Skocz do zawartości
Nerwica.com

Artykuły, poradniki


kochajacy

Rekomendowane odpowiedzi

witam:) miło że jesteście:)

ostatnio płaciłam 50 zł za 45 minut a obecnie to nie wiem ale sie przekonam...jeżeli psychoterapeuta jest dobry warto zapłacić....pomyślcie wizja radzenie sobie z naszą "przypadłoscią"....mmmmmmmm.....jak cudownie pomarzyć:)

z drugiej strony, spójrzcie przecież my tak nie wiele chcemy.....a tu nic ....buuuuuu

pozdrawiam i obiecuję że odezwę, aby podzielić sie wrazeniami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

www.pewnosc.infinitemind.pl pod tym adresem znajduję się e-book, który jest o tym pewności siebie. Sam go przed chwila dostałem i jestem oczarowany jego lekturą. Po prostu te kilkanaście stron, odmieniło moje życie. Myślałem że to nie możliwe ale jednak.

Polecam z czystym sercem, bo to co tam przeczytałem jest warte kilku minut, a tym bardziej, że jest całkowicie za free!!

www.pewnosc.infinitemind.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Poszukuję książek lub artykułów o depresji, które skierowane są dla rodzin osoby chorej. Czyli opisują czego rodzina może oczekiwać od takiej osoby, na co się musi przygotować, jak ma pomóc itp. Chciałbym wtajemniczyć pewną osobę, ale nie bardzo mi to wychodzi :-( Idealny bylby artukuł na ze 20 stron, który opisałby depresję z punktu widzenia lekarza/medycyny oraz na kilku przykładach ze strony pacjenta. Grunt, żeby nie był zbyt powierzchowny oraz nie skupiał się na jednym przypadku (typu książka "jak poradziłem/łam sobie z depresją"). UWAGA: chodzi mi o dwa rodzaje depresji: "normalną" oraz poporodową

 

Będę wdzięczny za każdy odzew

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daje wiele do myślenia. :!::?:

 

Psychiatria – nauka czy mitologia?

lipiec 14th, 2006

 

Kiedy w naszym życiu dzieje się coś złego - tracimy pracę, rozpada się nam małżeństwo, psują relacje z innymi ludźmi - udajemy się do psychiatry lub psychologa. Takie postępowanie wydaje się logiczne, ponieważ oczekujemy pomocy i zrozumienia. Jednak swoją decyzję powinniśmy głęboko przemyśleć.

 

Mój pierwszy kontakt z psychiatrią nie wypadł najlepiej. Jako student medycyny podważyłem diagnozę jednego z lekarzy twierdząc, że osoba, u której rozpoznano schizofrenię, naprawdę jest zdrowa, a jej niecodzienne doświadczenia wiążą się z postrzeganiem innej rzeczywistości. (…) Pamiętam, że od tamtej chwili profesor Tadeusz Bilikiewicz - ówczesny szef bydgoskiej Kliniki Psychiatrii – dziwnie mi się przyglądał.

 

Jak głosi definicja słownikowa, psychiatria to specjalistyczna gałąź medycyny, zajmująca się diagnozą zaburzeń umysłowych, ich leczeniem i zapobieganiem. Większość ludzi sądzi, że - tak jak chemia czy fizyka - ma ona solidne podstawy naukowe. Popełniają błąd.

 

29 kwietnia 1996 roku w Port Arthur na Tasmanii uzbrojony w broń półautomatyczną Martin Bryant zabił 35 osób i zranił 20. Strzelał w kawiarni pełnej japońskich turystów, w pobliskim pubie oraz do przejeżdżających ulicą pojazdów. Po zatrzymaniu ten 28-letni mężczyzna o przyjaznym wyrazie twarzy i długich blond włosach był badany przez czterech biegłych psychiatrów, którzy starali się dociec przyczyny tak desperackiego postępku. W wyniku owych konsultacji postawiono cztery różne diagnozy.

 

Pierwszy z lekarzy stwierdził, że pacjent ma schizofrenię paranoidalną, drugi orzekł, iż jest to psychopatia, trzeci zdiagnozował zespół Aspergera (będący odmianą autyzmu), czwarty zaś ograniczył się do stwierdzenia, iż Bryant… nie ma syndromu Aspergera.

 

Wyobraźmy sobie, że czterej chemicy otrzymują do zbadania próbkę tej samej substancji. Pierwszy uznaje, że jest to siarczan miedzi, drugi, że tlenek siarki, trzeci dostrzega chlorek sodu, a czwarty oświadcza, że… substancja ta z pewnością nie jest chlorkiem sodu. Czy w tej sytuacji uznamy, że chemia wspiera się na solidnym fundamencie nauki?

 

Zaburzenia umysłowe klasyfikuje się dziś zgodnie z Diagnostycznym i statystycznym podręcznikiem chorób umysłowych. W roku 1840 znano tylko jedno takie schorzenie, powszechnie określane jako idiotyzm. 40 lat po powołaniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego było ich już siedem: mania, melancholia, monomania (irracjonalne koncentrowanie się na jednym obiekcie), porażenie postępujące (czyli kiła trzeciorzędowa), demencja, alkoholizm oraz epilepsja.

 

W 1952 roku liczba zaburzeń umysłowych wzrosła do 112, a w 1968 do 163, przy czym decyzje o wprowadzaniu do rejestru nowych jednostek chorobowych - co wydaje się warte podkreślenia - podejmowano w wyniku… głosowania. Na specjalnie organizowanych spotkaniach, szacowne grono psychiatrów ustalało, czy określone choroby istnieją, czy nie! Na skutki nie trzeba było długo czekać. W 1980 roku zadekretowano 224 schorzenia psychiczne, w 1987 - 253, a w 1994 - 374.

 

Bruce Wiseman, autor książki Psychiatria – największa zdrada, uważa, iż schorzenia te fabrykują sami lekarze. To psychiatrzy – jego zdaniem – zapoczątkowali praktykę diagnozowania chorób, których istnienie jedynie podejrzewali, co zaowocowało przekonaniem, że skoro pacjent zachowuje się nienormalnie – czytaj: inaczej niż ogół społeczeństwa – musi być chory.

 

Zachowanie uznawano zatem za objaw i stwierdzano, iż jego źródło tkwi w chorobie. Znakomitym przykładem może tu być zespół ADHD, objawiający się nadpobudliwością psychoruchową połączoną z brakiem skupienia uwagi.

