Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Aduś, masz całkowitą rację co do tego roztargnienia :lol: Na przytoczone pytania potrafię odpowiedzieć po zastanowieniu. Aż się wystraszyłam, gdy się okazało, że nie pamiętam PINa:shock: Nr telefonów absolutnie nie pamiętam:oops: A zanim zaczęłabym się zastanawiać ile się jako gotuje, zapomniałabym kiedy zaczęło się gotować... i takie gagi. Zapominam o rzeczach, które robiłam przed chwilą, nie pamiętam co myślałam przed momentem. Na czym więc polega różnica pomiędzy rozkojarzeniem a zanikami pamięci :?: Rozkojarzona i owszem jestem ostatnio bardziej niż zazwyczaj (się zakochałam niefortunnie :roll: ), jednak ja jestem cholerną realistką i do tego uwielbiam pracować więc fakt drobnego rozkojarzenia nie ma nic do rzeczy. Za dobrze siebie znam. A i pojawiło się jeszcze coś: myśli mi uciekają tuż przed ich wypowiedzeniem. Często się też jąkam, zacinam - nigdy nie miałam z tym problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka, tu lolek. Powiem, krótko nie wiem co mam jednak cos musi byc na rzeczy. Elemnetem, ktory mnie o tym przekonuje jest derealizacja w ktorej jestem, ale ktora na szczescie jest juz o wiele slabsza niz mialo to miejsce chociazby 2 miesiace temu. Jest godzina 4 a mi sie spac nie chce, czuje sie wypoczety jednak nie jestem zdolny do wykonania jakiejs czynnosci. Chcialbym sie dowiedziec co sadzicie o moim przypadku, nie wiem czy zdolam to dobrze opisac bo jednak lekko mnie zamula. Gdy w swieta moja derealka sie zmniejszyla i w ogole czulem sie super. I tak trwalo to z tydzien a ostatniego piatku mialem lekkie odrealnienie, ale nie o tym chcialbym pisac. To wlasnie w ten piatek dostalem ataku paniki polaczony ze strachem przed depresja. Cholernie sie jej boje i teraz nie wiem czy mam jej objawy czy sobie wkrecam, moze to nerwica. Czuje jakby pustke emocjonalna, nie chce mi sie sluchac muzyki, ktora niedawno byla waznym elementem w moim zyciu i ogolnie ogarnia mnie smutek jak mysle o przeszlosci. Dodatkowo sie nakrecam ze z depresji nie da rady wyjsc, ze juz na zawsze bede zmuszony cierpiec. Jak o tym mysle, o tym cierpieniu to tak mna dygoce, caly sie trzese nie moge sie opanowac. Miałem nawet mysli samobojcze, nie ze chcialbym je realizowac ale taki impuls ze, wyobrazam sobie jak w szybki sposob moge sie pozbyc wszystkich cierpien. Ta sytuacja wydaje mi sie dziwna, bo nie mialem takiego stanu bedac w glebokiej derealce, przyszlo po niej. Waznym odnotowania jest tez to gdy przez okres gdy mialem derealizacje to w czasie przeswitow kiedy to normlanie powinienem sie cieszyc dolowałem sie i zawsze derealka wracała. Teraz siedze, nie mam zadnej motywacji do dzialania, zadnego napedu, zero pozytywnych mysli nawet jak czytam cos co powinno mnie pobudzic. Chce mi sie wyc z psychicznego bolu, a jeszcze bardziej jak sobie pomysle ze nie znam powodu tego stanu. Chcialem jeszcze dodac ze w ten wczesniej wspomniany piatek troche zabalowalem i nawet wtedy nie moglem sie wyluzowac, moj stan po alkoholu nie roznil sie wcale od tego co czulem na trzezwo. I tak, rano lekki kacyk i zupelna obojetnosc ale bez napadow lekowych, tylko pytania po co to wszystko i inne takie mysli egzystencjalne. No i tak sobota to kolejna impreza, wtedy juz bylo nawet spoko ale to cholerne poczucie braku alkoholu, to jest tak ze poprostu pomimo tego ze wymiotowalem i niby powinienem miec odjazd a czulem sie jakbym nic nie pil. Dzis znow kac jeszcze wiekszy i potem pierwsza taka powazniejsza mysl samobojcza. Po niej otworzylem ksiazke telefoniczna i zaczalem szukac jakichs poradni psychiatrycznych, na szczescie sa. No to tak sie prezentuje moj stan. Moze to chwilowe bo niby mam to dopiero 3 dni, ktore totalnie mnie wykonczyly. Przeraza mnie takze takie uczucia braku zapału, braku wiary w powodzenie..prosze napiszcie co sadzicie i co radzicie, bede wdzieczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez jestem ogromnie rozkojarzona... ni mogę sprowadzić swoich myśli na ziemie... rozmyslam, analizuje i kombinuje... Byłam kiedyś jedną z najlepiej uczących się osób w klasie/ w szkole. .. teraz... totalnie nie moge się uczyć , z resztą wszystko co dotyczy Życia Tu i Teraz przestało mnie obchodzić...

