Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Sprzedam dostęp do swojego aktualnego konta "Nihil6" (skoro w MMORPG takie rzeczy przechodzą, to dlaczego tu miałoby być inaczej ?), adresu mailowego - ogólnie wirtualną tożsamość Nihila/Relatywisty (motyw rodem z filmu "Gattaca"). Cena do uzgodnienia. Dalsze szczegóły na priv.

 

Pozdrawiam,

Relatywista.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

variable, tylko Ci którzy mają podane wszystko na tacy, są zazwyczaj puści i rozpaprani i mają nudne życie, które przepuszczaja przez palce.

Frazes dla polepszenia humoru tym którzy nie mają tak fajnie. Znam ludzi którzy zaczęli życie z falstartem bo mając bogatych tatusiów i mamusie mieli podane wszystko na tacy. I dupa, wcale nie mają nudnego życia. Nie muszą na nic pracować, więc mają mnóstwo wolnego czasu. Kiedy ty czy ja zapierdalamy kolejne godziny żeby pod koniec miesiąca odebrać przysługującą nam jałmużnę - oni jeżdżą sobie na koncerty i wycieczki i śmieją się z plebsu który musi tyrać po to żeby raz do roku wyjechać pod namiot na weekend.

 

Wolałbym być pustakiem przepuszczającym życie przez palce niż inteligentem uwięzionym w maszynie wyzysku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, też znam takich i co?,prócz tego że faktycznie stac ich na wszystko i wszelkie wygody w najlepszych hotelach, wakacje w ciepłych krajach etc., są często uzależnionymi od używek i seksu pustaczkami, którzy są skazani na wieczne kawalerstwo/staropanieństwo, bo się autentycznie nie nadają do niczego prócz zabawy i ciągłebo pierd...lenia się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są często uzależnionymi od używek i seksu pustaczkami, którzy są skazani na wieczne kawalerstwo/staropanieństwo, bo się autentycznie nie nadają do niczego prócz zabawy i ciągłebo pierd...lenia się ;)

Ja tak samo, tylko do tego jeszcze 50% mojego czasu poza spaniem muszę przeznaczać na tyranie, znoszenie obelg od szefa, znoszenie debilizmu klientów; kolejne ileś procent czasu zajmuje mi walka z moją depresją i koniec końców w ogólnym rozrachunku wychodzi na to że mam "dla siebie" może 5 godzin dziennie które najczęściej przeznaczam na siedzenie przed komputerem/telewizorem bo nie mam siły czasem nawet do sklepu wyjść a co dopiero cokolwiek więcej. Używki są jedynym jasnym punktem tej mojej wegetacji bo przez chwilę pozwalają zapomnieć o całym tym gównie, do seksu się nie nadaję a że jestem skazany na wieczne kawalerstwo to sobie ostatnio sam wystarczająco udowodniłem. Więc powtórzę - wolałbym być pustakiem z łatwym życiem niż sobą przechodzącym przez codzienną torturę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

variable, tylko Ci którzy mają podane wszystko na tacy, są zazwyczaj puści i rozpaprani i mają nudne życie, które przepuszczaja przez palce.

Frazes dla polepszenia humoru tym którzy nie mają tak fajnie. Znam ludzi którzy zaczęli życie z falstartem bo mając bogatych tatusiów i mamusie mieli podane wszystko na tacy. I dupa, wcale nie mają nudnego życia. Nie muszą na nic pracować, więc mają mnóstwo wolnego czasu. Kiedy ty czy ja zapierdalamy kolejne godziny żeby pod koniec miesiąca odebrać przysługującą nam jałmużnę - oni jeżdżą sobie na koncerty i wycieczki i śmieją się z plebsu który musi tyrać po to żeby raz do roku wyjechać pod namiot na weekend.

 

Wolałbym być pustakiem przepuszczającym życie przez palce niż inteligentem uwięzionym w maszynie wyzysku.

 

To nie jest do końca tak, że osoby które wszystko dostały na tacy, żyją sobie jak pączki w maśle. Często to jest powodem dużych problemów, że do niczego nie doszło się samemu, że jest się uzależnionym od poczucia wdzięczności i w związku z tym rodzina zbytnio ingeruje w ich życie, no i żyją z tym, że w z wiążku z tym są na ciągłym podglądzie rodziny.

Więc to nie dokońca jest tak, że dostanie wszystkiego sprawia, że życie jest sielanką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, tylko Ty masz jeszcze szanse aby wyjść z tego marazmu, a tamci raczej nie, bo oni nie potrafią życ normalnie.

