Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...


madeline20

Rekomendowane odpowiedzi

Depersonalizacja - poczucie utraty własnej tożsamości. Osoba czuje, że nie jest sobą, czuje, że jest obca dla siebie, zmieniła się. Może pojawić się poczucie dziwności, deformacji własnego ciała. Symptom ten pojawia się zarówno w chorobach psychicznych jak i w zaburzeniach psychicznych np. nerwicach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!!

Też mam NN od kilka lat i ostatnio jest o wiele lepiej. A ten tekst:

 

po 3 tygodniach chcę tam znowu wrócić, bo tylko chory rozumie chorego.

Od zdrowych można wyłącznie usłyszeć, weź się w garść, za mało dajesz z siebie, nie walczysz z chorobą, kiedy ta głupota wywietrzeje Ci z głowy.

 

Od zdrowego możesz się nauczyć jak być zdrowym ;) Kilka uwag ode mnie - nie jestem jakimś mentorem, ale swoje w NN przeszedłem a skoro masz już te NN tyle lat, to może któraś z tych uwag Ci pomoże:

 

1) myśl o sobie jak o zdrowej osobie

2) jak najwięcej kontaktu ze zdrowymi ludźmi

3) terapia - jeśli jedna nie skutkuje to jakaś inna(leki kiedyś brałem, ale teraz nie biorę i nie zamierzam brać)

4) co do samych natręctw - jeśli chodzi o wirusy, bakterie, zarazki itd. - da się z tego wyleczyć - ja się wyleczyłem - czasem to wraca ale to już jest pikuś.

5) stawiam sobie wyzwania - specjalnie czasem wystawiam się na próby - powstrzymuje się żeby nie myć rąk itd. - jeśli się uda to satysfakcja gwarantowana. Staram się uczyć jak mój umysł ma reagować i myśleć w pewnych sytuacjach, żeby nie myślał o natręctwach itd.

6) żadnego użalania się nad sobą!!

do dzieła!

 

P. S.

też jestem informatykiem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale gdzie, dakad? Strasznie sie tego wstydze, z domu nie wychodze. To jest masakra. Nie mam pieniedzy na jakies korekcje plastyczne. Prosze, pomozcie mi, nie wiem jak, ale pomozcie. Mam ochote sie zabic przez to. Tak tego strasznie zaluje. Juz nic nie pomaga. ;-((( Nie wytrzmam, jak kazdy bedzie sie glupio usmiechal, jak bede prowadzil auto, albo szedl z kims, siedzial ze znajomymi. Nie moge skonczyc przez to szkoly. Prosze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PanWielkieNic, musisz się przemóc, ostatecznie od ludzkich spojrzeń i osądów się nie umiera;) dasz rade!!:) szkoda się z tym męczyć, więc najlepiej byłoby jakbyś poszedł do psychologa moze i o tym powiedział, ja na twoim miejscu to nawet prywatnie bym poszła, bo w NFZ już nie wierzę;> powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak? To posluchajcie mojej historii. W wieku okolo 10 lat moi rodzice zauwazyli, ze jest ze mna cos nie tak. Ruszalem glowa na boki co jakis czas. Mysleli, ze to przez dlugie wlosy. Obcieli je. Nic to nie zmienilo. Lekarz - Nerwica. Mielismy sie zglosic na wizyte, jesli sie nie poprawi. Nie poprawilo sie, wizyty tez nie bylo. Poznie doszly inne natrectwa. Dotkanie rzeczy po kilka razy, uderzanie lokciem o sciane, wychodzenie z pomieszczenia tylem. Wszystko, z powodu obawy przed czyms strasznym, co moze nadejsc, albo poprostu dla spokoju zranionej '' duszy '' - ( '' duszy '', bo Boga nie ma, to wszystko sprawa naszej chorej psychiki, i to, ze bedziesz wymiawial jakies slowa, nie patrzyl jak ktos trzyma cos tam, albo naciskal ta sama literke na klawiaturze kilka razy nic nie zmieni, bo i tak sie nic nie stanie). Zylem dalej, z tym wszystkim, moich starych wielki chu... to interesowalo. Zaczalem cpac, nie skonczylem liecum. W miedzy czasie, dopadlo mnie natrectwo, ktore zniszczylo mnie juz na zawsze, nieodwracalne w skutkach. Przez cpanie dostalem depresji i nierwica sie zaostrzyla. Natrectwo o ktorym mowie, to zaciskanie miesni jednego profilu twarzy z calej sily, przez okolo trzy lata. Zanim sie zorientowalem, mialem znieksztalcony lewy profil. Teraz nie lubie spotykac sie z przyjaciolmi, jezdzic autem, nie moge pracowac ani sie uczyc. Mam przerosniete miesnie i delikatnie zminiony owal oka z profilu. Bylem zlotym dzieckiem tatusia i mamusi. Teraz jestem nikim i nie jestem do niczego zdolny. Kazdego rana o tym mysle, pluje sobie w brode, rozrywa mnie rozpacz, gniew i zal... sproboj z TYM żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wygralam z chorobą;) Więc Ty także możesz;) jak chcesz pogadać to pisz do mnie. A co do tego tekstu kiedy Ci to z glowy wywietrzeje to tylko im pozazdrościć że nie wiedzą o czym mowa. Bo jakby wiedzieli nie mówiliby takich bzdur. Oni nie wiedzą że to cięzka walka. Pozdrawiam Cie cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idz do psychologa jak najszybciej bo to nie fizycznie tylko psychicznie tak Ci sie wydaje. I oczywisciedo psychiatry zacznij leczyc nerwice. Pozdrawiam