Wydaje mi się że mam derealizację, co do depersonalizacji nie jestem pewna... Od 5 czy 6 lat czuję jakby rzeczywistość była obrazem za szklanym ekranem...filmem... jakby to nie była jawa, jakbym osobno odbierała bodźce słuchowe, osobno wzrokowe, osobno czuciowe... Czasami potrafiłam podnieść rękę...i się jej przestraszyć...

Na termin derealizacji natknęłam sie nie dawno i widzę że powinnam się udać do lekarza, bo nawet nie wiem czy to ,,zaburzenie percepcji" to derealizacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam do was pytanie, czy ktos z was miał takie objawy :otępienie, napiecie psychiczzne, pustka w głowie, brak uczuc, zero motywacji, obojetnosc na wszystko,ciagłe zmeczenie, brak pamieci i koncentracji, deralizacja,depersonalizacja? Jestem w tym stanie pół roku,lecze sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja... ale mam wrażenie że ,,trzeźwieję" i wracam do siebie... po ok 8 czy 9 mies. Ale , przyznaję się , nie byłam u lekarza. Nie wiem czy mam nerwice czy coś innego. nie chce sobie wmawiać chorób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam do was pytanie, czy ktos z was miał takie objawy :otępienie, napiecie psychiczzne, pustka w głowie, brak uczuc, zero motywacji, obojetnosc na wszystko,ciagłe zmeczenie, brak pamieci i koncentracji, deralizacja,depersonalizacja? Jestem w tym stanie pół roku,lecze sie...

Mam tak od paru miesięcy(odkąd nie mam pracy). Najgorszy jak dla mnie brak motywacji.

Po potrafię sobie znaleźć jakiegoś zajęcia. Nie mogę się skupić książki przeczytać. Nawet czytanie forum sprawia mi problemy - niekiedy muszę kilka razy tekst czytać. Kłopoty z wysłowieniem, komunikacją. Niepotrafię dokładnie ocenić co mi dolega. Chyba jak pójdę do psychiatry to będę czytać wszystko z kartki. Do tego zero emocji wszystko mi wisi.

Jeść mi się nie chce spać też ale jak już zasnę to mogę spać przez cały dzień.

Jak tu się do czegoś zmotywować? Jak się zmotywować i pójść do specjalisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blindmessiah zdecydowanie powinienes udac sie do psychiatry,musisz sie zmusic, ja lecze sie juz 5 miesiecy po pobycie w szpitalu na oddziale nerwic i do dzisiaj nie moge trafic w odpowiedni lek:(, ale jest lepiej niz bylo na poczatku, bez lekow nie dal bym rady.

Twoje objawy pokrywaja sie z moimi, mamy niemal identycznie.

