Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak celu


Hawking

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. I ostrzegam, że post będzie chaotyczny. Po prostu się wypiszę.

Siedzę w tej czerni co najmniej 8 lat. Albo od początku? Jednak nigdy tego nie leczyłem u specjalistów. Może mi się uda wytłumaczyć dlaczego.

Jestem z relatywnie biednej rodziny, rodzice przeprowadzili się ze wsi kiedy się urodziłem. Ojciec był alkoholikiem, ale nie agresywnym, ograniczał się do chlania z wąsatymi andrzejami i potem szczania pod siebie, ewentualnie spania pod blokiem. Trochę się ogarnął, kiedy matka zachorowała na raka, odtąd miał już tylko okazjonalne epizody. Matka walczyła 7 lat, a 3 lata po tym, jak dawali jej jeszcze z miesiąc. Umarła 3 lata temu.

Piszę o tym, żeby przedstawić jakie wzorce miałem dostępne, i jakie sobie przyswoiłem z tego przykładu. Czyli nie okazywać uczuć, być twardym, polegać tylko na sobie. Nigdy nie stracić panowania nad sobą i nie osłabiać tej kontroli innymi substancjami. Nie tak źle, prawda? Ale stąd niedaleko do słabej samooceny, zdystansowania się i zamknięcia w sobie i wiecznego poczucia winy.

Oczywiście totalny outsider w szkole. Miałem z kim pogadać dopiero w technikum. Żadnej dziewczynie nie udało mi się szczerze powiedzieć co czuję, aż w końcu przestałem czuć.

Ludzie zaczęli mnie nudzić, po jednym spojrzeniu lub kilku minutach już wiedziałem czego się po kim spodziewać. Nie zawieram nowych znajomości. Nie wchodzę w związki. Kiedy zdarzy mi się poznać wartościową dziewczynę, nie robię nic, tłumacząc sobie że zmarnowałbym jej tylko jakiś okres czasu i zostawił, tak, jak to wcześniej było kilka razy.

 

Teraz trochę o tym, dlaczego tu piszę.

Poprzedni rok był paskudny. Totalny brak chęci życia. Chciałem skoczyć, znalazłem miejsce, zacząłem się "żegnać" ze znajomymi. Poznałem dziewczynę.

Spróbowałem, wszystko rozwinęło się bardzo szybko. Przypomniałem sobie na cały tydzień co to szczęście, jak dobrze że ktoś czeka aż wrócę z pracy. Zostawiła mnie po tym tygodniu, powiedziała że woli ćpać.

Wydaje mi się, że przeżyłem to dlatego, że to było zabawne. Pewnie bym się zaśmiał jakby mi to powiedział ktoś inny. Ale na tym dystansie przejechałem prawie do końca roku.

Codzienność jednak była zbyt ciężka, zbyt pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Ojciec nie trzeźwiał któryś miesiąc, wyprowadziłem się.

 

I to było to. ;)

Poczułem się wolny. Miałem własny azyl, itp itd. Zacząłem znowu pisać, robić zdjęcia, nagrywać. Dostałem awans, odwiedziłem dentystę, poznałem nowych ludzi.

Życie miało jakieś kolory.

 

A teraz powoli, z dnia na dzień, przestaje je mieć. Bez powodu. Ciężko mi się zmusić do robienia czegokolwiek, nie chcę się z nikim widzieć, nie jestem w stanie nic wyprodukować.

Walczę z tym z rozpędu, ale cholernie się boję, że to gówno wróci, przestanę widzieć kolory, wypstrykam się z urlopów, stracę jedyną rzecz z którą miałem szczęście, czyli pracę, a potem już nie będę miał powodu dalej być.

 

Wiem, że jest tu ogrom ludzi z poważniejszymi problemami. Z moim sobie jeszcze radzę, patrząc na gościa, od którego wziąłem nick. Skoro on może tyle lat, to ja też. Będę próbował.

 

tl;dr: ponownie przestaję widzieć sens w robieniu czegokolwiek i w efekcie w życiu ogólnie, co robić?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Piszesz bardzo sensownie i składnie więc zdajesz sobie doskonale sprawę z tego co się z Tobą dzieje, to duży plus. Napisałeś tutaj czyli szukasz jakiejś pomocy, kolejny plus.

Myślę, że po prostu twój organizm skapitulował ... Odmówił posłuszeństwa i dopiero teraz dotarło do niego to wszystko.

Super, że masz pracę, zainteresowania to w jakimś stopniu pomaga utrzymać się "na powierzchni".

Myślałeś o pójściu po pomoc do psychiatry/psychoterapeuty ??

To jest jakiś sposób na to by uporać się z tym co przeżywasz i przezywałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź.

