Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a prawo jazdy


To_znowu_wrocilo

Rekomendowane odpowiedzi

hmm, ja się nie lecze lekami, ale czasami mam jakiś mały atak nerw. w aucie, ale da się z tym żyć;) jak się jeździ to nie ma czasu na myślenie (no przynajmniej ja muszę tyle myśleć że o niczym innym nie myśle :lol: ) więc tu chyba problem z głowy;) a poza tym otwiera się na maxa okno i od razu jakoś przewiewniej się w mózgu robi;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie prawko musiałam zrobić, bo mam zamiar zacząć szukać pracy...a mieszkam na zadupiu...ciężko tak autobusami

Najgorsze było to, że nie mogłam się nocami wyciszyć i spać. Ciągle jeździłam i jeździłam, miałam wypadki, stłuczki, ludzi zabijałam, ciągle analizowałam błędy, sytuacje....to był horror.

Z czasem mam tych myśli i snów mniej. Ale jeszcze dręczą i męczą...

ja mam podobnie>kataska napisz czy jprowadzisz nadal i czy te mysli już ci przeszły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już sam nie wiem jak to jest z tymi lekami, a prowadzeniem auta. Jak nie brałem leków w ogóle to lęki praktycznie uniemożliwiały mi bezproblemową jazdę. Jak zacząłem brać doraźnie Cloranxen to fakt lęki ustępowały ale wydaje mi się że nie mogłem się skupić tak jak bym chciał i byłem trochę rozkojarzony.

Póki co biorę tylko regularnie Chlorprothixen, przestałem łykać doraźnie cloranxen , lęki w samochdzoie na początku są ale z biegiem czasu wszystko się trochę zmniejsza, nie całkowicie ale na tyle że spokojnie moge skupić się na drodze, na pieszych, przewidywać zagrożenia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Offtopic aTy zdałeś już egzamin na prawko?za którym razem?

Nie.. Ostatnio oblałem testy( egzamin teoretyczny). ale to nie z powodu nerwicy a własnego niezorganizowania/lenistwa.

A który raz to lepiej nie mówić. Na początku chodziłem na egzaminy na farta, byłem kompletnie nie nauczony jeździć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze przed wykładami miałam lęk. Zawsze przed jazdami go miałam a jak przyszło mi jechac 1 raz do większego miasta co miało trwac 2 h to ło matko ,nie przespałam w nocy nic.

Przez nerwy które mnie zjady i własne głupie myslenie zawaliłam egzamin .Testy zaliczyłam ale jestem na siebie zła że nawet z placu nie wyjechałam :(

Poczułam się jak nic nie warta ,beznadziejna osoba .

Może kupię następnym razem Calms (podobno pomaga) i będzie dobrze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lariana, jakieś środki to nienajlepszy pomysł, to zazwyczaj bardzo ogranicza uwagę i koncentrację, po prostu następnym razem myśl, że zdasz i skupiaj się wyłącznie na jeździe... a bezwartościowa nie jesteś, mam kumpla który jest świetnym kierowcą i jeździł już rewelacyjnie zanim zdał prawko (ojciec mu dawał jeździć), na głupotach zawalił 4 razy zanim zdał. Także egzamin to żaden wyznacznik umiejętności. Po prostu trzeba zaliczyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Larina a wogóle zazywasz aktualnie jakieś środki na nerwice?Bo jak tak i wiesz jak na nie reagujesz ze np. nie powodują obniżenia koncentracji to przed egzaminem zażyj.w końcu jest na forum sporo osób które już egzaminy mają za soba ,leczą się ,zażywają leki i prowadza w życiu codziennym samochód czy to potrzeba pracy czy dojadów do niej i mówią ze po lekach lepiej się prowadzi bo nie ma lęku i zdenerwowania.Tylko trzeba te leki wcześniej wypróbować i swoją reakcje na nie i zobaczyć jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę leków na nerwice. Ostatnio brałam lek na zasypianie plus na uspokojenie .Wzięłam przed egzaminem ale jak widać to nic nie dało.

