Skocz do zawartości
Nerwica.com

Esci spin-off


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

U mnie nadal kiepsko, niepokój mnie wykańcza czuję taki ucisk w okolicy żołądka mam cholera już dość,od jutra podwyższam dawkę do 15mg. i niech się dzieje co chce, ale i tak się boję że wrócą lęki których cholernie się boję.Zdaję sobie sprawę że wyleczenie jest niemożliwe,do końca życia będę z tą kurwicą walczyć.

Sorki że tak piszę ale to chyba tak wygląda bynajmniej z mojej strony, do tej pory miałam nadzieję na wyleczenie ale już ją straciłam.

 

Krista, a skad wiesz, ze bedziesz miala nerwice do konca zycia?

Kto to powiedzial, i zabral Ci nadzieje?

 

 

Ktos madry powiedzial, ze ludzie przez wiekszosc zycia boja sie rzeczy, ktore sie nigdy nie stana....Cos w tym jest.

Wyliczyli nawet, ze w 75%.....

 

-- 04 lip 2014, 16:04 --

 

lunatic, . A jeszcze lunatic mi uświadomił, ze leki kiedyś przestaną działać. Faaaaaak faaaaaaak jestem wściekła i rozgoryczona

No, i co teraz Lunatic zrobic z tym tekstem, ktory podkreslilam na czerwno????

Jak pomoc Tojaaa??

:why::why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashleigh,

przeciez ja jestem w takiej samej sytuacji i kazdy u kogo leki przestaja dzialac jest w takiej samej sytuacji, ja w ciagu ostatnich miesiecy zmienialem leki kilkakotnie i to nie z tego ze mi sie nudzilo tylko po prostu albo przestawaly dzialac albo zle dzialaly, jaka jest inna opcja? no przeciez na szczescie jest tych lekow sporo i jak jeden przestaje dzialac a jest koniecznosc dalszego leczenia to sie bierze inny, nie dramatyzujcie za wczasu bo jeszcze Was to narazie nie spotkalo

 

-- 04 lip 2014, 15:09 --

 

mowilem ze dodanie Omega powinno wspomoc leczenie, tez w nich pokladam nadzieje i sam biore, jakos Eskimosi nie choruja tak czesto na depresje i nerwice bo jedza duzo ryb

 

-- 04 lip 2014, 15:10 --

 

po co to na czerwono juz eksponowac ze je cos powiedzialem i ktos przez to wpadł w kiepski nastroj, wystarczy wyjsc poza ten watek i co chwile jest wpis ze lek przestaje dzialac, tamte tez bedziesz podkreslac i pokazywac ze tak ktos pisze?

 

-- 04 lip 2014, 15:15 --

 

Biorę venlę już nieco ponad 2 miesiące. Zacząłem brać gdy byłem na skraju z powodu depresji i lęków. Tydzień 75 i potem już ciągle 150 szybko mi pomogło i był krótki okres niemal normalnego funkcjonowania co u mnie graniczy z cudem. Ale cudowne działanie venli zaczęło słabnąć stopniowo i od kilku dni wszystko wraca.

prosze bardzo pierwszy z brzegu wpis ze leki potrafia przestac dzialac i to szybko, i co tej osobie tez bedziesz zarzucac ze przez to doluje innych i kazdej ktora cos takiego napisze?

 

-- 04 lip 2014, 15:17 --

 

Nie ma znaczenia jaki lek. Każdy koniec końców przestaje działać. U mnie to była akurat wenlafaksyna. Kiedy przestawała działać dokładałam benzodiazepiny i takie błędne koło.

drugi z wczoraj z tego wątku, tez na czerwono podkreslisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashleigh

Nikt mi nadziei nie zabrał, ani nic nie mówił ze nie ma szans na wyleczenie.

Sama tak wnioskuje,ponieważ dobrze się już czułam i miałam nadzieję ze tak już zostanie, ale wszystko szlag trafił, wrócił niepokój itak się utrzymuje do dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem ale ja mam do tego zupełnie inne podejście, taka informacja dla mnie osobiscie byłaby pomocna jakbym to np wczesniej wiedzil coś takiego, idealny przyklad z moim ostatnim lekiem, lekarz zapewnial ze nie powstaje na niego zadna tolerancja i bedzie stabilne dzialanie przez rok czasu bo tyle mialem go brac, wchodze na forum i czytam ze u wielu osob ten lek dosc szybko przestawal dzialac i co mam miec do nich pretensje ze mi to uswiadomili?

no i rzeczywiscie jak dzialal 2 miesiace to nagle przestal i sie zaczalem zle czuc, jakbym tego nie wiedzial to bym sie sugerowal słowami lekarza i dalej go bral i dalej pewnie tkwil w tym stanie, a tak przynajmniej wiedzialem ze stalo sie to co ktos opisywal i po prostu nie ma sensu marnowac dalej czasu i trzeba szybko zmieniac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

No nie moge sie nie odezwać,bo aż mnie....