 

Do początków XX wieku istnienie takich nadpobudliwych dzieci przyjmowano jako zjawisko naturalne. Po prostu zakładano, że z czasem nauczą się ona zmieniać swoje zachowanie. Obecnie psychiatrzy wiedzą, że z takimi dziećmi dzieje się coś złego. Rodzice nie podzielają tego poglądu, dopóki (kierując się sugestią pedagoga szkolnego czy nauczycieli) nie wejdą do gabinetu psychiatry. Gdy stamtąd wyjdą, będzie towarzyszyć im świadomość, że ich dziecko jest… inne.

 

Przyjrzyjmy się tej sytuacji z bliska. Zmianie nie ulega rzeczywistość, zmienił się odbiór zachowania dziecka przez rodziców. Aż do tej chwili było zdrowe – teraz jest chore. Jako normalne, prawdopodobnie wyrosłoby na dorosłego człowieka, który znalazłby w życiu swoje miejsce. Z etykietką ADHD rodzice, nauczyciele i inne dzieci będą traktować je inaczej, i w końcu ono samo zacznie postrzegać siebie jako niespełniające określonych wymogów. Powodem takiego stanu rzeczy jest wymyślona przez psychiatrów rzeczywistość ADHD. Wymyślona, gdyż brak jakiegokolwiek dowodu na to, iż taka choroba istnieje; jej etiologia – jak to zwykle w psychiatrii bywa - nie została do końca wyjaśniona. Mówi się o czynnikach genetycznych, a także o wpływie pól elektromagnetycznych na centralny układ nerwowy dziecka w łonie matki. Jak sądzą psychiatrzy, najbardziej niekorzystnie oddziaływają: kuchenki mikrofalowe, światło fluorescencyjne, komputery, kamery video, telefony komórkowe, faksy, suszarki do włosów, a nawet… koce i poduszki elektryczne. Czy biorąc pod uwagę rozwój techniki w najbliższych latach, należy przyjąć, że wszystkie nasze dzieci będą skazane na zespół ADHD? A co z nadpobudliwością wśród młodych aborygenów lub Indian z nad Amazonki?

 

Podobnie rzecz wygląda z dysleksją i dysgrafią. Przed laty uważano, że dzieci, które popełniają błędy ortograficzne, niebawem z tego wyrosną. Wielu znanych dziennikarzy, pisarzy i aktorów – w świetle współczesnych diagnoz psychiatrycznych – w młodości było dyslektykami. Obecnie takie osoby uważa się za inne. W zastraszającym tempie rośnie liczba zaświadczeń wystawianych przez logopedów i psychiatrów potwierdzających, że dziecko, które do nich trafiło, cierpi na dysleksję, co notabene w znacznym stopniu ułatwia przebrnięcie przez ciężkie lata szkoły.

 

Tezę, iż zaburzenia umysłowe są wymyślane przez psychiatrów, potwierdza też wypowiedź dr. Waltera Afielda. Cytuje on dane z międzynarodowej konferencji psychiatrycznej, na której lekarze rosyjscy, komentując leczenie problemów niedopasowania w małżeństwie w Ameryce, skonstatowali, że te sprawy w Rosji nazywa się po prostu… pechem.

 

Leczenie wymyślonych chorób ma charakter psychologiczny lub somatyczny. Postępowanie psychologiczne to poradnictwo albo psychoterapia, natomiast leczenie somatyczne (zakładające, że umysł jest tożsamy z mózgiem) sprowadza się do aplikowania pacjentom środków farmakologicznych, poddawaniu ich elektrowstrząsom bądź operacjom neurochirurgicznym.

 

Elektrowstrząsy po raz pierwszy w historii zastosowano we Włoszech w 1838 roku. Wówczas to psychiatra Ugo Cerlettti, będąc świadkiem użycia tej techniki w rzeźni (w celu ogłuszenia świń przed przecięciem im gardła), zdecydował się użyć jej w celach leczniczych u ludzi. Jego pierwszym pacjentem był mężczyzna u którego stwierdzono schizofrenię.

 

W USA praktykę tę wprowadzono do szpitali w roku 1940. Dwa lata później Abraham Myerson, publicznie oceniając terapię elektrowstrząsami oświadczył: w procesie leczenia ważnym czynnikiem jest obniżenie inteligencji. Najlepsze wyniki uzyskuje się u tych osobników, u których redukujemy ją niemal do stanu niedorozwoju umysłowego. Początkowo stosowano szok elektryczny bez podawania leków znieczulających, ale wkrótce przekonano się, że konwulsje powodują często złamania kości. W latach 50 zaczęto więc stosować środki zwiotczające mięśnie.

 

Co dzieje się w mózgu pacjenta poddanego elektrowstrząsom? Psychiatra Lee Coleman mówi: zmiany, jakie widzi się podczas stosowania wstrząsów elektrycznych, są identyczne ze skutkami każdego silnego uszkodzenia mózgu, takiego, jakie może na przykład wywołać uderzenie młotkiem w głowę (…) Ponieważ ani mózg, ani elektryczność nie zmieniły się od lat trzydziestych, wynik jest stale ten sam: uszkodzenie mózgu (…) Mózg przez jakiś czas pozostaje uszkodzony, a zatem pacjent nie wie, ani nie pamięta, co go martwi. Niestety, kiedy zaczyna dochodzić do siebie problemy zwykle wracają, ponieważ elektryczność nie zrobiła nic w celu ich rozwiązania.

 

Podobnym niewypałem jak elektrowstrząsy okazał się zabieg zwany lobotomią, polegający na przecięciu włókien nerwowych łączących czołowe płaty mózgu ze strukturami międzymózgowia – podwzgórzem lub wzgórzem. Odkryto, że przygnębionych, zamkniętych w sobie i kapryśnych pacjentów można w ten sposób przemienić w osoby otwarte, przyjacielskie i normalne.

 

Oprócz oczywistych i – jak się wydawało – pozytywnych rezultatów, na popularności tego rodzaju leczenia zaważył sposób wykonywania zabiegu. W tzw. metodzie przezoczodołowej (rozwiniętej przez jej głównego praktyka, chirurga z Waszyngtonu, doktora Waltera Freemana) przypominający szpikulec do lodu metalowy pręt wprowadzano pomiędzy gałkę oczną a górną powiekę. Gdy pręt był ustawiony równolegle do grzbietu nosa w jego koniec kilkakrotnie uderzano srebrnym młotkiem. Kiedy przenikał pod czaszkę na kilka centymetrów, wyciągano go regularnym ruchem wahadłowym. Potem narzędzie wprowadzano w drugi oczodół i całą procedurę powtarzano.

