Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja moze opisze moje nie sa zwiazane z nerwica, tylko z obnizonymi nastrojami.Nie mam zadnych urojen juz sobie z nimi porafzilam, moja terapetka skutecznie wyplewia ze mnie poklady leku, ktore te urojenia trzymaja mialam ich sporo , wydawalo mi sie ze obserwuja mnie z rzadu przez zumi, robia sledztwo, obgaduja mnie w necie oraz podejrzewalam bylego o morderstwo.Teraz moim problemem sa obnizone nastroje oraz hustawki emocjionalne zwiazane z nastrojami.Popadam w nienaturalne stany dobrego samopoczucie jestem podekscytowana wszystko widze w pozytywnym swietle, wydaje mi sie, ze wszyatko sie ulozy oraz, ze sie przeceniam, pozniej za pare dni odchorowuje te stany przygnebieniem, zalamaniem, stanamy depresyjnymi nie eidze dla siebie nadzieji oraz wydaje mi sie, ze nie pokonam choroby nigdy i , ze bede tak sie czula wiecznie wtedy nie dbam o siebie, nie chce mi sie sprzatac, gotowac, nic robic, najprostrze czynnosci sprawiaja mi trudnosc, najchetniej przespalabym pol dnia co jeszcze poteguje zle samopoczucie, nie widze dla siebie zadnej nadzieji jestem rozbita i przygnebiona, pozniej znow przychodzi dobry nastroj wszystko widze w kolorach, wydaje mi sie, ze duzo osiagne, zdobede przeceniam sie i swoje mozliwosci mozna powiedziec , ze nie patrze realnie.Taka hustawke mam od 2007 roku jest ona zwiazana z moimi marzeniami i pogonia za nimi.Wtedy to moj nastroj tak sie rozchwial jak mialam gorke jeszcze ja podkecalam , a jak dolek dolowalam sie wiecej czarnymi myslami.Moja terapetka powiedziala, ze nie mam juz urojen tylko problemem sa zle nastroje mozecie sobie wyobrazic, ze gorki sa przyjemne a dolki do dupy co tez jest zwiazane z urojeniami na wlasny temat wlasciwie z nimi wspolgraja, gdyz wydawalo mi sie ze ludzie pisza rozne pozytywne i negatywne rzeczy o mnie w necie i tak moj nastroj sie od tego uzaleznil i rozcheial, takze te nastroje wspolgraja z urojeniami.Jesli z nimi sobie poradze mozna bedzie uznac, ze jestem zdrowa.Wstyd mi terapetce powiedziec o tych marzeniach gdyz sa takie nierealne elascieie stanowia dla mnie ucieczke od realnego zycia po prostu uciekam w marzenia zamiast naprawiac swoje zycie i patrzec realnie.Dzieki za ten watek pozwolil mi moj problem uchwycic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margaritka, ja osobiście stany manii (te "góry" o których piszesz) uważam za o wiele gorsze, aniżeli doły. Jak radziłaś sobie z urojeniami?

 

hania33, biorę doraźnie Zomiren, wypróbowałam trzy rodzaje SSRI, ale pogorszyłam tylko sprawę. Z biegiem czasu dotarło do mnie, że powinnam brać neuroleptyki, lecz nie czuję się gotowa na kolejną masę skutków ubocznych- źle toleruję leki i nie potrafię żyć z wyżej wymienionymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Jestem tutaj nowy na forum ale śledzę je od jakiegoś czasu i dziś postanowiłem napisać, ponieważ dzisiaj dopadł mnie znowu lekki atak lęku ;) Dodam, że mam 37 lat, do tej pory świetnie funkcjonowałem w życiu, pierwszy atak przyszedł znienacka ;) myślę, że głównie przez bardzo stresogenną i dość intensywną pracę.

 

Wszystko zaczęło się jakieś 4 miesiące temu. Przy pierwszym ataku nie wiedziałem co się dzieje. Na początku miałem głównie problemy z zaśnięciem, bałem się zasnąć bo myślałem, że przestanę oddychać :) Co już spałem to nagle musiałem otworzyć oczy z powodu paniki przed brakiem oddechu. Ale to był dopiero początek. Potem doszły zawroty głowy w różnych okolicznościach i intensywności oraz jeszcze kilka różnych innych objawów jak np różne bóle miejscowe, uciski etc, etc...

