Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Jesienią brałem 3 miesiące alprazolam. Trudno tu mówić o uzależnieniu. Gdyby dawał wyraźną ulge w depresji mógłbym się martwić.

Od połowy grudnia zostało mi jedno opakowanie 1mg i przez te trzy miesiące zdziubałem je pomału prawie do końca.

Wystarczają "ciągi" dwu - trzy dniowe po 0,5 mg. i co nastepuje:

obniżenie nastroju

utrzymujące się kilka dni "po" drgania mięśni

Gówniany lek. Ciężki drag.

 

-- 07 kwi 2014, 08:44 --

 

PS jeszcze pisk w lewym uchu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monmaria Nie przejmuj się, tym,że zażyłaś, wydaję mi się, że najważniejsze,żeby dać sobie czas i rozrzedzać częstość przyjmowania leku, trudne chwile mogą się zdarzać,ale z czasem może po prostu odzwyczaisz się, i twój organizm, i twoja psychika, któregoś dnia zapomnisz zażyć, a później znowu :)..pod warunkiem,że to już tylko nawyk, a nie realne problemy..Jeśli jednak dalej byś się źle czuła, to warto wtedy pomyśleć o psychoterapii .pozdr

Witaj Przemek:-)

Dziękuję za wszystkie miłe słowa i wsparcie z Twojej strony.

Dokładnie tak jak napisałeś to jest głupi nawyk zażywania dziennej dawki leku. Faktycznie są dni kiedy potrzebuje leku, ale są i takie, że zażywalam z przyzwyczajenia, żeby nic mi się nie stało. Idiotyczne podejście, ale tak miałam. Teraz strasznie się pilnuje i walczę, aby zażywać jak najmniejsze dawki.

Pozdrowienia :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam się brać za odstawianie benzo według tego scenariusza http://www.benzo.org.uk/polman/bzsched.htm scenariusz 2.

Poprzednie odstawianie benzo było jak mi się wydawało powoli, jednak i tak było nie liczę dokładnie ale przynajmniej o dziesięć razy za szybkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie powiedział coś, co mnie zaniepokoiło. O szkodliwości leków przeciwpsychotycznych w leczeniu GAD. Ja biorę kwetiapinę, ale chyba odstawię, bo coś mi się wydaje, że mi organizm rozwala. Wychodzi na to, że g.wno a nie leczenie. Lęków nie można wyleczyć niczym prócz benzoli, a te benzole w granicach rozsądku są lepsze niż inne śmieci. Masakra. Co za życie. :(

 

-- 25 kwi 2014, 15:07 --

 

wieslawpas, przez tydzień dostajesz relanium i karbamazepinę przeciwpadaczkowo. Potem juz tylko karbamazepinę i jakieś zamulacze typu hydroksyzyna, diphergan lub neuroleptyk. Dodatkowo mogą podawać coś przeciwbólowego (jesli jest taka potrzeba) i coś na skurcze i nużliwość mięśni. Ponadto kontrolują poziom elektrolitów, bo przy odstawianiu zdarzają się zawirowania. Dwa zolpy to 20mg substancji, a tego cloranxenu ile? Robisz mix, który jest moim zdaniem skuteczniejszy od stosowania samego zolpidemu. Przy miksie zolpi+benzo śpi się twardo i nie ma ryzyka akcji somnabulicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, Zmienly mi sie piorytety, odstawianie benzo przestalo byc waze. Bylem w knajpie i wyszedlam stamtad piskiem w uszach, ten pisk trwa juz trecia dobe. Wiec piorytetem stalo sie wyleczenie ucha a nie odstawianie benzo. Mam leki, jak nie pomoga w ciagu 3 dni to mam isć do szpitala na odzial laryngologiczny.

 

-- 25 kwi 2014, 21:07 --

 

Detox to moze sam sobie srobie, po prostu nie bede bral tych lekow na spanie... Chociaz dzisiaj jak przysnalem rano to sie obudzilem okolo 16.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie standardem było 0,5mg alprazolamu na dobę, niestety teraz potrzebuję łącznie 0,75mg.

 

przyzwyczaiłem się do benzo bo są dobre na wszystko, maskują skutki uboczne innych leków,

rozluźniają mięśnie i wszystko staje się prostsze, po prostu zanika ten lęk uogólniony, którego

nie sposób stłumić czym innym - bo SSRI tłumią lęk, ale kosztem utraty spontanicznych i wyższych emocji (empatia, miłość, radość itd),

a po benzo mam wrażenie że zanika lęk, ale dobre emocje pozostają, nie są tłumione jak po SSRI.

