Skocz do zawartości
Nerwica.com

wychodzenie do ludzi


Blizna

Rekomendowane odpowiedzi

Witam dzisiaj

 

Wychodzenie do ludzi to moj największy problem. Od kilkunastu miesięcy zamykam się w sobie. Z jednej strony jest mi dobrze samej z drugiej czuję, że coś nie tak.

 

Jeżeli ktoś tak miał ( a musiał bo przecież to objaw depresji) to jak sobie z tym radziliście. Jak zaczęliście to zmieniać.

 

Ja sobie kompletnie nie radzę. Ciągle to odkładam na później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie wydaje ze jestem tak zamkniwta w sobie ze nie dociera do mnie zadne mile slowo,jak bym byla w szklanej kopule,patrze na ludzi ale ich nie widze,jestem calkowicie obojetna jakbym nie miala serca :cry: Ludzie mnie nie obchodza bo jak zaczna to bede musiala sie tym przejmowac.rozumiecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie wydaje ze jestem tak zamkniwta w sobie ze nie dociera do mnie zadne mile slowo,jak bym byla w szklanej kopule,patrze na ludzi ale ich nie widze,jestem calkowicie obojetna jakbym nie miala serca :cry: Ludzie mnie nie obchodza bo jak zaczna to bede musiala sie tym przejmowac.rozumiecie?

 

Chciałabym, żeby ludzie mnie nie obchodzili. Mam wręcz przeciwnie - boję się oceniania mojej osoby przez nich tego, że nie potrafię się bronić przed przykrościami z ich strony - złośliwości, docinki - nie potrafię sobie z tym poradzić a oni to widzą i wiedzą, że mogą się na mnie wyżywać bo i tak nie potrafię się obronić :cry: . Źle się czuję w skupiskach ludzi bo mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, lub jakoś obserwują bo wiedzą, że się denerwuję - a ja się wtedy nakręcam i faktycznie zaczynam się coraz bardziej denerwować, wyprawiać dziwne rzeczy z rękami :shock: (że niby zajmuję się sobą i wcale mnie nie obchodzi czy się patrzą?) i wtedy się patrzą rzeczywiście. Nie wiem jak się zachowywać między ludźmi :cry:.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam przygody z tym tematem związane :)

Tak zamknęłam się w sobie, ze drażniło mnie wszelkie zdanie powiedziane na mój temat, do mnie, nie miałam ochoty na ni, nawet tyłka ruszyć i posprzątać. żyłam w syfie - krótko mówiąc.

ale cos we mnie drgnęło , miałam silna wolę walki i postanowiłam walczyć, walczyć i nie poddawać się. Zaczęłam jeździć na imprezy, z pół godzinnego spotkania robiło się 5-6 godzinne spotkanie ze znajomymi. W tym czasie poznawałam ludzi całkiem mi obcych. Ciężko było mi się przed nimi otworzyć, ale dzięki mojej przyjaciółce ( która ostatnio często zaczyna mnie wkurzać :D ) powoli dążyłam do celu dojścia do siebie. Raz, a nawet kilka razy usłyszałam od niej " Nie siedź ciągle tak w domu - wyjdź w końcu! " Jej rozmowy, dobre słowo pomogły mi, doży to daje. Teraz oczywiście wychodzę cześciej, mam nawet ochotę na wszelkie spotkania, chcę ruszyć tyłek i iść przed siebie :D Oczywiście walka z wszelkim lekiem i nerwicami nadal trwa i pewnie trwać będzie, ale przecież można powstrzymać aby nie opanowały nasze życie! Także więc największa wola jest w Was samych i w Waszym oparciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda najgorzej zacząć to wychodzenie. Nie wiem na czym to polega. Dlaczego tak wielu ludzi kryje się z a monitorem komputera i potrafi rozmawiać, długo i ciekawie.

Ja zauważyłam, że nawet wolę rozmawiać przez telefon niż w cztery oczy.

