Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie :)


Agnieszka@

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie pierwszy raz jestem na forum. Wiem że po diagnozę powinnam się zgłosić do lekarza i tak zrobiłam zapisałam się ale wizyta dopiero w czerwcu a tak sobie pomyślłam że może podpowiecie mi czy rzeczywiście coś ze mną jest czy przesadzam jak mówi moja rodzina :)

Już kiedyś chorowałam na depresję i stany lękowe jako 17-sto latka ale jakoś z tego wyszłam dostałam prace wyszłam do ludzi. Potem wyszłam za mąz i no cóż przez kilka lat spokój . Chyba mogę powiedziec że byłam szczęśliwa a teraz?..... Kiedy ponad 2 lata temu zaszłam w ciążę myślałam że umrę ze szczęścia. Jednak kiedy okazało się że ciąża jest zagrożona i musze siedzieć w domu zaczeły się jakieś doły. Potem urodziłam moją piękną córcię i też byłam szczęśliwa ale teraz po półtora roku jestem prawdziwie zmęczona .. nie pamietam jak to jest przezspać noc ... oczywiście i problemy finansowe też dają o sobie znać . Kłótnie z mężem... wszystko na moich barkach. sprzątanie pranie gotowanie wychowywanie dziecka zakupy i nocne wstawanie... Od kilku miesięcy nic mi się nie chce wyłączam domofon rzeby nikt mi nie przeszkadzał przestałam wychodzić. Ciągle sprzątam a ciągle nie widać efektu. Rano nie chce mi się nawet ubrać siedzę w piżamie do 12:00 dopiero potem szybko nadrabiam ... żeby zdążyć z obiadem na przyjście męża. Błagam na wszystko żeby mała poszła szybko spać. bo chcę coś zrobić a kiedy się poołoży myślę ze może sobie odpocznę zdżemnę się troszkę. coś tam się pokrzatam a kiedy słyszę że mała się budzi to dopiero mi się przypomina co miałam zrobić w tym czasie :P Sama nie wiem co się ze mną dziej jestem ciągle zmęczona . i zdziczała obecność ludzi ich głośne śmiechy i paplanie mnie męczy. A sama zawsze byłam dusza towarzystwa. Powiedzcie czy ja oszalałam?? czy moze leniwa poprostu jestm. Ciągle się zastanawiam czy dobrze zrobiłam wspominam popłakuję. Chyba nie jestem dobrą mamą a kocham moje dziecko najbardziej na świecie . Co ja mam robić czy pomożecie mi? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takze i lekarz nie wiele ci pomoze.Zdiagnozuje , wypisze recepte,ale zycia ci nie zmieni,i nikt tego nie zrobi,mozesz liczyc tylko na siebie.Niestety,jeszcze nie wynaleziono "pigulki szczescia",a moze na szczescie , ze nie wynaleziono.Z tego co piszesz ,to jestes na dobrej drodze do depresji.Ale to juz twoj wybor.Unikasz ludzi, bo bedac nieszczesliwa,czujesz ze oni cie nie zrozumieja,tak jak twoja rodzina, ktora jest zdania, ze przesadzasz.I maja racje!

Sa tylko dwie prawdziwe tragedie w zyciu: smierc i choroba, ktora do niej prowadzi.

Ten czas , ktory marnujesz wybierajac bycie nieszczesliwa, nigdy juz nie wroci.

Jak chcesz z tego wyjsc to musisz sobie zadac pytanie: Czego ja chce w zyciu, co mogloby mi dac zadowolenie.

Zastanow sie , gdybys nie byla taka nieszczesliwa to co bys robila, czego nie robisz bo jestes nieszczesliwa.

A nastepnie wybierz z tych rzeczy jedna, najmniejsz, i wykonaj ja danego dnia.A pozniej wybierz druga i wykonaj ja drugiego dnia.

I w ten sposob robiac tylko male rzeczy zrobisz duzy krok do przodu.

 

Jezeli nie przerwiesz tego smutku to za rok bedziesz w jeszcze gorszym stanie i bedziesz tesknila za dzisiejszym dniem.Pamietaj mozemy isc tylko do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem od dziś nowym uczestnikiem forum. Przyznam szczerze, ze nigdy nie pomyślalam że mogę się tu znaleźć. Od 2 miesięcy czuje się podle chodzę po lekarzach , nie śpię po nocach i nie wiem jak długo można to wytrzymać. Była u psychiatry najpierw dostałam bioxetin, czułam się po nim podle, i odstawiłam go natychmiast. Tak wogóle myślałam że będę na tyle silna że sobie poradze sama, ale nic z tego. Nerwicę miałam zawsze, ale mozna było z nią żyć, mówiłam nie poddawaj się musisz być silna, masz rodzinę i dzieci. Aż do dnia w którym dowiedziałam się o plotce, że mąż ma inną. Przez dwa lata żyłam w napięciu stresie i ciągłej podejrzliwości, sprawdzanie , kontrolowanie i ciągłe pretensje, schudłam i myślę, ze ten stan wpłynął na to jak się czuję. Myślę że to wszystko nie miało sensu byłam strasznie przewrażliwiona i sama się dorobiłam tego stanu. Dostałam teraz od lekarza CITRONIL, ale trochę boje się że bedę się po nim żle czuć. Czy ktoś może bierze ten lek? proszę o odpowiedż.

