Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No wlasnie... apropos facetow... u mnie wlasnie to chyba sytuacje z nimi zwiazane najbardziej wywoluja leki... jak mam napad to czuje ze musze byc w sama... ze nie moze byc zadnego faceta w moim zyciu... bo wtedy dociera do mnie fakt ze sie zmuszam do zwiazku ( zreszta na tym tle zachorowalam najprawdopodobniej)... o matko... jakie to wszystko nienormlane i skomplikowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZIEL ...witaj na forum :)

potrafisz bardzo konkretnie opisac swoje odczucia, mino ze miałeś z tym problem. to dobrze

ja myślę że to są początki nerwicy.

ale nie jestem lerkarzem !!!

jednak symptomy jakie występują, wskazują na nerwicę być moze pomieszana nawet z depresją. masz wiele wspólnych cech , odczuć, wrażeń, lęków, które miałam i ja i (jak czytałam) inni uczestnicy forum.moje zdanie nie różni się od zdania innych forumowiczów- powinieneś iśc do psychiatry.

Ale pisałeś ze przesłałeś te teksty psychologowi , i co ci powiedział?

poza tym brałes caxil...jak długo, jak się po nim czułeś i czemu przestałes?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ziel :D

Bardzo szczegłowo przeczytałam Twojego posta, jestem przekonana że bardzo cierpisz, podobnie jak Ty bardzo tęsknię za normalnymi stanami jak to nazwałeś normalnego człowieka, w stanach tych złych podobnie odczuwałam to co Ty tak w 80 %, ja jednak mam już zdiadnozowaną nerwicę lękową, dlatego też zachęcam Cię do przejścia się do lekarza i wykluczenia innych chorób, na te stany są różne leki, które po jakimś czasie tłumią nieprzyjemne dolegliwości natury psychicznej

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rany nie straszyć prosze znów chorobą psychiczną :shock:

nerwica to choroba emocji

Kamila bardzo trudno mi podpowiedzieć Ci (nie mam takich objawów) ale napewno na ten ból żołądka jest jakiś środek rozkurczowy, zdaję sobie sprawę że jak jest ból fizyczny to i zaraz pojawiają się leki i koło się zamyka, może zacznij od tego by zlikwidować ból a potem trzeba uspokoić nerwy i duszyczkę :?::D:D:D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielka

skąd ja znam to kłamstewko, pretekst żeby nie wyjść ale czy niepostępowaliśmy tak wcześniej? jak nie mieliśmy ochoty na zrobienie czegoś tak jak najbardziej tyle tylko że ja się tak skupiam na tym żeby zrobić nerwicy na złość że przestałam widzieć bariere życia i funkcjonowania z nerwiczką a bez niej całą osobą skupiam się na niej, a potem jak najbardziej wyrzuty sumienia, bo być może nerwiczka mnie pokonała,

ja już od tego myślenia nad tym mam ból głowy

nie martw się umówisz sie ponownie z klientem i załatwisz to co miałać do załatwienia :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to ma bezpośredni związek z nerwicą ale od pewnego czasu też często mam zatkany nos, szczególnie jak kładę się spać. a duszności też mam i to właśnie wtedy najgorsze, czasami jak zasypiam to nagle wydaje mi się że się duszę i że zapominam oddychać, wtedy dopada mnie strach i mam przyśpieszone tętno. na prześwietleniu zatok już byłem i lekarz napisał że powietrzanie zatok prawidłowe, czy jakoś tak, a w ten sam dzień znowy miałem potem cały czas zatkany nos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hadrianus zgadzam się z Tobą :D . Też uważam, że znajomi, a szczególnie rodzina, powinni wiedzieć. Ja w moim otoczeniu nie spotkałam nikogo, kto by się ode mnie odwrócił, obgadywał itp. Wszystkie koleżaniki wiedzą i starają się pomagać choćby nawet rozmową, a to naprawdę dużo daje. Jedynie mój brat się ze mnie nabija i twierdzi, że mam jakąś psychozę paranoidalną, ale jak bym poszła do pracy to byłoby ok, bo nie maiałbym czasu na głupoty. Pewnie ma trochę racji, bo od 5 lat siedzę z synem w domu (zwolnili mnie z pracy po urlopie wychowawczym) i czasem brakuje mi kontaktu z ludźmi. Ale we wrześniu mały idzie do przedszkola, więc może pomyślę o jakimś zajęciu i wyzdrowieję :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może Wasze zatkane noski to wina dłuuugiej zimy i kaloryferków??? Też miałam ten problem, ale jakoś samo przeszło, bez leków. W między czasie oczywiście byłam u laryngologa i robiłam RTG zatok no i wszystko było ok. Pomyślcie o tym, bo to niekoniecznie musi być zaraz jakiś następny nerwicowy objaw ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również mówię o mojej chorobie bardzo wielu osobom. Wiem , ze w razie ataku nie bbede musiala za duzo tlumaczyc , tylko powiem , ze mam atak i musze wyjsc albo cos. To daje wiekszy komfort psychiczny, chociaz nie znaczy , ze przy tych osobach nie dostaje ataku, bo mimo wszystko jakies skrepowanie czuje. Głupio jest mi powiedziec, ze sie zle czuje, nie wiem czemu, ale czuje sie lekko winna, ze np nie moge gdzies pojechac z mezem bo nie dam rady itp.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wreszcie sprobowalem to (po strasznych męczarniach) w jakis normlaniejszy sposob ująć swój problem, scharakteryzowac go i swoje zycie...

