Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

człowiek nerwica musisz chodzić odważnie, to nie będą się z Ciebie śmiać. Ja kiedyś miałem podobną sytuację do Twojej, ale stałem się odważniejszy, a tym samym już nie zwracam na siebie takiej negatywnej uwagi. Ludzie wyczuwają u innych strach i to wykrozystują. W moim przypadku dużo też robią ubrania. Jak wiem, że jestem dobrze ubrany, że dobrze wyglądam, to jestem odważniejszy.

Teraz jednak i tak prawie wogóle z domu nie wychodzę, więc wygląd wogóle mnie nie interesuje podobnie jak opinia innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak od niedawna chodze do psychologa, niestety jak narazie nie odczuwam, by te wizyty zmieniły coś na lepsze...ale nie będe narazie rezygnować, choć nie jest łatwo-chodze na te spotkania. Mój partner namawia mnie na wizyte u psychiatry- by przepisał mi jakieś leki, ale ja BARDZO się boje tej wizyty, a jeszcze bardziej boje się zacząć brać jakieś leki.

To dobrze, że chodziesz na terapię, czasem na rezultaty trzeba poczekać trochę dłużej. Myślę, że do psychiaty też warto by się przejść, może pogadasz o tym z psycholog? Dobrze by było żeby terapia i farmakoterapia współgrały ze sobą. Ja sama tak mam, chodzę do psycholog i równocześnie do psychiatry i biorę leki. A dlaczego boisz się zacząć brać leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica dziekuje za odpowiedz i mam pare kolejnych pytan i pare wniosków, tak jak napisał cadraxx to musze znim sie dokladnie zgodzic bo ma szczera racje.

A wiec musisz pokazac ludzia ze masz cos w sobie jesli nawet cie zaczepia to umejetnie powinnes im przekazac ze sa zwyklymi deb*** nie mozesz przechodzic miedzy tym obojetnie bo to ciebie niszczy nie ich.

Sprawa wygladu mnie interesuje, cos masz nie tak?? Spowodowane wypadkiem?? Przez to masz kompleksy??

Wiesz czesto jest tak ze nie szata zdobi czlowieka tak samo jak sam wyglad.

A charekter owszem mozna zmienic nawet o 180 stopni. Ale to zalezy od ciebie. Mozliwe tez jest ze to ty tak siebie odbierasz kazdy czlowiek jest inny i moze spotkasz kogos kto nie bedzie na to narzekal i odkryje w tobie inne dobre rzeczy ktorych ty w sobie nie dostrzegasz.

Pozdrawiam wszytkich milego popoludnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, jak zwykle przesadzasz jak zwykle mozna sie przyzwyczaić do Twojego przesadzania szkoda tylko że zadne sprostowania że nie jest tak zle jak piszesz nie docierają do Ciebie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam taka niską samoocene bo od zawsze byłem przez ludzi obrażany,poniżany,wyśmiewany...wszystko zaczeło się od momentu kiedy miałem pierwszy kontakt z innymi ludżmi

 

człowiek nerwica Miałam taką samą sytuację tylko z zupełnie innego powodu,ale to nieważne. Ważne jest to że pozostawiło to ślad w mojej głowie i przez to boję sie ludzi, jestem cholernie nieśmiała itp.

 

 

Pamiętaj chcieć to móc. Więc jeżeli bardzo chcesz się zmienić(swój charakter) to na pewno Ci sie uda.

Trzymam kciuki ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu... znowu nie mogę ze sobą wytrzymać... co robić? Cały dzień przez sobą żadnych pilnych spraw do załatwienia i nikogo do kogo możnaby się odezwać... Ile godzin można bezmyślne patrzeć na telewizor??? Bardzo wiele ale co potem gdy głowa zaczyna już boleć? Co robić gdy widzi się że inni ludzie żyją jakoś normalnie, pracują, spotykają się z ludźmi, coś zaprząta ich myśli? Co robić gdy niczym się nie interesuje, nie mam znajomych, którzy nie ukrywaliby że mają ciekawsze rzeczy do zrobienia niż spotkania z taką nudziarą jak ja? Co robić gdy nawet nie traci się sensu życia bo nigdy się go nie miało? Jak żyć??? A już co jeszcze trudniejsze jak czerpać z tego radość???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aspołeczna-też się nad tym zastanawiam...nie potrafie, tak jak inni-normalny dzień praca, obowiązki, znajomi, dom, rodzina...ja też dzień w dzień jestem sama w domu przez wiele godzin, nie umiem już zająć się oglądaniem telewizji, niczym nie umiem się zająć-wpadam w dół i płacze, nie potrafiąc się pozbierać, a praca- może by coś dała, ale ja bardzo się boje do niej pójść, boje się, że będzie tak jak kiedyś gdy pracowałam- nieprzespane noce i wieczne zmęczenie i stres...nie potrafie ci powiedzieć jak czerpać radość z życia, bo sama czuje się bardzo źle...ale wiedz, że są ludzie, którzy mają podobne problemy do twoich