Dokladnie musisz od tego zacząć i zrób to szybko. Nie obwiniaj sie o to, przecież to nie Twoja wina czlowieku. Poradzisz sobie z tym jak zwrócisz się do psychologa o pomoc. musisz się przelamać i się do niego udać. Pozdrawiam cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już powoli nie daję sobie rady ..

Mam 17 lat a ciągle nachodza mnie te myśli...

Do dotychczasowych (bluźnierstwa, mycie rąk itd...) ciągle dochodzą nowe.

Ostatnio ciągle przychodzi mi na myśl, że jak popełnię dany grzech to spotka mnie coś strasznego .. Na przykład dręczy mnie myśl, że muszę złożyć obietnicę Bogu, że nie popełnię dango grzechu ..

Często mi jest to nawet opisać .. Błagam podtrzymajcie mnie jakos na duchu !!

Już powoli nie umiem sobie wytłumaczyć że to tylko choroba .. że nic złego sie nie stanie..

Najgorsze jest to, że w te myśli mieszam Boga .. i wydaje mi sie, że za to mnie ukarze ..

Jak to pisze .. to sama się sobie dziwię jak 'to' co legnie mi się w głowie moze tak zakłócać normalne funkcjonowanie.

Wiem, że namieszałam strasznie .. ale błagam .. spróbujcie pomóc .. i nie dołujcie mnie jeszcze bardziej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misia- ale przecież to jest choroba, klasyczny przypadek NN- więc sobie to powtarzaj, wiem ,ze jest to ciężkie,ale to tylko nerwica, która próbuje Ci wmówić,ze to coś innego :x

 

Każdemu NN lgną się takie głupie rzeczy do glowy.Naprawdę.

Zobacz ile nas tutaj jest...

 

:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kościół rządzi się pewnymi regułami. Ważne jest żeby mieć swój rozum i nie ufać ślepo temu co słyszy się podczas kazania na mszy, bo w sumie Kościół ma na celu wykształcić w nas pewne dobre zachowania. Niektórzy aż za bardzo biorą sobie słowa księdza do siebie i to powoduje, że nie dają sobie prawa do pewnych normalnych jak się okazuje zachowań myśląc, że robią coś złego. Przecież każdy człowiek czasem ma prawo do beztroski, do tego żeby napić się piwa, zakląć jeśli jest w złości itp Ale niestety tutaj Kościół tego zabrania, co robi więc człowiek? tłumi swoje emocje a to najgorsze co można zrobić w tym wypadku. Jestem osobą wierzącą i właśnie taka byłam, reguły jakimi kieruje się Kościół miałam za świętość. Pozatym przez te reguły w człowieku buduje się obraz Boga, Boga który ciągle czegoś zakazuje i za dobre wynagradza a za złe każe. Ale przecież to nie jest tak do końca, Bóg przede wszystkim chcę naszego dobra, chcę żebyśmy byli szczęśliwi i umieli sprostać życiu. Przecież Bóg nie chcę żebyśmy cierpieli. Każdy człowiek ma prawo do beztroski do szaleństwa i wcale nie musimy mieć z tego powodu wyrzutów sumienia a już tym bardziej nie możemy się za to karać nerwicą! Pozatym trzeba też nauczyć się odróżniać pośrednie kolory życia nie może być wszystko albo czarne albo białe, czyli albo dobre albo złe. Zresztą dla każdego człowieka zło może oznaczać coś zupełnie innego i nad tym też warto się zastanowić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem sama.

mam ten sam przypadek co designer.

sprawdzam żelazko,czajnik, gaz lodówkę, drzwi, światło.

plus stres o czystość. moje ręce są zniszczone od ciągłego mycia, a najgorsze jest zima,kiedy wychodzę na mróz.

co z tym zrobić?

nie sądzę, żebym mogła się uwolnić od tego. zawsze bede sie bać, że spalę mieszkanie, że zachoruję od brudnych rąk, że kawałek szynki czy kiełbasy upadnie gdzieś, zacznie się psuć i zatruję się jadem kiełbasianym. wiem, ze to małoprawdopodobne, mój rozsądek tak mówi, ale nie wierzę w to, sprawdzam, myję.

wieczorem ten sam rytuał= sprawdzanie mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam 22 lata a takie problemy..

