Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tam z diagnozy Chad się nie cieszyłem,życie już nigdy nie będzie takie jak kiedyś,a miałem życie poukładane i na stare lata dup taki prezent od życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam z diagnozy Chad się nie cieszyłem,życie już nigdy nie będzie takie jak kiedyś,a miałem życie poukładane i na stare lata dup taki prezent od życia.

Człowieku nawet nie wiesz jak CI zazdroszczę. Zachorowałeś w wieku 42 lat.Ja zachorowałem w wieku 24 lat a aktualnie mam 27.Czyli 18 lat różnicy, 18 lat normalnego życia więcej. Ile bym nie oddał, żeby nawet kilka kolejnych lat przeżyć w normalnym stanie a tak to cała młodość spierdolona i życie z ograniczonymi możliwościami już na starcie. Jedyny plus jest taki ,że nie będę się ładował w żadne związki, zakładanie rodziny i dzieci, bo wiem już na czym stoje. Za duże ryzyko, zresztą od kiedy choruje to przestałem się interesować kobietami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że ja z tym żyję już od lat (tylko nie wiedziałem co to jest) bo przecież takie klimaty mam od dawna. I jakoś dawałem radę, to co teraz się zmieni? Czy ta choroba się jakoś nasila, postępuje itd? Będzie coraz gorzej czy "poziom" jest ten sam cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z depresji na depresję każda kolejna może być silniejsza i bardziej postępująca/destrukcyjna. Najczęściej leczenie antydepresantami nie pomaga, trzeba ją po prostu przeczekać i wegetować.

niestety święte słowa, każda depresja jest dużo silniejsza od poprzedniej, choć człowiek w życiu by nie pomyślał, że może być gorzej. Kilka lat temu na 1 leku czułem się lepiej niż teraz na 3 a więc to gówno może postępować niestety

Mam dziś totalny zjazd, rzygam już tym gównem, wczoraj było naprawdę nieźle. Też żyję z tym gównem dobrych kilkanaście lat. Manii jakichś wielkich nigdy nie miałem, ale stany dysforyczne, mieszane, mega rozdrażnienia, wkurwy i pobudzenie. Raz co prawda straciłem kilka tysięcy na giełdzie nie mając większego o niej pojęcia, no ale każdy może się raz pomylić. Generalnie jestem dość rozważny, tak mi się wydaje. Może doświadczenie już mnie wiele nauczyło a może nie mam aż tak wielkich wahań, że jeszcze jakoś to ogarniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem na wizycie oczywiscie zapomniałem wypytać o większość co chciałem zapytałem jedynie o kwete i lamo w kontekscie karby. Powiedziała że miała to na uwadze i że przy tych dawkach jestem pod odpowiednią ochrona. Takich zapewnień nie usłyszałem jak brałem sama kwete i lamo. Tak jakby wierzyła w karbe ale dosc filozofi. Nic mi nie zmieniła. Jedynie jeśli coś się zacznie dziać to zwiększymy karbe bo według niej 900 to jeszcze nie jest dużo. Swoją droga mam zero skutków ubocznych i czuje że ona działa. Zajebista sprawa. Wg lekarki jest bardzo dobrze dobrze w tej chwili i mówiła że widzi mnie po raz pierwszy szczerze uśmiechniętego. Nie wiem o co jej chodziło ale cóż... Dostałem też wskazówki że należy utrwalić ten stan i abym nie robił wielkich zmian w życiu np nie próbował zmieniać pracy albo poznać kobietę w tej chwili może to zaburzyć prosta na której jestem. Chyba chodzi o to by ułożył mi się w głowie ten stan a ja muszę uważać na wszystko i wszystkich. Mam nadzieję że ta karbamazepina to lek na całe zło i że nie pozwoli tej suce zerwać się z łańcucha. Nie myślę o tym co będzie za 2 miesiące że może być źle liczę się z tym nic nie musi się zepsuć. Nie można pisać czarnych scenariuszy. Przybyło sił i wiary...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że ja z tym żyję już od lat (tylko nie wiedziałem co to jest) bo przecież takie klimaty mam od dawna. I jakoś dawałem radę, to co teraz się zmieni? Czy ta choroba się jakoś nasila, postępuje itd? Będzie coraz gorzej czy "poziom" jest ten sam cały czas.

