Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kitty zgadzam sie z Jola 27,to zpewnoscia nerwobole miedzyzebrowe.Sama na takie cierpie od czasu do czasu.Nie boj sie nie masz raka,rak nie boli! Zazyj sobie tabletke przeciwbolowa zobaczysz pomoze :smile:

U mnie dzisiaj moze byc jakos sobie sama radze,ciesze sie z tego :D

Jednak mam ciagle takie uczucie ze to tak dobrze nie zostanie,ze w koncu cos sie wydarzy co zbuzy moja pewnosc siebie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wpadłam was pozdrowić cieplutko, zeby za bardzo nie narzekać na to wszystko. Czuje się samotna i jest mi smutno i tęsknię od niedzieli jestem sama i ost dwa dni przeryczałam co tu duzo pisać. Mam wrazenie że nikt mnie nie rozumie jak pisze gdziekolwiek że tęsknię i smutno mi to naskaują na mnie że narzekam wiec żeby jak to mowią historia się nie powtorzyła na tym zakończę mojego marudnego posta. Jeszcze raz pozdrawiam cieplutko przyda się troche ciepła ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a u mnie nadal tak jak było Czekam na tę cholerną sprawę w sądzie co ma być w piątek i już się boję W domu jest nadal tak jak było czyli moja psychika już wysiada Nie mam siły patrzeć ani rozmawiać z małżonem dobrze że chodzę do pracy przynajmniej tam mam spokój ale co z tego od poniedziałku mam dwu tygodniowy urlop :cry: niby się ciesze że odpocznę ale co mi z tego jak małżona będę widywała dłużej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrobelku dziekuje Ci bardzo. Gosiulka ręce opadają gdybym mogła udusila bym chociaz twojego małza bez skrupołów zebys chociaz jego miała z głowy. Trzymaj się tak b cieplutko nie daj się zniszczyc szukaj pomocy gdzie sie da i na nic nie patrz liczysz sie TY i Twoje dzieci i wasz święty spokoj i bezpieczeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gosiulka,nie wiem zabardzo o co chodzi,ale ci wcale nie zazdroszcze.To sa bardzo trudne sytuacje dla ludzi tak wrazliwych jak my.Czlowiek jednak potrafi przejsc przez wiele trudnych sytuacji.Sama nie niespodziewalam sie ze jestem taka wytrzymala.Z samego dna nerwicy jestem niedaleko gory :smile: Zycze Ci duzo sily!

Smutna,bardzo dobrze cie rozumiem bo sama bylam kiedys w podobnej sytuacji.Wiem tez ze tych lez nie da sie powstrzymac.Pozwol sobie na chwile slabosci,tylko nie wpadaj w rozpacz.To nie latwe,ale twoj maluszek nie chce smutniej mamy......bedzie dobrze :smile:

Misiek,normalnie powiedzialam mu ze ma sobie isc,bo nie jest mi do niczego potrzebyny.......niewiem czy mnie poslucha ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czlowiek jednak potrafi przejsc przez wiele trudnych sytuacji.

A to prawdą jest. Człowiek dużo przetrzyma.

 

Chciałam wszystkich przywitać po przerwie, cieszę się, że już z wami jestem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich slonecznie,w ten zimny poranek :lol:

Tak, to wlasnie chcalam powiedziec,ze czlowiek nawet nie zdaje sobie sprawy ile moze zniesc,poki sam przez to nie przejdzie!

Gdyby ktos kiedys mi powiedzial przez jaki koszmar nerwicy przejde,z pewnoscia bym nie uwierzyla ze potrafie przez to przejsc.Kochani ale choroba tez nauczyla mnie wielu zeczy,przewartosciowala cale moje zycie.Teraz bardziej licza sie dla mnie zeczy drobne,kiedys nieistotne.Doceniam kazdy swoj dobrze przezyty dzien,ciesze sie ze swieci slonko,ciesze sie ze moge wyjsc bez leku,a nawet gdy jest,tez go akceptuje i jakos sam mija.Nerwica nauczyla mnie tez pokory,juz wiem ze nic nie jest raz na zawsze nam dane.Wiec ciesze sie tym co mam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj dzisiejszy dzień tak jak wczorajszy :( siedze w domu boje się gdziekolwiek wyjsc wychodze tylko z psem.Dobrze ze juz skonczylam szkole uff :|.Jedynie poszłam wczoraj do kolezanki bałam się strasznie idąć :| na szczescie mnie potem odprowadziła.Tego nie idzie chyba wyleczyć ja jestem załamana.Dlaczego to mnie spotyka ...

