Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Byłem w tym roku na badania w szpitalu na oddzialem neurologi , moje objawy silne zawroty głowy słabość mięśni obu nóg , ból głowy kręgosłupa szyjnego fatalne samopoczucie , lęk koszmarne myśli badania neurologiczne nic nie wykazały wypisano mnie z rozpoznaniem bóle głowy z towrzyszącymi zawrotami o charakterze nieukładowym , recepta pramolan i histimerc . Nie ma poprawy bywają dni ,że dosłownie umieram mocne bicie serca ,ekg . b/z . Czasem przepisują mi zomiren ale to nie jest to trochę lepiej po xanax 1mg sr.

Hejka. Mam to samo. Dokładnie. Ne martw sie . To tylko , lub az nerwica. zmora naszych czasów.nie jestes sam . jest nas w Polsce - miliony....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc! Chcialabym sie z Wami przywitac. Jestem chora na depresje. Biore asentre, miansec, hydroxyzinum..szukam wsparcia:(

witaj. wiem jak baardzo ważne jest wsparcie..Chciałabym Ci życzyć , cierpliwości . Bo w leczeniu depresji , jest BARDZO ważna.Wszyscy , świadomie lub nieświadomie , oczekujemy uzdrowienia , po kilku tabletkach... Niestety nie jest to takie proste.... Czasem trzeba poczekać kilka miesięcy. Dla chorego na depresję , są one koszmarnie długie.Ale warto czekać... Wszystko będzie dobrze . Zobaczysz...Nie trać nadziei. Wspieram cię , całym serduchem.pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam..Od kilku lat zmagam się z brakiem chęci do życia, nie potrafię sie w pełni cieszyć z życia. Zazdrość mnie zjada, jak widzę moją znajomą, sporo młodszą, która znajduje sie na zupełnie innym, bardziej beztroskim etapie życia i wręcz rozsadza ja energia...

Ale mało być o mnie. Znalazłam to forum kilka miesięcy temu, kiedy moje samopoczucie było bardzo złe, zimowa aura, sesja, kłótnie z chłopakiem, być może zaburzenia hormonalne, wszystko nałożyło się na siebie potęgując stan, w jakim jestem na codzień.

 

Od dawna nie mogę porozumieć sie z rodzicami. Przez ich toksyczne metody wychowawcze byłam bardzo nielubiana w podstawowce, wszyscy mówili mi, że zostane zakonnicą, bo jestem taka brzydka i święta. A rodzice powtarzali, żeby sie nie przejmować, bo tylko oni mają racje, i to oni są i pozostaną moimi najlepszymi przyjacielami. Nie wolno mi było szczerze rozmawiać z koleżankami o swoich problemach, bo nie wypada obcym mówić o rzeczach intymnych. Ze znajomymi można sobie pożartować, prowadzic do niczego nie prowadzące, grzecznościowe rozmowy, ale nic więcej.

 

W gimnazjum zaczęłam się zastanawiac, czy rzeczywiście to moi rodzice, którzy ostatnio coraz bardziej mnie zawodzą sa tacy nieomylni. Przestałam mówić slowami wkładanymi mi w usta (Normą jest, że matka do tej pory powtarza mi często, że coś jest niegrzeczne, a powinnam mówić "Mamusiu, czy byłabyś taka miła i...", "tak, mamusiu, zrobię to z przyjemnością" zamiast oponować, i każe mi powtarzać takie zdania, po czym wykonać polecenie). Zaczęłam o siebie dbać, częsciej myć włosy, używać kosmetyków, co było bardzo ganione, bo dbanie o siebie i przeglądanie sie w lustrze to przejawy próżności. Schudłam po kryjomu wybierając sie z domu na rower, czy inny sport zakazany , bo to niebezpieczne.

 

Zaczęłam zauważać, dopiero w wieku mniej wiecej 15 lat, że jestem dziewczyną. Długo do mnie jescze potem nie docierało, że mogę sie komukolwiek podobać, ale za to zyskałam kilku przyjaciół. Zaczęłam rozmawiać z chłopakami, którzy z czasem zauważyli, że w w gruncie rzeczy to równa ze mnie kumpela.

 

Kiedy poszłam do liceum cieszyłam się, że nie znam nikogo w klasie, bo to pomoglo mi ostatecznie zerwać z opinią sztywnej, i nienormalnej.

