Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja(?), samotnosc w zwiazku z wykorzystaniem seksulanym


zuza123

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedzialam jak zaytytulowac, sami to nazwijcie.

Witam wszystkich, temat bedzie trudny, szczegolnie dla mnie. Nie moge o tym z nikim rozmawiac, to zbyt skomplikowane i moge jedynie narazic sie na smiesznosc. Nikt by mi nie uwierzyl i watpie, ze ktokolwiek uwierzy mi czytajac ten post, ale musicie wiedziec, prosze Was: nie mam zadnego celu aby klamac ani nie ma sensu zebym klamala. Jednak jesli nie uwierzycie, zrozumiem, ale postarajcie sie uwierzyc: po coz mialabym logowac sie tutaj i klamac, scierac niepotrzebnie klawiature i narazac sie na stres? Bo nawet pisanie na forum o tym jest dla mnie stresujace. Tak jak mowilam, czesc z was mi nie uwierzy i rozumiem to, po prostu wrzucam takie osoby do worka z tymi, ktorzy tego nigdy nie zrozumieja i nie sa w stanie uwierzyc (co mnie nie dziwi).

Do rzeczy.

Chodzi o temat przemocy seksualnej. Moj przypadek jest po-pier-do...czony jak sie da. Wariuje, sama tego nie rozumiem. Wszedzie sie slyszy o skutkach, jak jakas kobieta zostala napadnieta po zmroku lub przez czlonka rodziny, o jej cierpieniu pozniejszym, psychologicznych reakcjach...Mnie spotkalo cos takiego przez co cierpie a jednoczesnie to tak jakbym sama to sobie zrobila! Nie napadnieto mnie, nic z tych rzeczy, sluchajcie...to bedzie troche przeplatane tlumaczeniem sie, ale coz...

Pewnego razu poznalam faceta, bylam bardzo samotna, mialam problemy...szybko uwierzylam, ze jest zauroczony, szybko weszlam z nim ''w zwiazek''...Zgadzalam sie na seks (jeszcze wtedy), ale pod silna presja szczegolnie pierwszy raz z nim, pozniej byl incydent kiedy penetrowal mnie palcami mimo, ze prosilam zeby przestal, ktos moze mnie wysmiac, ale pozniej mialam z tego jedno natretne wspomienie, flashback...ale to nie bylo moze traumatyczne, po prostu to byl pierwszy objaw, ze on nie lubil sprzeciwu, i z tego wlasnie mialam pierwszy flashback. Do sedna: potem bylo tak, ze czesto prosilam zeby tego nie robil (seks) a on to robil, czesto po alkoholu, ciagle nalegal na wspolne picie...A JA nadal do niego chodzilam, jednak wtedy...(i tutaj was tym zabije albo umrzecie ze smiechu) wydaje mi sie ze to wyparlam. W ogole malo pamietam... Czulam sie dziwnie w jego towarzystwie, czulam chyba strach, nie pamietam, juz zapomnialam te emocje...To szybko sie skonczylo, ja tesknilam, ale pewnego dnia zobaczylam jego zjdecie na facebooku bardzo podobne do jego twarzy widzianej na zywo i wydaje mi sie ze wtedy zaczelam miewac flashbacki...Wiecie co to jest? Nie kazdy musi wiedziec, ja np nie wiedzialam dlugo, to termin z pscyhologii- bardzo realistyczne przezywanie wydarzenia na nowo, ponoc tylko traumatycznego..To trwa pare sekund i jest niemal jak przeniesienie sie w czasie, jak cos''mistycznego'', to jest oczywiscie okropne i szokujace, nie mam slow aby to opisac, taka stop- klatka...wtedy wpadam panike, czuje OGROMNY STRACH, trzese sie,,szok, lzy same mi leca, musze sie wtedy schowac...to trwa rzadko i kilka sekund, ale jednak, no i noce sa straszne, nie moge spac, czegos sie boje, to juz trwa tak dlugo...Nie chce was zniesmaczyc, ale to forum seks wiec...pamietam seks analny bez zgody, ale szybko wyszedl, to bylo okropne, lezalam jak slup soli w szoku i plakalam, ale z tego nie mam flashbackow, nie czuje nic, za to wiem ze sa rzeczy ktorych nie pamietam i z tego mam te przebitki.

