Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorosły facet jak mały chłopiec


Rekomendowane odpowiedzi

Czuje że mój związek jest toksyczny, ale nie umiem nic z tym zrobić. Nie potrafię zerwać ani nie potrafię zmienić swojego podejścia.

 

Wydaje mi się że głównym problemem jest to że mój facet (30+) nadal jest emocjonalnie małym chłopcem. W dodatku jest to skrzywdzony mały chłopiec, który często ma focha i uważa że cały świat go atakuje, więc sam też atakuje. Wciąż jest wystraszony, zestresowany. Boi się spontaniczności, a jeśli już ją okazuje to jest to spontaniczność która mnie wkurza, albo wprawia w zażenowanie bo jest chaotyczna, trochę nieobliczalna. Może to zabrzmi jak jakaś paranoja (i może nią jest…) ale ja te jego dziecięce cechy widzę we wszystkim, nawet w tonacji głosu, w gestach. Życie erotyczne leży (chociaż jest już i tak lepiej niż było). Oczami wyobraźni widzę że jak pojawiłoby się dziecko i zaczęłyby się prawdziwe problemy to on zupełnie by tego nie ogarnął.

 

Niektóre rzeczy irytują mnie już niewspółmiernie mocno, potrafię się denerwować o to że uśmiechnął się nie tak jak trzeba. Oczywiście staram się mu takich rzeczy nie wytykać, ale złość we mnie się kumuluje. Z drugiej strony kocham go i w tych rzadkich momentach kiedy widzę w nim dojrzałego mężczyznę, wiem że chciałabym z nim być. Ponad to, sama sobie takiego faceta wybrałam. Zerwę z nim, ucieknę od niego ale od siebie przecież nie ucieknę i nie mam gwarancji, że nie wpakuję się w drugą taką samą relację.

 

Wiem, że każdy normalny człowiek na moim miejscu po prostu by odszedł, ale ja nie jestem normalna. Dużo rzeczy w naszej relacji udało się nam do tej pory wypracować. On się bardzo stara żeby było mi dobrze, wiem że jestem dla niego najważniejsza na świecie, ale to jest męczące tak wciąż się starać. Nie chcę mu wciąż mówić co robi nie tak, chcę go szanować jako mężczyznę tylko zupełnie mi to nie wychodzi.

 

Niestety widzę w tym wszystkim taki układ jak miałam w domu, kiedy to relacja z matką mnie wykańczała, a mimo to wciąż do niej lgnęłam.

Jestem już po jednej terapii, lada dzień idę na kolejną. On też będzie szedł, ale wiadomo, że terapia to nie czary. Nawet jeśli coś będzie lepiej to na efekty trzeba będzie długo czekać, a ja jestem już totalnym wrakiem.

 

Był ktoś może, albo jest w podobnej sytuacji?

W jaki sposób można pracować nad poszukiwaniem męskości, żeby przestać być małym przestraszonym dzieckiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób można pracować nad poszukiwaniem męskości, żeby przestać być małym przestraszonym dzieckiem?

No właśnie pytanie czy to naprawdę on musi nad sobą pracować ;)

Sama masz dużą świadomość swoich wyborów, więc zapewne wiesz, że wiele zachowań swojego partnera możesz tez interpretować na opak, szczególnie z taką dozą nazbieranej złości.

 

Bardzo fajnie, że oboje zgodziliście się na terapię. To nie czary rzeczywiście, ale jeśli oboje chcecie - to zadziała. Jednak jesli myślisz że już nie wytrzymasz może nie spotykajcie się jakiś czas? Chodźcie tylko na terapię dopóki nie opadną w Tobie nieco emocje. Potem będziesz mieć też bardziej klarowny obraz sytuacji.

 

Zastanów się też czemu mimo świadomości skrzywionych wzorców, tak czy siak uważasz, że mogłabyś wpaść w relację z innym niedojrzałym mężczyzną. Czy oprócz powielania wzorców z dzieciństwa, czy coś Ci to daje? Jak sobie wyobrażasz życie z mężczyzną w pełni dojrzałym, tęskniłabyś za czymś?

 

Myślę, że jest jeszcze jakiś powód, dla którego ta relacja jest dla Ciebie ważna i ten układ, ale nie chcę nic sugerować. To temat na terapię i lepiej abyś sama do tego doszła, czy tak jest. Zapytaj jednak samą siebie co czerpiesz z tego, skoro mimo takiej złości jesteś w stanie przy nim trwać. Jak wymyślisz coś sensownego może to popchnie terapię do przodu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, Dziwnie to wygląda. Facet się stara, zabiega o Ciebie, a Ty próbujesz się do czegoś przyczepić.

Niektóre rzeczy irytują mnie już niewspółmiernie mocno, potrafię się denerwować o to że uśmiechnął się nie tak jak trzeba.

Sorry, ale to nie jest w porządku. I niby on tu jest niedojrzały.

Co do tych wszystkich wad, które wymieniłaś, to bez konkretnych przykładów nie mogę sobie tego wyobrazić.

Rysuje mi się obraz sfrustrowanej kobiety, która musi obarczyć winą za swoje zachowanie "niedojrzałych mężczyzn".

Nie mówię, że tak jest. Ale bez żadnych konretów ten post dla mnie tak wygląda.

 

Trudno też powiedzieć jak zmienić faceta, skoro nawet nie wiem co on takiego robi, że jest dziecinny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością czerpię korzyść z matkowania mu, chociaż staram się tego nie robić, może boję się też że nikt inny by ze mną nie wytrzymał. Poza tym chyba wolę być ofiarą niż tym kto skrzywdzi, czyli odejdzie. Zerwanie to też bardzo duża zmiana, a ja się zmian boję. Chyba mam też poczucie że on mi krzywdy nie zrobi i tak mi bezpiecznie się przy nim chować.

