Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić raz na zawsze z brakiem faceta w życiu?


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz wszyscy oglądają pornole.
To była czysto teoretyczna sugestia. :)
Spotkajcie sie na spokojnie, porozmawiacie sobie..bo z tego co widze to kontaktujecie sie w tej sprawie przez sms, mail.. nie jest to dobry temat na rozmowy przez ten środek przekazu.
Właśnie coś sobie uprzytomniłem. To, że kiedyś postrzegałem ludzi, którzy wiążą się z sobą, albo rzucają przez SMS'y, albo internet za niedojrzałe dzieciaki.
Namawiał mnie nawet żeby włączyć w sypialni ale się nie zgodziłam. Kurde, nawet ja mam swoje granice w łóżku.
I właśnie ta granica uczyniła go impotentem tej nocy ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma sensu z góry zakładanie tego co piszesz, każdy zraził się po 10x a nawet więcej,

czasem ludzie w wieku 50 lat, niby bez szans, totalnie wyautowani trafiają jakimś cudem,

po prostu warto nie szukać na siłę i sobie odpuścić na dłuższy okres, czasem coś

wychodzi przypadkiem i niespodziewanie.

 

ja sam skazałem się dawno temu na porażkę, ale mimo to wierzę, że jest cień nadziei,

człowiek dorasta, rozwija się, zmienia się pogląd na życie i im starszy tym łatwiej

na kogoś dobrego trafić.

 

czasem wystarczą przyjaciele gdy brakuje kogoś bliskiego.

 

ale samotność też jest wpisana w życie i trzeba ją przeżyć z pokorą,

bez sztucznych napinek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry za spam ale nie chce zakładać osobnego tematu w tej sprawie. Otóż od niedawna jestem w związku i niestety zaczynam mieć ochotę się z niego ewakuować. Chłopak na początku wydawał się być pewny siebie a teraz wyszło, że jest zakompleksionym narcyzem (sam mówi, że jest narcyztyczny trochę). Narzeka na swoją twarz, fizyczne sprawy. Na początku sądziłam że jest atrakcyjne ale tak gadał o swoich kompleksach że zaczęłam je zauważać. Co więcej ciągle mnie namawia na to bym zrzuciła kilka kg a ja nie mam ochotę tego zrobić, bo nie lubię jak mi ktoś coś karze. Jeśli to zrobię to tylko dla siebie. Od niedawna dzięki terapii jestem pogodzona ze sobą ale widzę, że on nie jest i zaczęło mnie to męczyć. Chyba nie jestem szczęśliwa. Nie chcę być znów z kimś kogo będę musiała ciągnąć w górę jeśli sama jeszcze dobrze nie stanęłam na nogi. Myślicie, że jestem podła czy też za duże mam wymagania?

Rozumiem że to już inni facet niż ten o który pisałaś parę miesięcy temu, a problemy podobne wtedy były czyli ich impotencja, zakompleksienie i narzekanie na Twoją rzekomą nadwagę. Ciekawe że trafiasz na takich podobnych choć raczej to żadne trafianie tylko bardziej lub mniej świadomy wybór, bo przypadkiem tego nazwać nie można. Chyba byłbym w Twoim emocjonalnym typie bo z grubsza nie różnie się wiele od Twych wybranków no ale na szczęście dzielą nas setki km. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, heh dokładnie jest tak jak mówisz. Cóż z tym zrobić? Może za małe wymagania mam, albo za duże? Albo jestem zbyt powalona dla bardziej normalnej jednostki?