Jednak w domu było coraz gorzej. Rodzice nieprzyzwyczajeni do sprzeciwu z mojej strony robili mi coraz wieksze awantury licząc na ezwględne posłuszeństwo. W październiku moja mama urodziła, co może w innych domach byłoby oznaką radosci, jednak jak sie potem okazało, moim przekleństwem.

Moja mama, niepracująca, tak, jak wczesniej nie zajmowała sie dobrze domem, teraz zostałą zupełnie wyłączona z takich czynności. Musiałam sie wtedy szybko nauczyć sprzątać całe mieszkanie, gotować, prać, robic zakupy dla całej rodziny, często zajmować rachunkami. Nie wspominam o załatwianiu moich spraw. Karty obozowe, lekarze, podręczniki, formalności, wyrabianie dokumentów itd, itp

Dorosłemu człowiekowi może takie obowiązki wydaja sie śmiesznie łatwe, ale dla 15-latki, która w ciagu kilku tygodni musiała to wszystko opanowac i jeździć sama po dużym mieście załatwiajajc sprawy moje i rodziców było dosć przytłaczające. W momencie, w którym zaczęlam słuchać cięższej muzyki grać na gitarze musiałam chodzic w domu na palcach i zabroniono mi wwszystkiego, co z tym związane. Nieraz miałam awantury o zbyt głośne włączanie włącznika światła. Moja naprawde duża chęć do rozwinięcia sie na tle muzycznym została totalnie stłamszona.

 

Dzisiaj moja mama już nie musi sie zajmować małą non-stop, jednak ciągle nie ma na nic czasu ani siły. Pracuje na 1/4 etatu, przez resze czasu chodzi z siostrą na spacery, albo czyta jej książki. Gotuję, sprzątam, zajmuje sie zwierzętami i zakupami nadal ja. Często ciezko to pogodzic ze studiami, chłopakiem i próbą posiadania zycia towarzyskiego. Czasem zajmuje sie siostrą przez kilka godzin, rezygnując przy tym ze swoich planow.

 

Moi rodzice uwazaja ,że powinnam z chęcią rezygnować z własnych zajęć na rzecz domu. Jeśli nie robię nic złego, dostaję burę za to, że sama nie wpadne na to, żeby z przyjemnościa umyć podłogę, albo zrobic rodzicom śniadanie. Moja mama zajmująca się wyłącznie siostrą zaczęła myśleć i zachowywać sie jak małe dziecko, co jest strasznie rustrujace dla mnie. Ta kobieta nic juz nie potrafi sama załatwić, często muszę jej tłumaczyć, jak musi sie zachować, albo wypisać formularz. Niczym sie nie interesuje, z muzyki akceptuje jedynie pieśni w kościele i kolędy.

 

Gani mnie, gdy gram, bo hałas ją męczy. Ciagle robi awantury mnei i tacie, wrzuca nam, że nie pomagamy jej np nakarmić dziecka, kilka razy kazała ojcu się zwolnić z tego powodu z pracy. Słowem zaburzone poczucie rzeczywistości. Gdy sie zdenerwuje, ubliża nam, nazywa beznadziejnymi ludźmi, wyrodnymi, zerami, nic nie potrafiącymi, życzy nam źle.Mi przepowiada, że rozstanę sie z moim chłopakiem, bo zobaczy, jaki ze mnie zły człowiek. Pozwala siostrze bić i kopać psa, bo "niech sie dziecko pobawi, nie robi nic złęgo, a poza tym, "widac, że bardziej mi zależy na zwierzętach niz ludziach, taka jestem bezduszna".