 

edit: Bethi// nowy temat musi nawiązywać do treści - proszę nie zakładać tematów typu ':('. Z faktu, iż nie mogę już ingerować w temat łączę z tematem, który ma coś wspólnego z treścią (wraz z odpowiedziami - razem 4 posty].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

offtopic, nie orientuję się, jakie masz stosunki w domku ale przecie to nie jest na zasadzie 'pytania o zgodę' - jesteś już pełnoletnie i dotyczy to Twojego przyszłego życia więc w razie złego przyjęcia wiadomości po prostu nie bierz jej szczególnie do siebie - oni mogą tego nie zrozumieć, ale za jakiś czas, gdy zobaczą, jak Ci to pomogło na pewno będą się cieszyć, że tam poszedłeś. Ja powiedziałam rodzicom w dniu wyjazdu - bożżż, nawet sobie nie wyobrażasz co się działo - ojciec nawet mnie wydziedziczył i powiedział, że nie chce mnie więcej widzieć, że nie mam dokąd wracać bo wiesz - wariatka w rodzinie itede... Nie przejęłam się specjalnie i gdy dostałam pierwszą przepustkę pojechałam sobie do domu - o dziwo zamki nie były pozmieniane a w domu był spokój przez cały weekend... Wymiękli i stało się tak, jak pisałam powyżej - z czasem, gdy zobaczyli jak mi to bardzo pomogło... eh no moi rodzice są teraz moją ostoją ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu wraca z pełną mocą to wszystko co spotkało mnie na wiosnę.. Znowu multum objawów somatycznych ( zarówno nasiliły się moje objawy refluksu jak i nerwicowe.. ). Dzisiaj byłem w szkole, szedłem tam z nadzieją że będzie dobrze.. Wytrzymałem 3 lekcje. Jutro nie idę wogóle, nie czuję się na siłach. Znowu zawalę, czemu tak musi być ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

offtopic, nie orientuję się, jakie masz stosunki w domku ale przecie to nie jest na zasadzie 'pytania o zgodę' - jesteś już pełnoletnie i dotyczy to Twojego przyszłego życia więc w razie złego przyjęcia wiadomości po prostu nie bierz jej szczególnie do siebie - oni mogą tego nie zrozumieć, ale za jakiś czas, gdy zobaczą, jak Ci to pomogło na pewno będą się cieszyć, że tam poszedłeś. Ja powiedziałam rodzicom w dniu wyjazdu - bożżż, nawet sobie nie wyobrażasz co się działo - ojciec nawet mnie wydziedziczył i powiedział, że nie chce mnie więcej widzieć, że nie mam dokąd wracać bo wiesz - wariatka w rodzinie itede... Nie przejęłam się specjalnie i gdy dostałam pierwszą przepustkę pojechałam sobie do domu - o dziwo zamki nie były pozmieniane a w domu był spokój przez cały weekend... Wymiękli i stało się tak, jak pisałam powyżej - z czasem, gdy zobaczyli jak mi to bardzo pomogło... eh no moi rodzice są teraz moją ostoją ;)

Stosunki w domu mam ok,problem w tym że nie wiedzą a raczej chyba nie dopuszczają jeszcze myśli że jestem chory. Mama ciągle zasypuje mnie textami w stylu Przestań brać te leki bo po nich tylko śpisz całymi dniami, albo innymi żebym się wziął i poszedł do pracy bo w moim wieku nie mogę siedzieć w domu, bo mi życie przelatuje etc, ja to odbieram jako ignorancję z ich strony, ale racjonalnie myśląc po prostu są nie doinformowani o moim stanie i o poważności mojej nerwicy.

No i właśnie boję się ich reakcji bo chcąc nie chcąc będę musiał wygadać dużo i nie wyobrażam sobie jak to przyjmą. Mieszkam dodatkowo na wsi gdzie panuje zacofanie pod względem leczenia się psychiatrycznego. Jak sie leczy u psychiatry to już coś niespełna rozumu, a jak idzie do szpitala psychiatrycznego to już w ogóle wariat.

No ale zdecydowałem się podjąć ten krok który mam nadzieje zmieni choć trochę moje życie i postaram się przełamać wszystkie trudności.

