Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

psychidae, Czemu hipomanie? Napisałam lekarzowi, że nie bede odstawiać wenlafeksyny, bo znów dostanę ataków lęku przy zwykłym spacerze z psem. W sumie to napisała tylko tyle, że mam brać ta depakine - bo niby bedzie dla mnie idealna. Moge łączyć wenlafeksyne z kwasem?

 

tak mi się wydawało - mania to raczej taki hardcore i leczy się ja w szpitalu psychiatrycznym, nie ambulatoryjnie, no i wtedy jak jest antydepresant to + kwetiapina żeby zapobiec manii

przy hipomanii nie trzeba włączać neuroleptyku jak się stosuje antydepresant

bo są jakieś warianty tej choroby

ale nie dam sobie ręki za to uciąć, bo nie mam takiej wiedzy, żeby być tego pewna

 

wiesz co nie wiem czy można, ale chyba tak, bo lekarka w takiej sytuacji dałaby Ci coś zamiast depakine albo wyraźnie powiedziała o tym

 

-- 24 kwi 2014, 15:58 --

 

psychidae, Ty na pewno lykasz promazin ?...wiesz, 100 to wcale nie tak mało :D

 

tak :-]

 

-- 24 kwi 2014, 16:00 --

 

No jakby mi malo klopotow ze zdrowiem bylo to jeszcze moja kobieta zadzwonila do mnie ze rozwaza decyzje czy odejsc odemnie i ze zadzwoni mi jak sie zastanowi. Nic jej nie zrobilem. Wie ze choruje twierdzila ze to akceptuje i obejmuje. Wie ze mam skierowanie na zamkniety wazne jeszcze kilka dni, ze postanowilem zawalczyc, zostac w pracy i normalnie zyjac sie pozbierac, wie ze to ciezki okres na jakis czas ale chyba tego nie rozumie i nie obejmuje. Teraz siedze po clonie i czekam na ten telefon co wbije gwozdz w trumne. Mam drugiego naszykowanego obok szklanki z woda i wyciagnelem klamki z okien zeby czegos nie odjebac w przyplywie impulsu i braku kontroli:(

 

tego kwiatu to pół światu

jak zadzwoni to powinieneś jej powiedzieć, żeby się w cztery litery pocałowała niezależnie od tego co powie

o dziewczyne chcesz skakać z okna - jeszcze będziesz miał z 5 innych, które będą Cię kochały z Twoją chorobą lub bez niej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, Po pierwsze, żadna laska nie jest tyle warta zeby sie przez nią zabijać...jak nie ta, to bedzie inna :smile:

Doskonale Cie rozumiem ze taka wiadomosc zwłaszcza w takim stanie jak jestes nie poprawia humoru.

Widzisz, na poczatku waszej znajomości dziewczyna myslała ze da rade i ogarnie Twoje jazdy, niestety trafiła na kiepski okres kiedy ty masz poważne huśtawki i zwyczajnie ja to przerosło.

Daj jej czas, niech ochłonie, przemyśli sobie wszystko, to ze ma wątpliwości co do Waszej dalszej przyszłosci nie musi oznaczać ze chce odejść.

 

osobiście, jesli zdaza mi sie taka akcji z laska, mam podejście typu hooj z nia niech spjerdala ale ja to ja, pod tym wzgledem mam zryty beret:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychidae, Wcześniej dostałam też ketilept. Wcześniej tego nie brałam, ostatnio wzięłam "na spróbowanie" 25mg. Na noc. Nie pamietam kiedy zasnęłam tak mnie zluzowało a rano czułam sir połamana :s

 