Smutna Karolina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Agnieszka!

Bardzo dobrze Cię rozumiem.Słusznie,że wybierasz się do lekarza.Jeśli sama wiesz,ze coś jest nie tak i samodzielnie nie dasz rady,to bardzo słusznie udać się po pomoc.Ja popełniłam błąd i za długo z tym zwlekałam.Straciłam bezpowrotnie cenny czas.Też się zadręczałam,ze nie jestem dobrą mamą.A to wina choroby.To depresja kaze nam mysleć,ze jesteśmy do niczego i z niczym sobie nie radzimy.A Ty radzisz sobie świetnie.Dom na głowie,dziecko.To ogromna praca.Jesteś bardzo dzielna,że dajesz radę pomimo,ze myślisz inaczej.Nie wiń się za to,że dajesz sobie chwile wytchnienia.Wykorzystuj dla siebie czas kiedy córka śpi.Rób to na co masz ochotę.Drzemka,kiedy jesteś zmęczona,czytanie,żeby nie mysleć.Staraj się nie rozmyślać za dużo,zabijaj te natrętne myśli co zrobiłaś nie tak w życiu.Jesteś cudowną matką i żoną.

Idż do lekarza,pozwól sobie pomóc,a reszta się ułoży.

Trzymam za Ciebie kciuki i życzę udanej wizyty u psychiatry.Pozdrawiam serdecznie.

Bądż dla siebie dobra. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem ci poprzez aforyzmy, dzieki temu unikne bezposredniej krytyki, ," Jesli chce zmienic swiat wokol mnie,musze zaczac od zmiany samego siebie" (M.K. Gandhi )

 

"Kazdy z nas buduje wlasna rzeczywistosc,ktora musi znosic" (A. Salvini )

 

" Najwieksza sila nie jest rowna energii, ktorej uzywaja niektorzy aby obronic wlasne slabosci" ( Voltaire )

 

" Nic nie wyleczy duszy jesli nie zmysly" ( O. Wilde )

 

 

PS.Przykro mi to pisać,ale Dorota nie ma pojęcia o depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem ci poprzez aforyzmy, dzieki temu unikne bezposredniej krytyki, ," Jesli chce zmienic swiat wokol mnie,musze zaczac od zmiany samego siebie" (M.K. Gandhi )

 

"Kazdy z nas buduje wlasna rzeczywistosc,ktora musi znosic" (A. Salvini )

 

" Najwieksza sila nie jest rowna energii, ktorej uzywaja niektorzy aby obronic wlasne slabosci" ( Voltaire )

 

" Nic nie wyleczy duszy jesli nie zmysly" ( O. Wilde )

Aforyzmy mają to do siebie,że każdy może je rozumieć na swój sposób.Wszystko to piękne słowa mądrych ludzi i każdy zgodzi się z ich treścią.

Wiem na czym polega depresja,a ludzie,którzy z nią walczą są dla mnie największymi bohaterami,bo tylko my wiemy ile nas kosztuje codzienne wstanie z łóżka,wykonywanie podstawowych czynności,praca.To prawdziwa batalia z myślami i organizmem,który odmawia posłuszeństwa.Ludzie,którzy przez to nie przeszli nigdy nie zrozumieją.

Chcę to zmienić,dlatego zmieniam,walczę z chorobą,chcę być znowu sobą,chcę się śmiać z moją córką,chcę odczuwać szczęście.bo mam wszystko czego pragnę.I co z tego,że wspieram się farmakologią skoro mam taką możliwość.Długo się przed tym broniłam i zmarnowałam cenny czas,który choroba i nierozumienie jej zabrała mi bezpowrotnie.Medykamenty pomagają mózgowi przywrócić równowagę i znów normalnie odczuwać emocje.Depresja to choroba duszy,ale spowodowana nieprawidłością pracy przekażników mózgowych.Czy komuś choremu na raka też powiesz,że przesadza i że lekarz mu nie pomoże???

Walczę i doskonalę się codziennie,a chore ciało leczę.

