Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Może gdybym trafił do psychoterapeuty - psychologa 15 lat temu, na poczatku choroby to coś by to dało. Przez ten długi czas choroby i wiele epizodów depresyjnych sam nauczyłem się mieć dystans do swoich oczekiwań, możliwości, odpuszczania sobie, odczuć, itp. Poznałem chorobę od A do Z i terapia poznawcza (bo tylko taka uznaję) jest mi już zbędna. Byłaby jak musztarda po obiedzie.

Wyrobiłem w sobie cierpliwość i nawet w największej nędzy mam pewność, że się skończy. Świadomość ta jest ważna ale nie pomaga doraźnie w depresyjnym cierpieniu wcale. Trzeba swoje odchorować. Pocieszające jest to, że gdy zaczynam czuć się dobrze, to nawet trudno wyobrazić sobie tą gehennę. Dzisiaj taki lepszy dzień -spokojny, normalny i depresja wydaje się jakąś abstrakcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze depreche porownuje do porodu hihi czlek sie wydziera a jak przejdzie na drugi dzien naprzyklad, to juz zapomnial jak bylo :shock: przynajmniej ja tak mam. Logicznie wiem, ze bylo ciezko, okropnie i ogolnie do tylka ale wyobraznienia zadnego.

S jak... bosh jaka Ty drobinka musisz byc, 46 kg wow - ja normalnie 54 waze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A macie stany takie pomiędzy subdepresją , a względną równowagą psychiczną ?

Ja często mam tak , że dzien wiem , że był nie najlepszy , ale wieczorem gdy stan pozwala na większe odczuwanie radości myśle , że przecież nic takiego się nie działo dzisiaj , i uznaje go za spokojny. Dziwny stan , którego do końca nie jestem sobie w stanie wytłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciezko po prostu zmienic swoj charakter i podejscie do zycia...moze jest to nawet w wiekszym zakresie niemozliwe...

I w zasadzie bez znaczenia czy to bedzie u psychologa, modnego teraz psychotrenera :D czy przy pomocy wlasnej inteligencji i intuicji. Wazne, zeby miec swiadomosc, ze nasze cechy charakteru i sposob postepowania wplywaja na sposob przebiegu choroby

i probowac cos z tym poczac.

Jestem po kilku spotkaniach i w zasadzie jak na razie utwierdzilem sie w tym, ze odpowiednio sam siebie juz kiedys "zdiagnozowalem"

a nawet rozwiazalem czesc problemow. A ze psycholog gotowych rozwiazan nie daje i do tego samemu trzeba sobie wystrugac odpowiednie narzedzia (hehe za co wiec im ludzie placa ;) ) to z dystansem podchodze do rezultatow.

Moze cos mi w tam w glowie sie zaszczepi, moze z czyms mi sie uda ogarnac i bardziej komfortowo funcjonowac?

Pomimo tego licze jednak na pewna wiedze, poniewaz juz samo wylozenie problemu na stol i zinterpretowanie go przez inna osobe i z innej perspektywy jest nieocenione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę sobie. Znów, znów, znów.

Mam myśli s. o których boję się powiedzieć psychologowi. Boję powiedzieć komukolwiek. W mojej głowie kłębią się plany, tylko nie mam wystarczającej odwagi. Ale jest coraz gorzej. Wszystko mnie przerasta. Nie umiem zrobić nic pożytecznego. Śpię po 15-20 godzin. Wczoraj byłam na terapii i tylko ona mi jakoś pomaga. Moja psycholog twierdzi, że nie jest to pogorszenie na tle fizjologicznym. Nie wiem czy przyspieszać wizytę u lekarza. Wszytsko jest bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lustik ja osobiscie takich malych hustawek nastrojowych, to wcale nie biore pod uwage - nie zwracam na nie uwagi i nie analizuje, bo uwazam ze kazdy czlek takie ma ;) Tez wieczorem sie lepiej zawsze czuje i nawet jak dzien byl "Taki se", to przymajmniej w spokoju ducha spac pojde a nie z nastawieniem, ze dupnie bylo ;)

 

Widmo, pewnie ze cos z takich "pogadanek" mozna wyniesc, tym bardziej, ze ktos swiezym okiem spojrzy z boku na to czego my mozemy nie widziec. Uwazam, ze jezeli ktos sie z tym dobrze czuje i dobrze na tym "jedzie", to powinien korzystac ile wlezie.

