Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

A ja się właśnie dowiedziałam, co mój - eh, szkoda to to nawet nazywać moim byłym - opowiadał swojemu kumplowi za moimi plecami.

Podsumowując - kłamie i wyłudza pieniądze.

 

Może przez tydzień było mi przykro, że nie jesteśmy razem, ale teraz się cieszę.

 

Mogę odtańczyć sambę a potem z założonymi rękami czekać na księcia z bajki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takze narazie dzieki lekom otworzylam sie na swiat i facetow

Słońce, wiesz, że to połowiczny sukces. Leki nie rozwiążą Twoich problemów związanych z samooceną. Czy pracujesz nad tym na psychoterapii? A co do sexu, to nie ma się co spieszyć. Najlepiej smakuje odpowiednio podany ;)

 

Amy Lee, nie ma to jak być plamką na męskiej dumie. Mi to wręcz tak się spodobało, że zaczęto mnie uważać za zagorzałą feministkę :lol: Do mnie również ostatnio dotarły wieści jak to mi plecy wysmarował mój Ex. Okazało się, że to było tylko błoto z jego ust, więc łatwo było go zmyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takze narazie dzieki lekom otworzylam sie na swiat i facetow

Słońce, wiesz, że to połowiczny sukces. Leki nie rozwiążą Twoich problemów związanych z samooceną. Czy pracujesz nad tym na psychoterapii? A co do sexu, to nie ma się co spieszyć. Najlepiej smakuje odpowiednio podany ;)

 

hmm pracuje niby- mam pisac swoje zalety same i myslec ciagle o nich ,ale moj mozg jest przestawiony na same wady i czarnowidztwo

 

spotykam sie z facetem i juz mi w glowie jedno ze nie umawia sie ze mna tylko liczyc na sex .. i wylacznie na niego ;) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, autosugestia jest świetnym sposobem na poprawę własnego wizerunku we własnych oczach. Spokojnie. Daj sobie czas i podchodź do tego z ciekawością. Z czasem przyjdzie i przekonanie do tego, co wypowiadasz aż wreszcie tak wejdzie Ci to w krew, że zaczniesz wierzyć. Będziesz zaskoczona rezultatami ;) Innym dobrym sposobem jest zapisanie na kartce wady, którą często sobie wypominasz a następnie zapisywanie jej pozytywnych odpowiedników w odniesieniu do siebie.

Co do oczekiwań facetów, cóż, może umawiaj się z nimi na razie na 'neutralnym', bezpiecznym dla siebie gruncie, w miejscu publicznym, gdzie czujesz się bezpiecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich! Mam taki problem. Nie wiem czy mam depresje czy nerwice. Wczesniej tzn jak zachorowałam w kwietniu 2006 myslałam ze to nerwica. Nie byłam wtedy u psychiatry, tylko ogólny lekarz przepisał mi cos na uspokojenie, a ja czym predzej wybrałam sie do psychologa, bo nie chciałam brac leków. Bałam sie ze zwariuje, miałam ataki lęków itd. Na psychoterapii stopniowo dochodziłam do siebie, z moim psychologiem doszłam do wniosku, ze mój związek z partnerem jest nie taki jak powinien i ze jestem dda. Juz myslałam ze z tego wyszłam, psycholog sugerowała mi zebym odeszła od tego chlopaka, i ja z kilka miesiecy nastawiałm sie ze z nim nie bede bo mnie ranił, ale ja nie potrafiłam odejsc. Tzn zbierałam sie, nauczyłam sie tez wyrazac swoje mysli i głosno mówic co mi sie nie podoba. Ale to poskutkowało do jakiegos czasu. Szkoda mi było tylu lat z nim...(choć w miedzy czasie cały czas chodziłam na terapie, tego problemu nie potrafiłam rozwiązać). W styczniu tego roku zamieszkaliśmy razem...choc ja za bardzo nie chciałam, pomyslałam ze spróbuje...no i znów zaczeły sie kłótnie...odeszłam od niego na 2 tygodnie, potem wróciłam, bo za nim teskniłam i dałam nam kolejną szansę. Teraz mniej sie kłócimy...ale to ja staram sie bardziej(takie mam wrazenie)...no i wczoraj zdenerwował mnie (jego wina)....poczułam ogromny lęk, że on mnie nie kocha...byłam smutna, a on przeprosił mnie ale nadal byłam smutna...A dzis czuje sie okropnie, czuje lęk, niepokój, napięcie...często to czuje, znów od jakiegoś czasu zaczynam sie zamartwiać, przejmować, wkręcać sobie...czuje lęk, no i straciłam apetyt...a chodze na psychotarpie cały czas...i okropniy lęk czuje jak pomysle ze mogę mieć depresje, boję sie jej tak samo jak choroby psychicznej, boje sie ze moge sobie cos zrobić, czuje lęk jak pomysle o samobójstwach, jak tylko słysze o samobojstwach ogarnia mnie lęk...jak tylko jestem smutna wkręcam sobie ze to depresja i czuje jeszcze lęk, ze zaraz sobie coś zrobię...jak nie jestem z nim czułam to samo...dlatego zastanwiam sie czy to nerwica czy naprawde depresja...zastanawiam sie nad lekami, a zawsze byłam przeciwna lekom i myslałam ze juz z tego wyszłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh

chcesz rady? zerwij !

nie wyleczysz sie lekami jesli nie odsuniesz od siebie zrodła nerwow.