ja właśnie na ssri byłam połamana, musiało trochę czasu minąć zanim skutki uboczne minęły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarka kazała mi odstawiać ssri i brać tylko depakine. A ja nie chcę i chyba bede musiała zignorować jej zalecenie. Przeciez jak odstawie przeciwlękowe i bede na samym kwasie jechać to przestanę juz w ogole z domu wychodzić przez lęki. Nawet psychiatra przeciwko mnie, do chuja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale mam zmiany nastrojów. Wczoraj cały dzień lepiej, dzisiaj rano byłem tak zwarzywiony ,że nie chciałem iść na rehabilitacje a teraz znowu poprawa. Nie jest to oczywiście stan mieszany ,bo jestem bliskim krewnym Chadu (depresja nawracająca). Ostatnio jakiś typ się powiesił w moim mieście. Wczoraj na ćwiczeniach widziałem jak ludzie i rehabilitantki o nim plotkowały.Żółte papiery,świr, genetyczne, bo ojciec się powiesił. Już nawet nic się nie odzywałem tylko słuchałem z zaciekawieniem hehe. Oddział rehabilitacji w szpitalu to największa wylęgarnia plot. Duża sala, 4 łóżka, 4 rehabilitantki które ćwiczą pacjentów dochodzących a oni znoszą wszystkie pogłoski z rewiru. A tak poza tym to dzisiaj podniosła mi ciśnienie kosiarka. Odejdzie do lamusa ,bo jest 12 letnia i ciągle się pierdoli. Ciężko ją odpalić i ciągle gaśnie przy koszeniu. Jutro pewnie będę musiał kupić nową 5KM spalinówka przeznaczę na nią ok tysiaka ale będzie sprzęt jak się patrzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mnie zostawila. Mimo wszystkich swoich zapewnien sprzed kilku dni az szkoda sie wywodzic. Na pytanie dlaczego uslyszalem ze przezemnie sie doluje i ze wstaje rano to nie wie w jakim nastroju bedzie i co bedzie dzieki mnie przezywac. Przeciez z gory powiedzialem co moze sie dziac. Hipokrytka. A wszystko przez ta jebana chorobe a swiadomosc tego sprzyja eskalacji choroby. Co dalej? Trzeba jesc piguly i czekac na lepsze dni i miec psychiczna energie kogos poznac i sprobowac ukladac zycie again. W tym roku cwiara mi stuknie wiec nie jest tak zle, pewnie zdaze (chyba). Wsumie tak patrzac z boku to nie wiem czy sie dziwie. Trzeba miec sporo energi i madrosci zyciowej by to jakos obejmowac. Ja tego nie chcialem. Myslalem ze mimo tego calego syfu bede szczesliwy i ze to przykryje ta ciemna strone (choroby). Mamy prawo!!!!! - byc szczesliwym. Mamy prawo, do milosci. Mamy prawo zyc jak bysmy chcieli. Mamy prawo... Czuje sie teraz jak odrzutek. Ale czemu mam sie dziwic? Wkoncu jestem nie normalny. Jak znam siebie teraz bede chodzil po ulicy wkurwiony na caly swiat mowiac ze ludzie sa smieszni a caly swiat to smietnik. Nie, nie dostane depresji - tak czuje. Tylko bede chodzil jak zbuntowane dziecko atomowej rewolucji. Czy mam jej za zle? Nie. Kazdy jest dyspozytorem wlasnych torow i musze to uszanowac i chocbym sie osral to miala prawo zadecydowac o swoim zyciu. Ze mna bykoby nie latwe. Przynajmniej przez jakis jeszcze dluzszy czas... Nawet sie nie poplakalem. Moze to przyzwyczajenie do prxyjmowania na klate tak wielu fars? A moze leki cos splycaja? Nie wiem. Zylem zanim ja poznalem to bede zyl i teraz. Zebym cos zrobil... ublizyl, zdradzil, udezyl... ale powodem byla choroba i jej objawy. Cos czego sie kurwa nie da zmienic i czego bym nie chcial miec. Cwiartuch jestem dopiero wiec zyje mysla ze sporo przedemna. Gdzies ta doza optymizmu jest - moze te leki faktycznie cos daja? I ktos nad nami"czuwa"? Napewno moje zycie stanie sie pustsze. Wyzbylem sie juz dawno wszystkich przyjaciol bo albo nie akceptowali mnie albo ja mialem problem z utrzymywaniem dlugo falowych relacji. Jakbym wzial wyciag z telefonu z ostatnich trzech lat to bylyby polaczenia z matka czasem bratem i zadko z zakladem pracy. I okresowo z jakas panna. To przykre. Teraz mialem okazje wyjsc na spacer, do kina, kupic komus kwiaty czy zjesc obiad w restauracji. A teraz bede krazyl dom - praca - dom - gabinet psychiatryczny - dom. Nawet nie jestem tym przerazony bo to cos co znam. Choc nie musi tak byc i bede sie bardzo mocno staral. Nie bede tu pisal jakis tekstow wynioslych godnych zrywu narodowego bo wszyscy wiedza jak jest zyc z ta dziw.ka chadowska na bani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy macie przy Chad takie jakby napędzenie przy czytaniu że wszystko leci szybciej a się nie nadąża z rozumowaniem tekstu,napięcie karku bezustające,cały czas stan jakby napięcia,wrażenie że się wychodzi z ciała przy ciągłym lęku?Ogólnie przy tym dużo objawów depresyjnych łagodzące tym co poniżej. W karcie z kliniki wpisany stan mieszany ale ja i moja lekarka nie bardzo wierzymy w to.Choć depakina lekko hamuję ten napęd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo pewnie, ze mamy prawo byc szczesliwi ale nasi partnerzy musza miec "twarde dupy" i musze powiedziec, ze jakbym wiedziala o maszej chorobie tyle co wiem i byla mloda dziewczyna, ktora jest na etapie ukladania sobie przyszlosci, to chyba tez bym uciekla gdzie pieprz rosnie.... zycie ma sie jedno i nie wiadomo co nam jeszcze Partner z chad przyniesie.

