Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

curse, dokładnie. musi istnieć pewna ilość przesłanek ku temu,żeby kogoś skierować na leczenie. z tego co wiem to jednym z nich jest to,że osoba pijąca zagraża życiu lub zdrowiu sobie bądz innych. dlatego dobrze jest wzywać policję na interwencję kiedy dzieje się coś złego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aja Rzucam alko blah blah. Zobaczymy czy dotrwam do jutra 8)

 

Ale ciekawe, ze ludzie wkrecaja, ze alkoholik to musi permanentnie rzucic picie, wiec kto musi obalic ta teorie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aja Rzucam alko blah blah. Zobaczymy czy dotrwam do jutra 8)

 

Ale ciekawe, ze ludzie wkrecaja, ze alkoholik to musi permanentnie rzucic picie, wiec kto musi obalic ta teorie.

Jeśli jesteś alkoholikiem to nie obalisz tej "teorii". Najwyżej zapijesz się na śmierć próbując, again & again...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aja Rzucam alko blah blah. Zobaczymy czy dotrwam do jutra 8)

 

Ale ciekawe, ze ludzie wkrecaja, ze alkoholik to musi permanentnie rzucic picie, wiec kto musi obalic ta teorie.

Jeśli jesteś alkoholikiem to nie obalisz tej "teorii". Najwyżej zapijesz się na śmierć próbując, again & again...

 

Jeśli jest alkoholikiem to Twoje czy moje gadanie i tak nic nie da. Niestety, musi zaryć w beton aby to poczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie 8). Skoro ktos sie pic nauczyl to i moze sie oduczyc, nie. Poza tym, mit, ze osoba uzalezniona nie moze do konca zycia pic szczerze mnie nie przekonuje. Malo logiki w tym jest.

 

Uzytkownik123, good for u ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie 8). Skoro ktos sie pic nauczyl to i moze sie oduczyc, nie. Poza tym, mit, ze osoba uzalezniona nie moze do konca zycia pic szczerze mnie nie przekonuje. Malo logiki w tym jest.

 

Uzytkownik123, good for u ;).

 

Hehe, udowodnij te tezy a zostaniesz autorytetem na skalę światową. Powodzenia i oby Ci się udało, chętnie skorzystam z Twoich badań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ku*wa zostane a co sie bede rozdrabniac. Takie pie*dolenie, nie pilam przez 3 dni poszlam sobie dzisiaj na drina i od jutra do zasadniczo nastepnego piatki nie ma szans, zebym sie napila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ku*wa zostane a co sie bede rozdrabniac. Takie pie*dolenie, nie pilam przez 3 dni poszlam sobie dzisiaj na drina i od jutra do zasadniczo nastepnego piatki nie ma szans, zebym sie napila.

 

Powodzenia. Mam prośbę, jak już Ci się uda daj znać i podziel się wiedzą jak to zrobić, wiele osób na pewno będzie Ci wdzięcznych. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hymm.

W sumie to nie wiem czy jestem uzależniona od alko.

Piłam sporo jak wszyscy znajomi na studiach. No i takie wkndwe picie, w sensie jak mocniejsze to na drugi dzień nie mogłam na alko spojrzeć. Ciąg- nie wiem, raczej nie pamiętam, choć zdążały się okresy, że piłam piwo na wieczór.

Jak się źle czuję psychicznie to nie tykam alko. Mam nerwicę i wiem że można sobie rozregulować wszystko, ale jak się dobrze czułam to ok.

 

Nie wiem co to odwyk. Niestety mam takie spadki nastroju i bóle głowy od czasu do czasu. No, ale mam przecież nerwicę.....no i jeszcze wcześniej non stop sobie wkręcałam choroby i teraz też to może być objaw hipochondrii.

 

Nie wiem. Buuu, buuu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie cztery miechy nie piję,w ogóle mnie nie ciągnie. Az się sama dziwię

 

SUPER, gratuluję :great: . Ale pamiętaj, że abstynencja to nie to samo co trzeźwienie.

Pzodro.

 

-- 11 cze 2014, 06:30 --

 

Silna wola,czyli fajna z Ciebie dziewczyna :mrgreen:

Dziewczyna na medal, ale silna wola nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to trochę się zagalopowałem bo nie wiem czy koleżanka jest uzależniona (wtedy silna wola nie ma nic do rzeczy) czy nie (wtedy owszem silna wola może być pomocna w utrzymywaniu abstynencji).

Poprosiłbym o rozwinięcie, bo nadal nie rozumiem dlaczego u osób uzależnionych silna wola "nie ma nic do rzeczy" kiedy przychodzi do odstawienia. Bo jak dla mnie to jest kompletnie odwrotne w stosunku do rzeczywistości: jak nie jesteś uzależniony, to żadna wola, ani silna ani słaba, nie są potrzebne do rzucania, bo... nie ma się czego rzucać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprosiłbym o rozwinięcie, bo nadal nie rozumiem dlaczego u osób uzależnionych silna wola "nie ma nic do rzeczy" kiedy przychodzi do odstawienia.

