Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Przemek_44

 

Oczywiście, obie fobie często się łączą, chociaż wydaje mi się, że faktycznie częściej zachodzi schemat, w którym to agorafobia wynika z fobii społecznej, a niżeli na odwrót. W końcu izolacja od społeczeństwa = pozostanie w bezpiecznym azylu, Twój terapeuta dobrze wyciągnął wnioski, bowiem niewielu "bawi się" w dokładniejsze analizy lęków.. niestety. 'Cechuje mnie' nieustanny lęk przed lękiem. Najbardziej boję się "miejsc pułapek" oraz tych , które są na drugim końcu dużego jednak miasta. Autobusy, tramwaje są dla mnie tragedią, zwłaszcza gdy zatrzymują się na czerwonych światłach, za to auto jest moim azylem, bo zwyczajnie mam wówczas nad wszystkim kontrolę, mogę się zatrzymać. Nie boję się, że stanie mi się coś strasznego i faktycznie prędzej obawiam się zwrócenia na siebie uwagi, jednak tak naprawdę nie umiem sprecyzować tego lęku.. wydaje mi się, że cały mój lęk ma mieć za zadanie 'bronić mnie' przed wszystkimi tymi obowiązkami, które przytłaczały mnie, gdy byłam dzieckiem, miałam ich zbyt wiele... no są to złożone mechanizmy obronne. Moja psychika potrzebuje wymówki, niestety zapętliłam się w tym wszystkim i teraz nie kontroluję już tego kiedy działam na siebie autodestrukcyjnie.

Nie zaprzeczę, że jakaś delikatna fobia społeczna również się we mnie narodziła, jednak wynika ona właśnie z tego długotrwałego nie opuszczania domu czy po prostu dzielnicy. Człowiek musi żyć w stadzie, więc normalnym jest, że w samotności robi się "dziki" :P Zresztą tak jak zaznaczałam - przebywam poza domem sama - atak, przybywają jacykolwiek znajomi - spokój. Tak naprawdę byłam już w sporzej mierze wyleczona, na studiach filozoficznych przydarzył mi się może jeden atak paniki, który zmusił mnie do opuszczenia wykładów (ale po oddychaniu na dworze wróciłam do sali, aby nie przypieczętować ucieczki). Niestety ostatnio szereg porażek spowodował nawrót fobii.. czasami w takich momentach, gdy muszę po kolei rezygnować i z obowiązków i z przyjemności, jestem załamana, część mnie jakby na pewien czas się poddaje, jak w tej chwili, walczyłam bardzo mocno. Myślę wtedy: co jeśli moje życie będzie miał już do końca taki scenariusz, co kilka lat od nowa. Jednak wówczas staram przypomnieć sobie o roli terapii.

Zdecydowanie pokładam w niej największe nadzieje i nie śmiałabym leczyć swojej nieświadomości na własną rękę, choć i tak cieszę się, że dotarłam do wielu czynników wywołujących mój stan sama i teraz terapia może przebiegać sprawniej. Moim głównym celem są zmiany osobowościowe, gdyż są kwestie takie jak problemy z utrzymaniami relacji, niska samoocena itp i dopiero gdy na tych płaszczyznach zostanę podreperowana, będę mogła przestać zakrywać się błahymi lękami, a utrzymanie abstynencji byłoby mniej uciążliwe.

Powiedz mi jeszcze, choć pewnie być może gdzieś o tym wspominałeś, co działo się po całkowitym odstawieniu benzo.. i jak długo? Obawiam się już tego, gdyż chciałabym później normalnie powracać do życia, realizować się, byłoby źle, gdyby zespół abstynencyjny nagle wszystko mi zaburzył. Moja poprzednia terapeutka uzależnień wspominała jednak, że wszystko co dzieje się po całkowitym odstawieniu substancji, dzieje się tylko na płaszczyźnie psychologicznej, a co za tym idzie przepracowując to - objawy ustępują. I na to liczę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek85, to bardzo dobrze ze Twoja mama odstawiła te prochy , myślę ze z dnia na dzień będzie lepiej..... ambiwalentna.. chciałam nawiązać do tematu wcześniejszego odnośnie witamin i jak wspomniałaś o dziurawcu , wiec witaminy jak najbardziej , tylko nie zawsze pomogą na silna depresje, co chodzi o dziurawiec to nie jest tak do końca z tym naparem, dziurawiec to wskazany jest na wątrobę , i wiele pic jego nie można ponieważ, również ma skutki uboczne pomimo ze to jest zioło, pije się 2 lub 3 razy w tygodniu , na oczyszczenie wątroby, i poprawienia wydalenie żółci wiem tylko tyle ze wiele zależy od nas samych , musimy być silni i przezwyciężać z dnia na dzień nasze paskudne samopoczucie jest to ciężkie , ale myślę ze dla każdego z nas jest światełko w tunelu , nie wiele pomoże terapeuta, psycholog czy psychiatra , ale sami sobie musimy pomagać, myślę ze to jest możliwe, jest ciężko ale musi się udać.............

