Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem z samoocena


sorensen

Rekomendowane odpowiedzi

Niech mi ktoś powie w jaki sposób podnieść samoocenę jeśli nie posiada się jakichkolwiek zdolności czy talentów, jest się obdarzonym inteligencją w najlepszym wypadku bardzo przeciętną i cholernie słabą pamięcią? Jak to zrobić jeśli całe życie było pasmem porażek, wszystko przychodziło z wielkim trudem, wszystkie szkoły, choć bardzo słabe, ukończone w wielkich bólach i mizernymi wynikami?

Może ktoś z Was posiada genialną receptę? Bo ja już nie mam siły po prostu. Nienawidzę swojej obrzydliwej mizerności i przerażającej przeciętności, ze wstrętem patrzę w lustro bo co widzę? Widzę kolesia którego Bozia nie obdarowała ani wyglądem ani rozumem. A najbardziej przerażające jest to że to nie są żadne urojenia tylko prawda, co życie mi każdego dnia boleśnie uświadamia:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz posiadacjakies zdolności a tym bardziej jakis swój wewnetrzny talent! Pewnie myślisz teraz pewmnie "napewno go nie ma i nigdy nie było" NIEPRAWDA musisz poprsotu dobrze zajrzeć w głąb siebie a odnajdziesz to.

Masz bardzo niską samoocene. Musisz coś z tym zrobić tak nie można. Bo przez to niedostrzegasz siebie jako normalnego człowieka, tylko poszerzasz swoje kompleksy ktorych tak naprawdę napewno nie ma.

Musisz zaakceptować siebie takim jakim jestes.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Niedobrze, że masz takie zdanie o sobie, bo to jednocześnie oznacza, że nie możesz sie cieszyć życiem i chyba jesteś nieszczęśliwy?

Na początek powiem Ci najważniejszą rzecz.Niezależnie od tego jaki jesteś, jesteś i to się liczy. Masz siebie, a to bardzo cenny dar. Bardzo! A to oznacza, że masz szansę zmienić myślenie o sobie i podnieść samoocene, ba nawet myśleć o sobie jak nigdy wcześniej. Musisz mieć satysfakcję z siebie, z tego jakie jesteś, co robisz ze swoim życiem. Narzekanie i powtarzanie jaki to beznadziejny jesteś i nie masz talentów(to bzdura, chociażby dlatego, że piszesz tutaj i chcesz to zmienić świadczy o tym) nic nie pomoże, tylko z każdym dniem będzie Ci przynosic coraz większe rozczarowanie. Wiele rzeczy wplywa na samoocene ale glównie zależy to od nas samych. To, że do tego pory odnosileś porażki nie znaczy, że jesteś do niczego. Poprostu sie zagubileś a może bylo Ci za ciężko. Postaraj się siebie zrozumieć. Myślisz, że malo jest takich ludzi których życie to potok porażek? ja myślę, że jest ich sporo. Ale może być inaczej, możesz to zmienić. Ok masz tu receptę jak chcialeś ;)

1. Znajdź jakieś swoje pozytywne cechy- masz je napewno. Doceń siebie za to co w Tobie dobre.

2. Pożegnaj swój dawny obraz. Zastanów się dlaczego tak o sobie myślisz dlaczego nie wyszlo? To musi mieć jakąś przyczynę, myślę że zamiast krytyki potrzebujesz zrozumienia.

3. Zmień wyobrażenie o sobie! Myśl pozytywnie, zacznij postrzegać się jako kogoś fajnego, kogoś kto wlaśnie zmienia się na lepsze, odkrywa lepiej siebie.

4. Bardzo ważne: musisz zanim zabierzesz się za cokolwiek okazać sobie akceptacje. Bo nie chodzi o to żeby siebie tępić i walczyc z soba tylko w porozumieniu i przyjaźni z samym soba dokonywać wszelkich zmian. 5.Wierz w siebie caly czas, możesz duzo osiagnąć, możesz podnieść swoją samoocenę.

6. Znajdziesz na pewno w sobie

jakies talenty nieodkryte, każdy je ma, tylko czasem nie wie o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen, mam bardzo podobnie-najgorsze jest to, że ma się świadomość własnej mierności...osobiście jestem np osobą bardzo pracowitą, ale także nie mam żadnego talentu, a teraz nawet chęci do robienia czegokolwiek, co oznacza, że mogę być jedynie miernym i pracowitym robolem gdzieś na marnej pensji;

ponoć geniusz to 1% inspiracji i 99% perspiracji, pewnie i prawda, ale u niektórych (including me) nie ma nawet tego 1% inspiracji; a co do szukania to też szukałam ale nie znalazłam-pozostała chęć świętego spokoju i tak na dobrą sprawę nie wiem tylko jak ze sobą skończyć;

powodzenia nonetheless :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi. Problem w tym że ja nie jestem bynajmniej zakompleksionym nastolatkiem ale facetem blisko 30stki. Tak więc trochę już przeżyłem i mam chyba sporą wiedzę na temat siebie oraz swoich możliwości. Trochę też już szukałem, starałem się dostrzec w sobie ukryte możliwości czy jakiekolwiek uzdolnienia. Bez rezultatu.