Ja problemy rozgryzam sama i to dosc dlugo - staram sie nie robic nic na lapu capu, obserwuje, mysle, debatuje, walkuje w te i we wte, bo dla mnie problem ma zawsze kurna prawie trzy plaszczyzny.... w depresji, gorce czy w normalnym stanie ale ten normalny stan, nie musi byc normalny, bo ja nie wiem co znaczy normalny.

Oczywiscie mogla bym zdac sie na psychologa i uznac, ze on jest ta normalnoscia .... ale kiedys probowalam i w moim normalnym stanie wszystko jest cacy i psycholog nie musi mi tlumaczyc, bo ja sie z tym wszystkim zgadzam czyli szkoda mojego czasu i kasy. A w czasie kiedy potrzebowala bym pomocy, to akurat psycholog nie jest mi w stanie pomoc, bo do mnie nie dotrze - poprostu mnie taki wkurw bierze jak ktos cos chce mi przetlumaczyc, ze nie pogadasz.

Jedyna osoba w takim czasie do ktorej z checia chodze, jest moja psychiatra Jak przychodze do niej i siadam na kanapie, to wie ze pogadamy sobie i sobie rozmawiamy a jak przychodze i siadam przy biurku, to wie ze beda konkrety. Czyli ja gadam pol godziny a ona mi nie przerywa i pozniej ona mowi mi co ja mam robic i ja jej nie przerywam. Kobieta jest bardzo konkretna, moge jej duzo zasugerowac ale wiem, ze jak do czegos nie jest przekonana czy cos uwaza zle dla mnie, to za cholere sie nie nagnie i to w niej cenie.

 

trust_me nawet sie nie zastanawiaj, tylko gnaj do lekarza!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kredki mowisz ... ja jakos nigdy nie bylam dobra w te klocki, mnie bardziej szpachelka odpowiada - rysunkowe beztalencie jestem ;) i raczej takie bardziej wytworcze grubsze rzeczy mi wychodza. A szpachelka i olejem, to potrafie nawet obraz wyprodukowac haha ale ogolnie, to lubie "uniflotem" ( gladka szpachla murarska) sie bawic w bezsenne noce.

http://imageshack.com/a/img37/2238/nvvw.jpg

http://imageshack.com/a/img809/8695/t0ma.jpg

http://imageshack.com/a/img849/5309/srl8.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam siły. powiedzcie czy jest szansa, żeby kiedyś, chociaż przez chwilę było dobrze?

mam już dość mojego lęku, moich myśli. staram się normalnie funkcjonować, żyć...

gram, że jest ok, staram się uśmiechać, a tak naprawdę wymiękam.

nie mam siły, marzę o tym żeby zniknąć. nie czuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weiss, U mnie też szpachla farby i te sprawy są ciągle w ruchu. W chronionych gdzie teraz mieszkam odkąd się pojawiłem robi się remoncik no i w ramach terapii sobie tam robię to ścianki to okna:D. Ale od wewnątrz już się powoli kończy(cholera jasna) więc na zewnątrz mi zostało. W rysowaniu/malowaniu jestem cienki tylko wałkiem po ścianie jakoś idzie. Jak to mawiają-hołd malarzom. Co spierniczą to zamarzą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ChAD'owi Współtowarzysze!

