Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

deader, Hehe deader, to tak jak ja się opierdalasz :D

Kiedyś więcej pracowałem. Ale jak podpatrzyłem to ile robią inni i to iż nic z tego nie mam, że więcej robię to sobie odpuściłem. Płacą za godzinę. Ewentualnie jakiś awansik można by dostać i podwyżkę, ale patrząc na kolegów to niewiele :P Myślę, że książki tak szybko nie odejdą do lamusa. Choć sam mam czytnik e-booków to widzę wokół, że świat wolno się zmienia. Przynajmniej w Polsce :)

 

-- 10 kwi 2014, 10:36 --

 

macieywwa, Palisz jak smok :P Muszę też spróbować tak całą paczkę jednego dnia, albo dwie xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, Hehe ja rok temu pierwszego zapaliłem, ale jakoś nie uzależniłem się :>

 

Kiedyś czytałem o paleniu w książce o mowie ciała. Ciekawe było to jak mężczyźni/kobiety trzymają faję. To jest taki rytuał seksualny. Kobiety odsłaniają nadgarstek, tym samym pokazują uległość, a mężczyźni odwrotnie pokazują zewnętrzną część dłoni i tajemniczość. No i wiadomo u kobiet falliczny przedmiot w ustach z czym się kojarzy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te żółte paluchy od palenia.

Palę od 15 prawie lat i tylko raz miałem słynne żółte paluchy, przez około tydzień, kiedy na tygodniowym wyjeździe nad morze za małolata paliliśmy ze znajomkami tylko "Caro" bo były i tanie i niepowodujące odruchu wymiotnego jak np. "Męskie". Więc mityczne "żółte paluchy" sądzę przechodzą do lamusa wraz z kaprawymi tanimi markami fajków. Teraz jak nawet śmieć pokroju "Fajrantów" musi kosztować tyle co inne (o ile to ścierwo w ogóle jeszcze produkują :D) to i pewnie jakość podciągnęli.

 

deader, Hehe deader, to tak jak ja się opierdalasz :D

Kiedyś więcej pracowałem. Ale jak podpatrzyłem to ile robią inni i to iż nic z tego nie mam, że więcej robię to sobie odpuściłem. Płacą za godzinę. Ewentualnie jakiś awansik można by dostać i podwyżkę, ale patrząc na kolegów to niewiele :P Myślę, że książki tak szybko nie odejdą do lamusa. Choć sam mam czytnik e-booków to widzę wokół, że świat wolno się zmienia. Przynajmniej w Polsce :)

TAKKK! :D Ojj takkk! :D W naszej firmie jak bierzesz na siebie więcej obowiązków, to jedynym wymiernym tego efektem jest to... że więcej zapierdzielasz :P O podwyżce to nie słyszałem w naszych szeregach od dobrych 5 lat kiedy to sam osobiście dostąpiłem tego zaszczytu podniesienia stawki godzinowej o złotówkę. Biorąc to pod uwagę, oraz fakt że wszystko drożeje a pensja coś nie chce dostosować się do tego trendu - podejście "po najmniejszej linii oporu" wydaje się jedyną właściwą :)

 

Co do powolnego zmieniania się świata - myślę że nie jest tak wcale wolniutko. Nie twierdzę że papierowe książki znikną z księgarń za 5 lat, ale za 30..? Wystarczy popatrzeć jak sprawa się ma w innych dziedzinach szeroko pojmowanej "sztuki konsumpcyjnej", czyli jeśli chodzi o filmy, muzykę i gry. Muzykę na płytach obecnie kupują już właściwie tylko ludzie po 50-ce którzy czasem szarpną się w kiosku na jakąś gazetę z dołączonymi przebojami Ich Troje, lub wariaty mojego pokroju kupujące winyle - płyta CD odchodzi do lamusa, kupowanie mp3 w sieci na zachodzie jest już standardem, u nas nieco mniej ze względu na barierę kulturowo-pieniężną; mówiąc po ludzku: nas jeszcze na to najzwyczajniej nie stać :P Filmy i gry? Podobnie. Jak kilka lat temu zaczynano ruszać z cyfrową dystrybucją gier i filmów, to wszyscy mówili że to nie przejdzie, że jak już się kupuje film czy grę to każdy woli mieć pudełko na półce. Cóż... Dziś mamy zarówno platformy cyfrowej dystrybucji filmów które radzą sobie bardzo dobrze, typu Netflix; mamy sklepy typu Steam na PC czy PSN i XBL na konsolach, ba, urządzenia chodzące pod Androidem w ogóle nie posiadają dystrybucji na tradycyjnych nośnikach... A człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę że tak naprawdę to może i czasem fajnie postawić sobie na półce jakiś film czy grę które się wyjątkowo wielbi, ale dla mniej epickich dzieł - wygrywa cyfra, bo nie trzeba d...y z fotela do sklepu ruszać, bo taniej często, bo mniej rzeczy do odkurzania...