Musisz szukać jakiś bardziej w stylu macho, im chyba zawsze staje no i chyba nie są zakompleksieni( choć tego nie byłbym pewien) a tak to widzę że gustujesz w miłych, czułych "inteligencikach" a oni jak widać nie spełniają swych męskich powinności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wpisuję się do tematu xD Beznadzieja z tymi facetami, jestem kochliwa to podobało mi się wielu, były to albo "złe charaktery" ale czasem takie normalne pod tym względem chłopaki, natomiast nigdy żaden "grzeczny" chłopiec... Żaden "zły charakter" nigdy nie zwrócił na mą osobę uwagi, ale ci tacy "normalni" zdarzało się :P Bywało, że było obustronne zainteresowanie xD Jeden z tych chłopaków to był autentycznie przystojny... Wysoki, czarne oczy, włosy, ciemna cera, nie wiem on ma korzenie Włocha czy coś, przystojne rysy twarzy. Ogólnie lubił kobiety. Poznałam go w podstawówce i już jako dzieci coś takiego w stylu dziecinnej miłości między nami było xD Pamiętam kiedyś zegarek rozwalił mi się, a on podszedł i powiedział że mi naprawi i złożył :D Albo na informatyce pomagał z komputerem xD Starał się czasem. Ogólnie autentycznie przystojny i do tego ma dobry gust do kobiet, gdybym była facetem to sama bym gustowała w tych co on xD Taki trochę skryty ale raczej nie wylewający swoich emocji na wierzch, wadę miał że lubił krytykować xD Bardzo męski typ. Czy inteligentny, gadało się z nim normalnie, uczyć mu się nie chciało może z lenistwa ale najgorszy nie był, za to był dobry w angielskim i informatyce... Bo ja z nim chodziłam do liceum :P Nie wiem jak jego życie seksualne, ale niektóre panny mógłby rzucać po jednej nocy xD Nie był "grzeczny" nie jakiś super "niegrzeczny" ale trzymał bardziej z niegrzecznymi jak grzecznymi... Oprócz tego było paru a z jednym prawie chodziłam, kiedyś chciał się umówić na randkę nie mówiąc wprost, mówi do mnie czy wybrałabym się z nim na rolki (zapraszał) a ja nie miałam rolek to mówię nie, wtedy on coś o rowerze a ja nie lubiłam roweru znów mówię nie, a on spasował bo nie wiedział co wymyślić xD W gimnazjum :D Siedzieliśmy razem w ławce długo a on się mną znudził i zostawił dla ciekawszego kolegi hahahaha. Serce by mnie bolało jakby mnie rzucił :P Jakoś tak się złożyło, że nie miałam chłopaka. Jak mówię w liceum i gimnazjum były namiętności obustronne, ale po lo jakoś się skiepściło mocno xD Teraz albo byli mną zainteresowani ale ja nimi nie, albo ja nimi zainteresowana a oni niczego nie chcięli ode mnie :P Dodam, że wielu tych, którzy mną się interesowali, w dużej mierze byli... dziwni? xD To jakaś wspólnie łącząca ich cecha. No nie wiem podam na przykładzie jednego, kiedyś gadał o koledze który się upił piwem na ławce przed blokiem i leżał tam pijany pół dnia i bynajmniej dla niego nie było to wcale żenujące xD W taki sposób o tym mówił... Jeden był patologiczny bo był... więźniem. Serio. Jeden był 13lat starszy ode mnie i miał córkę 5lat młodszą szukał młodej mamy dla niej xD Ta córka to dla mnie prawie jak nie koleżanka :P No sama patologia taka... I było jeszcze innych paru ale szkoda klawiatury na nich :P A jak ktoś mi się spodobał to ja jemu już nie... Wydaje mi się, że nawet zaniżyłam standarty co do facetów w stosunku do tego co było w liceum i wcześniej a i tak nici z tego :P W liceum internet traktowałam jako źródło czystej rozrywki, ale potem jakoś zaczęłam myśleć o tej możliwości na zawiązanie bliższego kontaktu :P W sumie powiedzmy że tak z 5lat temu zaczęłam myśleć w ten sposób. No i było paru. Jeden to mój "kolega", niezainteresowany, w drugim się zabujałam bo to pisarz... I to teraz autentyczny bo wydaje książkę, pisywał fanficki i teraz wykasował ten który chce wydać na rynek. Ja dużo fanficków w swoim życiu przeczytałam polskich i zagranicznych a on był najlepszym pisarzem ze wszystkich. Wydawał się naprawdę dojrzały choć nie wiem jak to jest naprawdę, w "realu", bo to nie musi chyba iść w parze. Młodszy ode mnie 2-3lata jak go poznałam to miał 19chyba. Albo 20. Był na 1 roku studiów? Chciałam coś więcej, ale nie wykazywał zainteresowania. Kiedyś pisałam z nim na gg i go wypytywałam o to które aktorki mu się podobają a on do mnie czemu go o to pytam, bo ja każdą po kolei mu pokazywałam xD A ja chciałam jego gust znać. Pewnie się domyślił o co mi chodzi, a ja głupol myślałam że tego nie widać :P A potem przestał odpowiadać na moje wiadomości, siedział na zapalonym słoneczku i nic.... Tak teraz zaglądam do gg i rozmowy z nim, i patrzę ostatnią wiadomość na którą mi odpisał... Ja go upierdliwie pytałam czy zrobi test IQ i mi powie ile ma od paru dni i pytam następnego dnia ten "nie k....". Ogólnie zauważyłam że tak z czasem często się irytował, a mówił mi że frustrował (jak go zapytałam czy się na mnie wkurzył xD) w rozmowach ze mną. Pisaliśmy zaledwie miesiąc, nie codziennie i niekoniecznie długo, w zasadzie takich dłuższych dłuższych rozmów to mało. Teraz jak przeglądam to zauważyłam, że czasem kończył rozmowę mówiąc, że zajęty jest. To był drugi. Do trzeciego w ogóle nie wiedziałam jak podejść choć próbowałam, ale on wiecznie niepoważny i nie wiem co do mnie gadał bo np. coś po japońsku odpowiadał albo coś xD Czwarty i moja najostatniejsza miłość był zdystansowany i mi pokazywał, że nie jest zainteresowany bliższym zapoznaniem. Dodam że oni wszyscy nawet nie wdizieli mojego zdjęcia, więc nie to że byli niezainteresowani z powodu tego jak wyglądam :P I mnie odrzucili czy coś po zobaczeniu tego :D Po prostu z tego co do nich mówiłam/pisałam na forum zapewne stwierdzili że nie jestem dobrą kandydatką... No i ostatnio był jeden co się okazał oszustem :P Bo on tak nie na serio uwodził :P Kiedyś też jeden do mnie napisał, i gadał coś a potem wyszło że ma dziewczynę xD Ogólnie jak tak po internecie jacyś się znajdują to 80% niezainteresowani w ogóle, reszta napaleni desperaci, oszuści, żartownisie i manipulanci. Nie wiem jak ludzie poznają przez neta swoje drugie połówki, i autentycznie się zakochują, znam parę takich przypadków a nie wiem jak to w ogóle możliwe xD Nie wiem jak odróżnić gdy facet cię traktuje na serio od żartu albo zdesperowanego :P Beznadziejnie jest z tymi facetami :P