 

-- 08 sie 2014, 11:17 --

 

ambiwalentna wspomniałaś jeszcze o wapnie, wapno jak wiemy również w wielkich ilościach nie zaleca się ponieważ niekorzystnie działa na nasze kości, wapno bierze się sporadycznie i tylko w podeszłym wieku , a jeżeli bierze się profilaktycznie , to raz na jakiś czas z przerwami .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek85

Gratuluję wytrwałości i odwagi i Tobie i mamie. Tak trzymać:)

 

Michaela

To, że żadne suplementy nie rozprawią się z nerwicą czy depresją jest faktem oczywistym, ale myślę, że łącząc wszystkie te elementy 'wspomagające', które wymieniałam po części wcześniej, można tylko sobie pomóc, nie wykluczam, że to też dlatego wcześniej szybciej i łatwiej wstawałam. :)

Jeśli chodzi o wapń to najwyraźniej mamy inne dane, gdyż przedawkować taki suplement jest raczej ciężko, sęk w tym, aby nie spożywać czysto chemicznego środka, tylko chelatowy. Ja jako weganka (po części z musu, bo zaczęło się od alergii ;p) grzebałam sporo w tych wszystkich artykułach (najlepiej niepolskich) oraz czytałam o wspomaganiu minerałami leczenia depresji na zachodzie, wyniki były raczej zachęcające. Co do dziurawca to nie wiem też skąd te dane, chociaż domyślam się, że ktoś gdzieś na pewno zamieścił jakieś "nieprzychylne wnioski" na jego temat, słyszałam też gdzieś (bądź czytałam?), że to zioło jest zagrożeniem da koncernów farmaceutycznych. Najnowsze badania wykazały tak negatywne działanie antydepresantów (głównie z grupy ssri) kontra dziurawiec własnie, że są już zamiary wycofywania ich z rynku. Może nie piłabym dziurawca jako naparu, to faktycznie jest 'herbatka na dobrą pracę żółci', acz chodzi mi o silny wyciąg z tego ziela w kapsułkach, jak choćby w popularnym preparacie Deprim (400x silniejszy), na którego ulotce nie zaznaczono niczego niepokojącego.

Oczywiście ja nie zachęcam do brania jakichkolwiek suplementów czy ziółek, jednak gdy ktoś byłby zainteresowany jakąkolwiek dodatkową pomocą zachęcam do poszperania w Internecie i poczytania o ciekawych badaniach na temat ów środków.

 

Jedynie nie mogę się zgodzić z tym, że wszystko uniesiemy sami, na własnych barkach. Czasami tej siły po prostu nie da się znaleźć, bo powód jest ukryty gdzies bardzo głęboko w nas, narodził się 10-20 lat temu, nierozwiązane dylematy wewnętrzne, jeśli to wszystko będzie w nas tkwiło - ciężko tak po prostu normalnie funkcjonować. Pewnie, można dać sobie radę ćwicząc i walcząc, ja już raz dałam, ale co z tego, jeśli później wydarzy się najmniejsze niepowodzenie, które uruchomi w nas lawinę dawnych, skrywanych uczuć i to wszystko znów wybuchnie. Bo pewnie nigdy nie byłam zdrowa, zwyczajnie zamiotłam problemy pod dywan. Wiem też, że jest niestety bardzo wielu takich terapeutów, którzy skutecznie sprawią, iż możemy przestać w nich wierzyć i nie dziwię się. Ja sama bywałam u większości takich, ale nie poddawałam się, bo mając w zamiarze kiedyś robić to samo, nie mogłam w nich zwątpić. I opłacało się ! :) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ambiwalentna.. tak rozumie Ciebie doskonale , mam trochę wiedzy , na ten temat ponieważ mój syn jest własnie psychologiem klinicznym, , ma 25 lat ale jak chyba wiadomo, syn nie może z matka pracować , oczywiście rozmawiamy na ten temat, on daje mi wiele porad i wskazówek, ale to nie jest tak jak z osobami nie z grona rodzinnego , myślę ze czytałaś moje wcześniejsze komentarze i wypowiedzi, i wiesz ze u mnie jest trochę inaczej, bo ja brałam przez wiele lat diazepam , codzienne po 5 mg , wiem ze są gorsze przypadki odemnie , ale tez mnie porwało w ten wir, i nie jest tez mi łatwo, to świństwo, potrafi zrobić wielkie spustoszenie w organizmie , ale myślę ze dam rade , muszę to wszystko przezwyciężyć... i życzę również tobie kochana tego samego , małymi kroczkami do przodu .....