Największa głupota we mnie jest to że chce zrobić coś po swojemu i sugerowałam się innymi zdającymi zamiast zrobić co do mnie należy jak mnie instruktor uczył.

Za dużo myślę i nie potrafiłam pomyśleć że to tylko jazda ,a nie EGZAMIN.

Chcę zdać ,żeby mieć to już za sobą .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj odkryłam z przerażeniem, ze nie wjadę w centrum miasta:( to jest chore... staje zawsze gdzieś na początku (żeby nie jeździć przez skrzyżowania) i wszędzie chodzę na piechotę:( masakra... a tak lubie jedzić:( a najgorsze jest dla mnie stanie w korku:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No rozumiem. Takie zamknięcie. Choć widziałem w życiu już wiele razy jak ktoś w korku poprostu wysiadł i gdzieś sobie poszedł. Szczególnie na trasie Siekierkowskiej w Wawie - bo niby gdzie tam zaparkować jak się stoi już godzinę. Na szczęście ostatnio nie ma takich wielkich korków tam.

 

I mi to jakoś zwisa czy stoję czy nie. Pod warunkiem, że się nie spieszę na jakąś umówioną godzinę.

 

Może spróbuj do tego podejść tak - w domu czasami nic nie robię i słucham muzyki. Więc włącz sobie muzykę i sobie słuchaj. Masz takie zadanie by jak się samochód przed Tobą oddali to się przesuwasz za niego. Nieważne czy natychmiast czy za moment. Najwyżej ktoś się wepcha. A co tam - niech się wepcha jak jakiś burak. Kiedyś korek się skończy i pojedziesz dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tu chyba jeszcze chodzi o coś innego... jak korek składałby się z samych samochodów ale pustych (bez kierowców) to nie byłoby problemu... najgorsze jest jak sobie pomyśle że wszyscy ci ludzie w innych samochodach się na mnie patrzą... a nawet jak nie patrzą to mogą, a wtedy ja nic nie będę mogła zrobić... :( jestem jakaś powalona:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ja mam identycznie:/ 3 przystanki i muszę wysiadać:/ jak ktoś tak też ma to napiszcie proszę jak sobie z tym radzicie... ja mieszkam daleko i codziennie muszę 20 min dojeżdżać:( myślałąm ze będę jeździć autem ale też chyba nie bardzo... na szofera raczej nie ma co liczyć;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ja mam identycznie:/ 3 przystanki i muszę wysiadać:/ jak ktoś tak też ma to napiszcie proszę jak sobie z tym radzicie... ja mieszkam daleko i codziennie muszę 20 min dojeżdżać:( myślałąm ze będę jeździć autem ale też chyba nie bardzo... na szofera raczej nie ma co liczyć;>

Też jadę 20minut ale mieszkam w tym samym mieście. Zawsze mam wrażenie że wszyscy sie na mnie patrzą, w autobusie, gdy idę ulicą ,wszędzie .

Metoda znajomej na to jest taka -pomyśl że Ci ludzie patrzą na Ciebie z zachwytem ,a nie z negatywnymi myślami .

Nie lubię ,boje sie straganu z tłumem ludzi .Każdy się przepycha ,ludzie się wydzierają,okropne.. Ostatnio nie przeszło mi ,nie patrzę na to wszystko z przerażeniem po prostu idę .Mam wyznaczony cel w którym tu przyszłam i tego się trzymam .

Najważniejsze to nie dać się omamić własnymi myślami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3. Postaw się w roli tego "patrzącego", czy znajdziesz sobie "ofiarę"? Czy ktoś się wyróżnia, czy masz ochotę patrzeć i obserwować innych? Raczej spoglądasz na zegarek i klniesz pod nosem że stoisz. Twoją uwagę zwracają ludzie, którzy zachowują się wyzywająco albo mają taki wygląd/auto.

4. To, że ktoś na Ciebie patrzy, nie oznacza że krytykuje. Może patrząc ma jakieś pozytywne odczucia w stosunku do Ciebie? Nie możesz temu zaprzeczyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×