Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia - mija właśnie 1,5 roku:)


Kontika82

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Duzo jest slow, ktore chcialabym Wam przekazac na pocieszenie, jako rade, jako przestroge, bo sama to co teraz przechodzicie - przechodzilam. ale trudno cofnac mi sie o te 4 lata kiedy moja nerwica sie ujawnila, bo dzis mysle juz inaczej, przewartosciowalam wiele rzeczy.

Ale zaczne od poczatku - od tego co chce przekazac:) Tak jak napisalam wczesniej, pieklo nerwicy poznalam kilka lat temu. Miesiac niewychodzenia z domu, nocne ataki paniki ehh, nie ma co o tym pisac, bo kto nie przezyl, nie zrozumie. Potem etap pt "jestem od Niej silniejsza" i wyczerpujaca walka o pozostanie na powierzchni - zeby tylko nie wpasc w otchlan, bo "jestem przeciez taka silna i ja pokonam". I w momencie kiedy juz nawet normalnie funkcjonowalam (praca, znajomi etc.), male wydarzenia byly w stanie ten moj domek z kart zburzyc. wiec stwierdzialm, ze nie spedze calego zycia na strachu, ze zaraz znow moze cos runac. Poszlam do psychologa. DObrze slyszycie - nie do psychiatry:) nie chcialam leków, chcialam kogos, kto mi wytlumaczy to wszystko co sie dzieje we mnie, bo ja tego nie ogarnialam..Mialam duzo szczescia, bo od razu trafilam na cudowna terapeutke. I dzis - kiedy mija 1,5 roku od tej chwili - widze jaka droge przeszlam. Terapia nie jest wstrząsem. Ona zmienia bardzo powoli. Są miesiace stagnacji, ale potem cos sie budzi i juz nie jestescie tacy jak wczesniej. Jestescie silniejsi. Mimo, iz przede mna wieele pracy jeszcze - jestem dopiero na półmetku - to widze, ze to jedyna sluszna droga. I moze to bedzie dla Was banal z wikipedii - ale nerwicy sie nie zwalcza. ona nie jest choroba..ona jest nami - naszymi uczuciami, ktorych przestalismy kiedys sluchac albo ktorych nigdy nie chcielismy uslyszec i poczuc i ktore zakopalismy gleboko. Na psychoterapii odkopuje sie te uczucia, jakiekolwiek by nie byly i cokolwiek by ze soba nie niosly - i sie je UZNAJE. uznaje jako swoje i pozbywa sie zwiazanego z nimi wstydu. Nie chce brzmiec jak jakas nawiedzona:), ale naprawde dopiero po takim czasie moge powiedziec, ze wiem juz co bylo moim problemem - przestalam sie oszukiwac, ze to wina cisnienia, hormonow etc. - bo kazdy z nerwica ma ten problem. Kazdy ma go inaczej oczywiscie, bo kazdy przezywal co innego. ale kazdy z nas potrzebuje drugiej osoby (tarapeuty), z ktorym powolutku bedzie odsuplowywal to wszystko, co przez lata plątał. Naprawde leki tego nie zalatwia. Zycze Wam odwagi do zajecia sie soba tak naprawde:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I moze to bedzie dla Was banal z wikipedii - ale nerwicy sie nie zwalcza. ona nie jest choroba..ona jest nami - naszymi uczuciami, ktorych przestalismy kiedys sluchac albo ktorych nigdy nie chcielismy uslyszec i poczuc i ktore zakopalismy gleboko. Na psychoterapii odkopuje sie te uczucia, jakiekolwiek by nie byly i cokolwiek by ze soba nie niosly - i sie je UZNAJE.