 

1234qwerty, wiem jak to wszystko wygląda. Z początku takie rzeczy jak uśmiech nie zwracały mojej uwagi ;) teraz już jestem przewrażliwiona.

 

Zacznę może od tego, że znam sporo facetów i ten z którym jestem jest na prawdę nietypowy.

Nie raz zdarza mu się robić zupełnie nieprzemyślane ruchy, nieostrożne i chaotyczne, to mnie uderzy drzwiami, to rozbije kubek wymachując rękami, zacznie kopać piłkę w mieszkaniu. Potrafi się boczyć że odwołałam spotkanie bo coś mi wypadło i robi wówczas te swoje oczy zbitego psa, którego skrzywdził zły pan. Często jak spotykamy się ze znajomymi to jest opryskliwy bo nie rozumie że ktoś żartował, ma też tendencje do argumentowania "nie bo nie". Jak mu ostatnio zasugerowałam że w naszym związku jest mało erotyzmu i namiętności to mi powiedział, że przecież często się przytulamy :bezradny: Planowanie jakiegoś wyjazdu jest drogą przez mękę bo on najpierw z wielką egzaltacją opowiada mi co wymyślił i jak dokładnie wszystko zaplanował a jak się później okazuje że czegoś się nie da zrealizować, albo ja bym chciała jakoś inaczej to od razu ma doła.

 

Ciężko mi to wszystko ubrać w słowa, dlatego może wydawać się że czepiam się zupełnie bezpodstawnie. Mam świadomość że sama pewnie coś wyolbrzymiam, ale zupełnie z niczego się mi to przecież nie bierze. Długo szukałam wspólnego mianownika dla tych jego zachowań które mi przeszkadzają i doszłam do tego że tak się właśnie zachowują dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, to nie jest toksyczny zwiazek,tylko facet nie zaspokaja Twoich potrzeb. Jak czujesz, ze on nie ma potrzeby zmiany, bo lubi tak jak jest, to trzeba poszukac innego faceta, z ktorym bedziesz miec wspolne cele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli go kochasz to mu wybaczysz takie zachowanie. Zamiast terapii zróbcie coś razem np. Spacer , ugotujcie coś , pójdźcie do kina itp.

Pokaż mu że szanujesz go takim jaki jest tylko nie za bardzo..

To nie jego wina że tak się zachowuje. Uznam to bardziej jak Maminsynek który niedawno odszedł od cycka ;D

 

A co do miłości , kocha się kogoś ponad wszystko. On Jeden zna cie na wylot - tak samo jak on Ciebie.

 

Trzymam kciuki , że wszystko się ułoży :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć za co się kocha, bo to raczej jest niezależne do jakiś konkretnych cech. Oczywiście są takie rzeczy które w nim lubię i staram się je sobie przypominać. Na ten moment jestem jednak zupełnie skołowana i czuję ze wpadam w coraz większą paranoję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, jest w trakcie diagnozy. Nie pomyślałam o borderline...

 

-- 09 kwi 2014, 20:42 --

 

ale widać niektórzy mają szczęście i mimo takich przypadłości mają kobiety, tylko na jak długo.

 

Chce się napisać, że jest to zależne do tego jak bardzo zaburzoną kobietę sobie znajdą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być tak, że ja swoją diagnozę przypisuję każdemu, ale np. to planowanie wyjazdu (z entuzjazmu w dołek+perfekcjonizm wedle jakiegoś wymarzonego planu), "nie bo nie", agresją na agresję czy niedostrzeganie czyichś potrzeb to byłem dawny ja, nadal jestem, ale teraz patrzę na to inaczej. A robi tak, że stara się, nie wychodzi, a potem obwinia za to Ciebie? Dobrze, że jest w trakcie diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A robi tak, że stara się, nie wychodzi, a potem obwinia za to Ciebie?

Owszem. W sumie jak nad tym myślę, to wiele rzeczy się faktycznie zgadza, ale ponoć z borderline jest tak, że do wielu rzeczy pasuje. U ciebie Hans to zdiagnozowano? Po Twoich postach bym się nie domyśliła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, to poczytaj wątek o Ukrainie. :)

Tak, to i depresję, z tym, że chodziłem dawno temu na terapię, ale studia mam za sobą, znajomi się rozjechali, w pracy nie mam z kim i sobie tu wchodzę pogadać o filmach czy wydarzeniach na świecie. Od miesiąca znowu chodzę na terapię i tym razem mam nadzieję ją ukończyć, choć nie wiem czego oczekuję. Kurcze, to nie wątek o mnie - masz rację, borderline pasuje do wielu rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, to poczytaj wątek o Ukrainie. :)

Nie omieszkam :) ostatnio rzadko tu bywam

Tak, to i depresję, z tym, że chodziłem dawno temu na terapię, ale studia mam za sobą, znajomi się rozjechali, w pracy nie mam z kim i sobie tu wchodzę pogadać o filmach czy wydarzeniach na świecie

W takim razie wątek prawie jak o Tobie ;) Mam nadzieję, że terapia pomoże. Ja nie jestem już w tej kwestii tak optymistyczna jak rok temu ale wciąż wszystkim polecam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie tak, chociaż ta dawna diagnoza wywróciła mi trochę świat do góry nogami, bo całkowicie odrzucałem psychologię, filozofię, skupiałem się na tym co namacalne, a tu znalazły się dowody, że tak nie jest do końca jak sobie to układałem. Teraz najgorsze jest chyba poczucie braku celu, bo ten hedonizm, który uprawiam to w sumie żaden cel.

 

Mam nadzieję, że Twoje problemy też znajdą pozytywne rozwiązanie. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×