W końcu w internecie odnalazłem to forum i zacząłem się wczytywać w objawy no i przypomniałem sobie, że na Nerwicę cierpiała moja Mama i dotarło do mnie czym była dla niej ta choroba. Przypomniały mi się pastylki z Signopanem, które brała przez większość swojego życia, jako dziecko nie rozumiałem jej choroby teraz doskonale wiem co przeżywała.

 

Ale wracając do mnie obecnie większość bardziej dolegliwych objawów somatycznych minęła poza szumami w uszach, które obecnie diagnozuje i sporadycznymi bólami głowy oraz skokami ciśnienia.

Ale lęk niestety wraca. Obecnie boję się nowotwór, głównie głowy no i wczoraj się nakręciłem po obejrzeniu Voice of the Poland gdzie ostatnia uczestniczka była chora na raka. Z własnego doświadczenia dodam, że należy unikać sytuacji które wywołują w nas lęki. Teraz tak myślę, że to jest ucieczka ale jak nie mam styczności z tym co mnie przeraża to nie mam ataków.

 

W tej chorobie najważniejsza jest samoświadomość, co zdam sobie sprawę, że kolejna dolegliwość to NERWICA to albo ona ustępuję albo maleje jej intensywność, niemniej obecnie choroba się nie poddaje i wraca pod inna postacią.

Też to co zauważyłem to mnie pomaga sport. Nie ma jak porządny wycisk na basenie albo na orbitreku. Czuję się po nich bardzo dobrze zapominam o wszelkich dolegliwościach.

 

Co do diagnostyki rozpocząłem wizytę po specjalistach. Na razie był rodziny i laryngolog, czekają mnie jeszcze EKG, RR plus czekam na rentgen szyi z opisem.

 

W pierwszej kolejności jednak chcę powalczyć z chorobą bez farmakologii. Zwłaszcza, że ten mój dzisiejszy atak był pierwszym po prawie 2 tygodniach przerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę o odpowiedź, bo wczoraj w nocy najadlam sie niezle strachu.

 

Miałam co jakis czas ataki paniki ,ale taki jak wczoraj zdążył mi sie dwa razy przez 1,5 roku.Chodzi mi o serce.przy atakach puls dochodził do 120 z chwilowym podwyższeniem cisnienia.

Wczoraj w nocy obudziło mnie uczucie,że cos sie ze mną dzieje,słabo mi,umieram.Serce zaczęło mi strasznie szybko bić,było je czuć w klatce i szyi.Obudzilam męża,pomógł mi usiąść Zmierzylam cisnienie wzrosło puls 137, ale miałam wrazenie ze wcześniej trochę szybciej biło.Po jakimś czasie był juz 93 i malał razem z ciśnieniem,ale zdążyłam sie nakręcić i ręce i nogi miałam strasznie mokre i nie mogłam opanować drzenia ciała.To było cos strasznego.

Najdziwniejsze jest jednak to i tego strasznie sie boje ze tak nagle bez powodu serce zaczęło szybko bić i tak samo nagle zaczęło bić wolno.jak by ktoś przelaczyl jakis guzik z dużych obrotów na małe.nie było czegoś takiego ze serce sie po malu wyciszalo,tylko ustalo to tak nagle.

 

I teraz moje pytanie,czy to był atak czy cos nie tak dzieje sie z moim sercem?

Miałam robione EKG i było ok,ale to było rok temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj po raz pierwszy od kilku miesięcy pojechałam sama na drugi koniec miasta, 3 autobusami z 2 przesiadkami i wcale się nie cieszę, a jestem załamana. nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. non stop miałam zawroty i mnie chwiało jakby od dołu kręgosłupa i w nogach. dodam, że byłam na spotkaniu biznesowym, więc miałam co robić. najgorzej było przy przesiadkach jak musiałam większy kawałek iść.. bujało mnie na boki dosłownie non stop. tylko jak stałam albo siedziałam było ok nie licząc bólu w dole kręgosłupa.. chyba muszę iść na ten rezonans kręgosłupa, bo mam dość. od roku ciągle to samo. chciałam być aktywną osobą, ćwiczyć, normalnie żyć, a z przejściem kilku metrów mam problem. ciągle czuję się zdrętwiała i idę jak paralityk.

