Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!

 

Wybieram sie na psychoterapie grupowa na dzienny oddział nerwic(w ramach nfz) , ale obawiam sie, że o moim pobycie dowie się uczelnia w której aktualnie studiuję zaocznie. Czy placówka w której bede się leczyć może poinformować o tym np.uczelnie?

Bardzo sie tego obawiam i zastanawiam sie czy sie nie wycofać póki jeszcze jest na to czas. :roll:

 

Twoja prywatność jest chroniona. Placówka nie ma prawa informować osób postronnych ani instytucji o tym że korzystasz z ich oferty.

 

 

Dzięki za informacje , ale ja i tak już nie idę na ten oddział ponieważ oni mnie tam nie chcą :( Stwierdzili, że mam za mało poważne zaburzenia :shock: Wybieram się na zwykłą psychoterapię :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Mam pytanie.

Czy ktos z Was probowal psychoterapi?

przeczytale ze to nawet dosc skuteczne tylko nie wiem ktora jest lepsza czy behawioralno-poznawcza czy psychodynamiczna

Roznica jest z tego co widze w tym ze na ta 2 trzeba chodzic kilka razy w tyg--co jest nie mozliwe w moim przypadku:( ale slyszlaem ze ta behawior...jest dosc skuteczna na nerwice(depresje)

jesli ktos z Was mial jakas psychoterapie to prosze o rade.

 

dodam tylko ze moja nerwica--depresja--lekowa objawia sie tym ze ciagle jestem zmeczony wypluty i nie mam sil na nic nawet na krotki spacer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychodynamiczna odbywa sie raz... lub czasem max. dwa razy w tygodniu nie więcej. Zalezy od pacjenta naprawde i jakie zaburzenia występują. Wiem jedno.... bardziej wolalbym psychoterapeute niz psychologa, poniewaz terapeuta ma wieksze doswiadczenie w prowadzeniu tego typu leczenia i sam kiedys przeszedl psychoterapię. Piszesz ze "slyszales ze to dosc skuteczne". Lekami nerwicy nie wyleczysz tylko zaleczysz objawy... nerwice mozesz wyleczyc tylko psychoterapia i kazdy psycholog, psychoterapeuta i psychiatra Ci to powie... bo przeciez nawet gdybys bral te leki... to cale zycie? Pozdrawiam i zycze powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mafju88 dzieki za odpowiedz...

ja slyszalem ze kazdy psychoterapeuta musi byc psychologiem ale nie wiem juz sam czy to prawda czy nie.

A czy Ty sam przechodizles taka psychoterapie nerwicy?

 

widzialem tez ogloszenia typu--psycholog,psychoterapeuta--czyli jest i tym i tym to chyba warto do takiego?

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie... tylko chodzi mi o to ze terapeuta jest lepszy jesli chodzi o terapie niz psycholog. Wiadome trafi sie psycholog z uprawnieniami na terapeute i on tez moze terapie prowadzic... ale jednak ten wskaznik jezeli chodzi o terapie jest lepszy u terapeutow niz u psychologow. W kazdym badz razie warto!!:) i nie zastanawiaj sie juz nad tym... bo nie masz nad czym... pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie... tylko chodzi mi o to ze terapeuta jest lepszy jesli chodzi o terapie niz psycholog. Wiadome trafi sie psycholog z uprawnieniami na terapeute i on tez moze terapie prowadzic... ale jednak ten wskaznik jezeli chodzi o terapie jest lepszy u terapeutow niz u psychologow. W kazdym badz razie warto!!:) i nie zastanawiaj sie juz nad tym... bo nie masz nad czym... pozdrawiam:)

 

co to w ogole znaczy terapeuta lepszy od psychologa??

kto wedlug Ciebie zostaje terapeuta? tylko psychologa lub psychiatra! jasne, takie sobie czlowiek z ulicy moze pojsc na kurs terapii, ale jakie on bedzie mial przygotowanie merytoryczne! zadne! i jezeli traficie na taki gabinet, gdzie terapie prowadzi, osoba ktora nie jest wpisana w rejestr psycholog czy psychiatrow, to uciekajacie czym predzej..

skonczylam studia Doradztwo psychospołeczne, i w zyciu bym sie nie odwazyla po tym kierunku otworzyc gabinetu! poza tym czasami na spotkaniach przeprowadza sie roznego rodzaju testy psychologiczne, a te moze robic tylko i wylacznie psycholog i psychiatra! a nie socjolog, ekonomista, prawnik itd.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajmanka--powiem tak.

