Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Makabra jak jesteś samotna to możesz się ze mną spotkać. Chetnie potowarzyszę Tobie jako koleżanka.:) jak nie jesteś typem osoby chamskiej tylko wrażliwej to myślę że się polubimy:)

O widzisz Makabra tylko się znowu nie wykręć od tego !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest tak, że poznaje kogoś i myśle: co za tępy choj, zaraz mnie zabije

I dobrze że tak nie myślisz. To nie jest coś w stylu: "Miło mi koszykowa jestem, cieszę się że ciebie poznałam" Piękny uśmiech, piękna gadka a w środku w myślach: "Muszę do ciebie tak się odnosić żebyś mnie polubił ty zjebie" :D Na pewno nie tak ;) Trzeba mieć świadomość ludzkiej natury tej dobrej i tej gorszej i starać dostrzec się w nich tą lepszą stronę jednocześnie będąc asertywnym.

To nie jest nic mądrego raczej oczywistego a wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane, zwłaszcza u zaburzonych osób mających problem z panowaniem nad emocjami.

 

-- 30 lip 2014, 19:49 --

 

white Lily, dzięki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest nic mądrego raczej oczywistego a wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane, zwłaszcza u zaburzonych osób mających problem z panowaniem nad emocjami.

W takim razie, na tym forum, dla (przynajmniej) niektórych z nas, to jednak nie jest oczywiste. Dla mnie na pewno nie, tym bardziej jak sobie o tym wszystkim na spokojnie pomyślę. Zawsze był problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co, jeśli ja do nich miło,a oni do mnie z siekierą? :roll:

 

:D

Wtedy szybko musisz coś wymyślić albo zostaniesz porąbana na 15 kawałków :mrgreen:

 

Czemu akurat 15? :mrgreen:

 

Może być 150 ale zakładając że jesteś na miejscu tego z siekierą chciało by ci się tak męczyć? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być 150 ale zakładając że jesteś na miejscu tego z siekierą chciało by ci się tak męczyć? ;)

 

Zakładając, że jestem na swoim miejscu chciałabym, żeby ktoś dla mnie się tak męczył :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być 150 ale zakładając że jesteś na miejscu tego z siekierą chciało by ci się tak męczyć? ;)

 

Zakładając, że jestem na swoim miejscu chciałabym, żeby ktoś dla mnie się tak męczył :lol:

 

Widzę że humor ci dopisuje, co prawda czarny ale lepszy taki niż żaden ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być 150 ale zakładając że jesteś na miejscu tego z siekierą chciało by ci się tak męczyć? ;)

 

Zakładając, że jestem na swoim miejscu chciałabym, żeby ktoś dla mnie się tak męczył :lol:

 

Widzę że humor ci dopisuje, co prawda czarny ale lepszy taki niż żaden ;)

 

A ileż można leżeć w łóżku i wyć? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ileż można leżeć w łóżku i wyć? :roll''

a wyjesz bo lubisz?marudzisz wiesz?dziewczyna z Ciebie fajna inni do Ciebie łapki wyciagają daj coś z siebie innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Izolatka,czy "samotność"...samotność,to jest - na bezludnej wyspie,solo,mając za towarzystwo piach,ocean i ewentualnie kraba zapjerdalającego po brzegu.

Czy może to izolacja? A samotność,to ograniczony kontakt z ludźmi? Who cares,pozwolę sobie popatrzeć wstecz na sytuację swoją,jak i nieco trochę przemyśleń o zjawisku.

 

Rozjebmy to na 3 kategorie

A) Samotność typu "Brak zrozumienia", w "tłumie" - Ta którą odczuwamy,gdy czujemy że nie jesteśmy komukolwiek potrzebni,nie czujemy że ktokolwiek może zrozumieć co się w naszych chorych łbach dzieje,brak przyjaciół/zaufanych ludzi którzy są w stanie zrozumieć,o co nam chodzi,nawet jeśli my nie wiemy,o co chodzi. ("Nikt mnie nie rozumiee fffuuu")

B) Samotność typu "brak znajomości" - Brak znajomych,funfli,przyjaciół,żywot prowadzony przez wykolejeńców wszelakich,mniejszych lub większych,czyli nołlajfy,ćpuny,alkusy,inni nałogowcy,męty różnej maści,pokarani przez los tudzież i ówdzie sci-fi-fantasy-go-outside-they-said-it-would-be-fun-they-said.jpg

C) Samotność "bezzwiązkowa" - Czyli "OMFG nje mam chłopa/baby" (wybierać zależnie od płci)

FML_shirt-4_black.jpg

love-kills_o_625845.jpg

 

 

