Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Depakiniarz miło czyta się Twoje ostatnie posty :) Cały czas podczytuje Twojego bloga i mocno trzymam za Ciebie kciuki. Oby upadek nie był zbyt bolesny...

Podpowiedzcie mi proszę co może mi zastąpić w leczeniu Olanzapinę. Bardzo dużo po niej przytyłam, śpię po 12-14 godzin dziennie a na dodatek zmniejsza ona moją aktywność w ciągu dnia. W tej chwili biorę Lamotryginę 50-50-50, Sertraline 100-0-0 i właśnie Olanzapinę 0-0-5. Wiem, że lekarz będzie chciał mi zostawić jakiś neuroleptyk bo podobno Lamotrygina nie chroni przed manią. Chciałabym mu zaproponować coś innego co nie ma aż tak dużych skutków ubocznych. Macie jakieś pomysły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z neuroleptykow jest jeszcze Kwetiapina i niby nie taka "zarloczna" jak Olanzapina z tym ze "nasennie" chyba bardziej wymiata ale jest tez wersja XR tzn o przedluzonym uwalnianiu, tak ze skutki uboczne sa na poczatku mniejsze i przy niej dzialanie nasenne jest juz znikome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio dołek, dlatego dostałem 5 mg escitalopramu na dopałkę. Trochę się boję SSRI, zważając na podejrzenie ChADu (z diagnozą dr jeszcze się wstrzymuje) i pamiętając niezłą manię, w jaką mnie wpędziło 40 mg paro. Już mam serdecznie dość braku stabilności mojego samopoczucia ;/

 

 

A wracając do mojej diagnozy, jaka jeszcze inna choroba potraktowana SSRI może zaskutkować ostrą manią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego niektorzy tutaj sie ciesza, gratuluja?, ze ktos ma (hipo)manie.

Depakiniarz,

Jezeli po silnej depresji odwinelo sie tak szybko w gore to znaczy, ze chad jest kompletnie nieustabilizowana.

Ale ta hipomanie mozna wykorzystac konstruktywnie.

Nie wiem czy to prawda, moge tylko oprzec ta teze na swoim przypadku i przemysleniach ale pojawienie sie

hipomanii jest swietnym okresem na ustabilizowanie chad. O ile bedzie sie pod stala kontrola i odpowiednio stonuje sie

hipomanie (leki o dzialaniu antymaniakalnym i stabilizator/y) to podwyzszony nastroj daje fajna szanse odbicia sie, pozalatwiania wielu spraw, nabranie pewnosci siebie itp. Duza szansa, ze takie spokojne schodzenie z gorki zatrzyma sie na stalej remisji.

Ale warunkiem jest oczywiscie przyjmowanie stabilizatora.

Jak pisalem wyzej bylem w podobnej sytuacji i o ile pamietam byl/jest Asmo i jak na razie wszystko idzie dobrze.

A jak Wasze wyglada doswiadczenie w tym temacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku jest zgoła inaczej

Każda (hipo)mania kończy się tak gwałtownie jak zaczęła i wciągu kilkunastu godzin ekspresowo przelatuję przez punkt "zero" aby znaleźć się na samym dole. Im wyżej byłem tym w głębszą dupę spadam. Oczywiście stabilizator,ktory stale biorę ( i zamierzam brać do ostatnich swoich dni) znacząco spłyca owe wahania,tym nie mniej są one i tak bardzo dotkliwe ( ale nie aż tak niebezpieczne dla życia jak powiedzmy dwa lata temu)

Depakiniarz uważaj. Swego czasu miałem podobnie jak Ty. Brałem przez jakiś czas paroxetynę ,która mnie zmiażdżyła jeszcze bardziej niż zwykle się czułem. "Trzeba przeczekać" więc czekałem. Stanowczo za długo,ponieważ doprowadziła mnie do poważnego stanu,w którym było bardzo duże zagrożenie samobójstwem ( las, linka).

Rzuciłem to gówno z dnia na dzień (zresztą inne leki również) i odżyłem !! Byłem w ciągu kilku dni okazem zdrowia, wyrywałem dupy, chciałem umówić się na randkę z psycholog,która mnie kwalifikowała do terapii grupowej ( w czasie tego kwalifikowania powiedziałem,że to nie ma sensu, ponieważ ozdrowiałem , czuję się znakomicie- zapewne dzięki rozmowie z nią- i pragnę ją zaprosić na obiad z tego powodu :D ). Następnie narobiłem długów,kupiłem samochód itd. I byłem w niebie przez kilka krótkich tygodni po kilku latach piekła...

Co było dalej? Wiadomo.Nie trzeba o tym chyba pisac....

