Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieki Chocovanilla za slowa wsparcia ! teraz bede przez dluzszy czas bez terapii ze wzgledu na zblizajacy sie porod i opieke nad dzieckiem , wiec pewnie tu bede czesto zagladac, bo bardzo mi pomaga to.

Ale wczoraj... znowu wszystko wrocilo. Ogladalam "Wiadomosci" i mowili cos o dziecku ktore zmarlo prawdopodobnie z wyglodzenia , rodzice zostali zatrzymani. I znowu lęk , ze moze ja bede tak zaniedbywac dziecko :( ze cos sie stanie lub , ze potem mi je odbiora , bo bede zla matka . Zaraz wykreowal mi obraz, że ja tez bede taka matka , ze moje dziecko bedzie glodne, zaniedbane itp. Nie powinnam ogladac takich programow , ale czesto jak one leca to slucham o tym i zaraz sie zastanawiam czy ja bylabym zdolna do takich zachowan. Czasami mysle ze to chyba nie jest normalne :( bo powinnam to przełączyc w danym momencie , a ja slucham i analizuje i wtedy znowu lęk i natręctwa.

 

W domu rodzinnym mam trudna sytuacje , mama nadużywa alkoholu. Co chwile dzwonie do mojego ojca i pytam w jakim stanie jest mama , bo martwie sie , że znowu jest pod wplywem alkoholu a wtedy czesto jest agresywna. Moja pani psycholog powiedziala , ze trzymajac kontrole nad matka , dzwoniac, pytajac ciagle o nia , boje sie , że strace sama nad soba ta kontrole i nad swoim zyciem - ze to jest taki mechanizm .

Czasem sobie tym wlasnie tlumacze - te lęki i natręctwa. I czasem jest lepiej , czasem gorzej. Teraz niestety gorzej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy myśl ,którą ciężko jest wyrzucić z głowy dotycząca zamykania drzwi z domu po kilka razy sprawdzania czy na pewno są zamknięte po kilka razy jest natręctwem??? moja mama już dostaje wariacji przeze mnie z zamykaniem tych drzwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy myśl ,którą ciężko jest wyrzucić z głowy dotycząca zamykania drzwi z domu po kilka razy sprawdzania czy na pewno są zamknięte po kilka razy jest natręctwem??? moja mama już dostaje wariacji przeze mnie z zamykaniem tych drzwi

 

Ja miałam tak w podstawówce. Rodzice mówili na mnie Klucznik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy towarzysze w boju z nerwicą,

czytam sobie Wasze wpisy bardzo często, ale udzielam się tutaj po raz pierwszy.

Mam 23 lata, nerwicę natręctw już prawie 11 lat, przeszłam przez większość obsesji, kompulsji w mojej karierze z nerwicą było mniej. Począwszy od lęku na tle seksualnym, przez paniczny strach o mój trzyletni związek, głęboką depresję na myśl, że muszę wyjść z domu, spędzić poza bezpiecznym gniazdem osiem godzin, albo piętnaście minut, po agresję.

 

No właśnie... Znam już mechanizm radzenia sobie z natrętnymi myślami, wiem, że powinnam je ignorować i staram się to robić. Recepta niby prosta, ale obsesje i kompulsje zakradają się tylnymi drzwiami, włażą przez okna, i chociaż wydaje mi się, że zamknęłam wszystko szczelnie na osiem spustów, ta przebiegła dolegliwość i tak zakrada się od tyłu i wali mnie łomem w łeb.

 

Kiedy nie odczuwam lęku, napadają mnie ataki agresji- uczepię się jakiejś myśli, albo zanim zdążę się takowej uczepić, już w nią głęboko wierzę i uznaję za prawdę niepodwarzalną- i wtedy się zaczyna. Wmawiam sobie, że jest tak i tak, nakręcam się, wybucham, nie rzucam talerzami, nie biję- atakuję słownie i nie ma takiej siły, która dałaby radę mnie zatrzymać, no nie ma.