Takie objawy sa przy nerwicy i depresji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wam!! nie bylo mnie tu dlugi czas, widze ze same nowe osoby. mialam derealizacje i depersonalizacje i to bardzo silna, to bylo jakies 1,5 roku temu, trwalo, juz nei pamietam dokladnie, ale z 8 m-cy okolo, z tym ze zmniejszalo sie stopniowo. moge was tylko pocieszyc z wlasnego doswiadczenia ze z tego mozna wyjsc. nie zachorowalam na schize, ani zadna psychoze, zyje mi sie dobrze. atakow juz nie mam, derealki tez nie, chociaz slad po tym zawsze zostanie ale jest ok. uczucia tez mi wrocily, chociaz byl okres kiedy nie odczuwalam nic i meczylo mnie samo istnienie, takze dobrze was rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ta derealizacja u mnie bylo tak...

 

Pierwszy raz 'przytrafilo' mi sie jak mialam moze 16 lat, bylam na wycieczce szkolnej w górach,w srodku lasu. Nagle wyobrazilam sobie ze dostaje ataku serca i jestesmy kilkanascie kilometrow od cywilizacji i nikt mi nie moze pomoc, nie wiem po co to sobie wyobrazilam ale dostalam wtedy pierwszy w zyciu atak paniki i derealizacja razem z depersonalizacja od tego momentu sie zaczely. Trwalo 2 miesiace i bylo koszmarem! To bylo ponad 10 lat temu, nie bylo internetu i forum zeby sobie poczytac ze tysiace innych ludzi tez tak ma, po prostu myslalam ze zwariowalam i nawet balam sie psychiatrze powiedziec co mi jest zeby mnie do szpitala nie wyslali :) Dostalam Xanax, bralam go moze z tydzien i NAGLE, jak reka odjal, w ktorys wieczor skonczylo sie i nie wrocilo ani na sekundę przez nastepne 12 lat!!!

 

Drugi raz przytrafilo mi sie 2 lata temu, po ostrej awanturze ktora wykonczyla mnie psychicznie. Tym razem wygladalo troszke inaczej (wiemy w koncu ze d/d ma rozne formy), bylam jakby za szyba, odcieta od reszty swiata... trwalo bez przerwy tez okolo 2 mies.,moze krocej.. w koncu na sile wrocilam do pracy i do normalnego zycia i powoli odeszlo... na 2 lata.

 

Teraz mam od jakiegos miesiaca, 3-ci raz w zyciu, tez po pewnej przykrej sytuacji zyciowej (moj lekarz mowi ze u mnie to raczej nie nerwica ale ostra reakcja na stres po jakims dramatyczniejszym przezyciu, ktora mija po okolo 2 mies). I d/d znowu wyglada inaczej. Tym razem przychodzi i odchodzi, potrafi trwac 2 dni a czasem tylko godzine. Czuje ze jestem tak bliziutko 'przebicia' sie przez to okienko do normalnosci, czasami mialam nawet poczucie ze juz jest wszystko ok...ale niestety.... mimo to czuje ze TO sie zmniejsza...i dam sobie jeszcze kilka tygodni, dopiero od jakichs 3 tyg to mam...

 

Pozdrawiam moich wspoltowarzyszy niedoli i z wlasnego doswiadczenia moge powiedziec, TO istnieje tylko wtedy gdy nasz stan psychiczny jest mocno zachwiany... znikna niepokoj i lęki to zniknie tez depersonalizacja... taka mysl mnie trzyma przy zyciu. Glowy do gory!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM

 

Ja miałam uczucie emocjonalnej obcości własnej osoby tj.chyba depersonalizacja dwa razy w życiu , ale trwało to nie dłużej niż godzinę a za drugim razem miałam wrażenie jakby przeszła przeze mnie taka jakby fala tej obcości i to trwało kilka minut. Temu odczuciu towarzyszył oczywiście taki dziwny niepokój, ale nie był to atak lęku panicznego , bardziej to przypominało taki mniej nasilony lęk wolnopłynący czy ciągły, jakoś tak.