"Błogosławieni,którzy nie mając nic do powiedzenia trzymają język za zębami" (O.Wilde) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem ci poprzez aforyzmy, dzieki temu unikne bezposredniej krytyki, ," Jesli chce zmienic swiat wokol mnie,musze zaczac od zmiany samego siebie" (M.K. Gandhi )

 

"Kazdy z nas buduje wlasna rzeczywistosc,ktora musi znosic" (A. Salvini )

 

" Najwieksza sila nie jest rowna energii, ktorej uzywaja niektorzy aby obronic wlasne slabosci" ( Voltaire )

 

" Nic nie wyleczy duszy jesli nie zmysly" ( O. Wilde )

 

 

PS.Przykro mi to pisać,ale Dorota nie ma pojęcia o depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem ci poprzez aforyzmy, dzieki temu unikne bezposredniej krytyki, ," Jesli chce zmienic swiat wokol mnie,musze zaczac od zmiany samego siebie" (M.K. Gandhi )

 

"Kazdy z nas buduje wlasna rzeczywistosc,ktora musi znosic" (A. Salvini )

 

" Najwieksza sila nie jest rowna energii, ktorej uzywaja niektorzy aby obronic wlasne slabosci" ( Voltaire )

 

" Nic nie wyleczy duszy jesli nie zmysly" ( O. Wilde )

 

 

PS.Przykro mi to pisać,ale Dorota nie ma pojęcia o depresji.

Chyba nie takiego wsparcia szukałam na tym forum :( łatwo się pisze posługuje mądrymi myślałami innych a to nie prawda.. nie tak łatwo zmienić swoje myśli tak po prostu kiedy coraz bardziej utwierdzają mnie w przykrościach. Trudno zobaczyć nawet czy jest słoneczny dzień kiedy ja najchętniej przespałabym cały dzień. Patrzę na swoje ukochane dziecko i myslę czego ona ode mnie chce dlaczego tak się upiera żeby siedzieć z nią na podłodze . Przecież muszę posprzątać ugotować . dała by mi spokój chociaż na pół godziny. Łatwo się pisze może sama masz czyjąś pomoc może rodzice lub teściowie pomagają w wychowywaniu dzieci może zabiorą chociaż w niedzielę na spacer i pewnie tak jest bo to przecież normalne. ja niestety nie mam tak dobrze... teść nie żyje, teściowa hmmm z nią to wogóle konatktu nie mamy bo nie pasowałam... a rodzice też nie mama tylko mówi Ty chyba masz nerwicę musisz to lub tamto a kiedy sama coś mówię to słyszę że przesadzam i co ja właściwie chcę w końcu sama chciałam wychodzić za mąż i świadomie decydowałam się na macierzyństwo. Dlaczego teraz nie czuję się szczęśliwa..... bo ciągle jestem sama... czyję się jak pomoc domowa a nie jak żona... ugotuj posprzataj popierz ... a mój wolny czas to może jest tylko w tedy jak idę sama po zakupy do supermarketu. przyniose z 4 reklamówy zakupów nanosze się i tyle. Ktoś by powiedział rozwiedź się jak Ci źle, ale czy to napewno jest dobre wyjście?? Przecież ja kochałam tego człowieka i chyba nadal kocham... on dał mi dziecko którego tak chciałam. Nie wiem... czasem zastanawiam się tylko kim jestem ? czy po mojej śmierci będzie komuś mnie brakowało?? Niby jestem lubiana ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle myślę czy nie zarzuci mi ktoś że nie nadaję się. Że powie "to po co chciałaś to dziecko skoro Ci tego przeszkadza" takie myśli ranią serce niczym nóż. Ale to chyba prawda chyba ludzie mi przeszkadzają... nie potrafię patrzeć ludziom w oczy... moja najlepsza przyjacióka wyjechała za granicę na stałe zakochała się i ma już własne życie. Nie mamy takiego kontaktu a ja chciałabym się poprostu komuś wygadać wypłakać wykrzyczeć co mam w duszy. Dzisiaj każdy ma swoje kłopoty. Ludzie pytają co u Ciebie?? kiedy nawet zacznę coś mówić oczywiście zaraz inni mają się o wiele gorzej i opowiadają o swoich problemach i nie chccą już słyszec co tak naprawdę u mnie......stałam się powiernikiem innych a sama nie mam do kogo ust otworzyć. Dlatego pomyslam że może tutaj znajdę ludzi którzy mnie zrozumieją którzy podpowiedzą i zmotywują... Dadzą choć jeden powód żeby uśmiechnąć się na chwilkę :)

Droga doroto nie motywujesz takimi tekstami prosze nie pisz do mnie bo ton twojego postu brzmi sama jesteś sobie winna a ja mam w d... twoje problemy żyj sobie po swojemu Ja życzę Ci szczęśliwego życia ale sama myślę że lekarz moze pomóc nie tylko zatruje mózg lekami ale po prostu powie czy jestem sobie winna i co jest moją winą. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powie czy jestem sobie winna i co jest moją winą.