Jeżeli chodzi o mnie,

pkt A - W niektórych kwestiach,owszem,sam nie ogarniam własnej egzystencji,mjotam się jak gówno w przerębli między naturalnymi potrzebami człowieczeństwa,a próbie zaprzeczania temu,zagłuszania,tłamszenia,za dużo razy "zaufałem",za dużo razy dostałem w dooopę,ani razu "głębsze zwierzenia",personalnie,do kogokolwiek, (pojedynczych osób),mi nic dobrego nie przyniosły,zwykle kończyło się failem,pamiętajcie dzieci,jeśli dostajecie po dupie od znajomych którzy zwą się zaburzeniami - deprecha,stany depresyjne,nerwica & reszta,nie idźcie z tym do normalsów,zwłaszcza tych z familiady,zaufanych,dostaniecie pakiet złotych rad w postaci "weź się w garść",gównomowy i jeszcze bardziej ch*jowe samopoczucie jak mieliście (są pewne wyjątki,ale większość się skończy jak powyżej),generalnie ciężko o zrozumienie,jeśli człowiek sam siebie nie rozumie,a nawet jeśli ogarnia i wie czego chcę od innych i siebie,spotkać "true friends" czy coś blisko tego.

Praktycznie niemożliwe,jedno wiem,przysłowie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie",(niekoniecznie finansowej,problemy życiowo-egzystencjonalne,kryzysy wszelkiej maści też w to wliczam) ma na pewno jakieś pokrycie,jeśli w tym czasie ktoś ci podał "pomocną dłoń",gdy była chujufka,to będzie też dobrym funflem gdy są dobre czasy,gdy lud jest wokół ciebie tylko wtedy gdy się powodzi i jest ok - chooja to warte.

W czasie największych dołków,mi przynajmniej,emocjonalnie pomogło to foro,nie pojedyncze jednostki,ale ogólne zrozumienie z którym pi razy drzwi na foro można się spotkać ( w porównaniu z normalsami,z którymi nie jeden z nas ma do czynienia - niebo a ziemia i tak).

Choć pewnie są i pojedyncze jednostki które w ten sposób mogą pomóc.

Trudny rodzaj "Samotności" do spacyfikowania,ale nie niemożliwy do ogarnięcia imho.

Ale to zależne,od nas samych,trochę też od czynnika losowego.

B)Znajomości powierzchowne,funflowate,chyba najłatwiejsze do ogarnięcia,by pogadać o głupotach,pasjach,pożartować itd,bez jakichś poważniejszych rozkmin,gadek,rozmów. Spacyfikować takowe coś można podczas surfowania w internetach,tudzież udając się na spotkania/zloty/whatever o tematyce która na s interesuje,już można kogoś choćby powierzchownie poznać.

Imho,łatwe do ogarnięcia,ale to też zależy oczywiście,na kogo trafimy,gdzie trafimy i czy potrafimy "zapomnieć" o problemach w takowym tawariszstwie.

C)Relacje z płcią przeciwną,oh well,temat który zwykle staram się spacyfikować,uciąć i pozbyć się niczym niechcianego bękarta,czy niczym nowotworu,niestety albo stety,wiek w którym obecnie moja denno-dziwna egzystencja się znajduje,nie pozwala ot tak by tematowi odciąć łeb niczym hydrze,a nawet jeśli,wyrastają 3 kolejne,generalnie jednak....nie widzę tego,jakiegoś sensownego związku,przez moje podejście do życia,charakter,niestabilność emocjonalną,brak zaufania do humanoidów i parę innych czynników,co jest jednak głównym problemem? Strach,przed porażką i zawodem,siebie,2 strony,nope,spahta.

Konsekwencje jednak mogą jakieś być w przyszłości,za sranie na tę sferę żywota,jakie ? Dam znać za parę lat D:

Czasem wolałbym mieć za sobą jakąkolwiek poważniejszą relacje, by dany "życiowy exp" mieć ze łba,nawet te 2-3 lata i fajrant,z 2 strony,inny człowiek to nie zabawka,nie można tego wyebać do kosza (nie powinno się?),przynajmniej wydaje mi się,że 2 człowiek i jego emocje,uczucia to nie zabawka,czy coś czym winno się yebnąć jeśli jest upierdliwe. (Nie od razu ? )

Najcięższy dla mnie do ogarnięcia temat.

 

Ogólnie,sytuacja życiowa,czy relacje z ludźmi,takie jak mam obecnie,są względnie zadowalające,wolałbym czasem wręcz bardziej się odizolować,jednak wymagałoby to większych nakładów silnej woli,wysiłku,zwał jak zwał,samotność,czy izolatkę,można lubić,ale nikt nie może jej znieść jak głosił jakiś tam cytat D:

Czasem jednak przeciwnie - "ciągnie" ku ludziom i jakimś sensowniejszym relacjom,ale twierdzę że tak jak jest obecnie,jest względnie optymalnie,czy kiedyś pójdę bardziej w którąś ze stron - nie wiem.

Jeśli już jednak,prędzej izolatka,większa jak jest.