Po pierwsze - pojęcie "normalnie" jest jak wiadomo bardzo względne. Nie wiem co jest nienormalnego w tym że para moich znajomych mieszka w jednorodzinnym domku, ona zajmuje się pierdołowatą fotografią, on zajmuje się pierdołowatym blogiem o hipsterskiej modzie. W wolnym czasie jeżdżą na koncerty, wycieczki za granicę, wieczorami pieprzą się bez strachu o zajście w ciążę bo na utrzymanie siebie i dziecka - a nawet pięcioraczków - nie muszą się martwić. Sorry, ale TO jest właśnie dla mnie normalność. Nienormalne jest właśnie moje życie - spędzane w pracy której nienawidzę, w mieszkaniu w bloku gdzie muszę nawet cicho pierdzieć żeby sąsiedzi nie przylecieli z mordą że im spokój zakłócam, na wyjazdy żadne mnie nie stać, pieprzyć się nie mam z kim i nawet nie powinienem bo nie ma sensu żebym komuś spieprzył życie swoją osobą. Wyjść z tego marazmu? Jak? Jak niby? Nie da się. Nienawidzę pierdolenia o tym że wszyscy ludzie są równi - gówno prawda, zawsze będą równi i równiejsi, i zawsze tych równiejszych będzie niewielu ale będą mieli 100x lepiej od "zwykłych równych". Tak, owszem, nienawidzę i gardzę tymi "równiejszymi" ale przyznaję się że czuję tak z czystej zazdrości - bo ja nigdy nie będę miał tak jak oni. Jestem skazany na gówniane życie, byłem w momencie kiedy się urodziłem. Nienawidzę i gardzę takimi ludźmi, ale jakby mi ktoś dał możliwość zamiany to nie wahał bym się nawet sekundy. Może i Paris Hilton jest szmatą, tępą dzidą i pustakiem. Ale przynajmniej jest szmatą, tępą dzidą i pustakiem który nie musi martwić się o to z czego zapłaci rachunki, nie zaprzątają jej głowy takie kwestie jak rozmyślania nad kondycją gatunku ludzkiego, a jak by jej się przypadkiem odechciało z jakichś powodów żyć, to nie musi kombinować z pociągami, sznurami, pistoletami itd. tylko sobie jedzie limuzyną do Szwajcarii i za kilka baniek korzysta z usługi wygodnego samobójstwa.

 

To nie jest do końca tak, że osoby które wszystko dostały na tacy, żyją sobie jak pączki w maśle. Często to jest powodem dużych problemów, że do niczego nie doszło się samemu, że jest się uzależnionym od poczucia wdzięczności i w związku z tym rodzina zbytnio ingeruje w ich życie, no i żyją z tym, że w z wiążku z tym są na ciągłym podglądzie rodziny.

Więc to nie dokońca jest tak, że dostanie wszystkiego sprawia, że życie jest sielanką.

Prawdziwy pustak sobie tym nie zaprząta głowy tylko korzysta z kolejnej kreski koksu rozsypanego na złotej tacce. A jak ktoś nie jest pustakiem to za pomocą pieniędzy tatusiów sobie zorganizuje coś "swojego" i nie będzie miał żadnych problemów że do niczego nie doszło się samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, też znam takich i co?,prócz tego że faktycznie stac ich na wszystko i wszelkie wygody w najlepszych hotelach, wakacje w ciepłych krajach etc., są często uzależnionymi od używek i seksu pustaczkami, którzy są skazani na wieczne kawalerstwo/staropanieństwo, bo się autentycznie nie nadają do niczego prócz zabawy i ciągłebo pierd...lenia się ;)

Hahaha, nieźle się uśmiałem. Nie wsadzaj wszystkich do jednego worka. Znałem/znam osoby, które BARDZO ambitne, inteligentne oraz mają kupę kasy dzięki swoim rodzicom. Te osoby są mądrzejsze i bardziej ogarnięte niż większość z Was. Oczywiście istnieją również takie 'pustaki' ale z drugiej strony taki pustak może odbić piłeczkę i powiedzieć, że wśród osób biednych są kryminaliści i patole. Taka osoba też będzie miała rację. Kasa ma znaczenie drugoplanowe w kształtowaniu naszej osobowości, zaradności życiowej.

 

To nie jest do końca tak, że osoby które wszystko dostały na tacy, żyją sobie jak pączki w maśle. Często to jest powodem dużych problemów, że do niczego nie doszło się samemu, że jest się uzależnionym od poczucia wdzięczności i w związku z tym rodzina zbytnio ingeruje w ich życie, no i żyją z tym, że w z wiążku z tym są na ciągłym podglądzie rodziny.

