Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie trochę... ujowo. Smutno, brak motywacji, lęki, IQ poniżej zera itd... Nie będę się rozpisywał, wiecie o czym mówię.

Z racji tego, że dość ważna wizyta u psychola mi uciekła, a następna dopiero za miesiąc, muszę się zabawić w psychola.

W związku z tym ogromna prośba do Was:

 

1. Mam docelowo wchodzić na lamo 200 mg, schodzić z convulexu. Nakreślone miałem tylko pierwsze 3 tyg., dalej sam zrobiłem plan wg tabelki poniżej (na podstawie ulotki lamotrixu). Uprzejmie proszę o komentarz :pirate:

S0doNhV.png

 

2. Wciągam esci już ponad 3 miesiące, a efekt wydaje mi się bardzo mizerny. Miał wyciągnąć mnie z dołka i zniweczyć lęki, a mój stan niezbyt uległ zmianie od czasu rozpoczęcia leczenia.

Przed weekendem skończyły mi się ostatnie tabsy, nie odczułem tego w zasadzie w ogóle. Ani spadku nastroju (który i tak już był nisko), ani uboków.

Jako, że mam zasoby paro jeszcze z dawnych czasów zapodałem sobie przez dwa dni rano 10 mg. No i znacznie odżyłem. WOW.

Wiadomo, zmiana leku, początkowa zwyżka formy. Dlatego przystopowałem i dzisiaj już nie brałem.

Tak czy siak, zastanawiam się, czy warto dalej brać esci, które jest jak placebo, czy może paro, które niestety przy 40 mg wciągnęło mnie w niezłą manię.

 

Docelowo zestaw 10 mg paro + 200 mg lamo jest dosyć ryzykowny

Odstawić SSRI? Muszę mieć coś na leny, na zdrową motywację, koncentrację. Coś co nie wywołuje we mnie agresji, napięcia, rozdrażnienia.

 

Jednym słowem, pomocy :uklon:

 

PS Przypadkowo byłem też na chwilę u pani psycholog.

Mówię, że mam ChAD i pytam, czy jest mi w stanie pomóc. Zapytała w czym polega moja dwubiegunowość... nigdy nie miała na terapii żadnego chadowca... :twisted:

Widmo mocno namawia i sypie niezłymi linkami, dlatego spróbuję trochę do niej pochodzić. Na pewno w kilku kwestiach przydałaby mi się pomoc "specjalisty".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, dzięki za pomoc, na Ciebie zawsze można liczyć

Prawdopodobnie mam w rodzinie schizofrenika (niedawno się dowiedziałem), także kiedyś myślałem nad sulpirydem i amisulpirydem, może byłyby dla mnie wskazane.

Szczególnie, że w okresie mojego lepszego samopoczucia i tak mógłbym sobie przypisać wiele objawów negatywnych.

"Śmiesznie" byłoby, gdybym nie miał ChAD tylko schizo...

 

barsinister, raczej jestem pod kreską od dłuższego czasu (po wyjściu z manii) aczkolwiek czasami jeszcze mną rzuca, o stabilizacji raczej powiedzieć nie mogę

mirtazapinę też zapisałem na liście ażeby pomęczyć mojego dra na następnej wizycie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel miejmy nadzieję że nic sie stało. Może sie napił coś wywinął i jest w szpitalu na zamkniętym. No nie wiem. Nie piszmy czarnych scenariuszy.

 

barsinister wogóle zapomniałem żeby działać w tej sprawie. Normalne u mnie. Ale dzięki za przypomnienie. Ah. I zły jestem na siebie bo sprawa by była w trakcie. No nic zacznę od teraz.

 

U mnie nie najgorzej. Trochę lęk mnie sparaliżował na myśl ze dziś szedłem na noc do pracy bo miałem kilka dni wolnego. Ale jakoś dotarłem i nie jest tak zle. Dobijała mnie skutki uboczne litu i odstawiania karbamazepiny. Ręce mi sie trzęsą wszystko mnie boli i tylko bym spał. Nawet ciężko siedzieć najlepiej sie leży. Ale pewnie to minie.