tak samo sprawdzam, czy wylogowałam sie z kont, poczty, bo moze ktoś sie włamie, dowie czegoś o mnie, zrobi mi długi w inetrnecie przez zakupy czy cokolwiek. i czy słuchawka jest odłożona.

bo może ktos słyszy co sie w domu dzieje i uzyje to przeciwko mnie.

trzymajmy się, powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kościół rządzi się pewnymi regułami. Ważne jest żeby mieć swój rozum i nie ufać ślepo temu co słyszy się podczas kazania na mszy, bo w sumie Kościół ma na celu wykształcić w nas pewne dobre zachowania. Niektórzy aż za bardzo biorą sobie słowa księdza do siebie i to powoduje, że nie dają sobie prawa do pewnych normalnych jak się okazuje zachowań myśląc, że robią coś złego. Przecież każdy człowiek czasem ma prawo do beztroski, do tego żeby napić się piwa, zakląć jeśli jest w złości itp Ale niestety tutaj Kościół tego zabrania, co robi więc człowiek? tłumi swoje emocje a to najgorsze co można zrobić w tym wypadku. Jestem osobą wierzącą i właśnie taka byłam, reguły jakimi kieruje się Kościół miałam za świętość. Pozatym przez te reguły w człowieku buduje się obraz Boga, Boga który ciągle czegoś zakazuje i za dobre wynagradza a za złe każe. Ale przecież to nie jest tak do końca, Bóg przede wszystkim chcę naszego dobra, chcę żebyśmy byli szczęśliwi i umieli sprostać życiu. Przecież Bóg nie chcę żebyśmy cierpieli. Każdy człowiek ma prawo do beztroski do szaleństwa i wcale nie musimy mieć z tego powodu wyrzutów sumienia a już tym bardziej nie możemy się za to karać nerwicą! Pozatym trzeba też nauczyć się odróżniać pośrednie kolory życia nie może być wszystko albo czarne albo białe, czyli albo dobre albo złe. Zresztą dla każdego człowieka zło może oznaczać coś zupełnie innego i nad tym też warto się zastanowić.

 

Bardzo mądrze napisane ;) bylem kiedys 6 lat ministrantem i z tego co pamietam... to moje wychowanie nie odbywalo sie w domu... tlyko w kosciele... kazda zasada religijna szczegolnie w sferze seksualnej budzila we mnie ogromne poczucie winy i co za tym szlo z czasem lęki... musze przyznac ze przez dlugi czas gniewalem sie na Boga... ale przeciez nie mozna brac tak wszystkiego do siebie doslownie kazdej rzeczy... czasem naprawde warto dac sobie prawo do jakiegos swobodnego zachowania w ktorejs sferze zycia bo przeciez to chodzi o Nas... o naszą wiare i o nasze dobro. Oczywiscie nikt nie mowi o lamaniu zasad ale zachowania ktore sa postrzegane bardziej jako ludzkie niz jako grzech chyba nie powinny budzic w nikim poczucia winy.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wam!

 

Mam dosyć! Dzisiaj czuje się bardzo źle, jestem roztrzęsiona i zła...

Nie potrafię poradzić sobie z negatywnymi uczuciami. Jak tylko jestem na kogoś zła, a szczególnie kiedy jestem zła na kogoś mi bliskiego to zaczynają się straszliwie natrętne myśli. Nie umiem zrozumieć tych emocji, ani sobie z nimi poradzić, to tak jakbym uważała, iż nigdy nie można się gniewać, czy być złym na kogoś kogo się kocha. To tak jakbym uważała, iż takie negatywne emocje można odczuwać tylko i wyłącznie w stosunku do ludzi, których się nienawidzi. I następuje we mnie straszliwa burza, kiedy do bliskiej mi osoby odczuwam złość, te przeciwstawne we mnie wówczas emocje próbują jakby ze sobą walczyć. Ściera się dobro ze złem. Kiedy czuje złość to boje się, że chyba nienawidzę tego kogoś skoro są we mnie takie emocje, a jednocześnie staram się sobie udowodnić, że przeciesz kocham.

W każdym razie jak jestem na kogoś zła to boje się, że w tych myślach kogoś skrzywdzę. Boje się, że poprzez same to złe myślenie mogę kogoś "zabić", zrobić coś naprawdę złego. Mam wtedy straszne myśli, bardzo złe, nieadekwatne do realnie odczuwanego gniewu, złości w stosunku do danej osoby. Przeraża mnie wtedy to, że mogę tak straszliwie mysleć, boje się tego.

W takich momentach czuje przymus myśenia źle o danej osobie, czuje przymus zło-życzenia temu komuś i to mnie przeraża. A czym bardziej z tym walczę tym większy przymus i lęk odczuwam. W końcu kiedy ulegam i w mojej głowie pojawiają się jakieś ohydy to paradoksalnie odczuwam ulgę, co jeszcze bardziej mnie przeraża. Bo skoro odczuwam ulgę to tak jakby znaczyło, że naprawdę chcę kogoś skrzywdzić, a tego przecież tak naprawdę nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×