Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

wróbelek Elemelek, czyli pewnie skończy się twój problem z 'nerwicą'. Ponoć wiele osób diagnozowanych jako nerwicowcy cierpia właśnie na choroby tarczycy.

Mój dzień taki jak wszystkie inne...Czyli taki sobie ;). Jutro dzwonię ustalać termin gastroskopii. Na dodatek przypałętało się do mnie zapalenie spojówek, ja to mam kur..de szczęscie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, wydaje mi się że to moze być to, i muszę na forum przy wszystkich podziękować tomakinowi, bo gdyby nie on, to nawet nie zrobiłabym sobie żadnych badań, i pewnie smacznie teraz wcinałabym lekarstwa rano wieczór i w południe... zresztą radzę wszystkim też najpierw zbadać się od głowy do stóp, bo ja w życiu nie sądziłam zę moge mieć coś z tarczycą, a tu prosze, taki psikus;) zobaczymy co bedzie za miesiąc, ale narazie jestem odbrej myśli:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Własnie siedzę w pracy i mam chwilę czasu zeby wyskrobać posta, dzisiaj rano jak tylko otworzyłem oczy od razu wiedziałem że dzisiejszy dzień będzie pełen ataków i masakry no i niestety tak właśnie jest :( cały chodzę a muszę zachować pozory normalności bo ludzie z biura juz dziwnie na mnie patrzą. Nie wiem co zrobic zeby to opanować ale coś zrobic muszę, staram sie głeboko i spokojnie oddychać ale narazie bez efektu...

Jak ja mam przetrwać ten dzień :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróbelek Elemelek, cieszę się że to jednak nie nerwica, bo zdecydowanie łatwiej żyć z chorobą somatyczną niż z nerwicą, którą trudno wyleczyć i trzeba sie wiecznie liczyć z jej nawrotami.. Ja próbuję zapisac się w najbliższym terminie na gastroskopię ( nie mogę sie dodzwonic :? ) i myślę że moja 'nerwica' to tylko jakaś choroba żołądka.. I wolę już się meczyc z tym niz z myślą że jestem psychiczny (dostatecznie długo tak o sobie myślałem)..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzisiejszy dzień... przepełniony tęsknotą... ale jednocześnie z uśmiechem, tak jak każdy w ciągu ostatnich trzech miesięcy :smile: z nadzieją na szczęśliwe jutro... z kimś komu na mnie na prawdę zależy... :smile: chyba właśnie tego brakowało mi najbardziej... kogoś komu będzie na mnie zależeć i na kim będzie bardzo zależeć mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróbelek Elemelek, ja miałam taki okres w życiu, że nie wierzyłam już w to, że może mnie spotkać coś dobrego, że coś się zmieni... czułam, że życie przecieka mi przez palce... pomimo, że mam dopiero 26 lat czułam, że nic już mnie w życiu nie spotka... chciałam coś zrobić, ale nic mi się nie udawało...

często pytałam Boga dlaczego mnie stworzył, jaki miał w tym cel... na ostatnich rekolekcjach dostałam odpowiedź, stworzył mnie, bo tego chciał... i wcale nie muszę zrobić nic wielkiego, nie muszę mieć wielkiego celu w życiu, po prostu mam żyć i obdarzać miłością i dobrocią innych...

no i pojawił się on... zaparł się, że jestem kimś wyjątkowym... że chce właśnie mnie... chociaż ja mu mówiłam, że może być ciężko, bo bojąc się odrzucenia odtrącam od siebie ludzi, żeby potem bardziej nie bolało... ale on się uparł... i dzięki niemu patrzę z nadzieją w przyszłość... poprawiły się też bardzo moje relacje z mamą... to mi bardzo pomogło...

pamiętam jak zaczynałam tu pisać... płakałam i pisałam, bo było mi tak bardzo źle... teraz piszę z uśmiechem na twarzy... i chciałabym Wam wszystkim życzyć tego samego... pamiętajcie, że choćby było tak źle, że już gorzej nie może być, to jutro może przynieść zmianę na lepsze... może przynieść całkiem nieoczekiwanie szczęście... czego Wam z całego serca życzę kochani...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dzisiaj u psychologa opowiedziałam mu jaką mam sytuację w rodzinie i okazało się że mam nerwicę przez tego głupiego palanta małżona.Mówił mi że jeśli wezmę z nim rozwód to na pewno po dwóch tygodniach nerwica mi minie i będę mogła jeżdzić gdzie chcę nawet do Anglii do mojej siostry gdzie bardzo chce pojechać. Kurcze nawet mi opowiedział jak mam to zrobić.Sama już nie wiem co robić. Bardzo bym chciała się od niego uwolnić ale nie potrafię. Powiedział mi nawet że jeśli znowu na mnie podniesie rękę to mam dzwonić na policje i się nie bać (łatwo powiedzieć) :? Ale tak w ogóle to cieszę się że chodzę do niego na terapię może faktycznie czas już coś zacząć robić :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróbelek Elemelek - tarczycę się leczy więc napewno za chwilkę będzie lepiej:)