Więc to nie dokońca jest tak, że dostanie wszystkiego sprawia, że życie jest sielanką.

Dokładnie tak! 100% prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, w tym co napisałeś tez jest dużo prawdy, zawsze było jest i pewno bedzię, że będą równi i równiejsi. Owszem nie brakuje takich pustaków, jednak pocieszający jest fakt że dużo osób aby do czegoś dojść, osiągnęło tylko i wyłącznie własną ciężką charówką ;)

 

-- 13 maja 2014, 10:28 --

 

Hahaha, nieźle się uśmiałem. Nie wsadzaj wszystkich do jednego worka. Znałem/znam osoby, które BARDZO ambitne, inteligentne oraz mają kupę kasy dzięki swoim rodzicom. Te osoby są mądrzejsze i bardziej ogarnięte niż większość z Was. Oczywiście istnieją również takie 'pustaki' ale z drugiej strony taki pustak może odbić piłeczkę i powiedzieć, że wśród osób biednych są kryminaliści i patole. Taka osoba też będzie miała rację. Kasa ma znaczenie drugoplanowe w kształtowaniu naszej osobowości, zaradności życiowej.

 

Nie wsadzam do jednego wora, napisałam ze w wiekszosci przypadków, wiec czyt. ze zrozumieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony taki pustak może odbić piłeczkę i powiedzieć, że wśród osób biednych są kryminaliści i patole. Taka osoba też będzie miała rację. Kasa ma znaczenie drugoplanowe w kształtowaniu naszej osobowości, zaradności życiowej.

Jak najbardziej będzie miała rację, ale sorry, patologia i kryminaliści tworzą się głównie z BRAKU PIENIĘDZY. W dzisiejszym świecie gdzie pieniądz jest najpotężniejszym z bóstw, twierdzenie że kasa ma drugoplanowe znaczenie w kształtowaniu osobowości - jest może i prawdziwe. Pierwszoplanową rolę odgrywają rodzice i otoczenie. Ale oni - żyją w świecie opanowanym przez pieniądz i w którym tych pieniędzy im brakuje. Nie dziwi mnie więc że patologiczni rodzice nie widzą nic złego w tym że ich dzieci kradną - bo dla nich to jakaś tam szansa na zasmakowanie normalności choć przez chwilę. Ja się staram żyć uczciwie, ale choćby głupi papier toaletowy podpierdalam z firmy bo dzięki temu kilkadziesiąt złotych miesięcznie zaoszczędzam.

 

pocieszający jest fakt że dużo osób aby do czegoś dojść, osiągnęło tylko i wyłącznie własną ciężką charówką ;)

Gdyby się nad tym zastanowić, to takich osób jest straszliwie niewiele. Zawsze zawdzięczają coś komuś kto im pomógł. Za dzieciaka rodzice nakarmili, ubrali, posłali do szkoły; za nastolata państwo pomogło stypendiami na studiach; za dorosłego bank wspomógł kredytem na rozkręcenie firmy...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasa ma znaczenie drugoplanowe w kształtowaniu naszej osobowości, zaradności życiowej.
Oczywiście, pierwszoplanowe znaczenie ma atmosfera w domu i rodzice. Bieda =/= patologia.

 

@deader

Czytałem sporo Twoich postów. Moim zdaniem jakbyś chciał czegoś więcej, w jakiś sposób się wybić to znalazłbyś sposób, tylko jak już kiedyś pisałeś nie chce ci się iść na swoje, wolisz robić dla kogoś. Może nie w ciągu kilku miesięcy, ale kilku lat.

 

Ja nie czuję żadnej zawiści do bogatych, nawet bogatych i tępych jak te wszystkie zapijaczone gwiazdki z zagranicznych stacji telewizyjnych, ludziom zazdroszczę tylko zdrowia, na resztę można sobie zapracować jeśli ktoś jest wytrwały (i ma trochę szczęścia, bo tego czynnika wolę już w swoim życiu nie bagatelizować).

Ja się staram żyć uczciwie, ale choćby głupi papier toaletowy podpierdalam z firmy bo dzięki temu kilkadziesiąt złotych miesięcznie zaoszczędzam.
:lol: W sumie się nie dziwię, jakbym miał takiego pracodawcę to bym długopisy i ołówki do domu zabierał na... :roll: przegląd techniczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, ja też takim nie zazdroszcze, czasami to mi ich tylko żal, bo końcem końców i tak kończą marnie i nie dbaja o siebie.