Z tymi zainteresowaniami... jak pisałem, nie potrafię się już teraz za nic zabrać. Skupiam się raczej na odwracaczach uwagi. (wczoraj poprawił mi humor Fisher King, polecam)

 

Myślałem o tym, ale jest kilka przeszkód:

- nie ma żadnego w moim mieście

- całkowicie przyznałbym się przed sobą, że sobie sam nie radzę

- nie jestem w stanie sobie wyobrazić co inny człowiek mógłby mi powiedzieć, żeby to coś zmieniło

Ale mam nadzieję, że ktoś mnie zaskoczy. Między innymi stąd mój wpis, tak testowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Twój problem też jest poważny. Nie bardzo wiem co ci można doradzić bo mam podobny problem, ale skoro już tu jesteś to chyba dobra droga żeby coś zmienić. Już przez to przyznajesz że coś jest nie tak, więc wizyta u psychologa niewiele tu zmieni. Może na początek cel żeby się przełamać i poszukać pomocy, tak na próbę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez przypadek napisałem tutaj posta, miał być do skasowania ale edytuje i jednak coś napiszę.

Wszystkie osoby, które piszą idź do psychologa, psychoterapeuty bądź psychiatry moim zdaniem nie powinny w ogóle się udzielać ponieważ każda osoba zakładająca tutaj temat ma swój rozum i wie, że taka możliwość istnieje. Każdy debil potrafi coś takiego napisać. Jeżeli to jedyne co umiecie zaproponować, doradzić to wtedy to forum w znacznej części nie ma racji istnienia, no bo po co? Przeglądam tematy i w co drugim widzę te teksty, nie będę ukrywał, że wkurwia mnie to. Tak jakby psychol był rozwiązaniem wszystkich problemów. Zobaczysz pójdziesz do jednego, to później tu Ci na forum napiszą abyś poszedł do psychoterapeuty. Pójdziesz do psychoterapeuty, powiesz, że nic się nie zmienia to napiszą Ci, że na to potrzeba czasu. Minie parę lat, napiszesz, że dalej nic się nie zmienia to powiedzą Ci, że miałeś złego terapeutę i tak w kółko, haha, parodia. Wstyd i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez przypadek napisałem tutaj posta, miał być do skasowania ale edytuje i jednak coś napiszę.

Wszystkie osoby, które piszą idź do psychologa, psychoterapeuty bądź psychiatry moim zdaniem nie powinny w ogóle się udzielać ponieważ każda osoba zakładająca tutaj temat ma swój rozum i wie, że taka możliwość istnieje. Każdy debil potrafi coś takiego napisać. Jeżeli to jedyne co umiecie zaproponować, doradzić to wtedy to forum w znacznej części nie ma racji istnienia, no bo po co? Przeglądam tematy i w co drugim widzę te teksty, nie będę ukrywał, że wkurwia mnie to. Tak jakby psychol był rozwiązaniem wszystkich problemów. Zobaczysz pójdziesz do jednego, to później tu Ci na forum napiszą abyś poszedł do psychoterapeuty. Pójdziesz do psychoterapeuty, powiesz, że nic się nie zmienia to napiszą Ci, że na to potrzeba czasu. Minie parę lat, napiszesz, że dalej nic się nie zmienia to powiedzą Ci, że miałeś złego terapeutę i tak w kółko, haha, parodia. Wstyd i tyle.

lol zmiana toku myslenia to nie jest taka prosta sprawa i nie ma gotowego przepisu ani zadnej instrukcji w stylu kolorowego pisemka '3 kroki by odmienic swe zycie' : DDD

 

serio jedyne co mozemy zrobic to podac wedke i to co z nia zrobicie mnie nie obchodzi ale domaganie sie rybki jest nie na miejscu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

serio jedyne co mozemy zrobic to podac wedke i to co z nia zrobicie mnie nie obchodzi ale domaganie sie o rybke jest nie na miejscu

 

 

Dokładnie ...

 

monooso to jest forum ... a nie lampa Aladyna że mówisz życzenie i cyk ktoś się pojawia i je spełnia.

Żeby coś się zmieniło ten ktoś musi chcieć, a skoro napisał na forum to znaczy że szuka pomocy, i coś chce robić.

Nikt z nas nie jest lekarzem ani nie siedzi nikomu w mózgu żeby na odległość komuś pomóc.

Skoro sobie z czymś sam nie radze udaję się do kogoś kto ma większe doświadczenie w tej kwestii, czyli w tym wypadku psychiatra/psychoterapeuta.

Więc to że akurat ludzie piszą żeby ktoś poszedł do specjalisty jest jak najbardziej naturalne.

Nadal żyjemy w ciemnogrodzie gdzie psychiatra/psychoterapeuta postrzegany jest jako osoba od świrów z językiem na wierzchu i latających z nożami po ulicy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hawking, nikt nie mówi, że całe życie w pigułkach.

Ja też mam dobre.

Dostałam minimalną możliwą dawkę ... taką by wytrzymać do terapii. Bo leki mają tylko ustabilizować mnie trochę i uspokoić .. to terapia i praca na niej ma pomóc.