Zadzwonił do mnie moj szef żebym przekazał temu co mnie rano zmienia że ma wolne bo musi zmienić grafik i że rano przyjedzie porozmawiać ze mna. Czyli juz wiadomo o co chodzi. Za niego rano przyjdzie nowy a mi przyjedzie powiedzieć że mnie zwalnia... Ide o zakład. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!! u mnie jak na razie ok .Cały czas na tym samym zestawie .Lęków nie mam wogóle. Depresja też odeszła .Sen się też poprawił .Jedyne co mi przeszkadza to huśtawki nastrojów .Zastanawiam się nad włączeniem stabilizatora .Bo zdanie zmieniam co parę minut.Jestem też ciut drażliwy.Jaki stabilizator uważacie za najlepszy do zaproponowania lekarzowi???Pozdrawiam wszystkich walczących z Chad .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ważne, żebyś wyszedł mniej więcej na prostą, wtedy lamo powinno stabilizować, nie używam antydepów od dawna

lamo samodzielnie nie wyciągnie z depresji, wiadomo

W sumie najważniejsze dla mnie to pozbycie się lęków... skutecznie potrafią mi utrudnić funkcjonowanie, a w stresowych sytuacjach wręcz sparaliżować (wręcz nie do pomyślenia kiedyś).

A potem już z górki.

Marzę o powrocie pewności siebie, poczucia własnej wartości :why:

 

Grubo po 1 w nocy, a ja nie mogę usnąć, lekka wirówka z natłokiem myśli, których nie mogę opanować. O 6 rano wstaje do roboty.

Idę odkopać stare zapasy kwety.

 

Marwil, Asmo, Intel i inni - 3mcie się chłopaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze pracuje... Ale słabo chodzi sie do pracy z myślą ze być może to twoja last zmiana. Grupy przypilnuje to napewno. Papiery mam więc tylko do lekarki sie udać a potem zanieść gdzie trzeba. Momentami czuje sie nawet a momentami z dupy i tak sie turla na zmianę. Jutro pojadę zbadać stężenie litu we krwi. Zazwyczaj po nocach pracujących musiałem brać kwete bo nie szło zasnąć a na licie jestem tak zbombardowany że usnę bez kwety. Fajnie. Tylko ciekawe czy to będzie nie przerwany sen. Zobaczę jak wieczorem może też spróbuje nie brać. Wg lekarki im mniej tym lepiej. Jak mogę zasnąć bez to mam niebrać. Mam ochotę wyjść wieczorem na spacer i posiedzieć gdzieś na ławce nad rzeka. Wezmę psa. Mam nadzieję ze pogoda i zdrowie pozwoli. Wogóle to najchętniej bym pojechał na jakieś domki nad jezioro na parę dni odetchnąć pełną piersią. Ale ani kasy ani nie ma z kim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, jak to nie ma z kim, kuźwa :mrgreen: (info na priv).

Po raz kolejny trazodon wywalił mnie w górę, tyle rzeczy chce mi się robić. Zacząłem wysyłać cv po 6mcach przerwy. Oby to się utrzymało w czasie. Ja pierdolę, zmarnowałem 6mcy, ale to ch.j, żeby tylko nie zmarnować reszty. Trzymajcie kciuki, tak jak ja trzymam za Was! Boże, spraw byśmy znów zaczęli żyć :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dojechałem dzisiaj rano do Sanatorium.Cała noc jazdy pociągiem,10h kiszenia się w kuszecie. Psychicznie zdycham. Brakuje napędu i koncentracji. Pójście na zabiegi to nadludzki wysiłek. Dzisiaj kąpiel borowinową i laser jakoś dałem radę odbębnić, ale gorzej będzie jutro na ćwiczeniach. Zabija mnie ta świadomość niemocy zrobienia prostych rzeczy. Coraz częściej myślę ,żeby ze sobą skończyć. Lakoniczna opinia biegłych o moim stanie zdrowia mnie dobiła. Po przyjeździe będę miał wizytę u lekarza. Może w końcu zmieni mi lek na inny, ale znowu czekać do roku na efekty? W innym przypadku będzie trzeba zastanowić się nad zmianą lekarza. Mam zaklepane 3 tygodnie zdychania na innych obciążeniach. Nie muszę przynajmniej chodzić do pracy. Ciekawy jestem co będzie po powrocie. Do pracy wrócę na pewno, bo mi to obiecali ,ale ile dam radę pociągnąć to w takim stanie. Musi w ciągu tych 3 tygodni być jakiś progress. W przeciwnym wypadku będzie już bardzo źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was !!! u mnie jako tako lęków nie mam to najważniejsze .Teraz towarzyszy mi lekka bezsenność i nie jest mi z tym dobrze.Jestem lekko drażliwy .Myślę o zaproponowaniu lekarzowi Ketrelu.Ten lek miał swego czasu na mnie dobry wpływ.Dam jeszcze szanse Esci przez jakiś miesiąc

