Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a podróżowanie, wakacje, itp.


Gość Moniczka

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie najgorsze są noce, chociaż, nie wiem jak teraz. Ostatni mój wyjazd, jak już wspominałam był rok temu. Najlepsze jest to, że w sumie jadę do mojego drugiego mieszkania (z rodziną oczywiście) i oni wszyscy się wścikają, że przeze mnie nawet nie mogą pomieszkać w tamtym mieszkaniu w wakcje. Lęki mnie też trochę powoduje świadomość, że jestem w bloku, wśród ludzi (bo mieszkam na stałe w domku jednorodzinnym).

Noce są koszmarne, bo jestem padnięta podróżą, chcę usnąć, a tutaj lęk, że nie jestem u siebie, że wokół mieszkają ludzie, że coś mi odbiło, że mam zwidy. Boję się zasnąć, boję się spać ze świadomością, że nie jestem w swoim łóżku. Gdy tylko usnę, zaraz budzę się z niepokojem, czy ja żyje, co ja robię, gdzie ja jestem? Strach przed tym czy mi się to tylko śni, czy to zwidy.

Wieczory też do najłatwieszych nie należą, czuję się taka rozdrażniona. Lęki się nasilają, nawet w domu! A co najlepsze, śpię z siostrą (ale z jej powodu, od jakiś 2 lat, bo była mała i spadała z łóżka, więc spałam z nią jako taka barierka, by nie spadała) a teraz planuję się wynieść, ona już nie spada z łóżka, ale ja się boję! Z jednej strony denerwuje mnie i wkurza spanie z nią, bo ja lubię wieczorem czytać, a ona warczy bym zgasiła światło. Kurcze, bać się iść spać? W swoim domu, w swoim pokoju... Poradźcie, co mam sobie wmawiać? Ma ktoś tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey:)

nie wiem jak zacząć... jestem tu bo z nerwicą nie daję sobie rady. dopada mnie i jest i nie daje o sobie zapomnieć. planuję wg niej wakacje , dzień, tydzień. pojawia się jak ruszam gdzieś środkami komunikacji. wsiadam, udaję że jest wszystko ok aż tu nagle język zaczyna mi drętwieć, mam za mało śłiny albo za dużo aby przełnąć a gdy już przełykam to z masakrycznym strachem że się udławię. czasem bez przełykania czuję żę tonę....można to wrażenie tak określić trudno było mi to w ogóle nazwać. mam tego dość!!! i najgorsze że uwielbiam podróżować...a te ataki robią z tego koszmar... jutro jadę do krakowa na koncert celine i zrobię wszystko aby pokonać tę nędzę ale to jak walka z wiatrakami pozdrawiam Was. ja nie leczę się chemicznie. staram się pokonać to sama ale widzę że nie dam rady. buźka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie:)

Oosbiście bardzo boję się wycieczek, podrózy, wczasów... brrrrr najbardziej to się boję lęku, ze sie pojawią... lęki... czysta paranoja... I wcześniej już się napędzam, że mieścina wczasowa do której jadę jest mała, lekarza w razie czego to nie ma... pogotowie zanim przyjedzie to serce może mi już paść... mogę stracić przytomnosć itp.... czasami jest dobrze w wakacje i tylko jakieś drobne niepokoje się pojawiają ale czasami jest strasznie nieprzyjemnie, łagodnie rzecz ujmująć - panika totalna!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najpierw pojawily sie okropne bole glowy,teraz od 2 dni mecza mnie dusznosci a to wszystko z powodu planowanego za pare dni wyjazdu na wakace 300 km od domu.banalne prawda?wiem ze jak nie pojade to wszystkie objawy mina,a jezeli pojade to co?udusze sie?zwariuje?zepsuje wszystkim wakacje?co robic?jesli zdecyduje sie pojechac jak sobie pomoc?a moze lepiej siedziec w domu i nie meczyc sie?prosze o rade?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez ani raz nie miałam ataku lękowego na wakacjach, a pojechałam na drugi koniec Polski czyli daaaaalekoooo od domku. na wszelki wypadek mialam ze soba leki jakby mnie zlapalo, ale nie mialam na szczescie powodu zeby je brac :D

nie wiem jakby bylo w przypadku lotu samolotem- nie lubie miejsc z ktorych nie moge wysc w danym momencie, ale godzinke na statku wytrzymalam i bylo fajnie.

za to na dzien przed powrotem do pracy mnie zlapalo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabcia, a co bierzesz na lęki?

 

cały czas biorę "asentre", ale jestem juz na etapie odstawiania- z dwóch tabletek dziennie zeszłam do 1/2 tabletki na dzien. a w razie ataku lękowego biore sobie ćwiartke "sedamu" i szybciutko mi pomaga, tylko czasami się zastanawiam czy to tabletka mi pomogła( bo to śladowe ilosci przecież są) czy może świadomość ze cos zażyłam.... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie bedzie czekac w zyciu mam nadziejej jeszcze lot 12 godziny na inny kontynent wtedy pewnie sie nacpam by przespac i odleciec

inaczej bym pewnie ehhh nawet wole nie myslec o ataku leku ,paniki na pokladzie:(

 

inaczej nie spleni sie moje merzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to są leki na receptę? Jak działają, tak delikatnie czy otępiają?

