Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Próbuję dostać skierowanie do endo od jakiegoś czasu, ale bezskutecznie. Lekarka rodzinna woli zrzucić wszystko na zaburzenia psychiczne, niż próbować diagnozować.

Miałem robione TSH 2 lata temu, wynik był 5,2 (norma do 4). Miesiąc później na oddziale kardiologicznym miałem robione TSH (1,8 wynik), ft3 (górna granica, 0,02 do przekroczenia) i ft4 ( w normie). U mnie w rodzinie problemy z tarczycą oraz innymi narządami wydzielania wewnętrznego są na porządku dziennym.

 

No nic, będę próbował dalej.

Dzięki za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem robione TSH 2 lata temu, wynik był 5,2 (norma do 4). Miesiąc później na oddziale kardiologicznym miałem robione TSH (1,8 wynik), ft3 (górna granica, 0,02 do przekroczenia) i ft4 ( w normie). U mnie w rodzinie problemy z tarczycą oraz innymi narządami wydzielania wewnętrznego są na porządku dziennym.

 

No nic, będę próbował dalej.

Dzięki za odpowiedź.

 

Takie skoki :shock: Raz masz jakby niedoczynnośc , a raz nadczynnośc to może być poczatek Hashimoto np . A to ze w rodzinie są problemy to tym bardziej Cię do tego predysponuje. Lekarz bez komentarza :evil: , powinieneś miec skierowanie na przeciwciała Tpo Tpg, i Usg tarczycy koniecznie. Mówiłam już żażądaj zaswiadczenia , że nie chce Cię skierować do endo i na badania :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marta80

 

nie w tabletkach. jest tez w masci- zwykly zovirax ale to dziala miejscowo i nie zwalcza virusa z organizmu . w czechach jest na recepte mysle ze w uk napewno tez bo to sa bardzo mocne leki.

przypisuja je na polpascca bierze sie je 5 tabletek dziennie. na aktywna opryszczke dawkowanie jest chyba takie samo. na ulotce bylo napisane ze dla osob z obnizona odpornoscia daje sie 1 tabletke dziennie w ramach profilaktyki przeciwko opryszczce. mysle ze lekarz bedzie wiedzial.

powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, ten brak asertywności skutecznie sprawiał, że zawsze robiłem z siebie głupka w gabinecie i tylko przytakiwałem. Widzę jednak, że sprawę muszę stawiać jasno. W poniedziałek pójdę i zażądam skierowań.

USG tarczycy nie miałem, bo według mojej pani profesor "nie było takiej potrzeby". Jak zapytałem o badania Tpo i Tpg, to znowu wyskoczyła z tekstem "ale przecież tutaj masz w normie".

Jeżeli odmówi skierowań, to zażądam pisemnej odmowy i z miejsca idę się przepisać do innego internisty. Przecież tak dalej nie może być :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Wczoraj wieczorem miałem znowu napad gorączki (38stopni), dreszczy. Znając moje szczęście nawet gdybym dostał skierowanie na oddział wewnętrzny, to by mnie tam nawet nie przyjęli.

 

A jeszcze się odniosę do tego:

A w szpitalu lekarze w żaden sposób nie odnieśli się do tych wyników? .

Pewnie gdybym w tym samym czasie miał jakieś nieprawidłowości w wynikach tsh, to może coś by nadmienili. Tak to miałem szczegółową diagnostykę kardiologiczną, z której wyszło że mam serce jak dzwon.

Powiedziano mi tylko, żebym udał się z wynikami do lekarza rodzinnego. Może to lekarka rodzinna miał zauważyć, a tego nie zrobiła?

Z resztą nie wiem czy cokolwiek widzą Ci lekarze rodzinni ;s Nie to żeby coś, ale chyba przez to wszystko co się ze mną dzieje, to mam większe pojęcie o medycynie, niż ona.

 

-- 29 cze 2014, 01:58 --

 

Dobranoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu mieliby mnie nie przyjąć? Bo z 1,5 roku temu dostałem skierowanie na oddział wewnętrzny.