 

Moja pierwsza psychiatra miała rację, przez miesiące wzbraniała mnie przed antydepresantami,

dając benzodiazepiny, było w miarę - jakoś jeszcze żyłem, byłem taki "prawdziwy",

od momentu kiedy inny lekarz przypisał mi pierwsze SSRI, depresja zamiast mijać

to jedynie się nasilała, jedynie lęk opadał, ale kosztem nastroju, spadku motywacji, utraty sił itd.

 

sami to znacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scarlett33 A jak często i od jak dawna bierzesz Clona ? I czy wystarcza Ci ta sama dawka ?

 

Ja też biorę Clonazepam, bo pomaga na w miarę długo. Ale z kolei potem jak parę dni nie biorę i nawet nic specjalnie się nie dzieje, to organizm zaczyna się dopominać i boję się nawet wyjść z domu :why: . Kiedyś ( ale to dawno ) byłam uzależniona od Alprazolamu, ale wtedy brałam go nie na lęki, tylko na sen, potem stopniowo z tego wyszłam, tyle, że wtedy nie miałam lęków, a teraz mam. Nie chcę brać innych leków typu antydepresanty z obawy przed skutkami ubocznymi ( zwłaszcza mdłościami - bo właśnie tego się boję ), których benzo nie mają.

 

Poradźcie coś ... Aha, na wieczór biorę jeszcze od 5 lat Mirtagen, ale to tylko pomaga na sen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BTW.

 

Biorę alprazolam, ale zawsze od psychiatrów nie mogłem dostać Clonazepamu,

tak jakby to było niewiadomo co, narkotyk itp. Samo wspomnienie lekarzowi

o Clonazepamie wywoływało u nich zdumienie/strach/przerażenie.

 

czy serio Clonazepam jest aż tak mocniejszy niż Alprazolam ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiem Ci na to pytanie, bo Alprazolamu od dawna nie biorę i nie wiem, czy teraz w ogóle by mi pomógł. Poza tym nie chcę być uzależniona od kilku benzo jednocześnie ;)

 

Ale tu podobno nie chodzi nawet o to, który z tych leków jest mocniejszy, tylko o jego profil farmakokinetyczny. Chodzi generalnie o okres półtrwania i czas eliminacji z organizmu.

I tak Alpra należy do benzo krótkodziałających, a Clon - do długo. Wymądrzam się, bo jakiś czas temu pożyczyłam sobie fachową książkę pt. "Leki psychotropowe stosowane w terapii zaburzeń psychicznych". Tam jest też taka ciekawa tabelka odnośnie ekwiwalentów ( odpowiedników ) dawek różnych bezno. Wynika z niej na przykład, że Relanium jest bardzo słabe - 5mg Diazepamu ( Relanium ) = 0,5 mg Clonazepamu = 0,5 mg Alprazolamu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyzwyczaiłem się do benzo bo są dobre na wszystko, maskują skutki uboczne innych leków,

rozluźniają mięśnie i wszystko staje się prostsze, po prostu zanika ten lęk uogólniony, którego

nie sposób stłumić czym innym - bo SSRI tłumią lęk, ale kosztem utraty spontanicznych i wyższych emocji (empatia, miłość, radość itd),

a po benzo mam wrażenie że zanika lęk, ale dobre emocje pozostają, nie są tłumione jak po SSRI.

Moja pierwsza psychiatra miała rację, przez miesiące wzbraniała mnie przed antydepresantami,

dając benzodiazepiny, było w miarę - jakoś jeszcze żyłem, byłem taki "prawdziwy",

od momentu kiedy inny lekarz przypisał mi pierwsze SSRI, depresja zamiast mijać

to jedynie się nasilała, jedynie lęk opadał, ale kosztem nastroju, spadku motywacji, utraty sił itd.

Niestety masz rację. Najbardzie wkur.wiający jest fakt, że lekarze wciskają nam kit. Antydepresanty mają mnóstwo skutków ubocznych i często nie wygaszają lęków. Nie ma innego leku, który tak dobrze znosiłby objawy lęku. Smutne, ale prawdziwe. A najlepsze, że psychiatrzy dobrze to wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie standardem było 0,5mg alprazolamu na dobę, niestety teraz potrzebuję łącznie 0,75mg.

