Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?


Tygryska

Rekomendowane odpowiedzi

HEj Moniczko !

TAk sie juz ucieszylam jak przeczytalam ze bylam radosna jak powiedzialas ze znow poczulas radosc, to niesamowite, poniewaz ja tak przezylam niedziele i poniedzialek bylo pieknie tez pisalam na forum ze czulam wiosne w kosciach,no ale we wtorek byl snieg i deszcz, okropnie, a ten lek na spacerze mug sie czepic ciebie bo tonmalne w nerwicy ataki tez potrafia lapac jak sie czlowiek cieszy jest radosny poniewaz sa to tez emocje i powoduje ze wzrasta adrenalinka oraz porusza sie w naszym ciele lek ,ale nieprzejmuj sie to normalne.Jesli chodzi o reke to pojdz do lekarza , bo jak cina jest to niema zartow, wiesz?

POozdrawiam i zycze wiecej slonecznych dni! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko!

 

Przeczytalam tylko pare wypowiedzi z tego watku, bo padam, ALE wedlug mnie masz zle dobrany lek i zgadzam sie, ze absorbujaca praca bbb pomaga. Poza tym: zastanowily mnie slowa Twojej Matki. Tez to znam. Nic wiecej nie potrzeba. Streszczaja cale Twoje zycie i klopoty.

Nie chce nikogo podburzac, ale taich stwierdzen jak wydaje Twoja Mama na Twoj temat nie wydaje Osoba, ktora chce wspierac.

 

Ja bralam Asentre z takim skutkiem, ze od paru miesiecy mecze sie potwornie, a nic nie biore, bo sie boje.

 

Hydroksyzyna, zauwazylam wlasnie jest dobra na poczatku lub po dlugiej przerwie, potem tylko muli, a lęki dobijaja sie jeszcze mocniej, tylko, ze wtedy nie mozna ich juz racjonalizowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CZesc Malisko!

CIesze sie ze sie z nami gadzasz, zaczynam stawac na nogi , jak czytam ze wkoncu ludzie tu na forum troche sie ruszyli i zaczeli ze soba cos robic.Nietwierdze ze nic nierobili, ale wiecej zamiast narzekac, biora sie za siebie , a ja rowniez przy nich.Pozytywnie zaczynaja co niektorzy widziec swoje sytuacje , a co niedawno byly beznadziejne ,a to umacnia mnie w tym ze jednak potrafimy pomagac sobie na wzajem, sprobowac dostrzegac swiat innymi oczyma i zaczynac bardziej brac sie za siebie.Ja chodz nerwica prawie pokonalam cieszesie jak nieraz czytam posty jak male dziecko , ze ktos dzis mial mily dzien i poczulsie lepiej, a to komus innemu udalo sie przezwyciezyc po raz ppierwszy lek i wyszedl z domu,,,,itd.Bardzo , ale to bardzo jestem wtedy szczesliwa.Pozdrawiam wszyskich zycze zdrowia i sily w wiere swoich postanowien! ;):lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItam cie Aniu!

JA rowniez bralam Asentre jestes pierwsza osoba z ktora przeczytalam ze brala ten lek,.Ja go bralam pol rorku niebiore 2 miesiace czuje sie rewelacjnie ten lekpostawil mnie na nogi., do tego bralam przez 2 miessiace Spamilan, oraz dodatkowo w razie wiekszych atakow Alproxodczysu do czasu ale nie duzej niz 2 miesiace!Po odstaweniu lekow czuje sie normalnie nerwice mam prawie za soba leki rowniez, po odstawieniu bardzo powolnym, nieodczulam w sumie roznicy mialam nieraz bol glowy ,ale leki sie niepowiekszyly!Moze masz zle dawke dobrana, moze zamalo ,a lbo zaduzo! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dobry przykład dzasti 13 i Ania 1976 brały ten sam lek na jedną podziałał dobrze na druga wogóle. To jest własnie cała tajemnica że kazdy organizm reagyje inaczej na leki to co pomogło jednemu niekoniecznie musi pomóc drugiemu. Dlatego trzeba próbowac celować az wkońcu dobierzemy własciwy lek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie!DRUGI DZIEN BEZ NERWICZKI!Ja nie moge....Juz dawno sie nie czulam tak cudownie,rzesko i prawdziwie.Wiem,ze to okresowe,ze nerwica wroci ale z drugiej strony ciesze sie zyciem-tym,ze choc chwile odpoczne.Na pewno mam jednak zapalenie stawow,podagre albo dne moczanowa bo rwie mnie reka :cry: Moj tata tez ma te dne,tylko na stopie a to jest dziedziczne.Pojde do lekarza,ale dopiero we wtorek.U mnie wiadomo "jak nie urok,to sraczka".Nie mam juz sily.Ale mnie KTOS zaprogramowal....Wiem,co powiecie.Trzeba sie cieszyc,ze chwilowo nerwica daje mi odpoczac,ale radosc z nerwicy bylaby wieksza gdyby nie inne objawy organizmu.HEJ HO,TO NAPRAWDE DZIEN BEZ NERWICZKI!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItaj melisko!