Na skierowaniu było napisane: niedokrwistość, krwawienie z przewodu pokarmowego. Poszedłem ustalić termin, w którym miałbym się zgłosić na oddział i miły Pan ordynator powiedział "Kpina, to się leczy w domu, a nie w szpitalu. Kto ci takie skierowanie wystawił?".

Mam dziwne wrażenie, że trafiam na jakichś konowałów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie hipochondria to chyba szukanie powodów tego, dlaczego z roku na rok jestem coraz słabszy i nic mi w życiu nie wychodzi, ciężko zaakceptować fakt, że ma się słabe geny, jest się życiowym nieudacznikiem, jest się zbyt wrażliwym, zbyt bojaźliwym i mimo wielu prób skazanym na porażkę; czuje się jakbym dostał jakieś 20% życia na starcie, a zostało mi jakieś ze 2%... Miałem już chyba wszystkie choroby świata, łącznie z psychicznymi, może właśnie dlatego, że posiadanie jakiejś określonej choroby zrzuca z człowieka ten balast bycia słabszym od reszty, a może daje jakieś nadzieje, że w przyszłości będzie lepiej, no bo choroby się przecież leczy, a z genami/wrodzonymi cechami nic się nie da zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ja też najmniej przejmuję się tą chorobą wrzodową. Dla mnie po prostu ona jest i tyle. Biorę leki, nie boli, nie do dokucza.

Fakt faktem jestem pod kontrolą gastroenterologa i czekam na kolejną (już piątą) gastroskopię. Zobaczymy czy coś się poprawiło, czy jest gorzej :) U mnie z wyniku na wynik jest gorzej, więc już się przyzwyczaiłem do tego :D

Postawiłem hipotezę, że ta choroba wrzodowa jest skutkiem jakiejś innej choroby, więc leczenie nie przynosi efektu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Braksil, odpisałam Ci sporo w Twoim wątku. Ale czy wrzody są skutkiem innej choroby? Hmmm raczej nie. Wrzody to skutek stresu i Helicobactera :? . Też to przerabiałam.

Masz sporo dolegliwości i objawów, jak wiekszość z Nas zresztą, w głowie kocioł, bo nie wiadomo za co się zabrać, co leczyć najpierw? Jak zacząć? do kogo z tym iść? i za co? Jaki wziąc lek? I czy nie zaszkodzi na co innego? Idzie zwariować. Dlatego tu trafiliśmy...

U Ciebie myślę, że jest kilka głównych spraw do wyjaśnienia, w tym najważniejsze na tą chwilę:

 

- żoładek

- głowa

- tarczyca

 

A potem ew. reszta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

qwertiusz ...ja też mam słabe geny ...moja mama z nerwicą lękową latami przeleżała w łóżku ( 10 lat) mój ojciec alkoholik , wszyscy w rodzinie znerwicowani , pesymistyczni , na byle błahostki wybuchają i ja jestem taka sama :( ciężko się zmienić . Wiem też , że mam wiele dolegliwości które ciężko było by wyjasnić hipochondrią, nerwicą , czy depresją ...

 

-- 01 lip 2014, 00:30 --

 

Studjuje sobie chłoniaki , ziarnice, itp....macam węzły ..są ;/ nic się nie zmniejszają, nadobojczykowy już nie boli czyli pewnie rak !!!!!! ja pierd....rzygam już tym...zasrane dwie ciemne kreski na paznokciu może czerniak może nie fifty fifty ;/ pewnie zdycham powoli .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Jestem połowicznie zadowolony z mojej dzisiejszej wizyty u lekarki rodzinnej. Dała mi w końcu skierowanie do endo, ale ... w listopadzie zapisy na 2015 rok -_-.