 

-- 08 sie 2014, 13:49 --

 

ambiwalentna wiesz jeszcze Ci powiem ze , nie wiem czy Tobie to pomorze ale mi pomogło, zawsze wieczorem wchodziłam na to forum, i czytałam wszystko co inni piszą , i wiesz ze coś dostało mi się do głowy , ze ja wszystko przezwyciężę , czytając i myślałam sobie, ze ja nie jestem sama na tym świecie, ludzie również maja te same problemy, muszę powiedzieć , ze piszą bardzo mądre słowa, które podtrzymują na duchu .... i to mi własnie też pomaga ...

 

-- 08 sie 2014, 18:34 --

 

Depresja to choroba, której towarzyszy nieustanny smutek, nieumiejętność cieszenia się, brak nadziei i rezygnacja. Jej leczenie, jak w przypadku większości problemów związanych z psychiką, jest trudne, czasochłonne i wymaga dużego zainteresowania. Psychologowie twierdzą jednak, że osoby cierpiące na depresję nie powinny czekać z założonymi rękoma, aż ktoś inny przyjdzie im z pomocą,sprawiając, że chory każdy aspekt swojego życia widzi w czarnych barwach. Tego negatywnego postrzegania rzeczywistości nie da się przełamać jedynie postanowieniem myśl pozytywnie. Aby odpędzać od siebie pesymistyczne myśli staraj się patrzeć na swoje problemy z zewnątrz, tak jakbyś patrzył na życie kogoś innego. Pozwól sobie na bycie niedoskonałym, nie krytykuj siebie za wszystko, pamiętaj, że każdy ma prawo do błędu. Obserwuj ludzi z pozytywnym nastawieniem do życia, staraj się reagować na niektóre sytuacje tak jak oni, nawet jeśli będzie to oznaczało reakcje nie do końca ,osoby będące w depresji zazwyczaj nie mają ochoty na ćwiczenia fizyczne, jednak dla własnego dobra, powinny się do nich zmusić. Niektóre badania pokazują, że regularne ćwiczenie może przynosić takie rezultaty, jak środki antydepresyjne., zgodne z Twoim nastawieniem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś śdorek odwykowy od benzo na Śląsku? niestety sam nie dam rady i w 3 dni poszly 2 opakoawnaia alproxu 1 mg

...Z tego jjedno w jeden dzien

 

koszmarnie dużo!

Tolerkę masz mocno wyjechaną .

Z Tym Odwykiem to chyba będzie najlepszy pomysł , bo zejśc z takiej dawki samemu .Dziwi mnie tylko ,że ( a może ) nie zasypiasz po tych dawkach na stojąco . Ja wezmę teraz 0,5 mg xanaxu i zaczynam ziewac do snu , muli mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44Oczywiście, obie fobie często się łączą, chociaż wydaje mi się, że faktycznie częściej zachodzi schemat, w którym to agorafobia wynika z fobii społecznej, a niżeli na odwrót. W końcu izolacja od społeczeństwa = pozostanie w bezpiecznym azylu