 

Z depresji na depresję każda kolejna może być silniejsza i bardziej postępująca/destrukcyjna. Najczęściej leczenie antydepresantami nie pomaga, trzeba ją po prostu przeczekać i wegetować.

 

witam wszystkich, mam podejdzenie Chadu a to niestety prawda, kiedys miałam dłuższe dołki nawet 3 miesieczne teraz wykaraskam sie po 2 tyg to cieszy ;), wydaje mi sie, że to wynika z lepiej dobranych leków i , że mam prace na której mi zależy, więc nie pozwalam sobie na dłuższe wegetacje i wsparcie bliskich :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potwierdzam, ze każda kolejna depresja jest cięższa. Po tych mega ciężkich bywały umiarkowane i krótsze.

Obecna jest destrukcyjna bo ciężka na początku i trwa już ponad rok.

Może, gdybym od początku brał sprawdzony Wellbutrin byłoby już dawno ok. (brałem go także w remisjach i było spoko). Niestety zostałem skatowany pierwsze miesiące sertrą, esci, olanza i mirtą. To chyba po ich odstawieniu miałem jesienią bezsenność po przejściu na Wellbutrin, bo teraz po 100 dniach bez leków, po zarzuceniu od razu 300mg śpię jak niemowlę.

 

Intel spodobało mi się to zdanie o starości.

 

Depakiniarz, jeśli to głównie długi sprowadzają na Ciebie myśli S. to na na Twoim miejscu (o ile czujesz sie na silach) prysnąłbym na zachód na zmywak i się z nimi rozprawił, bo w tuskolandzie to zapomnij.

 

Wolfx-owi nie ma co zazdrościć, każdy wiek jest zły na zachorowanie. Ale z tego co czytam, to męczy Wolfxa obecnie bardziej świadomość choroby i obawa przed nawrotem - marzę o takiej sytuacji.

 

One-half :shock: jadleś latami lit, walproinian bez diagnozy? Prawdopodobieństwo odziedziczenia chad to chyba 10%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, dobrze widzieć jakiś pozytywny wpis ;)

 

Co do wypowiedzi niektórych. Jeśli od paru lat się choruje, a dopiero po paru latach dostaje diagnozę ChAD, to nic nie zmieni. Jedynie leczenie może stać się lepsze, skoro diagnoza jest poprawnie postawiona. Na mnie początkowo ciążył sam fakt diagnozy, ale później stwierdziłem, że bez sensu robić sobie z tego powodu jakieś ograniczenia. Swoje trzeba robić w życiu, w miarę możliwości i w miarę tego na jakim etapie leczenia jesteśmy i w jakim stanie.

Ja diagnozę dostałem po roku leczenia depresji jednobiegunowej. Po tym, jak zobaczyłem wpisanie ChAD w papiery, wyszedłem z gabinetu i śmiałem się sam do siebie pod nosem. Skąd taka reakcja? Nie wiem, może niedowierzanie a może jakieś wypieranie tego faktu z podświadomości. Niestety po dodaniu lamotryginy nie było tak wesoło. Zobaczyłem, jak sobie spieprzyłem parę aspektów życia i jakiego obrzydzenie do seksu nabrałem. Po odstawieniu antydepresantów i przeanalizowaniu stanu operacji na koncie bankowym, widzę, że w hipo byłem choćby nawet dwa miesiące temu, wydając na podróże kilkaset złotych miesięcznie. Teraz w żadną podróż bym się nie udał, bo wydaje mi się to bez sensu.

Ostatnio po odstawieniu paroksetyny napawany byłem optymizmem. Aż w końcu nerwica wróciła. Wku*wia mnie takie współwystępowanie zaburzeń, bo gdyby nie lęki, siedziałbym spokojnie na samych stabilizatorach. Od dawna myślałem o karbie, ponoć na niektórych oddziałuje jakoś przeciwlękowo. Ale ten lek musiałbym sobie załatwiać na lewo. Lekarz uznałby, że trzeci lek to już za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marian Pażdzoch

 

Co z tym obrzydzeniem do sexu?Hm ja w tej chwili jestem tak przygnieciony tym wszystkim,że popęd sexualny u mnie nie istnieje,może to zasługa Litu,ale myślę że silne przygnębienie też robi swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolfx, obrzydzenie do seksu, hmmm. Po wszystkim się dowiedziałem, że robiłem "najróżniejsze" rzeczy z kobietą, która po fakcie okazała się być nimfomanką i to mnie obrzydziło. Potem depresja = zerowy popęd. Niedawno po odstawieniu paroksetyny popęd wrócił, ale wróciła też nerwica, która również mnie "kastruje".