(Ale to czysta gdybanina)

 

 

Kończąc,nawet jeśli nie ma się towarzystwa,trzeba próbować jakoś wykorzystać ten czas w izolatce,zrobić coś dla siebie,poszukać choć jakichś kontaktów płytszych (przyjaźń,miłość i inne bzdety "ot tak" się nie zjawią na pstryk drewnopaluchów),nie ma złotej recepty imho jak to rozwiązać,co zrobić,każdy z nas tu piszących,obserwujących musi ten problem na swój sposób rozwiązać,ponarzekać,zatrzymać się też można,jednak robienie tego nagminnie prowadzi tylko do większej czarnej dupy niźli jest,także jeśli się da - unikajmy tego zachowania,jednocześnie nie zabierając sobie prawa do poględzenia od czasu do czasu,ważne by jednak coś prócz tego robić,próbować,nie od razu Warszafke czy inną zapadłą dziure wybudowano.

Ci którzy psioczą na izolatkę,pamiętajcie o 2 stronie medalu - samotność jest stabilna,nie ma ryzyka,że ktoś lub coś cie zrani,jest to rzecz jednolita,niezmienna w swej naturze,nie przynosi "zysków" ale też niczego się nie ryzykuje,relacje z ludźmi cóż...to loteriada,może być fajnie,póki jest dobrze,ale coś się zyebie i dostajemy kołek w plery,z całej relacji robi się ch** dupa i kamieni kupa,i jest gorzej niż było.Czasem jednak zdarzają się tacy, którzy przy 1 lepszym kryzysie nas nie oszczają i nie pójdą dalej,różnie bywa.

 

Nim wysramy hejt na dany stan rzeczy,przemyślmy go i skalkulujmy,o ile się da,bo może wcale nie jest aż tak tragicznie jak się wydaje,ani też tak pięknie,jakbyśmy chcieli,czy jak się oszukujemy.

 

Gratuluje heretykom którzy to doczytali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ileż można leżeć w łóżku i wyć? :roll''

a wyjesz bo lubisz?marudzisz wiesz?dziewczyna z Ciebie fajna inni do Ciebie łapki wyciagają daj coś z siebie innym.

 

Wyję, bo mi źle. Wiem, że marudzę. Jeśli wyciągają, to z daleka, a w realu nie wyciąga nikt :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nigdy nie miałem tak bardzo ludzi w dupie, mój mózg sam się oszukał,

teraz pozostała pustynia, nie widzę sensu nawet, jedynie mówię cześć ludziom,

których znam i unikam mimo wszystko, czuję, że nie pasuję do tego świata,

z resztą mam to depresyjne urojenie, że ludzie niczego nie zmienią, że przyniosą

mi tylko to lustro w którym się przejrzę i porzygam.

 

Pewnie za jakiś czas mi odpierdoli i w akcie desperacji zapiszę się do jakiejś

kościelnej grupy czy czegoś, ale przecież oczywiste że wypierdolą mnie stamtąd,

albo sam się wyjebię.

Mieszkam dalej z rodzicami, mimo 30 roku życia, mieszkając samemu myślę, że

po miesiącu bym już nie żył.

 

Jestem biedną kvrwą emocjonalną, no bo to jedyny towar jaki mam na zbyciu,

pod zastaw, pod wymianę, niestety młodość się skończyła to i środek płatniczy

się zmienił, mogę sobie teraz co najwyżej pokarmić kaczki nad jeziorkiem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam już nie wiem czy samotność nie jest też podyktowana prochami które bierzemy,

no bo nie oszukujmy się, zanik uczuć wyższych jest podobny jak po innych substancjach psychoaktywnych,

do tego większość leków zaburza libido, więc będąc tak rozbrojonym, jaki ma sens zadawanie się z ludźmi ?

bo ani normalna rozmowa nie ma już sensu, ani podświadomy popęd seksualny, nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam już nie wiem czy samotność nie jest też podyktowana prochami które bierzemy,

no bo nie oszukujmy się, zanik uczuć wyższych jest podobny jak po innych substancjach psychoaktywnych,

do tego większość leków zaburza libido, więc będąc tak rozbrojonym, jaki ma sens zadawanie się z ludźmi ?

bo ani normalna rozmowa nie ma już sensu, ani podświadomy popęd seksualny, nic.

Fakt,leki to gówno,które ingerujew /niszczy relacje z innymi humanoidami,z 2 strony bez psajchodropsów,często by się nawet nie dało myśleć o relacjach z innymi,funkcjonować...co dopiero wtedy myśleć o relacjach i innych.

(zależnie od zaburzeń ofc :<)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy sperma przestała uderzać mi na mózg, kontakty ograniczyłem jedynie do internetu (forum/FB/GG/mail).

Nie chce być już zakładnikiem własnego kutasa i dać się oszukiwać temu, skoro wiem, że ruchanie ruchaniem, ale

nie ma nic bardziej smutnego niż jebanie z poczuciem braku perspektywy, bo o jakiej miłości mowa skoro nie jesteśmy

w stanie się utrzymać finansowo.

Skazanie na zezwięrzęcenie ?

 

Noszę w sobie nadal urojenie biedy, ciągłe przekonanie że pieniądze to wszystko,

próbuję się oszukać, że jest inaczej ale nie jest, kurwa mać :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×