No tak, właśnie tak to prawdopodobnie wygląda ja piszesz, no bo czy chowasz się w domu przed drzewami, trawą, świeżym powietrzem? czy raczej ludźmi? ..drzewa Cię nie wyśmieją..W tym konkretnym przypadku agorafobia w połączeniu z fobią społeczną jest jakby akceptowalną dla nas "wymówką" (oczywiście mechanizm na początku całkowicie nieświadomy), no bo łatwiej myśleć mam ciężką nerwicę z bliżej nieokreślonego powodu, boję się,że jak wyjdę to zasłabnę, nie będę mógł wrócić do domu o własnych siłach, niż, że mam problem w relacjach z ludźmi, czuję się gorszy, wstydzę się, krępuje..Co ja, taki kozak (?!) taka dusza towarzystwa:), w dodatku nie głupi, o pewnej inteligencji, a jak już się ma trochę lat tak jak ja i do tego jest się facetem, to już w ogóle obciach.. Ale tak jak napisałem wcześniej, psychoterapeuta do którego chodzę powiedział mi, że jedno nie przeczy drugiemu, bo ani świat, ani ludzie nie są czarno-biali, czyli jak się ma lęki społeczne, trudne, krytyczne przekonania na swój temat, nie oznacza wcale,że się jest sobkiem, odludkiem, który nie chce się spotykać z ludźmi, może być przeciwnie, może człowiek "wyć" za ludźmi, ale odczuwa barierę, mur, na dany moment nie przeskoczenia ..Można mieć towarzyską naturę i jednocześnie w psychice szereg blokad (trudnych przekonań), które mogą być tak silne,że człowiek może się nawet wycofać do domu..Co do mojej agorafobii i zamaskowanej pod nią fobii społecznej, to po odstawieniu leków w ogóle tej drugiej (głównej) przez 2 lata nie czułem! :), odczuwałem bliżej nie określony jakiś wolnopłynący, irracjonalny lęk (w moim przyp. jest to tzw zespół "lęku uogólnionego")..Odczuwam go także siedząc w domu.Tu w tym przypadku jest on ponoć związany z tymi dwoma fobiami, choć ja na co dzień postrzegam (odczuwam) go, jako coś zupełnie niezależnego..

'Cechuje mnie' nieustanny lęk przed lękiem.

No tak jak wyżej..

lęk antycypowany - lęk przed lękiem np. lękowe oczekiwanie na napad lęku (wypis z wikipedii)

 

Najbardziej boję się "miejsc pułapek" oraz tych , które są na drugim końcu dużego jednak miasta. Autobusy, tramwaje są dla mnie tragedią, zwłaszcza gdy zatrzymują się na czerwonych światłach, za to auto jest moim azylem, bo zwyczajnie mam wówczas nad wszystkim kontrolę, mogę się zatrzymać.

Zasadniczo, to miałem tak samo na studiach z autobusami i tramwajami, teraz mieszkam w miejscu,gdzie nie ma tramwajów :), autobusami póki co w ogóle nie jeżdżę, jak już to samochodem, ale na razie tylko wieczorem i jeszcze rzadko, nie regularnie..Teraz przytargałem do domu swój rower który kocham, zamierzam spróbować od jeżdżenia od roweru..Z samochodem to mam tak samo jak Ty, zasadniczo to zawsze był mój żywioł (uwielbiam jeździć), jeździłem non stop praktycznie 27 lat, póki co bezwypadkowo (odpukać) Niestety 6 lat temu, po odstawieniu benzo do zera całkowicie "posypałem się", totalny nawrót nie leczonej przez 14 lat w sposób właściwy choroby (psychoterapia), dodatkowo popełniłem masę głupich błędów, jako rasowy perfekcjonista, co tylko pogorszyło sprawę i zamknęło mnie w czterech ścianach na długi czas..Nie będę się na ten temat rozpisywał na forum, bo pisałem na ten temat szeroko na blogu, jeśli masz ochotę i czas,to sobie przeczytaj (link poniżej):

 

http://www.lekomaniablog.pl/moj-ostatni-detoks-cz-ii/

 

Nie boję się, że stanie mi się coś strasznego i faktycznie prędzej obawiam się zwrócenia na siebie uwagi, jednak tak naprawdę nie umiem sprecyzować tego lęku.. wydaje mi się, że cały mój lęk ma mieć za zadanie 'bronić mnie' przed wszystkimi tymi obowiązkami, które przytłaczały mnie, gdy byłam dzieckiem, miałam ich zbyt wiele... no są to złożone mechanizmy obronne. Moja psychika potrzebuje wymówki, niestety zapętliłam się w tym wszystkim i teraz nie kontroluję już tego kiedy działam na siebie autodestrukcyjnie.

Tak, moim zdaniem jest tak tak jak mówisz..a jakie to było obowiązki? jakieś codzienne, czy nauka? Ja wg swojej terapii nie sprostałem bardzo wysokim wymaganiom, jakie mieli wobec mnie moi rodzice..Z jednej strony wysokie wymagania, z drugiej strony moja bardzo niska samoocena, poczucie wadliwości, na skutek określonego sposobu wychowywania, bez pochwał i zgody na samodecydowanie, wolności wyborów, do tego dochodzi młodzieńcza trauma w konsekwencji początek fobii społecznej, problemów emocjonalnych, które utrzymywałem w tajemnicy, no i "rozkraczyłem się", uciekłem podświadomie w chorobę (podobno), lęki, napady paniki, później lata lekomanii..