 

 

To wsyzstko sprawia, że nie mam wiary we własne możliwości. Uważam, że nadal jestem brzydka, nie potrafie sie ładnie ubrać (choć tu też jest bariera finansowa). Nie chce mi sie zyć, czuje sie staro i zmęczona tym wszystkim. Ciagle sie czymś martwie, wiem, że mam coś do załatwienia, nie mogę spokojnie cieszyć się czasem wolnym. Teraz, kiedy mam troche wiecej czasu na to, żeby grać, po prostu mi sie odechciewa, po pierwsze dlatego, że uważam, że już za późno, poza tym boję się, że jestem za głupia, żeby stworzyć coś dobrego. Wiem, że te kilka lat pozbawiły mnie radości. Juz prawie nie potrafie sie szczerze smiać. Często zmuszam sie do usmiechania sie przez grzeczność. miwam mysli samobójcze. Widzę, że mój chłopak, którego kocham i na ktorym mi zależy żałuje, że nie jestem bardziej kreatywna i pełna energii, często niby dla żartów ogląda sie za innymi. A mnie to bardzo boli. Nie chcę go wyniszczać psychicznie, jak to zrobiła mi matka. Liczę jescze na to, że cos się odmieni, kiedy sie wyprowadzę, a mam zamiar niedługo przerwać studia i wyjechać pracować. Innej szansy na normalne, nietoksyczne zycie nie widzę.

 

Ciężko mi uwierzyć, że znajdzie się ktokolwiek, kto by przeczytał całośc, ale tego, komu sie uda serdecznie pozdrawiam. Czy taka sytuacja w domu może być przyczyną depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takajedna, przeczytalam twoja historie i widze ze jestes bardzo bardzo wartosciowa osoba, masz takie zdrowe, zdystansowane podejscie do rzeczywistosci. wspolczuje ci bardzo tej sytuacji, bo mysle ze mozesz zdzialac w zyciu wiele a toksyczna rodzina ci to uniemozliwia. mysle ze najlepszym sposobem byloby ograniczenie tych toksycznych relacji. jesli masz mozliwosc uniezalezniena finansowego/przeprowadzki to radze ci zrobic to jak najszybciej. nie wiem co jeszcze mozesz zrobic, ale na pewno musisz udac sie do spejcalisty ktory pomoze ci z tego wybrnac, bo to nie jest normalna sytuacja.

 

trzymam za ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie

 

PS: i tak, mysle ze to moze byc przyczyna depresji. nie wiem czy ja masz bo nie jestem psychiatra, ale na pewno powinnas to z nim skonsultowac, bo nawet jesli teraz nie masz depresji to mozesz ja miec w pryzszlosci wlasnie z powodu tkaiego zycia i wychowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nie mogę od września zeszłego roku to wszytsko się zaczeło.

zaczełam być coraz bardzije nerwowa zaczełam mieć probelmy z autoagrasja(znowu)

aż wkońcu zaczeły się zasłabnięcia z drgawkami. pogorszenie pamięci, myśli samobujcze, brak chęci do życia, ciągłe nazekanie, brak zrozummienia któr doprowadznał mnie do jakiegoś obłędu i rozpaczy. nie radze sobie czuje sie nikim, ciagle tylko wszytskmi przeszkadzam, czuje to nawet gdy jestem z moim chłopakiem z ktorym niebawem upłynie 2 lata jak z nim jestem, kochamy sie jestem przy nim nawet szczesliwa lecz przestałam wierzyć w to gdy mowi mi on ze jestem ladna, ze go pociagam, ze robie co dobrze ogulnie nie wierze jesli uslysze cos w tym stylu. jeszcze czuje sie tak okropnie winna bo on przezemnie cierpi chialm dodac ze mam tylko jego i jedna przyjaciulke ona zreszta tez jest jak gdyby moja "ofiara" byle głupota doprowadze mnie do takiego szału ze az ciezko sobie wyobrazic, po czym zaczynam zle sie czuc. krzywdze ich krzywdze osoby ktore kocham i mam tylko je chociaz strasznie bli mnie ze niepotrafia zozumiec co ja czuje. jestem dla sobie zupelnie nikim, jestem okropna brzydka, beznadziajna, glupia, niejest,m nikim!!!!!!!! czuje jak sie coraz bardzije pograzam w kazdej chwili gdy tak leze w luzku niemogac zasnac i staje sie coraz gorsza coraz bardzije chce byc niewidzialna najlepiej zeby ,mnie juz nie bylo.