 

doradzono mi psychiatere ktory ma uprawnienia psychoterapeuty.

i teraz nie wiem kto jest lepszy:

1 psychiatra z uprawnieniami psychoterapeuty czy

2 psycholog z uprawnieniami psychoterapeuty

 

czy zatem w 1 i w 2 przypadku sa oni wpisani w rejestr psychologow i psychiatrow?

 

moze doradz czy ten z punktu 1 czy jest lepszy w psychoterapii nerwic?

i gdzie sprawdzic cz taki ktos jest wpisany w rejestr?

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

co to w ogole znaczy terapeuta lepszy od psychologa??

 

to znaczy to ze nie kazdy psycholog moze prowadzic psychoterapie a kazdy psychoerapeuta moze ;) pozatym z zakresu psychologii ma te same wiadomości co psycholog. Przynajmniej tak powinno byc i w wiekszosci napewno tak jest. A co do tego czy psycholog i psychiatra powinien prowadzic... czemu nie? jesli ma tylko uprawinienia to oczywiscie ze tak i nie jest gorszy... z tym ze kazdy psychoterapeuta przeszedl kiedys psychoterapię. A jak to z psychologiem i psychiatra jest odnosnie tego czy oni przeszli... szczerze powiem ze nie wiem, ale napewno osoba ktora to przechodzila ma o tym troche wiecej pojecia wlasnie w sensie merytorycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

co to w ogole znaczy terapeuta lepszy od psychologa??

 

to znaczy to ze nie kazdy psycholog moze prowadzic psychoterapie a kazdy psychoerapeuta moze ;) pozatym z zakresu psychologii ma te same wiadomości co psycholog. Przynajmniej tak powinno byc i w wiekszosci napewno tak jest. A co do tego czy psycholog i psychiatra powinien prowadzic... czemu nie? jesli ma tylko uprawinienia to oczywiscie ze tak i nie jest gorszy... z tym ze kazdy psychoterapeuta przeszedl kiedys psychoterapię. A jak to z psychologiem i psychiatra jest odnosnie tego czy oni przeszli... szczerze powiem ze nie wiem, ale napewno osoba ktora to przechodzila ma o tym troche wiecej pojecia wlasnie w sensie merytorycznym.

jeszcze raz Ci zadam pytanie, kto moze zostać psychoterapeutą, otworzyć gabinet i prowadzic psychoterapie?! bo z moim wiadomosci, tylko psycholog lub psychiatra.. osoba ktora ukonczyla 5 letnie w przypadku psychologa studia magisterskie badz 6 letnie studia medyczne w przypadku psychiatry, po czym najlepiej jak ukonczyli kursy terapeutyczne. udanie sie do kogos innego na terapie, dla mnie raz ze jest wielce ryzykowne, dwa strata pieniedzy.

Kazdy psycholog, ktory chce prowadzic psychoterapie Musi sam ja przejsc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, chciałabym, żeby ktoś odpowiedział mi na pytanie: czy jestem dziwna? Otóż tak: w wieku 18 lat wpadłam w depresję, miałam myśli samobójcze, więc zaczęłam chodzić regularnie zarówno do psychologa jak i psychiatry. Po roku terapii (tuż przed maturą) próbowałam popełnić samobójstwo. Nie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, bo zaczełam z tym walczyć. Zdałam maturę i dostałam się na studia. Jeszcze przez pół roku chodziłam do psychiatry i psychologa, a poźniej już tylko regularnie do psychologa i chodzę do teraz.