Zreszta po co ci ziwazek pelen klotnii nerwow , bo zal ci tych wszystkich lat ?

A mi zal takich kobiet , ktore ciagle wybaczaja bo przeprasza. Nie czyny a słowa ! Sama widzisz jak jest myslisz ze bedzie lepiej ? Bedzie gorzej !

Kobiety nie bojcie sie byc same, kurczowe trzymanie sie zwiazku prowadzi do chorych sytuacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli facet nie pasuje, to faceta się rzuca - lepiej teraz, niż gdy pojawią się dzieci i będą musiały żyć w rodzinie w której nie ma miłości.

 

A co do samej nerwicy, sprawdź www.nerwica.vegie.pl - tam masz listę chorób i przypadłości które dają nerwicę jako objaw, może po prostu masz któraś z nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi nerwica zje...a wszystko... kiedys mialem dziewczyne i bylo mi super ale nerwica oczywiscie spieprzyla wszystko bo lęki objely orientacje seksualna, spokoj psycho-seksualny i ogolnie mniejszy pociag do kobiet co za tym idzie :/ A pamietam jak uganialem sie za kobietami. Teraz mam inna dziewczyne na ktorej mi bardzo zalezy i czasami juz wraca chociaz czesciowo to co bylo kiedys ale do idealu mi bardzo daleko... wciaz sprawnosc psychoseksualna (zeby nie byc zboczencem (lęk)) nie wrocila do normy jeszcze i przedemna dlugo terapia (psychodynamiczna) mam nadzieje ze wroci wszystko do normy bo czuc ze sie ma kogos obok kochac i byc kochanym to najlepsze co mozna dostac od zycia, sam sie kiedys o tym przekonalem :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

melissko, to w tym temacie mamy cos wspólnego...... Ja też nie moge znaleźć babki odpowiedniej dla mnie. Spotykałem sie z paroma ;) , chodziliśmy ze sobą, ale zawsze czułem wewnątrz siebie, że coś nie gra......że to nie jest osoba dla mnie. Tak usilnie szukam mojego ideału kobiety, że przeraza mnie myśl, że moge zostać sam..... Ja nie potrafie zakochac się na zawołanie.....dla mnie trzeba czasu, cierpliwości. Masz rację, że nie warto siedzieć w związku który cie niesatysfakcjonuje. To jest jak wegetacja. Sztuczne zadawalanie własnych potrzeb..........

...Ile bym dał żeby w koncu poczuć te "motylki w brzuchu"......... :D:D

 

Ja znowu kiedyś kochałam tak bardzo mocnoo ze wydawało mi się ze nikt tak bardzo nie kocha jak ja jego i on mnie, związek się skończył, ja nadal coś czułam do miego i sądziłam że nigdy nikogo tak nie pokocham. Spotykałam się z wieloma chłopakami, którzy tak naparwde mi się nie podobali, do niektorych wrecz czułam odraze ;( minęły 3 lata i poznałam Jego! Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, spotykaliśmy się ale ja tak naparwde mało co do Niego czułam.... musiało minąć trochę czasu zanim Go dobrze poznałam, dopiero wtedy zakochałam sie w Nim taaak bardzo mocno. Jest dla mnie idealny: przede wszystkim INTELIGENTNY, ambitny studiuje na dobrej uczelni i co najwazniejsze chce dalej. Kochajacy wrazliwy i bardzo dobrze mnie taktuje, co najwazniejsze rozumie na swoj sposob moja chorbe i wspiera mnie. Tak że nie rezygnujcie tak szybko tylko starajcie sie dobrze poznac i dajcie sobie szanse :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam sięna seksie nie znam i nigdy znał nie będe......hheh jestem zerem a nie mężczyzną :cry: jestem zbyt ohydny i nie mam charakteru i na dodatek wszystkiego się boje

 

Jak będziesz tak marudził w każdym temacie, który porusza pewną sferę, to zacznę wyrzucać te twoje posty, bo do dyskusji nic nie wnosisz, a sam sobie robisz ciągle przykrości //Amy Lee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co by się Tobie przydało? Przydałoby Ci się spotkać taką dziewczynę, jaką ja spotkałem, która zafundowałaby Ci wiele miesięcy koszmarów, cierpienia. Po takim przeżyciu posiadanie dziewczyny byłoby ostatnią rzeczą, jaką byś chciał mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem taką drugą połówką...A raczej byłam...Nie potrafię sobie poradzić ze zrozumieniem wielu rzeczy odnośnie mojego - aktualnie byłego chłopaka, chciałabym prosić o jakieś wskazówki rady, ponieważ myślę, że wiecie więcej niż ja.