W niczym nie ma Twojej winy.Jesteś po prostu zmęczona.Organizm odbija sobie ciążę,stres i trudny okres niemowlętctwa dziecka.Pogadaj może z mężem czy nie dało by się wygospodarować czasu tylko dla Ciebie.Może np.w weekendy mógłby parę godzin zająć się sam córką.Tak jak piszesz przydałaby Ci się koleżanka,najlepiej też z dzieckiem,żebyście mogły jakoś razem spędzać czas,ale póki co masz nas tutaj.Nie obawiaj się pisać.To bardzo przyjazne forum.Pierwszy raz spotykam sie z kimś takim jak Dorota.Ja Cię bardzo dobrze rozumiem i wiem co przechodzisz,zresztą jak większość ludzi na forum.Pozdrawiam ciepło i życzę lepszych dni. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci szatz. Cieszę się że weszlam na to forum bo nareszcie będę miała jakąś odskocznię... Co do mojego męza to szczerze powiem że już wielokrotnie próbowałam... prośbą groźbą płaczem krzykiem... ale on nie rozumie o co mi chodzi uwaza że pracuje na rodzinę i jak przychodzi do domu to powinien odpocząć. i tutaj też sobie myślę no niby tak to on zabezpiecza pieniądze na zycie chociaz to ja muszę się martwić jak wygospodarowac żeby starczyło "do pierwszego" Niczego sobie nie kupuję nie pozwalam sobie na kawę w kawiarni bo wiem że nie ma na to pieniędzy ale jego naprawdę staram się docenić za to że pracuje.... staram się by miał piwo w lodówce choć nie zawsze ale o ile się da...żeby miał ciepły obiad kiedy przychodzi do domu itd. co więcej mogę zrobić.... Niestety ostatnio nie mam ochoty nawet na seks. Kiedy się kładę do łóżka prosze tylko żeby przypadkiem niczego ode mnie nie chciał. A on mówi że jestem dziwna że już go nie kocham... a ja naprawdę nie mam na to ochoty... i nie sprawia mi to najmniejszej przyjemności czuję się jak materac spełniam tylko małżeński obowiązek i ze łzami w oczach kładę się spać. czy ja zdziwaczałam co mi sie stało???? Co gorsza nikomu nie mogę o tym powiedzieć. Kiesy jemu zaczełam coś wspominac to się obraził bo wzioł to do siebie jako że ja mówię że on nie jest zbyt dobry w tych sprawach a ja nigdy nie miałam nic złego na myśli... Nie wiem co będzie dalej... Boję się czy on się tym nie znudzi może trafi się ktoś na jego drodze w odpowiednim momencie i to że odejdzie to już naprawdę będzie moja wina!!! i tak siedze Cicho i spełniam to co powinnam a w duszy czuję się coraz gorsza, smutniejsza bardziej pusta. Co ja mam robić?. Całuję mocno. Dobranoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka@,mój poprzedni partner też mnie nie rozumiał,ale to była trochę inna sytuacja,bo to właściwie męka z nim wpędziła mnie w depresję.Żyłam z alkoholikiem.Jakoś się trzymaj do wizyty u lekarza,zobaczysz co on Ci powie.

A mówiłaś mężowi,że podejrzewasz u siebie depresję i że to jest powodem Twojej apatii.a przy tym braku ochoty na seks?Mężczyznom trudno to wytłumaczyć,bo zaraz czują się dotknięci i szukają błędu w sobie.Kobiety funkcjonują trochę inaczej,pod wpływem stresu i przemęczenia spada libido,podczas gdy u facetów właśnie seks jest sposobem na rozładowanie się.Trudno to pogodzić.

Ja Ci powiem jedno,najważniejsze żebyś zaczęła się leczyć.Odpowiednio dobrane leki,opieka specjalisty pomogą Ci stanąć na nogi.Juz raz to pokonałaś i teraz też bądz dobrej myśli.Robisz kawał dobrej roboty i nie wymagaj od siebie więcej.Dom się nie zawali jesli zamiast posprzątać pójdziesz z córką na spacer albo wykorzystasz chwile gdy ona śpi dla siebie.