bardzo bym prosil o zapoznanie sie wczensiej z moim wczensijeszym tekstem, wolaniem o pomoc..

LINK TUTAJ

 

...

 

Ja sie w tym wszystkim strasznie pogubilem... moj mozg sie pogubil...

 

na wstępie... mam takie stany od ponad roku... a moze i dluzej tylko nie w takim stopniu?

od jakiegos czasu mam tak, że te maksymalnie negatywne stany trwają około tygodnia-półtora... na przemian ze stanami maksymalnie pozytywnymi... kiedy czuje, że się spełniam.. czuje się na maxa dowartosciowany, każda chwila dla mnie jest przyjemna... jestem na maxa otwarty na wszystko... nie przejmuje się niczym... żyje jak normalny człowiek.

 

zawsze bylem troche nadpobudliwy... w dziecinstwie (0-3lata) nie spalem prawie w ogole... ale mimo to bylem bardzo zywym i "smiesznym" dzieckiem.

 

a teraz(w tych stanach..):

za bardzo zwracam uwage na innych, strasznie boje sie co inni powiedza na cos co zrobie, co powiem itp... nie czuje sie wolny, ani przez chwilę, bardzo brakuje mi tych dni normalności...

 

nie moge zlapac tego swojego luzu (mysle w zupelnie inny sposob niz zawsze... tzn prawie w ogole nie mysle...a jak juz to strasznie negatywnie)

 

mam wrażenie, że wszyscy chca mnie "zgnoić".

wydaje mi sie ze wszyscy sa przeciwko mnie

 

a wiem ze nie jestem glupi, moge duzo osiagnac... mam swietny kontakt z ludzmi, szybko nawiazywalem pozytywny kontakt z płcią przeciwną...(zdobycie dziewczyny nie bylo dla mnie zadnym problemem) i przede wszystkim mam cudowne poczucie humoru.

 

zreszta... oto jak mnie opisal moich dwoch najlepszych przyjaciol-kolegow, jak ich poprosilem zeby mnie scharakteryzowali, takiego jakiego mnie pamietaja z normalnych czasow:

 

"wesoly pelen zycia i energii, wykorzystuje kazda chiwle maksymalnie, optymistycznie nastawiony(no wsumie to dosc dobrze opisywalo..) o jeszcze bym dodal lekkoduszny xD (zawsze pozniej sie myslalo)"

 

a tak drugi (moj najlepszy kumpel z czasow podstawowki.. teraz znwou odnowilismy kontakty...):

 

"pewny siebie, z poczucie humoru,bez kompleksów, wesoły"

 

i przede wszystkim wg zdania mamy jako dziecko bylem:

normalny, pogodny, radosny, zywy (ale w miare posluszny), chetny do pomocy, madry, pelen energii... a teraz taki jakby ze mnie powietrze zeszło...

 

 

 

a teraz tak skroce moje zycie, i posczegolne etapy...