Poza tym nie zgadzam się z tym że każdy człowiek ma jakieś uzdolnienia. Są bowiem ludzie wszechstronnie uzdolnieni, są też tacy posiadający talent w jakiejś wąskiej dziedzinie i wreszcie tacy którzy nie mają w sobie kompletnie nic. I ja zaliczam się do tego ostatniego grona obrzydliwych przeciętniaków. Zresztą podobnie jak moi rodzice.

 

Przyznam również że próbowałem różnych zaklęć i sztuczek magicznych żeby zmienić swój obraz i postrzeganie własnej osoby. Heroiczne wysiłki rezultatu nie przynosiły a wprost przeciwnie - oszukiwanie samego siebie jeszcze bardziej mnie dobijało. Tak więc nie jest to takie proste.

 

Mimo wszystko dziękuję za rady i w ogóle za odzew!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może jesteś zamało wytrwały i zbyt szybko sie poddajesz, jedni uczą się szybciej inni wolniej to normalne. Daj sobie więcej czasu,(wytrwałość jest bardzo ważną cechą pożądaną w wielu zawodach).I niemożesz cały czas skupiać się na swoich wadach, zmień nastawienie do życia bąć optymistą, piszesz że Bóg niedał ci wyglądu, ja naprawdę znam wiele osób które nie są bardzo urodziwe ale dzięki swoiemu optymizmu i radosnemu sposobie bycia mają dużo łatwiej w życiu i wielu przyjaciół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz przeprogramowac sobie glowe . Musisz wyznaczyc sobie cel . Jak wyznaczysz sobie budowe wierzy eifla , to jej nie wybudujesz i sie zniechecisz . Wyznacz sobie najpierw maly cel . Celik taki . Malymi krokami . Niech kazdy kolejny krok bedzie wiekszy . Kazdy kolejny krok przyjdzie latwiej , co nie znaczy , ze bez problemow . Klody pod nogami tez beda . W pewnym momencie wkroczysz w faze perpetum mobile i wszystko bedzie sie krecic samoistnie napedzajac Ciebie .

W poltora roku doszedlem do 12tys zlotych/miesiac . Potem wszystko zdechlo (po 2 latach ) Mialem ostry dol przez 2 miechy . Jak tylko doprowadzilem sie ladu ( czyli upilem , polezalem w krzakach i zaczelem od nowa ) Zaczalem dzialac z szukaniem pracy . Po 6 tygodniach 3 firmy co 2 dzien dzwonily mnie pobajerowac :lol:

Zaczynalem od zera , nie mialem nic , skonczylem wszelkie znajomosci i odizolowalem sie od ludzi . Potem raz sprobowalem uwierzyc i to samo jakos poszlo . Rowniez nie lubilem siebie . Zmien srodowisko i zacznij probowac . Warto . To zajmie czas , ale warto .

Ja juz sie o nic w sumie nie martwie . Chce teraz schudnac i poznac kogos , kto bedzie dla mnie wazny :) Wszystko da sie , trzeba wierzyc . Jednym idzie latwiej innym gorzej .

KEEP IT UP !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktoś powie w jaki sposób podnieść samoocenę jeśli nie posiada się jakichkolwiek zdolności czy talentów, jest się obdarzonym inteligencją w najlepszym wypadku bardzo przeciętną i cholernie słabą pamięcią? Jak to zrobić jeśli całe życie było pasmem porażek, wszystko przychodziło z wielkim trudem, wszystkie szkoły, choć bardzo słabe, ukończone w wielkich bólach i mizernymi wynikami?

 

Z takim "profilem" poleciłbym ci jedno: zapisz się do jakiejś partii i zostań politykiem. Nie chcę cię obrazić

ale jak się postarasz to możesz zostać ( za przeproszeniem ) posłem lub senatorem.

Zobacz kto piastuje najwyższe stanowiska w tym kraju.

 

A jeszcze rok temu obleśny prostak po z trudem ukończonej zawodówce był WICEPREMIEREM POLSKI...