czuje sie tak strasznie sama pomimo tego ze mam ich. czuje sie taka inna odrzucona beznadziajna najgorsza/!!!! chcialm isc do psychologa przestalam sobie radzic i panowac nad soba nie umiem sie uspokoic czuje ze w moim mozgu jest jakas wojna co zaczelo przenosic sie na cialo(chodzi o omdlenia z drgawkami, bardzo znaczne oslabienie pamieci, bóle głowy, kregosłupa, rozkojarzenie, kołatanie stawanie i przysmieszone (bez przeyczyny) bicie serca choc serce mam zdrowe bo mialam robione wszytekie badania, autoagresja, brak kontroli nad emocjami, straszne poczuei winy i okropny lęk który mnie dławi) nie wiem co mi jest, od pewnego czasu zaczełam zastanawaić się czy to nie jest poważana choroba lecz boje sie isc do psychologa bo boje sie ze on powie mi ze jestem tylko sflustorwana zakompleksiana dziewczyna, tak strasznie sie mecze boje i nie wytrzymuje. to tak boli gdy coraz badziej spada sie w dol i w dol i w dol....

 

przepraszam za forme lecz pisalam to w emocjach ktorych niestety nie moge opanowac juz wogule. mam nadzieje ze mi cos podpowiecie czy moze byc to depresja badz jakas inna choroba. prosze pomuzcie bo sama ze soba nie potrafie sobie dac rady i zyc juz normalnie tez nie potrzafie

 

dodam jeszcze ze od jakichs 2 miesiecy mam jeszcze gorszenapady agresji i leku

i coraz mniej h=chcei nato zeby o sobie dbac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana,

Przedewszystkim gratuluje wytrwalości prawie rok męczarni to wielki maraton!

A tak na powaznie, to moim zdaniem jest to depresja z załamaniem nerwowym.

Ja własnie wychodzę z drugiej mojej depresji.

Jak czytam to co piszesz to jak bym czytała o sobie. Ciężka praca przed toba ale wyjdziesz z tego. Wiem, że myslisz teraz że to nie możliwe - ja tez tak myślałam jak byłam w takim stanie jak ty.

Zgloś się jak najszybciej do psychiatry/psychologa, dostaniesz jakieś leki i to postawi cie na nogi.

Ja walcze z obecną depresją od marca. Ale na psychoterapie indywidualną zaczełam chodzić dopiero od końca kwietnia.

Byłam w koszmarnym stanie nie bede wymieniac jak się czułam bo w Twoim stanie czytanie takich rzeczy jest nie wskazane ale po 2,5 miesiącach terapi (intensywnej 2xw tyg. indywidualna + raz grupowa + leki ziołowe) oraz wykonywanie tego co mówi psycholog: relaksacja, basen, pozytywne myślenie dało rewelacyjne efekty.

Nie czekaj dłużej szkoda życia.

Jeśli bedziesz miała jakieś pytania pisz do mnie na pocztę mojego profilu postaram Ci się pomódz jak tylko będe mogła.

Nie czytaj co ludzie pisza na forum o depresji jak się czują bedzie Cię to tylko dołować. Są tutaj tematy "Kroki do wolnośco" ludzie opisują jak wyszli z depresji - to dododa ci skrzydeł.

A i proponuje powtarzanie zdanka " Mój umysł nie jest już przystanią dla niezdrowych myśli" :)))

Musisz zaczać odganać natrętne myśli, które ci napływaja do głowy!

Pozdarwiam serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dluzsza chwile sie zastanawialam czy napisac czy nie. Doszlam do wniosku jednak ze juz mi nic innego nie zostalo jak tylko podzielenie sie swym poblemem z ludzmi ktory byc moze rowniez przez niego przechodza.

 

Otoz nigdy nie bylam czlowiekiem 100% zadowolonym ze swojego zycia. W podst czulam ze nie mam przyjaciol, kilka razy sie zawiodlam. W gim. spotkalo mnie rowniez rozczarowanie. jestem obecnie w liceum Ale to przez co przechodze teraz nigdy wczesniej mnie nie spotkalo...