 

Na pewno ktoś z Was ma 'tak samo' lub podobnie. Może komuś z Was udało się jakoś opanować agresję? Opanować wybuch sam w sobie, albo stłamsić go w zarodku? Zapobiec uwierzeniu w wyimaginowaną sytuację? Kiedy mam atak lęku, przynajmniej nie ranię ludzi wokół mnie. Zamykam się w sobie, przeczekam, wyjdę na spacer, ale kiedy zamiast lęku pojawia się furia, nagle, nie mam czasu na reakcję. To się po prostu dzieje. Wiem, że nie poza mną, ale nie mam pojęcia jak to opanować.

Przepraszam za obszerny post i gratuluję wytrwałości, jeśli ktoś porwie się z motyką na słońce i przeczyta mój post od deski do deski.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Przeczytałam wszystko :)

To i tak dzielnie sobie radzisz- nie wyżywasz się na innych.

Piszesz, że znasz mechanizmy obrony- chodziłaś na psychoterapię?? Brałaś jakieś leki??

Ja właśnie poznaje problem, ale z drugiej strony... Mój chłopak ma podobne problemy...

Tobie zdarza się robić wyrzuty swojemu facetowi jak coś Ci się wymyśli??

A jeśli tak to jak sobie z tym radzicie?? Jak on na to reaguje?? Mnie teksty mojego faceta dobijają... Trudno mi to wszystko zrozumieć... Przecież wie, że tak bardzo mi na nim zależy, a czasem wymyśla takie dziwne historie, że niby mi nie zależy... Itd... A mnie to rani- no bo czemu on mi nie wierzy, że jest mi tak bliski?? Tylko wymyśla sobie takie złe rzeczy i rani siebie i mnie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Przeczytałam wszystko :)

To i tak dzielnie sobie radzisz- nie wyżywasz się na innych.

Piszesz, że znasz mechanizmy obrony- chodziłaś na psychoterapię?? Brałaś jakieś leki??

Ja właśnie poznaje problem, ale z drugiej strony... Mój chłopak ma podobne problemy...

Tobie zdarza się robić wyrzuty swojemu facetowi jak coś Ci się wymyśli??

A jeśli tak to jak sobie z tym radzicie?? Jak on na to reaguje?? Mnie teksty mojego faceta dobijają... Trudno mi to wszystko zrozumieć... Przecież wie, że tak bardzo mi na nim zależy, a czasem wymyśla takie dziwne historie, że niby mi nie zależy... Itd... A mnie to rani- no bo czemu on mi nie wierzy, że jest mi tak bliski?? Tylko wymyśla sobie takie złe rzeczy i rani siebie i mnie??

 

Moja droga, dzielnie sobie radzić to ja bym bardzo chciała.

Najbardziej obrywa mój chłopak... zawsze sobie coś ubzduram w głowie i potem on cierpi. Na przykład wczoraj- miałam się spotkać ze starym kolegą ze szkoły, i powiedziałam o tym chłopakowi. Nie miał nic przeciwko, ale za nim dopuściłam go do słowa, dostał na plecy, że jak to tak? Że mi zabrania? Że mi nic nie wolno? A co ja, w jakiejś k***a klatce jestem? Jego własność i niewolnica? (I tak bardzo ugrzecznioną wersję przedstawiam, a nawet jak bym chciała przytoczyć słowo w słowo, to bez ataku furii wykrzesać z siebie takiej paranoi nie potrafię). Ogólnie rzecz biorąc, wyszło na to, że mam swojego chłopaka za ostatniego głupka i kogoś, kim w ogóle nie jest, bo tak te moje napady wyglądają- zapominam, kim jest naprawdę, kreuję sobie zaburzony obraz jego osoby i jadę z tym koksem, ile wlezie... Mój chłopak już dwa razy prawie mnie zostawił (prawie- wiem jak głupio to brzmi), i powiedział, że trzeci raz będzie ostateczny.

Ja pracuję nad sobą, już bardzo dużo w sobie zmieniłam, ale ciągle za mało, żeby go nie ranić moimi idiotycznymi napadami. A jak zachowuje się Twój chłopak? Może mamy jakieś wspólne cechy, które uważam za cechy swojego charakteru, a to jednak cześć nerwicy.

Chodziłam na psychoterapię, najpierw indywidualnie, potem na trzymiesięczną terapię grupową, bardzo dobrą z resztą. Brałam leki, ale schudłam po nich 10kg, więc nie chcę ich brać. Poza tym, przeszkadzają mi w terapii- nie mogę się dobić do własnych uczuć jeszcze bardziej niż kiedy nie biorę niczego.