Ja się ratuję tylko dziurawcem :roll:

 

to są leki na recepte, mi je przepisał psychiatra. Jeśli chodzi o dzsiałanie to pewnie zależy od człowieka jak na nie zareaguje. ja na poczatku byłam troszke otępiona pozniej za to dostawalam takiego powera ze wszystko mi sie chcialo robic. najlepiej poczytaj sobie o tym na naszym forum- sa chyba wszystkie mozliwe psychotropy ;)

a Ty chodzisz gdzieś do lekarza albo na terapie czy walczysz sama z nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podróżowanie... nienawidze tego!!! (chyba że samochodem;) ostatnio musiałam jechać 1,5 godziny w busie... już jak do niego wsiadałam to czułam się jakbym miała zaraz zemdleć, ale potem było jeszcze gorzej... bus nie miał okien ani klimy, siedzenia były takie że kolana do góry, a oprócz tego w przejściu stali jeszcze ludzie, których nie powinno tam być, bo nie było wolnych miejsc, co równa się z tym że TAM NIE BYŁO WOGÓLE TLENU!!! kierowca jechał jak z kartoflami no i oczywiście wiadomo jakie są polskie drogi;> teraz jak to pisze to się troche już z tego śmieje, ale wtedy to była tragedia, naprawde wolałabym już zemdleć, przynajmniej nie miałabym problemu;> a nade wszystko najgorsza jest ta świadomość że nie można wysiąść:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabcia, nie chodzę na psychoterapię, walczę z nerwicą wspólnie z moim chłopakiem, chociaż dziś jest bardzo trudno. Mam dziwny stan, polękowy, apatyczny i otępiony. Przeglądam sobie forum bo nie wiem co innego robić...

Przeczytam o tych lekach, dzięki wielkie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani pomocy jak przezyc 10 godzin w samolocie 3 lata mecze sie z tym paskudztwem nie latałem po zachorowaniu czy nacpac sie lekami ale jak to zrobie wrazie ataku nie bede mógł nic wziasc czy niespac 2 dni poprzedzajace wylot poommmoooccyyy ?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Uciekłam właśnie z wakacji. Pojechałam na Węgry na tydzień z chłopakiem i synkiem i po dwóch dniach wróciliśmy bo nie wytrzymałam ( na szczeście synek też chciał wracać, ale pewnie przez mój nastrój). Oczywiście teraz mam przerypane. Wszyscy są na mnie źli wkoło a mi lęki wróciły i nie wiem czy kiedys bede mogła normalnie wyjeżdżać???

2 tygodnie wcześniej byłam na szkoleniu 2 dni 200 km od domu i jakoś dałam rady. Miałam nadzieje że już jest ok. A tu znowu :cry: Co mam robić dzieki za odpowiedzi

pozdrawiam wszytskich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no, a ja nie wiem jak to jestu mnie z wyjazdami. moj facet od dwoch zawsez tak zmienia prace, ze nie ma urlopu. w zwiazku z tym w tym roku bylam z rodzicami nad morzem i oczywiscie sie zastanawialam jakby to bylo bez nich, czy juz jest wszysktko dobrze czy nie? z wyjazdami np. do rodziny mojego faceta nie mam problemu, w lutym bylam tez ze znajomymi w kazimierzu na wekend - tez no problem... jednak gdzies wewnetrznie nadal sie zastanawiam...

 

---- EDIT ----

 

* dwóch lat powinno być

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć!!

widzę że ten temat nie byl dawno poruszany. Czytam Wasze forum od dłuższego czasu i postanowiłam sie wreszcie ujawnić :)

W przyszlym tygodniu wyjeżdżam z moim facetem nad morze, bardzo się cieszę na ten wyjazd. Odpoczniemy sobie, spędzimy kilka wspaniałych dni razem. Jednak w mojej głowie dzieje się coś strasznego! ZNOWU! ale zacznę od początku. Rok temu, przez 1,5 roku uczęszczałam na terapię, głównym problemem był lęk(z bardzo ostrymi objawami somatycznymi) przed tym co będzie, niepewność co przyniesie nowy dzień. Moje życie jest bardzo uporządkowane, studia, praca, wszystko jak w zegarku, myślałam że po skończonej terapii będzie jak dawniej, ale się grubo myliłam, nerwica wróciła! jestem przerażona! czytałam Wasze posty i wiele z nich pasuje do mnie idealnie. Lęk przed lękiem że znowu mnie TO dopadnie, TO, to znaczy wymioty, biegunki, mdłości, kołotanie serca, ogólna niemoc! brak siły, apetytu! Tragedia! nie chcę zepsuć facetowi wyjazdu bo widzę jak się na niego cieszy! ale sama myśl paraliżuje mnie do tego stopnia że już teraz (a do wyjazdu jeszcze tydzien) wszystko się we mnie trzęsie! mam w zanadrzu xanax 0,5 mg, ale bardzo nie chcę go brać. Powiedzcie jak to przetrwać?! najgorszy jest ten lęk przed tym że znowu bedzie mi niedobrze, że nie dam rady, chociaz w wiem że będzie dobrze! tłumaczę sobie że nie jadę na koniec świata i że mam odpocząć, cieszyc się ale mój organizm protestuje! myślicie że dobrym rozwiązaniem jest rzucanie sie na głęboką wodę? pomóżcie!!

 

[Dodane po edycji:]

 

jutro wyjazd!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×