Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pecherz=moja zmora


strawberry

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za słowa otuchy przede wszystkim. :)

Powiem tak, jestem w tym momencie całkowicie przekonany co do przyczyny mojego parcia na pęcherz- Nerwy, napięcie mięśniowe. Odkąd uwierzyłem w to, i nie doszukuję przyczyn w kręgosłupie czy nerkach zaczynam powoli, ale to powoli panować nad tym. Może panować to za dużo powiedziane, ale jakieś efekty już widzę.

Dostałem od pani psycholog radę by spróbować treningu jacobsona(jest darmowy na stronie relaksacja.pl)

Troszkę mnie irytuje, ale da się wyciągnąć kilka dobrych metod na rozluźnienie...

Druga sprawa, tutaj już moje wewnętrzne przemyślania, no i pomysł. Skoro człowiek jest tak biologicznie stworzony i mięśnie położone w okolicach naszego pęcherza podczas skurczu uciskają go, powodując tzn. kochane "parcie na pęcherz" to dlaczego by fizycznie też z tym nie powalczyć? Chodzi mi właściwie o ćwiczenia rozciągające... siad płotkarski, siad turecki itp.

Spróbujcie, jestem ciekaw jak na Was to działa, bo mam wrażenie, że może to pomóc. Ćwiczyłem prawie 3 lata na siłowni i z doświadczenia wiem, że nad wyćwiczonym mięśniem jest łatwiej zapanować.

Nie mam talentu do pisania, ale mam nadzieję, że wyraziłem się jasno :)

W razie pytań- piszcie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kurde mam to samo od wielu lat.Zauwazylam ze jak jestem czyms mocno zajeta nawet tego nie zauwazam i nie sikam czesto.Ale jak tylko sie nudze czy mam ataki to ciagle ide zrobic nawet dwie kropelki i ciagle czujesz ze chce siusiu to strasznie denerwujace ale ucze sie z tym walczyc wiem ze moge wytrzymac nawet 3 h jak trzeba mile to nie jest ale daje rade

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

oto moja historia:) zaczelo sie 3 lata temu od przebialkowania organizmu co spodowalo czeste wizyty w toalecie , bardzo czeste. Lekarz urolog nakazal pic wode i bedzie git. Jednak w trakcie "leczenia " doszedl niespodziewany stres w pracy trwajacy kilka tygodni niszczacy w 100% moja pewnosc siebie a takze mnie. Oczywiscie sam chcialem rozwiazac swoj problem z pecherzem ale nie udalo sie. Nastepne wizyty u kilku lekarzy ,plus masa badan stwierdzajcych iz jestem zdrow jak ryba nie dodawaly mi otuchy biorac pod uwage dokuczjacy pecherz. Dostalem xanax i biore go czasem w wyjatkowych sytuacjach czyli zawsze jak gdzies jade:( Bylem u psychologa .Dal lek po ktorym czulem sie fatalnie.Przestalem stosowac bo nie pomagal a wrecz nasilal konflikty z rodzina (podejzewam ze nikt nie chcial mieszkac z "psycholem":() Trwam w swoim cierpieniu kilka lat i wiem ze ze zmieniam sie bardzo na niekozysc. Jak wam pomoc? Po pierwsze zajecie, hobby cos co zmusza do myslenia na inny temat pomaga!! Potrafie pracowac w ogrodzie kilka godzin i nie czuje nic , jade autem 10 min i patrze juz za miejscem do... Mysle o powrocie na terapie , bylem juz kiedys w najgorszym momencie i skonczylem kiedy zlapalo mnie na terapii:(. Duzo daje pogodzenie sie z tym ze tak mam i juz. Kiedys na poczatku dojazd do kina 60km rownal sie z 4 przystankami. Teraz planuje trase wczesniej,Wmawiam sobie ze do 1 stacji mam 20min wiec musz dac rade. Czy mi sie chce czy nie staje i ide zeby pozniej w razie korka wmawiac sobie ze mam pusty pecherz i mi sie nie chce. To mnie uspokaja.Sprobujcie wybrac sie do centrum handlowego z zalozeniem ze mi sie uda. Zaplanujcie sobie awaryjne postoje. AWARYJNE tylko jak dopadnie was panika mozecie tam zjechac. Jesli nie musicie skorzystajcie jak najdalej od domu z wc. Po wejciu do galerii mowicie sobie glosno DAM RADE TU JEST PELNO WC WIEC W KAZDEJ CHWILI MOGE WEJSC I JUZ!!! Ja tak sobie radzilem patrzylem w kazdej nowej galerii za znakami wc i bylem spokojny ze sa tuz tuz. Wiec krok po kroku bylo coraz lepiej. Teraz mam tak wyjezdzam do kina bez xanaxu. Staje po drodze raz a ostatnio ze znajomym ich samochodem zero postojow.Wejscie do galerii i 1.5h swobodnego chodzenia , przed seansem siku i na film.Po kinie juz nic. W ogole ja mam tak ze jadc do chce mi sie bardzo ale jak wracam to w ogole. Po prostu sie sam uspokajam. Wspolczuje wam wszystkim bo wiem co czujecie.Ja powoli nabieram sil aby z tym skonczyc.Pojde na terapie znowu i moze dam rade normalnie zyc!!!!!!! Czego i wam zycze:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten problem do dziś istnieje w formie niezmienionej.Nadal jak za dużo mysle to dużo latam do wc .

