Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Prakseda. 1.05... a norma do 0.5 :P ale lekarka mowi ze to nic.... a patrze w necie a tam pasozyty albo reumatoidalne zapalenie stawow xD. no ale widocznie nie szokujacy wynik

 

-- 12 kwi 2014, 22:36 --

 

W % rozmazie jakos 14 % a dopuszczalne 5 xD. ale niby liczy sie ten bardziej co ma te "nju" ( chyba tak sie anzywa to U z laseczka z przodu na tysiace a nie %)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaja... moja mama miala tak samo przed operacją ;) i zarła takie zelazo i tkie tabsy ze jak dostala okres to 2 tyg go miala @.@ tak se tych krwinek nagromadzila a miala mega anemie, lekarz jej sie zpaytal jakim cudem ejszcze chodzi @.@ i nie mdleje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam pierdolca na tle anemii. Rok temu, kiedy zaczęły się u mnie ataki hipochondrii podejrzewałam u siebie białaczkę, bo hemoglobina wyszła mi równe 12 przy normie dla laboratorium wynoszącej 12 - 16.

Teraz mam lepszą, bo podniosła mi się do 12,9 ale to i tak kiepsko. Wystarczy, że jestem blada albo zakręci mi się w głowie, to podejrzewam u siebie białaczkę.

 

Podczas okresów umieram ze strachu, że się wykrwawię na śmierć. W ogóle z tymi okresami mam świra, bo albo podejrzewam u siebie torbiele i raki, albo przedwczesną menopauzę. Cykl obserwuję jak wariatka, mam wrażenie że to w nerwicę natręctw się u mnie przerodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka ales mnie nasraszyla((:bo tez mialam robic rezonanas szyjnego i nie zrobilam(:tylko glowy..a ty caly kregoslup robilas cyz tylko szyjny?

 

Cały, wszystkie 3 odcinki. Głowy nie robiłam, ale pewnie będę musiała. Mam tylko tomografię głowy z zeszłego roku i nie było widać żadnych nieprawidłowości. Siebie też nastraszyłam.

 

-- 13 kwi 2014, 08:22 --

 

Księżniczka, w szpitalu nie jest tak źle ;) Jak się trafi na ekstra ekipę, to momentami jest jak na wycieczce szkolnej :D

Sama migam się od pobytu na Oddziale Reumatologicznym, ale w ciągu ostatniego 1.5 roku zaliczyłam 3 szpitale, a teraz jeszcze czekam na operację, więc za dużo tego :roll:

 

Ja byłam w sumie 4 razy w szpitalu, 3 razy operacje i raz na zapalenie pęcherza jakieś. Tylko pierwszy raz w dzieciństwie miło wspominam mimo największego bólu. Teraz też nie wiem czy nie czeka mnie jakaś operacja/operacje.. raz na tę jamistość może, dwa może na torbiele czy tam mięśniaka.. mam nadzieję, że nie mam jednak tego mięśniaka.. już raz mi wykrył jeden koleś i się okazało, że to torbiel.. u mnie wszystko jest takie poprzemieszczane i podziwnione, że wielu lekarzy nie wie co i gdzie.. także mam nadzieję, że to tylko i aż endo, nie potrzebny mi jeszcze mięśniak do szczęścia jako, że endometrioza wystarczająco zniszczyła mi życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. ja noc miałam znośną, ale poranek okropny (najgiorsze ataki zawsze dopadają mnie nad ranem/rano).

 