No...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neve, moja psycholog twierdzi , ze takie ataki agresji ( slownej, rękoczyny i inne ) to złość wynikająca z naszych problemow. Mnie bardzo wkurzało , że moja mama nadużywa alkoholu i wyzywalam sie kiedys na moim bylym chlopaku ( z ktorym tez nie bylam do konca szczesliwa ). Ta złość to inaczej nasze problemy. Jesli ich nie zrozumiemy i się od nich nie odizolujemy to czesto mozemy tak reagowac. Do tej pory jak cos mi nie pasuje to sie "wyżywam" czasem na moim mezu odzywkami typu " nie wiem, skad mam wiedziec " , albo jak nie doslyszy czegos " gluchy jestes ? " . Potem bardzo zaluje ze tak sie czasem odzywam. Ale czesto wlasnie tak mam jak mam stany lękowe, jestem zła na moja mame ze znowu popiła itp.

 

-- 21 kwi 2014, 19:45 --

 

A tak to poza tym zauwazylam ostatnio , że tez mam nieladne odzywki do mojego meza. Nie wiem czy to wina hormonow... jestem 2 tygodnie przed porodem,a natrectwa i lęki nie chca odejsc i czasem sie glupio odezwe do meza,a potem zaluje tego , bo on mimo wszystko sie nie odzywa do mnie w taki sposob. Czasami boje sie , ze moglabym reke na niego podniesc :( ( jak bylam w poprzednim zwiazku z byłym partnerem to zdarzalo mi sie to ) , odkad jestem z mezem, nie zdarzylo sie tak , ale strach jest mimo wszystko, ze strace kontrole nad soba.

Teraz tez doszly lęki , ze bede miec depresje poporodowa , i "stara spiewka" , ze nie pokocham dziecka , ze nie bede go chciala , ze strace kontrole nad soba i cos mu zrobie czy mezowi. Jak sobie z tym poradzic ? bo ja juz nie mam pojecia . znowu ogolnie pojawily sie lęki przed utrata kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anika, a jak sobie radzisz z tą agresją? To jest jakiś podobny mechanizm jak w przypadku stanów lękowych- ignorować, przeczekać, zająć się czymś?

Ja z moim chłopakiem jestem bardzo szczęśliwa. Gdybym się go czepiała o rzeczy, które mnie realnie denerwują (a bardzo mało takich jest), to całkiem inna sprawa, ale ja najpierw sobie coś ubzduram, a potem święcie w to wierzę i przystępuję do ataku... Tak jak w sytuacji wyżej, gdzie nigdy mi nie zabraniał się spotkać z kimkolwiek, a ja zrobiłam awanturę, jakby zamknął mnie w piwnicy, żebym tylko nie wyszła z domu. Mój były chłopak taki był- zabraniał mi widywać znajomych, odcięłam się przez niego od wszystkich, i jakaś część mnie chyba jeszcze nie uświadomiła sobie, że nie jestem już z tym idiotą, a z porządnym, kochającym mężczyzną. Więc czasami nie wiem, czy to typowo nerwicowy napad agresji, czy przenoszenie negatywnych uczuć z poprzedniego związku. A może to i to?

 

-- 21 kwi 2014, 19:51 --

 

Ja nie mam dzieci, ale chcę mieć w przyszłości, i na samą myśl o tym pojawiały się głupie myśli- nie pokocham, będę pedofilem- podręcznikowe przykłady nerwicy natręctw. Ja przestałam sobie cokolwiek tłumaczyć, kiedy nachodzi mnie lęk. Nie usprawiedliwiam się, nie zapewniam, że 'na pewno tak nie zrobię', nie dyskutuję już sama ze sobą, bo to tylko mocniej zaciskało mi pętlę na szyi. Najlepiej jest się czymś zająć- poczytać, zagłuszyć myśli muzyką, wyjść do ludzi. Ignorować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neve , no to moze byc wlasnie to. Teraz jestes w szczesliwym zwiazku, wczesniej bylas w zupelnie innym. Tak samo jak ja.