Pozdrawiam cieplutko i miłego dnia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak... wiesz to jest dla mnie dziwne zawsze myśłam że to inni zauważają chorobę u ludzi a Ci chorzy żyją w nieświadomości aż się ktoś nie zlituje i myślą że takie właśnie jest życie. I ja tak właśnie po części myślałam. Już byłam kiedyś chora na depresję (i wydaje mi się że to siedzi w człowieku na stałe jest tylko porzytłumione przez leki może nie ma powodu żebyu wyjść z ukrycia gdy pozornie świat się uśmiecha i jakoś tam jest) i teraz chyba łatwiej było mi to rozpoznać TO tzn że jednak jest coś nie tak :) Ja nawet nie wiem kiedy to się zaczeło... JA ZAWSZE UśMIECHNIęTA BEZ PROBLEMóW W OCZACH INNYCH WYSłUCHIWAłAM ZAWSZE INNYCH STARAłAM SIę POMóC POCIESZYć JAKOś ODCIążYć. NAJPIERW JUż OD NAJMłODSZYCH LAT MAMIE BO JESTEM NAJSTARSZą A SZEśCIORGA RODZEńSTWA- JUż JAKO 7-DMIO LATKA PILNOWAłAM SWOJEJ MALUTKIEJ SIOSTRZYCZKI. ROBIłAM CO TYLKO UMIAłAM żEBY POMóC MAMIE KTóRA SAMA NIE DAWAłA SOBIE RADY KIEDY JUż WSZYSTKIE DZIECIACZKI PRZYSZłY NA śWIAT. ZAWSZE CZUłAM SIę W OBOWIąZKU WOBEC INNYCH NAWET WTEDY GDY JUż WYSZłAM ZA Mąż I WYPROWADZIłAM SIę OD RODZICóW. nIE WIEM JAK TO BYłO NIE JESTEM PEWNA CZY CHCIAłAM TO WSZYSTKO ROBIć CHYBA PO PROSTU MUSIAłAM BO KTO INNY.... OJCIEC .... NIE PAMIęTAM OJCA KTóRY BY ODKURZAł CZY MYł NACZYNIA NIE MóWIąC O WZIECIU NAS NA SPACER TAK PO PROSTU. ZA TO PAMIęTAM STRACH TOWARZYSZąCY GDY SPóźNIAł SIę Z PRACY DO DOMU. WIEDZIELIśMY żE GDY BYłO JUż KILKA MINUT PO GODZINIE O KTóREJ KOńCZYł PRACę TO TRZEBA SZYBCIUTKO ZNALEźć SOBIE COś DO ROBOTY żEBY NIE MIAł SIę DO CZEGO PRZYCZEPIć ALE ZAWSZE MIAł NAWET WYMYśLIł DLA SWOJEJ POTRZEBY. KłAMAł I JAK BYłO MU SIę SPRZECIWIć GDY MóWIłAM żE MóWI NIEPRAWDę DOPIERO SIę ZACZYNAłO BO JAK JA SMIEM OJCA SZTEROWAC I MóWIć żE KłAMIE. NIE RAZ RęKA PIęśCI SZłY W RUCH. WłOSY WYRYWAł GARśCIAMI. MI DOSTAWAłO SIę NAJCZęśCIEJ BO JAKO NAJSTARSZA ZAWSZE BRONIłAM MALUCHóW. NIE PAMIęTAM OJCA KTóRY POWIEDZIAłBY JESTEM, Z CIEBIE DUMNY. NIE ZA TO PAMIęTAM OJCA KTóRY WYMACHIWAł PASKIEM PO WYWIADóWCE I KRZYCZAł SKąD SIę WZIEłA TA TRóJKA!!!!. NIE CZęSTO WSPOMINAM DZIECIńSTWO... BO PRZYPOMINAM SOBIE ZBYT DUżO PRZYKRYCH RZECZY. I DLATEGO CHCę BY MOJA MAłA BYłA NAJSZCZęśLIWSZA NA śWIECIE - Z DRUGIEJ STRONY NIE MAM SIłY NA ZABAWę I JEJ CIAGłE POPISKIWANIA. MARZę O CISZY :( MOJA MAMA TEż NIE UMIAłA SOBIE PORADZIć. BAłA SIę I SAMA MIAłA NERWICę. NIGDY TEż NIE MIALA JEDNEGO ZDANIA. KIEDY BYłA WZGODZIE Z OJCEM BYłA PRZECIWKO MI KIEDY SIę ZNIM POKłóCIłA BYłA PRZYJACIółKą ALE