 

 

A ja się z tym zgadzam. Po 2 letniej przerwie ponownie wybrałam się do psychologa. Zupełnie z innym podejściem, z wiarą i wiedzą, że nie mogę tak żyć dłużej. Zyczę każdemu, ale i sobie, by tak jak Ty Kontika82 poczuć się silną :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu wtrącę swoje dwa grosze - 3 dni temu zgłosił się forumowy "pacjent" z nerwicą i dość wyraźnymi objawami fizycznymi, diagnoza w 5 minut bo przypadek był banalnie prosty, zalecenie uzupełnienia cynku i uregulowanie funkcji skóry kilkoma witaminami za 5 zł. Dziś, po 3 dniach, pisze mi na gg że nie wierzy własnym oczom, problem ze skórą, z którym lekarze nie potrafili sobie poradzić przez kilka lat i który był ponoć nieuleczalny, po prostu zniknął. Ot, taki uboczny efekt leczenia nerwicy.

 

3 dni, 25 zł na witaminy i minerały, tak powinno się leczyć takie choroby, a nie 1,5 roku...

 

sorki że w takim temacie, ale jak czytam że przez 1.5 roku kogoś lekarze naciągali a człowiek jeszcze jest im wdzięczny, to mnie coś trafia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie tak od pewnego zcasu zastanawiam co by bylo jakbym np. poltora roku chodzila na terapie... dochodze do wniosku ze pewnie bym myslala ze to terapia mi pomogla. ja tez bylam u psychologa kilka razy ale w sumie walcze z nerwica sama i to z dobrymi wynikami. bycmoze terapia pomaga ale chyba wyleczyc to sie mozna tylko samemu. poza tym rzeczywiscie uzupelnienie magnezu, ograniczenie kawy i alkoholu mi tez pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontika82, tomakin, pobijcie się, proszę, kisiel wam przyniosę :P

 

Mamy oto osobę, która wierzy tylko w emocje i osobę, która wierzy tylko w uregulowanie składników odżywczych. A prawda jest taka, że problemy osobiste osłabiają nasz organizm, problemy zdrowotne osłabiają funkcjonowanie i tak w kółko. Perpetuum mobile, które trzeba zatrzymać, wszystko jedno od którego miejsca się zacznie, byle konsekwentnie, powoli przejmować kontrolę na jedną rzeczą za drugą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi wystarczy wiedza, że osoby które uregulowały funkcje organizmu nagle odkryły, że już nie mają nerwicy. Tak po prostu, znikła. Po tygodniu, dwóch... bez żadnej psychoanalizy, bez wydawania oszczędności całego życia, bez półtorarocznych terapii. A już kompletnie mnie rozłożyła znaczna poprawa po 3 dniach, fakt że gość słuchał wszystkie co mówiłem, słowo w słowo postępował jak w podręczniku dietetyki :D

 

Dziwi mnie tylko postawa tych osób, które spróbowały "mojej" terapii w bardzo małym zakresie (słuchały powiedzmy 30% moich rad), poczuły znaczną poprawę, ale za nic nie chcą spróbować posłuchać pozostałych 70%. I dalej męczą się z nerwicą, co prawda dużo słabszą ale jednak obecną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomakin.. myslisz ze to ze mam powiekszone wezly chlonne i mysle ze mam raka wezlow chonnych mozna jakos zdzialac witaminami? biore magnez i omega 3, i kompleks witamin B i nie wiem co sie dzieje. bylam u lekarza - ide teraz we wtorek do laryngologa. hmm oprocz tego mam caly czas zatkany nos i chrzakam. hmm juz chyba to pisalam ale moze Ty cos na to poradzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie tylko postawa tych osób, które spróbowały "mojej" terapii w bardzo małym zakresie (słuchały powiedzmy 30% moich rad), poczuły znaczną poprawę, ale za nic nie chcą spróbować posłuchać pozostałych 70%.

Bo ja bym się bała, że mi poglądy polityczne zmienisz :P

 

Dobra, a na serio mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia:

W dziale "Kroki do wolności" zakładasz temat o tym, jak ludziom się niesamowicie poprawia po zastosowania takiej czy innej diety, suplementów, minerałów i witamin, gdzie się możesz wygadać i poudzielać rad jeżeli czujesz taką wewnętrzną potrzebę. Wtedy będziemy mogli na bieżąco obejrzeć to w praktyce, ludzie będą zadawać pytania, pisać czego już spróbowali i czy im pomogło. Chodzi o to, żeby mieć te porady w jednym miejscu a nie rozdrabniać się w poszczególnych tematach.

