Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

DwaGuziki, znam tę blokadę. Przed sesją czy wizytą u lekarza w głowie miałam wszystko poukładane, co chcę powiedzieć, a później blokada. Może spróbuj spisać na kartce i dać terapeucie?

 

carmen.s, a coś konkretnego u Ciebie wywołuje ten stan? Najgorsze w moim przypadku jest to, że nie umiem zlokalizować przyczyny (może nie ma jakiejś jednej konkretnej), nie mogę tym samym jej wyeliminować. Czasem myślę, że doszłam do ściany i każdy krok będzie złym wyjściem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, powrót do rodzinnego domu, koniec studiów. Nie przekonują mnie jakoś rozwiązania typu ułóż sobie z kimś życie, urodź gromadke dzieci, gdyby tak mogło być sama bym na to wpadła. Mówisz, że nie ma jednej konkretnej przyczyny, a co z kilkoma mniejszymi? Są do sprecyzowania? Może to je trzeba wyeliminować, słyszałam o takiej metodzie terapii w analizie transakcyjnej, metoda "czubka góry lodowej" (czy jakoś tak), gdzie zaczyna się od niszczenia drobnych przekonań, schematów zachowań, aż dochodzi się do meritum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carmen.s, wiem o czym mówisz, koniec studiów i powrót do domu zaostrzył u mnie wszystkie zaburzenia. Nie wiem czy przyczyną było bardziej to, że wróciłam do dość toksycznego środowiska, czy fakt, że nie umiem funkcjonować poza trybem "zadaniowym", gdy wiem co, kiedy i jak mam zrobić.

Mniejsze przyczyny są, owszem, ale nie mogę jakoś ich wyeliminować. Żadne próby przepracowania tego na terapii nie przyniosły spektakularnych efektów. Szczerze mówiąc nie mam siły na terapie oparte na analizowaniu-to chyba bardziej mi szkodzi, bo i tak moje myśli krążą wokół "przeżywania w głowie wszystkich sytuacji", nie mówiąc już o rozważaniach ontologicznych. Zawsze dochodzę do wniosku, że nasze życie to jakaś marna sekunda w kontekście wszechświata, kosmosu i każdego dnia napawa mnie to jakimś ogromnym, niesprecyzowanym przerażeniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieci drogie zapraszam na korki z maty jak sie nie boicie od anala po funkcje zespolone i rownania rozniczkowe :-|

Jestem zainteresowany Pani oferta, brzmi interesująco.

Proszę o przesłanie warunków współpracy, cennika oraz możliwych rabatów przy większym zamówieniu.

Z poważaniem Maciejwwa

pozdrawiam :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, też jakoś nie daje rady bez trybu zadaniowego, chociaż zawsze myślałam, że jak tylko będe mogła wziąć życie we własne ręce to zrobię to bez problemu. Strasznie frustrujące. O toksycznym środowisku nawet nie mówię, wszystkie zdrowe cechy jakie próbowałam w sobie wypracować idą się zabawiać.

A terapia grupowa albo zmiana terapeuty? Albo próba postawienia sobie następnego zadania, i dopiero wtedy terapia lub oczekiwanie na łud szczęscia, że coś się zmieni. Ja myślę o rozpoczęciu następnego stopnia studiów, ale do tego jeszcze tyle miesięcy, tyle próżni że aż się boje o tym myśleć.

Zawsze dochodzę do wniosku, że nasze życie to jakaś marna sekunda w kontekście wszechświata, kosmosu i każdego dnia napawa mnie to jakimś ogromnym, niesprecyzowanym przerażeniem...

Tak... marność nad marnościami i wszystko marność. Zazdroszczę ludziom, którzy myślą, że ich byt ma jakąś celowość, którzy potrafią sobie powiedzieć "co ma być to będzie", tak jakby o ich życiu decydowała siła wyższa. Próżne podejście ale pewnie wiele ułatwia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, też jakoś nie daje rady bez trybu zadaniowego, chociaż zawsze myślałam, że jak tylko będe mogła wziąć życie we własne ręce to zrobię to bez problemu. Strasznie frustrujące. O toksycznym środowisku nawet nie mówię, wszystkie zdrowe cechy jakie próbowałam w sobie wypracować idą się zabawiać.

 

Ja zawsze się bałam odpowiedzialności za własne decyzje i chociaż nie spodziewałam się nigdy, że będę potrafiła wziąć życie w swoje ręce, to w jakimś stopniu jednak sukces na tym polu odniosłam. Wyprowadziłam się z domu, pracuję, uczę się, ale taka bezcelowość mnie przytłacza.

