Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

evvelinka, Dokładnie, kompuls jest z pozoru przyjemny, a po nim pojawia się koszmarne uczucie... Panika jest koszmarna, a po niej pojawia się ulga. Zasadnicza różnica.

Aczkolwiek film pokazuje napad paniki, dziewczyna boi się, nie wie, co ma z sobą zrobić... Odnosi się to do jedzenia, ale gdzieś znalazłam w niej kawałek swojego strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie biorę escitalopram nie pamiętam od kiedy, ale już spory kawałek czasu. Z tym że teraz mi kazała [psychiatra] brać dwa razy dziennie do czzego za /cenzura/ nie moge się przyzwyczaić...

nerwa - tak, próbowałam....ale nie moge się zebrać, żeby regularnie chodzić do psychologa.

hania33 nie mogę teraz zmienić leków, bo lada chwila mam maturę ;;/ a to jednak dłuższy proces zanim nowe zaczną działac.

jestem załamana.....nic nie daje efektów ;(

 

Ale zobacz, piszesz, ze nic nie daje efektów, ale jak ma dawac? Jak do psychologa nie mozesz sie zebrac, i leków tez nie chcesz zmieniac...

Mi sie wydaje, ze wlasnie da Ci cos efekt, tylko niestety musisz cos zrobic w tym kierunku.

I rozumiem, ze nie chcesz leków zmieniac, bo faktycznie to dosc ryzykowne przed maturą, wiadomo jak jest z ubokami itd. Ale moze chociaz dalabys rade zaczac chodzic do psychoterapeuty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dumps, nawet jak nie podejdziesz, to nie zalamuj sie z tego powodu! zdrowie najwazniejsze, a wszystko inne mozna zrobic pozniej - taka prawda. Sama z powodu tego, ze nie bylam w stanie chodzic na zajecia, musialam rzucic studia kiedys... I tez mialam fatalny stan, myslalam, ze tak juz bedzie zawsze. Troche to trwalo, ale potem doszlam do siebie, poszlam na inne studia, skonczylam - i nie bylo wtedy zadnych problemow juz :)

Wiec pamietaj, ze to co myslisz, teraz to jest wlasnie nerwicowe myslenie, ktore wszystko widzi w czarnych barwach, ale WSZYSTKO mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, dzisiaj ch..wo :) Nie moglam spac w nocy, bo nogi mnie rwaly! (i jeszcze ręka dodatkowo, jak nigdy!). Wiec potem wzielam benzo i spalam do 11. A dzis ciezki dzien w pracy mam i musze byc, wiec dodatkowy stres. I takie mam zmeczenie, oslabienie - ledwo prysznic zdolalam wziać :-/ nie wiem jak sie doczłapie do pracy.

 

Mam nadzieje, ze u Ciebie chociaz lepiej? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, no wlasnie ja tez takie zawroty mam jakos ciagle w tej glowie, od jakiegos czasu! Nie wiem co za akcja.

Teraz tez pogoda chyba nie sprzyjajaca, bo to znowu te zmiany, ochlodzenia, u mnie to pada nawet. Ale to z meczenie jest dobijajace...

Ale dobrze, ze chociaz sprzatalas, to zawsze cos zrobione :) ja musze porzadnie posprzatac mieszkanie, bo w srode przychodza ludzie z agencji, zeby objerzec :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, no niby mi kazała brać 2 razy dziennie teraz, ale nie moge się wgl przyzwyczaić do tego, no nie ma opcji nawet budziki mi nie przypominają, ze mam drugi raz wziąć w ciągu dnia....tego jebanego psychola ;/

 

nerwa ale to jest takie dla mnie załamujące, bo ja wiem, że gdyby nie ta głupia choroba to bym miała dobre oceny, normalnie żyła i mature bym zdała z palcem w dupie ;/ a przez to gówno za przeproszeniem no nie moge mam dosc po prostu ;/ czemmu ja ;/

 