Przeszło samo w momencie kiedy odczułam inną formę lęku czyli ataki paniki

Zastanawiam się czy jeśli czułam się emocjonalnie sama sobie obca, tak jakby te emocje nie były moje, nie poznawałam ich to świadczy o nerwicy czy może bardziej o jakiś zaburzeniach osobowości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uporczywa i utrzymujaca sie dlugo depersonalizacja utrudniajaca normalne funkcjonowanie jest objawem zaburzen dysocjacyjnych(dysocjacja-oddzielnie). Gdy ktos doswiadacza tego stanu przez krótki czas nie swiadczy to jeszcze o tym ze ma zaburzenia psychiczne, gdyz dysocjacja jest zaburzeniem psychicznym. Takze nie ma sie co bac:):)Dla zainteresowanych umiejacych angielski polecam artykuł: http://www.healthatoz.com/healthatoz/Atoz/common/standard/transform.jsp?requestURI=/healthatoz/Atoz/ency/dissociative_disorders.jsp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja jestem w depersonalizacji juz pare miesiecy, praktycznie jestem oderwany od rzeczywistosci i od siebie . Nie wiem co mam z tym zrobic, wiem ze moj stan jest wywolany ogromnym lękiem ktory siedzi we mnie głeboko ale nie potrafie go wydobyc. Moze by wtedy puscilo to diabelstwo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu szok.

to naprawde fatalne, ze nie było netu wczesniej. to co opisujecie, to jak opisujecie to co prawie nierealne do opisania. derealka i depersonalka mrocznie fascynuje mnie najbardziej w moich napadach lęku.

Uczucie to przypomina mi złe upalenie się trawą w latach liceum, ale odczuwac to bez niczego to kompletna jazda.

Jednym z głownych objawów derealki u mnie jest słyszenie dzwięków w tym głosów (ale tych realnych ;) ) z duzym opóźnieniem. widze ruszające sie usta i za chwile dzwięk a potem sens słów. Ostatni atak miałam na wakacjach w chorwacji, znajomi dobrze wiedzą o nich i któregoś dnia kiedy lęk mnie dopadł zrobili mi zdjęcie (prosiłam ich o to przed wyjazdem, zeby w razie mojego ataku zrobili mi fotke) słuchajcie, absolutny szok.

miałam twarz sciągniętą w dół, bladą jak skała i totalnie nieobecne oczy, plamki - przerażone jak zastraszone zwierze. tak gromadze te zdjęcia i prowadzę badania ;) ...nad samą sobą, pomaga.

 

tak bardzo bardzo was pozdrawiam i ściskam towarzysze odlegli a bliscy jak diabli :)

 

k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dla mnie to nienajgorsze uczucie choc w pracy nie lubie sie,,nie czuc'' ale nieprzyjemne jest ze pare godz po tym mam ,,atak padaczkowy''no i juz sie pracowac nie da...:/ anyway pozdrawiam wszystkich

 

a dignozowali cią pod kątem padaczki? Są różne rodzaje tego cholerstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dla mnie to nienajgorsze uczucie choc w pracy nie lubie sie,,nie czuc'' ale nieprzyjemne jest ze pare godz po tym mam ,,atak padaczkowy''no i juz sie pracowac nie da...:/ anyway pozdrawiam wszystkich

 

a diagnozowali cią pod kątem padaczki? Są różne rodzaje tego cholerstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wtedy takie uczucie ze nagle nie wiem gdzie jestem, co tu robie, nie wiem o czym przed chwila mowilem, wszystko takie chaotyczne sie wydaje.