 

Jak zauważa dziś neurobiolog David Goldman, prostota tego zabiegu pozwalała na przeprowadzenie go w gabinecie lekarskim. W ciąg jednego dnia neurochirurg mógł wykonać nawet kilka lobotomii. Pomiędzy rokiem 1942 a 1954 ów zbrodniczy zabieg stanowił leczenie z wyboru wielu zaburzeń psychicznych. Przychylnie wypowiadano się o nim w periodykach naukowych oraz na zjazdach medycznych. Odkrywcę tej metody, Portugalczyka Antonio Egaza Moniza uhonorowano nawet Nagrodą Nobla. Został on zastrzelony przez jednego z pacjentów poddanych lobotomii.

 

Amerykańscy psychiatrzy zafascynowani lobotomią orzekli, że metoda znajdzie wkrótce zastosowanie w leczeniu wszelkich zachowań odbiegających od powszechnie przyjętych norm, a więc będzie można ją stosować także u nadpobudliwych dzieci, homoseksualistów oraz… komunistów. Ta przerażająca kastracja, podsycona przekonaniem, że płaty czołowe mózgu nie odgrywają istotnej funkcji, ma dziś na koncie ponad 50.000 ofiar! Na szczęście ta (…) trwająca kilkanaście lat zbrodnia została przerwana.

 

Z kolei leczenie farmakologiczne w psychiatrii to cała litania skutków ubocznych. Stosowanie środków uspokajających i przeciwdepresyjnych wywołuje: senność, zamazane widzenie, zaburzenia seksualne, niekontrolowane drżenie kończyn, apatię, drażliwość, niestrawność, halucynacje oraz zachowania samobójcze i agresywne, nie wspominając już o uzależnieniach. Prozac – jeden z najpopularniejszych leków antydepresyjnych – tylko w samej Ameryce stał się przyczyną blisko dwóch i pół tysiąca zejść śmiertelnych! Należy on do leków zwiększających w mózgu poziom serotoniny, uważanej za hormon szczęścia, a zatem jest przepisywany nie tylko chorym cierpiącym na ciężką depresję i nerwicę natręctw, ale również osobom nie dotkniętym tak poważnymi przypadłościami.

 

Beztroska psychiatrów w szafowaniu lekami antydepresyjnymi jest doprawdy porażająca! Rokrocznie kilkanaście tysięcy recept na Prozac przepisuje się… niemowlętom! Do niedawna uważano, że charakter dziecka należy kształtować przez wychowanie, samodyscyplinę i zwalczanie niewłaściwych skłonności. Dziś – jak ostrzega amerykański profesor Francis Fukuyama – próbujemy iść na skróty i te same efekty uzyskiwać za pomocą leków. Takie postępowanie promują koncerny farmaceutyczne, które w celu zwiększenia zysków zrobią wszystko, jak też firmy ubezpieczeniowe doceniające fakt, iż leki są tańsze od trwającej dłuższy czas psychoterapii.

 

W stanach zjednoczonych ponad sześć milionów dzieci z zespołem ADHD otrzymuje specyfik o nazwie ritalin, będący pochodną… amfetaminy. Aplikuje się go nawet niemowlętom. W całej Uni Europejskiej sprzedaż tego preparatu podwaja się co rok; w Polsce ritalin ma zostać zarejestrowany już niebawem.

 

A zatem co oferuje psychiatria komuś, kogo zdiagnozowano jako osobę chorą umysłowo?

 

Po pierwsze, stawiająca taką diagnozę dyscyplina nie jest nauką, a po drugie nie jest w stanie nikogo wyleczyć. Może ona zaproponować życie na lekach psychotropowych i nie mało skutków ubocznych. Może też wpłynąć na zmianę osobowości.

 

Na zajęciach z psychiatrii, jakie odbywaliśmy we wspomnianej klinice profesora Bilikiewicza, zaprzyjaźniłem się z pacjentem, który pisał wiersze. Wysyłał je na konkursy i zdobywał nagrody. Jednak rodzicom chłopca nie podobało się, że zamiast towarzystwa innych preferował samotność. Psychiatrzy rozpoznali u niego schizofrenię, a kiedy skoczyli leczenie farmakologiczne chłopak już po pióro nie sięgnął.

 

W znakomitej książce Czarownicy i psychiatrzy E. Fuller Torres głosi tezę, że do leczenia zaburzeń umysłowych nie jest potrzebna wiedza akademicka, a jedynie umiejętność słuchania i wczuwania się w problemy drugiej osoby. Przytoczona poniżej opowieść jest tego dobitnym dowodem.

 

Pewnemu mężczyźnie wydawało się, że pod jego łóżkiem przyczaiły się potwory. Udał się więc do psychiatry, ale po wielu sesjach terapeutycznych (płacił po 100 dolarów za godzinę) nie odczuł żadnej poprawy. Potwory nadal okupowały podłogę pod jego łóżkiem jak gdyby nigdy nic. Wówczas zwierzył się ze swojego problemu kucharce, która w tygodniu gotowała mu obiady. Kobieta wysłuchała go uważnie, po czym dla pewności zapytała:

 

- One siedzą pod łóżkiem, tak?

Mężczyzna skinął głową.

- A to łóżko stoi na czterech nogach?

- Tak.

- Myślę, że jak pan obetnie te nogi, żaden potwór już tam nie wejdzie - dokończyła kobieta.

 

Zrozumienie i wczucie się w sytuację osoby uznawanej za chora psychicznie to podstawa postępowania terapeutycznego. Odbywając przed studiami staż na neurochirurgii pracowałem jako pielęgniarz. Do moich obowiązków należało roznoszenie obiadów pacjentom. Z tamtego okresu pamiętam pewną kobietę, panią Irenę, która miała guza mózgu. Odmówiła zjedzenie zupy, ponieważ – jak utrzymywała – do talerza zagląda jej koń. Co mogłem zrobić? Wyprowadziłem konia na szpitalny korytarz, przywiązałem do klamki u drzwi i zapewniłem pacjentkę, że zwierze nie będzie jej niepokoić. Kobieta spokojnie zjadła zupę i poprosiła o dolewkę.

 

Badania statystyczne, jakie ostatnio przeprowadzono w USA, wykazały, że współczynnik samobójstw wśród psychiatrów jest dziewięć razy wyższy niż wśród ogółu społeczeństwa. Zadajmy więc pytanie podstawowe: skoro nie są oni w stanie pomóc sobie, jak mogą leczyć innych?

 

Autor: Lek. Med. Krzysztof Chudziński

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja a lęk

 

 

Wstęp

 

Po zapoznaniu się z treścią niniejszej sesji uczestnik kursu powinien:

 

* rozumieć różnicę pomiędzy lekiem i strachem,

* znać objawy lęku,

* potrafić rozpoznać napady lęku panicznego i fobie.

 

 

 

Związek lęku z depresją

 

Najczęściej depresji towarzyszy lęk.