Tez bylam w zwiazku, gdzie moj byly facet liczyl sie tylko sam ze soba a co gorsza doszlo jeszcze to do tego , że olewał moja chorobe, nieraz sie z niej smial, straszyl ze jak nie przestane przesadzac z ta depresja i nerwica to mnie zostawi. Oj duzo szloby tu wymieniac przyczyn naszego rozpadu zwiazku. Teraz jestem w super zwiazku , jestem 3 miesiacr po slubie , za 2 tygodnie urodzi sie nasz syn , a ja sie boje , ze bedzie u nas tak jak w poprzednim zwiazku. Bo w poprzednim zwiazku zdarzalo mi sie miec co chwile ataki agresji slownej w stosunku do bylego, czasami z mojej strony dochodzilo do rekoczynow , ze tu dugnelam , tu szarpnelam itp. Ale wiem , ze ataki agresji wtedy byly zwiazane z tym , ze nam sie nie ukladalo , do tego problemu w domu , moj byly mnie nie rozumial itd.

Neve , te ataki agresji wg mojej pani psycholog to nasze problemy , stany lękowe itp. Mnie pani psycholog powiedziala , ze ta zlosc musze zamienic w konkretne dzialanie , czyli zajecie sie czyms , rozwiazywanie problemow poprzez rozmowy, no i trzeba zrozumiec co jest zrodlem tej zlosci, ktora potem wlasnie przybiera taka postac.

Podam taki przyklad ( jesli chodzi o to co napisalam , ze zlosc trzeba zamienic w konretne dzialanie ) : ostatnio byla u mnie kolezanka z dziecmi. Mialam fajnie posprzatane a dzieci jak to dzieci , brudzily , wywalały ciasteczka, kruszyły wszedzie itp. I zaraz pojawily sie we mnie lęki i natrectwa ze moglabym cos zrobic tym dzieciom.Ale nie wiedzialam czemu pojawily sie te lęki i natrectwa. Przeciez wiedzialam ze takie male dzieci 2 letnie czy roczne nie rozumieja co robia. A co bylo przyczyna tej zlosci , ktora zamienila sie w lęki i natrectwa ? bylo to , ze bylam w podswiadomosci zla na matke tych dzieci , że nie zwrocila im uwagi na to co robia. Psycholog powiedziala ze moglabym ta zlosc zamienic w konretne dzialanie , czyli np wziac ciasteczka ze stolu i schowac zeby nie kruszyly - a ja nic nie zrobilam , bo bylo mi glupio cokolwiek zrobic. I o to wlasnie chodzi z tym dzialaniem. Zeby wlasnie w takich sytuacjach znalezc zdrowe rozwiazanie. Wyjsc na dwor, zaczac cos robic , znalezc jakies zajecie , pobiegac , albo zaczac rozmawiac.

 

Zastanawiam sie czemu komus doradzam , a sama nie potrafie wprowadzic tego w zycie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anika, mam tak samo. Boję się, że mój chłopak nagle 'zamieni się' w mojego byłego, albo że kiedyś go wyzwę, albo uderzę, jak to było z moim byłym. Nie chcę tego, z resztą nie mam powodu, żeby w jakikolwiek sposób chcieć użyć wobec mojego chłopaka przemocy. Tylko ten strach- co, jeśli historia się powtórzy?

 

Z tą agresją masz rację. Nigdy nie myślałam o tym w taki sposób. Poza tym, nie przejmuj się, wielu ludzi denerwują obce dzieci :D A Twoje myśli, że coś im zrobisz, to typowe nerwicowe natręctwo, nic więcej. Ale ja wiem, jak Ci ciężko. To jest tak, jakbyś całą siłą woli próbowała powstrzymać się od zrobienia czegoś wbrew sobie, nie chcesz tego, ale jakaś część Ciebie próbuje zrobić na odwrót. Nerwica bardzo dobrze imituje uczucia, to całkiem jak 'bogin' z Harry'ego Pottera- zmieniał się w to, czego dana osoba bała się najbardziej (tak nawiasem mówiąc :D).

 

Fakt, w doradzaniu jestem pierwsza, ale żeby tak wykorzystać moje złote rady w praktyce, to już gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neve , , wedlug mojej pani psycholog sedno tkwi w zrozumieniu problemów, co skad sie bierze. Niedawno zaczelam rozumiec dzieki terapii czemu mam takie a nie inne natrectwa ( glownie natrectwa i lęki dotycza utraty kontroli , boje sie ze zrobie cos komus, albo ze zaczne robic te zle rzeczy tak jak kiedys , ze bede znowu agresywna itp ) .