A czemu musiałaś po studiach wrócić do domu? I czemu jest on toksyczny dla Ciebie?

 

A terapia grupowa albo zmiana terapeuty? Albo próba postawienia sobie następnego zadania, i dopiero wtedy terapia lub oczekiwanie na łud szczęscia, że coś się zmieni. Ja myślę o rozpoczęciu następnego stopnia studiów, ale do tego jeszcze tyle miesięcy, tyle próżni że aż się boje o tym myśleć.

 

Nie nadaję się na grupową, mam problem, żeby otworzyć się przed jedną osobą, a co dopiero grupą. Myślę, że jestem zbyt przebiegła (w tym złym znaczeniu) i kreowałabym inny obraz siebie i rzeczywistości. Jestem w tym dobra.

Własnie dzięki temu, że mam kolejne zadania myślę o powrocie na terapię, mój lekarz ciągle mnie mobilizuje, ale jestem w takiej sytuacji, że za rzadko jestem w polsce, żeby zacząć tam, a tu znowu nie stać mnie na prywatną. Poza tym z dużym dystansem podchodzę do tematu, bo poprzednia mi zaszkodziła i teraz chcę znaleźć idealnego terapeutę, a takich pewnie niewielu.

A jakie studia chcesz zacząć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmęczona po sesji ... :roll: Coś tam wybąkałam ... głownie o złości ... w sumie ... dużo jest jej we mnie ostatnio więc tak jakby poniekąd plan wypełniony ...

Ale to nie to ... kurde .. a dziś mam taki humor że jedno słowo i bym ryczała .. taką szansę zaprzepaścić ... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiowa, mysle ze do poł roku, ale musisz swojego ex , wykasować, wymazać, zapomnieć i trzymać się jak najdalej, żadnych kawek, żadnych spacerków, żadnych spotkań :D .

 

Nie kontaktuję się z nim od momentu zerwania, a minęło już 9 mies. (swoją drogą "9 miesięcy" brzmi dziwnie xd). Wiesz, nie lamentuję siedząc na łóżku i rozpaczając nad jego zdjęciem,ale boli, gdzieś tam w środku. Najgorsze jest to,że to była miłość z wzajemnością, naprawdę głęboka, "magiczna"...ale miał poważna zaburzenia osobowości, nie leczył się, ja nie dawałam rady mu pomóc i w efekcie wykańczaliśmy się wzajemnie. Wtedy znalazłam się na dnie (jego napady choroby to była masakra,byłam wtedy gorsza od szmaty za przeproszeniem, ubliżał, wbijał szpile, pomiatał, koszmar), po zerwaniu odżyłam i wiem, że ten związek nie miał sensu, bo zawsze kończyłoby się na tym samym, taka jego choroba. Gdybym nie pamiętała tych "dobrych" dni, momentów, kiedy był sobą,prawdziwym,nie chorobą, byłoby łatwiej. A tak mam ciągle wizję tego,że w gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem, że miał dobre serce,że naprawdę mnie kochał. I to chyba dobija najbardziej. Ale co zrobię? Nic nie zrobię, nie chcę do tego wracać i nie mogę, bo sama bym się wykończyła, a byłam temu bliska.

 

Eh,się wygadałam xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiowa, Dziewięć miesięcy to sporo czasu, sadziłem ze to świeża sprawa.

Moim zdaniem najłatwiej i najszybciej sie zapomina kiedy człowiek gdzieś wewnętrznie zrozumie to ze pewien etap w jego życiu się skończyl, ze to juz przeszłość, ze tak miało być.

Tylko wazne jest abyś to zrozumiała tak szczerze i nie oszukiwała samej siebie. Cos się skończyło - coś sie rozpoczyna. Głowa do gory...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze tu sie nikt nie bedzie czepiał ze narzekam, w zasadzie to chcialem sie podzielic swoją głupotą :pirate: moze komus sie przyda

zaczalem brac fluo i nie doceniłem jej efektu prolękowego na początku, poczatkiem drugiego tygodnia wybralem sie na rozmowe kwal. do pracy bez benzo i dopadl mnie taki atak paniki ze pewnie z pracy nici bo sie tylko skupialem zeby jakos przetrwac i wrocic do domu

w ogole jestem zdolowany tym ze robilem studia,wylciialem z nich przez depresje, potem udalo mi sie wrocic a teraz w ogole nie mozna pracy znalezc, nawet do glupiego marketu z rtv/agd liczy sie doswiadczenie, wszyscy tylko chca doswiadczenia, to jest nienormalne, i jak w tym kraju byc zdrowym :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiowa,

Moim zdaniem najłatwiej i najszybciej sie zapomina kiedy człowiek gdzieś wewnętrznie zrozumie to ze pewien etap w jego życiu się skończyl, ze to juz przeszłość, ze tak miało być.