 

Co jest powodem, że kontakty innego typu nam wychodzą, że piszemy Tutaj na tym forum i nie czujemy się skrępowani?

 

Blokuje nas czyjś wzrok, kontakt fizyczny, cisza w rozmowie, ocena wyglądu?

 

Tak mnie to wszystko blokuje!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wyjscie do ludzi hmmmmmm :roll: ...jak dla mnie cos okropnego

najtrudniejsze w moim zyciu to poznawanie nowych ludzi spotykanie sie z nimi

chociarz nie wiem jak bym tego pragneła to tego nie potrafie nie umiem sie spotykac z ludzmi rozmawiac z nimi zawsze cos mmie blokuje lęk strach a co bedzie jak pojde do pracy ...bosh nawet sobie tego nie wyobrazam

czy jest jakas praca dla fobika spoleczngo ....watpie :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie martw się pracą. Ja pracuję z ludźmi i dla ludzi. Praca to pewna rola, którą trzeba odegrać. Można się przystosować , a nawet być super. Tak jestem odbierana, choć nikt nie wie jak dużo mnie to kosztuje.

 

Ale towarzysko czuję się beznadziejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie martw się pracą.

jak mam sie niemartwic :roll: jak nie pojde dalej do szkoły to musze isc do pracy (matka by mi chyba nogi z d***y powyrywala) , a znowu jak ja pojde gdzies na studia skoro do liceum nie mogłam normalnie chodzic, tylko mialam indywidualne , szczerze to troche zdziczałam i naprawde boje sie bo nie wiem jak sobie poradze w pracy czy na studiach :roll:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:41 pm ]

a przecierz na studiach indywidualnego mi nikt nie da :roll: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aleks może warto by się do psychologa wybrać? Może by Ci coś pomogło i się rozjaśniło?

 

Ja na dzień dzisiejszy też mam z tym problem. Tzn. mogę gadać z nowo poznaną osobą o byle czym i nawet się śmiać i nie być spiętą, ale to nie jestem ja, to jest tylko moja gra żeby dobrze wypaść. A ja nie chcę grać :( A nieśmiała też nie chcę być. Eh...

Ale mówienie o sobie to dla mnie porażka, strasznie się tego wystrzegam i boję. Dlatego na dłuższą metę moja taktyka jest zawodna, bo nie daję się ludziom do siebie zbliżyć. Tylko z przyjaciółką mogę normalnie pogadać i z rodzicami czasem, ale to rzadko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aleks może warto by się do psychologa wybrać? Może by Ci coś pomogło i się rozjaśniło?

chodze do psychologa i słysze tylko ''musisz sie przemóc i wyjsc do ludzi, staraj sie spedzac duzo czasu z ludzmi , znajomymi itd''

nie no rozumiem to nawet bez jej gadania...ale qrde to sie tylko tak łatwo mowi, kazdy moj kontakt z ludzmi , kazda proba nawiazania kontaktu konczy sie ogromnym wyczerpaniem psychicznym i atakiem i tak jak ty whisper zawsze udaje kogos kim nie jestem a kiedy jestem soba to zamykam sie w sobie spinam strasznie i mam ochote uciec od wszsytkich albo ich pozabijac :roll::roll::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''musisz sie przemóc i wyjsc do ludzi

 

Łatwo mówić, prawdą? Niby mała rzecz, wyjść do ludzi, zrobić coś ze swoim życiem, walczyć z nerwicą, czy depresją... a czasami wydaje mi się, że są to bariery nie do przeskoczenia. Niby nic, a nie potrafię zmusić siebie do działania, dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazda proba nawiazania kontaktu konczy sie ogromnym wyczerpaniem psychicznym i atakiem i tak jak ty

 

Z tym towarzystewem to potrafi być ciężka sprawa, jak się nie jest pewnym siebie to zwyczajnie trudno jest sie dogadać. W końcu rozmawia się o życiu, sprawach codziennych, no ale jak tu powiedzieć komuś "Słuchaj moje życie to porażka, ale staram się być normalna (y)"

 

Wierzę, że można być szczęśliwym i żyć spełnionym, ale nie wiem jak tego dokonać i jak odnaleźć siebie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy moj kontakt z ludzmi , kazda proba nawiazania kontaktu konczy sie ogromnym wyczerpaniem psychicznym i atakiem i tak jak ty whisper zawsze udaje kogos kim nie jestem a kiedy jestem soba to zamykam sie w sobie spinam strasznie i mam ochote uciec od wszsytkich albo ich pozabijac

Mam tak samo........tak samo to u mnie wygląda........