Ale jak zaczynam rozumiec swoje problemy , rozumiem juz skad mam natrectwa i lęki to jest ich mniej. Ale wtedy pojawia sie lęk , ze jak te natrectwa znikna i lęki to stane sie kims innym , bo przestane sie juz tak bac jak wczesniej i bede robic wlasnie to czego sie tak kiedys bałam. DZwine prawda ? zamiast sie cieszyc ze zaczynam stopniowo zdrowiec i rozumiec swoja nerwice i jej przyczyny , to ja sie martwie , że popadne w inna skrajnosc. Nie umiem znalezc tego srodka i zyc normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam miał ktoś z was natrętne obsesje na punkcie jakiejs osoby? Pytam, ponieważ mam problem z natrętnymi wspomnieniami i skojarzeniami z byłą dziewczną, obojętnie co to by było, byle szczegol zawsze jakies wspomnienie, ktore przywołuje lęk. Nie chce tych wspomnien, poniewaz przychodza mysli, ze moze tesknie, ze moze kocham, a to mnie dobija i wywoluje lęk, gdyż mam dziewczyne, ktora kocham i nie chce stracic jej. Gdy widze na ulicy jakakolwiek dziewczyne to lek, ze to ona idzie. Chcialbym zaznaczyc, ze z byłą nie jestem 2 lata i nie utrzymuje jakiegokolwiek kontaktu. To cos mnie meczy od listopada jakos, wtedy sie pojawily te mysli z nią, lecz udawalo mi sie olewac bo az tak duzo nie było, teraz przez ostatnie 2 tygodnie co chwile jakies wspomnienia, obrazy, ktore wywołują straszny scisk zolądka. Strasznie mnie to boli ze mam te mysli o byłej mimo ze kocham moja obecna partnerke. Jak myslicie to jest natrectwo, czy problem tkwi w czym innym? Prosilbym bardzo o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anika mam tak samo! Boję się, że kiedy nerwica odejdzie, zacznę robić to, czego aktualnie się boję, i często myślę o tym, kim będę, jak już pozbędę się nerwicy. Nie miałam pojęcia, że takie myśli to również zaburzenia nerwicowe :o

Ja chyba nie chcę się pogodzić z tym, co jest przyczyną mojej nerwicy. Wydaje mi się, że wiem co to, ale jeśli dopuściłabym to do siebie, musiałabym ostro zmierzyć się z moją niską samooceną, poczuciem własnej wartości, tym, kim jestem a kim chciałabym być, co mogę zmienić, a co muszę zaakceptować. Trochę tego jest..

 

skalar ja tak miałam. Na razie nie mam nawrotu tego akurat lęku, ale znam go bardzo dobrze- ile nocy przepłakałam, to tylko ja wiem. Nie chodziło akurat o byłego, ale o chłopaka, z którym niby coś mnie łączyło. Kiedyś, akurat wtedy, kiedy miałam nawrót, szłam przez miasto i minął mnie facet, który intensywnie pachniał jakimiś perfumami, a ja wmówiłam sobie, że to perfumy tamtego chłopaka i w ogóle mi się przypomniał, chociaż nic kompletnie do niego nie czuję. Po prostu kolejny wybryk nerwicy, i tyle. Staraj się nie kojarzyć sobie osób itp ze swoją byłą, pozwól myślom płynąć, a w końcu ich strumień osłabnie. Próbuj negatywne myśli zastępywać pozytywnymi i nie tłumacz sobie niczego zdaniami typu 'na pewno nic do tamtej nie czuję', kiedy nachodzi Cię pytanie 'a co, jeśli dalej kocham tamtą?'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skalar Mam podobnie, ale odnośnie byłem przyjaciółki. Nasza znajomośc trwała 10 lat, urwała się i od roku strasznie mnie to męczy. To podobno jak nie zakończona sprawa. Wraca w koszmarach, wraca w niespodziewanych chwilach dnia codziennego. Wyskakuje znienacka i mam ochotę zacząć krzyczeć. Czuję się winna zerwania tej znajomości, bo to moja wina, że chciałam jedynie wsparcia. Zabieganie o czyjąś uwagę jednak zaczyna męczyć i właśnie dlatego zerwałam. Była ulga, a potem smutek... i nadal jest. Zaczynają te myśli wpadać w większe zakręty, tworzę nowe emocje, absurdalne wydarzenia, rozmyślenia i zaczynam w nie wierzyć. To chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, słuchajcie mam pytanie - czy ktoś z was miał podobne natrętne myśli, że zrobił coś złego (np. zabił kogoś itp) i o tym zapomniał? Ja sobie zacząłem to wkręcać jakiś czas temu i mimo tego, że wiem, jakie to jest bardzo absurdalne, to zaczynam się tego coraz bardziej bać, bo gdzieś w głowie mam taką myśl że "a może to prawda?" i za tym idą następne myśli, że pójdę do więzienia, że moje życie nie ma sensu, że zasługuję na karę itp. A najgorsze jest to, że mimo tego, że wiem, że nie mogłem przecież nikomu zrobić krzywdy, to i tak mam w głowie tą myśl że przecież mogłem o tym jakoś zapomnieć, dostać jakiejś amnezji czy coś. I przez to wyobrażam sobie jakieś straszne, brutalne sceny i później się zastanawiam czy to wspomnienia, czy wyobrażenia. Zdaję sobie sprawę z tego jaki to absurd, ale to nie pomaga i myśli dalej się trzymają. Miał ktoś coś podobnego :(?