Tylko wazne jest abyś to zrozumiała tak szczerze i nie oszukiwała samej siebie. Cos się skończyło - coś sie rozpoczyna. Głowa do gory...

 

Wiesz co, napisałeś właśnie bardzo oczywiste słowa, których jednak od "x" czasu nie słyszałam. Masz rację, wszystko co było, dosłownie WSZYSTKO, to już przeszłość. Minęło, jest za mną.

Jedyne to co mam to "tu i teraz". Za dużo czasu spędzam w przeszłości, stopuję się przez to, nie idę do przodu.

macieywwa bardzo, bardzo Ci dziękuję! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieci drogie zapraszam na korki z maty jak sie nie boicie od anala po funkcje zespolone i rownania rozniczkowe :-|

Jestem zainteresowany Pani oferta, brzmi interesująco.

Proszę o przesłanie warunków współpracy, cennika oraz możliwych rabatów przy większym zamówieniu.

Z poważaniem Maciejwwa

pozdrawiam :mrgreen:

drogi macieju niezmiernie mi milo ze zdecydowales sie skorzystac z wlasnie to moich uslug!

jak rozumiem jestes z warszafki wiec tylko internetowe korki beda wchodzic w gre do wyboru: skajp badz gadu [fon w ostatecznosci]

co zas do cennika to zadnego nie posiadam - mata jak i pomoc innym od zawsze sprawila mi wielka radosc takze nie mam serca od nikogo brac hajsu

jak do tej pory moi klienci zazwyczaj sami mi sie odplacali w wybrany przez siebie sposob co mi naturalnie bardzo odpowiadalo

na temat wspolpracy niewiele na ten moment moge napisac albowiem nie wiem na jakim obecnie jest pan poziomie i co dokladnie by pana najbardziej intersowalo... nadrabianie zaleglosci czy tez moze praca z calkiem to nowym materialem? prosilabym bardzo o okreslenie sie w terminie do tygodnia od otrzymania mej wiadomosci

pozdrawiam serdecznie i do uslyszenia

korepetytorka elo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, gratuluje i zazdroszczę, samodzielność to duży sukces. Chciałabym tyle osiągnąć w miarę niedalekiej przyszłości, chociaż jednocześnie też nie widzę w tym żadnej celowości. Wiem, że przynajmniej odeszłoby mi poczucie beznadziei związane z tym brakiem zaradności a co za tym idzie niską samooceną. Wróciłam właśnie dlatego bo jeszcze nie jestem samodzielna finansowo, a toksyczność... długo mogłabym o tym mówić. Neurotyczność, uzależnienia (i współuzależnienia), agresja. Tak w skrócie.

 

Nie nadaję się na grupową, mam problem, żeby otworzyć się przed jedną osobą, a co dopiero grupą. Myślę, że jestem zbyt przebiegła (w tym złym znaczeniu) i kreowałabym inny obraz siebie i rzeczywistości. Jestem w tym dobra.
To zabrzmiało tak, że aż się chce powiedzieć, że tym bardziej powinnaś spróbować. Jeśli zaczniesz to robić, to trudno, ale może będąc wśród ludzi na terapii akurat nie poczujesz przed nimi takiej potrzeby. To zawsze jest ten sam obraz który kreujesz, czy dostosowujesz się w ten sposób do otoczenia?

Słaba sytuacja z tą terapią, słyszałam, że czasem się pogarsza po terapii ale to podobno przejściowe, albo zła forma została dla Ciebie wybrana. Btw to w jakim kraju teraz mieszkasz? Nie ma tam jakiegoś odpowiednika nfz-u?

 

A jakie studia chcesz zacząć?

Magisterskie, transport albo logistyka. Chociaż kiedyś najchętniej rozpoczęłabym coś z całkiem innej paczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już serdecznie dość tej jednostajnej samotności. Nic innego poza nią nie znam. Staram się jak mogę (ale nie na siłę, wiadomo) stworzyć jakąś bliższą relację, jednak kiedy jedyne co słyszę to "przyjaciele?" to już mi się odechciewa próbować ponownie i mam zepsuty kolejny tydzień. No ile można? :bezradny: Same takie dziewczyny spotykam na swojej drodze i kompletnie już nie wiem gdzie tak naprawdę leży błąd? Pewnie, trzeba próbować dalej, ale żeby przez całe 8 lat od kiedy próbuję, nie wyjść poza znane mi ramy? Coś musi być nie tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×