Okolo 8 mc temu zerwalam z chlopakiem poniewaz juz nie wytrzymywalam pscyhicznie, oboje sie zmienilismy, przestalo sie ukladac. Ale zanim to nastapilo czulam sie dobrze z nim. Mialam przyjaciela, osobe z ktora moglam porozmawiac, przytulic sie, ktora po prostu byla i nie odchodzila jak kazdy inny. A teraz... Jestem sama. Doslownie sama. Czuje ze nie mam nikogo. Zdnych Przyjaciol. Od ok. 5 mc miewam na zmiane dni szczesliwe i smutne. Czesciej te 2. Niby jest dobrze a nagle zaczynam plakac. I placze bez powodu nieraz przez pol godziny, godzine. Czuje sie nikomu nie potrzebna. Nikt do mnie nie pisze, nie przychodzi, nie dzwoni i nigdzie mnie nie zaprasza. Jedyna kumpelka jaka mam zaczyna sie pojawiac tylko wtedy gdy czegos chce, potrzebuje. Z mama tez nie mam lekko. Zdarza sie ze slysze od niej ze jestem za gruba, ze chora, wariatka... WIem ze mnie kocha i czesto mowi to w skutek zmeczenia i zdenerwowania bo tez nie ma lekko, ale mimo wszystko bardzo biore do siebie wszystko.

Szukam pomocy panicznie. Staram sie rozmawiac z innymi, bo chyba to jest to czego potrzebuje -przyjaciol, rozmowy, miec z kim wyjsc na spacer, do kogo zadzwonic. Gdy juz uda mi sie do kogos np. napisac na gg a ta osoba odp. nie ukrywam -czuje sie lepiej, dopoki traktuje mnie ogolnie. Gdy pyta jak sie czuje... Zawsze odp ze kiepsko, ze jest w miare ale mogloby byc lepiej. Zaczynam mowic co mi lezy na sercu. Slysze czesto jedne i te same bezuzyteczne rady jak 'znajdz sobie znajomych' 'idz do ludzi' 'zabaw sie'. Ale nie umiem. Gdyby bylo tak latwo to bym to zrobila. W 98% slysze 'chcialabym/chcialbym ci pomoc ale nie wiem jak'. Strasznie mnie to boli. Czuje sie jak beznadziejny przypadek co sie dolacza do calej listy moich kompleksow... mam wrazenie ze jestem zalosna, uzalam sie nad soba i to jest powod tego ze ludzie mnie nie lubia, i nie chca ze mna przebywac. BO na co komukolwiek taka maruda?

Nie umiem sobie juz z tym radzic wszystkim. Czuje ogromny smutek w sobie. Dziwie sie az czasami ze jedna osoba potrafi go tyle w sobie miec.

Od tych mc najdluzsza przerwa w moich 'placzliwych dniach' to bylo 7 dni. Najmniej - 10 minut gdy sie uspokoilam i ponowny bek...

 

przepraszam za bledy. mam nadzieje ze ktos odp na moje kolejne "wolanie o pomoc"...

P.S. przepraszam jesli umiescilam temat w zlym dziale albo jesli juz ktos opisywal podobny problem a nie zauwazylam tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez nie mialam nikogo tak naprawde w podstawowce mialam jedna kolezanke ktora mi mowila "jak ty wygladasz zrób coś z soba" naśmiewała sie ze mnie i strasznie krytykowała a jak sie pokłusiłysmy odwracala wszystkich odemnie. w gim pod koniec 2 klasy poznalam moja kochana przyjaciolke i chlopaka z ktorym zaraz zleca mi 2 lata. mam tylko ich przez 14 lat zycia bylam totalnie sama nie licze "pseudo przyjaciulek" ktore tak naprawde byly moimi wrogami. teraz ide do liceum lecz pomimo ze mam ich i tak czuje sie czase samotna bo nie ruzimieja mnie mojego zachowania itp. znam ten bol.. moja matka tez mi mowi ze jestem nienormlna... z ojcem prawie nie gadam jedynie co to zucone czesc zeby sie nie przyczepil.. stram sie unikac moich rodzicow chociaz nie jest to latwe jak sie z nimi mieszka. z tego co czytalam to mysle ze masz stany depresyjne o ile dobrze pamitemam tak sie t nazywa ze jaest kilka dni takich kilka takich. jesli bedziesz chcial pogadac to napisz mi sowj numer gg to sie odezew. jak porozmawiasz moze ci ulzy. pozdrawiam i niekrepuj sie napisac jesli bedziesz chciala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takajedna,ratuj siebie i ojca,Twoja mama ma depresje po porodowa.Ona was doprowadzi do glebokiej nerwicy.Wlasnie przez to przechodze,mialam inne problemy z mama,ale skutki takie jak wlasnie Ty.Najpierw nie rozumialam jej i bylam na nia wsciekla wstydzilam sie jej zachowania,duzo pila.Umarla majac 80 lat.A ja dzis mam pamiatke,depresje,ona was przezywa bo sie boi sama nie wie czego.Musicie ktores z was isc do psychiatry i porozmawiac z lekarzem.On poradzi co robic dalej,to nie dentysta,nie boli.Ja tez sluchalam ze jestem do niczego ze nie poradze sobie w zyciu.Ze jak bede miec dzieci to nie bede umiala nic.Ale dalam sobie rade dzieci dorosle tylko ja samotna bo nie ufam nikomu boje sie ze nikt mnie nie chce.Wciaz slysze slowa krytyki ze jestem do niczego.Bardzo boli.Przetlumacz ojcu, jesli chce miec zone niech idzie do lekarza.Wiara w Boga nie zabrania dbac o zone,przeciez nasz Papiez sam nawolywal do pomocy ludziom chorym na schizofrenie,a was to moze czekac jesli jej nie bedziecie leczyc.Lepiej chodzic na terpie niz wyladowac w szpitalu bez klamek.Bylam tam z wizyta,wrzenie przygnebiajace jakbym byla winna jakijs zbrodni.W kazdym razie dla mnie bylo straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna_zagubiona,

