Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to dobrze, że jest ten temat.

U mnie od ok. tygodnia znów do bani, wszystko co skrzętnie starałam się poukładać znów się rozwaliło, wszelkie wysiłki i próby pracy nad sobą spełzły na niczym... Mam już tego wszystkiego powyżej uszu a najbardziej to dość mam tej bezużytecznej i bezwartościowej pokraki czyli siebie! Najgorsze, że w ciągu ostatnich dni wróciły wszystkie bolesne upokarzające wspomnienia :cry: w takich momentach moja chroniczna samotność jest nieznośna i wyjątkowo nieprzyjemna ale z drugiej strony wszelkie kontakty z ludźmi po prostu wykańczają i tkwię w martwym punkcie. Nic, tylko kula w łeb.

Nie no, żyć się nie chce.

Dziękuję za uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy,moze ktos madrzjszy wymysli rade na moja glupote.Po kilku miesiacach udalo mi sie dostac prace,a mam 48 lat. Cieszylam sie.Mam depresje,lecze sie,chodze na terapie.Balam sie isc do pracy,tam gdzie duzo ludzi.A tu taka okazja ,nie dosc ze blisko,to mala obsada.Pasowalo mi,coz z tego,ja sie nadal boje,nie mowilam nikomu ze jestem chora.Po miesiacu z placzem przyznalam sie szefostwu do depresji niby odczulam inne traktowanie ale-wczoraj dalam sie podpuscic jak kretynka.Podpisalam papier;rrozwiazania umowy;i w domu przeczytalam ze to moja wina bo nie wypelniam polecen. Dali mi szanse na miesiac ze naucze sie .Problem w tym ze ja to umiem ale boje sie i najgorsze ze wszystkiego to ;zapominanie;Od kilku miesiecy zapisuje sobie duzo informacji,zakupy sprawy do zalatwienia.Zlapalam sie na tym ze stoje przed bankomatem i zastanawiam sie po co?Czuje ze chca sie mnie pozbyc,bo juz nowa na moje miejsce przyjeli.a mi powiedzial szef ze jak zobaczy poprawe to podrze papier.Tylko jak im uwierzyc jak szefowa widze ze jest niechetna mojej osobie.Jak wychodze z pracy ,gdy mowie dobranoc ona glowe odwraca z pogarda.Czytalam kodeks pracy ale ze zdenerwowania niewiele rozumiem.Kiedys umialam czytac i w lot wiedzialam o co chodzi,a teraz ja ,mol ksiazkowy nie rozumiem nic.Jak z tego wybrnac,biore leki,nabieram odwagi .Siedze i placze,pisze ratami bo okulary mi zaparowaly. Jestem idiotka ze uwierzylam.Na poczatku tej pracy przyjezdzala nas uczyc siostra szefa i pewnego razu powiedziala otwarcie ze gdyby to od niej zalezalo to z miejsca by mnie zwolnila,nawet nie pytalam dlaczego bo zialo od niej taka nienawiscia jak z goracego pieca.Nie chcialam sie wdawac z nia w dyskusje,ale zasiala ziarno w glowie szefowej i mam skutki.Chyba ze to moja wyobraznia.Pracuje ze mna mloda dziewczyna,nie wiem czy jej wierzyc, ale rozmawiala z szefami i mowila ze juz mnie przekreslili i maja plany z nowa pracownica a ja na zielona trawke.Jak to odkrecic,zeby nie wyjsc na jeszcze wieksza idiotke?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazia_z8 - Zachował spokój - nie podejmuj decyzji w tym okresie- Wiem ze boisz się utraty pracy ale pozwól aby ten lęk paralizował Twoje zycie. Wierzę że masz bratnią dusze z którą możesz porozmawiac o Twoich problemach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazia ja mam49 lat i bardzo podobny problem tez mam problem z koncentracja z pamiecia i strasznie boje sie ludzi i wyjscia zdomu wzaden sposob nie moge pracowac w zadnej firmie wsrud ludzi bo dostaje ataku paniki a po drugie ludzie sa wredni jak tylko wyczuja ze cos ci jest to zamiast pomoc to jeszcze dokopja zniszcza

Kazia bordzo bym chciała ci jakos pomoc chociaz sama niebardzo wiem jak mi zaczeło bardzo pomagac to forum dzieki tym wspaniałym ludzia ktorzy tu sa zaczynam coraz czesciej wyzucac z siebie ten cały bol i jest naprawde lepiej tym bardziej ze w realu niemam zkim pogadac trzymaj sie i pisz to pomaga

pozdrawiam cieplutko :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już wyzej wczoraj napisałem chce zmienić siebie.....chce zacząć jakąś prace.....tylko sie tak strasznie boje!!!!obiecałem sobie ze w tym tygodniu rozejrze się w poszukiwaniu pracy.