Wiem o czym mowisz w szczegolnosci masz racje , ze je st to czasc choroby jesli chodzi o narzekanie sama narzekalam i jeszcze nieraz nazekam nad tym wszystkim tylko niepotrafie powiedzmy zrozumiec ludzi ktorzy choruja kilka lat powiedzmy 6 czy wiejej i wczesniej nic z tym niezrobili a , dopiero jak sie krytycznie zaczelo dziac to poszli do lekarza ,a niekturzy nic nierobia tylko nazekaja nad soba.,zamiast brac sie za siebie i starac sie jakos wyjsc z nerwicy! Dlamnie zdrowie jest najwazniejsze niewiem moze dlatego ze zawsze sie mnie cos czepialo ,ale kto mnie zna niepowiedzial by tego pelna wigoru pomagajaca innym ,tylko jak mnie naprawde choroba dopadnie to potafie sie zmienic w przeciagu godziny!ALe wylcze z calych sil o zdrowie , bo przeciez bez niego niemozemy nic! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SIemaneczko Moniczko!

TO fantastycznie , ze sie tak dobrze czujesz i nieczujezs nerwiczki, niemartw sie na zapas, ta reka jak pojdziesz do lekarza to sie wyjasni co ci jest a teraz sie ciesz i niezaprzataj sobie glowy tym !POzdrawiam cie i uwierz ,ze z tego da sie wyjsc i walcz bys mogla juz cale zycie niemiec lekow!zycze ci tego i wszystkim na forum no i sobie tez ! :lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również leczyłam się homeopatycznie bedąc w ciązy i bardzo mi pomagały,nawet nie czułam ze je brałam.Są całkowicie bezpieczne i bez skutków ubocznych.Przynajmniej nie trułam sie chemią.W grudniu urodziłam dziecko i nadal je biorę.Nawet moja pediatra jest za tym żebym je stosowała.Czuję się z nimi bezpiecznie.Tak jak piszecie są to małe granulko które stosuje się podjęzykowo a co najważniejsze czuję się po nich normalnie taka jaka jestem a one sobie gdzieś powoli działają,i leczą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ja na początku stosowałam homeopatie krople ignatia,tabletki podjęzykowe nerwohel.pomagały tylko troche i na początku,pózniej już nie trzeba było brać coaxil 3*dziennie ale po miesiacu już był wyrazny spokuj,a po półroku naprawde dobrze.ataki słabe i naprawde rzadko.homeopatia nie działa na wszystkich jednym pomaga a drugim nie.napewno nie szkodzi.leczenie homeopatią wymaga dużej cierpliwości,i uwagi.wiem ,że to leki bardzo wrażliwe nie lubią aromatów np mięty(chodzi oto ,że półgodziny przed przyjeciem i po nie powinno przyjmować żadnych aromatycznych substancji,łącznie z myciem zębów.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do homeopati to musimy wiedzieć, że nie dziala ona szybko jak bysmy tego chcieli. Czasami kuracja musi potrwać kilka miesiecy. Przede wszystkim nie doskonalimy sie nia tak jak chemią :D jest bezpieczna i naprawde wszystkim pomaga czy tego chcemy czy nie. Ale trzeba wiedzieć, iż homeopatie dobiera sie idywidualnie do danego człowieka, jego zachowania, upodobań, w zalezności tego co kto lubi jeść, a nawed wyglądu zewnetrznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TO super Melisko co napisalas u mnie nowy problem mi sie zwalil na glowe.przezysowalam wczoraj samochod mojego chlopaka jak odwozilam jego kumpli pod dom na ciasnym zakrecie staly na prawej stronie auta i ja busem skrecalam w prawo, ostatnie auto ylo tak zaparkowane ze jak skrecalam to wydawalo mi sie ze przejdzie ale przy skrecie to auto mi zniklo z pola widzenia i przerysowalam audi.Mojego chlopaka nowe auto kosztowalo 25000euro ubezpieczenie jest na jego szefa, auto na ktore tak ciezko pracowal, poniewaz pracuje na budowie, to tragiczne, jestem zalamana.Wczoraj wnocy tego dobrze niewidzialam , a dzis koszt naprawy ok 1500euro ja niewiem bylam cala w skowronka ze sie troche lepiej zaczelo ukladac jak 8 miesiecy bylo ciezko, on sobie kupil auto , ja motorek ale musialam pozyczyc od kuzynki 400 euro na niego ,a le zalezalo mi by kupic bo byla promocja.w koncu od przyszlego tygodnia bede miec nowa prace , bo jak bylam w polsce na terapi to stracicalm prace i do tej pory tak ciupala na jedzenie i na bilety, moj chlopak placi reszle ,a jest tego troche.I bylam cala w skowronkach lepiej sie czulam , bo cieszylam sie ze sie wkoncu zaczelo ukladac ze obralam sobie tez w koncu plan na przyszlosc i co sie dzieje wypadek, to okropne, czuje sie strasznie muj chlopak zalamany niezrzuca winy na mnie ale ja bylam za kierownica i ja jestem za to odpowiedzialna , i ja musze poniesc konsekfencje tego.Jest mi smutno i chce mi sie wyc z zalu, Dlaczego zawsze biednym wiaatr w oczy, powiedz!Ale sie rozgadalam przepraszam nawet niemam z kim pogadac! :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co.. z tą nową postawą to jest tak jak z nauką jazdy samochodem.