Zrobiłem dzisiaj też kontrolną morfologię, cholesterol i żelazo. Zobaczymy czy coś się poprawiło/pogorszyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim :) dawno mnie nie bylo z powodu braku czasu. poczytalam sobie wasze posty dowiedzialam sie co tam u was... u mnie roznie, ale ogolnie nie mam czasu myslec o pierdolach i jakby troche lepiej jest. objawy czesciowo ustaly.

do ludków z problemami z gardlem a konkretnie jego suchoscia, kupcie sobie siemie lniane, ugotujcie z mlekiem albo zalejcie wrzadkiem, nie jest smaczne, ale na suche gardlo, rewelacja, ja teraz jestem chora na zapalenie krtani, i suszy mnie w gardle, drapie niemilosiernie, az spac przez to nie moge, i pije non stop siemie lniane z mlekiem, nawilza gardlo, jest lepiej. siemie po zalaniu wrzatkiem wytwarza taki jakby sluz, (obrzydliwie brzmi ale co zrobic) i ten sluz osadza sie na gardle i lagodzi podraznienia sluzowki, z reszta poczytajcie na necie o siemieniu. na mnie dziala rewelacyjnie, moze wam tez pomoze :)

Pozdrówki dla wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapalenie mięśnia sercowego, trzustki, opon mózgowych, wyrostka robaczkowego, cewki moczowej, węzłów chłonnych, zatrucie pokarmowe, dystymia, depresja endogenna, borderline, schizofrenia... Wszystkie te choroby już "miałem", bałem się ich, ale jednocześnie miałem głębokie przekonanie/nadzieję, że to ta dolegliwość jest przyczyną moich wszelkich słabości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Braksil, kurczę, długi ten termin do endo, no i co teraz??? Koniecznie daj znać po wynikach

 

Nervuska, z tym siemieniem to bardzo dobra myśl! Też mi to po głowie chodziło, tym bardziej, że mam problemy z układem pokarmowym. Ale nie masz po tym żadnych rozwolnień? Mam świra na punkcie skutków ubocznych. Ulotki najlepiej dla mnie pochować. Niestety w necie wyczytałam, że może powodować biegunki :? Tak czy owak siemię jest podobno wspaniałym lekiem, nie tylko pod względem osłonowym na śluzówki ale również jest bardzo bogatym źródłem kwasów omega3. A jak zaczęłam czytać o tych kwasach omega i ich niedoborach to już jestem pewna, że je mam. Właściwie nie spożywam nic co je zawiera a nasz organizm sam ich nie wytwarza. Napewno mam niedobór a on objawia się też takimi przypadłościami jak nasze. Generalnie organizm się: sypie. :hide: Wypróbuję to siemie napewno!

 

qwertiusz, , ja mam podobnie do Ciebie, że szukam "innego" wytłumaczenia dla mojego samopoczucia niż nerwica. Coś w tym jest bo ponoć najpierw nalezy wykluczyć wszystkie sprawy organiczne. Śmieszne to jednak bo jak tu zrobić badania WSZYSTKIEGO? :bezradny:

 

Kakunia, jestem z Tobą myślami!

 

U mnie dziś króluje: rak przełyku. Ewentualnie łagodniejsza wersja: refluks (który na 99% mam) ale co z tego, że łagodny skoro NIEWYLECZALNY i potwornie upierdliwy przez duszności, które powoduje. Czyli nie ma dla mnie ratunku. To już koniec. Ps zapomniałam dodać, że jestem wieczną pesymistką, też tak macie?

Mam dziś jazdy z przełykiem bo zaczęła mi spływać znów ta flegma w gardle! Dziadostwo straszne! Czy to mozliwe ze to objaw nerwicy? no bo kurczę, tak wiele z Nas to ma. Czyzbysmy wszyscy mieli problemy z zatokami? A moze alergia? oczywiscie na sama mysl o alergii zrobiło mi się słabo i miałam wizję, że nie wiem na co jestem uczulona, zetknę się z tym przypadkiem i uduszę i umrę !!!!! :zonk:

Dziś umówiłam się na kolejne wizyty. W czwartek mam (uwaga!) Gastrologa, lekarz, do którego serio powinnam iść już dawno. W piątek mam Lekarza Rehabilitanta co by mnie zapisał na jakieś rehabilitacje. Tak czy siak przyda się na kręgosłup i może zadziała jak placebo na mnie. A w poniedziałek mam Psychologa, udało się uzyskać wczesniejszą konsultację !!! To na tyle. MOże po drodze zrobie wymaz z gardła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałam , że nerwicowcy mają problemy z flegma... ja też je mam... dziwne to ;/

Też jestem pesymistką,wcześniej tak nie było raczej wszystko mnie cieszyło ;p a teraz ..wszystko jest do kitu przez te dolegliwości , przez węzły...myślę tylko kiedy umrę , jak umrę , że dziecko zostawię ...Dziś usiadłam na fotelu i co nagle znowu to uczucie w gardle jakby serce staneło a ja odpływała...