Nie czuje nóg, rąk , szybsze bicie serca itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo, proponuje poczytać na angielskiej wikipedii o derealizacji. ja wczoraj przeczytalem i troche mi ulzylo, poniewaz wszyscy mowiac i derealizacji mowili tylko o tej "grubej szybie" przed oczyma... rzeczywiscie mam takie cos ale to nie wszystko. czytalem ze wystepuje tutaj tak zwane "jamais vu" czyli odwrotnosc "deja vu" ktore rowniez wystepuje... polega to na tym ze sytuacja, miejsce lub zapach, dzwiek moze wydawac sie dziwny, inny i obcy mimo ze jestes swiadomy gdzie jestes, to jest najgorsze, chociaz ja miewam rowniez deja vu ale nie takie zupełne, takie ze wydaje mi sie ze kiedys juz cos bylo tak mi swita tylko, takiego calkowitego jeszcze nie mialem podczas choroby, moze i dobrze bo pewnie wpadlbym w panike... pozdrawiam i zapraszam do lektury

http://en.wikipedia.org/wiki/Derealization

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozwolcie ze przytocze tutaj post który bardzo mi pomogl, pochodzi on z forum o derealizacji i depersonizacji;] napisał go uzytkowinik "pawel". pisze to zeby nie bylo ze przypisuje sobie kogos teksty;] jak dla mnie swiete slowa!

 

"Witajcie.

 

Na wstepie chcialbym prosic admina tego forum o zwrocenie uwagi na ten post gdyz jest on moim kompedium i zbiorem doswiadczen w walce z d/d. W trakcie moich tutejeszych wizyt wiele osob zadawalo mi pytania o ten stan. Nie ukrywam ze wiele tez stanelo na nogi. Pragne podzielic sie z Wami sprawdzonymi obserwacjami oraz sposobami na wyjscie z d/d.

 

Jak juz zapewne wiece przeszedlem sam przez ta meczarnie i nie jestem zadnym psychiterapeuta a jedynie czlowiekiem ktory wygral z nerwica, d/d i myslami egzystencjalnymi.

 

Przede wszystkim zastanowmy sie nad jedna kwestia. Czy przed pojawieniem sie derealizacji i stanow lekowych myslelismy kiedys o neriwcy, lekach etc. Raczej nie. Wszystkie problemy staralismy sie jakos rozwiazywac a niektore odstawiac na 'pozniej' zapominajac z czasem o nich. Niestety takie podjescie zbiera w naszej podswiadomosci duzo 'smieci' o ktorych nie pamietamy. Przyklad:

 

'Niedlugo wyprowadzam sie z domu, biore slub ale fajnie..'

 

Ale czy aby napewno nie bedziecie teskinic? Czy zdajecie sobie 100% sprawe z tej nowej sytuacji? Jak widac odpychamy niekotre mysli wglab naszej psychiki i w ten sposob 'ladujemy baterie' neriwcy, leku. Ok, zyjemy sobie normalnie az tu nagle np. podczas imprezy po alkoholu, trawie czy chocby nawet na ulicy wpadamy w panike. Serca wali jak oszalale, boimy sie niewiadomo czego, dostajemy zawrotow glowy. 'Kurde co sie dzieje?!' Na tym etapie wylazi nerwica i zaczynamy bac sie tego stanu. Nie myslimy i nie zdajemy sobie sprawy z tego ze strach i atak paniki powstal z tej 'naladowanej baterii' i myslimy ze to na skutek alkoholu, drugow etc (nie mowie tutaj o alkoholizmie ani 'zaawansowanych narkomanach'). Dochodzimy do blednych wnioskow 'Ja piernicze uszkodzilem sobie cos w mozgu przez uzywki, juz nie bedzie tak jak kieys Sad Wlazimy do netu, szukamy info o skutkach ubocznych uzywek i dopasowujemy je do siebie. Dochodzimy do tematu schizofrenii, smierci umyslowej i wszytkiego co najgorsze. Slowa ze to nie przez alkohol i uzywki a jedynie przez wewnetrzne nie rozwiazane konflikty do nas nie dociera. Coraz bardzie boimy sie choroby psychiczne i popadamy w depresje z powodu zlego samopoczucia. Jak widac boimy sie nie tego co trzeba! Ja wiem ciezko to zrozumiec zwlasza 'nowym'.

