Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko znow peka we mnie.

"Gdziem jest ze o to nie ma mnie we mnie? Sa tylko moje cierpienia"

Znow trace radosc, znow mam zly nastroj. Juz mam dosc tego nic nie sprawia mi przyjemnosci, moze tylko jedna rzecz ale co z tego. Nie wiem co juz mam robic niby chcem juz powoli isc do lekarza ale jednak sie boje i nie pojde. Musialby kto chyba mnie przywiazac tam i czekac ze mna.

Ogolnie to znow trace nastroj mam jakies chore mysli znow z byle powodu mam ochote plakac albo zrobic sobie krzywde.

Jeszcze do tego moja dziewczyna marzy o dziecku juz teraz bo sama ma problemy! Sadzi ze dzieki dziecku zopomni juz o nich.

A ja ja powoli zaczynam chyba nienawidziec. Kumpel wczoraj zrobil mi przykrosc. Z mama sie klocilem. Nawet moj wlasny pies nie mial ochote wczoraj sie lasic do mnie jak zawsze. Po za tym mysle aby uciec z stad jak najdalej i zapomniec o wszytkich i o wszytkim.

Zle sie czuje i to wrecz tragicznie wszystko mnie meczy. Nawet samo pisanie teraz. Jakie to zycie jest ... po ... ja sie pchalem na ten swiat???????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy brzydkim kaczątkiem jest być aż tak źle? (o ile ktoś twierdzi, że nim jest)

Brzydkie kaczątko wyrosło na pięknego, białego łabędzia - na to już niewiele osób zwraca uwagę. Nawet jeśli teraz nam przeszkadza brak zainteresowania, nie znaczy wcale, że tak będzie zawsze. Wszystko się zmienia. Łącznie z naszymi uczuciami, emocjami, strachami, stanami - w długim odstępie czasu już nie są identyczne...

Czasami chciałabym pobyć sobie takim brzydkim kaczątkiem - nieco samotności, wciąż nowe wyzwania dzięki którym można stać się silniejszym... i wielka przemiana w perspektywie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jola czy chodzisz do psychologa? Na terapie grupową??? To bardzo pomaga. Grupa wspiera w podejmowaniu trudnych decyzji. To jest jakaś kurewsko zakręcona sytuacja! Z tego co pamiętam jak pisałaś, macie dziecko, mąż delikatnie mówiąc nerwowy a teraz wystąpiłas do sadu o eksmisje i sąd nakazał mu mieszkać z tobą? Czy to Twoje mieszkanie czy jego? Jak pisałam kiedyś są instytucje, które zajmują się przemoca w domu. W takiej sytuacji trzeba być zdeterminowanym. Jak sie powiedziało A to trzeba powiedziec i B.

Workiem treningowym to nikt nie jest. Może masz rodzeństwo z którym powinnas porozmowiać? Rodzice może????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jola czy chodzisz do psychologa? Na terapie grupową??? To bardzo pomaga. Grupa wspiera w podejmowaniu trudnych decyzji. To jest jakaś kurewsko zakręcona sytuacja! Z tego co pamiętam jak pisałaś, macie dziecko, mąż delikatnie mówiąc nerwowy a teraz wystąpiłas do sadu o eksmisje i sąd nakazał mu mieszkać z tobą? Czy to Twoje mieszkanie czy jego? Jak pisałam kiedyś są instytucje, które zajmują się przemoca w domu. W takiej sytuacji trzeba być zdeterminowanym. Jak sie powiedziało A to trzeba powiedziec i B.

Workiem treningowym to nikt nie jest. Może masz rodzeństwo z którym powinnas porozmowiać? Rodzice może????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

motylku mam 49lat żonatego syna lat 26 i16 letnia córke i po 27latach małżenistwa nie mam dokat isci a mieszkanie jest moje darowizna po rodzicach ale sąd uznał że człowieka na bruk sie nie wyzuca a na terapie nie chodze bo boje sie wyjsci z domu adzisiaj wygladam jak kameleon

jak dobrze że moge chociaz wam otym powiedziec

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jola bardzo ci współczuje i naprawde dobrze ci radze pójdź na terapię!spotkaj się z grupą ludzi, którzy mają podobne problemy do ciebie, nawet nie wiesz ile to ci może dać...wiem co pisze, bo byłam na takich spotkaniach. Radziłabym ci np.grupe dla rodziny alkoholika, czyli współuzależnionych...prosze nie odrzucaj tego pomysłu odrazu. Możesz tam pójść i nic nie mówić jeśli nie będziesz chciała-tylko się przełam i pójdź, tam cię nikt do niczego nie będzie zmuszał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje wam wszystkim za wsparcie ale narazie musze poczekac az wruci mi ludzki wyglad chociaz wcale tak do konica nie jestem przekonana no i sie boje

jeszcze raz bardzo dziekuje nie powinnam was obciazac swoimi problemami macie przeciez dosyc swoich

pozdrawiam goraco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was, jest to moj pierwszy list na tym forum, z tym ze juz nie wiem jak mam postepowac, co mam robic by wszystko sie poukladalo tak jak powinno.