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że chodziesz na terapię, czasem na rezultaty trzeba poczekać trochę dłużej. Myślę, że do psychiaty też warto by się przejść, może pogadasz o tym z psycholog? Dobrze by było żeby terapia i farmakoterapia współgrały ze sobą. Ja sama tak mam, chodzę do psycholog i równocześnie do psychiatry i biorę leki. A dlaczego boisz się zacząć brać leki?

 

Boję sie z kilku powodów...że się uzależnie i nie będe potrafiła już bez nich żyć, że źle wpłyną na mój organizm, tzn. że zamiast pomóc, to ja poczuje się jeszcze gorzej...a nie moge sobie na to teraz pozwolić, bo zbliża mi się sesja na studiach musze być w stanie się do niej przygotować, a boje się, że te leki by mi w tym mogły przeszkodzić, boję się też o swoje zdrowie, ponieważ mam chory żołądek i nie powinnam obciążać go lekami...a jak ty znosisz stosowanie leków i jakie bierzesz?...naprawde pomimo tych obaw powinnam spróbować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atabe z tego co piszesz widzę, że masz jeszcze w sobie dużo siły i chęci do walki "bez wspomagaczy". Powiem tak, wybór należy do Ciebie, ale jeśli przyjdzie taki moment, gdy poczujesz, że nie masz siły sama sobie z tym radzić powinnaś się wesprzeć lekami. Kiedy ja zaczęłam stosować leki było mi już obojętne co się ze mną stanie, a raczej była to moja ostatnia deska ratunku. Bez tego prawdopodobnie nie byłabym w stanie skończyć szkoły (wogóle do niej chodzić!) i zdać matury... Już się biorę za rozwieranie twoich obaw ;) Fakt, leki mogą uzależniać, ale stosowane według zaleceń lekarza praktycznie nie ma takiej możlwości, musiałabyś sobie sama zwiększać dawkę podczas leczenia, aby do tego doszło. Skutki uboczne są, ale tylko na początku i nie jakieś nie do wytrzymania, a jeśli utrzymują się dłużej i są dokuczliwe lekarz zmienia lek. Hmm... nie wiem jak bardzo leki obciążają żołądek, ale chyba nie jakoś strasznie... Ja już przyjmuję 5 miesiąc Lexapro i od ponad miesiąca Sulpiryd. To są leki przeciwdepresyjne i antylękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna48 silicznie tanczysz pozdrawiam

hah ale zapewniam że nie jestem tańczącym bananem :lol:

 

atabe, moze cos osłonowo bierz np sylimarol jesli bierzesz leki po ktorych np źle się czujesz a nie chcesz przerywać ich brania. aspołeczna [/b] rozumiem was takie zycie stres obowiazki czasami cieżko jest wszystkiemu sprostać... co do siedzenia w domu cale dnie miesiace boszzz a moze to juz i lata :shock: to rozumiem was przechodziłam przez to i nadal pomimo tego iz jestem inną osobą w tej chwili pełną zycia szczęsliwą uśmiechniętą to nie wiele to zmieniło tak mi się wydaje przynajmniej. Bo jakoś dalej siedze w tym domu i czekam az minie kolejny dzień potem kolejny i tak dalej... :roll: Nie matwcie się wszystko będzie dobrze wiem co mowię ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co się starałam, walczyłam? Po co próbowałam być normalna... Po to żeby znowu upaść? Po to żeby znowu dojść do wniosku, że to wszystko jest bez sensu? Po to żeby znów chcieć zniknąć i odejść? Tyle pytań, a zamiast odpowiedzi... cisza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie nic... Sobota... Dzień odpoczynku - dla mnie dzień myślenia i zadręczania się, bo nie mam wyznaczonych zajęć i ciężko się za coś chwycić, a jak tak, to się nic nie robi i popada w stan zwany depresyjnym :/ Jakież to beznadziejne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem...niestety doskonale cię rozumiem...ja nie mam żadnych konkretnych zajęć przez cały tydzień, wię dobrze wiem czemu służy czas wolny...