Muszę się wygadać, bo nie wyrobię (może ktoś po przeczytaniu tego powie mi coś logicznego, nie mówie a propos moich objawów, ale może ogólnie, czy serio jestem jakaś nienormalna). Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze jestem hipochondrykiem. każdy błachy objaw dorpowadza mnie do szaleństwa. Ja czasem Wam zazdroszczę, ze wmawiacie sobie przynajmniej jakieś konkretne choroby- np. cos z sercem, bo zrobicie EKG i wiecie, na czym stoicie. A ja mam takie paranoje, które trudno roziwązac (jak już mówiłam mam naturę analityczną- myslę i myślę i myślę, póki nie będę miała pewności, nie przestanę). Ja uważam, ze w moim przypadku zawsze zaczyna się od realnej przyczyny. Przykładowo ze kiedys byłam u ginekologa- nagle dowiedziałam sie, ze mam nadżerkę. Która, jak powiedziała pani doktor, mam zapewne już jakiś czas. I co? Nagle zaczęło mnie 'tam' wciąż boleć, np. przy stosunku, zcego nigdy nie odczuwałam. Jazdy z ginekologicznymi problemami mam często. Kiedys stwierdzono mi zapalenie przydatków- wątpliwe abym serio je miała, bo NIE CZUŁAM ŻADNYCH OBJAWÓW (lekarka sama nie była pewna, dała antybiotyk 'na wszelki wypadek'). To były wakacje, wyjechałam nad morze. Wtedy to zaczęło mnie boleć...Poszłam do niej na kontrolę, ona mówi, ze nic sie nie dzieje, a ja dalej, ze mam pwoażne stany zapalne, ze jakto. Tak było chyba przez 3 mies., że wkręcałam sobie jakaś infekcje dróg rodnych, szłam do lekarza, okazywało się, ze nic sie nie dzieje a ja dalej. Nie wiem, chcę w każdym razie zaznaczyc, ze u mnie objawy zawsze maja realne źródło (np. właśnie sugestia lekarza). I uwazam, ze może i mam pewne rzeczy w sobie (każdy ma), tylko dopóki nikt mi o tym nie powie, zupełnie mi to nie przeszkadza. Kolejny przykład to te oczy- moja okulistka stwierdziła mi niby alergiczne spojówki już chyba z 6 lat temu. I co? Żyłam normalnie. A teraz tak sie na to nakręciłam, że sama już nie wiem co będzie. Kiedys też wkręcałam sobie ciaże. Poważnie. I to postepowało tak bardzo, ze wierzyłam niemal w 'wiatropylne zapłdonienie', bo juz nawet zadne realne argumenty do mnie nie docierały ('może od tego samego ręcznika jakis cudem też się da zajść w ciażę?'). Myślałam sobie: 'chciałaś się bzykać. To cierp!' W ogóle cała moja nerwica funkcjonuje na zasadzie winy i kary (ze względu na tę autodestrukcyjność nie raz podejrzewałam u siebie bordera, nikt mi tego jednak nie potwierdził, ale zawsze, gdy czuję sie już 'zbyt dobrze' wymyślam sobie problem, ten sam schemat, w najlepszych momentach życia, sama je sobie rozwalam). Chcesz się malować? To dostaniesz uczulenia. Brałaś leki na nerwicę i wypiłaś przy tym parę razy? Na pewno doszło do nieodwracalnych zmian w Twoim mózgu! I ja zawsze tak to 'rozpracuję', że nawet znajdę sobie logiczne uzasadnienia. Np. teraz uważam, ze piecze/swędzi mnie wszystko, juz wszyscy myśla, ze zwariowałam. Całe dnie obserwuje swoją skóre i oczy ;). I ja uważam, ze z tym nie da sie nic zrobic, bo to opiera się na moich tak subiektywnych objawach i jest tak wiele mozliwości przyczyn takich dolegliwości, ze mogę sie tym zadręczać w nieskończoność.

 

No. Musiałam to z siebie wyrzucić, sorry za taki dlugi post.

 

-- 13 kwi 2014, 09:06 --

 

I nie wiem, czy mozna cos w sobie zmienić, jeśli problem psucia sobie życia leżyw podswiadomosci. chodziłam rok na psychoterapię- super, fajnie, poznałam swoja psychikę wzdłuż i wszerz, ale to wcale nie zmienia mojego autodestrukcyjnego zachowania. Okej, zajmuję sie czymś- uczę się, wychodzę ze znajomymi. Wczoraj odkurzylam cały dom, dzis myję okna. Tylko, że nadal wydaje mi się, ze jestemw czarnej d....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy błachy objaw dorpowadza mnie do szaleństwa..

 

 

Ten Twój post to jakbym czytała o sobie. CO z tego, że ja mam zdiagnozowaną arytmię, skoro część jej ataków przychodzi w wyniku stanów lękowych? Wystarczy, że się nakręcę jakimś lękiem a serce już dostaje kopa.

 

Co do wkrętów ginekologicznych - na poprzedniej stronie masz przykład mojej działalności. Od rana leżę w łózku i wkręcam sobie przedwczesną menopauzę i torbiele. Leżę rozmemłana i rozmyślam nad tym, jak poważnie chora jestem zamiast ruszyć tyłek i iść się umyć. Wykańcza mnie to.

 

Najbardziej boli mnie to, że ja juz nie wiem, jak to jest żyć normalnie. Każda, ale to absolutnie każda dolegliwość powoduje u mnie ataki lęku i paniczny strach przed chorobą i śmiercią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fuzzystone, tylko pytanie jak z tego wyjść, bo ja nie chcę sie zabijać(wiadomo), wiec pozostaje aż taka depseracja, żeby wreszcie żyć normalnie. Ok, mam 19 lat, ale co najmniej ze 3 lata straciłam w sumie na lęki, jeśli lcizyc też te paranoje z dziecinstwa to z 5 lat. No i co dalej? Masz jakiś sposób? Bo ja już nie mam ani pomysłów, ani siły. Moja matka powiedziała, ze z psychoterapią koniec, bo ona nie widzi zadnej zmiany w moim zachowaniu i przestała mi ją po prostu sponsorować, więc od tego zostałam odcięta. Leków brać sie boję, bo znów wkręce sobie, ze one spodowodały jakąś zmiane w moim mózgu lub po prostu przytyję. radzic sobie też z tym sama nie umiem, w dodatku zadręczam wszystkich dookoła. No i wyszukuję na necie kolejne informacje na temat alergii ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczynki mnie to juz przeszlo, nagroszy moment byl lis-styczen

 