ale ostatnio był pozytyw! jechałam 9 godzin autokarem i skorzystałam tylko 3 razy! i to tak że serio pomiedzy tymi wizytami mnie nie męczyło ah cudowne to było uczucie pewnie hudroxyzyna mi pomaga bo ja mocniej biore ostatnio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to teraz kolej na mnie:

zaczęło się w kinie z kolegami ze szkoły, dramat, seans trwa a ja muszę do toalety, normalne więc idę, wracam i znów i znów i znów... to było 5 lat temu. i trwa do tej pory. byłam pod stałą opieką psychologa, chodziłam do niego co tydzień, ale po 4 latach terapii do niczego nie doszliśmy.. więc odpuściłam. za to dalej jestem pod opieką psychiatry, który na ostatnim spotkaniu powiedział że MUSZĘ odstawić leki, a ja tylko dzięki nim funkcjonuje i to i tak na najniższym poziomie. nie wiem co robić. nie wiem czego się jeszcze złapać.

 

każde wyjście z domu to planowanie, zawsze musi być wyjście awaryjne ZAWSZE! jedyne czego się nauczyłam do tej pory to to że przeważnie zawsze mogę wysiąść z autobusu, z tramwaju, wyjść z zajęć ale co z tego kiedy i tak poruszam się tylko w bezpiecznych miejscach które mniej więcej znam, każda dalsza podróż to stres, mordęga, a w końcu rezygnacja. rezygnuje prawie ze wszystkiego w swoim życiu byle by nie wyjść ze swojej komfortowej bańki! mam tego dość. mam dość takiego życia.

 

jak sobie z tym radzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :)

Czytam od lat, głos zabieram po raz pierwszy.

Temat dotyczy pęcherza, ale mój problem jest wydalniczy więc nadal podobne okolice ;)

Czy istnieje lęk przed sraczką...? Niewiarygodnie uprzykrza życie, paraliżuje i zżera. Zażywane profilaktycznie przed wyjściem z domu leki na biegunkę (by wierzyć, że wtedy nic nie ma prawa się wydarzyć) i wieczne obliczanie drogi do najbliższej toalety. Prosta droga do obłędu. I gdyby dane mi było być opasłym Ryszardem, który z lubością może zbeszcześcić każdą muszlę, która stanie na jego drodze, byloby mi łatwiej. Ale jestem niedużą kobitką ze sraczkową obsesją...:(

 

Pozdrawaim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :)

czytając cieszy mnie fakt, że nie jestem w tym wszystkim sama. też mam ten sam problem i to już chyba od ponad 2 lat. wcześniej byłam bardzo aktywną, otwartą dziewczyną, zawsze dużo uprawiałam sportów- byłam uzależniona od ruchu. kiedy dopadła mnie ta okrutna choroba z beigiem czasu popadłam w głęboką depresję. 0 sportu, łóżko, poduszka i ryk codziennie. przerwa w studiach, brak pracy, znajomi poza zasięgiem.

sytuacja wyglądała do bani, lekarze nie mogli pomóc, tabletki nie były 100% skuteczne. pewnego dnia rozmawiałam z niesamowitym człowiekiem, który pozwolił mi zrobić krok w przód.

zaczęłam się ruszać, ćwiczyć silną wolę, ćwiczyć swoje ciało, poznawać siebie i walczyć :)

to doprowadziło mnie do cudownych efektów. nie dość, że otworzyłam się znów do świata, ludzi to w lustrze zobaczyłam baaardzo ładnie wyglądające ciało :) jednak kiedy ma się bardzo ważny cel to efekty są znakomite.

 

chcecie wiedzieć co pomaga??

 

WIARA W SIEBIE! Codzienne witaminy!!! ćwiczenia + dieta.

stopniowa walka z przeciwnościami, olanie tego co ktoś o Was myśli. Walić to walczycie o swoje życie, więc nie warto się przejmować ludźmi, którzy nie wiedzą co przeżywasz każdego dnia.