Czemu tak sie "uczepiles" Ashleigh, ?!!!

Przeciez Ashleigh, nie skacze pi wątkach i nie podkreśla każdego wpisu na czerwono!!!

Przeciez kobitka zwrocila siw do Ciebie,żeby pomoc Tojaaa w tym akurat podkreslonym temacie....

Czemy reagujesz na wszystko kontratakiem....?

Myslisz,ze wszyscy są przeciwko Tobie....a to nie prawda!!!

Mozesz byc zly na mnie,mozesz suw nie odzywać do mnie,ale nie mozna analizować wszystkiego tak,jakby ktoś chcial Ci zaszkodzić....a na pewno nie na tym forum,tu wroga w nikim nie doszukuj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeciez Ashleigh, nie skacze pi wątkach i nie podkreśla każdego wpisu na czerwono!!!

a no wlasnie o to chodzi, ze inni pisza to samo co wlasnie zacytowalem dwoma przykladami i jest ok, ale jak ja to napisze to juz nie jest ok i trzeba sie do tego doczepic ze ja i nikt inny pisza rzeczy po ktorych inni moga np. zwątpic w sens leczenia

 

-- 04 lip 2014, 15:41 --

 

heh moze ja mam taka siłe przebicia ale to raczej do mnie nie podobne wiec chyba nie o to chodzi

 

-- 04 lip 2014, 15:43 --

 

a zreszta dobrze ktos kiedys napisal, zeby czerpac z tego forum jakiekolwiek informacje dla siebie trzeba po prostu to umiec, jak ktos nie umie to potem tego rodzaju wpisy traktuje jako dolowanie innych itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tojaaa

Poczekaj jeszcze trochę na tej dawce,niech lek sie rozkręci.Moze dr.dolozy Ci jeszcze "cos"do paro,tak jak Lukiemu.

Nie martw sie na zapas o pezestaniu dzialania leku!!!

Moze niektorzy tak maja,ale nie chce szyscy!!!

Moja mama brala5lat paro i dzialala na nią tak samo przez caly czas!!!!

Nie patrz na innych,tylko na siebie.Na to jak sie czujesz.Nie bierz do siebie wypowiedzi innych!!!

 

Krista

Ja tez od jakiegoś czasu czuje to cholerne poddenerwowanie wewnętrzne,aż leb mi pęka i lapia potworne duszności....i ten chaos w glowie.

Leki mialy dać odpoczynek od tego typu dolegliwością tu dupa.

Wiem,ze powinnam zmienic lek,ale jak dla mnie to kazdy jeden lek jest "dobry"....

Nic,walczymy dalej...

 

-- 04 lip 2014, 16:27 --

 

Eh,Lunatic....kiedy Ty zrozumiesz,ze nikt sie tu Ciebie nie czepia....?

Ci co sie"czepiali",zniknęli z forum.....zle interpretujesz to co chce przekazac Ashleigh....

 

Juz w to nie wnikam,bo tak mzna sie kręcić i kręcić,a to bezsensowne jest.

 

Tojaaaa

Ja za pierwszym razem tez slyszalam,ze "te"leki robia z ludzi wariatów,ze zmieniają osobowość,ze przestaja dzialac....ale nigdy w to nie chcialam wierzyc

Bo przeciez one po cos są....sa po to żeby pomagac dźwignąć sie z bagna....ale dalej twierdze,ze reszte roboty trzeba wykonać samemu,nie oatrzec tylko na dzialanie leku.Bo ono moze wlasnie slabnac i co wtedy?!

Mysle,ze Tobie tez przydalaby sie sesja z psychologiem,żeby moc to wszystko zrozumieć,z częścią spraw sie pogodzic(co wcale takie latwe nie jest)....ech....