Druga sprawa, że sami możemy dojść do jakiś sukcesów, osiągniec życiowych, bo prawie każdy ma w sobie taki potencjał, tylko kwestia jest taka by umiec go wykorzystać i efektywnie spozytkować. A wiadomo człowiek z natury jest leniwy i czesto hamują nas wzorce wyniesione z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Michuj

To kwestia skali zaburzeń jakie dostałeś, jakby były tak duże, że uniemożliwiałyby Ci podstawowe funkcjonowanie w społeczeństwie to miałbyś prawdopodobnie wyrzuty.

Siddhi, ja też takim nie zazdroszcze, czasami to mi ich tylko żal, bo końcem końców i tak kończą marnie i nie dbaja o siebie.

Druga sprawa, że sami możemy dojść do jakiś sukcesów, osiągniec życiowych, bo prawie każdy ma w sobie taki potencjał, tylko kwestia jest taka by umiec go wykorzystać i efektywnie spozytkować. A wiadomo człowiek z natury jest leniwy i czesto hamują nas wzorce wyniesione z domu.

Współczuć też nie współczuję, wygrali los na loterii życia i to spaprali, no sorry. Nawet w Hollywood są aktorzy, którzy mimo milionów na koncie znają umiar.

 

Ja jestem na szczęście uparty, jak mam obrany cel to robię tak długo aż go zrealizuję. Niestety ze względu na stan (braku)zdrowia to wszystko jest jak syzyfowe prace, 10 kroków naprzód, 9 w tył, a właściwie to bardziej jak poruszanie się ślimaka. I tylko to mnie wkurwia, muszę dać z siebie 10 razy więcej żeby osiągnąć 2 razy mniej w tym samym czasie co inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@deader

Czytałem sporo Twoich postów. Moim zdaniem jakbyś chciał czegoś więcej, w jakiś sposób się wybić to znalazłbyś sposób, tylko jak już kiedyś pisałeś nie chce ci się iść na swoje, wolisz robić dla kogoś. Może nie w ciągu kilku miesięcy, ale kilku lat.

Ale to całkowicie zaprzecza pojmowanej przeze mnie normalności. Normalność ja pojmuję jako: idę do pracy i dzięki niej mogę godnie żyć. I obojętne czy to jest praca prezesa banku, drukarza, czy sprzątacza ulic. Bo ani prezes banku nie jest w niczym ode mnie jako człowiek lepszy, ani sprzątacz jako człowiek nie jest ode mnie w niczym gorszy (w teorii, bo każdy z nich może być też teoretycznie np. pedofilem czy damskim bokserem). Pracuję dla kogoś, owszem, ale nie jest tak że ja się w tej pracy opierdalam. Na ile mogę, staram się pracować uczciwie. Powinienem więc za to być też uczciwie wynagradzany. A nie wykorzystywany i straszony że jak mi się nie podoba to jest setki chętnych na moje miejsce. Jak ktoś czuje że jest powołany do bycia właścicielem, to zostaje właścicielem. Jak ktoś czuje że jest powołany do bycia pracownikiem, to zostaje pracownikiem. Nie wiem w czym te dwa stanowiska są od siebie gorsze. Ja nie mam talentu do naganiania klientów, mój szef nie ma talentu do czyszczenia starodruków, obaj zaś nie mamy talentu do zamiatania podłogi - do czego talent ma pani która u nas sprząta. Te stanowiska się uzupełniają. Nie wiem czemu pani która sprząta ma dostawać mniej pieniędzy ode mnie a szef więcej. Jak pisałem - ludzie jak najbardziej nie rodzą się równi. Ale jako gatunek dość już rozwinięty powinniśmy skupiać się na tym żeby te nierówności zacierać, a nie pogłębiać je jeszcze bardziej. A my stawiamy wille dla bogaczy i slumsy dla biedoty. Nikt nie zasługuje na życie w szałasie tak samo jak nikomu nie jest potrzebny do życia basen na dachu.

 

I właśnie dlatego wolałbym być pustakiem, bo pustak się nad takimi rzeczami nie zastanawia. Jak jest pustakiem bogatym, to bierze kasiorkę od mamusiów i po sprawie. Jak jest pustakiem biednym to idzie zrobić loda żeby ktoś kupił jeansy. A ja siedzę z tymi wszystkimi rozmyślaniami o niesprawiedliwości na świecie i nie wiem czy bardziej mam ochotę wysadzić całą planetę w pizdu czy tylko sobie ten łeb odstrzelić żeby już przestać o tym myśleć.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×