Dacie radę, nie wolno przestawać żyć normalnie!

powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam... Przez rok czasu szukałem przyczyny wszędzie, kręgosłup, nerki itd. Wszystko było ok. Już wiem co grane.

Lekarz twierdzi, że to moja podświadomość, której nie kontroluje. Powoli tracę nadzieje. Boję się gdziekolwiek wychodzić, a tak jak pisaliście też byłem dosyć aktywną osobą, tak samo skończyłem z uprawianiem sportu. Bo parcia mnie wykańczały, tak samo ze studiami, muszę przerwać, na wykładach o niczym innym nie myślę jak tylko o toalecie, ciągle spięty z kolosalnym parciem.

Zapytam tak. Czy udało się komuś z tego wyjść?

Co to za życie, prawda? Wszystkiego sobie odmawiam...

Najsmutniejsze jest to, że mało kto mnie rozumie i wie na czym polega mój problem.

A jest ogromny.

 

Witam mam ten sam problem od 3 lat, na tle nerwowym ciągle chodzę do ubikacji nawet zdarza się co 5 min, nie wytrzymam dłużej niż godzina. W nocy nasila się to bardziej co utrudnia mi spanie i funkcjonowanie. Kompletnie nie mogę sobie z tym poradzić .Miałam robione masę badań w różnych odstępach czasowych, wyniki wychodziły bardzo dobrze, ginekolog też nie stwierdził nic co mogło by to zaburzać pracę pęcherza. Chodzę na terapię grupową i mam kontakt z psychiatrą ale to nic nie pomaga cięgle mam ten problem. Może jest tu ktoś komu udało się z tego wyjść bo ja już nie mam na to kompletnie siły i pomysłu jak z tym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, czy komuś z wypowiadajacych się osób problem z pecherzem minął? Bez leków uspokajajacych typu xanax itp. Minęło już sporo czasu od założenia wątku więc może znajdzie się ktoś kto sobie z tym poradził i ma dla nas rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam taki sam problem - parcie na pęcherz na tle nerwowym. Psycholog przypisał mi Asentrę. Po dwóch tygodniach lek ma zacząć powoli działać więc czekam na efekty ( Wcześniej robiłem badania pęcherza, nerek itd i wszystko wygląda w porządku )

 

stochus - daj znać czy może jest jakaś poprawa

 

Pozdrawiam

 

Pomogła ci ta Asentra? Bo ja mam ten sam problem i też mi to lekarz zapisał. Proszę o odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, odświeżam temat po 5 latach, bo myślę że dużo osób może mieć taki problem i dalej szukać pomocy w internecie, chciałbym opisać swoje przejścia z tą chorobą i jak udało mi się to jeszcze nie wyleczyć ale znacząco uspokoić,

Tak samo jak inni ludzie na tym temacie, przez rok byłem kłębkiem nerwów gdy nie było akurat możliwości skorzystania z toalety, ogromne parcie na pęcherz, kołatanie serca, mrowienie kończyn, wstyd i zażenowanie i te najgorsze myśli że nie uda się wytrzymać przy znajomych osobach. Najgorsze były publiczne wystąpienia czy wykłady na studiach, nic tylko myśli o pęcherzu, A korki w mieście to całkiem tragedia. Zaczeło się unikanie wyjść, ograniczanie spożywania napojów, kawy, yerby itd. Ale to na nic, poszedłem do urologa i mimo że nic nie wykrył poza przepisaniem leków na pęcherz nadaktywny, które tylko trochę pomogły to właśnie ta świadomość że to nie problem jakby fizyczny tylko psychologiczny to moim zdaniem pierwszy najważniejszy krok w leczeniu, zacząłem troche inaczej te parcia traktować już nie jako "Co się ze mną dzieje, zaraz nie wytrzymam, muszę biec do toalety" tylko że " okej czuje ale wiem że to tylko w głowie tak na prawdę pęcherz jeszcze nie potrzebuje i wiem że nie dojdzie do wstydliwej sytuacji". Jednak to wymagało dużo pracy nad właśnie swoją głową i odwlekanie na siłę wyjścia do toalety, na początku wiadomo że to nie za dużo da, jednak z biegiem czasu będzie lepiej. Jeszcze rok temu nie byłem w stanie przejechać samochodem 20km bez sikania, a ostatnio udało się zrobić 250km.

Jednak dalej trochę boję się jazdy busem na dalekie trasy ale pracuje nad tym. Także polecam takie myślenie i proszę.. nie zamykajcie się w sobie odwiedzajcie znajomych, nie pozwólcie aby takie coś kontrolowało wasze życie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×