Widzę, że większość osób postępuję zgodnie z takim śmiesznym przysłowiem:

"Słysząc wołanie o pomoc - pomagamy ... wołać".

To o czym napisałaś w moim odczuciu mówi, że masz problemy w kontaktach między ludzkich.

Wczoraj widziałam się z moja koleżanka z grupy terapeutycznej. Zakończyła leczenie rok temu. To było wspaniałe spotkanie. Wspaniale wyglądała. Mówiła do mnie, że jest zdrowa, że wyzdrowiała, że świat wygląda tak jak kiedyś.

Dlaczego Ci o Tym piszę?

Bo ona miała taki sam problem co ty. Nie miała przyjaciół nikogo ... jest od nas o wiele, wiele starsza i zmagała się z depresja kilkanascie lat. Leczyła się, ale nikt nie mógł jej pomódz.

W końcu trafiła na mojego psychologa. Zaczeła chodzić na terapie - indywidualną (3x w tygodniu) oraz grupową (raz w tygodniu).

Wszystko to co kazał jej robić psycholog, robila sumienie przez pięć cholernych lat. Mówi że tak się cieszy że walczyła o siebie. Uwierz mi była w koszmarnym stanie ...

Mówi, że teraz rozmowa z pania w urzedzie czy z kimkolwiek na ulicy to bułka z masłem, ma mnóstwo przyjaciół znajomych ... odzyskała siebie, odblokowała się :)

Jest przeszczęśliwa cały czas sie uśmiechała.

Terapia potrafi zdziałac cuda. Jeśli jesteś z Warszawy mogę podac Ci kontakt.

Im dłużej bedziesz zwlekała tym gorzej. Z tego co wywnioskowałam jesteś młodziutka -chodzisz do liceum, więc rozwiązanie Twoich problemów nie powinno zając zbyt wiele czasu.

Nie jestes obciążona pracą, małżeństwiem, kredytami, zarabianiem pieniedzy, dziećmi, depresjami poporodowymi itp. Uwierz mi taki Ciężar może przytłoczyć strasznie.

Acha z psychologami jak ze wszystkimi innymi lekarzami, nie od razu możesz trafić na tego dobrego. Nie zrażaj się, szukaj aż znajdziesz odpowiednią osobe. Ja trafiłam dopiero za trzecim razem. N