Ciężko opisać cały ten związek...ale jest trochę dramatyczny, niczykm Romeo i Julia.W każdym bądź razie znamy się prawie 2,5 roku, po jakimś czasie dowiedziałam się, że mój wybranek ma nerwicę objawiającą się lękami, nerwobólami. Na początku znajomości było ciężko: on - uzależniał postrzeganie siebie od swoich osiągnięć, swojej inteligencji i był przeświadczony o swojej bardzo wysokiej wartości, lecz pomimo tego mnie fascynował..nie chciał się wiązać.

 

W końcu to się zmieniło - puf - nagle. Zaangażowanie, z jego strony, lęk przed utratą mnie, lęk przed myślami o innych dziewczynach, większość spotkań - zamiast radości - smutek z powodu tego, że mnie utraci.

Nagła zmiana była zaskoczeniem, nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, czemu nagle z egoistycznej świnki - stał się strasznie zaangażowany.

 

Wiele razy mieliśmy takie wahania, raz on, raz ja się angażowaliśmy, wtedy drugie się odsuwało. Nigdy wcześniej nikomu nie mówiłam, że go kocham, to mój pierwszy długi i poważny związek.

Kiedy pierwszy raz powiedziałam mu kocham...płakałam potem kilka dni, cierpiałam, że kiedy udało mi się to poczuć (a to też mój problem - za wiele się zastanawiałam czym jest miłość, aż w końcu oduczyłam się ją rozumieć), on nie potrafił się odwzajemnić, że czułam, że tego nie potrzebuje.

 

Rozstaliśmy się, gdy sytuacja się odwróciła...przerosła nas...przerosły mnie wymagania: powinnam z nim zamieszkać, powinnam się dla niego poświęcać - bo ponoć na tym związek polega.

 

Kiedy już myślałam, że nic już z moich uczuć nie wyjdzie, nie będę w stanie znów pokochać - udało się. Wrócilismy do siebie - ja bardziej zrobiłam to dla niego niż z przekonania. Ale jednak...poczułam znów, że zależy mi, że chcę go uszczęsliwiać, starałam się, angażowałam się.

 

Wtedy dowiedziałam się o zauroczeniu inna dziewczyną, o radach psychoterapeuty - by zajął się sobą, bo kiedy nie będzie kochał siebie, nie pokocha innych. I zajmuje się sobą, prawie się nie odzywa, dystansuje się, zastanawia się, czemu się ode mnie odsunął, kiedy zaczęłam dawać to, czego potrzebował...Strasznie boli mnie to, że zapomniał o mnie nie tyle jako o dziewczynie, a jako o człowieku. Cieszy się, że nie jestem nachalna, ale cieszy się jak piszę mu optymistyczne smsy.

Mówi, że dzięki temu jest bezpieczny. Ale ja wcale tak się nie czuję, on o tym wie. Ale mam wrażenie, że poprzez to robienie czegoś dla siebie - on mnie w tym pochłania, że nie ma w tym mnie, tylko on, jego poczucie bezpieczeństwa, jego dystans...: /

Było parę zdarzeń mających na to wpływ, ale chciałam nakreślić ogól sytuacji. Nie wiem, co robić, chcę się starać, by mu pomagac, ale nie czuję, że on tego potrzebuje. Blokuje mnie również to, że ja też potrzebuję czuć się bezpieczna - nie jako dziewczyna, ale jako przyjaciółka.:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica

 

 

"Ja tam się na seksie nie znam i nigdy znał nie będe......hheh jestem zerem a nie mężczyzną :cry: jestem zbyt ohydny i nie mam charakteru i na dodatek wszystkiego się boje"

 

kilka razy czytalam tego posta czlowieku nerwica - wiecej wiary w siebie! ja tez bylam cale zycie przekonana ze najlepiej to wyląduje w zakonie.. strach przed wszystkim nieustające lęki nie dają mi żyć .. i wiesz przyszła milosc wtedy kiedy najmniej na nia czekalam .. dzis jestem w 2letnim zwiazku a za 2 lata slub( jesli dozyję )

Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh w tym temacie mozna by pisac duuuzo :)

zasadniczna sprawa - to nietylko choroba skazuje nas na brak partnera/rki

jest jeszcze drugi czynnik - szczescie

u mnie z kolei z tym szczesciem jest malo rozowo, w dodatku jestem zly na siebie, bo od zawsze bylem facetem zakompleksionym, myslalem ze jestem brzydki i glupi, a wszyscy wokolo sa swietni ;] gdy ktos mi mowil ze jestem debilem i wygladam jak ^*^%*^% wierzylem, gdy ktos obdarowal mnie komlementem od razu myslalem ze chce mnie pocieszyc lub ze sie ze mnie zbija (zartuje)... dopiero jakis czas temu dotarlo do mnie ze jestem ponad tym wszystkim, a to za sprawa 8 osob... ze jestem wbrew temu co sadze bardzo przystojny, inteligentny i mam charkaterek, co wogole byloby dla mnie szokiem totalnym... kiedys zalogowalem sie na stronce oceniajacej czy ktos jest sexy lub nie (http://www.hotornot.com) i wyszlo ze jestem bardziej goracy niz 90 % facetow tam (ps polecam ta stronke, same anonimowe glosy, nie to co fotka)... jak to sie ma do zwiazku... otoz nie wyobrazalem sobie siebie w zwiazku z kobieta, niemozliwe jednak prawdziwe - czlowiek nerwica podzielam twoje zdanie... do tego sprawy nerwicowe, masakra... otoz powiem wam cos... istnieja na swiecie ludzie bardziej chorzy od nas, ktorzy maja PIEKNE zony/mezow i dzieci... jakos wioda swoje zycie i to daje im niebywalej sily... tylko ich nie widac, nei slychac, nie obnosza sie z tym, poki co niewiem czemu... ja bylbym najszczesliwszym facetem na ziemi. dlatego maly apel do nerwicowcow - troche wiary w siebie, stac was na wymarzonego partnera/rke, tylko wystarczy ZACZEKAC, ja tego nie zrobilem... i teraz slysze pewna angelike ktora widzac zdjecia mojej ex ktora traktowalem za super slicznotke, a ktora nie traktowala naszego zwiazku powaznie i upijala sie czesto i ostro... mowi mi lukasz, ty z tym bazylem chodziles ??? bleeee... pozostawie to bez komentarza :) badzmy poprostu pewni swojej wartosci, pisze to celowo, bo ludzie po przejsciach psychicznych prezentuja pewien stopien wartosciowosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem w związku od 2 lat najpierw była anoreksja wtedy nie było nawet mowy o seksie teraz gdy waga się ustabilizowała powinno być wszystko ok a nie jest.. :( może śmiesznie to zabrzmi ale boję się seksu. Wiele się o to kłóciliśmy z moim partnerem i zawsze ja miałam ostatnie zdanie - NIE I KONIEC ale nawet po ślubie mnie to przeraża.. wiem jestem nienormalna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evel, skad ten strach ??? przeciez to nic zlego, wrecz przeciwnie metoda odstresowania sie i rozkosz... jesli mialas jakies przykre doswiadczenia z nim zwiazane w przeszlosci niewykluczone ze bedziesz musiala podjac sie terapii, jesli sama nie dajesz rady... jesli boisz sie go na tle nerwicowym, wtedy sa 2 wyjscia: czekac az odpowiednie leki usmierza lęk tak aby byl do przejscia LUB zaufac partnerowi i rozpoczac od podstaw, na poczatek pieszczot itp (nie bede sie rozpisywal :P ) tak aby nie zrazic sie jeszcze bardziej

pozdrowki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evel, skad ten strach ??? jesli mialas jakies przykre doswiadczenia z nim zwiazane w przeszlosci niewykluczone ze bedziesz musiala podjac sie terapii, jesli sama nie dajesz rady...

pozdrowki

 

mialam ale to bylo dawno bardzo ... nie mam w sobie tyle śmiałości żeby isć z tym na terapie :( i co ja powiem- wie Pan ale ja sie boje tego tego i tego ...:( ? ojej straszne

nie wiem jest we mnie tyle blokad ze naprawde żal mi mojego faceta ..:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam doła dzisiaj z powodu obściskujących sie ludzi na ulicach.Po co oni to robią?żeby sie pokazać?

Zresztą jako fobik społeczny już sobie wyobrażam że coś mi nie wyjdzie podczas seksu.A poza tym przez tą fobie to w ogóle sam nie iwem jak mam kogoś poznać skoro sie boje a niestety facet musi zawsze zrobić pierwszy krok.Już sobie wyobrażam lęk przed spotkaniami z dziewczyną jakąś:(Dlatego nie wiem czy kogos będe miał ja sie chyba nie nadaje do życia w związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica

spokojnie.. wiecej wiary w siebie - ja tez mam niesmialego faceta to nie jest regula ze facet musi robic pierwszy krok... chodzi o to aby sie uzupelniac...

 

a dziewczyny to nie potwory zeby sie ich bac :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×