.Najgorsze że strasznie mi się chcę pić.Jestem zaszyty ale mnie kusi.Niestety alkoholikiem pozostaje się do końca życia .Jest lato kurewsko zazdroszczę ludziom którzy mogą się od tak naj.....bać .Ale wiem też że to droga donikąd .Na razie praca i terapia .Mam nadzieje na lepszą przyszłość.Pozdrawiam wszystkich Chadowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oficjalnie juz zostałem zwolniony. Jak to intel napisał jesienią: brak pracy i kasy sprzyja eskalacji choroby. Nie mam ochoty na nic. Grunt ze lęków nie ma a tak pozatym to czuje ze zdycham i ze prędko to sie nie zmieni. Tak jak pisałem nie jestem w stanie teraz szukać pracy. Nigdzie mnie nie przyjmą widząc minę jaką mam ostatnio. Na takich rozmowach to trzeba emanować uśmiechem i pozytywną energia a dla mnie w tej chwili to wyczyn na miarę znalezienia głowacicy w Warcie. Nie jestem w stanie wejść w nowe warunki i ludzi. Pozatym do większości prac sie juz nie nadaje dlatego zostaje grupa inw i ochrona. Pozatym ostatnio ledwo juz ciągnąłem ta pracę. Patrząc z punktu życia to zła sytuacja a z punktu psychiki to dobrze sie stało bo ja juz poprostu nie mogłem. Będę liczył ze cudownie sie pozbieram a w między czasie będę robił grupę inw. Do tego zdycham fizycznie od wchodzenia w lit i od odstawiania karby. Ciężko dłużej na krześle usiedzieć a najlepiej sie leży. Codzień to gorzej. Jutro pewnie zacznę po ścianach chodzić a po jutrze po suficie. Ale trzeba to przeżyć jak przeżyła to Mała Mi. I tak co wam powiedzieć? Nie wiem bo mam łeb pusty jak wydmuszka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W artykułach, które wklejał niedawno Widmo (s. 393 tego watku) jest napisane, że lit jest bardzo skuteczny, działanie litu i lamotryginy wzmacnia się nawzajem, poza tym lit i lamotrygina (przy czym lit bardziej) wzmacniają działanie SSRI I SNRI.

Wygląda na to, że będziesz mieć naprawdę mocny zestaw leków, a dołek z powodu pracy w końcu przejdzie i wtedy będziesz miał więcej siły, żeby znaleźć nową. To znana zasada, żeby nie mierzyć swoich sił na przyszłość w depresji i nie zakładać, że zawsze będzie tak samo jak w tej chwili, kiedy jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, 3maj się brachu. Teraz to Ty zasłużyłeś na odpoczynek. Weź psa, idź na ryby, jeśli masz siły i wycisz się. Pomyśl o wyjeździe w sobotę a jeśli nie dasz rady, to w następnym tygodniu wypad nad Rusałkę, bo teraz jest dupa a nie pogoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam !!! u mnie jako tako chodzę lekko poirytowany .Lęków nie mam .Cały czas chodzi myśl żeby się napić .Pomimo wszytego Esperalu jest strach. Intel pytałeś mnie czy korci mnie wydłubać? Otóż nie poza tym nie umiałbym tego zrobić bałbym się zakażenia itp .Ale mimo wszystko kusi .Kusi żeby się cholera napić.Poza tym trochę problemy ze snem .Cholernie nie mogę spać. A nie chce brać Medazepamu bo się uzależnie .Mam zamiar wprowadzić Ketrel do leczenia .Pozdrawiam wszystkich walczących Z Chad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren muszę przyznać masz dużo racji. Wsumie nie raz w życiu sobie udowodniłem ze jestem w stanie zrobić wiele więc nie mogę patrzeć z perspektywy doła na resztę życia. To co napisze tyczy sie wielu rzeczy np związków pracy pogody czy właśnie złego samopoczucia: bo w życiu to jest tak że nie ma nic na zawsze. Więc i nadejdą lepsze czasy dla nas wszystkich.

Lekarka mi wspominała że lit wzmocni działanie reszty moich leków. Więc poczekajmy. Powiedziała że za 4 do 6 tygodni będzie można ocenić skuteczność leczenia litem. Choć w boga nie wierzę to modlę się by lit mi pomógł i żeby to bylo to.