A moze poradzicie mi co z tymi moimi eozynofilami na ktore lekarz ni zwrocil uwagi :D? isc sie rpzed szpitalem odrobaczyc czy cos @.@ Czy tma mi to zrobila jak stweierdza ze to do robali jakis a nie stawow...@.@... czy wywala ze syfa roznosze z oddzialu ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fuzzystone, tylko pytanie jak z tego wyjść, bo ja nie chcę sie zabijać(wiadomo), wiec pozostaje aż taka depseracja, żeby wreszcie żyć normalnie. Ok, mam 19 lat, ale co najmniej ze 3 lata straciłam w sumie na lęki, jeśli lcizyc też te paranoje z dziecinstwa to z 5 lat. No i co dalej? Masz jakiś sposób? Bo ja już nie mam ani pomysłów, ani siły. Moja matka powiedziała, ze z psychoterapią koniec, bo ona nie widzi zadnej zmiany w moim zachowaniu i przestała mi ją po prostu sponsorować, więc od tego zostałam odcięta. Leków brać sie boję, bo znów wkręce sobie, ze one spodowodały jakąś zmiane w moim mózgu lub po prostu przytyję. radzic sobie też z tym sama nie umiem, w dodatku zadręczam wszystkich dookoła. No i wyszukuję na necie kolejne informacje na temat alergii ;).

 

 

Nie mam żadnego sposobu i to mnie dobija. Ja sobie zadaję pytanie, czy w moim przypadku będzie tak do końca życia. Mam momenty, kiedy funkcjonuję ok. Niestety są one krótkie :(

 

Z tą hipochondrią wpienia mnie to, że ona "wędruje". Mam fazy na przeróżne choroby, które mijają tylko po to, aby przerodzić się w obsesję na tle kolejnego schorzenia lub części ciała.

 

Do psychiatry nie mam po co iść, po konsultacji z kardiologiem odpada - z uwagi na leki (których i tak bym się bała). Na prywatną terapię szkoda mi kasy, do tego ciężko jest znaleźć dobrego psychologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczka, ja to dzisiaj nawet nie jestem w stanie sie cieszyc :-/ Niby wolny dzien, moge odpoczac. A po prostu siedze i sie stresuje. Nie wiem co jest grane. Zjadlam sniadanie i caly czas odczuwam glod i ssanie w zoladku :( I tak sie tego boje, bo nie wiem co ja moge z tym zrobic... jak jedzenie nie pomaga. A nie lubie tego odczucia glodu :(

 

I juz tak czytam i takie sa opcje:

1) problemy z poziomem cukru/insuliny (no ale dziwne, z ejak jem to sie nie zmienia...)

2) wrzody zoladka/dwunastnicy (ale nie boli mnei zazwyczaj zoladek)

3) cos z tarczyca ?

Teraz dodatkowo mnie glowa rozbolala od tego wszystkiego. Nie jestem w stanie skupic sie kompletnie na niczym.

 

Jedyne co mnie pociesza, to odnalazlam w starych zapiskach, ze 3-4 lata temu mialam chyba podobne historie, ze przez kildnia dni takie ssanie i glod w zoladku (mimo jedzenia) i wtedy jakos samo przeszlo, wiec moze stan zapalny po prostu jakis w zoladku? Ale nie wiem i sie boje :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczka, hehe no tu akurat wszystko za hajs :) bo nie ma takiego panstwowego leczenia. Tzn. jest teoretycznine, ale dopiero jak sie wyda na rok wiecej niz 2 tys zł chyba, to wtedy reszte wydatkow zwracaja. Ale generalnie wszystko prywatne jakby.

Kiedys jak mnie oczy piekly i mialam isc do okulisty, powiedzieli mi, ze 15min wizyta kosztuje jakies 600-700 zł :) wiec sobie darowalam bo chyba taniej byloby jechac do PL. I w ziwazku z tym nigdy nie bylam tu u lekarza zadnego i nawet nie wiem, jak to ich szukac :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niby zarobki lepsze, ale ja musze oszczednie zyc, bo niedlugo powrot do PL :D

 

-- 13 kwi 2014, 14:04 --

 

a w ogole to mam jakas akcje z ubezpieczeniem zdrowotnym. Cos niby zmienili jakies zasady i nie moglam juz uzywac tego ubezpieczyciela ktorego mam> Ale przysylaja mi listy po francusku, ja nie kumam o co chodzi, wiec mam to gdzies. I tak naprawde to nie wiem czy moje ubezpieczenie jest jeszcze wazne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczka, no nie wiem wlasnie... :mrgreen:

Nie no, bo to jakies nieogarniecie zainstanilo z tymi ubezpieczeniami, niby kazali cos zmieniac ale nikt nie wie dokladnie ile te stare sa wazne itd. Wiec ja pomyslalam... i tak niedlugo wyjezdzam to juz nie bede sobie zawracala glowy. No i w tamtym tygodniu dostalam jakies pismo w tej sprawie, ale tez nie ogarniam ;) zadzownie chyba do nich jutro i zapytam co i jak. Ale gdybym miala zmieniac, to wtedy znaczy ze znow czeka mnie wypelnianie swistków itd. A ja tu raptem jeszcze tylko 3 tygodnie zabawie...

 

Kurde ale mnie glowa zaczela bolec, nie wiem czy migrena czy co..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×