Ale fakt faktem, że największym kastratem jest depresja. Wtedy nie chcesz i nie możesz. A jak depresję leczysz SSRI i jest poprawa to chcesz ale nie możesz ;) Zresztą w ChAD może bywać zupełnie odwrotnie. Antydepresanty mogą indukować manię, a mania to zwiększony popęd seksualny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cji.

One-half :shock: jadleś latami lit, walproinian bez diagnozy? Prawdopodobieństwo odziedziczenia chad to chyba 10%.

 

No diagnoza byla, ale na podstawie mojego sciemniania. Bo z objawow na przestrzeni lat wynika, ze to chyba jednak jednobiegunowka. Wiem, ze popelnilem straszna glupote, ech.

Podjalem meska decyzje, ze powoli odstawie lamotrygine, co piec dni redukcja o 50 mg. Wykupie ostatni raz recepte na nia, zeby miec zapas. Jak cos zacznie sie dziac zlego, to najwyzej do niej wroce. Rozumujac logicznie, branie takich prochow "profilaktycznie" to robienie sobie kuku (uboczne, cholera wie, jaki moze byc lykania przeciwpadaczkowcow po latach, zwlaszcza, ze istnieje duze prawdopodobienstwo, ze ich wcale nie potrzebuje).

 

Boze, miej mnie w opiece ;)

 

-- 11 maja 2014, 16:09 --

 

Ale fakt faktem, że największym kastratem jest depresja. Wtedy nie chcesz i nie możesz. A jak depresję leczysz SSRI i jest poprawa to chcesz ale nie możesz ;

 

SSRI bardziej odbieraja ochote na seks i potencje IMO. Czujac sie kiepsko na tianeptynie (depresja wracala) mialem jednak dosc wysokie libido i zero problemow z potencja. Teraz czujac sie o wiele lepiej na fluoksetynie nie domagam w tych kwestiach. SSRI best kastrator ever :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę ochłonąłem i po zastanowieniu, wyraźnie widzę, że od lat mam te zmiany ale w moim przypadku faza depresyjna jest o wiele silniejsza a druga faza to raczej hipomania niż mania. Jedno co mnie zastanawia to, że u mnie te okresy są stosunkowo krótkie i zmiany następują bardzo szybko nieraz, np. epizod depresyjny trwa miesiąc a hipomania np. pięć dni i znowu zmiana. Praktycznie nie ma okresów remisji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one-half, ponoć tianeptyna nie kastruje. Fluo też nie kastrowała mnie, ale zresztą czułem się, jak bym łykał witaminę C.

 

Jeśli ktoś z Was ma problemy z prolaktyną po neuroleptykach, a lekarz ma to w dupie, ja mam małą radę. Witamina C + B6. Nie wierzyłem, że to pomoże, ale jednak tak się stało. Początkowo brałem samą witaminę B6 i było marnie, potem dołożyłem C i czułem wyraźnie jak prolaktyna spada. Biorę codziennie 300mg witaminy B6 i 1000mg witaminy C (rozpuszczane kapsułki) i prolaktyna leci w dół. Zmęczenie minęło, minęły też uwaga (sic!) - bóle sutków.

 

-- 11 maja 2014, 18:44 --

 

evil never dies, u mnie w tym roku było podobnie. Parę dni hipomanii i latania po Polsce, a potem parę dni depresji. Nie było miejsca na remisję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[bu mnie w tym roku było podobnie. Parę dni hipomanii i latania po Polsce, a potem parę dni depresji. Nie było miejsca na remisję.