Teraz pracuję na terapii i biorę raz dziennie ... nadal minimalna dawkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hawking, co do terapii to zależy od terapeuty na jaką/jakiego trafisz.

Ja jestem na psychodynamicznej.

Grzebię w sobie i pracuje na emocjach.

 

Tu masz rodzaje psychoterapi opisane rodzaje-psychoterapii-t20928.html

Ale to jaką będziesz miał no to jw. zależy od terapeuty.

Ogólnie w tym dziale masz sporo tematów n/t psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak zainteresowania wszystkim... Znam z doświadczenia. To samo w stosunku do ludzi, których w znacznej większości można rozgryźć bardzo szybko. Ale poszukaj trochę, nie jest aż tak kiepsko... rozejrzyj się na ulicy, w autobusie, poobserwuj. Większość wpiszesz w jakieś ramy konkretne. Czasem jednak zobaczysz kogoś naprawdę ciekawego. Pomyśl, nie poznawaj zaraz, uruchom wyobraźnie... Ludzie są bardzo ciekawi czasami. Czasem warto to dostrzec i tym się zachwycić. Im dziwniejszy pozornie człowiek, tym ciekawszy charakter. Tutaj chyba większośc użytkowników forum straciło ,,zainteresowanie i chęć życiem". Ja również... Paradoks, że w tym gronie sobie doradzamy. Ale może jednak osoba z podobnymi problemami i doświadczeniami, która z czegoś wyszła lub stara się, w jakiś sposób wesprze kolejnego desperata, bo chyba desperacja warunkuje zaglądanie na podobne portale. Mam nadzieję, że Tobie uda się zobaczyć, że nawet czarno-białe bywa ciekawe, a po świecie chodzą ludzie godni uwagi i podziwu. Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lol zmiana toku myslenia to nie jest taka prosta sprawa i nie ma gotowego przepisu ani zadnej instrukcji w stylu kolorowego pisemka '3 kroki by odmienic swe zycie' : DDD

 

serio jedyne co mozemy zrobic to podac wedke i to co z nia zrobicie mnie nie obchodzi ale domaganie sie rybki jest nie na miejscu

Zgadzam się z tym ale jeżeli tą wędką jest tekst w stylu 'idź do psychologa/psychoterapeuty/psychiatry' to proponuje zamknąć wszystkie działy dotyczące zgłaszania takich problemów no bo po co pisać to samo tysiące razy, można zamieścić stosowną informację.

 

monooso to jest forum ... a nie lampa Aladyna że mówisz życzenie i cyk ktoś się pojawia i je spełnia.

Żeby coś się zmieniło ten ktoś musi chcieć, a skoro napisał na forum to znaczy że szuka pomocy, i coś chce robić.

Nikt z nas nie jest lekarzem ani nie siedzi nikomu w mózgu żeby na odległość komuś pomóc.

Skoro sobie z czymś sam nie radze udaję się do kogoś kto ma większe doświadczenie w tej kwestii, czyli w tym wypadku psychiatra/psychoterapeuta.

Więc to że akurat ludzie piszą żeby ktoś poszedł do specjalisty jest jak najbardziej naturalne.

Nadal żyjemy w ciemnogrodzie gdzie psychiatra/psychoterapeuta postrzegany jest jako osoba od świrów z językiem na wierzchu i latających z nożami po ulicy ...

W takim razie po co mu odpowiadasz jak nie masz nic do zaoferowania? Leki mu polecacie? W głowę się puknijcie porządnie. Pomóżcie chłopakowi, a nie frazesy wypisujecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atina7, Ależ ja poznawałem ciekawych ludzi. Poznawałem, aż poznałem całkiem, a wtedy przestali być atrakcyjni. A kiedy nie są atrakcyjni, stają się irytujący. Chyba potrzebuję kogoś totalnie nieprzewidywalnego, ale tacy ludzie są przeważnie zamknięci. W specjalnych placówkach.

 

Właśnie liczę na wypowiedzi ludzi z podobnym problemem (dzięki za Twoją!:) ). Terapia to już ostateczność, biała flaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie liczę na wypowiedzi ludzi z podobnym problemem (dzięki za Twoją!:) )
ja mam podobne, ba pewnie większe problemy, ale sam pomóc sobie nie potrafię a co dopiero innym udzielać rad. Co do psychotropów to mi w początkowej fazie brania dały jakiegoś kopa, ale totalnie nieukierunkowanego czyli w sumie niewiele pozytywnego z tego wynikło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem outsiderem całe życie, w szkole prześladowany, w pracy wyśmiewany. Zero nawet średnio poważnych związków a już po 30 -ce dawno jestem. Praca to tylko proste fizyczne , albo długotrwałe bezrobocie. Nie widzę sensu życia od lat i tylko nie wiem czemu wciąż jeszcze żyje, choć to trudno życiem nazwać. Pewnie nawet Twoje życie lepiej wygląda, albo wygladało przez jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×