Lecz z całą stanowczością twierdzę i będę twierdził- (hipo)mania należy się nam jak psu buda. Kto nie przeżył długotrwałej "czadowej" depresji ( ponoć dużo cięższej niż "zwykła" jednobiegunowa" ) nie zrozumie w pełni mojego twierdzenia.

I trzeba ją maksymalnie wykorzystać,wyssać z niej wszystkie możliwe soki.Bo minie. Prędzej czy później choroba się o nas upomni. Ważne , aby w (hipo)manii nie nabroić. Nie narobić głupot,które będę się ciągnęły jak smród po gaciach dodatkowo wysycając i dokarmiając objawy następującej po niej depresji

 

Zgadzam się z Tobą Robercie! Raz, że większość lekarzy potwierdza, iż ciężka depresja w chorobie dwubiegunowej przebiega gorzej niż w jednobiegunowej...a Dwa- pokuszę się o twierdzenie, że nie jak buda, a nawet jak psu miska, tak ChaD'owcowi raz na jakiś czas należy się hipomania. Oczywiście każdy może z niej czerpać, pod istotnym warunkiem, ŻE WCZEŚNIEJ NAUCZYŁ SIĘ JĄ KONTROLOWAĆ. Wtedy to ma sens. Łatwo bowiem w tym stanie "polecieć zbyt wysoko" i narobić sobie niepotrzebnych problemów. Jednak tak jak pisałeś na początku postu, trzeba się liczyć z tym, że im bardziej wywali nas w górę, tym prawdopodobnie głębszym dołem zapłacimy w bardzo bliskiej przyszłości. Ta choroba jest jak sinusoida- sztuką jest spłycić wahania do bezpiecznego poziomu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do Kwetiapiny, mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że wersja XR, czyli np. Symquel XR 300, działa dużo lepiej niż małe dawki! Po pierwsze- 1 tabletka (zwykle ustala się dawkę wieczorną) wzięta o odpowiedniej dla danej osoby porze, działa uspokajająco i usypiająco dopiero po kilku godzinach. Trzeba więc przetestować na sobie, kiedy następuje punk szczytowy. Tak jak tłumaczył mi mój lekarz, ta kwetiapina o przedłużonym uwalnianiu osiąga ten szczyt dopiero po 4 do 6 godzin! Dlatego ja biorę wieczorną dawkę już o 18-18.30 i wtedy mogę jeszcze normalnie funkcjonować do 23 czy nawet północy, kiedy to ogarnia mnie senność. Bez nastawienia budzika budzę się w granicach 9 i nie czuję zamulenia :smile: Trzeba wziąć poprawkę na ewentualne spożycie alko- wtedy uczucie senności po wzięciu tabsa jest wzmożone. Przy dawkach 25mg, 50mg, czy nawet 150, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Nie dość, że zamulało bezwarunkowo, to jeszcze miałam mimowolne skurcze mięśni nóg (bardzo nieprzyjemne uczucie impulsów nerwowych pod stopą lub w łydce) przez co np. nie mogłam zasnąć lub budziłam się w nocy. Potwierdza to , że Kwetia to bardzo specyficzna substancja...

Zaraz minie 2 miesiące od kiedy ją biorę i póki co jestem zadowolona. Mam nadzieję, że się nie uodpornię, tak jak to było w przypadku wcześniejszych stabilizatorów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz, Intel - podobnie jak u Was mania wystapiła u mnie kilka dni po odstawieniu antydepresantów (wyjechałem na urlop i leki się skończyły). To nie była hipomania tylko ostra półroczna mania i w konsekwencji najdłuższa depresja dokarmiana wspomnieniami maniaczej trzody. Hipomanie, które potrafię sobie przypomnieć występowały gdy nie brałem żadnych leków, wchodziły i schodziły powoli. Były krótkie (kilka tygodni w okresie wakacyjnym i nie przeistaczały się zawsze w depresje. Objawy to tylko nieco lepszy nastrój, zmniejszona potrzeba snu, uciecha z każdej pierdoły, nieszkodliwa beztroskość - miły stan. Z jednej strony chciałbym takiej hipomanii, z drugiej boję się dużego prawdopodobieństwa odwrócenia biegunów. Wasze i mój przypadek dowodzą i przekonują mnie, że LPD nie wyciągają z depresji i dodatkowo mogą indukować prawdziwą manię, kończącą się ciężką depresją. Oddalając bieguny od osi amplitudy pogłębiają stany chorobowe. I tu ciekawostka, że dzieje się to w chwili ich odstawienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1,

Nie raz dyskutowalismy nad ta nagroda - hipomania. Niby nalezy sie ale jak ciezko ja utrzymac w ryzach kazdy wie.