-- 24 mar 2014, 18:30 --

 

hania33, no niby mi kazała brać 2 razy dziennie teraz, ale nie moge się wgl przyzwyczaić do tego, no nie ma opcji nawet budziki mi nie przypominają, ze mam drugi raz wziąć w ciągu dnia....tego jebanego psychola ;/

 

nerwa ale to jest takie dla mnie załamujące, bo ja wiem, że gdyby nie ta głupia choroba to bym miała dobre oceny, normalnie żyła i mature bym zdała z palcem w dupie ;/ a przez to gówno za przeproszeniem no nie moge mam dosc po prostu ;/ czemmu ja ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wiem, że trochę nie w temacie ale jakby ktoś był z Was tak dobry i pomógł mi w uratowaniu dupska przed obroną licencjatu byłoby miło:) A mianowicie chodzi o wypełnienie ankiety o badaniach prenatalnych link podaję niżej, z góry dziękuję za wypełnienie i poświęcony czas;) http://www.interankiety.pl/interankieta/209003ab4e622719951bb92d662c41e4.xml

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ataku lękowego nie mam ale dopadł mnie taki dół, że się w nim topię. Nawet prochy nie pomagają. Płaczę, wszystko wydaje się być takie ciemne bez światełka w tunelu. Czemu Ja? Czemu taki stan?.................Boję się samej siebie. Czuję się tak jakbym za chwilę miała oszaleć. Masakra. Dupa blada. Totalny wkurw i bezradność :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O matko co za dzień. Ja dziś do innego miasta jechałam pociągiem, po mieście autobusami.. żyję, ale jestem załamana. Endokrynolog mnie dziś zapytała co mi najbardziej dokucza, powiedziałam, że chwiania i bujania jak chodzę, powiedziała żeby sprawdzić kręgosłup szyjny. Pod koniec dnia tak mnie napier%$ał dolny odcinek kręgosłupa i nogi, że nie wiem. Non stop mnie bujało na wszystkie strony. W autobusie, pociągu, na spotkaniu super.. mogę się odprężyć, zrelaksować, a jak tylko zaczynam chodzić masakra. Dziś jak już wysiadłam z autobusu i szłam do domu myślałam, że już nie dojdę.. powoli, małymi kroczkami doczołgałam się jakoś, ale to była straszna tortura. Łzy mi ciekły po policzkach, w domu dostałam spazmów, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować jak człowiek, że nie jestem w stanie przejść kilku metrów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Ja wczoraj dostałam jazd na to, że drżą mi palce i to na pewno ucisk jakiegoś krążka międzykręgowego na nerwy rdzeniowe, więc też kręgosłup... A chwiać mną też zawsze chwiało, ale po esci jest jakoś lżej mi chodzić... Więc u mnie chyba było to nerwicowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wiem czy u mnie jest. Wiem, że przez ten 1km miałam z 10 razy ochotę stanąć i dzwonić żeby ktoś po mnie wyjechał. Bałam się, że się tak zatrzymam już i nie będę mogła zrobić kroku dalej :( Gdyby nadjeżdżał autobus, a ja musiałabym podbiec w życiu bym tego nie zrobiła.. czułam jakby zblokowało mi nogi. Do tego ten ból kręgosłupa i całych nóg. A najgorzej mi się robi jak postoję trochę i zaczynam iść.. zawsze mówię w myślach "o jezu" takie to straszne uczucie.. buja mnie wtedy niesamowicie.