 

Chada, ja od wtorku jestem w takim stanie. Zjezdzam rowno w depresje, z jednoczesnym wkurwem dysforycznym :roll: Nie moge sie na niczym skoncentrowac, nic nie rozumiem a mysli przelatuja mi po wszystkim plytko po powierzchni jak po lodzie, telepie mnie od srodka, miesnie karku mam tak spiete, ze w nocy budze sie bo mnie normalnie az piecze .... lekow nie mam jeszcze ale rece trzesa mi sie, ze utrzymac nic nie moge. Najmniejsza duperela wyprowadza mnie z rownowagi a jednoczesnie nie mam sily na nic.

Dzwonilam do mojej Psycho, kazala mi zwiekszyc Topamax na 200 mg, na noc Mydocalm forte (na mnie dobrze dziala rozluzniajaco) i Oxazepam doraznie. Jak do piatku mi sie nie poprawi, to dolozy mi drugi stabilizator - Lamo chyba, bo cos za krotko ten dobry czas byl ostatnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mam takie stany, nieraz trzymaja mnie pare dni, nieraz pare tygodni. Podejmowanie decyzji wykancza, mnie az boli fizycznie, normalnie czuje jakby zaczynalo brakowac mi miejsca i powietrza - kazda pierdola przytlacza.

Ja w takich okresach, to nawet nie wiem czy herbate sobie zrobie, bo moze "zlapac" mnie w kuchni i nie bede miala juz sily wody do kubka nalac .... i tak stoje i az ryczec z bezsilnosci mi sie chce kurna - beznadzieja. O terminowych sprawach juz nie wspomne, bo mnie takim lekiem napawaja jak wpisuje w kalendarzu, ze szok :evil: Dobrze ze M. oslania mi tyly, bo tylko polozyc sie i zdechnac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mnie zostawila. Mimo wszystkich swoich zapewnien sprzed kilku dni az szkoda sie wywodzic. Na pytanie dlaczego uslyszalem ze przezemnie sie doluje i ze wstaje rano to nie wie w jakim nastroju bedzie i co bedzie dzieki mnie przezywac. Przeciez z gory powiedzialem co moze sie dziac. Hipokrytka. A wszystko przez ta jebana chorobe a swiadomosc tego sprzyja eskalacji choroby. Co dalej? Trzeba jesc piguly i czekac na lepsze dni i miec psychiczna energie kogos poznac i sprobowac ukladac zycie again. W tym roku cwiara mi stuknie wiec nie jest tak zle, pewnie zdaze (chyba). Wsumie tak patrzac z boku to nie wiem czy sie dziwie. Trzeba miec sporo energi i madrosci zyciowej by to jakos obejmowac. Ja tego nie chcialem. Myslalem ze mimo tego calego syfu bede szczesliwy i ze to przykryje ta ciemna strone (choroby). Mamy prawo!!!!! - byc szczesliwym. Mamy prawo, do milosci. Mamy prawo zyc jak bysmy chcieli. Mamy prawo... Czuje sie teraz jak odrzutek. Ale czemu mam sie dziwic? Wkoncu jestem nie normalny. Jak znam siebie teraz bede chodzil po ulicy wkurwiony na caly swiat mowiac ze ludzie sa smieszni a caly swiat to smietnik. Nie, nie dostane depresji - tak czuje. Tylko bede chodzil jak zbuntowane dziecko atomowej rewolucji. Czy mam jej za zle? Nie. Kazdy jest dyspozytorem wlasnych torow i musze to uszanowac i chocbym sie osral to miala prawo zadecydowac o swoim zyciu. Ze mna bykoby nie latwe. Przynajmniej przez jakis jeszcze dluzszy czas... Nawet sie nie poplakalem. Moze to przyzwyczajenie do prxyjmowania na klate tak wielu fars? A moze leki cos splycaja? Nie wiem. Zylem zanim ja poznalem to bede zyl i teraz. Zebym cos zrobil... ublizyl, zdradzil, udezyl... ale powodem byla choroba i jej objawy. Cos czego sie /cenzura/ nie da zmienic i czego bym nie chcial miec. Cwiartuch jestem dopiero wiec zyje mysla ze sporo przedemna. Gdzies ta doza optymizmu jest - moze te leki faktycznie cos daja? I ktos nad nami"czuwa"? Napewno moje zycie stanie sie pustsze. Wyzbylem sie juz dawno wszystkich przyjaciol bo albo nie akceptowali mnie albo ja mialem problem z utrzymywaniem dlugo falowych relacji. Jakbym wzial wyciag z telefonu z ostatnich trzech lat to bylyby polaczenia z matka czasem bratem i zadko z zakladem pracy. I okresowo z jakas panna. To przykre. Teraz mialem okazje wyjsc na spacer, do kina, kupic komus kwiaty czy zjesc obiad w restauracji. A teraz bede krazyl dom - praca - dom - gabinet psychiatryczny - dom. Nawet nie jestem tym przerazony bo to cos co znam. Choc nie musi tak byc i bede sie bardzo mocno staral. Nie bede tu pisal jakis tekstow wynioslych godnych zrywu narodowego bo wszyscy wiedza jak jest zyc z ta dziw.ka chadowska na bani.