Choć ostatnio jest lepiej..........było lepiej nie wiem jak będzie na kolejnym zjeżdzie na studiach......

Tak sobie myśle ze może bym miał łatwiej z nawiązywaniem kontaktów gdybym miał znajomych w swoim miejscu zamieszkania.......a niestety nie mam znajomych. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również boję się wyjść do ludzi. Myślicie, że może to być spowodowane tym, że w dzieciństwie zostałam obrzucona błotem przez moją najlepszą przyjaciółkę? Był to czas szyderstw koleżanek i czas nękania przez tą osobę. Chyba od tego czasu zaczęłam nie wychodzić z domu sama. Po jakimś czasie zupełnej samotności poznałam dwie osoby, moje dzisiejsze najlepsze przyjaciółki. Czasem gdzieś z nimi wyjdę, ale jakoś nadal nie mogę się przełamać, aby wyjść sama (czasem jak muszę to idę). Zamiast iść sama, wolę iść z mamą, ponieważ jak idę sama, to myślę, że wszyscy się na mnie patrzą, czuję się wtedy niezręcznie. Ale jednak wolę siedzieć w domu, bezpieczniej. Nawet dzisiaj przyjaciółki namawiały mnie na spacer, a ja jakoś nie chciałam iść i nie poszłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak tu powiedzieć komuś "Słuchaj moje życie to porażka, ale staram się być normalna (y)"

 

No właśnie jak? Wczoraj spotkałam się ze znajomą, której nie widziałam od kilku miesięcy.Sama zainicjowałam spotkanie. Chciałam jej powiedzieć dlaczego tak rzadko się z nią kontaktuję, żeby wiedziała, że jej nie lekceważę, że jest dla mnie ważna. Nie potrafiłam. Znowu ściemniałam coś o pracy i zmęczeniu.

Ale i tak jestem z siebie zadowolona, że się do niej wybrałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie zupełnej samotności poznałam dwie osoby, moje dzisiejsze najlepsze przyjaciółki. Czasem gdzieś z nimi wyjdę, ale jakoś nadal nie mogę się przełamać, aby wyjść sama (czasem jak muszę to idę). Zamiast iść sama, wolę iść z mamą, ponieważ jak idę sama, to myślę, że wszyscy się na mnie patrzą, czuję się wtedy niezręcznie. Ale jednak wolę siedzieć w domu, bezpieczniej. Nawet dzisiaj przyjaciółki namawiały mnie na spacer, a ja jakoś nie chciałam iść i nie poszłam.

 

Tak jakbym czytala siebie...

Mam tak samo,jesli chodzi o wychodzenie z domu,samej mi glupio.mam takie pytanie,skoro wychodzisz sama to jakos sobie radzisz?jak to robisz?Mi trudnosc sprawia czekanie na przystanku ,bo mam wrazenie ze wszyscy sie patrza i mam wtedy ochote zniknac :roll:

a co do przyjaciolek..mysle,ze masz duze szczescie,ze je masz..ja nie mam,ale wiem,ze takie ciagle odmawianie nie jest dobre,bo te osob moga po jakims czasie "dac sobie spokoj" tak jak w moim przypadku i zostaniesz sama..oczywiscie nie znam ich,ale wiekszosc ludzi potrzebuje takiego zapewnienia,ze ich lubisz,spotykania sie..wiec zastanow sie nad tym odmawianiem (nie mowie,zebys zawsze z nimi wychodzila,ale postaraj sie czesciej)..

pzodrawiam :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś też tak miałam, że zastanawiałam się nad tym co o mnie myślą, ale z tym trzeba przestać, takie myślenie prowadzi doi głębokiej psychicznej zapaści. Osobiści znam jedną taką osobę, u której to się rozwinęło do tego stopnia że teraz każdy jest dla niej podejrzany....