Zaczne od poczatku i postaram sie strescic w miare mozliwosci.

 

Odkad pamietam zawsze bylam dzieckiem z boku. Mam starszego brata i ,lodsza siostre. Oni zawsze mogli robic co chcieli, jak chcieli, dostawali na wszystko na co tylko mieli ochote. Ja musialam na wszystko pracowac sprzatajac, zmywajac itp. No bralam to tak ze jestem dziewczyna i usze sie nauczyc ale ile mozna?? jak tylko komorki weszly w powszechne uzycie dostalam swoja i juz bylam calkowicie uwiazana. Na kazdym kroku tel. gdzie jestem i co robie, czemu nie ma mnie w domu. Ojciec alkoholik, wyzywal mnie strasznie od najgorszych, ale jakos dawalam rade. W konc wyniosam sie z domu do innego mieszkania, pracujac u mamy w biurze ona otworzyla mi filie w innym miescie i tak uwolnilam sie od ojca ale nie od matki. W dalszym ciagu bylam kontrolowana i dalej nie mialam zycia... mamusia wybrala mi studia bo chciala mi przekazac swoje biuro... powiedzmy ze przekazac, bo pracowalam jak wol roboczy za darmo... no nic, to tez jakos przelknelam. Dwa lata temu poznalam faceta z Grecji przez internet. Po moich doswiadczeniach z facetami okazal sie on wspanialy, kochany, czuly i uczynny. Postanowilam jechac do niego na moj ciezko zapracowany urlop. Moja mamusia wpadla w szal ze jak ja moge wyjechac, kto bedzie pracowac, a ze jest on ciemnoskory, ze mnie do afryki wywiezie i tam zabije... no ale ja mialam juz bilet i pojechalam. Okazalo sie ze jestesmy sobie pisani, po powrocie z grecji spakowalam walizki i miesiac pozniej bylam juz w Grecji na stale. Myslalam ze zostawilam problemy za soba ale tak nie bylo. moja mama przyjechala z braciszkiem na moj slub. Bylam pierwszym dzieckiem ktore bierze slub w tej rodzinie i ku memu zaskoczeniu kupila mi reczniki, ktore w grecji kosztowaly tylko 5 euro. Nie chodzi tutaj o to ile , za ile ale fakt ze siostra wyjechala miesiac przed moim slubem do Stanow i mamusia dala jej 10000 zl to mnie troche potem zaskoczyl. No nic, ja bylam szczesliwa. Jednak nie dlugo. W styczniu 2007 dowiedzialam sie ze moj ojciec ciezko zachorowal, siosry nie ma brat pije wiec postanowilam by pojechac spowrotem do domu z ktorego ucieklam i zajac sie ojcem. Po pol roku moj maz dostal pozwolenie i przyjechal no i tutaj sie wszystko rozkrecilo. Ciagle wtracali sie w nasze malzenstwo, braciszek i mamusia. Brat non stop donosil na nas, klamal i cudowal, z tym ze maz nie pracuje, oszukuje mnie, sypia z innymi, a tu niespodzianka bo maz pracowal mimo ze nie znal jeyka a o zdradzie, to nie wierze by cos takiego zrobil. No ale chcialam dobrze dla mnie i meza i postanowilismy po odnowieniu dokumentow meza wyjechac do Anglii. Ja pojechalam pierwsza gdyz maz musi miec wize, tam tez dowiedzialam sie ze jestem w ciazy i bylam najszczesliwsza pod sloncem. Mamusia dzwonila do mnie i skarzyla sie na meza ze co to on nie wyprawia a potem mowila ze w ciazy nie moge sie denerwowac... Maz opowiadal mi jak to mu zycie uprzykszaja jak pieniadze za mieszkanie w moim rodzinnym domu wolaja... mowilam mu by dal spokoj bo juz w krotce przyjedzie do mnie ale stalo sie najgorsze. Stracilam ciaze w 22 tyg. Strasznie to przezylam a maz rowniez, z tym ze ja mialam przyjaciol a on byl sam, moja rodzina nie pomogla mu nawet przez minute. Wiec w takiej sytuacji, ze on nie uzyskiwal wizy wrocilam o domu. Poraz 3... Przekonana bylam ze po tym co mnie spotkalo to oni inaczej do nas podejda, ale nie... wrocilam tutaj 22 marca 2008 na swieta byla to sobota a juz w niedziele wyrzucano mnie z domu. poza tym mowiono mi bym sie nie martwila bo brat juz nie pije ze sie zmienil. Wczesniej kilka lat wybil mi zab i dusil, podbil mi oko i omal nie zlamal reki, a on zaczal pic... krzyczal ze dzieki bogu ten benkard zdechl bo jeden czarnuch w rodzinie to wstyd a co dopiero wiecej... ze czarnuchy do afryki, ze lepiej by z domu nie wychodzil bo go zabija... cuda. Moja mama sie nie przejela, powiedziala ze to moja wina, ze po co sie odzywam do niego. No i tak bylo i bylo na okraglo. teraz maz jest w Danii pracuje a ja dojade pozniej, od jego wyjazdu przeszlam przez 4 awantury gdzie nawet mnie uderzyl, z domu wyrzucil. zaplacilam mamie za pokoj w moim powtarzam rodzinnym domu, no i do konca tego miesiaca mam w potrfelu 3 zl. Nie wiem ale wole byc glodna niz isc prosic o jedzenie. Nie wiem jak sie mam pozbierac, nie wiem jak postapic by oni sie obuudzili z tego wszystkiego. Czy do nich nie dociera ze ja w wieku 27 lat mam przeszle wiecej niz oni razem wzieci... Jak mam przetrwac tutaj do konca miesiaca bez grosza, bo nie mam a od meza nie wezme bo musi tam mieszkanie znalesc i nawet mu nie mowie ze nie mam kasy, bo sie tylko zdenerwuje a to mu niepotrzebne. RATUNKU!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasi wspolczuje sytuacji ,na Twoim miejscu nie wiem jak bym postapila ale chyba z tak arodzina nie chcialam bym miec wiecej do czynienia