 

2 - 5% całej populacji cierpi z powodu depresji (czysta jej postać)

 

8% populacji cierpi z powodu mieszanych zaburzeń lękowo - depresyjnych.

 

Może zdarzyć się tak, że lęk zdominuje obraz kliniczny. Wówczas pacjent:

 

*

odczuwa silny niepokój,

*

nie jest w stanie spokojnie usiedzieć w miejscu,

*

nie potrafi niczym się zająć,

*

załamuje ręce,

*

dużo mówi, czasami nie dopuszcza innych do głosu.

 

Tego rodzaju obraz depresji wiąże się ze znacznym prawdopodobieństwem samobójstwa!

 

 

Lęk a strach

 

Strach:

 

*

jest objawem fizjologicznym organizmu,

*

powoduje zwiększoną gotowość do „walki i ucieczki”, co wiąże się z przygotowaniem organizmu do lepszego radzenia sobie z niebezpieczeństwem (zmysły stają się bardziej wyostrzone, podaż tlenu do mięśni jest zwiększona, sprawniej też myślimy i działamy),

*

strach jest upodmiotowiony,

*

strach trwa krótko.

 

Lęk:

 

*

nie jest zjawiskiem fizjologicznym – jest objawem psychopatologicznym,

*

trwa dłużej niż strach,

*

może być bardziej intensywny niż strach,

*

ogranicza zdolności działania, nie mobilizuje,

*

jest nieupodmiotowiony.

 

Oczami praktyka: „Stan ciągłego napięcia, zaburzenia snu i objawy wegetatywne są dla chorego ogromnie wyczerpujące i dlatego osoby z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi skarżą się na uczucie stałego zmęczenia. Może to rodzić nieodpartą chęć przerwania tego za wszelką cenę. Lęk towarzyszący depresji zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia prób samobójczych.”

 

Oczami praktyka: „Lęk przy depresji jest wolnopłynący, człowiek kładzie się z nim spać

i z nim się budzi.”

 

 

Objawy lęku 1

 

Objawy lęku dzielimy na:

 

* objawy psychiczne

* objawy somatyczne

 

Psychiczne objawy lęku:

 

* lęk, obawa przed:

+ szaleństwem

+ śmiercią

+ nieszczęściem

* lęk antycypacyjny (lęk przed lękiem, który może się nagle pojawić

+ utraty kontroli

+ omdlenia

* silne napięcie wewnętrzne:

+ poczucie „bycia na krawędzi”

+ niemożność odprężenia się

+ zamartwianie się

* drażliwość:

+ nietolerancja hałasu

* rozpraszanie się:

+ trudności z koncentracją i pogorszenie pamięci

* depersonalizacja:

+ uczucie, że nie jest się sobą

 

Somatyczne objawy lęku:

 

* serce, układ krążenia:

+ uczucie bicia serca

+ tachykardia

+ uczucie zmiany rytmu bicia serca i „wypadania” skurczów

+ zimne ręce i nogi

* układ oddechowy:

+ brak tchu, dusznośćo

+ przyśpieszenie oddechu

+ hiperwentylacja

* układ pokarmowy:

+ suchośćo w ustach

+ problemy z połykaniem

+ mdłości

+ dyskomfort w jamie ustnej

+ biegunki

* układ moczowo - płciowy:

+ częste oddawanie moczu

+ silne parcie na mocz

+ bóle menstruacyjne

+ problemy ze wzwodem

* wzrost napięcia mięśni:

+ bóle głowy

+ drżenia, trzęsienie się

+ bóle karku

 

 

 

Objawy lęku 2

 

Objawy ogólne zaburzeń lękowych

 

*

lęk – uczucie zaniepokojenia, nadmierna nerwowość bez konkretnej przyczyny i „lęk przed lękiem” drażliwość – w stosunku do siebie i innych osób (np. przewrażliwienie na hałas),

*

niepokój – niemożność usiedzenia w miejscu, drżenie ciała, obgryzanie warg lub paznokci, „wykręcanie dłoni”,

*

bóle – często napięciowe bóle głowy, a także tępe bóle karku i pleców (spowodowane ciągłym napięciem mięśni), bóle dołem brzucha,

*

objawy wegetatywne – czerwienienie się, nadmierna potliwość, bóle w klatce piersiowej, suchość w ustach, ucisk w żołądku,

*

zawroty głowy – zwykle nie są to zawroty głowy sensu stricte, raczej uczucie „pustki w głowie”, niepewności, „dziwne uczucie w głowie” czy też poczucie obcości (derealizacja),

*

kłopoty z koncentracją, wrażenie pogorszenia pamięci,

*

sen – kłopoty z zasypianiem, płytki sen bądź też całkowita bezsenność (często zgłaszane skargi dotyczące poczucia ciągłego zmęczenia mogą być spowodowane zaburzeniami snu).

 

 

 

Klasyfikacja zaburzeń lękowych

 

Zaburzenia lękowe stanowią część reakcji zaliczanych przez obowiązującą klasyfikację do zaburzeń nerwicowych (F40 - F48).

 

Rodzaj objawów i ich występowanie pozwala na wyodrębnienie:

 

1. zaburzeń lękowych w postaci fobii:

o agorafobia

o fobie społeczne (lęk społeczny)

o fobie specyficzne (izolowane)

2. lęku panicznego (napadowego)

3. zaburzeń lękowych uogólnionych

4. mieszanych zaburzeń depresyjno-lękowych

 

Najczęściej zaburzenia lękowe ujawniają się pod wpływem sytuacji stresowej, ale powstają u osób podatnych na zachorowania, w których życiu istotną rolę odgrywały traumatyzujące wpływy psychospołeczne.

 

Elementami traumatyzującymi mogą być:

 

* niewłaściwe kontakty emocjonalne w dzieciństwie,

* frustrujące metody wychowawcze,

* konflikt wewnętrzny.

 

Wynikiem niekorzystnych wpływów traumatyzujących jest ukształtowanie nieprzystosowanych postaw i nieadekwatnych mechanizmów obronnych.

 

 

Napady lęku panicznego

 

Napady leku panicznego charakteryzują się:

 

1.

nagłym początkiem (< 10 min.),

2.

intensywnym uczuciem paniki lub całkowitego przerażenia,

3.