 

-- 09 maja 2014, 19:47 --

 

Ej, a to można się tak dopisywać do tematu czyjegoś? xD Bo ja myślałam, że to taki ogólny xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze widzę podobieństwa, ale z czego one się biorą? Ja też zaniżam kryteria i też podobają mi się ci, którym ja nie.

Może to jakiś masochizm? Z pracą jest prościej, biorę to, co spełnia kryeria, nie myślę : to jedyna musi byc, najlpesza, nie biorę pierwszej lepszej... Tylko właśnie : biorę to co się nadarza, chyba że absolutnie bezsensu. Bo pracę muszę mieć, a mężczyzny najwyraźniej niekoniecznie... Ile bym się nad tym nie użalała, to tak jest. Podświadomość decyduje za mnie i zawsze mówi mi: nie, nie wiąż się z tym. Ani z tym.

 

Poza tym może to jakiś masochizm, taki życiowy? Jak jakaś dziewica w stali, chcę zdobyć królewicza, więc to nie może być pierwszy lepszy, w dodatku z wadami. Tylko ktoś, kogo będę długo szukać, a potem zdobywać, bo on nie będzie mnie od razu chciał.... Kurcze, może w poprzednim wiceleniu byłam mężczyzną i mi się miesza w tym, i stąd takie postawy... Zresztą jak przychodzi do zdobywania, to cóż, byłoby fajnie, tylko w tym momencie pryska bajka - nie daję rady. Byle co podłamuje mi skrzydła i nie chcę się już ośmieszać.

 

I to kolejny problem, za szybko się zniechęcam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×