 

Po wczorajszym dzisiaj czuję się znacznie gorzej, jakby mi się coś wczoraj nadwyrężyło/przestawiło w tym kręgosłupie znowu. Jestem jakaś przymroczona, dzwoni mi w uszach, mam napięciowe bóle głowy i szyi.. dopiero wstałam, a już chce mi się spać, czuję się jak wrak. Pojechaliśmy na chwilę do sklepu i od razu chciałam wracać tak dziwnie się czuję dziś. Już nie mogę się doczekać rezonansu, zapłacę tego tysiaka i będę miała spokój.. albo jakaś rehabilitacja albo terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając z pracy dopadł mnie tak gówniany atak, że myślałam, że nie dojdę do domu. Serce podchodziło mi do gardła, tysiące okropnych myśli. Spocone ręce. Nogi jak z waty. Seryjnie myślałam, że zwariuję. Szłam tak i szłam a w środku jedna wielka masakra. Nienawidzę tych ataków, ślę je w diabły. Dodatkowo to uczucie chwiania się. Koniecznie muszę zrobić rezonans szyjnego odcinka kręgosłupa. Jak najszybciej bo jak tak dalej będzie sama się unicestwię. Szczerze mam totalnie dosyć siebie i swojej połamanej psychiki. Jak tylko weszłam do domu, wzięłam garść klonów i bromazepam. Jest lepiej ale co z tego. Całe życie na prochach?!? Piekielna wizja przyszłości. Już teraz się boję jutra, nie wiem jak dojdę do pracy, chyba się teleportuje :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, ehh wspolczuje :( pamietam jak jeszcze niedawno mialam non stop ataki w drodze do pracy, kazde dotarcie tam i powrot kosztowalo mnie naprawde duzo wysilku i nerwow - i ogolnie walki z samą sobą. Ale minie Ci, ja teraz, po kilku miesiac - jadac do pracy juz nawet nie mysle nigdy o atakach :) W ogole zadnego napiecia nie odczuwam po drodze, prawie jak kazdy normalny czlowiek ;)

 

Za to nie moge sie jeszcze przemoc zeby chodzic gdzies na imprezy itd. No i w sklepach bywa roznie, raczej staram sie nie brac zbyt duzych zakupow, bo jak mam duzo i wiem ze bede stac w kolejce dlugo, to juz generuje takie napiecie, i pewnie do ataków blisko..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też kiedyś miewałam atak za atakiem np. w autobusie, a teraz sobie siedzę i się "relaksuję" tzn. zwykle myślę od czego mnie tak chwieje ciągle i jak temu zaradzić. Nikt nie wie jakie to okropne uczucie i to trzymające non stop. Oczywiście zdarzają się zawroty głowy, uciski, szybkie bicie serca i poty, ale mam to już w dupie, wiem, że przejdzie i sobie po prostu siedzę spokojnie. Wiem, że to nerwowe. Gorzej z tym pieprzonym chodzeniem, które ni cholery nie wiem czy jest pozostałością nerwicy czy jakimiś dolegliwościami związanymi z kręgosłupem.. nawet w domu to mam jak chodzę, buja mnie i chwieje non stop, masakra :( Czuję się takim klocem bezwartościowym i że mam bardzo poważnie uszkodzony kręgosłup wymagający już tylko operacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle nie miewam raczej ataków paniki. Pierwszy miałam kilka lat temu, dość poważny, na tyle, że zostało wezwane pogotowie, jest mi za to cholernie wstyd, ale naprawdę wtedy byłam pewna, że to coś poważnego. W każdym razie po przebadaniu okazało się, że wszystko w porządku. Po tym czasem mnie łapały słabsze i silniejsze ataki, ale na tyle na ile wiedziałam, że to tylko panika, tak dawałam sobie radę, np. chodząc po domu w tą i z powrotem albo po prostu przeczekując. Zwykle nie trwały one długo, ani nie były jakoś specjalnie uciążliwe. Dosłownie kilka razy w ciągu tych kilku lat musiałam zrezygnować przez nie z czegoś ważnego. I tak mi się żyło... Nie leczyłam się. Aż do tego dnia, mniej więcej tydzień temu, kiedy byłam dosłownie pewna, że umieram, że już po mnie, praktycznie żegnałam się już z całą moją rodziną. Leżałam sobie w łóżku, próbowałam zasnąć, czułam, że jestem za jakąś barierą, co było dziwne. Nigdy nie miałam takiego uczucia. Zaczęła mi mrowić twarz. Pomyślałam sobie, że wezmę laptopa i spróbuję się uspokoić. Tak też zrobiłam. Ale zaczęłam się jeszcze bardziej nakręcać. Czułam, że mrowi mi już nie tylko twarz, ale też ręce, ogólnie czułam się bardzo słabo. Pies leżał ze mną w łóżku. Nigdy tego nie robił, nie wieczorem. Pomyślałam sobie wtedy, że to pewnie dlatego, że umieram, przyszła się ze mną pożegnać. Czułam, że to prawda. Wtedy wstałam, próbowałam odgonić od siebie te myśli, zaczęłam chodzić po domu, ale nie pomagało. Czułam, że mrowią mi też nogi, a ja chodziłam w tą i z powrotem, jak zwykle. Zero poprawy. Czułam, że mam problem z oddychaniem, kręciło mi się w głowie, traciłam grunt pod nogami, postawiłam cały dom na nogi, panikowałam, byłam pewna, że oto koniec mojego żywota. Czułam, że to dlatego, że obiecałam Bogu, bądź innej sile wyższej, że poradzę sobie ze swoim życiem, 3 lata temu, a do tej pory nie zrobiłam nic i oto moja kara. No i cóż, wyszło jak wyszło. Mój ojciec wezwał pogotowie. Zalecono mi telefonicznie, żebym oddychała w jakiś worek, także usiadłam na pufie i oddychałam. I czekałam. Gibałam się w tył i w przód, trzęsłam się jak galareta, cały czas coś bełkotałam, kręciłam głową, czasem wstawałam i wychodziłam na balkon. Czułam, że jest odrobinę lepiej, ale tylko odrobinę. Pogotowie przyjechało i panika odeszła jak ręką odjął.