 

chłopak mnie rzucił, bo miało być inaczej, miało być wg niego kolorowo. no i mial być blisko, tylko w innych relacjach... odezwal sie raz. pierzony tchórz.

 

trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo,

Ty caly to nie jest chad. Jest Asmo z wszystkimi zaletami i wadami charakteru i chad, ktora nieukrywajac ma duzy wplyw na zycie

ale nie jest sednem osobowosci.

Zauwaz, ze w ostatnim czasie poderwales dziewczyne, probowales stworzyc zwiazek, pracujesz.

Spotkaly Cie w zasadzie typowe sukcesy, porazki jaka dotyczy wiekszosci ludzi.

Patrzac obiektywnie dobrze reagujesz na leki i rozsadnie starasz sie podchodzic do choroby choc nie ma jeszcze stabilizacji.

Twoj sytuacja troche przypomina mi moja. Tez zaraz po rozpoczeciu leczenia poznalem dziewczyne.

Dzieki niej wrocilem do swiata zywych, do kawiarni, kina... Wydawalo mi sie, to dla mnie wybawienie i rzucilem sie wir tej znajomosci.

A poniewaz przeszedlem z deprechy w hipomanie bylo wszystkiego za duzo, za mocno i dziewczyna sie przestraszyla.

Po czasie wiem, ze ja wystraszylem a dwa, ze tak fajna to ona nie byla a przynajmniej nie dla mnie :)

Dobre w tym to, ze zadzialalo to na mnie jak trampolina.

Oczywiscie po odrzuceniu dol. Mialem zal, ze nie dala mi szansy, do siebie, ze zepsulem sprawe.

Chyba lekka hipo mnie jeszcze trzymala i nastepne miesiace byly jednymi z lepszymi w moim zyciu.

Poznawalem inne kobiety, wracalem do siebie, na nowo nauczylem sie funkcjonowac w swiecie i wsrod ludzi.

Odnowilem tez kontakty ze znajomymi ktorych w depresji unikalem. W koncu przechodzac przez krotka i ostra hipomanie

powoli sie stabilizowalem, poznalem jak sadze wlasciwa kobiete i po prawie roku leczenia moglem powiedziec, ze zaczynam trzezwo patrze na swiat. Oczywiscie codziennie nadal widze objawy chad ale staram sie jakos trzymac kupy.

Co ciekawe patrzac z perspektywy czasu, sadze, ze sporo zalezalo i od przypadku i od wyborow.

Nie zamykaj sie w chad. Probuj caly czas. Najlepsza pozywka dla depresji to zamkniecie sie w sobie w domu.

Hehehe... jak ja bym mial znowu 25 lat i wiedzial wtedy o chad to chyba bym uniknal paru bledow i walenia glowa w mur.

Z drugiej strony, moze pewne doswiadczenie zyciowe - nawet to negatywne :) jest pomocne i kazdy musi swoje po tylku dostac :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strasznie źle się czuję, zwiększanie leków chyba mi nie służy, ledwo żyję. nienawidzę takiego stanu!

poza tym mam okropne myśli s. walczę z nimi, chociaż nie wiem czy jest sens, bo po co? i tak kiedyś umrzemy.

panikuję przed poniedziałkowymi zajęciami, bo prowadzi je babka której szczerze nie lubię. tzn. szanuję ją, bo talent ma niesamowity, tylko z podejściem do ludzi gorzej. zastanawiam się co zrobić żeby nie musieć tam iść. naprawdę nie dam rady.

mam milion myśli w głowie i wałkują się niesamowicie, sama momentami nie wiem o czym myślę. nie wiem jak się czuję.

normalności, proszę. normalności chociaż przez chwilę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chada, też tak miałem po antydepresantach, zwłaszcza po fluoksetynie. Może niepotrzebnie masz w zestawie sertralinę?