Wybierasz sie gdzieś na wakacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elmopl

A skad Ty mozesz wiedziec co Ashleigh miala na mysli? no tez sie bawisz w jasnowidza? :D

Ja mam zupelnie inne podejscie do lekow i zdanie na ich temat po 10 latach niz mialem po paru miesiacach i niektorym to sie moze nie podobac bo chcieliby uslyszec co innego ale ja nie mowie tego co ktos chce uslyszec, jest od tego wielu innych wiec po co mam ich powtarzac, to na dluzsza mete nic nie daje bo i tak wszystko weryfikuje rzeczywistosc, lekarz tez pewnie w dobrej woli zapewnia ze lek bedzie dzialal, no bo co ma powiedziec, ze jest ryzyko ze przestanie? no ale ja nie jestem lekarzem i nie bede powielal tych bajek o gwarancji ze wszystko bedzie super na jednym leku przez 20 lat, kiedys bym tak pewnie mowil ale nie po przygodach z tymi lekami, ale to nie jest zaden pewnik ze u kazdego beda problemy i chyba kazdy jest na tyle dorosły i umie tez sam pomyslec ze chyba nie trzeba tego na kazdym kroku podkreslac "mowie tylko na podstawie swojego doswiadczenia", to ze ktos ma problemy z depresją czy lękiem nie znaczy ze jest uposledzony i nie umie sam pomyslec troche i z tego co ktos pisze wyciagnac wnioski a nie brac wszystkiego za pewnik ze u niego na pewno bedzie tak samo jak u kogos innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i w końcu Twoja koncowka wypowiedzi jest jak najbardziej ok.

Mysle,ze Ashleigh o cos takiego chodzili,żeby Tojaaa"pocieszyć".

 

Nie,nie jestem jasnowidzem....moze potrafie interpretować to co ktos chcialby przekazac.Do tego nie trzeba byc jasnowidzem:)

 

-- 04 lip 2014, 16:48 --

 

A i jeszcze jedno co mi przychodzi do Glowy....

Jedni tak bardzo wierza w leki-i to ich gubi,

Inni wierza co ktoś napisze-i to tez ich gubi....

Jeszcze inni sluchaja siebie,wlasnego organizmu....no i dlatego nie chorują:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie,nie jestem jasnowidzem....moze potrafie interpretować to co ktos chcialby przekazac.Do tego nie trzeba byc jasnowidzem:)

i wlasnie z tego sie bierze najwiecej nieporozumien, bo moglas to zle zinterpretowac, ale tak samo ja moglem zle

 

-- 04 lip 2014, 16:54 --

 

masz 100% pewnosci ze Twoja interpretacja była prawidlowa? bo ja rzadko taką mam

 

-- 04 lip 2014, 16:56 --

 

ja jestem nadwrazliwy i dobrze o tym wiem, szczegolnie jak nie biore SSRI i dlatego czesto takie interpretacje są od razu w kierunku ataku na mnie i jak zauwazylas sama ja robie kontratak, niewazne czy słusznie czy nie :mrgreen:

 

-- 04 lip 2014, 16:58 --

 

nawet mialem na ten temat cos w wypisie z analizy psychologicznej napisane odnosnie tego typu zachowan

 

-- 04 lip 2014, 17:04 --

 

Czemy reagujesz na wszystko kontratakiem....?

chyba dlatego ze w domu ciągle mnie atakowali i teraz od razu ja to robie pierwszy, z Toba to normalnie jak na jakiejs sesji u psychologa

 

-- 04 lip 2014, 17:07 --

 

i chyba przez ta nadwrazliwosc pod tym względem duzo rzeczy interpretuje juz jako atak, taki sam jak zawsze mnie spotykal, nie wiem, moze tak to dziala

 

-- 04 lip 2014, 17:27 --

 

z ciekawości znalazłem artykuł co moze powodować ciągła krytyka u dziecka

 

Co się dzieje kiedy nadmiernie krytykujemy dziecko?

 

Z jednej strony dziecko traci poczucie własnej wartości, buduje negatywny obraz samego siebie, z drugiej strony nabiera przekonania, że rodzic jest do niego wrogo nastawiony, co może w przyszłości uogólnić na wszystkich ludzi. Nadmiernie krytykowane dziecko może więc wyrosnąć na dorosłego, który źle myśli o sobie, przez co boi się wielu sytuacji, nie podejmuje ambitnych wyzwań czy odpowiedzialności. A często także boi się innych ludzi, gdyż podejrzewa ich o wrogość czy krytycyzm. Taka mieszanka w najlepszym przypadku odbiera satysfakcję z życia, a może też prowadzić wprost do depresji lub różnych zaburzeń lękowych.

 

http://dziecko.trojmiasto.pl/Jak-wychowac-dziecko-bez-nadmiernej-krytyki-n37653.html#tri

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

:brawo:

No w końcu....

Ja juz od dawna to wiem i chcialam zebys to sam wywnioskowal...