Dzięki Jola27.

 

no i kolejny raz sie przekonuje w polsce nie mozna okazywac slabosci i przyznawac sie do choroby bo ludzie wola zdrowych...takze lepiej udawac juz ze jest ok

Niestety Jaaa jest dokładnie tak jak piszesz........nic nikomu na realu nie można powiedzieć o chorobie bo potem to wykorzystują :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak juz mowilam dzis nawet na terpaii o tym gadalam,chorujacych jest wiecej ale nie mowi sie o tym glosno zwlaszcza w pracy;)

zycie to gra,trzeba przybierac maski ;)

 

czlowiek nerwica powodzenia w szukaniu pamietaj ty wybierasz cyie i decydujesz o tym jak ma wygladac

czas na zmiany;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za dobre slowa czasem tak bardzo tego potrzebuje.Nigdy zdrowy nie zrozumie chorego,az jego to spotka.Jestem czlowiekiem ktory stara sie zrozumiec innych. lecz sama na tym duzo trace.W piatek mam terapie ale nie wiem jak o tym mowic.Terapeutka jest mloda, slucha tego co mowie i czasem mam wrazenie ze nie rozumie mnie,osoby doroslej.Ale gdy przemysle jaj slowa to ma racje.Boje sie,a ona dodaje mi odwagi,wiary w siebie.Po kilku dniach to mija,wraca strach taki sam jaki byl a tylko dlatego ze ktos mi nie pozwoli byc samodzielna.Jako dziecko mama mnie tak traktowala,kazda moja decyzja byla zla i niewazne jaka.Nawet starszy brat mna gardzi choc sam jest nie lepszy.Moja mama pila.Zyla 80 lat i mnie przyszlo mieszkac z nia ,po smierci ojca.Potem zginal mlodszy brat.To co ja przeszlam mozna ksiazke napisac.Zal matki do mnie ze on zginal.Caly swiat byl winien,a ja bylam pod reka.Ucieklam w malzenstwo,ktore dalo mi dwoje dzieci.Ucieklam z piekla zycia od matki pijacej do piekla z mezem pijakiem.Ucieklam ponownie do matki zabierajac dzieci.Mieszkalismy razem,ale to bylo jeszcze gorsze.Bo trudno zrozumiec mi bylo ja ,a to ona miala depresje i ja zalewala,Najpierw piwem,potem wodka na terapi to zrozumialam.ona byla chora gdy juz bylismy mali.Przypominam sobie jej opowiadania z dziecinstwa,bardzo drastyczne.Potem malzenstwo,dzieci,poronienia,gruzlica,bardzo duzo tego.A najbardziej smierc syna,18lat,wypadek.Wtedy tego nie rozumialam,nie wiedzialam ze smierc tak boli,mialam do niej zal ze za malo mnie kocha.A ona potrzebowala mnie.Umarla i tesknie za nia,juz dwa lata jej nie ma.Ciezko mi bylo z nia ale bez niej ....Siedze i placze bo nic mi jej nie zwroci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazia twoja chistorja jest taka podobna do mojej ja juz 27 lat mecze sie z mezem alkoholikiem dziecinstwo miałam koszmarne wprawdzie moja mama nie piła ale była prawdziwa despota i do tego bardzo mnie nie nawidziła zawsze mi powtarzała ze to przez tate bo ona chciała ta ciaze usunac ale tato jej nie pozwolił i zebym niczego odniej nie oczekiwała bo ona mnie niechce Boze wiecznie byłam wyzywana ponizana i zaniedbana Kazia ja czasami sie zastanawiam czy moja choroba to faktycznie depresja bo ja sie czuje tak jak bym mjała wieczna chorobe sieroca tak bardzo bym chciała zeby ktos spojzał na mnie jak na człowieka zeby ktos okazał odrobine serca ja tak bardzo licze sie z uczucami innych tak bardzo boje sie kogos urazic bo doskonale wiem jaki to bul dlatego naprawde wiem co czujesz no moze oprucz tesknoty zamatka bo ja zania nie tesknie pozdrawiam cieplutko trzymaj sie :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wciąż się boje szukać pracy......kurcze.........cały czas nie moge przestać myśleć o swoim dotychczasowym życiu,a dokladnie o swoich porażkach związanych z ludżmi......z tym że się śmiali......teraz tak myślę,że mieli się z kogo śmiać bo przecież ja nigdy nie funkcjonowałem tak jak oni