„kołataniem” serca, subiektywnym uczuciem niemiarowego lub silnego bicia serca,

4.

uczuciem trudności w oddychaniu lub hiperwentylacją,

5.

nadmierną potliwością, zaczerwienieniem skóry, uderzeniami gorąca,

6.

nudnościami z towarzyszącymi wymiotami lub bez nich,

7.

wzdęciami brzucha, wiatrami,

8.

drżeniami ciała lub tylko uczuciem wewnętrznego drżenia,

9.

uczuciem omdlewania, zawrotów głowy, zachwiania równowagi („jakby coś się działo w głowie”),

10.

poczuciem obcości otoczenia (derealizacja) lub poczuciem obcości samego siebie (depersonalizacja) – chory często opisuje to uczucie jako zasłonę lub szybę między nim a światem lub nie potrafi opisać swoich odczuć,

11.

mrowieniami (parestezje), zwykle w rękach, czasami także twarzy (w ciężkich napadach hiperwentylacji),

12.

strachem przed utratą kontroli, niepoczytalnością,

13.

mimowolnym oddaniem moczu,

14.

zemdleniem,

15.

śmiercią.

 

 

 

Fobie

 

Fobia to obawa nieadekwatna do obiektu/sytuacji wywołującej lęk, powodująca unikanie tego obiektu/sytuacji.

 

Agorafobia:

 

* lęk przed zatłoczonymi miejscami (np. supermarket, metro, winda, autobus) i poczuciem samotności w tłumie, także lęk przed otwartymi przestrzeniami,

* lęk zwykle prowadzi do napadów paniki - chorzy unikają wychodzenia samemu z domu (lub w ogóle nie wychodzą z domu), czego konsekwencją jest mniejsza zdolność do pracy, życia towarzyskiego.

 

Fobia społeczna:

 

*

lęk przed sytuacjami społecznymi, przebywaniem w grupie, w szczególności wśród obcych,

*

obawa przed skompromitowaniem się, czy też byciem wyśmianym przez innych - lęk i panika w takich sytuacjach prowadzi do ich unikania (np. unikanie spożywania wspólnych posiłków),

*

pomimo dobrego wglądu (świadomości istnienia tych zaburzeń) - gorsze funkcjonowanie społeczne i zawodowe – częste nadużywanie alkoholu, leków uspokajających, narkotyków.

 

Fobie proste:

 

*

nadmierny strach przed określonymi rzeczami, zdarzeniami (np. przed wężami, pająkami, igłami, wysokością, lataniem, krwią, wymiotami),

*

unikanie narażenia na te bodźce, co prowadzi do gorszego funkcjonowania społecznego i zawodowego.

 

 

 

Farmakoterapia zaburzeń lękowych

 

Optymalne leczenie zaburzeń lękowych obejmuje:

 

1.

oddziaływania psychologiczne (interwencje psychospołeczne, edukacyjne),

2.

psychoterapię,

3.

farmakoterapię.

 

Sposób prowadzenia leczenia zależy od:

 

*

stopnia nasilenia zaburzeń,

*

współistnienia innych chorób,

*

oceny ryzyka samobójstwa,

*

dostępności form terapii,

*

ewentualnych przeciwwskazań do farmakoterapii,

*

udziału chorego w opracowaniu i realizacji planu leczenia.

 

Oczami praktyka: „Wybór leku zależy od rodzaju i nasilenia objawów lękowych.”

 

Przed rozpoczęciem farmakoterapii należy ustalić:

 

1. Co przemawia za wyborem leku (cel terapii, przeciwwskazania)?

2. Który z leków byłby najlepszy (ryzyko objawów niepożądanych, łatwość stosowania, różnice farmakologiczne, interakcje, koszt leku)?

3. Jak długi okres leczenia farmakologicznego jest przewidywany?

 

W zaburzeniach lękowych stosowane są:

 

*

trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne (TLPD),

*

selektywne inhibitory wychwytu serotoniny (SSRI),

*

selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI) – wenlafaksyna,

*

odwracalny selektywny inhibitor MAO-A (RIMA) – moklobemid,

*

selektywny inhibitor wychwytu noradrenaliny (NRI) – reboksetyna,

*

antagonista receptorów noradernergicznych (NaSSA) – mirtazapina,

*

tianeptyna,

*

benzodiazepiny,

*

buspiron,

*

leki antyhistaminowe (wykazano skuteczność hydroksyzyny w lęku uogólnionym, ale ze względu na działanie sedatywne zaleca się ją tylko u chorych z nasilonym niepokojem, zwłaszcza na początku leczenia, jeśli istnieją przeciwwskazania do stosowania innych leków),

*

antagoniści receptorów beta-adrenergicznych (wpływają na objawy wegetatywne lęku, bardzo nieliczne zastosowania w leczeniu lęku np. lęk sceniczny – drżenie rąk u muzyków grających na instrumentach szarpanych, lęk przed publicznymi wystąpieniami),

*

leki przeciwpadaczkowe (nie są stosowane rutynowo w leczeniu lęku),

*

leki ziołowe (skuteczności leków ziołowych nie oceniono w badaniach klinicznych).

 

 

 

Farmakoterapia zburzeń lękowych 2

 

Zalety i wady leków stosowanych w zaburzeniach lękowych.

 

Grupa leków

 

 

Zalety

 

 

Wady

 

Trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne:

 

* imipramina

* klomipramina

* doksepina

 

 

 

*

nie powodują uzależnia

*

dostateczne dane kliniczne dotyczące skuteczności (z wyjątkiem fobii społecznej)

*

niski koszt leków

 

 

 

* działanie odroczone (po 2-6 tygodniach)

* ryzyko zgonu w przypadku przedawkowania

* konieczność stosowania kilku dawek w ciągu dnia

 

Działania niepożądane:

 

* działanie cholinolityczne

* proarytmiczne

* przyrost masy ciała

 

SSRI:

 

* fluoksetyna

* fluwoksamina

* paroksetyna

* sertralina

* citalopram

 

 

 

* nie powodują uzależnienia

* udokumentowana skuteczność

* względne bezpieczeństwo przy przedawkowaniu

 

 

 

*

opóźniony efekt działania (2-6 tygodni)

 

Działania niepożądane: w początkowym okresie stosowania

 

* drżenie,

* nudności,

* niepokój,

* zaburzenia funkcji seksualnych.