Jeden warunek - nie nazywamy tego wyleczeniem z "nerwicy", ponieważ bardzo różnie to słowo rozumiemy. Nazwiemy to usunięciem wielu objawów, poprawą stanu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amy, taki temat był tutaj, "zanim zdiagnozujemy nerwicę", ale ludzie wolą na prv pisać albo udzielać się w oddzielnych tematach (vide temat tomka77). W "kroki do wolności" wolę nie pisać, bo tam jest dział także dla ludzi z np stresem pourazowym czy nerwicą natręctw, natomiast moje doświadczenia to w zasadzie tylko nerwica lękowa, ewentualnie depresja - ale ponieważ tylko nerwicy lękowej na własnej skórze doświadczyłem, wolę tylko w dziale dla ludzi z tą przypadłością się udzielać.

 

Odsyłałem ludzi dziesiątki razy do tematu "zanim zdiagnozujemy nerwicę", ale jakoś nie pomaga. Nawet teraz tutaj ktoś pyta o objawy najprawdopodobniej alergii - i co, mam nie odpowiadać? :D

 

Kitty, pierwsze co zrób to zmierz sobie IgE całkowite. Na mojej stronce masz opisany mój przypadek, gdzie alergia wywołała silną nerwicę lękową - rok z domu nie byłem w stanie za bardzo wychodzić. Wbrew temu co pisze AmyLee, ta nerwica została wyleczona. Nie zaleczona, nie usunięte objawy, ona po prostu całkowicie znikła. Jeśli nie nazwiemy tego wyleczeniem, to sorki, ale nie mam pojęcia jaką należy przyjąć definicję wyleczenia aby to trzymało się kupy.

 

Co prawda patrząc z perspektywy ponad roku wydaje mi się, że ta moja nerwica była też wywołana innymi czynnikami, m.in. wykryta niedawno lekka niedoczynność tarczycy, badania potwierdziły też że przechodziłem boreliozę (bezobjawowo), ale faktem jest że alergia grała tam pierwsze skrzypce, po usunięciu alergenu z otoczenia wszystko minęło jak ręką odjął. Jeśli masz ciągle kontakt z alergenem, układ odpornościowy masz prawdopodobnie w strzępach i stąd mogą być te węzły (zakładając, że ich sobie nie wmawiasz).

 

Badanie IgE całkowitego wyklucza 90% alergii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W "kroki do wolności" wolę nie pisać, bo tam jest dział także dla ludzi z np stresem pourazowym czy nerwicą natręctw, natomiast moje doświadczenia to w zasadzie tylko nerwica lękowa, ewentualnie depresja - ale ponieważ tylko nerwicy lękowej na własnej skórze doświadczyłem, wolę tylko w dziale dla ludzi z tą przypadłością się udzielać.

Ja też rzadko piszę w tym dziale, ale zamierzam zacząć, bo trzeba siebie i innych czasem motywować do działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą, 1,5 roku leczenia. To jest osiemnaście miesięcy.

 

Ktoś sobie wyobraża, że psuje się nam powiedzmy samochód, dajemy go do naprawy, a tam słyszymy że remont potrwa osiemnaście miesięcy albo dłużej, nie gwarantują nam że się uda, a po tym wszystkim jeszcze mamy być mechanikom wdzięczni że tyle czasu i energii poświęcili?

 

Dla mnie taka sytuacja jest chora, tak chora jak tylko chore może być coś, co wymyśli człowiek. Wiem, że nie ten temat, ale po prostu musiałem zareagować widząc, jak ktoś poszedł do lekarza, tam dowiedział się, że ma płacić 18 miesięcy, a na koniec jeszcze lekarzowi jest wdzięczny.

 

Już pisałem, że w dawnych Chinach lekarzom płaciło się, gdy człowiek był zdrowy, gdy zachorował przestawał płacić. To właśnie z tamtego okresu mamy takie cuda jak akupunktura czy tai chi, to właśnie tam leczono dietą.