DOśC FAłSZYWą BO KIEDY ZNóW SIę ZNIM POGODZIłA WSZYSTKO MU POWIEDZIAłA. JUż NIE MóWIąC O TYM żE W NASZYCH KłóTNIACH ZAWSZE ONRACAłA KOTA OGONEM TO CO POWIEDZIAłA A NAWET NIE DOKłADNIE TO TYLKO TO CO SOBIE POMYśLąłA OBRACAłA PRZECIWKO MNIE. I TERAZ TEż... Z OJCEM JEST LEPSZY KONTAKT NIE POWIEM JA NAPRAWDę KOCHAM GO CHYBA NA SWóJ SPOSóB I WIEM żE BRAKOWAłO BY MI GO GDYBY GO ZABRAKłO ALE TO JUż MINEłO KILKA LAT. JUż TAK NIE PIJE (czasem mu się zdaży ) ALE TO TEż ZALEżY Z KIM PIJE. NIE RAZ JEST WESOłY MOżNA Z NIM POżARTOWAC NAWET POZWOLIć SOBIE NA żART "KTO CIę TAK ZMęCZYł HEH" INNYM RAZEM JEDNAK JEST ZłOśLIWY I AKRESYWNY JAK KIEDYś. ALE NA JEGO POMOC... HMMM CO ON MOżE MI POMóC TAK WłAśCIWIE ON NIE WIE JAK ZAJMOWAC SIę RODZINą. a MAMA ONA TEż .... ROZMAWIAMY ZE SOBą ZAWSZE WIE GDZIE JESTEM KIDY COś POTRZEBUJE JESZCZE NIGDY NIE ODMóWIłAM JEJ NICZEGO ZA TO ONA JUż KILKAKROTNIE. NP POPROSIłAM CZY MOGę ZOSTAWIć U NIEJ DZIDZIę BO CHCIAłABYM PóJśC NA WIęKSZE ZAKUPY NIE CHCE JEJ WLEC TO MI ODPOWIEDZIAłA żE MA ZALEGłOśCI W PRANIU I NIE MA CZASU. INNYM RAZEM POPROSIłAM BO MUSIAłąM ZAłATWIAć W URZEDZIE SKARBOWYM TO TEż MIAłA COś CO JEJ UNIEMOżLIWIłO POMOC . ZADZWONIłAM TYDZIEń WCZEśNIEJ BO CHCIAłAM PóJść NA ZEBRANIE Z ADMINISTRACJII BLOKU W TóRYM MIESZKAM TO MI ODPOWIEDZIAłA żE ZAJMUJE SIę DZIECKIEM MOJEJ SIOSTRY AKURAT TEGO DNIA. HMMM MAM żAL BO WłAśNIE JEJ MALUCHEM TO ZAJMUJą SIę BARDZO CZęSTO JEJ TRZEBA POMóC BO WPADłA BYłA MłODZIUTKA (19LAT) KIEDY URODZIłA DZIECKO . I MUSI PRACOWAC A KIEDY JEJ MąZ PRZYJEżDżA (BO PRACUJE ZA GRANICą) TO TRZEBA MALUCHA WZIąś NA NOC żEBY SIę MOGLI SOBą NACIESZYć). JESZCZE NIGDY JEJ NIE ODMóWILI ZAJMUJą SIę . MAłY CZęSTO TAM NOCUJE BO DYSKOTEKA BO URODZINY KOEżANKI BO COś TAM. MAłY MA 3,5ROKU JEST STARSZY OD MOJEJ O ROK I 8 MIESIęCY... KIEDYś SIę ZBUNTOWAłAM BO W KłóTNI MAMA POWIEDZIAłA NAM żE JAK NAM NIE PASUJE TO WOGóLE NIE BęDZIE NAM POMAGAłA PRZY DZIECIACH. ZABOLAłO BO MAłą OPIEKOWAłA SIę MOżE Z 6 RAZY W CIąGU JEJ żYCIA. POWIEDZIAłAM żE PRZECIEż MAłą SIE WOGóLE NIE ZAJMUJą I NA NOC NIE ZOSTAJE I NIGDY NIE POMYśLELI żE POTRZEBUJę POMOCY. NAWET PO POROIDZIE UZNALI żE JESTEM CAłKIEM ZDROWA I ZOSTAWILI SAMEJ SOBIE. PłACZąCą ZMęCZONą NIE UMIEJąCą CHODZIć SWOBODNIE Z PORANIONYM KROCZEM BO DZIECKO URODZIłO SIę DUżE.,A Mąż PRACOWAł OD RANA DO WIECZORA.. KIEDY ZA TO POWIEDZIAłAM żE FAWORYZUJą SIOSTRę I JEJ MALUCHA POWIEDZIAłA żE JAK MAłA BęDZIE W JEGO WIEKU TO TEż Ją BEDą BRALI.... (I TAK MóWI OD ROKU... HEHEHE PRZECIEż ON ZAWSZE BęDZIE OD NIEJ STARSZY A ONA ZAWSZE MłODSZA)