Jak jest odbierana, można się domyślić.

 

Trzeba się zmusić, zmusić zmusić, czasami nawet jak się nie chce.

 

W Sylwestra znajomi mnie na siłę wyciągnęli z domu nieustannymi telefonami, wiadomościami, aż byłam na nich zła. No i poszłam. I od tego wszystko się zmieniło, zaczęłam walczyć ze swoimi lękami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to chyba każdy ma tak w pewnym momencie życia, że martwimy się co inni o nas myślą; ale to działa też w drugą stronę, bo my o nich też możemy myśleć;)

co do wychodzenia samemu to też niestety mam z tym mały problem...człowiek choćby chciał, to czuje się jak kretyn, no bo idź tu sam choćby na spacer jak wokół wszyscy razem... ale na pocieszenie wiem, że to złuda, bo mnóstwo ludzi przełamuje się i wychodzi samemu;, despite everything ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jakbym czytala siebie...

Mam tak samo,jesli chodzi o wychodzenie z domu,samej mi glupio.mam takie pytanie,skoro wychodzisz sama to jakos sobie radzisz?jak to robisz?Mi trudnosc sprawia czekanie na przystanku ,bo mam wrazenie ze wszyscy sie patrza i mam wtedy ochote zniknac :roll:

a co do przyjaciolek..mysle,ze masz duze szczescie,ze je masz..ja nie mam,ale wiem,ze takie ciagle odmawianie nie jest dobre,bo te osob moga po jakims czasie "dac sobie spokoj" tak jak w moim przypadku i zostaniesz sama..oczywiscie nie znam ich,ale wiekszosc ludzi potrzebuje takiego zapewnienia,ze ich lubisz,spotykania sie..wiec zastanow sie nad tym odmawianiem (nie mowie,zebys zawsze z nimi wychodzila,ale postaraj sie czesciej)..

pzodrawiam :-)

 

Jak to robię? Idę patrząc się w ziemię, tylko czasem nie wiem co zrobić z rękami, zwłaszcza jak nie mam czegoś pod ręką, bądź kieszeni. Jak widzę grupkę osób (najczęściej faceci), bądź jakiegoś alkoholika (lęk z dzieciństwa) to przechodzę na drugą stronę, ponieważ boję się, że mnie zaczepią, a z takimi różnie bywa. Wychodzenie samej to dla mnie koszmar, ale do sklepu, który jest 2 minuty od mojego bloku, to mogę jeszcze pójść, lecz pod przymusem. Niektórzy powiedzieliby, że jestem trochę nienormalna, ale nic na to nie poradzę. Czasem myślę sobie, że przez przyjaciółki mam kompleksy, bo czuję się od nich gorsza i brzydsza. Nie mogę im mówić o swoich problemach, ponieważ by mnie wyśmiały. Ale jakbym i ich nie miała, to chyba byłoby jeszcze gorzej. Poza tym, jak ktoś jest zupełnie zdrowy na umyśle, nie ma żadnych problemów np. depresja, nerwica, to nie będzie rozumiał drugiego człowieka. Zresztą czasem sama siebie nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jakbym czytala siebie...