Najprawdopodobniej w tym trwajacym momencie swojego życia jestem na samym dnie...........teraz muszę się od tego dna odbić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek Nerwica to że jesteś inny nie oznacza, że jesteś gorszy. Spójrz na to z innej strony, jesteś indywidualnością!! Wiem, że pewne lęki ograniczają, bo sama też powinnam teraz przez wakacje gdzieś pracować a nie pracuję bo sie boję. Ale nie wolno się załamywać. Trzeba probować.Małymi kroczkami ale jednak do przodu. Musisz zacząć inaczej siebie traktować, dopóki sam siebie nie pokochasz, nie zaakceptujesz to inni też nie będą. Trzymam kciuki za Ciebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, proponuje Ci zastosowac mudre laczaca przedostatni palec z kciukiem. Opisy wszystkich mudr znajdziesz na necie, ale ta dziala na pozytywny odbior siebie i reguluje energie w ciele co wplywa na podniesienie samooceny. Cudow narazie sie nie spodziewaj, przy trudnych przypadkach jak my praktyka moze trwac miesiacami, ale mysle ze warto- z godzinke przynajmniej poswiecic na to, ja zauwazam tego efekty, zdarzalo mi sie czuc sie pewnie i spokojnie jak nigdy dzieki temu.

pozdro 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madre slowa,kiedys byl taki ktos ,nazywal sie Stanczyk i byl slynnym blaznem krolewskim.To on pierrwszy zauwazyl ze kazdy jest madrym doradca dla kogos a wobec siebie, nie potrafi zastosowac zadnej.Ja siebie pocieszam ze inni maja gorzej,ze jeszcze nie jest tak zle ze mna.Problem w tym ze to nic nie daje.Staram sie nauczyc byc troche egoistka,ale wpojony od dziecka strach przed kompromitacja i poglad ;siedz w kacie a znajda cie; za gleboko siedzi.Strach paralizuje kazda decyzje,trzeba duzo pracowac nad soba.Przezylam juz polowe zycia , do dzis probuje walczyc o siebie,slabo mi idzie.Potrzebuje pomocy.Wiem ze to glupio brzmi,jak bym chciala zeby mnie ktos za reke prowadzil.Nic nie poradze na to.Czlowiek jest zwierzeciem stadnym,lecz miedzy ludzmi od dawna sie psuje.Duzo chemi w zywieniu.W Ameryce juz dawno sama zauwazylam ze maja jakas psychoze,strzelanie do ludzi na ulicy przez snajpera,w szkolach do nauczycieli,kolegow.U nas coraz czesciej slychac o depresji.Najgorsze w tym jest to ze ludzie mlodzi ponizej 18 odbieraja sobie zycie.DLACZEGO?Czy ktos sie kiedykolwiek zastanowil co powoduje az takie problemy? Moze jednak sztuczna zywnosc ,ktora polykamy kilogramami powoduje nasze problemy.Macie jakies propozycje na ten temat?Znalazlam ostatnio temat o dietach w depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam siły, chcę umrzeć, już teraz, natychmiast. Boję się wszystkiego, nie wiem nic, nawet teraz jak to piszę to płaczę. Całymi dniami bym nic nie robiła, nie spotykała sięz nikim, nie rozmawiała tylko uckiekała w głąb swojej głowy i ewentualnie do wrtualnego świata. Moja matka mówi żeby jakąś prace znalazła, ale ja się boję, że nie dam rady, ludzi się boję, że znów będę musiałą kłamać i udawać szczęśliwą żeby ich zadowolić. Mam dość, chcę zasnąć i się nie oibudzić, dlaczego nie mogę? :cry: :cry: :cry:

 

I scare myself to death that's why I keep on living...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I hope I'm old before I die

I hope I live to relive the days gone by

I hope I'm old before I die

 

whisper nadejdzie slonko a poki ono wewnatrz ciebie nie nadzejcie wyjrzyj na dwor tam swieci i ci wyysla energie i troche witaminki B przyda Ci sie

 

czlowiek nerwica zlituj sie wreczie nad soba i zamknij rozdzial stary za soba i wez w kupe! narzekanie nic nie daje prawda?od tego swiat sie jeszcze nigdy nie zmienil wiec zacznij sie traktowac jak czlowiek to inni zaczna