Człowiek nerwica - głowa do góry! Ja też mam często ataki paniki i lęku - zwłąszcza jak wyjdę z domu:( A to głównie przez moje objawy somatyczne tj.usuwani gruntu i kołysanie;/ Ja zawsze wtedy dzwonię do mamy lub mojego narzeczonego...siadam, rozmawiam, oddycham..czasem pomaga, czasem szybko uciekam do domu!

Trza jakoś trwać!

Biorę leki ponad 2 tygodnie a nadal mam usuwanie gruntu, kołysanie i lęki:( Lekarka karze czekać...więc czekam!

Wróciłam z wakacji...kiepska pogoda, lęki...ale zawsze wynudziłam się nad morzem a nie w domu:)

Buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, rozumiem Cię, mam ten sam problem:/ nawet jak już się przełamie i wyjdę z domu (a jest ciężko, zwłaszcza jak sa wakacje), to nie mam gdzie, i z kim iść:( jednak samotność jest naprawdę straszna... :/ ale zawsze zostaje rower...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie po długie przerwie , nieciekawej !!! :cry: do nerwicy lekowej dorzucam jeszcze SARKOIDOZE !!! jestem załamana na maxa!!! ale najpierw był łupież różowy!! a dodatkowo tydzien byłam przeziebiona na maxa, mam jeszcze kaszel !!!! :cry: jutro do lekarza!! mam dość lęków , od tego wyczerpania psychicznego spadła moja odporność organizmu :cry: pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ciężko z jazdą na rowerku bo jakoś nie potrafie sie przemóc...no ale może jutro sie przejade:)

A dzisiejszy dzień fatalny najpierw dostałem ataku paniki i wziąłem 2 hydroksyzyny i chodziłem przymulony,a właściwie to czułem się jakbym wypił sporą ilośc alkocholu,poszłem spać,potem obudziłem się przed 18 i na takim placu ćwiczyłem jazde autkiem...no i potem miałem taki lekki atak lęku ltóry na szczęście szybko przeszedł...a na dodatek kolejny dzień zaparć..czli jż prawie 3 tygodnie siez tym mecze...boje się ze mam jakąś poważną chorobę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, chyba coś ostatnio pisałeś, że wybierasz się do lekarza w tej kwestii, są już jakieś postępy? Najlepiej by było mieć tą wizytę za sobą, stres też by odszedł z pewnością ;)

Zmiana miejsca otoczenia bardzo pomogła mi w uwolnieniu się od stresów codzienności, i problemy z bezsennością też jakby mijają nie wiem czy mogę nazwać to jakimś cudem czy jak? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, Ty to zawsze znajdziesz argument 'przeciw' ;) Tylko, że one wszystkie są wymówkami a nie powodami nie zrobienia czegoś... Ludzie wymyślają Ci non stop sposoby na przełamanie 'złej passy' - dlaczego po prostu nie spróbujesz zanim je skreślisz :?: Jak się czegoś pragnie, to się do tego dąży... za wszelką cenę. Być może, gdybyś wsiadł na ten głupi rower i pojechał po prostu przed siebie to chociaż na chwilkę przestałbyś myśleć o swoich problemach. Być może nawet Ci się to spodoba - to nie myślenie non stop o problemach ;)

 

Wtrącę trochę od siebie - mam coraz większe stany lękowe. Qrcze i coraz więcej wątpliwości. Za 20 dni mam się przeprowadzić do miejsca, którego nie znam, gdzie nikogo nie znam i zamieszkać z przyjacielem, którego znam 10 miesięcy... Nie mam tu nawet pracy a ja mam lęki blokujące aby wykrzesać z siebie parę słów w motywacyjnym. Zastanawiam się, czy ja rozum już całkiem wysrałam (sorx) :?: Boję się, oj bardzo się boję... Mam tyle obaw, pieprzonych uprzedzeń. Złapałam się nawet na myśli, że mogłam se zostać z exem - co prawda nie byłoby mowy o jakimkolwiek uczuciu i szczęście byłoby szczątkowe, ale przynajmniej znałam tego człowieka parę dobrych lat i jakaś tam stały grunt pod stopami by był... Często mnie też dręczy natrętna myśl: jesteś już stara, nie masz nic i jesteś nikim... Nie mogę się od niej uwolnić. Płaczę po kątach bo nie chcę aby mój przyjaciel widział moje łzy i strach. Nie potrafię się nawet otworzyć przed przyjaciółką. Ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×