Czułam się strasznie. Już nigdy więcej nie chcę czuć czegoś takiego. Przynajmniej do zdarzenie zmotywowało mnie do pójścia do lekarza. Podstawowe badania krwi mam zrobione, wszystko ok. Na wynik EKG czekam, w piątek ma być (mam niby jakieś szmery w sercu - kolejny powód do nakręcania się).

 

Często też mam tak, że jak chodzę, czuję, że nie do końca panuję nad moimi członkami albo miewam wrażenie, że zaraz odlecę, jakby mój mózg nie był kompatybilny z resztą mojego ciała. Chciałabym dostać skierowanie do neurologa.

 

Do psychiatry mam wizytę za 2,5 miesiąca.

Mam nadzieję, że będzie lepiej.

 

Cholernie to wszystko żałosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po raz kolejny. Właśnie wróciłem z wizyty u swojego psychiatry. Odbyliśmy dzisiaj długą rozmowę. Przypomnę, pojechałem do niego, z derealizacją dziwnym widzeniem, hipochondrią, depresją, bólami w jamie brzusznej i nie tylko. Dostałem elicee, po której czułem się o wiele lepiej, poźniej actavis mimo że to ten sam lek zaszkodził mi, lekarz powiedział że i tak byłem cierpliwy, normalni ludzie odstawili by ten lek po 5 dniach a ja brałem go 25 dni. Ogólnie hipochondria wyleczona prawia, czasami sobie jeszcze wkręcam, że mam raka czy coś. Bóli w jamie brzusznej trochę mniej. OD tego activisu dziwne widzenie pogorszone, uciski i bóle głowy, otępienie. Kazał odstawić powoli actavis i wypisał Moklar. Co sądzicie o tym leku? Brał lub bierze może ktoś? Na co zwracać uwagę, co może się dziać na początku? Cały czas też się zastanawiam nad terapią, bo mój psychiatra także jest terapeutą. Mam do niego zaufanie dlatego chciałbym iść chyba do niego. Spotkanie u niego są troszeczkę inne trwają aż 3 godziny, ciężko mi się zdecydować ale wiem, że chyba tylko odwlekam czas i to jest nieuniknione. Pozdrawiam czekam na odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×