Ale mimo wszystko ciągle jesteśmy...trwamy w tym, co nas spotkało-chyba zaczne się starać, by mogło być lepiej, nie wiem jeszcze jak, ale chciałabym zmienić aktualny stan rzeczy...

pozdrawiam, aha a jak w pracy?już lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też pamiętam taki okres kiedy było fatalnie... Jakiś czas przed maturą... Nie robiłam nic... Nie uczyłam się, bo po co? Już nie miałam siły, aby się podnieść... Jednak przyszedł ktoś kto dał nadzieję (jakie to ważne żeby ją mieć będąc w naszym stanie), ale szybko zgasła mimo wszystko. Teraz żyję chyba jedynie dzięki lekarstwom inaczej nic by mi się nie chciało (zresztą i tak mało mi się chce), nie robiłabym nic i płakała kilka razy na dzień jak kiedyś. Wydaje mi się, że jesteś w podobnym stanie jak ja jeszcze całkiem niedawno. Cieszę się, że chcesz coś zmienić w swoim życiu, to jużpierwszy krok do polepszenia swojego stanu. Myślałaś o lekach, po tym co Ci pisałam?

W pracy no cóż było lepiej, ale zobaczymy jak będzie dalej ;) Możliwość zwolnienia dalej jest w pogotowiu.

Ściskam mocno :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Jak dzisiejszy dzień? Znośny czy raczej nie?

Ja mam się dziś trochę lepiej choć to wcale nie oznacza że dobrze...

Ale łatwiej mi akceptować swój stan bo dzięki wam wiem, że nie jestem rozpieszczoną dziewczyną, która nie ma co robić to sobie smutki wymyśla. Wiem, że inni też czasem tak mają więc DZIĘKUJE :smile:

Wczoraj było mi strasznie źle stałam w kuchni zmywałam naczynia żeby mama nie zauważyła, że coś ze mną nie tak, że nie reaguje i same łzy mi leciały bez najmniejszego powodu po prostu kapały... Na szczęście dziś mi już to przeszło wesoło nie jest ale może kiedyś będzie... Czekając na ten moment pozdrawiam wszystkich

Papatek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aspołeczna też tak mam często :( to chyba wynika z tych zaburzeń emocjonalnych, ja bym tylko chciała wiedzieć, co by tu zrobić, żeby to nigdy więcej nie wróciło???

Ja od kilku dni czuję sie średnio na jeża, jakoś tak słabawo...chciałabym mieć tą całą nerwicę już za sobą :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha nie odpisałam ci ostatnio-pytałaś o leki...prawde mówiąć to cały czas o nich myśle...i zastanawiam się, jaki wybór będzie lepszy...?od jakiegoś czasu nie potrafie dokonać żadnych wyborów, ten o wizycie u psychiatry jest jednym z nich... przetrwać, gdy jestem sama pomaga mi to forum i ludzie tacy jak ty, może to egoistyczne, ale ciesze się, że nie jestem jedyna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... Miałam iść dziś z koleżanką do schroniska dla zwierząt, a od rana tak mi się nie chciało nic wstać z łóżka ani nic innego... W dodatku mnie brzuch troche bolał i stwierdziłam, że to dostateczne usprawiedliwienie - nie poszłam. I teraz oczywiście się obwiniam...

Wiem, znam to - też mi bardzo ciężko podjąć jakąkolwiek decyzje :/, ale przecież nie podejmowanie decyzji też jest jakimś wyborem... :shock: Tak bym chciała Ci pomóc, a nie wiem jak :( Nie, to nie jest egoistyczne, to normalne, że nie chcemy być sami w tym naszym piekle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

phhhhhhhhr..jaka kicha!!! nikt sie mną nie interesuje- źle, interesują się tak jak tego chciałam - jeszcze gorzej! w końcu ktoś na prawde chce mi pomóc, a ja się tylko tego boję...bo sie zacznie cos dziac,a ja tak nie lubię jak sie cos dzieje. i tylko mówić i mówić trzeba,a ja nie chcę mówić:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zimna, nie musisz mówić jak nie chcesz.Nie wiem dokładnie o co chodzi,ale domyślam się,że o terapię.Ja na początku wcale nie rozmawiałam z moim psychiatrą.Odpowiadałam tylko tak albo nie.Mówienie przyjdzie z czasem.W końcu się przełamiesz.Jak nie masz potrzeby mówić,nie ma sensu się zmuszać.Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×