Aż mnie sciskalo żeby Ci to wygarnąć,ale widzisz,zrobiles to sam:)

 

A czy moja interpretacja byla sluszna to napisze nam sama Ashleigh:)

 

Widzisz,my na tym forum rozumiemy,bądź staramy sie zrozumieć Twoje i innych zachowanie,ale w świecie teoretycznie ludzi" normalnych",tak nie jest....i dlatego mozesz byc źle odbierany,tzn.Twoje zachowanie moze byc odbierane nie tak jak trzeba i ludzie traktuja Twój kontratak jako wyzwanie do dalszej klotni,do walki....i dlatego pojawiają sie nieporozumienia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to czemu mi nie powiedzialas jak wiedzialas, ale jestes

 

-- 04 lip 2014, 17:55 --

 

tylko ze to i tak mi w niczym nie pomaga, teraz mam jescze wiekszy zal o to ze zrobili ze mnie taką osobe

 

-- 04 lip 2014, 18:03 --

 

a i tak zaraz sie pewnie ktos odezwie i stwierdzi ze umiem tylko obwiniac innych i nic wiecej

 

-- 04 lip 2014, 18:20 --

 

i w sumie zrobilas dokladnie to samo tym

Lunatic

No nie moge sie nie odezwać,bo aż mnie....

Czemu tak sie "uczepiles" Ashleigh, ?!!!

Mozesz byc zly na mnie,mozesz suw nie odzywać do mnie

to jest nic innego jak taka sama krytyka ktora mialem na codzien, wiec niby mowisz ze cos wiesz a sama robisz tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Nie mozesz mówić,ze ktos zrobil z Ciebie taka osobę...To jest wina nas samych....

I to tez nie żaden atak na Ciebie.

Czasami trzeba spojrzec prawdzie w oczy...

 

Ech,to jest temat morze....

Myslusz,ze ja nie wiem co to jest wieczna krytyka,wieczne wymagania...wciaz wiecej i wiecej w nauce w pracy....A ja chcialam żeby mnie tylko zauważali,żeby skupili uwagę na mnie i robilam wszystko pod dyktando rodzicow....a potem obudzilam sie z reka w mocniku(nerwica,niska samoocena).

Dlugo obwinialam o to rodzicow,ze zrobili ze mnie kozla ofiarnego....czlowieka,który wciąż jest zależny od kogoś...

Teraz wiele zrozumialam i....nie mam żalu do nikogo.Chodzac na terapie zrozumialam,ze dzialo sie to wszystko dlatego,ze ja na to pozwalalam,ze u mnie w domu nigdy nikt nie umial rozmawiac o uczuciach....

Kiedys po takiej terapi"wykrzyczalam" mojej mamie wszystko...to jak bylam traktowana przez nią,to ze zawsze widzisla tylko mojego brata....i to,ze byla niesprawiedliwa matka....

Ona tego nie widziala....nie wiedziala,ze mnie krzywdzi....plakalusmy wtedy obydwie jak dzieci....

Od tamtej pory wiele sie zmienilo....

Nauczyliśmy sie rozmawiac ze sobom.....

 

Nadal moja mama chce postawić na swoim w niektórych sprawa

ach(wychowanie mojego syna),ale ja to szybko ucinam.

Nie pozwalam żeby znowu zaczela rzadzic moim zyciem i mojego syna...

Moje dziecko jest nauczone rozmowy o wszystkim,a tymbardziej o uczuciach i tego co myśli na dany temat.

Ucze Go żeby wiedzial,ze ma swoje prawa mimo,ze jest dzieckiem.

Moje dziecko nie wstydzi sie powiedzieć przy swoich kolegach do mnie,ze mnie kocha....-u mnie w domu nigdy wcześniej nie uslyszalam tego slowa.....pierwszy raz moja mama powiedziala do mnie,ze mnie kocha dwa lata temu.....Wiesz,nie wiedzialam co mam z tym zrobić....bylam zaskoczona.....

 

Nie mozna nikogo obwiniać o to jaki zgotowali nam los....trzeba ten los wziasc w swoje ręce i walczyc o siebie,o szacunek do swojej osoby,o to żeby nauczyć sie żyć ze sobą takim jakim sie jest.A zganianie albo szukanie winnych.....do niczego dobrego nie prowadzi.....