 

Na początku trzeba o wszystkim pamiętać i jest to strasznie trudne żeby koncentrować się na samej jeździe skoro myśli się o tym który pedał kiedy nacisnąć. Z biegiem czasu jazda wchodzi w nawyk do tego stopnia, że sprzeglo i hamulec wciska się podswiadomie.

 

Na początku umysl pracuje w taki sposob: "czerwone swiatlo - trzeba nacisnac hamulec - hamulec to ten po srodku - trzeba wcisnac sprzeglo zeby nie zgasl - o rany juz wjechalem na pasy - stoję".

Później wszystko wykonuje się na poziomie podświadomości i wygląda to tak: "czerwone światło - hamuję - stoję".

 

Tak wlasnie dziala mózg. Nie tylko podczas jazdy samochodem, ale i ogolnie w zyciu. Na poczatku jest najtrudniej zmienić postawę, ale po długiej i solidnej pracy to wszystko wchodzi po prostu w krew.

 

Dlatego nie załamuję się jak mi nie wychodzi. Wiem, ze to normalne. Wiem, ze to trudna droga ale i nagroda bedzie wielka. Bede taki jakim chce byc "ot tak" - bez zadnego wysilku. Po prostu taki bede.

 

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konrad!

Mnie nieprzydarzyl sie ten wypadek bo zastanawiam sie nad pedalami tylko milam pijanych gosci w aucie jeden gada zeby po piwo jechac , wkurza jak niewiem a ty czlowieku masz byc opanowany na szpilkach jechac busem w male przegrody.Normalnie jestem niezlym kierowca musze przyznac ,ale zdarzylo mi sie 2 ryzy raz przy parkowaniu jeszcze starym autem i wczoraj to tak jak bym nie ja prowadzila to nie moge wslowych opisac jak to sie stalo.Jeszem czlowiekiem i mysle ze jest kazdy z nas nieidealny ale jest mi badzo przykro stego powodu co sie stalo.Tym bardziej ze niemoje auto.A biegi wrzucam z zamknietymi oczami.A jechalam na szpilkach , bo nieplanowalam jadzy samochodem tego dnia.!pozdraiwam :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TRZECI DZIEN BEZ NERWICZKI....ALE TYLKO DO POLOWY bo po obiadku zlapala mnie klucha w gardle i trzesawka dloni.Przypomnialy mi sie straszne mysli:pogrzeby babc,schizofrenia ktora moze mnie dopasc itd.Wiec bilans jest nastepujacy:odpoczelam od nerwicy dwa i pol dnia i juz nie wierze,ze nerwica kiedykolwiek ode mnie odejdzie.Ile nie da od siebie odpoczac to i tak zawsze wroci,chocby nie wiem co.Siedze teraz skulona,gardlo mnie sciska,rece sie trzesa i jakies mysli cisna sie do glowy-moze nie sa az tak intensywne ale czaja sie gdzies we mnie.Staram sie je odepchnac,ale nie wiem czy sie uda.Szkoda,ze nie moge dla Was i dla siebie odliczac kolejnych dni bez nerwicy lekowej... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi nerwica oslabila sie na 6 miesiecy i myslalam, ze moze byc tylko lepiej. Teraz zaczynam od poczatku branie tabletek itp, ale juz wiem, ze moze byc dobrze i wiem jak z tym walczyc. Niestety ciagle potrzebuje farmakologii.