 

Na jednym EKG niby wyszło że coś lewa komora nie chce się domykać tak jak powinna ( fachowo to się nazywa jakoś ja nie wiem jak) lekarz powiedział , że duzo osób to ma i nie ma się czym martwić... wczoraj już o ziarnicy i różnych rakach poczytałam i dziś mam zmułe totalną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kakunia, może o zespół Barlowa chodziło lekarzowi z tym sercem? ja to mam. Faktycznie wiele osób to ma.

 

Kiedyś miałam straszną fazę na to i na wysoki puls. Serducho waliło mi jak wściekłe. Co ciekawe - już nie wali. MOże tego nie czuję, może nie zwracam uwagi bo inne dolegliwości przejeły moją głowę? nie wiem. Czasem mierzę i mam puls 70-80 a ja nigdy takiego nie miałam! Prowadziłam książeczkę pulsu, wczesniej nigdy nie spadł mi poniżej 90! Jakiś dziwny ten puls.

Zniknęły też moje odwieczne lęki: agorafobia i prowadzenie samochodu. Nie wiem co mi sie stało ale jakoś się to u mnie wyłączyło. Jakby ktoś odcisnął guzik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam puls w spoczynku bez leków ok 70-90, czasem ponad100..po lekkim wysiku mówię tu choćby po wyściu po schodach ze 150;/;/:( i za chwilę zatyka w gardle i robi się słabo i tak mam już długo;/;/ Za to ciśnienie mam zawsze idealne lub ciut niskie... Najgorsze to co w gardle nie wiem może to ten tętniak albo aorta się rozwarstwia bo ja nie wiem co by to mogło być innego;/ Albo rak bo w sumie tyle mam węzłów chłonnych na szyii wyczuwalnych że tego wykkluczyć nie mogę..choć apetyt mam nawet bardzo sporo odkąd na zatoki nie choruje , jadłabym wszystko . I przy przełykaniu nie boli mnie nic . Wiesz co lekarz mi podał straaaasznie długą nazwę tego!!!! NIE pamiętam i raczej sobie nie przypomnę ...a szkoda.

 

JA mam lęk , że umrę jak wyjdę z domu albo jak bd z przyjaciółmi ;/ ostatnio dwa zatkania gardła przytrafiły mi się przy znajomych .

 

Jak myślicie czy to , że siedzę w domu tak naprawdę bez zajęcia ( dziecko 5 lat ) i bez jakiegoś sensu że tak powiem mogło mnie do tego doprowadzić do tego że się męczę , że mam duszności , że nic mi się nie chce że mnie wszystko boli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kakunia, brak zajęć to dla Nas hipochondryków makabra. Aczkolwiek jak mam zajęcia to itak mi to nic nie daje bo jestem poddenerwowana że muszę coś robić, gdy w tym czasie mogłabym siedzieć w necie nad chorobami. To juz chyba u mnie natręctwo :shock:

Od kiedy masz te wszystkie stany? Jakbyś spojrzała wstecz, kiedy to wszystko się pojawiło, nasiliło, kiedy się mniej więcej "zaczeło"?

O ile w ogóle można znaleźć początek, bo przy nerwicy początek może sięgać tak daleko, że nawet go nie pamietamy...

Ja jestem w domu z dzieckiem dopiero 2 miesiące (plus ciąża, 9 miesięcy izolacji w domu, w łóżku, ewentualnie szpitale) i już widzę, że taka separacja od ludzi, życia - jest dla mnie zabójcza.