 

Plus, trzeba wziąć pod uwagę typ drukarni w której robię. My zajmujemy się drukiem cyfrowym, czyli niskonakładowym. Nie robimy książek dla dużych wydawnictw w nakładach rzędu dziesiątek tysię... no, dobra, po prostu tysięcy, nie wiem jaka książka się w Polsce ostatnio mogła sprzedać w nakładzie dziesiątków tysięcy, chyba tylko coś o papieżu albo o Smoleńsku mogłoby zmusić tylu rodaków do kupna tego przerażającego tworu znanego jako książka :P My robimy książki w nakładzie 100-500 egzemplarzy, zaopatrujemy lokalnych "artystów" którzy napiszą jakąś grafomańską poezję i chcą się pochwalić rodzinie - więc sumiennie wyskrobują, ciułają te kilkaset złotych żeby sobie wydać książkę w 50 egzemplarzach i porozdawać krewnym... No i jeśli chodzi o dochodowość, to sprawa wygląda (bardzo w przybliżeniu) tak: wyprodukowanie książki kosztuje nas 15 złotych, sprzedajemy po 20. Wyprodukowanie plakatu kosztuje nas 5 złotych, sprzedajemy po 30. Chyba nie trzeba matematyka żeby policzyć co bardziej się opłaca ;P Plus, plakaty robi się z 5 razy szybciej od książek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader to zależy od preferencji i tylko boli, że te zmieniają się w większości ludu na bardziej ujowe a już na pewno naiwne sterowane przez molochy narzucające im te preferencje i ich kształt. Dlatego dla mnie jeśli te głupie hamburgery wolą zapłacić niemal tyle samo za mp3 zamiast mieć nie dość, że wava z możliwością do dowolnego innego formatu to jeszcze fizyczny nośnik i cały klimat jaki nosi za sobą wytłoczona płytka wraz z tekstami, grafiką, zdjęciami,...to najprościej rzecz ujmując ich podejście do muzyki jest czysto rozrywkowo-lekkoduszne (śmiesznie ujmując ale jakoś jedyne to mi przyszło do głowy) mają podejście do muzyki jakie chyba zaszczepiły w nich przez ostatnie lata a może i już dekady masowe gówniane media, czyt. empetrójeczki, słuchanie muzyki z 'fona' jak chujowy dźwiękowo by nie był, a dalej jeszcze niżej radia, programy muzyczne, mtv vivy syf kiła i mogiła :>