Nie odzywałam się ostatnio, ale cały czas śledzę posty i jestem na bieżąco :lol:

Nastrój nadal utrzymuje się całkiem przyzwoicie, choć gdzieś podświadomie czai się lęk. Diametralnie zmienił mi się tryb życia i rozkład dnia. Może nie ma się czym chwalić, ale znalazłam pracę i od tygodnia już zwiększone obroty. Kokosów z tego nie będzie, umowa "na gębę", ale zawsze parę groszy wpadnie, dlatego zgodziłam się bez zastanowienia i z wielkim entuzjazmem. Ciężko mi jednak się przestawiać (od 3 lat nie pracowałam), a co za tym idzie- dzwoniący o 6 budzik to istny koszmar! Gdy muszę wstać tak wcześnie każdego dnia to jestem rozchwiana strasznie. Pierwsze godziny pracy są najtrudniejsze i szczerze mówiąc biorąc pod uwagę, że biorąc pod uwagę pracę z dziećmi każdy mój dzień teraz jest nieprzewidywalny, to czasami zatrzymuję się na chwilę i myślę- "Jak długo tak wytrzymam? Czy szybciej się przyzwyczaję, czy może jak to już niejednokrotnie w przeszłości bywało- wycofam się i zrezygnuje?" To jest straszne, że brak mi pewności siebie na stałe, choć w takim stopniu, by udowodnić samej sobie, że utrzymam tę pracę. Na razie staram się jak mogę,a każdego dnia rano odpędzam od siebie "piekielne demony", które każą mi nawet nie wstawać z łóżka. Ale wiem, że każdego dnia może wystąpić nawrót choroby w postaci epizodu depresji i wtedy znów będę bezsilna...

Sorki kochani, że się tak uzewnętrzniam, musiałam wygadać się komuś, kto potrafi takie rozterki zrozumieć, z góry dzięki za każdą ewentualną odpowiedź ;) Pozdrawiam Was z nosem szorującym ze zmęczenia po klawiaturze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam do was pytanie póki co jestem na Sulpirydzie,Doxepinie i Tisercinie.Będąć niedawno u psychiatry

zmieniono mi leki na Tianpetyne i Risperidon czy uważacie że takie połączenie może mieć jakieś właściwości stabilizujące nastrój? Chciałbym jeszcze dodać że mam problem z myślami natrętnymi które są połączone z tikami nerwowymi Czy jest jakiś lek który mógłby pomóc opanować te rzeczy? W dodatku mam też problem z bezsennością eh.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam do was pytanie póki co jestem na Sulpirydzie,Doxepinie i Tisercinie.Będąć niedawno u psychiatry

zmieniono mi leki na Tianpetyne i Risperidon czy uważacie że takie połączenie może mieć jakieś właściwości stabilizujące nastrój? Chciałbym jeszcze dodać że mam problem z myślami natrętnymi które są połączone z tikami nerwowymi Czy jest jakiś lek który mógłby pomóc opanować te rzeczy? W dodatku mam też problem z bezsennością eh.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paroksetyna przez pierwszy miesiac okazala sie cudem. jednak pozniej stopniowo powoli jej swietnosc zaczela sie konczyc az sie wszystko bez powodu zesralo. dawka zostala stopniowo z 10mg podniesiona do 30 co dalo odwrotny skutek niz zamierzony. sedacja sennosc spadek nastroju duze lęki. zaczelem stopniowo odstawiac. chodzilem po scianach takie mialem objawy odstawiene. czulem sie gozej niz na zwale po amfetaminie... zamknelem sie w chacie i zarlem xanax zeby to przezyc.

 

-- 12 kwi 2014, 03:43 --

 

odstawilem paroksetyne i zgadujcie... hahaha... hypomania. wczoraj wieczorem to juz byla wielka kumulacja. nie potrafilem na to absolutnie na to spojrzec z boku dopiero matka i kobieta powiedzialy ze cos sie swieci i ze mam odjazd. faktycznie bo rozwalilem troche kasy mowie szybko przekrecam slowa i glosno gubie watek banan na ryju zamiast isc spac sprzatalem pokoj robiac trzy rzeczy na raz co chwile wracajac do innej i nie moglem sie skupic. gonitwa mysli stulecia.