Mam tak samo,jesli chodzi o wychodzenie z domu,samej mi glupio.mam takie pytanie,skoro wychodzisz sama to jakos sobie radzisz?jak to robisz?Mi trudnosc sprawia czekanie na przystanku ,bo mam wrazenie ze wszyscy sie patrza i mam wtedy ochote zniknac :roll:

a co do przyjaciolek..mysle,ze masz duze szczescie,ze je masz..ja nie mam,ale wiem,ze takie ciagle odmawianie nie jest dobre,bo te osob moga po jakims czasie "dac sobie spokoj" tak jak w moim przypadku i zostaniesz sama..oczywiscie nie znam ich,ale wiekszosc ludzi potrzebuje takiego zapewnienia,ze ich lubisz,spotykania sie..wiec zastanow sie nad tym odmawianiem (nie mowie,zebys zawsze z nimi wychodzila,ale postaraj sie czesciej)..

pzodrawiam :-)

 

 

To jest aż przerażające co tu czytam

i uwieżyć nie moge :shock:

Słowo w słowo tak właśnie chciałem opisać swój stan.

Ja pracuje od rana do 15 i kiedy wracam to jest bardzo kiepsko,

ten wzrok przechodzących koło ciebie ludzi zabija.

czekanie na przystanku jest masakrą,

to jest chore, kontrola każdego ruchu, jak bym był na scenie.

Nawet skasowanie biletu to szybki unik...

A spotkanie starego znajomego to gra,

włacza sie rola cwaniaczka, żeby tylko zamaskować faktyczny stam.

 

Aktualnie chciałbym wyjść do ludzi, ta wyjść bez stresu i zgubionego gdzieś tam.. wzroku :/

alednakże chciałbym być z kimś, chciałbym poznać w realu dziewczyne która boryka sie z tym samym problemem co ja.

Sądze że razem było całkiem inaczej, nie było by tego strachu.

W końcu miałbym z kim porozmawiać i byłbym zrozumiany, a nie słuchać shematów od tych co nie wiedzą :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszytskich,moj problem polega rowniez na tym ze panicznie boje sie wyjsc z domu,wychodze wtdey kiedy naprawde juz musze ale terz tylko z mezem badz z kims bliskim,moja horoba trw od ponad roku,chodze do psychologow,psychiatrow,na nic mi to sie4 zdaje ,poniewaz kazdy lek przepisany przez psychiatre biore tylko jede dzien,bo odczuwam skutki uboczne,badz wmawiam sobie je,zazywam jednak od roku zomiren o,5 2 razy na dobe,wiem ze bez tego elku nie wyszlabym nawet z mezem,ale tez on chyba juz nie dziala,czy ktos z was bal sie wyjsc do sklepu np?ja nie pojde sama poniewaz mam wrazenie ze zaraz zemdleje,do tego mam bardzo silne zawroty glowy,robie sie czerwona jak burak ,nic do mnie nie dociera wtedy,jestem jak oblakana,nie daje juz rady z tym,prosze o jakakolwiek pomoc,opinie wasza,pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też Ci nie wyjde do sklepu, chociaż stoi paredziesiąt metrów dalej.

W lutym kupiłem sobie auto żeby nie stać pofilmowany na przystanku oblepiony wzrokiem,

i co ? i to że auto stoi pod blokiem a ja jak mam gdziesz ruszyc to i tak ide na tramwaj :-|

 

Zanim ktoś bardziej doświatczony odemnie udzieli sie w Twojej kwestji,

może powiedz jak twój mąż Cie wspiera, w końcu to jedyna osoba przy której jest pewien komfort psychiczny ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociarz nie wiem jak bym tego pragneła to tego nie potrafie nie umiem sie spotykac z ludzmi rozmawiac z nimi zawsze cos mmie blokuje lęk strach

A spotkania z ludźmi z forum? Tu generalnie są fajni ludzie, nikt nikomu krzywdy zrobić nie chce, poza tym pierwsze lody są już przełamane... Nie wiem kto jeszcze jest ze Śląska, nie wiem czy czytasz odpowiedni temat w podforum Miasta, ale może takie niezobowiązujące dołączenie się do ekipy, żeby chociażby pomilczeć, popatrzeć i móc w każdej chwili wyjść, albo wysłać SMSa "sorry, innym razem" wiedząc, że ludzie zrozumieją, mogłoby być pierwszym krokiem?

 

To się samo, bez twojego udziału, nie naprawi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×