 

Czas na rade:

 

Troszczke spokoju. To potwierdzone przez miliony osob i lekarzy ze nie wpadniemy w chorobe psychiczna od d/d ani nerwicy. Z poczatku ciezko w to uwierzyc ale codzinnie pomyslmy o tym chociaz raz i nawet w to nie wnikajmy. Nasza psychika w koncu zakoduje mysli 'to tylko lek i nie popadne w zadna chorobe psychiczna'. Aha mozemy bac sie doslownie wszytskiego, wszystko mze stac sie nagle dziwne i obce ale to i tak tylko lek. Dpouki boimy sie choroby psychiczne nigdy w nia nie popadniemy! Dopuki choc przez chwile pomyslymy ze moze ja juz jestem wariatem to jestemy zdorwi psychicznie. Wystarczy jedno 'ale' w tej sprawie, jedno pytanie egystencjalny by miec te pewnosc. To fakty, ze jestesmy zdrowi psycicznie a jedyne co nas w tej chwili trzyma to zaburzenie psychiczne ktore jest uleczalne wczesniej czy pozniej.

 

Jeziemy dalej:

 

Jestemy przerazenie, zalujemy tamtego wieczoru, imprezy tego ze pilismy etc. Powoli zegnamy sie ze swiatem nie widzac nadziei. Derealizowcy zastanawiaja sie czy przypadkiem nie umarli i nie sa w czysccu etc. Pchlona nas lek. Nie znamy go. Tracimy nadzieje. Czas na lekarza? A moze na inna forma pomocy? Trafiamy w koncu do specjalisty ktory zaczyna wygadywac ze to nie od alkoholu a od wewnetrzyny nierozwiazanych spraw. Mylimy 'kur..wa tyl;ko stracilem kase na lekarza, co on gada to przeciez od wody, trawy itp.' Uwioerzcie, ze to Wy sie mylicie! Lekarz przypisuje leki na uspokojenie (niech beda jakie kolwiek nie wnikajmy). Dzieki lekom bedziemy mogli normalniej funkcjonowac w zyciu codziennym. Jesli naprawde jest ciezko to je wezmy. Czs na moje doswiadczenie:

 

Ja trafilem z derealka i stanami lekowymi do lekarza i przypisal on mi antydepresanta. Uwierzylem ze ten lek mi pomoze i bardzo powoli niemalze niezauwazalnie stawalem na nogi. Przez ten czas staralem sobie wmawiac ze pokonam te leki dzieki mojemu cudownemu lekarstwu. Dziekie niemu mialem sile uwierzyc w porady na temat zdrowego odzywiania w derealizacji, uprawiania sportu, wrocenia do swojego 'starego zycia'. Do tej wiary niektorzy z Was potrzebuja tego wspomagacza. Ale dzieki nim potrafimy 'trzezwiej spojrzec na to wszystko'. Powoli rzestawalem sie bac mojego stanu i zaczalem go rozumiec. Wierzylem tez w to ze z d/d nie trzeba nawet walczyc bo z czasem przejdzie sama i to tez jest prawda. Potrzeba na to tak naprawde duuuzo czasu i roznice zdrowia nie widac 'od razu' a dopiero jak pare miesiecy od pierwszego ataku i pierwszych stanow spojrzymy wstec. D/d mija powoli tak jakbysmy mieli 100 dni i z kazdym dniem d/d ustepowala by co 1. Dopiero jak spojrzymy wstecz widac roznice.

 

Ok, sprawe lekow mamy za soba. CZas na walke z epicentrum ktore sklada sie z 2 czescie. Stanu nieswiadomego i stanu swiadomego. Stan swadomy pokonujemy w sposob otwarty - poprostu jesli powodem byl np. alkohol to wypijmy borwara i zobaczmy czy teraz cos nas 'zaatakuje'. Po kilku takich piwach w przeciagu np. kilku tygodni stwierdzimy ze leki juz nas nie dopadaja po piwku. Uwaga nie namawiam do picia itp. zeczy. Odradzam zupelnie porobwanie tego z trawka bo chyba juz lepiej sie napic niz jarac. Ogolnie musmy zmierzyc sie z miejscem i ta sama sytuacja powstania leku. To trudnie ale do wygrania. Im dluzej siedzimy w d/d i czytamy porad innych a takaze sami staramy sie odkrywac sekrety strachu tym mamy wiecej sily by zrozumiec i wiedziec kiedy moze nastapic atak. CZas, czas, czas a wygrana jest pewna!!