 

Myślę wtedy: co jeśli moje życie będzie miał już do końca taki scenariusz, co kilka lat od nowa. Jednak wówczas staram przypomnieć sobie o roli terapii.

Nie sądzę, masz bardzo duży wgląd w siebie jak na 21-latkę (mam córkę w twoim wieku, no rok młodszą..), masz dużą wolę walki, energię i jesteś dość dobrze moim zdaniem wyedukowana, wiesz na czym to polega, tj na czym polega leczenie i tego się trzymaj..Pamiętaj jednak, że będą zdarzać się trudne chwile i terapia, a w konsekwencji zmiana, to proces rozległy w czasie..i czasem też bywa tak, że tylko 1 krok do przodu, a później 2 do tyłu..,żeby później znów 1 krok..a czasem 3 kroki od razu :), ale masz DOPIERO 21 lat!! :) Jak ja byłem w twoim wieku dziewczyno to byłem w czarnej dupie nie wiedzy! :) (I am sorry..)..NIGDY NIE PODDAWAJ SIĘ! Słuchaj zaleceń terapeutycznych, jeśli ufasz swojemu terapeucie (?) Ma certyfikat? Pozwól ukierunkować swoją energią specjaliście, jeśli Ci z jakichś względów nie odpowiada, a masz inne możliwości, to go zmień (jeśli), jeśli jest dobry postępuj zgodnie z zaleceniami

 

-- 10 sie 2014, 18:34 --

 

Zna ktoś śdorek odwykowy od benzo na Śląsku? niestety sam nie dam rady i w 3 dni poszly 2 opakoawnaia alproxu 1 mg

...Z tego jjedno w jeden dzien

 

Niestety nie znam,żadnego odwyku na Śląsku, a Warszawa Instytut Psychiatrii i Neurologii oddział F3 u dr Anny Basińskiej wchodzi w grę?? Babka ponoć ma nieciekawy charakter, ale dużą wiedzę o odstawianiu benzo no i mają tam sprzęt do mierzenia poziomu benzo w organizmie..Pobyt ponoć 6 tygodni, warunki takie sobie, brak pacjentów psychotycznych, ale za to alkoholicy..

 

JużTuByłem Nie wiem, czy mam rację, ale jak dla mnie to Ty masz coś jakby efekt "jo-jo", brałeś spore dawki benzo od dłuższego czasu, nie wiem,czy codziennie, ale co kilka dni większą ilość, to też jakby regularnie,później gwałtownie odstawiłeś i przez parę dni nie brałeś nic (czy tak?), w twoim organizmie po tych dniach nastąpił gwałtowny spadek stężenia leku, więc musiałeś połknąć teraz dużo więcej,żeby to się wyrównało, w dodatku może ciężko przestraszyłeś się,że benzo na Ciebie już nie działa, więc połknąłeś więcej..To tak jakbyś przez tydzień nic nie jadł (tak ponoć robią bulimiczki), a później łapie Cię tak duży głód fizyczny i psychiczny, że zżerasz cały bochenek chleba naraz, i masę innych rzeczy..LUDZIE NIE RÓBCIE TAKICH SAMOWOLEK!! :( Odstawiajcie benzo POWOLI!! :( dokładnie coś takiego opisałem na swoim blogu, niestety nie pamiętam w którym miejscu..

 

Moim zdaniem zarówno organizm, ciało, jak i psychikę trzeba oszukiwać i POWOLI odzwyczajać "ziarnko, po ziarnku"..wtedy jest szansa, inaczej człowiek się tylko zrazi i rodzi się wtedy przekonanie,że NIE DA SIĘ ODSTAWIĆ benzo..

 

-- 10 sie 2014, 19:05 --

 

ambiwalentna

 

...musimy być silni i przezwyciężać z dnia na dzień nasze paskudne samopoczucie jest to ciężkie , ale myślę ze dla każdego z nas jest światełko w tunelu , nie wiele pomoże terapeuta, psycholog czy psychiatra , ale sami sobie musimy pomagać, myślę ze to jest możliwe, jest ciężko ale musi się udać.............