Życze powrotu do zdrowia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za slowa wsparcia. jestem z poludnia polski. tzn... ja potrafie rozmawiac z ludzmi gdy musze. i gdy juz mam z jakimi. ale po prostu... nie umiem spotkac nowych ludzi. a iadomo ze ze sprzedawczynia ze spozywczego sie nie zaprzyjaznie.... na dodatek wiekszosc czasu spedzam wsrod bardzo dojrzalych doroslych [przedial 50-60 lat]. kazdy z nich mi mowi ze jak na swoj wiek ejstem bardzo dojrzala i powazna... moze to dlatego mam ten problem bo nie chodze na imprezy itd. tylkoz drugiej strony- nie mam na jakie chodzic, bo nikt mnie na zadne nie zaprasza... mowia 'poznaj ludzi, otworz sie, znajdz ich' aloe nigdy nigdzie nie zaprosza. a logiczne ze sama rady tego zrobic nie dam bo gdyby mogla to bym nie narzekala i nie miala takiego problemu jak teraz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sama nie wyjdziesz do ludzi to niestety nie za wiele się zmieni. Nie chodzi o to abyś zapoznała się z Panią z warzywniaka ... chociaż moja znajoma tak zrobiła i ma zawsze najświeższe produkty zagwarantowane ;) ale dzięki luźnym rozmowom zaczniesz nabierać pewności siebie w rozmowie i się naprawdę otworzysz.

Możesz zacząć jeździć na wycieczki zorganizowane (tak robiła moja znajoma w ramach swojej terapi) i w ten sposób poznała pare osób a potem już łańcuszek zam się powiększa, znajoma, znajomego ... ten ktoś tez ma znajomych i tak się koło powiększa ... ja mam sporo znajomych, bo ktoś mnie z kimś poznał ... i ten ktoś tez kogoś zna i już jest paczka.

Terapia pozwoli Ci odnaleść przyczynę twojej izolacji szczerze mówiąc, to że jesteś dojrzała jak na swój wiek nie ma nic do rzeczy ... ja jestem z kolei dziecinna (jak na swoje lata), ale nie przeszkadza mi to serdecznie rozmawiać ze starsza babcią z mojeg bloku która ma kota takiego jak mój.

Luźna gadka-szmatka a potrafi umilić czas ... po pewnym, okresie zorientujesz się ze rozmowa z obcymi nie stanowi dla Ciebie żadnego problemu i bedziesz się dziwić że kiedykolwiek taki problem był.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, przepraszam wiadomość może być chaotyczna. Mam problem który ciągnie się 2 lata a może więcej. Niewiem czy jestem chora, czy tylko nadwrażiwa. Boję się ludzi, wszelkie czynności poza domem bardzo mnie stresują. W miejscach bardzo zatłoczonych, czuję się obserwowana, często wydaje mi się że ktoś się ze mnie naśmiewa, że ocenia itp. Wśród znajomych mam różne nastroje, czasami jest o.k , czasami jestem nieobecna - zamykam się w chwilach gdy zaczynam myśleć że dana osoba myśli o mnie źle. Mam wrażenie, że jest gorzej ze mną, ten szept moich myśli chyba jest coraz głośniejszy. Są chwile w których nie wytrzymuję napięcia, ostatnio 2 razy nie mogłam opanować śmiechu na bardzo zatłoczonej ulicy, czułam dużą ulgę, ale nie chcę mieć takich sytuacji. Zastanawiam się czy iść z tym do lekarza, czy może to stan który przejdzie, może z wiekiem stałam się bardziej wrażliwa, taka ciepła klucha. Proszę o poradę. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mon.ika, mam bardzo podobnie jak ty, często jak jestem wśród ludzi, to mam wrażenie zę wszyscy się na mnie gapią, a jak już ktoś się zacznie śmiać gdziś obok mnie to zawsze myśle ze to ze mnie... wiem zę to idiotyczne, bo ludzie pewnie mnie nawet nie zauważają, ale ja chyba też wybiorę się do psychologa:) z tym śmiechem mam też podobnie, czasami się wogóle nie moge opanować nawet w najpoważniejszej sytuacji;> w każdym razie wiedz że nie jesteś sama:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróbelku dziękuje:), co do śmiechu to już był moment kryzysowy, czułam że się gapią,że mówią, czułam że dziwnie idę, tak jak by ktoś kierował mną jak marionetką, cała się trzęsłam to było straszne, ale w chwili śmiechu poczułam naprawdę ulgę, tak jak by wszystko spłyneło ze mnie, tak czy tak nie chcę tego nigdy więcej.

 

człowiek nerwica w zimie było łatwiej (przynajmniej na ulicy) mogłam schować głowę, twarz,ręce. Tylko tak trochę przeraża mnie rozmowa z kimś obcym o tym. Dziękuję za odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W miejscach bardzo zatłoczonych, czuję się obserwowana, często wydaje mi się że ktoś się ze mnie naśmiewa, że ocenia itp.