Jak teraz zyc, jak sobie to wytlumaczyc, wybaczyc, co powiedziec przyszlemu mezowi itd, milion podobnych pytan sobie zadaje. Przeczytaliscie, wiecie jak to wygladalo. Przeciez tam chodzilam, przeciez to nie bylo tak jak prawdziwy gwalt wyglada a jednak mam, moze przesadzam ze traume, ale ogroooomny problem, nie wiem sama co mi jest...Jak mam sobie to tlumaczyc? Zapomnialas ze zrobil cos wbre woli, bylas znim, a potem sobie przypomnialas? Tak to pewnie brzmi, nikt by mi nie uwierzyl... Nawet nie mam prawa do cierpienia...czym to bylo, jakas moja choroba, jestem jedna wielka patologia? Chodizlam tam, poza tym to nawet nie trwalo dlugo wiec nawet nie moge sobie wytlumaczyc ze bylam uzalezniona psychicznie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuza123, jesli Cie to pocieszy to wierze w Twoja historie niestety z powodu własnych doswiadczen. U mnie wynikały z zaburzonej osobowosci która generuje zaburzona seksualnosc :/ wyparcie zaburzenia pamieci to tez nihil novi Doradzam terapie zebys mogła sie wygadac i pozbyc tego syfu z głowy. Narzeczonemu niczego bym nie mowiła niepotrzebnie go obciazysz. Moze sobie z tym nie poradzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow, myslalam ze sie spotkam z dezaprobata, narazie jak widac nie.

na pewno dobrze mnie zrozumialyscie??? ja nadal do niego chodzilam. nie napisalam tez w jaki sposob sie nie zgadzalam, np nie pamietam zebym go bila. i ZAWSZE wracalam....raz tylko przepraszal, jak sie chyba przestraszyl, nie wiem czemu w sumie przepraszal, a ja nawet wteyd zostalam. ja tam wracalam, w niektorych krajach nawet by nie brano pod uwage moich slow, bo przekroczlam jego prog, raz - daloby sie zrozumiec, a ja nadal chodzilam, wiem ze niektore z was rozumieja, ale kto inny by w to uwierzyl? nawet sama przed soba popadam w paranoje, czuje, jakbym nie miala prawa do cierpienia. Czasami czuje ze juz nigdy nie doznam rozgrzeszenia i ze nigdy nie zrozumiem sama siebie do konca i tej sytuacji, ze zawsze bedzie mnei to meczyc bo to zbyt skomplikowane, no i zawsze bede w tym samotna, bo ludzie wierza ze kobiety na ulicach gwalt prowokuja usmiechem, a co dopiero moja sytuacja, nawet bliscy w takich sytuacjach zawodza...a tamten? chyba by mnie smiechem zabil, moze czul sie zazenowany ale na pewno tego tak nie odbiera, ja zdradzilam sama siebie, i tylko ja wiem, ze te powroty nie byly prosba o takie cos ale czyms przez co teraz nie moge spac i normalnie funkcjoowac i nawet nie moge zrzucic tego ciezaru w sposob np aby sie zwierzyc lub sobie wytlumaczyc to od a do z.

bittersweet, nie mam narzeczonego, mialam na mysli kogos hipotetycznego, bo juz popadam w kompleksy ze zawsze bede wybrakowana itd. jesli chcesz mozesz cos dodac o tej zaburzonej osobowosci, o co chodzi w tym, i jak inni zareagowali, jaka to byla sytuacja. jelsi nie to spoko, nie kazdy chce o tym gadac na forach, wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuza123, uderza mnie, ze często w swojej wypowiedzi odnosisz sie do innych - co by powiedzieli, nie zrozumieli by, nikt by nie uwierzył itd.... mam pytanie : liczy sie zdanie innych ludzi którzy gówn.o wiedzą, co sie z Toba dzieje, czy Twoje odczucia ? zrobilas cos, z czym się źle czujesz i nie wiesz dlaczego - zamiast rozkminiac w nieskonczonosc i sie tym katowac zwróc się do specjalisty. Twoje poczucie winy zresztą jest charakterystyczne dla osób zgwałconych, wiec przestań się w to zagłebiać, bo takie samodręczenie pachnie na kilometr autoagresją.