 

Co do flegmy, kurczę, a moze to jest na zasadzie takiej, że my nerwowo tak pracujemy mięsniami przełyku, gardła i innych, że samo prowokujemy refluksy, flegmy itp? może drażnimy różne zakończenia nerwowe i stąd takie hocki klocki? :roll: Jak zwykle tworzę jakąś swoją teorię. Muszę zapytać psychologa jak powstaje globus histericus, flegma i reszta. Chyba że ktoś wie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie kołatania serca miewałam od małego miałam nerwowo nie oszukujmy się ale szczerze wczesniej nie zwracałam na to uwagi , miałam też całe życie gazy wzdęcia, wzdęty brzuch , zaparcia ale teraz dla mnie to jedno ; RAK JELITA BĄDŹ ŻOŁĄDKA ! Gulę w gardlę czuję od właśnie i tutaj pojawia się aspekt chyba psychologiczny ... pewnego wrześniowego wieczorka( 2013) siedzieliśmy przy telewizorze i moje dziecko się bawiło wiecie kręcenie w kółko dużo hałasu itp ...nagle się przewrócił i zaczął jak to on wrzeczec ...tak się wkurzyłam że do spania go dałam. RAno wstaje i mówię że ubieraj mundurek bo do szkoły a on płacze że noga boli..patrzę noga ok ... myślę udaje gadzinka mała ...ale ok nie wstawał więc co no szpital...byłam tam 5 h po czym okazało się że ma złamaną nogę!!!!!!!!!!!!! Rąbło mnie tak , że nie mogę ci tego opisać....potem miesiąc męki i dźwigania go do szkoły ze szkoły, do kibelka , do obiadu do spania...( bo mój luby w pracy ), potem zdjęcie gipsu nerwy stres;/ potem miesiąc nie chciał chodzić ja szukałam rehabilitanta...rehabilitant do mnie że noga ok ale psychicznie dziecko nie chce chodzić;/ znowu nerwy .....ogólnie dwa miechy nerwów, dźwigania dziecka, robienia koło niego (20kg)..i od tej pory mnie wiele rzeczy zaczeło boleć ....w grudniu dziadek mi zmarł 13-nasty grudnia żeby było milej ...no i chyba dostałam załamania nerwowego ..na drugi dzień tak mnie w gardle przytkało że już żegnałam się z życiem...A cała młodość dzieciństwo upłyneło nerwowo nigdy nie miałam spokoju NIGDY>>>>a jak teraz mam w miarę spokój i się układa to zdrowie się yeb>>

 

CO do tego co napisałaś ja mam to samo ...zmywam naczynia szybko żeby tylko siąść do kompa i czytać o chorobach i czytać;/;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kakunia, to co napisałaś o sobie to aż mnie za gardło ścisnęło! Zresztą zawsze chłonęłam ludzkie emocje, niekoniecznie swoje. Jak jakiś energetyczny magnes wyciągam z ludzi co złe i przyjmuję na swoją klatę. Samo się to dzieje. Chłonę to. Chłonę złe wiadomości jak gąbka... :roll:

Ewidentnie widać tu wpływ wydarzenia z Twojego życia. Ja właśnie rozmyślam nad swoimi. W ciąży pisałam na forum ciązowym, właśnie przeglądam moje stare wpisy i szukam "sedna", tzw "początku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chłonę to co złe, dramatyczne... zamiast się cieszyć z rzeczy ważnych fajnych !...Przejmuję się bezpańskim psem, wręcz wszystkie bym wzieła pod dach...płakać mi się chce gdy widzę bezdomnych , starsze schorowane osoby, chore dzieci... dramat . Owszem wiem że mnóstwo przypadłości mam właśnie od mojego charakteru i tego co przeszłam . Zresztą moja mama zawsze mówi , że zazdrości ludziom którzy się nie przejmują mają wszystko gdzieś...a ja z mamą takie dwie płaczki co to by chciały świat odmienić :( pewnie to , że mieszkam w Anglii trochę wpłyneło na moją nerwicę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×