 

-- 12 kwi 2014, 03:55 --

 

doslownie rozgrywa sie klasyka kina wydaniu horrorcore. muza smakuje lepiej niz czekolada i pomarancze. kurwa watek zgubilem. odjazd mam ostry. malo jem i mam ciary na plecach. kolezanke w pracy tak zbajerowalem ze prawie wyladowalismy w kiblu. o huj. co sie robi mordki to wam mowie. jazdeczka. nie bralem tez ketrelu pare dni. wczoraj 100mg uspilo mnie na 3h. lazilem nad ranem po chacie... czas na wizyte? ratuj siebie chlopaku zanim nawywijasz. ponad depresyjnym syfem i out of control. fantasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie mala stabilizacja po pieknej hypomanii przez 2,5 miesiaca i mimo, ze juz robilo sie naprawde niebezpiecznie przez kilka dni to jednak nie zaluje. Wiele spraw zdazylem ogarnac, pozalatwiac i wyprostowac co ciagle cieszy i podtrzymuje pozytywny nastroj. Jedynie przeraza mnie nieco fakt, ze jakby nie moja interwencja, samokontrola, i determinacja w tym roku znowu wyladowalbym w szpitalu z jazdami psychotycznymi pomimo brania lekow gdzie nie opuscilem nawet jednej dawki no moze raz.

 

Odstawilem wszystkie inne pigulki mogace jakkolwiek podwyzszac moj nastroj jak Trazedone i Gapabentin oraz odpuscilem wiele okazji do pojscia w tango co jednak dalo efekt, bo mysle, ze najgorsze juz za mna. No i niestety moja choroba przebiega ciagle tak samo czyli sezonowo z malymi tylko odstepami od reguly czasem gdy naprzyklad zostane brutalnie wdeptany w ziemie w szpitalu i zaraz poza nim co nigdy nie jest latwe ale pozniej ciagle depresja trwa tyle samo i tak samo przychodzi hypomania, ktora to rowniez trwa zawsze mniej wiecej tyle samo z lekami czy tez bez wiec sam nie wiem co o tym myslec. Byc moze znowu czas na nowy eksperyment?

 

Probowalem oczywiscie roznych kombinacji i nie wiele to zmienia do tego ciagle psychoterapia, psychiatra na wyciagniecie reki no i otwarta na wszelkie sugestie i zmiany. Nie wiem co o tym myslec po tylu juz latach hehe.

 

Na teraz jest tylko Lamotrygina i Depakote wiec dwa stabilizatory zobaczymy gdy za jakies 2,3 miesiace nastroj zacznie pikowac jednak na wiele juz nie licze trzeba wykorzystywac do maksimum dany nam czas hehe ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie śpie już 31h, tak mało czasu mam by nadrobić wszystkie zaległości... uprzątnąć burdl w pokoju, pozałatwiać parę spraw po sklepach, iść do fryzjera, do dentysty, w między czasie do pracy, pograć w moją kretyńską gierke no i okazuje się że doba ma zamło godzin o jakieś dobre 48. No ale pikawka już mi stuka więc trzeba się zbombardowac ketrelem i się coś przespać bo skończę na kroplówce albo w psychiatryku. :lol:

 

-- 12 kwi 2014, 10:31 --

 

Pytanie za 105 pkt i pudełko kredek... czy zgłosić się do lekarki? Górka jest ewidentna. Wsumie ktoś powie kretyńskie pytanie. Wsumie im wyższy i dłuższy lot tym pyskiem gleby mocniej dotkniesz. Ale jaką mam gwarancję, że jeśli teraz się zgaszę to tak czy srak nie polecę na ryj? Nikt ci nie da takiego pewnika. Więc może lepiej chwilo trwaj wiecznie, rób asmo zaległości póki pstryk trwa i delektuj się euforią i śmiej się. Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio zaczelo sie pacyfikowanie spokojem i lenistwem ...bo juz nawet po sedamie nie spie kurna od tygodnia. Przedwczoraj zaliczylam zjazd i trzyma mnie cholera podla. Czuje sie jakbym byla niezle nacpana, galareta to malo powiedziane. Mam nadzieje ze to wina pogody i jak slonce wyjdzie., to przejdzie. Musze sie na Krete przeprowadzic haha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×