 

Bo często tak jest, że jesteśmy obserwowani, oceniani. Sami też to robimy w sytuacjach, gdzie nie ma nic ciekawego do roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Cadarxx,to jest takie nadmierne poczucie obserwacji...sam tak mam i rozumiem autorke tematu.Kiedy ide wydaje mi się,że ludzie mnie obserwują,obgadują>

A wzime reczywiście jest latwiej..można nosic kaptur,rękawice...a po 16 jest ciemno więc jak jest ciemno to inni ludzie mniej widzą i jest mniejsza szansa na to ,że obgadują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cadarxx masz racje a najgorsze jest to że nigdy od tego nie ucieknę, ludzie będą zawsze się gapić,naśmiewać. Już z paru prac zrezygnowałam ze względu na za dużą ilość ludzi,wybrałam beznadziejną prace, sprzątanie, ale pracuje w samotności. Przy pracy miałam wybór, a co z resztą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czlowiek.nerwica ja ci powiem,że nie odróżniam kiedy tak naprawdę obgadują czy śmieją się ze mnie, zawsze sobie mowię że wkręcam się.Trochę się nauczyłam radzić z tym np; wszystkie czynności jakie wykonuję robię bardzo szybko ,choćby zakupy,gdy czuje że się zaczyna, to poprostu czegoś nie kupuje, wychodzę.Gdy słyszę za plecami śmiech przyśpieszam. Najgorzej jest wśród znajomych. Z banku lub poczty nie pamiętam kiedy ostatni raz korzystałam. Wqrwia mnie wieczna ucieczka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mon.ika, czy te lęki i napady śmiechu są męczące? Jak szybko jesteś w stanie przejść z jednego stanu do drugiego? Czy jesteś później wyczerpana? Pytam, bo miałem hipomanię - spore wahania nastrojów - od histerii po ekstazy śmiechowe, kilka miesięcy brania pigułek i jest ok, umiem to już opanować. Polecam psychiatrę obok psychologa, bo ten ostatni nie przepisuje leków. Psychologa też polecam - po roku terapii nareszcie wierzę w siebie i robię to, co chcę i mam w nosie, co kto o tym myśli czy mówi, chyba, że są to konstruktywne uwagi lub cenne rady. Polecam pracę nad sobą, to alternatywa od uciekania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane, ataki śmiechu miałam 2 razy, z wielkiego stresu, niepokoju bardzo szybko przeszłam w stan śmiechu, nie pammiętam jak się czułam już po, ale pamiętam moment śmiechu miałam wszystko w dupie, nie przejmowałam się niczym ani nikim, tak jak bym się nagle rozebrała ze wszystkich problemów przed nimi tak zdecydowanie ulga, później było mi bardzo wstyd. A lęki tak są bardzo męczące bo będąc sama na zewnątrz nigdy nie jestem spokojna,wyluzowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę się nauczyłam radzić z tym np; wszystkie czynności jakie wykonuję robię bardzo szybko ,choćby zakupy,gdy czuje że się zaczyna, to poprostu czegoś nie kupuje, wychodzę.Gdy słyszę za plecami śmiech przyśpieszam. Najgorzej jest wśród znajomych. Z banku lub poczty nie pamiętam kiedy ostatni raz korzystałam. Wqrwia mnie wieczna ucieczka.

W sumie robie tak samo jak Ty i też mam tego wszystkiego dośc.

Też chciałbym się czuć normalnie wśród ludzi i nie myśleć o tym czy obgadują czy nie.chciałbym się pozbyć się tego lęku przed ludżmi.

Przez ten lęk nie moge pracować...boje sie pracy z ludżmi....

A lęki tak są bardzo męczące bo będąc sama na zewnątrz nigdy nie jestem spokojna,wyluzowana.

.

Ja też wsród ludzi nigdy nie jestem wyluzowany,spokojny....zawsze lęk:(

Równiez miałem uczucie,że żle chodze ale na szczęście akurat to juz przeszło.

Życzę tego sobie,Tobie Moniko oraz innym żebyśmy wszyscy z tego wyszli,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×