 

przyzwyczaiłem się do benzo bo są dobre na wszystko, maskują skutki uboczne innych leków,

rozluźniają mięśnie i wszystko staje się prostsze, po prostu zanika ten lęk uogólniony, którego

nie sposób stłumić czym innym - bo SSRI tłumią lęk, ale kosztem utraty spontanicznych i wyższych emocji (empatia, miłość, radość itd),

a po benzo mam wrażenie że zanika lęk, ale dobre emocje pozostają, nie są tłumione jak po SSRI.

 

Moja pierwsza psychiatra miała rację, przez miesiące wzbraniała mnie przed antydepresantami,

dając benzodiazepiny, było w miarę - jakoś jeszcze żyłem, byłem taki "prawdziwy",

od momentu kiedy inny lekarz przypisał mi pierwsze SSRI, depresja zamiast mijać

to jedynie się nasilała, jedynie lęk opadał, ale kosztem nastroju, spadku motywacji, utraty sił itd.

 

sami to znacie.

 

zaqzax-3 Można wiedzieć jak długo bierzesz ten alprazolam? Bierzesz go regularnie (codziennie), czy sporadycznie?..

 

Od razu może powiem,że nie odczuwam jakiejś wielkiej misji aby nawracać, agitować innych do NIE brania benzodiazepin albo nie zażywania ich regularnie dłużej niż 3-4 tygodnie.., tym bardziej,że w Polsce psychoterapia, jako główna, ponoć najbardziej skuteczna i zalecana przez specjalistów metoda leczenia nerwic i depresji psychogennych jest albo płatna a jeśli nie, to jeszcze nie tak dostępna publicznie lub nie na takim poziomie jak w innych krajach, ale skoro jest to wątek pt "benzodiazepiny - moja walka z uzależnieniem" to chciałbym napisać coś od siebie..

 

Przede wszystkim to,że nie mogę się zgodzić z stwierdzeniem, że " benzo są dobre na wszystko i wszystko staje się po nich prostsze"..

 

To samo można by generalnie napisać o alkoholu, który w małych dawkach działa bardzo podobnie jak benzodiazepiny na CUN i można by rzec, że alkohol jest ogólnie " w porządku", gdy używamy go rozsądnie wypijając piwko w pubie, kilka kieliszków (lub więcej) na imieninach u cioci Krysi, lub na weselu u bratanka..

 

Wyluzowuje, dodaje odwagi, puszczają nam hamulce, mam na myśli te negatywne blokady, kompleksy, jakieś sztywne normy, które sprawiają,że nie umiemy być spontaniczni;.., jest cała masa ludzi, którzy korzystają z dobrodziejstw tych trunków i nic złego się nie dzieje ALE!..jest też niestety cała masa ludzi, którzy leczą się z uzależnienia od alko i są alkoholikami, a ci co się nie leczą robią różne rzeczy, które wolniej lub szybciej sprawiają,że staczają się jak kula po równi pochyłej na sam dół..

 

Pisałem juz w tym wątku, o tym,że łykałem Clonazepam i Xanax (Alprazolam) na zmianę latami (14 lat) i mam wrażenie,że z prochami jeśli nie jest tak samo, to podobnie..Jedni wezmą raz na jakiś czas w trudnych chwilach i nic się nie dzieje, inni muszą brać codziennie, przez wiele miesięcy,czy lat, czyli inaczej, niż pisze w ulotce, w tej chwili już prawdopodobnie każdego leku z grupy benzodiazepin..Ta informacja z jakiegoś powodu została tam przecież wpisana..

 

..ale nie o to mi chodzi, piszesz, że po benzo wszystko staje się prostsze..stajesz się "prawdziwszy", a to SSRI upośledzają wyższe uczucia, empatię, miłość, moim zdaniem (nie wiem,czy słusznym) to jest jedynie twoje subiektywne odczucie, bo tak naprawdę jest odwrotnie, tak przynajmniej podają specyfikacje różnych leków i literatura..I tak np benzodiazepiny działają depresyjnie na CUN obniżając nasze zdolności psychomotoryczne (nie można po nich prowadzić samochodu), a więc refleks, pamięć,zdolność koncentracji, ogólnie obniżają poziom inteligencji, tłumią silne emocje WSZYSTKIE!, takie jak silny lęk, panika, a skoro lęk, to takie objawy jak podwyższone ciśnienie, szybkość bicia serca, przyśpieszone tętno, oddech itd itd, to można by powiedzieć na upartego że stan zakochania, bicie serce, ekscytacja, nie mówiąc już o namiętności, podnieceniu seksualnym, to równie silne emocje dające trochę podobne symptomy, więc wszystko po benzo też raczej "siada", kwestia dawki! Zamiast 0,5 mg Alprazolamu dostajesz 4 - 5 mg tego leku i być może będziesz siedział na fotelu znieczulony jak po długim, kilkukilometrowym biegu z brakiem ochoty do robienia czegokolwiek