 

rozmowa z nimi to chyba podstawa ,wyjkrzyczylabym jak i zachowuja i niszcza zycie i budowala ycie swoje z mezem z dala od nich chyba

 

3maj sie dzielnnie i nie poddawaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasi jestem przerazona twoja sytuacja ja terz mam dzieci to jest nie do pomyslenia jak mozna tak okrutnie wyruzniac i krzywdzic własne dziecko nie dosyc że wychowałas sie z ojcem alkoholikiem ibratem twojej mamy obowiazkiem jest wspierac i chronic swoje dzieci

wszystkie dzieci kasi mysile ze najleprzym rozwiazaniem bedzie odciecie sie odnich zacznij z meżem życ własnym życiem zerwij znimi jakikolwiek kontakt może jak cie straca to docenia trzymaj sie skarbie nie pozwól zmarnowac sobie życia całuje i pozdrawiam pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jola27, każdy z nas ma problemy i swój WÓR do dzwigania,a "Jęczarnia"jest od tego żeby jęczeć,więc nikogo nie obciążasz.Mi jest tylko ciężko teraz kiedy nie mogę Wam pomóc,bo sama jestem w dołku.

Dzięki za odpowiedzi Kochani i do "usłyszenia".Wrócę jak poukładam kocioł w mojej głowie.Tak mi żle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasi241 na Twoim miejscu uciekłabym od takiej rodziny jak najdalej. I tak jak wspomniały jaaa i Jola27 nie utrzymywałabym kontaktów z nimi. Myślę że jeśli powiedziałabyś mężowi o kłopotach finansowych to na pewno by się nie zdenerwował,tylko Ci pomógł,bo jesteście małżeństwem i musicie się razem wspierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasi241 długo zbierałem myśli co do tego co przeczytałem. Jestem zszokowany tą historią. Szkoda mi z tak musisz cierpiec. Rozmowa nie bedzie pomocna. Najlatwiejszym sposobem bedzie nie ucieczka ale poprostu odejscie od rodziny. Zerwac kontakt i poprostu stac sie im jakby obcym. Bo zniszcza w koncu ciebie i cale twoje zycie nie wspominajac o malzenstwie.

Wiecej jakos wyjscia z tej sytuacji nie widze.

Milego wszytkim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×