Tesknie za nia czasami nawet teraz kiedy nie musialaby ona wynagradzac depresje ale moglaby byc fajnym bodzcem do pozycia sobie przez jakis czas fajowym zyciem ;)

Problem jest tylko jeden. Pozyczyles, musisz oddac - bilans musi sie zgadzac. Oddajemy niestety w depresji z lichwiarskimi procentami.

 

Juz od dluzszego czasu zastanawialem sie jak najlepiej zobrazowac mechanizmy chad. Mniej lub bardziej kazdy orientuje sie jak wyglada cala ta gra neuroprzekaznikow w mozgu itd.

Dla mnie dobrym edukacyjnym obrazem/modelem jest traktowanie chad jako ukladu oscylujacego do tego niestabilnego, chaotycznego. Istnieje w przyrodzie wiele ukladow (np. pogoda), ktore w naturalny sposob oscyluja wokol dwoch (i wiecej) punktow rownowagi. Konsekwencja znalezienia sie ukladu w jedny stanie musi byc znalezienie sie po pewnym czasie w stanie drugim. Uklady takie paradoksalnie sa "dosyc stabilne w swojej niestabilnosci". Oznacza to, ze tylko dla pewnych, specjalnych warunkow uklad taki przestaje byc chaotyczny - znajduje sie w rownowadze.

Jest taki ladny przyklad ktory pokazuje oscylacje pomiedzy dwoma stanami - atraktor Lorentza. Slynne skrzydla motyla, ktore obrazowo "zmieniaja" pogode w drugim koncu kuli ziemskiej

lorenz300.jpg

Innym prostym modelem moze byc ognisko, palenisko, grill, ktore trudno jest utrzymac w stanie stabilnym aby np. caly czas tak samo ogrzewalo: albo przygasa, albo wznieca sie zbyt mocno. W przypadku takich ukladow przechylenie sie zbyt mocno w ktoras strone ma swoje konsekwencje. Przytlumione ognisko trzeba porzadnie rozdmuchac, rozpalone podlac woda co wymaga duzych nakladow energii. Stan rownowagi wymaga ciaglego wysilku i trudu i jest najtrudniejszy do utrzymania (paradoksalnie najlatwiej utrzymac zgaszone ognisko :) lub dorzucac caly czas drewna, ktore i tak kiedys sie skonczy :D a wtedy szybko zostana tylko popioly)

W tym sensie chyba zbyt latwo patrzymy na chad wylacznie z perspektywy pojedynczych biegunow.

Z odpowiedniej perspektywy kluczowym nie jest wylacznie to co sie dzieje podczas depresji i manii ale to co jest pomiedzy nimi.

A pomiedzy jest zawsze poczatek hipomanii lub depresji i tylko w tych momentach skutecznosc naszych i lekarzy dzialan wydaje sie, ze moze byc najwieksza. Z tego powodu wlasnie nie gloryfikuje (choc, cholera bardzo chcialbym) hipomanii.

 

marwil,

To ze antydepresanty moga zaindukowac hipomanie to wiadomo. Nie spotkalem sie jednak z sytuacja aby zabronione bylo ich stosowanie w wiekszosci przypadkow. Wiadomo, ze kompletnym bledem bedzie monoterapia. A i ze stabilizatorem sztuka jest wlaczyc odpowiedni antydepresant w odpowiedniej chwili i zejsc z niego jak najszybciej - bez szczegolnego nadzoru psychiatry chyba jest to niemozliwe. Z tego co sie zapoznalem to temat ten jest nadal "swiezy" i nie dziwie sie, ze wielu psychiatrow nadal popelnia bledy.

 

-- 26 mar 2014, 13:43 --

 

P.S. Marwil przed tym wyjazdem na urlop brales i odstawiles tylko antydepresanty czy tez jakies stabilizatory, leki przeciwpsychotyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marwil,

Tak myslalem. Nie traktuj tego co napisze ponizej jako czepiania do Twojej osoby.

Chodzi mi tylko o to, ze wniosek jakoby to odstawienie antydepresanta powodowalo hipo/manie jest nielogiczny.

To przyjmowanie antydepresantow moze indukowac hipo/manie wiec pewnie fakt ze zazywales antydepresanty przez iles tam tygodni wczesniej mialo ten wplyw a nie odstawienie. A moze i fakt samych wakacji. Sporo osob i mnie tez dopadla wakacyjna hipo/mania. To wrecz klasyka w opisach na forach :D

Mozna tez to uogolnic. Poniewaz jesli zakladamy ze antydepresanty wywoluja hipo/manie to przez prosta indukcje nalezy twierdzic, ze jednak lecza depresje i powoduja poprawe. Tylko, ze niestety taka "troche za bardzo" poprawe :D

O tym m.in. pisalem podajac analogie do ogniska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej z psychotycznym obłędem.