Dziękuję za wsparcie, jako że nie mam nikogo komu mógłbym się wygadać, kto mógłby pomóc szczególnie to wiele dla mnie znaczy.

 

Adamie, wiem jak Ci ciężko bo sam przez to przechodziłem. Już w samych drzwiach szkoły się zaczynało.Napięcie przez cały dzień , bóle brzucha, niemożność skupienia się na lekcji,-zaburzenia koncentracji etc. Po takim dniu padałem na łóżko z wycieńczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

offtopic, nam zawsze możesz się wygadać!!:)

 

dzięki wszystkim za odpowiedzi co do mojego "raka" miedzy zebrami! w takim razie pojde do lekarza i powiem zeby mi cos przepisał ciekawego na te nerwobóle.. najgorsze jest to, ze jak myslalam przez pol roku ze mam "cos"(to najgorsze) z plucami to bolaly pluca non stop,, jak z wezlami chlonnymi to wszedzie byly powiekszone(i nadal są,tak mysle), no a teraz to miedzy zebrami.. to jest jakies chore!

 

offtopic, jak mowisz o tym szpitalu to mnie naszla mysl ze tez powinnam sie tam udac, bo chwilami juz ze soba wytrzymac nie moge, a szczegolnie jak jestem sama, nie wiem co mam ze soba zrobic, mysle o najgorszych rzeczach co moze mi byc. to jest straszne.. zycze Ci z calego serca szybkiego powrotu do domu i przede wszystkim zdrówka psychicznego!(mysle ze to jest tez do wszystkich tu na tym forum,lacznie ze mna- zeby nie bylo ze jestem jedyna zdrowa:P)

 

a tak w ogole to czesc adasiu:) co u Ciebie slychac kochany?widze że ze szkolą to samo.. chcialabym Ci jakos pomoc..:( a moze po prostu znajdz sobie jakis obiekt westchnien (najlepiej w klasie), zebys mial o czym myslec na lekcjach? :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

---- EDIT ----

 

P.S:zna sie tu moze ktos na komputerach?? mam straszny problem i nie wiem co robic :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobra:) więc tak: dostałam od kolegi komputer ktory on mial ok. 2 lat ..wczesniej kolega mial na nim linuxa, a mi wgrał windows xp(sciagniety), a poniewaz ja (to moze byc dziwne) lubie grac w gry, wiec od razu chcialam zagrac w cywilizacje 4 i oczywiscie po okolo 5 minutach gra sie zawiesiła, i tak za kazdym razem kiedy probowalam zagrac w gre o troche wiekszych wymaganiach. z kolei on tez grywał i nigdy nie mial problemu z zawieszaniem sie kompa etc. robilam tez test w nvidii na 10 minut i w ostatniej minucie komputer znow sie zawiesił.

zeby nie bylo - sterowniki do karty graficznej zostaly przeinstalowywane, za kazdym razem sciagniete z neta.

i teraz dochodzimy powoli do sedna sprawy: przedwczoraj spokojnie ogladalam sobie wieczorem the simpsons, kiedy nagle monitor po prostu wysiadl! tak jakby komputer przestal go odczytywac!:(:( poniewaz mam 2 kompy(ten stary i nowy), podlaczylam stary monitor do nowego kompa i tez zero reakcji, sprawdzalam wszystko! i NIC! po czym podlaczylam te monitory do starego kompa i normalnie działają. moj kolega kiedy na poczatku czyscil mi ta karte graficzna moze cos uszkodzil?? no juz sama nie wiem o co chodzi.. probowalam stara karte graf przelozyc do nowego kompa, niestety wejscie jest inne..

zeby nie bylo: karta graficzna gf 6600gt.

nie mam pojecia co robic. kupowac nowa karte? czy to na pewno wina karty? czy moze czegos innego?? czy to mozliwe ze moj kolega nigdy nie mial problemow z tym kompem a kiedy komp znalazl sie u mnie od razu sa problemy(jak zreszta ze wszystkim co sie znajdzie w moim zasiegu..)??

troche naciupciałam ale juz sama nie wiem co mam robic.. nie mam nikogo od kogo moglabym wziac karte i przelozyc i zobaczyc czy działa wiec to odpada..:( nawet nie moge wlaczyc tego komputera beznadziejnego bo nic nie widze!! (a! zapomnialam o najwazniejszym - komputer normalnie dziala,tylko nie widzi monitora)!

 

mam nadzieje ze ktos sie polapie czytajac ten post 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×