 

pimpek: ja miałam takie akcje ze 3 razy w ciągu może 2-3 miesięcy. raz pamiętam siedzę sobie przy komputerze, robiłam coś do pracy aż tu nagle bach.. serce zaczęło walić mi jak szalone aż mi się słabo zrobiło. waliło strasznie i potem przestało. drugi raz wybudziło mnie w nocy jak spałam i też po chwili ustało. trzeci dopadło mnie w samochodzie.. odchyliłam sobie fotel trochę do tyłu i oparłam, bo już wiedziałam co mnie czeka.. po chwili znowu zrobiło mi się słabo i zaraz serce zaczynało bić normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Kochana a może te zawroty mają jakąś przyczynę fizyczną. Zrób sobie badania, rezonans tak jak wspomniałaś bo przecież tak żyć się nie da. Weź sie za siebie ostro. Jeżeli badania wykluczą ewentualne schorzenie udaj się do Psychoterapeuty - niech "nauczy Cię" w ramach Psychoterapii radzenia sobie z atakami do momentu aż w ogóle znikną :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Addict. Robiłam sobie na razie tylko rtg - tam wyszły różne skrzywienia w szyjnym i piersiowym, a krzyżowy jest skrzywiony z rotacją kręgów. Mam też rozszczep kręgosłupa, ale fizjoterapeuta powiedział, że mogę to mieć od dawna - do tej pory mi nic ze strony kręgosłupa nie dokuczało, ale cholera wie. Jak na razie każdy ma w dupie. Od dawna mnie wysyłają do psychiatry. Ja nie mam ataków Addict, a jak mam to jakieś chwilowe zawroty - lajcik w porównaniu do tego, co miałam. Nie miałabym w ogóle problemu z wychodzeniem gdzieś gdyby nie to ciągłe chwianie :( Addict a myślisz, że co robiłam przez ostatni rok? Wydałam tysiące na badania - każdy po kolei wysyłał mnie do psychiatry i się poddałam trochę, ale jednak nie umiem tak żyć.. muszę coś robić ze swoimi objawami, bo zwariuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Rozumiem Cię kochana doskonale, też nie mam kolorowo, też się chwieje - kijowe uczucie, może nie zawsze mnie to dopada ale dosyć często. "Psychiatra", przepisze leki i uzależni Cię od nich, jeżeli już, proponowałabym Psychoterapię. Leki psychotropowe to jedno wielkie gówno. Sama biorę i gdybym mogła cofnąć czas, nigdy nie zdecydowałabym się na "pierwszą pigułkę" :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pimpek82 Nie nakręcaj się!!!! Najgorsze co mozesz robić w nerwicy. (Tak wiem, łatwo mówić. Uwierz, ze nie. Mam agorafobię i ataki paniki w tłumie przez co nie byłam w domu już 3 miesiące, ponieważ nie jestem w stanie przejechac kilku przystanków miejskim autobusem, a co dopiero wsiąść do busa i jechac nieprzerwanie przez 4h).

 

Też miałam nie raz tak, ze ataki wybudzały mnie w nocy, budziłam chłopa i zajmował mnie rozmową. Trzeba przestać o tym myśleć... 3mam za Was kciuki Kochane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Addict.. no mi jeszcze jakiś czas temu też zdarzało się to rzadko, teraz mam to prawie non stop, więcej mnie chwieje niż nie. Tak jakby wszystkie ataki i lęki, których nie mam od kilku miesięcy skumulowały się w te zachwiania równowagi. Byłam u psychiatry, chciała mi od razu dać leki, nie chciałam i nie wezmę. Wzięłam tylko raz jedną tabletkę effectinu przepisaną przez neurologa.. miałam po nim mega atak. Kupiłam 2 opakowania i zużyłam jedną tabletkę.. tyle pieniędzy w błoto. Może ktoś chce odkupić? :D Drugi psychiatra powiedział żeby wyleczyć przyczyny fizyczne i przyjść na terapię. Generalnie zawiodłam się na psychiatrach, bo nie dowiedziałam się u nich niczego.

 

pimpek rozumiem cię. ja też nie mogłam po tym ataku usnąć i bałam się kolejnego, ale przyznasz, że choć bardzo nieprzyjemne da się to przeżyć.