 

A, mam też takie natręctwo, że zawsze mocno wdeptuję w chodnik niedopałek po papierosie, bo boję się że jak tego nie zrobię, to spowoduję pożar. I podobny mechanizm jak powyżej - wiem, że to jest absurd, ale to robię bo bałbym się, że ten pożar spowoduje. Co za żenada :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, słuchajcie mam pytanie - czy ktoś z was miał podobne natrętne myśli, że zrobił coś złego (np. zabił kogoś itp) i o tym zapomniał? Ja sobie zacząłem to wkręcać jakiś czas temu i mimo tego, że wiem, jakie to jest bardzo absurdalne, to zaczynam się tego coraz bardziej bać, bo gdzieś w głowie mam taką myśl że "a może to prawda?" i za tym idą następne myśli, że pójdę do więzienia, że moje życie nie ma sensu, że zasługuję na karę itp. A najgorsze jest to, że mimo tego, że wiem, że nie mogłem przecież nikomu zrobić krzywdy, to i tak mam w głowie tą myśl że przecież mogłem o tym jakoś zapomnieć, dostać jakiejś amnezji czy coś. I przez to wyobrażam sobie jakieś straszne, brutalne sceny i później się zastanawiam czy to wspomnienia, czy wyobrażenia. Zdaję sobie sprawę z tego jaki to absurd, ale to nie pomaga i myśli dalej się trzymają. Miał ktoś coś podobnego :(?

 

A, mam też takie natręctwo, że zawsze mocno wdeptuję w chodnik niedopałek po papierosie, bo boję się że jak tego nie zrobię, to spowoduję pożar. I podobny mechanizm jak powyżej - wiem, że to jest absurd, ale to robię bo bałbym się, że ten pożar spowoduje. Co za żenada :(

 

Myśl o zabiciu kogoś nie miałam, próbuję jednak rozpisywać sobie swoje myśli i bagatelizować ich absurdalność pisząc obok racjonalne myśli. Ale mam często, że idę na pociąg i ciąg skojarzeń leci jak wariat. Zaczyna się od widoku ochroniarzy, a kończy na myśli, że będzie atak terrorystyczny i jak ja umrę, kiedy zwali mi się na głowę betonowy sufit dworca. To jak zawieszenie, wpatrujesz się w jedno miejsce, a myśli lecą, a ty wraz z nimi. Mi pomagają jak wspomniałam wcześniej rozpisanie sobie takich myśli. Na terapii pani psycholog podsuwa mi taki kartki. Jest to ciężkie, bo skupianie się na tych myślach męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, takie coś jak piszesz też mam, ale mniej to dokucza niż to co opisałem. Najgorsze jest to, że na poziomie racjonalnym wiem, że na 100% nie ma opcji, żeby to co sobie wkręcam było prawdą. Tyle że logika swoje, a mózg swoje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×