ZA TO RADY DAJE TYPU TY MUSISZ SIę LECZYć BO Z TOBą COś JEST!!! IDź DO LEKARZA Z TYM KASZLEM, MOZE I MASZ DEPRESJę ALE TO LEKARZ MUSI STWIERDZIć TAK MóWIć MóWI ALE KTO MI POMOZE ?? MAM IśC Z DZIECKIEM NA RęKACH ... I TAK ROBIę NAWET DO ginekologa CHODZIłAM Z KOSZYCZKIEM Z DZIECKIEM.

I NIE WIEM KIEDY POCZUłAM żE NIE DAJę RADY MOżE WTEDY GDY SIę ZORIENTOWAłAM żE CHODZE Z OCZAMI SPUSZCZONYMI DO ZIEMI, żE NIE UśMIECHAM SIę DO NIKOGO... JA KTóRA KIEDYś DO KAżDEGO NAWET OBCEGO CZłOWIEKA SIę UśMIECHAłAM.. KIEDY ZACZEłAM POPłAKIWAC Z BYLE POWODU. NA FILMACH GDY MEżCZYZNA DO KOBIETY MóWI KOCHAM CIę. GDY RODZINA PłACZE ZA SWOJą UKOCHANą CóRKą. NA KAżDYM śLUBIE NA KAżDYCH CHRZCINACH.... A JUż NA PEWNO W CZASIE OSTATNNIEJ AWANTURY W DOMU RODZICóW GDY ZOBACZYłAM OJCA .., TEN JEGO WZROK KTóRY ZAWSZE POWODOWAł U MNIE UCZUCIE PARCIA NA MOCZ, śCISKANIE ZA SERCE... TYM RAZEM NIE ODNOSIłO SIę TO DO MNIE A DO MOJEJ SIOSTRY.. ALE KIEDY ZOBACZYłAM ZE A ZAMIAR Ją UDERZYć. NAGLE ZROBIłO MI SIę SłABO USłYSZAłAM GDZIEś W GłOWIE "MUSISZ STąD Iść MUSISZ STąD Iść" I CAłY OBRAZ DZIECIęCYCH I MłODZIEńCZY LAT PRZELECIAł MI PRZED OCZAMI A KAżDA SYTUACJA RANIłA JAK OSTRY Nóż. ZłAPAłAM MOJE DZIECKO NA RęCE CZUłAM SIę ZDRęTWIAłA JAK KłODA A JEDNOCZEśNIE CZUłAM JAK SIę TRZęSę... NIE UMIAłAM SIę USPOKOIć NIE UMIAłAM SIę RUSZYć NIE UMIAłAM POMóC MOJEJ SIOSTRZE.. STALAM TYLKO Z ZAKLESZCZONYM W RAMIONACH DZIECKIEM I PłAKAłAM JAK NIEMOWLE... NIE UMIAłAM RUSZYć GłOWą BO CZUłAM żE SZYJA JEST TRASZNIE SZTYWNA.. NIE WIEM CO TO BYłO ALE CHYBA WłAśNIE WTEDY SIę UPEWNIłAM żE ZE MNą NIE DZIEJE SIę DOBRZE.

A Mąż OCZYWIśCIE żE MU MóWIłAM żE CZUJę SIę źLE żE JESTEM PRZYGNęBIONA I CHORA ALE ON CHYBA MYśLI żE JA UDAJę... NIE CHCE ZE MNą ROZMAWIAć KIEDY PRZYCHODZI Z PRACY SIADA DO KOMPUTERA I PRZY NIM PRZESIADUJE DO NOCY... ZJE I KIEDY SIę POłOżY NA CHWILKę PRZYPOMINA SOBIE O MNIE... KIEDY PYTAM CZY WYJDZIEMY NA SPACER PYTA "A GDZIE CHCESZ Iść" I TAK NAPRAWDę OGRANICZA SIę DO ZROBIENIA WSPóLNIE ZAKUPóW.

aCH ALE SIę ROZPISAłAM ... KTO TO PRZECZYTA :) PRóBOWAłAM JUż PISAć PAMIęTNIK ALE JAKOś GłóPIO UżALAć SIę SAMEJ SOBIE... DLATEGO POMYSLAłąM żE LEPIEJ NAPISAC GDZIEś GDZIE KTOś MI ODPISZE CHOćBY ZWYKłA "TRZYMAJ SIę" DZIęKUJę cI SZATZ żE NAPISAłAś DO MNIE :) NIKT WCZEśNIEJ NIE CHCIAł MNIE SłUCHAć.... POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Czytam ze smutkiem to co napisałaś i przeżywasz. Nie rezygnuj z tego forum bo jest tu wielu życzliwych ludzi, od których nie zawsze usłyszysz to co właśnie chciałabyś usłyszeć, ale oni Cię słuchają i jak będą mogli Cię powspierać to na pewno to uczynią.

Może nie znajdziesz tu recepty na swoje życie czy rozwiązania twoich problemów ,ale jesteśmy tu możesz nas ochrzanić,a my tu będziemy. Nie jesteś tu sama każdy z nas ma jakiś problem i to nas łączy.Brak znajomych i samotność która cię otacza możesz tu wypełnić, ja to robię, nie twierdze, że to wystarcza ale zawsze to coś.