 

Michaela podobnie jak ambiwalentna pozwolę się nie zgodzić z Tobą, w powyższym stwierdzeniu..A wiesz jak to zrobić? tzn pomóc samej sobie? Być może chodziło Ci tutaj o determinację, wolę leczenia, zapał, o wykonywanie terapeutycznych zaleceń, może o chęć do współpracy, bez tych czynników rzeczywiście żaden, nawet najlepszy psychoterapeuta sam nic nie wskóra! ..

 

Z drugiej strony sama wola, bez wiedzy, to za mało..no bo, może to nie będzie idealny przykład.., ale dajmy na to, jak Cię boli ząb, to siłą woli i hartem ducha go nie wyleczysz, musisz wybrać się do specjalisty, owszem, musisz się odważyć i współpracować..

Psychologia w pewnych aspektach nie jest dziedziną ścisłą a w innych całkiem pomierzoną i już zbadaną, sama o tym wiesz, skoro twój syn jest psychologiem klinicznym, to przez 5 lat czegoś się przecież konkretnie uczył,a nie bujał w obłokach, a później może robił, albo robi jeszcze specjalizację

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44.. tak rozumiem Ciebie doskonale , masz racje , co do odstawienia benzo , a odpowiem na druga kwestie , chodziło mi o to , ze człowiek musi mieć silna wole i współpracować z osoba prowadzącą może to być terapeuta , psycholog wszystko jedno , ale musi stosować zalecenia i podporządkować się , bo inaczej to nic z tego nie będzie, jednym słowem, musi być współpraca, ... co chodzi o mojego syna , tak on w tym roku skończył studia obronił prace magisterska , i dalej będzie robić doktorat , on tez wiele mi pomaga , ale nie zawsze ma czas , wiec nastawił mnie , ze to ja również muszę mieć taka silna wole i z dnia na dzień do przodu i tak własnie robię , ale są niektóre dni dla mnie bardzo ciężkie, na przykład wczoraj, czułam się strasznie , kołatanie serca poty , nie mogłam nic jeść, i straszny lek, zawroty głowy :( , ale nie wzięłam prochów, wzięłam tylko ziołowy preparat na nerwice Neurexan , syn mi kupił i kazał jeść , w takich sytuacjach , sama nie wiem czy to pomaga , wczoraj przeszło mi po 2 godzinach........ nie wiem jak będzie dziś wieczorem , późnym wieczorem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odstawienie benzo było ciężkie więc was rozumiem, po odwyku taka ulga, 3 miesiące spokoju, myśl, jak cudownie uwolniłam się od tego nigdy więcej tego syfu, brałam 4 lata, barbiturany, opioidy, inne substancje, ile kasy na to poszło, kombinacji, kłamstw, i znowu się zaczyna tym razem chcę to jakoś kontrolować w minimalnych dawkach bo nie wyrobię finansowo, ale wkręcam się coraz bardziej i nie ma dnia bez czegokolwiek, a ostrzegali, jedna tabletka i polecisz znowu jak jeden kieliszek dla alkoholika, teraz już nie wiem co robić wiem, że samej mi się nie uda przerwać z dnia na dzień, udaje mi się to ukryć jak na razie, ale nie chcę już odwyku, nie chcę nigdy więcej szpitala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOI DRODZY DO WAS WSZYSTKICH.

 

Dziś w nocy zmarła Nasza ukochana forumowiczka Scarlett. Przyczyna zgonu - przedawkowanie alkoholu i cholernego CLONAZEPAMU!. Scarlett osierociła czwórkę swoich dzieci. Miała tylko 36lat. Wspaniała kobieta, matka i żona, którą zabiła depresja i uzależnienie. Osobiście jestem wstrząśnięta i nie wiem co jeszcze napisać więc napiszę tylko RIP Kochana Scarlett. Teraz jesteś wolna i mam ogromną nadzieję, szczęśliwa tam w niebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.......Scarlett..................Na białej kar­tce papieru,

os­tatni list do...Bo­ga pisała.

Słowa rozpływały się od gorzkich łez,

tak smutna była to spowiedź.Nie miała zbyt wielu grzechów,

a jed­nak klęczała.

Nie musiała nikogo przepraszać,

ale o przebaczanie błagała.

Nic już...nie musiała.

jednak w tych ostatnich słowach, w pokorze przed Bogiem

dziękuję napisała.

Nadal przecież, tak bardzo,

całą sobą żyć...chciała!....... jednak wczoraj zmarła............

tę walkę przegrała.

Życie jest... nies­pra­wied­li­we !!!............ :( spoczywaj w pokoju... Niech Bóg otworzy Tobie bramy niebios .......... Amen.. Będziemy o Tobie pamiętać !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×