 

Co do mnie mam zaburzenie osobowosci, czesto przezywam nieznosne napiecie, smutek, lęk, poczucie osamotnienia, braku akceptacji i wiele innych nieciekawych stanów, które rozładowywałam m.in. za pomoca seksu - a to prowadzilo do wielu ryzykownych, czasami nieprzyjemnych doswiadczeń. Nie znaczy to oczywiscie, ze taki mechanizm zachodzi u Ciebie :bezradny: dlatego musisz zwrócic się do dobrego terapeuty, niech się wypowie.

Zadziwia mnie Twoje pytanie jak inni zareagowali na moje zachowanie - szczerze mówiac, chooj to kogo obchodzi, z kim sie grzmociłam i jak było :bezradny: tym bardziej, że ludzie nie potrafią sobie z tym radzić, seksualnosc stanowi duze tabu i pole do negatywnej oceny, szczególnie wobec kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm w pewnym sensie niestety jest wlasnie tak, ze jest wazne nie tyle co mysla inni, ale jak to wyglada na zewnatrz, abym cuzla sie lepiej. juz bym wolala zeby ktos mnie zgwalcil na ulicy, przynajmniej nie mialabym takiej schozy w glowie...

nawet nie mialabym go za co pobic, wygarnac, gdybym go spotkala (co jest tak w ogole nierealne)

doprawdy, nierealne

ale nawet w marzeniach nie moge mu wygarnac i uderzyc, bo ja tam wracalam...

dlatego pytam cyz aby na pewno dokladnie przeczytalyscie?

kwestia przyszlosci: to inna kwestia, mianowicie chce bliskosci psychicznej a jednoczesnie odpycham ja, nie wyobrazam sobie, ale mysle o takim facecie x, przykladowym, tylko mysle oczywiscie, wiem z gory ze nie moglabym miec z nim seksu, obawiam sie tego, i co ja bym takiemu wytlumaczyla? zaden facet by nie uwierzyl

popadam w kompleks

nawet przyjaciolka powiedziala, ze tam chodizlam, wracalam, wiec pewnie chcialam tego, ze to nie bylo naduzycie, ze faceci tacy sa itd

to jest straszne jak dusze sie przed snem i krzycze do poduszki (jak to zalosnie brzmi, nie chce sie uzalac)

a jednoczesnie wiem ze zadna sprawiedliwosc nigdy nie nadejdzie w sensie ze nawet nie moge sobie 'ponarzekac' i zywicz do niego zalu, ani ze jakies tam aniolki :shock: czy cos mnie nie pociesza , bo to moja wina

 

barsinister, nie chcialabym pisac na forum z jakiego jestem miasta, dlaczego pytasz? ;)

bittersweet, moze mam za to inne zaburzenia. Pytalam o reakcje innych bo kiedy napisalas o wyparciu automatycznie wyoraizlam sobie ze mowisz przyjaciolce/chlopakowi ze cos wyparlas i jestem ciekawa cyz zabijaja smiechem, tymczasem mialas na mysli takie oto ''przygody'', nie wiedzialam rzecz jasna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuza123 - jeśli jesteś z dużego miasta, to łatwo o poradnię, w Warszawie jest wręcz wyspecjalizowana - w razie czego mogę ci dać namiar do dziewczyn, które zajmują się przypadkami przemocy seksualnej i pomogą ci ogarnąć sytuację

