Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

tak mirunia tylko wstałam i się zaczęło masakra dziś ,wmawiam sobie że przejdzie i nie umrę od tego ale czuję się do doopy .Wiem że zdrowy chorego nie zrozumie ,ale u mnie kiedyś te ataki trwały krócej a teraz to tak trwa i trwa czuje jak mój ma tego dosyć choć mówi że tak nie jest ja wiem swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirunia ja właśnie kiedyś tak miałam z tym ciśnieniem jak piszesz byłam wtedy na leku concor ale na pogotowiu kiedyś zmienili mi ten lek na lokren i od tamtej pory te ciśnienie jest lepsze i teraz jak mam atak to o dziwo ciśnienie jest ok.Te zawroty głowy mi mineły jak zmniejszyłam dawke sobie tego esci na 5 mg więc wniosek taki że te esci robiło te zawroty.A teraz to jak mam atak to nagle dostaje takiego ataku paniki lęku zaczyna mi twarz drętwięc ręce się trzęsą duszności takie telepotanie w środku a krew w żyłach jak by się gotowała tak czujesz.Mój lekarz jutro wraca z urlopu rano zaraz będe dzwonic niech mnie gdzieś wciśnie bo do tego 13 sierpnia nie wyrobie czekac i zaraz popytam o jakąś psychoterapie.Mirunia a wiesz może bo ja do końca nie jestem opcykana w tym wszystkim czy rozmowa z pedagogiem to jest forma psychoterapi ?,bo kiedyś chodziłam (3 wizyty) i tam w sumie wypytywała mnie o moje życie i tyle.Tak myśle czy też tam się od razu nie zapisać.

 

-- 03 sie 2014, 10:15 --

 

oj z nerwów żle napisałam nie padagog tylko psycholog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy rozmowa z pedagogiem to jest forma psychoterapi ?,bo kiedyś chodziłam (3 wizyty) i tam w sumie wypytywała mnie o moje życie i tyle.Tak myśle czy też tam się od razu nie zapisać.

 

-- 03 sie 2014, 10:15 --

 

oj z nerwów żle napisałam nie padagog tylko psycholog

Psycholodzy nie prowadzą psychoterapii, od tego są psychoterapeuci. No chyba, że psycholog jest równocześnie psychoterapeutą, bo takie połączenie też jest często spotykane ;)

Psycholog skończył tylko 5 letnie studia i tyle, a psychoterapeuta odbył dodatkowo szkolenie, własną terapię, uczestniczy w superwizji (a przynajmniej wskazane, żeby uczestniczył), ma certyfikat itp ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k,Ferduś nie ma, wiem ze nie ma :cry:

 

-- 03 sie 2014, 13:49 --

 

Kiedy była obok, nie zauważał tego. Do wszystkiego tak łatwo można się przyzwyczaić, a chyba najłatwiej do szczęścia. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, bierzemy to za sprawę naturalną, bo „nam się należy”. Dopiero w chwili, kiedy coś się sypie, psuje, burzy, od razu narzekamy, cierpimy, zauważamy, że jest źle. A szczęście? Tak trudno je dostrzegać. Tak szybko powszednieje. Przyzwyczaił się. Przyzwyczajenie – największy wróg miłości.

 

Gabriela Gargaś

 

-- 03 sie 2014, 13:51 --

 

Związek z drugim człowiekiem jest jak jazda na rowerze. Wsiadasz i pędzisz co tchu. Nowe widoki, porywające krajobrazy i ekscytacja. Z górki na pazurki, jazda bez trzymanki. Ale z każdym przejechanym kilometrem jest coraz ciężej. Tu i tam boli, drętwieją mięśnie. Czasem trzeba zsiąść z roweru i prowadzić go albo jechać pod górę, kiedy brak sił i tchu. Są też wywrotki. Bolesne. Łokcie i kolana zdarte do krwi. Zawsze można stanąć, rzucić rower w diabły i zawrócić. Albo jednak dojechać do końca. Każdy sam dokonuje wyboru.

 

Gabriela Gargaś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...bo tak ciężko przyznać się przed samym sobą, że życie już tak dawno, dawno się znudziło...garść prochów, żyletka?...Czy masz odwagę? Nie. A może wysoki wieżowiec i piękny lot do raju...być wolnym w niewoli snem? To zła opcja. Krzyczę...jestem...jeszcze jestem ale kiedy zniknę nie płaczcie bo to się nazywa wyzwolenie... wielkie, wieczne wyzwolenie...Nie znasz mnie i nigdy nie poznasz bo sama siebie nie znam...pajacyk na nitkach w garści demona...depresja, chaotyczne myśli, mocne myśli, strach...patrzysz i nie widzisz jak cierpię bo boisz się tego...boisz się tego czego nie rozumiesz...chcesz porozmawiać? ...cisza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83, Tak, jutro mam lekarza po raz tysięczny w moim cholernym życiu. Nikłe nadzieje, że mi pomoże. Nerwica lękowa, anoreksja, silna depresja i zero nadziei na poprawę. Hmm...jest chyba prostszy sposób.Chcę umrzeć i piszę to z pełną świadomością. Chcę umrzeć z uśmiechem na twarzy, że raz na zawsze żegnam to parszywe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieczne zmęczenie, niemal omdlenia, koszmary nocne, paraliże senne i drobne halucynacje (poczucie czyjejś obecności, dostrzeganie czegoś kątem oka, przerażające wyobrażenia na podstawie cieni i kształtów) to moje dni od długiego czasu. Leczę na nowo tarczycę, bo mam czterokrotnie zawyzony wynik (niedoczynność), wykryto u mnie astmę/niewydolność i wyniki krwi są w porządku, prócz neurocytów. Może to powodować powyższe, ale tak szczerze- ta świadomość niczego mi nie daje. Czuję się wiecznie osaczona i nie wiem, jak sobie pomóc. Dopóki nie wyrównam działania organizmu, chyba nic nie mogę zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×