Psychotycznym obłędem czyli w zasadzie jednym z glowych komponetow manii a raczej pewnie u Ciebie stanu mieszanego

Odstawienie po mękach związanych z bzdurnym "trzeba przeczekać" - natychmiastowa hipomania.

Znowu zapytam czy tylko odstawiany byl antydepresant?

Bardzo latwo jest zle powiazac fakty. Stad podojne slepe proby, statystyki itd. a i tak latwo wypuscic sie na manowce.

Taki test, zart.

Np. od dzisjaj jak zobaczycie czarnego kota, lub atrakcyjna blondynke powiazecie

to z dyskusja o antydepresantach i ze mna...pamietajcie - czarny kot lub blondynka ;)

Dla przypomnienia...blondynka...kot...Widmo ;)

Logika w leczeniu chad i innych chorób ma urlop.

Chodzilo mi o to, ze przyjmujac stwierdzenie A jako prawdziwe/falszywe implikuje to twierdzenie B.

W tym sensie jezeli antydepresanty indukuja hipomanie to lecza z depresji - "lecza" z obnizonego nastroju.

Jak z nozem, ktorym mozna ukroic chleb lub zabic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil,

Mnie tez dziwi. Ja bym to tlumaczyl naturalna zmiana faz i/lub dzialaniem antydepresantow po dluzszym czasie.

Do tego przyprawione wakacjami. Sam pisalem, ze u mnie dziurawiec mogl zaindukowac hipomanie co jest logiczne ale na 100% nie jestem pewien czy to nie bylo naturalne odbicie po dlugiej depresji.

Co ciekawe chyba wiekszosc tak ma, ze przeskok nie nastepuje z subdepresji ale z najczarniejszej odchlani.

Chyba tez sie wypieprza leki w momencie, kiedy traci sie cala nadzieje, w ciezkiej depresji. Czyli wtedy kiedy minelo juz dobrych kilka miesiecy i prawdopodobienstwo naturalnej zmiany fazy rosnie i jest bardzo duze.

Ja nie neguje, ze cos takiego wystepuje tylko, ze moze byc to wynikiem bardziej skomplikowanych procesow niz zwykle odstawienie antydepresanta. Stad pytanie czy i nie stabilizatora.

Udowodnione jest, ze antydepy indukuja hipo/manie. Wiemy to z literatury i z doswiadczenia.

Trudno sobie wyobrazic aby fakt ich odstawienia tez dzialal tak samo. Przeczy to prawidlowemu wnioskowaniu i temu co pisza (a raczej nie pisza) o tym w literaturze naukowej. Stad podchodze do takich przypadkow nieufnie i po prostu staram sie je zrozumiec. Znalezc spojniejsze wyjasnienie mechanizmu niz wydawaloby sie logiczne powiazanie faktow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż-znajduję się w grupie tych którzy maja tak, że przy antydepresantach czarna dziura i zero poprawy, po ich odstawieniu hipo. Długie stosowanie antydepresantów( 100% zaufania do lekarzy) i najgorszy stan mieszany w trakcie brania antydepresantów. Dość sporo tych przypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie i u kolegów mania wystąpiła dokładnie kilka dni po odstawieniu. Pewnie to jak i wiele zagadnień w psychiatrii znajdzie kiedyś wyjasnienie.

Już się pewnie powtórzę, ale dla mnie psychiatria jest na etapie złażenia a z drzewa - rozgląda się i próbuje sawannowych korzonków, czy gorzkie, czy słodkie. Czy po tych nie zdechnę z głodu pomimo bólu brzucha? Dobrze przesadziłem - może na etapie mieszania pajęczyny ze śliną na zaklejenie dziury w brzuchu po kuli z muszkietu, lub upuszczaniu krwi przy nadciśnieniu.

Toż ile w tych publikacjach:

"mechanizm działania leku nieznany"

"Przyczyny choroby afektywnej dwubiegunowej nie są dobrze poznane"

"Katecholaminowa hipoteza chorób afektywnych"

Zmiany morfologi mózgu: "Wiedza o znaczeniu i charakterze tych zmian jest niepełna"

A różnica w skuteczności LPD vs placebo na poziomie kilkunastu procent.

 

I tak żongluje się tymi kilkoma grupami substancji. Część chorych reaguje na pewno dobrze- badania wykazują różne wykresy statystyczne. Życie to weryfikuje.

Badania są sponsorowane głównie przez koncerny farmaceutyczne. Wierzę im jak Donkowi T.

Mam jednak nadzieję, że może nasze wnuki doczekają prawdziwie skutecznych leków na tą chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×