 

Jako niedoświadczony w tym temacie mam pytanie czy takie fazy jak moje mieszczą się w "schemacie" CHAD? Bo wszędzie piszą, że fazy trwają miesiącami a nie tak krótko i szybko zmiennie jak u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od leczenia i typu choroby. Mnie antydepresanty chwieją na lewo i prawo, dlatego fazy potrafiły sie dość często zmieniać. Odstawiłem antydepy i nastrój jest na jednolitym poziomie. Póki co subdepresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od leczenia i typu choroby. Mnie antydepresanty chwieją na lewo i prawo, dlatego fazy potrafiły sie dość często zmieniać. Odstawiłem antydepy i nastrój jest na jednolitym poziomie. Póki co subdepresja.

 

Ja na początku miałem podejrzenie depresji, dostałem esci 10 / 20 mg, po prawie pół roku i zerowych wynikach leczenia dr zaleciła wenlę (na razie 75 mg) i teraz dodała ten Lamitrin (docelowo mam dojść w miesiąc do dawki 100 mg, co tydzień mam zwiększać 25-50-75-100).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróć. Miało być, że parę dni latania po Polsce w hipomanii a potem pare miesięcy depresji.

 

-- 11 maja 2014, 19:01 --

 

evil never dies, ChAD można rozpoznać nawet dopiero po 10 latach leczenia. Prócz depresji musi wystąpić co najmniej jeden epizod manii lub hipomanii. Takowy może wystąpić dopiero po latach leczenia. A mojej znajomej ChAD zdiagnozowano w momencie. Zaczęła od ostrej manii, dostała Convulex, olanzapinę i Abilify i jest w remisji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one-half, ponoć tianeptyna nie kastruje. Fluo też nie kastrowała mnie, ale zresztą czułem się, jak bym łykał witaminę C.

 

Potwierdzam, tianeptyna nie kastruje (problem spadku libido jest zreszta scisle powiazany z poziomem serotoniny w mozgu, dlatego wiele serotoninowcow powoduje dysfunkcje). Libido wrocilo do normy. Ale odstawilem bo byla za cienka na moja depresje. Teraz jestem na fluo wlasnie. Dzialac dziala, kastracja nie jest az tak silna jak na paroksetynie czy citalopramie. Moze z czasem oslabnie. Zamowilem johimbine, na kolejnej wizycie u psychiatry wezme recepte na buspiron (wielu pomogl ponoc), a jak nie pomoze to bede celowal w male dawki agonistow dopaminy, zeby podbic libido.

 

@Łapa - ludzie, nie przesadzajmy z ta hipomania. Jej granice sa slabo uchwytne. Jakby kazde kilka dni wysmienitego (nawet bez powodu), lekko euforycznego nastroju mialo byc podstawa do diagnozy ChAD to jej odsetek wynosiłby nie jeden (wg Wiki) procent, ale 30. Wg mnie trzeba ostrozniej szafowac diagnoza ChAD, jej bezwzglednym kryterium powinno byc wystapienie klasycznej manii, ktora bezwzglednie jest stanem mocno patologicznym (moja matka choruje na ChAD i pamietam jak za dzieciaka musialem ogladac jej maniakalne jazdy). Aczkolwiek nie neguje calkowicie pojecia hipomanii.Zakochanie moze wywolywac stany euforyczne jak najbardziej, tak nas natura zaprogramowala. Ale to nie jest zadna hipomania. Tak sie spieszysz do psychotropow? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@one-half

Nie spieszno mi do psychotropow... Ja juz je biore od 2,5 lat :P. Mialem 2 ostre manie, kilka hipo, 3 depresje, pobyt na oddziale zamknietym, psychoterapie wiec nie ucz ojca dzieci robic :P.

Po prostu zastanawiam sie jak to, ze zakochuje sie coraz mocniej wplynie na moja juz 18 miesieczna remisje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odróżnić stan zakochania od hipomanii? Czy zakochanie może wywołać hipomanię?

Nie wiem jak odróżnić, ale tu (niestety) piszą, że może wywołać:

Odwrotna zależność również istnieje. Silne pozytywne emocje takie jak nowa praca, nowa szkoła, nowa miłość, poważne osiągnięcia zawodowe, sukcesy w życiu osobistym, narodziny potomka mogą spowodować, wyzwolić epizod hipomanii czy manii, który dalej ma już normalny przebieg typowy dla CHAD.

http://www.afektywna.pl/chad/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×