 

Obecnie mam 21 lat. Ten czas odkąd poszłam na studia był niesamowity. Żadnych przykrych myśli, na studiach szło mi świetnie, miałam nawet ochotę przestać chodzić do psychologa, ale stwierdziłam, że może to jeszcze za wcześnie. W czerwcu tego roku (czyli po 2 latach od próby samobójczej i po 3 latach intensywnej psychoterapii) zaczęłam mieć poważne objawy nerwicy. Przed próbą samobójczą i przez te 2 lata kiedy świetnie się czułam wystepowały na zasadzie jakiś sporadycznych ataków duszności, czy ataków leku w autobusie lub tramwaju, ale to co przytrafiło mi sie w czerwcu było straszne. Noc przed atakiem nie mogłam spać. Rano obudziłam się o 11, wstałam normalnie i zaczęłam robić sobie sniadanie i nagle dostałam skurczów żołądka, miałam duszności, szybsze bicie serca, myślałam, że zaraz umrę, więc zadzwoniłam po karetkę, ale pani na dyzurce kazała mi się uspokoić. Zaczęłam zatem głęboko oddychać i tłumaczyć sobie, że wszystko jest ok. Przez dzień jeszcze sie pojawiały ataki, ale już trwały krócej i trochę nad nimi zapanowałam. Przez cały tydzień to sie powtarzało. Najgorzej było rano, później już lepiej. Do tego dochodziły nerwobóle. Utrzymywało mi się to przez tydzień, a teraz duszności już nie mam, ale rano występuja skurcze żołądka. Oczywiście zrobiłam badania, żeby wykluczyć np tarczycę i wszystko jest ok.

 

Przyznaję się, że przed tym strasznym atakiem (jakieś dwa tygodnie przed nim) przytrafiło mi sie coś dla mnie bardzo stresującego, pewien problem, który na szczęście czasowo jest uspiony i jak narazie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Potrafię zapanować już nad dusznościami jednak wciąż rano zaraz po tym jak wstanę mam skurcze żołądka, ale walke z tym postaram się omówić to z moim psychoterapeutą, mam jednak pytanie:

 

czy to mozliwe, że po tylu latach terapii zarówno u psychiatry jak i psychologa, po 2 latach zupełnego spokoju, (chodzenia mimo tego do psychologa) może pojawić się nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to mozliwe... JESLI NIE MA OBJAWOW NERWICY TO NIE ZNACZY ZE NIE MA NERWICY!!!! dlatego nawet jesli objawy znikna to dalej trzeba chodzic na terapie jeszcze przez dlugi czas zeby nerwica zostala wyleczona a nie zaleczona. A tak to prawie kazdy skupia sie na objawach. Nie wiem jak to jest z lękami w nerwicy lękowej ale np. w nerwicy natrectw objawem sa natrętne mysli i one z medycznego punktu widzenia sa niewazne... sa tylko objawem. Leczy sie chorobe a nie objawy.

 

Moge Cie pocieszyc tym ze kazda nerwice mozna wyleczyc.