 

Nie wierze że jesteś złą matką tylko może nikt nie docenia twoich starań, nikt nie powie dziękuje które czasem tak jest potrzebne każdemu człowiekowi, organizowanie waszego życia nie jest twoją powinnością jest was do tego dwójka . Postaraj się porozmawiać z mężem niech ciebie trochę odciąży,powiedz jak sie czujesz może zrozumie i pomoże.

 

Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam coś wspólnego może nie miałam tak trałmatycznego dzieciństwa, ale w sprawie z mężem wiele się zgadza.Nie mamy dzieci , ale on tez nie chciał i nie chce słuchac o tym jak sie czuje. Wie że mam depresje, ale nie pomaga,obraża mnie do tego wyzywa wieczne kłótnie, rozmawiać o tym jak jest między nami nie chce bo powiedział że przecież wie i nie ma zamiaru tego wysłuchiwać, albo nie ten czas, nie ta godzina bo film leci i jestem złośliwa że właśnie teraz chce rozmawiać. Tak sobie żyjemy obok siebie ,miałam nadzieje że twój mąż jest inny, ale po przeczytanu ostatniego twojego postu hmmmm, zbytniego wsparcia nie otrzymujesz od niego przykro mi. Nie wiem co ci poradzić w tej kwestii bo sama sobie z tym nie radze. Wiem co to pustka , ty masz dziecko to wielkie szczęście którego narazie może nie dostrzegasz lub nie potrafisz się tym cieszyć z wiadomych przyczym ale jestem pewna że przyjdzie czas, że będziesz losowi wdzięczna za ta małą kochana istotę. Co do rodziny hmmm a co z twoim rodzeństwem , czy możesz liczyć na pomoc z ich strony ??? , czy wiedza co przeżywasz ??? czy zwróciłaś się o pomoc do nich ???

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sobotę byłam w miejscu gdzie pracowałam przed urodzeniem dziecka. Coś wspaniałego.... usmiechnięte buzie życzliwe słowa... i tyle motywujących zdań. Że czekają na mnie że kiedy wrócę do pracy... ja nawet nie wiedziałam że tak mnie tam cenili... to wcale nie specjalna praca -wiele osób sobie jej nie chwali a ja pamiętam że czułam się szczęśliwa :) Pracowałam w supermarkecie byłam kasjerką, już w czasie okresu próbnego zaproponowali mnie przejście na stanowisko głównego kasjera... to była wspaniała praca polegała w głównej mierze na podliczeniach kasjerów rozliczeniach dziennych i kontroli sejfu. Czułam się kimś ważnym miałam swój kod dostępu do sejfu, Praca odpowiedzialna mało płatna ale atmosfera była przecudowna...

A dzisiaj siedze przed komputerem i wyję jak małe dziecko i nie wiem co ze sobą zrobić.

Znów dzisiaj nakrzyczałam na dzidzię chyba bez powodu tylko dlatego że łaziła wokół i wyrzucała na nowo przed chwilą posprzątane rzeczy. Wiecie co na dzwięk tych ciągłych wrzasków tego wymuszającego wycia ... ja nie umiem sobie z tym poradzić... Chyba i ona już zauważyła że można po mnie jeździć jak po łysej kobyle.

Dzisiaj w nocy wstawałam do niej chyba z 6 razy a poszła spać o 23:00. O 7:20 już powiedziała całkiem dzień dobry.. wstałam zmieniłam pieluszkę dałam butelkę z wodą włączyłam bajkę i dała jeszcze poleżeć do 8:00 ale oczu już nie mogłam zamknąc niestety jestem wykończona. Prosiłam męża żeby zrobił jej chociaż płatki z mlekiem zanim wyjdzie do pracy żebym mogła jeszcze podżemać chwilkę ale on odpowiedział że on musi zaraz iść a ja nie mam cały dzień nic do roboty to se moge później pospać... no i wybuchałam oczywiście już od rana.

Ja nie wiem jak to długo będzie ... zrobiłam sobie nawet taki wykres nasze za i przeciw i wychodzi na to że już teraz jest więcej argumentów żeby się rozstać niż żeby być ze sobą.

JA SAMA jestem tak bardzo winna powinnam ugryźdź się w język a ja co chwila dostaję ataku szału.. nie postrafię zapanować nad tym....

Dobra a teraz idę bo mała spi to trochę poogarniam dom i pranie włączę ... Pozdrawiam. i zyczę wszystkim lepszego nastroju :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorota z całą pewnością nie ma najmniejszego pojęcia czym jest depresja. To jest CHOROBA taka jak każda inna i tak samo przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Przecież nikt nie wymaga od osoby która np ma złamaną nogę, żeby grała w piłkę...i tak samo od kogoś z depresją nie można oczekiwać, że będzie miał siły prowadzić normalne życie. Uważam Agnieszko, że potrzebujesz pomocy lekarza i psychoterapeuty. Bez tego będziesz się niepotrzebnie męczyć.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę cierpliwości i siły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×