Dla mnie natomiast książki i płyty to jedyne co warto zbierać z ogólnej puli sztuki rozrywkowej, inni kolekcjonują pudełka z grą i wkurwia ich właśnie dominacja Steam'a Origina itd. podczas gdy dla mnie gry nie są na tyle wartościowe i marnowałyby mi przestrzeń i cieszą mnie takie rozwiązania, jak Steam bo Origin to dla mnie niewyobrażalny syf i maszynka ujowego i chciwego do bólu EA (myślą, że dali Dead Space za free to nie widać jak ich 99% gier tam albo trzyma ceny od premier albo jest max 10% przecenione :lol: ). Podobnie z książką, nie wyobrażam sobie np. na obecną chwilę żebym miał rzucić w kąt gdzieś, pozagniatać albo sprzedać komuś coś co przeczytałem, musiałoby to być coś naprawdę słabego co w nieznany sposób udało mi się ostatecznie strawić albo i też nie, gdyby się ostatecznie znalazł ktoś chętny ze znajomych to najzwyczajniej bym mu oddał, a nuż jemu się spodoba i sobie postawi na półce. No ale ja nie czytam dużo i zasypanie pokoju książkami mi nie grozi jak na razie, rozumiem, że ludzie, którzy masowo czytają/ nabywają książki i sporo odsprzedają podchodzą do nich w sposób dość konsumpcyjny, uwielbiają czytać, i liczy się głównie fakt pochłonięcia zawartości a potem siup po następną pozycję. Ja zaś nie pożeram książek w szybkim tempie, w zasadzie to robię to w żółwim tempie, długo wybieram też to co chcę przeczytać, a po przeczytaniu taka książka to dla mnie fizyczny wycinek mojego mózgu o ile nie pierdolnę się na tyle mocno żeby zapomnieć co czytałem, a nawet wtedy jako, że mam ją wciąż to mogę sobie przeczytać i uzupełnić czaszkę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie, książki sajko to nie dla mnie, jeszcze mi się popierdoli bardziej niż już jest, ja wolę uciekać w świat fantasy- kosmici, inwazje, ataki flot gwiezdnych, sex międzyplanetarny...to jest mój chleb powszedni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader to zależy od preferencji i tylko boli, że te zmieniają się w większości ludu na bardziej ujowe a już na pewno naiwne sterowane przez molochy narzucające im te preferencje i ich kształt. Dlatego dla mnie jeśli te głupie hamburgery wolą zapłacić niemal tyle samo za mp3 zamiast mieć nie dość, że wava z możliwością do dowolnego innego formatu to jeszcze fizyczny nośnik i cały klimat jaki nosi za sobą wytłoczona płytka wraz z tekstami, grafiką, zdjęciami,...to najprościej rzecz ujmując ich podejście do muzyki jest czysto rozrywkowo-lekkoduszne (śmiesznie ujmując ale jakoś jedyne to mi przyszło do głowy) mają podejście do muzyki jakie chyba zaszczepiły w nich przez ostatnie lata a może i już dekady masowe gówniane media, czyt. empetrójeczki, słuchanie muzyki z 'fona' jak chujowy dźwiękowo by nie był, a dalej jeszcze niżej radia, programy muzyczne, mtv vivy syf kiła i mogiła :>

Dla mnie natomiast książki i płyty to jedyne co warto zbierać z ogólnej puli sztuki rozrywkowej, inni kolekcjonują pudełka z grą i wkurwia ich właśnie dominacja Steam'a Origina itd. podczas gdy dla mnie gry nie są na tyle wartościowe i marnowałyby mi przestrzeń i cieszą mnie takie rozwiązania, jak Steam bo Origin to dla mnie niewyobrażalny syf i maszynka ujowego i chciwego do bólu EA (myślą, że dali Dead Space za free to nie widać jak ich 99% gier tam albo trzyma ceny od premier albo jest max 10% przecenione :lol: ). Podobnie z książką, nie wyobrażam sobie np. na obecną chwilę żebym miał rzucić w kąt gdzieś, pozagniatać albo sprzedać komuś coś co przeczytałem, musiałoby to być coś naprawdę słabego co w nieznany sposób udało mi się ostatecznie strawić albo i też nie, gdyby się ostatecznie znalazł ktoś chętny ze znajomych to najzwyczajniej bym mu oddał, a nuż jemu się spodoba i sobie postawi na półce. No ale ja nie czytam dużo i zasypanie pokoju książkami mi nie grozi jak na razie, rozumiem, że ludzie, którzy masowo czytają/ nabywają książki i sporo odsprzedają podchodzą do nich w sposób dość konsumpcyjny, uwielbiają czytać, i liczy się głównie fakt pochłonięcia zawartości a potem siup po następną pozycję. Ja zaś nie pożeram książek w szybkim tempie, w zasadzie to robię to w żółwim tempie, długo wybieram też to co chcę przeczytać, a po przeczytaniu taka książka to dla mnie fizyczny wycinek mojego mózgu o ile nie pierdolnę się na tyle mocno żeby zapomnieć co czytałem, a nawet wtedy jako, że mam ją wciąż to mogę sobie przeczytać i uzupełnić czaszkę :D

 

Ja też chętnie posłuchałbym muzy na porządnym sprzęcie najlepiej z winyli. Ale niestety nie posiadam takowego sprzętu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×