 

Tańczący zdecydowałem sie pojechać bo siedzenie samemu w domu niczego nie zmienia a sprzyja eskalacji choroby. Fizycznie wciąż jestem dentka ale to przeminie.

 

Sucho mam w ryju po venli do tego ten dziwny posmak od litu więc ciągle pije a że lit wzmaga chodzenie do toalety to jak sie wysikam to dosłownie za 10min znów mi sie chce. A ja bez pustego pęcherza nie zasnę więc wyobraźcie sobie jaką tragedię przeżywam. Jutro wkońcu jadę oddać krew żeby zbadali stężenie. Mam nadzieję że nie będę musiał brać więcej.

Czuje sie jak zombi. Jakbym brał dużą dawkę olanzapiny. Nie potrafię sie zdenerwować ani krzyknąć więc jestem mocno zbombardowany. Myszki bym nie tkną. 4 kawy w ciągu dnia żeby nie zasnąć. Osłabienie wolniej myślę spóźniona reakcja budze sie zmęczony wszystko mnie boli. Głowa boli jak po trzy dniowej bani. Fajnie jednocześnie schodzić z jednego leku a wchodzić w drugi. Pewnie jeszcze z conajmniej tydzień tak będzie.

Matka rozumie moja sytuację wie ze to ciężka choroba bo była ostatnio u lekarki po informacje o moim stanie zdrowia i mam znaleźć pracę jeśli sie lepiej poczuje a w między czasie robić grupę a atmosfera w domu jest ok. Chociaż tyle dobrego.

Codzień coś mi sie śni. Sny są bardzo wyraziste że wydaje mi się w nich że to sie dzieje naprawdę. Czasami fajnie bo są klimaty różne od sexu po uciekanie przed niedźwiedziami. Ostatnio miałem taki sen że we śnie budze sie patrzę a na suficie pełno wody i ostro leci wszędzie i zalewa mi chatę więc skoro sie obudziłem myślałem że to naprawdę. Taki podwójny sen. Zacząłem krzyczeć aż obcudziłem sie wkońcu naprawdę i to z krzykiem i gapiłem się w suchy sufit. Ale jazda. Krzywy sajd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem kilka dni po odstawieniu esci, stopniowo zwiększam dawkę lamo, uzupełniam magnez w organizmie.

Czuję się lepiej. Wieczorem jest całkiem dobrze, rano nie już takiego muła.

O dziwo lęki zmalałyt. Komunikatywność, koncentracja, umiejętność myślenia wzrosły. Agresja zmalała. Nie mam dziwnych snów i źrenic jak 5 zł.

W pracy jestem dorywczo w innej sekcji. Tempo wysokie, o dziwo nie jest tak źle i daję radę. Może właśnie tego mi było trzeba.

 

A co do dyskusji powyżej: zastanawiam się czy kombo SSRI + lamo + lit jest wystarczająco skuteczne do ochrony przed wybiciem w kosmos :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, Może być chwilowy skok nastroju. Przy zmianach dawek różnie bywa. Też miałem ,że dwa dni czułem się trochę lepiej a potem znowu dupa, ale mimo wszystko fajne nawet te kilka dni wolnych od choroby.