 

SNRI – wenlafaksyna

 

NaSSA – mirtazapina

 

NRI – reboksetyna

 

 

* nie powodują uzależnienia

* udokumentowana skuteczność

* względne bezpieczeństwo przy przedawkowaniu

 

 

 

* odroczony efekt działania (2-6 tygodni)

* wysoka cena leków

 

Benzodiazepiny

 

* alprazolam

* lorazepam

* klonazepam

* diazepam

 

 

 

* szybki początek działania

* udokumentowana skuteczność

* stosunkowo bezpieczne przy przedawkowaniu

 

 

 

* ryzyko uzależnienia

 

Działania niepożądane:

 

* senność

* wydłużenie czasu reakcji

 

RIMA - moklobemid

 

* nie powoduje uzależnia

* nienasilone objawy uboczne

* stosunkowo bezpieczny przy przedawkowaniu

 

 

 

* odroczony efekt działania (2-6 tygodni)

* niepełne dane o skuteczności

 

Buspiron

 

* nie powodują uzależnień

* stosunkowo bezpieczny przy przedawkowaniu

 

 

 

* działanie po 2-4 tygodniach

* skuteczny tylko w lęku uogólnionym

 

Działania niepożądane:

 

* senność

* nudności

 

Hydroksyzyna

 

* nie powoduje uzależnienia

* szybki efekt działania

 

 

 

* skuteczna tylko w leku uogólnionym

* nie oceniono wyników długotrwałego stosowania

 

Działania niepożądane:

 

* senność

 

 

 

Leczenie lęku panicznego i agorafobii

 

Napad lęku:

 

* benzodiazepiny (alprazolam, lorazepam)

 

Leczenie długotrwałe:

 

* SSRI (fluoksetyna, fluwoksamina, paroksetyna, sertralina, citalopram),

* trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne (imipramina, klomipramina).

 

Gdy leczenie nieskuteczne lub źle znoszone:

 

* benzodiazepiny (alprazolam, lorazepam, klonazepam, diazepam),

* SNRI (wenlafaksyna),

* NRI (reboksetyna),

* NaSSA (mirtazapina),

* RIMA (moklobemid).

 

 

 

Leczenie lęku uogólnionego

 

Leczenie długotrwałe:

 

* SNRI (wenlafaksyna),

* SSRI (paroksetyna),

* TLPD (imipramina),

* azapirony (buspiron).

 

Gdy leczenie nieskuteczne lub źle znoszone:

 

* benzodiazepiny (diazepam),

* leki przeciwhistaminowe (hydroksyzyna).

 

 

 

Leczenie fobii społecznej

 

Leczenie długotrwałe:

 

* SSRI (fluwoksamina, paroksetyna, sertralina),

* RIMA (moklobemid).

 

Gdy leczenie nieskuteczne lub źle znoszone:

 

* benzodiazepiny (klonazepam),

* SSRI (citalopram, fluoksetyna).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam większość z tych proponowanych prze Was artykułów i teraz dopiero sie boję :( Myślałam że ze mną nie jest aż tak źle - a tutaj i niska samoocena i lęki, depresja - tak nie miało być

 

Oczami praktyka: „Lęk przy depresji jest wolnopłynący, człowiek kładzie się z nim spać i z nim się budzi.” - dokładnie tak jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SUPER strona !!!!!!!!!!!!!!!!!!

Warto przeczytać !!!!

 

http://www.medigo.pl/artykul/1735_Bitwa_z_wlasnym_umyslem.html

 

Bitwa z własnym umysłem

 

2006-10-06

Źródło: Super linia, nr 10/2006

W życiu bywa wiele stresujących sytuacji, które wyprowadzają nas z równowagi i sprawiają, że trudniej funkcjonujemy w świecie zewnętrznym. Rozwód, śmierć, zawiedzione nadzieje, kłopoty małżeńskie czy choroby.

 

W takich sytuacjach wydaje się, że świat stanął na głowie i lada moment powinien całkiem runąć.

Okazuje się jednak, iż mimo huraganów pustoszących ludzkie myśli i uczucia, miewa się on całkiem dobrze. Poza naszymi zmartwieniami i życiem wewnętrznym, świat bowiem ani na chwilę nie rezygnuje ze swego prawa do istnienia. Nadal są cztery pory roku, mistrzostwa sportowe, funkcjonują wszystkie urzędy, dzieci chodzą do szkoły, a naukowcy penetrują kosmos. Dlatego ważne jest, abyśmy w tych trudnych chwilach nie uciekali od rzeczywistości, tylko podnieśli się z ruin niczym Warszawa po zniszczeniach wojennych.

Każdy człowiek nosi w sobie pragnienie sukcesu i szczęścia. Kiedy życie nie układa się według zaplanowanego scenariusza, najłatwiej jest poddać się depresji. Ale z depresją trzeba walczyć jak z chorobą nowotworową - już na samym początku wystąpienia jej symptomów.

Moim sprawdzonym sposobem na stany depresyjne jest działanie; wówczas znajduję sobie zajęcie uwalniające myśli od nadmiaru złych treści (piszę wiersze, rysuję, robię na drutach lub przemeblowuję mieszkanie), dużo się ruszam i dużo rozmawiam. I chociaż zmuszenie swojego ciała do aktywności w momencie gdy cierpi dusza, jest niewiarygodnie trudne, to warto podjąć ten trud, bowiem ruch i rozmowa są tym, czego najbardziej potrzeba udręczonej psyche. Najgorszym zaś rozwiązaniem jest zamknięcie się w domu i pogrążanie w smutku.

Zestresowany człowiek miewa często kłopoty ze snem - dopada go nadmierna senność lub przeciwnie - nie może spać. A sen, jak wiadomo, jest niezbędny do właściwego funkcjonowania organizmu. Dlatego też dobrze się wyśpijmy, a rankiem ogarnijmy wszystko świeżym umysłem i schowajmy głęboko to, co nie dawało nam wczoraj spokoju, do archiwum trosk i niepotrzebnych zmartwień. Myśl o dobrych i miłych rzeczach może dodatkowo wspomóc wydostanie się z dołka negatywnych spraw.

Trzeba wierzyć w to, że szczęście jest nam przypisane, tak samo jak bycie człowiekiem. Naszym obowiązkiem jest więc wychwytywanie najmniejszych jego oznak i radość z drobnych sukcesów.

Świat nie zatrzyma się nagle, by dać nam szansę na lepsze życie. To my sami musimy gonić za tym, by czerpać z niego to, co ma najlepszego do zaoferowania.

Z nadziejami natomiast jest tak jak ze sprzedażą bezpośrednią. Nie wszystkie zamówienia udaje się zrealizować. Trzeba wtedy zebrać swoje marzenia do walizki z ofertami pomysłów na życie i promować się dalej, bez narzekania na okrutny świat.

Tylko od nas zależy, czy godnie podniesiemy się z upadku i będziemy walczyć dalej o nasze prawo do szczęścia, czy też biernie się poddamy.

 

Moim sprawdzonym sposobem na stany depresyjne jest działanie; wówczas znajduję sobie zajęcie uwalniające myśli od nadmiaru złych treści (piszę wiersze, rysuję, robię na drutach lub przemeblowuję mieszkanie), dużo się ruszam i dużo rozmawiam.