 

 

Od sertry bankowo nie,zwłaszcza uwielbiam ten stan jak antydepy zaczynają działać po miechu lub po dwóch to cudo stan..Po sertralinie i lamotryginie miałem 2 lata remisji.Nigdy nie miałem hipo bądź manii.Ba myśląc że to może hipo pojechałem do psychola,wypiłem 3 energy drinki i kawę przez drogę czułem się pobudzony a On jest dużo lepiej ma pan stan remisji.Dwa lata na lamo i sertalinie,bujało ale szybko przechodziło.A sam sobie odstawiłem kwas walproinowy i olanzapine :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chada, tylko ten "cudo stan" niekoniecznie jest stanem naturalnym i może skończyć się spadkiem, nawet pomimo dalszego brania antydepresantów. Ale skoro masz sertralinę sprawdzoną od dłuższego czasu to pewnie nie jej wina.

Ze swojego doświadczenia mogę tylko napisać, że w dłuższej perspektywie antydepresanty mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku - stany mieszanie, częstsze zmiany nastroju. itp

 

-- 27 kwi 2014, 16:19 --

 

INTEL 1, Ciągłe porównywanie siebie z innymi, zazdroszczenie innym - takie myślenie jest zgubne. Lepiej skupić się na sobie i na swoich małych przyjemnościach. A te wieczorne używki, to raczej nie jest dobry pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znów czuję się pokrzywdzony. Dla kogoś może wydawać się to pierdołą, ale mnie boli i prześladuje.

Tak przechadzam się po mieście wieczorami , po browarku i patrzę.

Patrzę na tych wesołych i beztroskich małolatów, tych dwudziesto i dwudziestokilkulatków. Widać, że świat do nich należy. Mają samochody z których "łupie" muzyka, ciuchy, fryzurki, trochę hajsu na codzienne przyjemności, oczywiście wypacykowane laseczki. Kino, kebab,imprezy, codzienny sex. I w związku z powyższym wielką pewność siebie. Z pewnością poradzą sobie w dorosłym życiu. Z pewnoćcią mają na to wielką szansę i wszelkie potrzebne atrybuty.

Mają wszystko to, czego ja nie miałem. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie brak tych młodzieńczych pozytywów psychicznie, emocjonalnie i mentalnie wykastrował. Na zawsze. To już nie do nadrobienia. Zdaję sobie sprawę ( oni nie muszą), że taka "normalnośc", "normalne życie" w ich wieku zaowocuje i zaprocentuje w wieku dorosłym. Poradzą sobie wżyciu o wiele lepiej ode mnie. I nienawidzę ich za to. Wiem, że to chore, ale zwyczajnie im zazdroszczę. Gdybym ja miał takie życie w ich wieku z pewnością nie tkwił bym w tak głębokiej i beznadziejnej dupie jak obecnie. Mam poczucie, że większośc życia bezpowrotnie i bezproduktywnie przeciekła mi przez palce. I szkoda, że nie będę miał już drugiej szansy. Pozostaje tylko codzienne, rytualne już wieczorne przymulanie się używkami, aby choć kilka godzin codziennej teraźniejszości było w miarę znośne. Tak lepiej. Nie pamiętać o przeszłości i nie troszczyć się o przyszłośc. Szkoda że tych trosk żadne używki, ktore są dla mnie do przyjęcia nie są w stanie skutecznie na stałe wyrugować. Szkoda, że jedynie życie "z dnia na dzień" , w sumie mentalna wegetacja, jest dla mnie do przyjęcia....

To takie czekanie na.... właściwie nie wiem na co. Na kolejny wieczór, kiedy będę miał "fazę"?

Nie czekam już na dobre , lepsze czasy dla mnie. One już zwyczajnie były.Tylko nie wiem tak naprawdę kiedy...

 

Sorry Intel możesz gadać ile chcesz ale tym razem wygląda to na kryzys czterdziestolatka a nie na CHAD-owca. Mój tez tak ciągle jęczy. Typowy kryzysio czterdziestolatka :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×