 

dziecinstwo - bardzo wesole... teraz keidy przegladam jakies fotki, filmy... teraz jak sobie wspominam, dziwi mnie ze nie docenialem tego - bo bylo dla mnie zupelnie normlane... w zyciu bym sie nie spodziewal ze doprowadze siebie do takiego stanu jak teraz... (ale jednoczesnie nie towarzysza mi zadne uczucia w momencie ogladania... tak jak i w momencie tych wszystkich PIEPRZONYCH STANOW)

 

kiedy ogladam kasety czy zdjecia z okresu mojego dziecinstwa patrze jakim bylem zupelnie innym czlowiekiem, jest takie uczucie... jakas magia chwili...(ktora zapewne towarzyszy kazdemu, tylko nikt sie nad tym nie zastanawia...bo jest to zupelnie normalne) brak mi tego... jestem obojetny...

 

w podstawowce - bylo super, mialem dobre stopnie, duzo przyjaciol, nie mialem zadnych problemow , mialem cudowne poczucie humoru...

 

w gimnazjum (przenioslem sie do zupelnie innej szkoly - bylem zawsze mniejszy, i rok mlodszy - rok wczesniej poszedlem do szkoly). zupelnie inne towrzystwo... moze to tak na mnie wplynelo? moze meczy mnie "widmo" tamtych dni? a moze sobie poprostu wkrecam, bo przeciez nie bylo tak zle...

 

w liceum - wszystko niby normlanie... ale moze te doswiadczenia z gimnazjum na mnie wplynely? sam sobie cos wkrecam...

mam naprzemian te stany (od ponad roku, a moze i dluzej jak wspomnialem)

 

przestaje myslec... nie moge sie skupic... nic mnie nie cieszy, boje sie ludzi. czuje jakby moja mlodosc to byly stracone lata... jakbym nie mial wlasnego zycia

 

tylko najlepsze jest to ze od czasu do czasu mam stany normalne, keidy nie przejmuje sie niczym... rzadko wspominam ten zly stan, majac nadzieje ze juz nie wroci...

 

wiem ze gdyby mnie to nie meczylo, bylbym w tej chwili zupelnie innym czlowiekiem... moze i bez problemow psychicznych... (widze to po tych "normalnych dniach" kiedy sie zupelnie roznie od siebie)

 

najgorsze jest to ze mam w tym roku mature...

czemu ja musze tak cierpiec.. czemu niszcze sobei przez to mlodosc... jestem tego niewolnikiem...

 

w dalszym ciagu wydaje mi sie ze nie wzsystko opisalem.. nie moge tego dobrze ująć... bo tego nie da sie opisac...

 

napewno jest tu pelno bledow... ale w momencie pisania tego calego tekstu w ogole mi mozg nie funkcjonowal...

 

aha i po tych wzsystkich wizytach u specjalistow boje sie ze juz mi nikt nie pomoze... ze z tego sie nie da wyjsc...

 

jutro ide jeszcze do jednego... dr nauk med. Jan Apoloniusz Madej jedna z ostatnich moich szans ale boje sie ze nie bede mogl sie wyslowic (i tak napewno bedzie...), sprecyzowac mysli, skupic sie na tym co mowie... i to zaprzepasci znowu moja szanse na powrot do normalnego zycia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nic nie rozumiem wszystko niby ok a tu nerwica tak jak u mnie całe życie spoko i nagle nerwica . Wmawiają nam tą chorobę bo nie wiedzą co nam dolega naprawdę.Choroba emocji? czy nie większe problemy przeżywali np. średniowieczni ludzie gdy każdy dzień był zagrożeniem i potrafili normalnie żyć? dziwne!współczesna medycyna jest jak archeologia jak archeolog nie wie co znalazł to mówi że to przedmiot kultu .Tak samo jest z nerwicą ,jak lekarz ni wie co ci jest to mówi że to nerwica.Pozdrowionka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale we wrześniu mały idzie do przedszkola, więc może pomyślę o jakimś zajęciu i wyzdrowieję :D:D:D

MAgda czy powiedz tobie sie wydaje ze nerwica lekowa to jakas grypa!Jesli sama na nia chorujesz to chyba wiesz ze nieprzechdzi tak szybko na to potrzeba czasu i terapi, a potem zmian w sobie , a nie zmiana pracy i otoczenia...moge moze zapomniec na jakis czas ale niewieze ze laki tak znikna sobie jak banka mydlana.Sorry ze tak pisze ,a le poprostu tak mysle i nieobraz sie , nieczytalam twoich postow wczesniejszych tylko ten wiec niewiem czy chorujesz na nerwice lekowa , wnioskuje tylko ze tak , bo piszesz na tym forum.Zycze zdrowia,i troche innego podajscia do calej sytuacji! 8)8)

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Nie Mar 26, 2006 8:41 pm[/i:] ][/size:]

Emiflo!