 

a co do tego wracania do faceta - to w sumie nie ma znaczenia, ofiary bardzo często tak reagują; wszystko o czym piszesz, zwłaszcza o swoich traumach, jest jednoznaczne - nikomu się nie musisz z tego tłumaczyć, nie jesteś winna sytuacji i właśnie na terapii pomogą ci sobie z tym poradzić, forum tu nic nie da (choć może odezwą się inne dziewczyny, które przeżyły to samo co ty)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Kochana :)

Kilka razy przeczytałam Twój post, aby lepiej Cie zrozumieć. Myślę, że to było uzależnienie od tego mężczyzny przeplatane ze strachem o ewentualne konsekwencje Twojej "nie subordynacji" wobec niego... Uważam również że to co Cie spotkało to był gwałt. I to nie jeden. Jestem zdania że ciężej jest ten zły dotyk rozpoznać gdy żywi/żywiło się jakieś uczucia do owej osoby. A ten facet... Szkoda mi słów. Pierwszy raz jest bardzo ważny, bo to właśnie od niego zależy w dużej mierze Twoje spojrzenie na intymność. Niestety ten bydlak, za przeproszeniem, zafundował Ci (abstrahując od aktu) wyuzdanie, wtedy kiedy myślę że najbardziej potrzebowałaś delikatności. Ale cóż, co się stało to się nie odstanie (wiem, to brzmi okropnie ale to prawda). Teraz powinnaś się skupić na sobie, na osobistym uporaniu się z tragedią która Cię spotkała. O myśleniu co powie Twój przyszły mąż na tą sytuację nie ma co gdybać. Na razie jest tu i teraz. Jesteś TY i musisz zacząć robić coś w kierunku osobistego zrozumienia i nie znienawidzenia siebie. Zrozumienia że jesteś ofiarą, nie sprawcą. Nie masz się za co wstydzić, to nie Twoja wina, w żadnym wypadku. A co do przyszłego męża - to ma być taka osoba która powinna Cie kochać ponad wszystko i która słuchając tej historii którą nam opisałaś będzie Cie kochać równie mocno jeśli nie jeszcze bardziej. Pewnie teraz myślisz "za co miałby kochać po tym bardziej?" otóż za Twoją wrażliwość. I za to ze poznał Cię z tej drugiej strony. Z ranami w sercu.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedzi

 

nie jestem z miasta typu Warszawa...ale dziekuje

( w ogole to napisalam, ze to forum o zyciu seksualnym- oczywiscie to forum psychologiczne...)

dzieki Chinatsu

piszac ''pierwszy raz z nim'' mialam na mysli stricte pierwszy raz wlasnie z nim

to nie byl moj pierwszy raz ogolnie

oczywiscie nie zajmuja mnie mysli o przyszlym mezu, ble. mialam bardziej na mysli jak to wyglada z boku i wynikajace z tego prawo do cierpienia lub jego brak, w zaleznosci jak to wyglada wlasnie z boku

tragedia, ktora mnie spotkala - nie brmzi za wesolo, ale, moze to glupie, ale jakos pokrzepiajaca wbrew pozorom, bo daje mi wlasnie prawo do cierpienia, haha pokrecone to.....

pomagacie mi piszac, pomagasz mi to piszac, ale wlasnie pisalam - jak moglam sie od niego uzaleznic skoro go znalam tak krotko i bylam z nim tak krotko? tak to bym dawno chciala to sobie wytlumaczyc

moze to meczace co pisze, ale tak to wlasnie widze.....

pewnie te podobne przypadki to kiedy dziewcyzny sie wlasnie ''pouzaleznialy'', a ja dla siebie nie widze wytlumaczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuza123, co to znaczy "prawo do cierpienia"? Trzeba mieć do tego specjalne prawo? A swoją drogą ja myślę, że Ciebie nie tyle boli to, co robił tamten facet - Ciebie boli, że mu na to pozwalałaś. Moim zdaniem "zgoda" na przemoc, czy w ogóle jakiekolwiek upokorzenie zawsze w końcu sprawia, że człowiek się czuje jak ostatnia szmata. I to jest prawdziwa trauma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×