 

Barbara Musiałek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie polecam tym, którzy uważają lekarzy za bezbłędne wyrocznie :D

 

http://www.bioter.pl/prasa/niezywi.htm

 

Z miejsca przypomina mi się, jak przez 4 miesiące biegałem po lekarzach, na badania i leki wydałem ponad 500 zeta - zero poprawy, dalej gorączka i biegunki. W końcu wkurzyłem się, wypisałem wszystko co organizm potrzebuje do życia, poszedłem do apteki, dałem 50 zeta za suplementy (cały worek). Po tygodniu byłem całkowicie zdrowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mam nerwicę lękową z którą walczę 3 lata. Nie chcę sie nad sobą użalać bo to i tak nic nie da :( mimo że jest ciężko staram się walczyć z tym"bólem", raz jest lepiej a raz gorzej niestety ale WAŻNE żeby się nie poddawać, nawet mieć kogoś bliskiego komu można by się wypłakać... ja nie mam nikogo takiego, kiedyś mi się wydawało że miałam, ale to były tylko złudzenia, DZIŚ moją deską ratunku są książki a dokładnie E-booki dotyczące psychologii itp. również promuję je i chciałabym polecić wszystkim osobom którym jest ciężko lub nie mają komu sie wyżalić do kliknięcia w moje linki, może ktoś znajdzie coś dla siebiE.

Jak skutecznie osiągać cele?

http://cele.zlotemysli.pl/swietnywybor.php

Jak radzic sobie ze stresem aby w pełni cieszyć się życiem?

http://stres.zlotemysli.pl/swietnywybor.php

Jak skutecznie wpływać na innych i bronić się przed negatywnym wpływem z ich strony?

http://psychologia-manipulacja.zlotemysli.pl/swietnywybor.php

Przez pozytywne myślenie można osiągnąć więcej...dlaczego?

http://optymizm.zlotemysli.pl/swietnywybor.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - MYLISZ SIĘ

Chodziło mi tylko o POMOC

Te Ebooki są moim zdaniem ciekawe i uważam że trafiają dokładnie treścią dla osób które mają problemy i chcą jakoś wesprzeć się na duchu.

Ale skoro wrażenie jest błędne to trudno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uwazam ze najlepsza koncepcje leku i strachu stworzyla Karen Horney, ktorej teorie przytaczam na swoim blogu. POzwole sobie wkleic tutaj cytat mojego textu z mojego bloga

 

"Wydaje się, że strach jest reakcją proporcjonalną na niebezpieczeństwo, podczas gdy lęk jest reakcją na niebezpieczeńswo małe albo wręcz pozorne.

Taką definicję przyjmuje wstępnie Karen Horney w książce „Neurotyczna osobowość naszych czasów” ale mówi jeszcze o czymś bardzo ważnym. Spróbujmy wyobrazić sobie jak zachowa się matka opisywana wyżej kiedy powiemy jej, że jej obawy o chorobę dziecka są pozorne. Myślę, że zacznie szukać racjonalnych argumentów, aby udowodnić swoją rację, będzie szukała w pamięci przykładów potwierdzających, że jej dziecko ma osłabiony system immunologiczny w porównaniu z innymi dziećmi, że jej sąsiadka zaniedbała kiedyś swoje dziecko przez co ma ono problemy zdrowotne aż do dzisiaj. I co Ty na to Czytelniku? Matka ma powody do strachu? Czy nadal czuje "tylko" lęk?"

 

 

wiecej na moim blogu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma linku, więc mogę tylko przypuszczać, że chodziło o ten artykuł:

http://www.forum.nerwica.com/post105285.html#p105285

 

Jeśli tak, to przyznam, że przeczytałem go z zainteresowaniem, zwłaszcza podobał mi się ten wymowny fragment: "(...) prostota tego zabiegu pozwalała na przeprowadzenie go w gabinecie lekarskim. W ciągu jednego dnia neurochirurg mógł wykonać nawet kilka lobotomii. Pomiędzy rokiem 1942 a 1954 ów zbrodniczy zabieg stanowił leczenie z wyboru wielu zaburzeń psychicznych. Przychylnie wypowiadano się o nim w periodykach naukowych oraz na zjazdach medycznych. Odkrywcę tej metody, Portugalczyka Antonio Egaza Moniza uhonorowano nawet Nagrodą Nobla. Został on zastrzelony przez jednego z pacjentów poddanych lobotomii." Z drugiej strony, może szkoda, że nie zastosowano tej metody u komunistów, może jedno albo dwa pokolenia mniej byłyby uciskane przez ten zbrodniczy system... :twisted:

 

Myślę, że ogólnie artykuł zawiera mnóstwo trafnych spostrzeżeń, ale Twój wniosek jest całkowicie błędny (jeśli mówimy o tym samym artykule). Nie ma w artykule nic o religii czy grzechu, krytyka psychiatrii jest przeprowadzona z naukowego punktu widzenia - niektóre jej metody są krytykowane jako błędne czy nienaukowe a nie antyreligijne. Autor nie odrzuca psychiatrii całkowicie, a tylko wytyka jej straszliwe błędy. Zresztą można by pewnie wyliczyć tych błędów jeszcze więcej, nie wspominając o takich osiągnięciach radzieckiej psychiatrii jak słynna schizofrenia bezobjawowa, na którą przymusowo i uporczywie leczono osoby niewygodne politycznie. Wykorzystywanie psychiatrii do walki z niewygodnymi ludźmi jest zresztą i dziś wykorzystywane w Rosji oraz niestety i w Polsce. Ciekawe, że media mało i niechętnie o tym mówią (osobiście znałem jedną osobę, którą w ten sposób niszczono), podczas gdy sprawnie przeprowadzona kampania medialna już dawno zmusiłaby ustawodawców do poprawy przepisów zawierających lukę pozwalającą w Polsce bez prawomocnej decyzji dowolnie długo przymusowo przetrzymywać dowolną osobę w szpitalu psychiatrycznym.

 

Tak więc psychiatria ma wiele grzechów na sumieniu. Sam nie wiem jak temu zaradzić. Może od podstaw - zmienić program kształcenia psychiatrów, lepiej uświadomić im ograniczenia tej dziedziny oraz rozbić zatęchłe kliki, które podtrzymują chory system, który niejedno ma na sumieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenforest tez sobie czasem czytam..ostatnio jakoś trafiłam jak mi psycholog kazał MYŚLEĆ POZYTYWNIE...musiałam sobie więc poczytac o tym myśleniu pozytywnym i tak trafiłam...super...dzięki tej stronie trafiłam na poradnik, który przeczytałam od dechy do dechy ze 2 razy jak dotychczas..bardzo polecam: "Nie bój się bać" S. Jeffers Fajnie napisane, jak dla mnie bardzo pomocne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DLA WSZYSTKICH ZNERWICOWANYCH I ZDOŁOWANYCH

 

14 rad na bezstresowe życie. To one pomogą Ci mieć pełną kontrole nad stresem.