 

-- 04 lip 2014, 19:18 --

 

bo tak drąze az sie nie upewnie czy jest tak czy tak

Czy jestem za Toba czy przeciw Tobie,tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaka wina nas samych? to wg Ciebie male dziecko ktore traci ojca i laduje w nowym miejscu w wieku 7 lat ma miec odwage sie sprzeciwic temu jak go traktuja i temu nie pozwolic? jak jest pod kazdym wzgledem uzaleznione a jak odwazy sie cokolwiek odezwac jest od razu pzrywracana do porzadku, jak to moze od takiej osoby cokolwiek zalezec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak, tylko ze taka osoba potem ponosi tego konsekwencje , jak bedzie do tego dazyc zeby z tego wyjsc to moze i wyjdzie, ale musi wiedziec jak to zrobic i musi sie odwazyc i zdecydowac to zrobic, koniec koncow wychodzi ze to ja sam jestem sobie winny ze teraz jestem w tym miejscu w ktorym jestem no i dobra niech tak bedzie

 

-- 04 lip 2014, 19:27 --

 

i moze rzeczywiscie tak jest a pretensje za to ze tyle czasu nic nie potrafilem zrobic zeby to zmienic kieruje ciagle na innych bo nie moge sobie darowac ze nie potrafilem tego zrobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musi sie odwazyc i zdecydowac to zrobic,

 

Nie,to nie Twoja wina.Nie mozna sie tez winić za to ze ludzie tak bliscy potrafia tylko krzywdzić.

Ale trzeba sie otrząsnąć i zacząć żyć,żyć pi swojemu,tak jakby sie chcialo,nie tak jak ktos by chcial i sobie to wymyślił.....

 

-- 04 lip 2014, 19:34 --

 

Lunatic

Idz ma terapie,nie bron sie przed nia...

Znajdz naprawdę dobrego psychologa.To wszystko da sie przerobić!!!Naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest takie łatwe z banalnego powodu, po pierwsze mam do spłącania kredyt studenci i caly czas nie mam stalej pracy, dopoki tego nie zalatwie nie ma szans zadnej terapii bo to są dodatkowe koszty, z praca sa cholerne problemy bo szkole konczylem w 2010r. i tak naprawde nie mialem od tamtego czasu nic stalego i porządnego, ludzie na to patrza i wola wziac osobe zaraz po szkole bez takiej przerwy i kolo sie zamyka, jakby nie to ze bylem w takim stanie amoku na paroksetynie ostatnie lata moze by do mnie to dotarlo szybciej ze stoje ciagle w jednym miejscu i nie mam stalej pracy tylko takie byle co ale ten lek mnie tak otumanial ze w ogole tego nie przyjmowalem do wiadomosci no i przez to ze minelo kilka lat tak trudno jest zaczac od tego co jest niezbedne w tym wszystkim, czyli stala praca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Hm....jakby Ci to powiedzieć....

Po pierwsze rozumiem Cię doskonale

Po drugie....i w tej dziedzinie nie będę Ci radzić,doradzać.....nie mam do tego prawa.

A dlaczego?Dlatego,ze sama z tym nic nie robie....siedze w domu i nie rozglądam sie za praca i wkurzam sie,ze jestem zalezna od innych....

Ale ja jestem wobec siebie krytyczna i wiem,ze to moja wina.

Ale ostatnio doszlam do wniosku,ze cala ta "choroba"jest tylko przykrywka do....wygodnictwa(?),do braku wysilania sie....bo tak latwiej?

A gowno prawda,wcale tak nie jest latwiej,bo tylko sama sobie robie krzywdę,robiąc z siebie kozla ofiarnego.

 

Wlasnie wracalam od rodzicow do domu i spotkalam kolege z podstawówki.....kurcze on mi przypomnial jaka bylam dawniej.....myslalam,ze juz zapomnialam siebie dawnej....brakuje mi tej dawnej mnie:(

 

-- 04 lip 2014, 20:26 --

 

A staż?

Mnie po stażu przyjeli do pracy....

 

Lunatic

Nie myslales żeby wyjechac zagranice?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie kwalifikuje sie juz na staz bo minelo za duzo czasu od skonczenia szkoly, takie maja teraz wymogi w urzedzie, jakbym zaraz po szkole byl w normalnym stania nadajacym sie do pracy to pewnie potoczyloby sie to inaczej a tak nie wiem jak to naprawic, nie myslalem o zagranicy

 

-- 04 lip 2014, 20:43 --

 

i w tym momencie to jest najwiekszy problem, a nie to ze o czyms rozpamietuje czy ze sie nie moge zebrac itp., juz sie dawno temu zebralem jak odstawilem paro i jak mnie ocknelo co sie wokol dzieje ale widzisz ze jak narazie zadne starania nic nie daja bo jest duza konkurencja na rynku pracy a ja mam od razu minus na starcie za taką luke w CV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×