 

mam kumpla ktory nie jest szczuply i jakso ma kupe przyjaciol bo nie robi problemu ze swojej otylosci

w rodzinei tez mam"grubasa" i jakos ma prace ,

 

fakt zapisal sie na basen i deite wprowadzil juz kupe schudl trzeba dzialac i przestac sie uzalac nad soba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie proponuję, żeby za wiele nie mysleć, tylko działać, lecz też nie przesadzać. Spróbować być swoim największym przyjacielem. Nie oczekiwać idealności. A potem nawet sprobować się z siebie pośmieć. To my ustalamy kryteria wg ktorych sie osądzamy. Może trzeba je złagodzić? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasze pocieszanie i wsparcie będzie tylko wtedy wiarygodne, jeśli to my sami będziemy dawać przykład siły i cierpliwości czy pokory wobec życia. Jak ktoś wchodzi na to forum, to ma wrażenie,że niektorzy forumowicze są niekonsekwentni. Trzeba zacząć od siebie, być dobrym dla siebie i wtedy taką postawą zaraża się innych!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

whisper po co sie znecasz sie nad soba.Czy i bez tego nie jest Ci ciezko? Nie mysl zle o sobie popatrz w lustro i ocen swoj wyglad ,podejzewam ze nie jestes podobna do qwasimodo to o co chodzi?chlopak odszedl,naucz sie jednego;TEGO KWIATU TO POL SWIATU;nie szukaj nastepnego.Ale najwazniejsze, lustereczko powie Ci czy mozesz wyjsc do ludzi ja tez sie boje chodzic do pracy przychodze i klade sie spac tak mnie to wykancza.Chodze do psychiatry i na terapie,biore leki,troche pomagaja.Zaczelam miec tiki nerwowe,juz sama mysl powoduje ze mi oko mruga.Lecz musze pracowac bo nie mam innych dochodow.Jak widze Ty jeszcze nie masz takich problemow.Zastanow sie czy nie powinnas sie zainteresowac tym co sie dzieje w domu gotowanie,pomoc mamie jakies zakupy.Jesli to nie pomoze,poloz sie w lozku w ciszy oddychaj rowno i postaraj sie nie myslec,nie zasnac i liczyc od STU do jednego.Powaznie ja sie tego uczylam ponad trzy miesiace.LICZYSZ W MYSLACH.nie wolno o niczym innym .Jak sie pomylisz to licz od nowa.Jak nie mozesz zasnac to rowniez pomoze.To wymaga ogromnej koncentracji mysli aby nie myslec o niczym tylko liczyc powoli i oddychac.duzy wdech zatrzymac oddech i powoli wypuscic powietrze jak na zwolnionym filmieZaczniesz ziewac nie przejmuj sie tylko licz .Mow kazda liczbe bardzo powoli i tylko w myslach.Przekonasz sie ze to bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam siły, chcę umrzeć, już teraz, natychmiast. Boję się wszystkiego, nie wiem nic, nawet teraz jak to piszę to płaczę. Całymi dniami bym nic nie robiła, nie spotykała sięz nikim, nie rozmawiała tylko uckiekała w głąb swojej głowy i ewentualnie do wrtualnego świata. Moja matka mówi żeby jakąś prace znalazła, ale ja się boję, że nie dam rady, ludzi się boję, że znów będę musiałą kłamać i udawać szczęśliwą żeby ich zadowolić. Mam dość, chcę zasnąć i się nie oibudzić, dlaczego nie mogę? :cry: :cry: :cry:

 

I scare myself to death that's why I keep on living...

 

 

Mam identycznie :cry: Jakoś zmagam się sama ze sobą, ale jak jestem wreszcie sama to nie chcę już wychodzić w ogóle do ludzi; mam wrażenie, że wszystko jest zastałe i poustawiane-w tyle zostawili mnie wszyscy najmądrzejsi i najpiękniejsi, nic dobrego na mnie nie czeka; a chwilami jak górę bierze zdrowa część mojej osobowości i mam ochotę iść tu i tam to żal mi samej siebie i stwierdzam że zachowywałam się jak bym była co najmniej lekko upośledzona (płacz, jęk, skulenie się w kłębek) umysłowo i mam wrażenie że śnił mi się koszmar :cry::cry::cry: nie idzie tego wytrzymać, na prawdę;

szkoda mi tylko rodziców, bo cierpią chyba najbardziej;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×