 

niedobrzemi ja kiedyś miałam tak, jak ty.. nie mogłam jeździć autobusem, bo tylko jakiś korek, za dużo ludzi czy jeszcze inna pierdoła, a ja dostawałam ataku. obecnie mogę jeździć bez problemu, trochę gorzej jak jest dużo ludzi, duszno i muszę stać, ale z tym mam problem od dziecka, to po mamie. W każdym razie teraz nie mogę chodzić, bo mnie chwieje non stop dla odmiany. Dziś pojechałam na drugi koniec miasta. obudziłam się o 4:30 i już przeżywałam, że będzie mnie bujało i czy dojdę. Wyszłam z domu ok. 7 i oczywiście od razu zaczęło mi ściskać głowę, ale tego się już nie boję, to znany mi objaw, robiłam tk głowy, wiem, że to nerwicowe, więc daję radę. To chwianie nie wiem od czego jest i boję się tego. Jak wróciłam do domu i się położyłam to bardzo mnie rozbolała głowa z napięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałam najorszy atak lęku w swoim życiu , nie mogłam się uspokoić , do tej pory trzęsą mi się ręcę , mój 7 letni pies beagle , dostał wczoraj swój drugi atak padaczki na szczęście bardzo krótki ale sam widok wrył mi się w mózg i nie moge przestać o tym myślec , czuje sie wrakiem człowieka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, NiedobrzeMi: to nie są słabości przed omdleniem raczej. Wiem jak się wtedy człowiek czuje, bo miałam takie stany jak przed omdleniem przy każdym silnym ataku paniki. Te zachwiania równowagi to co innego. Czuję to raczej w dole ciała.. nogi, kręgosłup. Czuję jakbym się miała zaraz przewrócić i nie zdarza się to raz na godzinę, a co chwilę. Idę jak paralityk. Szeroko stawiam nogi, nie ruszam szyją żeby nie pogorszyć swojego stanu i dotrzeć do domu, zawsze idę dalej od drogi żeby tylko nie przewrócić się na jezdnię albo blisko pasa zieleni żeby w razie upadku nie glebnąć na beton. Czuję jakby pewne ruchy ciała to wzmagały, ale nie umiem znaleźć co do tego zasady. Być może gwałtowne ruchy głową w bok, być może schylanie głowy w dół, może jakieś napięcie szyi albo zbyt duży krok. Prawie się nie ruszam z domu, bo cholera mnie bierze, że znowu będę przechodzić przez te męczarnie.

 

Te stany kiedyś zdarzały mi się po kilka godzin dziennie przez np. 4 dni, potem przez tydzień codziennie i tydzień przerwy, potem kilka dni i kilka dni przerwy, od kilku miesięcy mam może 1-2 dni w miesiącu przerwy i tak jest non stop. Na początku olewałam to, sądziłam, że przejdzie, ale pewnego dnia zdarzyło mi się na chwilę stracić wzrok i czucie w nogach kiedy spacerowałam.. tak jakby chwilowy brak dopływu krwi do mózgu, ale krótkotrwały i po chwili odzyskałam świadomość co mnie uchroniło przed upadkiem. Nogi mi się wtedy zaplątały i gdybym się nie przytrzymała mojego chłopaka walnęłabym w ścianę albo runęła na podłogę. Teraz podobnie czuję z tymi nogami.. jakby w każdej chwili miało mi się tak samo zrobić jak wtedy.

 

Byłam dziś po skierowanie do neurologa, mam nadzieję, że uda mi się wcześniej zapisać po skierowanie i zrobić ten rezonans. Pójdę może jeszcze i do reumatologa, może to coś ze stawami.

 

kupmitrumne współczuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak my wszyscy :( Wiecie o czym marzę? Żeby ci, którzy nie rozumieją jak to jest mogli przeżyć przez chwilę to co my.. taki atak, derealizację albo codzienne objawy jak w moim przypadku ciągłe chwianie i bujanie, ciężkość nóg i niemożność normalnego przejścia kilku metrów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka ja też jestem często przez moich bliskich niezrozumiana. Ale nigdy nie życzyłabym nikomu tych ataków paniki, sama wiem jakie to okropne sam ten strach a do tego jeszcze objawy somatyczne. Mimo niezrozumienia nie życzę tego nigdy nikomu. A po zrozumienie przychodzę właśnie tu do Was :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×