 

A jak masz mniejsze ambicje to w najgorszym wypadku zostaniesz wiceministrem lub prezesem dużej spółki z udziałem skarbu państwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uwazam ze mam wiele talentow,czy zdolnosci,ale czy to tak zle byc przecietnym?Jestem bobra w wielu rzeczach ktore robie,tak sobie wmawiam,nie staram sie byc doskonala,po prostu zyje jak najlepiej umie i staram sie robic wszystko jak najlepiej potrafie.To tak odemnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, żeby się dobrze czuć i mieć wysoką samoocenę, wcale nie trzeba być geniuszem i nie trzeba posiadać ponadprzeciętnych zdolności. Można być szarym, przeciętnym człowiekiem. Pomyślcie, wolelibyście być błyskotliwymi, nadzwyczaj inteligentnymi ludźmi, a przy tym zaufanymi w sobie snobami i samolubami, czy może miłymi, wesołymi , uczciwymi i życzliwymi ludźmi, niekoniecznie posiadającymi jakieś nadzwyczajne zdolności? Nie trzeba szukać w sobie jakiegoś wielkiego talentu, a zapytać raczej siebie, czy jesteśmy np. odpowiedzialni, troskliwi, życzliwi, uczciwi, tolerancyjni. To są ważne cechy charakteru. Jak nie macie tych cech, to może znajdziecie inne, równie ważne. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie dręczy pewna myśl (nie po raz pierwszy zresztą) - kiedy i w jakim przypadku można mówić o zaniżonej samoocenie?

Czy jeśli ktoś słabo sobie radzi w życiu, nie jest zbyt inteligentny, kończył (a i to nie zawsze) słabe szkoły czy uczelnie z bardzo słabymi wynikami, nie ma żadnego powodzenia u płci przeciwnej, a jednocześnie uważa się (dzięki wspomnianym faktom) za mało wartościową osobę to ma niską samoocenę? Czy może jest ona raczej adekwatna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy problem. Czy jak ktoś jest np. w depresji i uważa, że jest nieatrakcyjną osobą, to ma rację, czy nie?

 

Skłaniałbym się jednak to stwierdzenia, że niska samoocena to nie jest to samo, co realistyczna ocena, że się ukończyło słabe szkoły, nie ma powodzenia u płci przeciwnej, nie radzi się sobie w życiu. Moim zdaniem jest chyba odwrotnie. To znaczy te elementy są raczej skutki niskiej samooceny, niż przyczyną. A więc te wszystkie negatywne zdarzenia w życiu są raczej wynikiem braku wiary we własne siły i możliwości intelektualne. Uważam, że jeśli ktoś ma wysokie mniemanie o sobie, to po pierwsze - będzie radził sobie dobrze w życiu (a przynajmniej lepiej niż osoba z niską samooceną), a po drugie - będzie SPOSTRZEGAŁ swoje życie lepiej, jako udane, satysfakcjonujące. Na przykład nie powie, że jest kiepski, bo kończył kiepskie szkoły. Często za to powie, że był tak przebiegły i mądry, że nie chciało mu się uczyć i marnować najpiękniejsze chwile życia nad książką jak inni idioci, lecz wolał chodzić na imprezy lub na ustawki kibolskie. :lol: Więc widzisz, można pozytywnie lub negatywnie spojrzeć na sprawę ukończenia kiepskich szkół.

 

Podsumowując - te negatywne elementy, które wymieniłeś, są moim zdaniem raczej skutkiem, przejawem niskiej samooceny. Człowiek z wysoką samooceną nie będzie raczej zawracał sobie głowy jakimiś mało atrakcyjnymi stronami swojego życia, lecz będzie koncentrował się raczej na pozytywnych, atrakcyjnych stronach swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :) Mam na imie Karolina. Jestem czternastoletnią dziewczyną, która przy wzroście ok.170cm waży ok.77 kg :)

Poza tym ma jeszcze rozstępy...

Wiekszośc mojej rodziny jak i przyjaciele wiedzą, że mam niska samoocenę. Byłam juz na diecie, no i jak to na diecie najpierw sie chudnie a później waga stoi... czasami ryczę w pokoju jak pomyśle, że moje koleżanki świetnie sie bawią a ja muszę martwić sie swoim ciałem ;)

Chciałabym dowiedziec sie jak poprawić swoja samoocenę... czasmi mam ochote pójść do psychologa, ale boje się powiedziec o tym mamie ...

POMOCY :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natolatka14, przede wszystkim odradzam Ci odchudzanie się na własną rękę! To z reguły prowadzi tylko do rozstępów i chorób typu anoreksja, bulimia.

Powinnaś porozmawiać z psychologiem, skoro sama czujesz taka potrzebę. Dlaczego boisz się powiedzieć o tym mamie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie bój się rozmowy z mamą, jeżeli macie przynajmniej przeciętne stosunki, powinna Cię zrozumieć i wesprzeć. jeśli czujesz potrzebę pójścia do psychologa, powinnaś iść. może powinnaś popytać o terapię grupową w Twojej okolicy? takie coś może pomóc w kontaktach z ludźmi, ergo poprawić samoocenę. a w sprawie diety najlepiej udać się do dietetyka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Oprócz depresji strasznie mi dokucza niska samoocena.