Ja w ciemnej dupie. Na zabiegi jakoś chodzę , ale tak poza tym większość dni przepierdalam na łóżku. Mój współlokator codziennie lata na balety a ma 46 lat. Widzę ,że u 60 letnich dziadków jest zdecydowanie więcej życia niż we mnie. Właśnie sobie tańczą i piją na dole w kawiarni. Dzisiaj na siłę kupiłem bilety do Harrachova. Chcę się zmusić ,żeby tam pojechać i zobaczyć skocznie Mamucią-Certak. Już tam byłem 12 lat temu i skocznia robiła wrażenie. Niedzielna wizyta na pewno nie będzie taka sama jak dawniej, ale warto zaliczyć jakąś wycieczkę w tym Sanatorium. Chyba tylko to ,że zawsze pasjonowałem się sportami zimowymi motywuje mnie do tego wyjazdu. Czeka mnie ostry slalom gigant w niedziele, ale na pewno nie będę w nim Alberto Tombą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guern to do mnie o tym combo? Z mojego doświadczenia wynika że lamo nie chroni ani przed depresja ani przed mania. Bo i depresję i hipo miałem biorąc lamo. Coś tam niby daje działa gdzieś w tle ale dla mnie to tak jakbyś lał do baku 10l zwykłej ropy i dolał 1l jakiegoś ultimate czy inne vervy. Ale to tylko moje zdanie. Biorę bo biorę. Coś tam daje... Natomiast lit podaje sie typowym maniaką. Myślę że odpowiednio zabezpiecza choć sie nie znam i mówię na chłopski rozum. Choć w ulotce jest napisane ze w połączeniu z anty depami trzeba obserwować pacjenta w początkowym okresie gdyż może wystąpić mania ale osobiście sie tego nie spodziewam. Choć fizycznie jestem zdegradowany do łóżka to większość dnia psychicznie jest dość dobrze. Czekam aż sie fizycznie poprawi to będzie super. Byłem dziś zbadać stężenie litu we krwi. Liczyłem ze będzie za duże i ze dlatego sie tak zle czuje a to jednak skutki uboczne bo miałem 0.47 a zakres terapeutyczny to 0.50 do 1.20 więc chyba dawka poleci w górę. Nie jestem zadowolony bo fizycznie jeszcze żaden lek mnie tak nie rozkładal a trwa to juz tydzień. Jak to przeżyje to jeszcze trochę pożyję. Dziwnie sie czuje. Czuć ta chemię w organizmie. A spac mi sie tak chce ze kwety dziś nie biorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren zaczęła krótką dyskusję na temat Twoich leków Asmo i takie mnie naszły rozkminy na temat normotymików.

Tak jak już wcześniej nadmieniłem i zgodnie z moim podpisem wchodzę na lamo, convulex idzie w zapomnienie.

Trochę się boje jechać tylko na jednym stabilizatorze, szczególnie, że convulex wciągam już pół roku i nie wiem czego się spodziewać po odstawieniu :roll:

Z drugiej strony jedyna poważna mania w życiu została wywołana u mnie przez paroksetynę. Wcześniejsze wyskoki były raczej krótkotrwałe i niegroźne, pozwalały mi raczej na wyjście spod kreski nad nią i oddech pełną piersią. A potem spowrotem lekko pod kreskę. Więc leki na ostrą manię chyba są mi zbędne.

Warto też nadmienić, że na badaniu stężenie kwasu walproinowego w osoczu krwi miałem na poziomie 66 mg/L, więc ledwo nieco powyżej dawki terapeutycznej (50 mg/L).

 

Tak czy inaczej, mam trochę wątpliwości. Czas pokaże, co z tego wyniknie.

 

A u mnie dzisiaj kolejny dzień na plus. Motywacja do działania jest na fajnym poziomie. Nie mam dzikiego napędu ani skłonności do odkładania wszystkiego na jutro. Czuję mniej chemii w sobie, więcej swobody. Tak jakby odzyskuję siebie, własną tożsamość, kontrolę nad sobą. W czasie dnia potrafię się zrelaksować. Nie mam też miny zbitego psa.

Miałem chęci do spotkania się ze znajomymi. Wróciłem do mojej pasji. Zdrowieję?

 

Żółta lampka :idea: świeci mi się jednak ze względu na późną porę zasypiania no i skłonność do pisania długich postów. No, ale może to dlatego, że wychodząc z dołka fajnie jest skorzystać z chwili i cieszyć się z bycia tu i teraz.

Branoc :papa:

 

PS Nie dam się już więcej nabrać na eseseraje. Wygląda na to, że to one ryją mi mózg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do convulexu to moj brat brał 4 miesiące i odstawił z dnia na dzień i nic mu nie bylo. No ale brał mniej. Nawet lepiej sie poczuł psycho fizycznie.

 

Ja dziś psychicznie ok a fizycznie dalej dupa. Kochany lit. Ale biorę sie w garść bo popołudniu jadę z Tańczącym i paroma osobami z forum i nie tylko nad jezioro i grilla:)

 

Intel trzymaj sie! Twardy skurwiel z Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kuuuuurwa!!! :D

 

jak to poczytałem to prawie zwieracze mi puściły ze śmiechu. Aż sie matka obudziła i wjechała mi na pokój mówiąc że sie zarzekałem że ponad 4 lata trawy nie paliłem. :D Żeby nie to że jest po 6 rano a ja jestem najebany to bym dołożył tam swoje przemyślenia bo mam i psa i rybki. Ale też znam sie na świnkach morskich :D bo miałem aż dwie z czego z jednąt bylo coś ostro nie tak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×