 

1. Postaraj się rozładowywać nagromadzone emocje. Pomocny jest w tym spacer, jazda na rowerze, biegi, gimnastyka, pływanie. Udowodniono, iż wszelkie ćwiczenia fizyczne są skuteczną metodą radzenia sobie ze stresem. Jest to zarówno metoda doraźnego rozładowania stresu jak i jako profilaktyka. Ćwiczenia fizyczne wzmacniają układ nerwowy, odpornościowy, hormonalny, wszystkie elementy organizmu, które odpowiadają za sprawność psychofizyczną.

 

2. Jak najczęściej śmiej się. Przecież jak wiadomo śmiech poprawia samopoczucie i "śmiech to zdrowie". To on odpręża, rozluźnia, burzy napięcie, przywraca obiektywne myślenie i dlatego należy śmiać się jak najczęściej. Gdy człowiek jest wesoły, elektryczna aktywność prawej i lewej półkuli mózgowej jest lepiej skoordynowana. Neurolofizjolodzy twierdzą, że brak takiej koordynacji prowadzi do depresji.

 

3. Jak najwięcej odpoczywaj. Jednak czasu wolnego nie mieszaj z innymi zajęciami. Aby odpoczynek był efektywny i rzeczywiście pozwolił nam wypocząć, powinniśmy czas wolny spędzać na zupełnie innych aktywnościach, niż w ciągu tygodnia. Poślij dzieci do babci, męża na ryby, przecież należy Ci się wolna sobota na relaks.

 

4. Rób to co sprawia Ci przyjemność. Aktywność, której się poświęcamy powinna nam przynosić przyjemność, możesz czytać pogodną książkę, uprawiać ogród, pojechać na ryby, pójść z przyjaciółką na zakupy, tańczyć, słuchać muzyku. Odpoczynek, który wywołuje u nas uczucie przyjemności, sprawia, że wydzielają się hormony szczęścia, zwiększa się poziom serotoniny, a sprawia, że ciało uwalnia się od nagromadzonych stresów.

 

5. Dbaj o zdrowy styl życia. Regularnie i zdrowo odżywiaj się a także odpowiednio długo wysypiaj się. Zadziwiająco dużo stresu generują produkty, które spożywamy w ciągu całego dnia. Dlatego też warto zwrócić uwagę na to co spożywamy i ograniczyć spożycie produktów, które negatywnie wpływają na nasze zdrowie, są to: alkohol, kofeina, nikotyna, węglowodany.

 

6. Naucz się medytacji. Istnieją proste techniki medytacyjne, które z powodzeniem możesz stosować w domu. To ona pomoże Ci wyciszyć swój umysł i nauczy odstresować się. Jej celem jest uspokojenie emocji i samodoskonalenie.

 

7. Uprawiaj seks, który skutecznie pomaga uporać się ze stresem. Namiętne igraszki to najprzyjemniejszy i najprostszy sposób rozładowania napięć. Seks łatwo przywraca wywołaną stresem, zaburzoną równowagę hormonalną. Czułość partnera koi nerwy, a po miłosnych uniesieniach na pewno poczujesz rozluźnienie, odprężenie i zrelaksowanie.

 

8. Myśl pozytywnie i oczekuj najlepszego. Bardzo często stres jest wywoływany poprzez negatywne myślenie. Przecież pozytywne myśli w sposób naturalny przyciągają pozytywne doświadczenia. Negatywne, nieprzychylne nastawienie wobec innych, sprzyja napięciom, stresom i irytacji. Dzięki przyjaznej postawie wobec świata i innych, człowiek potrafi czerpać radości i zadowolenia z każdej sytuacji, umie eliminować napięcie i stres. I nawet jeżeli spotka Cię rozczarowanie, czas przed nim przeżyjesz bezstresowo.

 

9. Nie obarczaj się wieloma sprawami na raz. Lepiej zrób mniej ale bez stresu i efektywniej. Postaw sobie realistyczne cele które chcesz osiągnąć i ustal w jakim czasie je osiągniesz. Stwórz plan działań według którego będziesz działać.

 

10. Bądź asertywny, naucz się stanowczo mówić "nie". Poprzez asertywność żyjemy w większej zgodzie z samym sobą, umiemy komunikować się z innymi bez popadania w konflikty. Natomiast osoby żyjące w konflikcie wewnętrznym poprzez godzenie się na rzeczy których nie akceptują popadają w frustracje, nerwice, depresje.

 

11. Unikaj hałasu. Hałas powoduje stres i wyzwala agresję. Hałas jako dźwięk szkodliwy dla zdrowia człowieka uznany jest za zanieczyszczenie środowiska. Hałas powoduje bezsenność i przemęczenie organizmu, drażliwość, bóle głowy, spowolniony rozwój umysłowy, negatywnie wpływa na wydajność nauki i pracy. Natomiast stres wywołany hałasem podwyższa ciśnienie krwi i poziom cholesterolu

 

12. Zaakceptuj siebie takim, jaki jesteś i kochaj siebie takiego, jaki jesteś. Zaakceptuj swoje życie z jego błędami i słabościami. Zaakceptuj swoją inteligencję, także z jej ograniczeniami. Zaakceptował siebie wraz ze wszystkimi zaletami i wadami. Pamiętaj, że nikt nie jest przecież idealny! Chociaż zawsze możesz doskonalić się.

 

13. Obserwuj swój stres. Naucz się oceniać poziom swego stresu i kontrolować go. Ważne jest abyś umiał rozpoznawać czynniki wywołujące u Ciebie stres, bo póki nie nauczysz się tego to nie będziesz umiał sobie z nimi radzić. Sprawowanie kontroli nad własnym życiem i umiejętność kontroli poziomu stresu zapobiega narastaniu stresu. Jeżeli natomiast wszelkie zdarzenia toczą się poza Twoją kontrolą, masz poczucie lęku i nawarstwiającego się napięcia to nie możesz również zapobiec narastaniu stresu.

 

14. Skorzystaj z dobrodziejstw natury. Pij herbatki z Melisy bądź Gynostemmy. Zioła te mają właściwości kojące, uspokajające, poprzez co ułatwią Ci się odstersować. Otóż Gynostemma działa dwukierunkowo: regulująco i adaptogennie na centralny układ nerwowy. Działa uspokajająco w warunkach przeciążenia i stymulująco przy depresji. Udowodniono, że Gynostemma utrzymuje stan równowagi organizmu, a co za tym idzie kontroluje stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×