Ale daj sobie na to czas i pracuj nad soba na terapi.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, tylko martwi mnie to, że te objawy wystąpiły po długiej terapii, a przecież powinna już być prawie zaleczona. Miałam wcześniej myśli natrętne, które dotyczyły mojego problemu i właśnie przez nie pojawiał sie lęk, ale mówiłam to wszystko psychologowi, więc na pewno sie zorientował, że mam nerwicę. Martwi mnie to, że może jestem uodporniona na terapię. Przez te dwa lata było ok, ale i tak chodziłam na terapię, więc tym bardziej jestem zdziwiona, że mi sie pogorszyło. Można powiedzieć, że moja nerwica była leczona, a tu nagle takie zwrot akcji i to przez problem, który nie powinien wyprowadzić mnie aż tak z równowagi bo przerabiałam go kilkakrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za odpowiedź :smile: Powiem szczerze, że przez to co mi się przytrafiło to straciłam wiarę w psychoterapię. Zwłaszcza po tym jak po dwoch latach znowu zaczęłam miec myśli samobójcze. Ten atak nerwicy je osłabił. Tak bardzo wtedy byłam przestraszona o swoje życie, że okazało się, że wcale nie chcę umierać. Teraz jestem skupiona na walce z nerwicą. Ale dodam jeszcze, że niestety czasami sama pcham się w sytuacje, które powodują u mnie ten stan napięcia. nie chodzi mi o wychodzenie z domu bo to akurat chce i muszę robić, ale o inne rzeczy, których nie muszę robić, a mimo tego, że sa dla mnie przykre to je robię. Jestem takim masochistą psychicznym. Tworze sobie urojone obrazy, na zasadzie ,,na pewno teraz cos się dzieje", albo ,,na pewno to się stanie" i sama sie nakręcam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To były myśli samobójcze, konkretne plany itp tak jak kiedyś. Ale teraz już chcę żyć, nie chce umierać i chcę być zdrowa jak inni normalni ludzie, którzy nie martwią się, że jak wyjdą z domu to dostaną ataku. Są wakacje, a ja nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Najgorsze jest to, że 4 dni po tym jak wyszłam od swojego psychologa, który stwierdził, że widzi u mnie energie do życia i widzi, że jestem radosna zaczęły się moje problemy, wystąpiła chęć śmierci i ten stres. Czasami chyba sama psychoterapia bez leków nie pomaga :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze zamiast zamartwiac sie to przeczekasz takie momenty niepewnosci ? bo takich bedzie wiele w terapii i bez nich nie ma wyleczenia... Nie jest to latwe i nie leczy sie tego krotko... ale nikt nie mowil ze wyleczenie bedzie inaczej wygladac, tutaj musisz sie uzbroic w cierpliwosc ;) Tak na pocieszenie moze dodam ze ja nie biore leków i lecze sie sama terapia ;) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktoś poradzi, bo już tracę nadzieje na wyzdrowienie. Pzrez długi czas chodziłem do psychologa w mojej miejscowości, od 4 lat nie potrafi mi skutecznie pomóc. Jakieś tam daje porady, niestety one nie pomagają. Albo kieruje do psychiatry, żebym brał lekarstwa. Postanowiłem wziąć sięza pscyhoterapeutów. Byłęm u jednego, i mnie oszukał, pokiwał głową, pomilczał i skosił kasę. Już o tym wcześniej pisałem na tym forum. Tym razem byłem u pscyhoterapeutki w Poznaniu. Mam bardzo mieszane uczucia. Bardzo dużo konkretów mi powiedziała w ciągu godziny, głównie na temat rodziny, żebym zmienił otoczenie, zamieszkał u dalszej rodziny (czyli u ciotek, wujków i kuzynów) która jest normalniejsza niz nasza, żebym pozapisywał się na jakieś grupy terapeutyczne do których należą osoby z tymi samymi problemami itd. No ale jak zapytałęm konkretnie "Okej, ale co robić w czasie ataku paniki? Co robić, żeby się nie nakręcać, żeby go samemu nie przywoływać? Jak wywalić te głupie myśli? Bo lekarstwa cudów nie zdziałają, mi potrzeba rozmów i psychoterapii." To ona odpowiedziała "eee, nooo... musi Pan mówić sobie >>to mi przejdzie, nic mi się nie stanie<<, a jak pan jest w domu sam i boi się ataku paniki, to niech pan zadzwoni