 

Teraz problemy wewnetrzne. Z nich zdamy sobie sprawe i bedziemy miec sile zeby o nich myslec dopiero gdy choc troszke zrozumiemy ze nerwica i d/d nie zabija. Niektorzy czytajac ten post jeszcze w to nie wierza ale dajcie sobie jeszcze troche czasu. Sukcesywinie przyzwyczajajcie sie do d/d. Dni beda na zmiane dobre i zle, dodajace nadziei i odbierajace je. Musicie to przeczekac, gwarantuje Wam sukces..

Zastanowmy sie czy w obrebie czasu tego pechowego dnia gdy cos nas dopoadlo (leki, panika, etc) nie przezylismy jakies stresujacej sytuacji, badz czego co w jakis sposob nas przeroslo, np.

 

ciagly stres w pracy, zmiana otoczenia, dyktatura, teskonta, zerwanie, brak kasy, zmartwienia, roznice otoczenia co do naszych naturalnyc zachowan, udawanie kogos kim nie jestesmy, nieulaczalna choroba bliskiego, lek o zdrowie innych, etc.

 

Jesli uda nam sie do teg odojsc mamy 2 wyjscia. Albo rozwiazemy te sytuacje albo poprostu jesli to niemozlie zrozummy ja i przyzwyczaimy sie do niej. Uwaga powiedzenie 'czas leczy rany' to prawda!

 

Slowo koncowe. D/d przemija i to jest pewne. Za kazdym razem gdy czytamy cos pozytywnego na jej temat zauwazamy chwilowa poprawe. To dobry znak. Pojawiaja sie tez przeswity normalnosci ale najfajniejsze jest jedno ze tak naprawde wystarczy 1 sekunda np. odpowiedz TAK na dreczacy nas probem od dlugiego czasu gdzie bylismy pewni slowa NIE zeby nasze wszystkie leki, d/d, nerwica minely w 1 sekundzie. Tu mowa o tym problemie wewnetrznym. Nie bojmu sie rozmawiac od sowich zmartwieniach z innymi - jesli wstydzicie sie bliskich zawsze mozecie wpasc na forum ,badz do psychologa.

 

To wszytsko. Jesli macie jakies pytania piszcie smialo, bo zawsze indywidualna odpowiedz jest najprzyjemniejsza. i glowa do gory! Inni wyzdrowieli to i Wy tez bedziecie zdrowi i juz nigdy nie przerazi Was nic!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ... ja też to miałem kiedy pierwszy raz przyplątała się nerwica ..... trzymało mnie to dość długo ale kiedy zwalczyłem nerwice minęło wszystko ... żadnych leków nie brałem i do lekarza też nie poszedłem bo powiedziałem sobie że jeżeli to tylko nerwica to trzeba ją wyleczyć własną psychiczną siłą .. z początku miałem napady paniki i wmawiałem sobie mnóstwo chorób .. później raczej hipochondria minęła i głównym ( najgorszym ) objawem była ta derealizacja ..... z czasem i to minęło ........ ogólnie to myśle że z powodu tej derealizacji wszyscy z nas mają obawy przed chorobą psychiczną .. bo jestem pewien że gdyby nie ta derealizacja to dużo łagodniej przeżywał bym tę nerwicę ... koszmar totalny ... no ale trzeba sobei wszystko w głowie po mału układać i ta cała nerwica mija ....... obecnie znów mnie złapało ale wiem że to już kiedyś miałem i teraz powinienem sobie z tym szybciej poradzić .. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×