 

Ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś sobie wyobraża, że psuje się nam powiedzmy samochód, dajemy go do naprawy, a tam słyszymy że remont potrwa osiemnaście miesięcy albo dłużej, nie gwarantują nam że się uda, a po tym wszystkim jeszcze mamy być mechanikom wdzięczni że tyle czasu i energii poświęcili?

Ciało ludzkie, a tym bardziej psychika to nie jest maszyna, a czasem przecież i maszynę naprawia się dłużej (np. okręt wojenny albo rakietę). Z resztą terapia to nie jest leczenie jakiegoś schorzenia tylko nauka życia, albo raczej korepetycje z tego co się zawaliło. Nikogo chyba nie dziwi, że wychowanie dziecka, nauka w szkole, trening sportowca do zawodów trwa latami.

 

Dla mnie taka sytuacja jest chora, tak chora jak tylko chore może być coś, co wymyśli człowiek.

Bo zdrowe rzeczy wymyśla tylko małpa.

(To tak a propos twojego innego postu. Małpa jest kluczem naszej dyskusji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej się zgadza, zdrowe rzeczy to takie, które robią małpy. Nic z tego, co wymyślił człowiek, nie jest na dłuższą metę zdrowe. Przyjemne, owszem, ale nie zdrowe.

 

Kurcze, może też otworzę warsztat samochodowy, gdzie będę uczył samochody jeździć? I przez pięć lat kroić kasę, a co!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej się zgadza, zdrowe rzeczy to takie, które robią małpy. Nic z tego, co wymyślił człowiek, nie jest na dłuższą metę zdrowe. Przyjemne, owszem, ale nie zdrowe.

 

Kurcze, może też otworzę warsztat samochodowy, gdzie będę uczył samochody jeździć? I przez pięć lat kroić kasę, a co!

A nie przyszło ci do głowy, że to człowiek musi umieć jeździć, a nie samochód? Inna rzecz z koniem, konia trzeba trenować kilka lat i jeźdźca też.

 

Dobra, już wszystko wiem, odezwę się w przyszłym tygodniu (albo i nie...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego uważam, że jedyna dobra "psychologia" to ta z kręgu behawioryzmu. Bynajmniej nie ze względu na jakieś osobiste sympatie (magisterkę pisałem z tego), ale po prostu jako jedyna jest w stanie przedstawić jakieś osiągnięcia - np całkowite wyleczenie z fobii w ciągu 2 tygodni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego uważam, że jedyna dobra "psychologia" to ta z kręgu behawioryzmu

No ale aż taki ortodoksyjny?

 

całkowite wyleczenie z fobii w ciągu 2 tygodni.

No do fobii podejście behawiorystyczne się przydaje. Chociaż też czasem warto wiedzieć skąd się taka fobia czy inne zaburzenie wzięło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można przez 3 lata dochodzić, skąd się fobia wzięła (płacąc za to grubą kasę), można wyleczyć w tydzień czy dwa - nawet za darmo, techniki behawioralne można z powodzeniem stosować w domu we własnym zakresie.

 

W inne szkoły "uwierzę" jak zobaczę statystykę wyleczeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślałeś kiedyś, że techniki psychologiczne nawet nie mają na celu leczenia chorób, tylko raczej uczenie rozumienia siebie, swoich zachowań, emocji i rozwój jednostki?

 

Leczyć choroby to może psychiatra, neurolog, endokrynolog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie nie nazywajmy tego leczeniem ani terapią, tylko... nie wiem, spotkaniami żeby sobie pogadać i pofantazjować? A póki nerwica czy fobia jest chorobą i wywołuje problemy w życiu, nazywajmy ją jednak chorobą, a metody likwidacji problemu - leczeniem. Zaś skuteczność leczenia oceniajmy po tym, jak szybko i jak tanio można się problemu pozbyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie nie nazywajmy tego leczeniem ani terapią, tylko... nie wiem, spotkaniami żeby sobie pogadać i pofantazjować?

Poukładać pewne rzeczy w życiu. Zmienić pewne zachowania, podejście do różnych spraw. Wielu ludzi tego potrzebuje.

 

Chociaż w tym momencie jestem skłonna się z tobą zgodzić, że samym gadaniem choroby się nie wyleczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×