Nie martw sie, skoro odpuscila na 2,5 dnia to zawsze jakis sukces.

Buzka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..lecz nam się uda pokonać go.

 

unikanie...

którz z nas nie zna sytuacji w których uciekł jak przerażony zając lub co gorsze nawet nie spróbował stanąć twarzą w twarz z jakąś sytuacją...

 

ja znam to słowo, ten stan ducha wyśmienicie...

a przecież unikanie wytwarza lęk..im częściej nie podejmuje wyzwania, im więcej sytuacji unikam w tym większy lęk popadam..w im większy lęk popadam tym więcej i więcej sytuacji unikam... ot, taki nasz mały paradoksik...znajome błędne koło..i ja zapętlona gdzieś w nim....

 

a przecież.. Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja.

(Litania przeciwko strachowi z obrządku Bene Gesserit)

 

a może by tak zacząć uniakać unikania?? nawet ucieczka jest lepsza niż brak usiłowania...

od dziś podejmuję wyzwanie...

unikam unikania..

o swoich postępach będę Was informować w tym poście...

może ktos dołączy - wszak wyzwanie warte grzechu....

 

[ Dodano: Nie Mar 26, 2006 2:40 pm ]

mija po mału niedziela a ja mam za soba już dwa małe zwycięstwa: długi spacer z moim chłopakiem i psem po lesie, oraz zakupy w supermarkecie... hehe...

czułam się wprawdzie nieco pobudzona, zwłaszcza w markecie, ale się zawziełam, zaczełam skupiac się na tym, co na półkach i jakos dałam rade...

takie małe zwycięstwa trzeba gdzies spisywać, bo w chwilach załamki widzi się z reguły tylko niepowodzenia, ucieczki, beznadzieję swoja i swojego życia.. a przeciez bywają i takie słoneczne niedziele, jak ta, kiedy nawet zakupy w markecia niestraszne...

kiedyś, jeszcze przez terapią, po pierwszym mocnym ataku paniki siedziałm w domu trzy tygodnie, taka byłam przerażona, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie rozumiałam swojego stanu i tego wszechogarniającego lęku...i potem, po tych kilku tygodniach zaczełam wychodzić, najpierw do kiosku za róg po gazete, potem po batona, ulice dalej, potem do koleżanki na herbate.. i atk coraz dalej i częściej..aż w pewnym momencie przestałam sie bać, przestałam odczuwać lęk...

teraz po 2,5 letniej terapii, bez żadnych wspomagaczy, świadoma skąd mi się to wzieło., pogodzona ze swoją kiepsko skrojoną przeszłością staję znowu, z bagażem wiedzy, oczyszczona z przeszłości, twarzą w twarz z sobą samą...

codzień od nowa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka polecam ci bioenergoterapię towszystko co opisujesz to mogą być skutki uboczne leków którymi może bez potrzeby cię faszerują.Przeczytaj artykuł na str. cudownyportal.pl Jak sobie radzić z nerwicą.Według mnie branie tabletek to ostateczność!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DZIS TROCHE LEPIEJ NIZ WCZORAJ PO POLUDNIU,ALE NIE AZ TAK REWELACYJNIE.Rzeczywiscie,branie tabletek nie robi czlowiekowi dobrze.Na pewno cos tam zaburza w organizmie i przyzwyczaja do chemii,ale wiesz jak ktos nie moze wstac z lozka,dusi sie i boi wyjsc z domu to nawet nie wiem czy by dotarl na te bioenergoterapie.Poza tym taka terapia kosztuje.U nas w Cz-wie jest taki bioenergoterapeuta Wasyl,ktory owszem kilku osobom pomogl ale bierze okolo 70 zl za krotka wizyte ,a mnie naprawde nie stac na takie wydatki.Jesli ide do lekarza i place to chce wiedziec,ze zarowno diagnoza jak leki sa trafne.Bioenergoterapeuta leczy "ogolnie"sam nie wiedzac co,a ja chce byc pewna czy mam nerwice,depresje,czy do cholery juz zwariowalam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×