 

Co do uczuć wyższych, to być może jest tak, że ta póki co niewielka ilość leku sprawia, że stajesz się śmielszy, odważniejszy, bardziej spontaniczny, znika lęk, a więc poprawia Ci się samopoczucie, lek Cię aktywizuje i uwydatniają się twoje pozytywne cechy charakteru, ukryte pod kompleksami, ale jeśli rozwinie się u Ciebie uzależnienie (jeśli już się nie rozwinęło) to leki mogą zacząć zmieniać twoją osobowość ( może to zadziać się zupełnie poza twoją świadomością) i powoli tabletki zaczną stawać się dla Ciebie "centrum wszechświata" szczególnie w chwilach,gdy Ci ich z jakiegoś powodu zabraknie..Wtedy miłość, empatia, spontaniczność nie będzie miała dla Ciebie żadnego znaczenia..,

 

A co jeśli tolerancja urośnie na tyle,że będziesz musiał iść do drugiego lekarza, skłamać, aby wyłudzić dodatkowe pudełko?! A co jeśli za jakiś czas wprowadzą komputerową bazę danych (była mowa już o tym na tym forum nie dawno) i każdy lekarz na monitorze będzie widział twoją kartę, na której będzie odnotowany każdy przepisany Ci wcześniej lek, pierwsze etapy tego systemu zostały już wdrożone..Cena Clonazepamu na "czarnym rynku" podskoczyła z 90 zł do 120-140 zł za 1 opak 30 tabl (2 mg)!

Co wtedy stanie się z osobowością, uczuciami wyższymi, radością, gdy tolerancja będzie wynosiła np 4-6 mg Alprazolamu/dzień, a obecny lekarz, nie będzie chciał Ci przepisać takiej ilości leku?

 

Zgadzam się z tym,że lekarze psychiatrzy nie mają jakiejś alternatywy dla benzodiazepin i najpierw przepisują ludziom "ciasteczko", za jakiś czas zabierają "ciasteczko" i się jeszcze czasem dziwią,że się ktoś uzależnił, rozkładają wtedy, w ogóle to leczenie to wciąż na takim sobie poziomie, choć zdarzają się już fachowcy z prawdziwego zdarzenia!

 

Co do Clonazepamu, to brałem go 9 lat i mogę powiedzieć,że jeśli chodzi o moc (siłę działania), to jest ona porównywalna do Alprazolamu, choć w mojej ocenie Clonazepam jest trochę mocniejszy i mi osobiście bardziej odpowiadał..Myślę,że chodzi o to,że ma bardzo silne działanie miorelaksacyjne, czyli zwiotczające mięśnie szkieletowe( lek antypadaczkowy) najsilniejsze z wszystkich benzodiazepin! z kolei alprazolam ma słabsze od Clona działania miorelaks, ale za to silniejsze antylękowe..Sądzę,że lekarze nie chcę przepisywać Clona z powodu jego bardzo dużego potencjału uzależniającego, choć Alprazolam też ma wysoki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym jest przedłużony Zespół Odstawienny. Osoby przyjmujące antydepresanty i benzodiazepiny przez długie lata,po ich odstawieniu doświadczają zespołu odstawiennego. Jego objawy mogą się utrzymywać przez kilka kolejnych lat. Najgorszy jest pierwszy i drugi rok po ich odstawieniu. Najczęstszymi objawami zespołu odstawiennego są skurcze i napięcie mięśni,drżączka,problemy gastryczne,bezsenność,zawroty głowy,zaburzenia postrzegania,depresjonalizacja,derealizacja,depresja i wiele innych. Na szczęście zbiegiem czasu objawy te stopniowo ustępują.Gojenie się systemu nerwowego nigdy nie przebiega liniowo. Po każdej poprawie stanu chorego następuje jego pogorszenie.

 

-- 29 kwi 2014, 20:31 --

 

Fragment zaczerpnełam ze strony Toksyczne Antydepresanty. Warto przeczytać polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×