Trudno wyjść na ulicę, włączyć TV itp bo wszędzie widzę ludzi których wyobrażam sobie jako pełnych sukcesu, nie to co ja - i zaraz zawrót głowy i zimny pot - okropne uczucie. Wtedy kładę się na kanapie zwijam w kłębek - taki mam odruch to mi pomaga.

Na to wiele lat pracowała rodzina - a teraz mocno dopiekła praca - i będę musiał trafić do psychiatry.

Czy ktoś może mi pomóc czy też macie takie doświadczenia?

- antek po 40tce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaakceptowanie siebie to trudna sprawa, nie mówiąc już o pokochaniu - mam ten sam problem.

Wydaje mi się, że wizyta u psychologa, u psychiatry powinna pomóc. Nie jedna oczywiście, ale porządna terapia, kto wie.

Co do ludzi z tv, znajomych - dlaczego się do nich porównujesz? To normalne, ze zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie w czymś lepszy od ciebie, ale tą sama drogą dedukcji można wywnioskować, że będzie i ktoś gorszy. Czy to ważne? Ci ludzie mają swoje życie, dlaczego miałoby ono interesować cię bardziej od twojego własnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antek

 

Robisz zasadniczy blad, porownojac sie do ultra farciarzy, mega przekreciarzy itp itd.

 

Spojrz na to z tej strony, ze ponad 99,9 % ludzi nigdy nie osiaga jakiegos znaczacego sukcesu chocby na skale POWIATU...

 

Natomiast kazdy czlowiek ma w sobie ten dysonans i rozbieznosc pomiedzy oczekiwaniami i mozliwosciami...

 

Zadam Ci pytanie, ktore moze Ci pomoc : czy gdybys zarabial 5000 zl/miesiecznie byblys szczesliwy czy uwazalbys, ze to za malo bo Lis zarabia 100,000 ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki

Ale ja mam świadomość tego wszystkiego o czym piszecie

Chodzi o to że nad tym nie można zapanować, nie cieszy słońce, wakacje, rodzina.

To są napady lęku.

Nie chodzi o to że ja tym ludziom tego zazdroszczę, ja nawet w "normalnym" stanie jestem w stanie sobie uświadomić że ze mną nie jest tak najgorzej, że jakąś wartość posiadam. Ale stany normalne są rzadkie i po lekach uspokajających.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niska samoocena bardzo się nasila przy depresji. Leki mogą tutaj pomóc ale one złagodzą objawy. Jeżeli chcesz się tego pozbyć trwale najlepsza będzie psychoterapia. Po za tym nie ma sensu porównywać się. Każdy z nas jest po prostu inny, ma różne doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antek, mam to samo. Mam kilka lat mniej, ale w życiu w różnych okresach mi się to nasilało i odpuszczało.

 

A czy też tak masz, że wydaje Ci się, że wszyscy dookoła Tobą gardzą? Tzn. mam na myśli obcych ludzi - sąsiad w autobusie, sprzedawczyni, facet w banku. Mnie się ostatnio coraz częściej wydaje, że każdy z nich traktuje mnie jak śmiecia, że ich nieuprzejmość spowodowana jest tym, że moja ogólna nędzność aż emanuje ze mnie i oni to widzą.

 

Dziś np. pytałem o coś w sklepie rowerowym. Założyłbym się, że pracujący tam bezczelny, pryszczaty 20-latek uznał mnie za jakąś skrajną niedojdę i odpowiadał z przymusem na moje głupie i absurdalne pytania...

 

Co ciekawe, wiele razy mam podobne wrażenie jak jadę samochodem - czuję, że ten, kto mnie wyprzedza, chce mi dać do zrozumienia, że jestem dla niego zerem. A przecież to ewidentnie jest sytuacja, w której ludzie się nie widzą, nie mogą więc mnie oceniać - a więc to są wyłącznie moje wymysły. Ale co poradzę - tak interpretuję zachowania ludzi. To tkwi w nas, ale chyba sami sobie z tym nie poradzimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja w jednej chwili czuję się jak najgorsze gówno i mam ochotę zdechnąć a za chwile jak pieprzona królewna.I tak w kółko Macieju. Nie wiem już sama czy jestem narcyzem czy zakompleksioną istotką. Wysoka samoocena motywuje do działania i kierunkuje na dobre tory a spadek zaraz sprowadza do bruku i wszyscy niszczy. W efekcie nic nie mogę dokończyć i stoję w miejscu. Chujowo. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×