Witam na poczatu na forum!Niemart sie tez to mam ze jak chcaia bym pojechac moze na urlop czy gdzies dalej to zaraz mysle ,a jak sobie poradze , chodz nerwice mam w 80% za soba to mysli mnie jeszcze dokuczaja , wiem ze trzeba poprostu stawic czola lekowi kiedy przychodzi, to pojakims czasie sam ucicha, no ale niejest to takie latwe, powodzenia ,zdrowia zycze! :oops::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne Melissko , bez stawiania czola niedarady uciec , bo bedzie sie ciagle cos za nami wlec, i nigdy sie nam nieuda wyzdrowiec do konca, dlatego na terapi trzeba przejsc cale soje zycie przerobic je odpowiednio , i nauczyc sie z czasem patrzec na nie z oddali bez smutku i zalu wtedy mozemy powiedziec ze terapia zakonczona i nerwica wlecona .Pozrowionka, i niepoddawaj sie malisso, kiedys i dlanas zaswieci slonko!A jak przyjdzie wiosna to odrzyjemy same tez ! ;);):lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mizia Witaj!

To juz duzy postep ze wiesz , ze niewolno sie nakrecac , bo powoduje zwiekszenie lekow, a to juz jest krok do przodu , gratuluje, chodz mysli przychodza caly czas i ich jest ciezej sie pozbyc to ja probuje zajac sie czyms innym ,albo czytac cos czy skupic uwage na czyms innym , oszukujac sama siebie!pomaga !Pozdrawiam i trzymaj sie , zdrowka zycze! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze taka adnotacja...

 

 

 

to jest chyba jeden z najnpowazniejszych prbolemow:

 

BARDZO MNIE BOLI TO ZE JESTEM MLODY I CHCE I POWINIENEM TEORYTCZNIE SIE BAWIC (TAK JAK INNI SIE BAWIA), SPOTYKAC Z PRZYJACIOLMI I SPEDZAC CZAS PRZYJEMNIE...

PROBOWALEM NAWET W TAKICH STANACH NA SILE GDZIES WYCHODZIC ALE Z TAKIM SAMOPOZCUCIEM, TO NIE JEST ZABAWA.. NIE PRZECHDOZI MI PO NICZYM.

BOLI MNIE TO ZE INNI SIE BAWIA, A JA SIEDZE W DOMU ... ALE NIE MGOE SIE BWAIC WIEC KOLO SIE ZAMYKA. TE STANY SA MASAKRYCZNE!!!

(jak jestem normlany nie zastanwiam sie nad takimi rzeczami, bawie sie, wychodze i jest w porzadku bardzo)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takie uroki ma nerwica.skup sie teraz na leczeniu bo bez tego ani rusz .a przez takie uzalanie sie to tylko sie wkręcaszw zły nastrój.kazdy z nas tak ma .i ja choć młoda juz nie jestem tez mi w pewien sposób życie ucieka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.. :)

Twoje objawy wyglądaja podobnie do depresji dwubiegunowej, gdzie stan euforii przeplata się ze stanem smutku. Fajnie że tu jestes i opisujesz swój problem, ale my Ci nie pomożemy , niezdiagnozujemy. Proponuję wizytę i terapię- długą i regularną tylko wtedy jest szansa na normalne życie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwszy tak dłuuuuuugi post ktory przeczytałam bardzo dokładnie! dobrze sie Ciebie czyta:) Ziel wiekszosc proponuje Ci psychychiatre.........ja zdecydowanie - psychologa:) nie wiem czy to nerwica..........ja ją mam i widze duze podobienstwo miedzy nami.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×