Dlatego, że osoba uzależniona nie kontroluje swojego picia (zarówno w kwestii ilości - np. wychodzi na jedno piwo a wraca do domu bez filmu, ani w kwestii częstotliwości picia - przychodzi przymus picia i już nic się nie liczy). Brak kontroli jest jednym z podstawowych mechanizmów uzależnienia, więc skoro tak to wola nie ma tu znaczenia. Dlatego też, osobie uzależnionej np. od alkoholu nie wolno pić w ogóle, bo po pierwszym kieliszku jest na 100 % pewne że zachleje na całego, być może potrwa to tydzień, miesiąc a nawet rok ale wróci do starego modelu picia. Dodam tylko, że jak alkoholik po okresie abstynencji wraca do picia to zaczyna od tego etapu rozwoju choroby na którym zaprzestał, nie wraca do poczatku jakby nigdy nie pił.

 

Bo jak dla mnie to jest kompletnie odwrotne w stosunku do rzeczywistości: jak nie jesteś uzależniony, to żadna wola, ani silna ani słaba, nie są potrzebne do rzucania, bo... nie ma się czego rzucać!

Tu masz racje, natomiast ja pisałem, ze w wypadku osoby nieuzależnionej silna wola może być pomocna w utrzymywaniu abstynencji nie w rzucaniu alkoholu bo oczywiście nie ma takiej potrzeby. Nie wiem czy wyrażam się jasno, ale chodzi mi o sytuację gdy np. ktoś postanawia ćwiczyć i nie pić piwa bo to mu przeszkadza w ćwiczeniach. W takiej sytuacji osoba nieuzależniona może wykorzystać silną wolę gdy najdzie ją smak na piwo, alkoholik nie da rady, znajdzie miliony powodów żeby to piwo jednak wypić.

 

Jestem niepijącym alkoholikiem (z tego nie da się wyleczyć, ja mogę tylko być abstynentem całkowitym nie mogę pić w sposób kontrolowany - na tym polega istota alkoholizmu) i wszystko to przerabiałem w praktyce (moje pijaństwo) i w teorii (terapia). Jest to generalnie schemat wspólny dla wszystkich alkoholików.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to trochę się zagalopowałem bo nie wiem czy koleżanka jest uzależniona (wtedy silna wola nie ma nic do rzeczy) czy nie (wtedy owszem silna wola może być pomocna w utrzymywaniu abstynencji).

Poprosiłbym o rozwinięcie, bo nadal nie rozumiem dlaczego u osób uzależnionych silna wola "nie ma nic do rzeczy" kiedy przychodzi do odstawienia. Bo jak dla mnie to jest kompletnie odwrotne w stosunku do rzeczywistości: jak nie jesteś uzależniony, to żadna wola, ani silna ani słaba, nie są potrzebne do rzucania, bo... nie ma się czego rzucać!

Silna wola,zawsze pewnie znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że osoba uzależniona nie kontroluje swojego picia (zarówno w kwestii ilości - np. wychodzi na jedno piwo a wraca do domu bez filmu, ani w kwestii częstotliwości picia - przychodzi przymus picia i już nic się nie liczy). Brak kontroli jest jednym z podstawowych mechanizmów uzależnienia, więc skoro tak to wola nie ma tu znaczenia.

Ja bym powiedział że silna wola to podstawowy wymagany atrybut jeśli ktoś chce mieć nad czymkolwiek kontrolę; bez silnej woli skoncentrowanej na odzyskaniu kontroli nad sobą nic się nie osiągnie. Wiem że podstawowym problemem jest właśnie odzyskanie tej kontroli nad pewnymi aspektami życia, ale bez silnej woli człowiek się nigdy nie zmotywuje do działania. Można sobie zdawać sprawę ze swojego uzależnienia, można chcieć iść się leczyć, ale żeby wytrzymać proces leczenia a nie odejść w połowie - to trzeba być zdeterminowanym, mieć silną wolę. Tak przynajmniej ja to widzę - bez tej silnej woli nie uda się utrzymać kontroli/abstynencji. Może z innej bajki się nieco wypowiadam, bo ja bardziej ćpałem niż chlałem, ale odstawienie spida wymagało pewnej dozy silnej woli, jest też ona pomocna przy utrzymaniu kontroli.

 

Tu masz racje, natomiast ja pisałem, ze w wypadku osoby nieuzależnionej silna wola może być pomocna w utrzymywaniu abstynencji nie w rzucaniu alkoholu bo oczywiście nie ma takiej potrzeby. Nie wiem czy wyrażam się jasno, ale chodzi mi o sytuację gdy np. ktoś postanawia ćwiczyć i nie pić piwa bo to mu przeszkadza w ćwiczeniach. W takiej sytuacji osoba nieuzależniona może wykorzystać silną wolę gdy najdzie ją smak na piwo, alkoholik nie da rady, znajdzie miliony powodów żeby to piwo jednak wypić.

Ja to postrzegam właśnie odwrotnie :D Osoba nieuzależniona nie będzie miała problemu z kontrolowaniem się w kwestii picia, choćby przykładowo jeśli jej się zachce ćwiczyć. Nie jest takiej osobie potrzebna silna wola, co pewne decyzje i to wszystko; osoba uzależniona potrzebuje silnej woli żeby się z tych decyzji nie wycofać.

 

Ale to wszystko w gruncie rzeczy tylko słowa i zabawa nimi. Ważne że ktoś nie pije, a czemu i jak - to już mniej ważne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×