do kogoś z rodziny i porozmawia przez telefon żeby poczuć bliskość..." Ja jej mówie że to już robiłęm wiele razy i mi kompletnie nie pomaga, że już skonfrontowałęm się bardzo wiele razy z sytuacjami i miejscami wywołującymi irracjonalny lęk, a ona nic. Mówi żebym "brał lekarstwa, bo one najskuteczniej likwidują stany lęku i niepokoju". No wiecie co... tyle osób się tutaj chwali że psychoterapeuci kazali im odstawić leki i że bez lekarstw się wyleczyli, zmienili swoje przekonania, że rozmowy bardzo im pomogły, a ja słyszę od swojej terapeutki już na pierwszej wizycie że mam brać leki! I w dodatku odpędza się ode mnie, mówi mi że ine mam sensu abym do niej przyjeżdżał aż z Zielonej Góry, bo to wg niej "szaleństwo", że "nie poradzę sobie finansowo". Mówię jej że mam kasę i codziennie dużo wolnego czasu, a ona dalej swoje. Zamiast się cieszyć z każdego pacjenta który jej płaci kasę, to się odpędza od niego... Mówię jej że w woj. lubuskim nię znalazłem dobrych psychologów ani terapeutów. Mógłbym się przebić przez jej odmowy i udawane "zatroskanie" i dalej do niej jeździć, ale to dla mnie poniżające, prosić się tak. Mówiłęm jej co to w ogóle za porada żeby "brać lekarstwa", skoro tyle innych osób pisze na forach w internecie że psychoterapia bez leków bardzo im pomogła, że się wyleczyli, a ona do mnie "proszę im nie wierzyć" a ja do niej "dlaczego nei wierzyć? po co by kłamali?" Po prostu wydaje mi się, że gościówa nie jest w stanie mi pomóc i nie potrafi siędo tego szczerze przyznać, dlatego mnie odsyła gdzie indziej. Mówi że jeśli się zdecyduję i dam radę z kasą, to mogę u niej kontynuować terapię. Sam nei wiem co robić. Nic mi nie pomogła ta pierwsza wizyta, nadal mam lęk przed samotnością i inne irracjonalne lęki. Wiem, często wiele osób broni terapeutów mówiąc iż "nie są oni cudotwórcami". Sorry, ale czy wyleczenie pacjenta jest "cudem"? Bądźmy poważni. Lekarz ogólny nie przyjmuje mnie ze słowami "ja nie jestem cudotwórcą, tak szybko się nie wyleczysz". Ja od terapeuty oczekuję tylko porad i wskazówek wg. których będę podązył i dzięki temu się wyleczę. A terapeutka mnie tylko dołowała że tak prędko się nie wyleczę, że inni żyją z lękiem całę życie, a ja jej mówię że nei chcę całę życie żyć z lękiem i udawa że wszystko ejst w porządku, że chcę ten pieprzony lęk WYLECZYĆ, że wiele razy miałęm lęk, a w innym okresie w ogóle go nie miałęm, co oczywiuście wynikało z przeżyć, negatywnych lub pozytywnych. Dobre sobie, całę zycie będę mieć lęk i "mam nauczyć się z nim życ", większych bzdur nie słyszałem :roll: Jak tak w ogóle można dołować pacjenta? Psychiatrzy mnie pocieszają, mówią mi "ale żaden atak się nie powtórzy, proszę się nie bać, te problemy które pan ma skończą się, przed panem całe życie". Nawet mi powiedzieli że kiedyś jak ułożę sobie zycie i będę szczęsliwy to w ogóle bez lekarstw będę zdrowy i nie będę miał żadnych objawów :P Dlatego wizyta u psychiatry jest dla mnei znacznie przyjemniejsza, ale psychiatra poparł mój pomysł chodzenia na pscyhoterapię. jakoś większe wsparcie mam u psychiatrów, nawet nie chcą mnie faszerwoać lekarstwami, tylko kazą stopniowo odstawiać benzodiazepimy, i o dziwo wcale nie jest gorzej, a nawet lepiej :) Psychiatrzy i psycholog kazali mi siekonfrontowac z lękiem ile się da i jak się da. Żeby pomimo niewygodnego samopoczucia trwać w tych sytuacjach i ich nie unikać. To torchę pomogło, ale nie do końca. Chciałbym być już w 100% zdrowy, ale póki sytuacja w rodzinie i otoczeniu jest nieciekawa to tak szybko chyba nie osiągnę pełnego zdrowia ani zadowolenia.

A co z tą terapeutką?

Wydaje mi się że ona ma niewłaściwe podejście do moich lęków. tak naprawdę to trzeba zrobić porządek z moim błędnym myśleniem i błędnymi przekonaniami a nie uczyć mnie jak skutecznie unikać ataków. Co radzicie? Czy ona jest w stanie mi pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×