Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

zmęczona_wszystkim, A jednak kobiety bardzo chętnie i licznie inwestują właśnie w takich facetów, wręcz gustują przede wszystkim w takich. Uzasadnienie jest proste: lecą na takich, bo podświadomie czują że skoro zalicza tyle lasek to ma dobre geny, dodatkowo musi kipić testosteronem. W pierwszej kolejności liczy się potomstwo, dopiero później jego wychowanie. Ale są kobiety z klasą i myślące, które dobierają ambitnie partnerów, ponieważ same są ambitne inteligentne i wartościowe. Są One niszą, jak wszystko co dobre na tym świecie. A może to właśnie dodaje Im tego unikalnego smaczku 8)

 

To chyba nie tak. Kobiety chcą facetów pewnych siebie, a nie niepewnych. chca silnych a nie słabych...Tylko że podobnie z facetami. Jak kobieta jest pewna siebie to będzie bardziej atrakcyjna. To chyba jasne...Nie chodzi jednak o powierzchowną jednowymiarową pewność siebie...do tego udawaną. Przecież ci wszyscy podrywacze to trenują. Oni sa tacy sami...Ja zadałem to pytanie o podrywanie zawodowe, bo teksty są identyczne jak mojego znajomego. On też zadecydował że będzie chamem, twardzielem itd...Tylko że to było udawane na jedno kopyto i działa pare godzin...To jest żałosne bo ci ludzie z natury tacy wcale nie są.Oni udają tych którymi chcieliby być.

 

Jest wątek dla kolesi co mają pewien problem, a rozwiązania będą na poziomie Trybsona...WTF? To teraz Trybson i zawodnicy z Warsaw Shore są wzorem męskości? Chyba dla lasek co oglądają MTV i sie jeszcze bawią lalkami..."Bo laski srają, bo szczają, bo chcą sie bzykać, bo trzeba je od razu na całowanie i dymanie itd...itp..." To jest racjonalizacja dzięki której można zagrzebać rzeczywisty lęk. Mój znajomy poszedł na randkę i po 30 minutach laska zniknęła..bo w warunkach intymnej rozmowy inteligentnej laski w jajo robił nie będziesz...Oni wszyscy są fotografami i jeżdzą na motorach za 3 tysiące z allegro.. Zaczyna mnie to wkrwiać...Mój znajomy tez stał sie bucem i chamem. Na imprezie u mnie w domu ostentacyjnie podrywa laski innych kolesi co stoją 30 cm obok i wali bezpośrednie teksty....Sam miałem ochotę mu przypierdlić...i widzę tu tego typu mądrości. Kolesia unikam i jak do mnie przestał dzwonić to czuje ulgę...no ale powierzchownym facetem zostać sie udało

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, masz rację. Pewny siebie facet nie musi być arogancki i chamski, bo nie na tym to polega, chociaż to akurat najprostszy sposób - bycie drugim Trybsonem. Ale właśnie pisanie takich tekstów (rodem z podręczników: jak podrywac, itp. ) jest proste, zwłaszcza na necie, gdzie nikt nie zweryfikuje Twoich prawdziwych dokonań. Bardzo często anonimowość robi z człowieka wielkiego gieroja, a w realu rozmaicie to bywa. Nie trzeba być aroganckim i chamskim, żeby być atrakcyjnym i pewnym siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

błagam...ludzie ogranijcie już w końcu ten bełkot o tych podrywaczach. To ja juz wolałbym być dziewicem do końca życia, albo chodzić do burdelu niż uprawiać to gówno...To są zwykłe techniki handlowe. To nie jest żadne podrywanie. W technikach handlowych stosuje sie to samo. Stosuje sie te same techniki i to samo podejście żeby oszukać drugą stronę. Tylko że jest jeden problem...Te techniki stosuje sie w przypadku najgorszych produktów. Ja pracowałem w handlu i kazali nam opychać najgorsze rzeczy, bo te na poziomie sprzedadzą sie same...Tutaj mamy właśnie zachwalanie technik handlowych w których kontakt jest oczywiście powierzchowny i czas na sell ograniczony. Chcemy tak wciskać samego siebie? Jak najgówniańszy telefon co zalega kartonami na magazynie....Te techniki działają. Zgadza sie.Tylko że są oszustwem od początku do samego końca. Oszustwem śmiesznych, małych, głupich, próżnych, egoistycznych, niedowartościowanych czopków....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do technik podrywania mam ograniczone zaufanie ale... Ci którzy korzystają z tego to w większości faceci, którzy po wielu latach "bycia sobą" doszli do wniosku, że to nie działa i albo będą do końca życia sami albo coś zmienią. Generalnie te wszystkie techniki próbują (inna kwestia czy skutecznie według mnie niezbyt) przekształcić faceta w bad boya (co jak stwierdzono już tu jest atrakcyjne). Suma sumarum sam ma do PUA baaaardzo wiele uwag i sceptycyzmu, ale rozumieniem i nie potępiam ludzi, którzy z tego korzystają. Nawet jeśli sprowadza się do udawania kogoś kim się nie jest. Lepsze to niż bycie do końca życia nikim albo "kolegą" dla każdej kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie można tak mówić,że taka moda. My jako faceci w swej masie jesteśmy beznadziejni..spójrzmy prawdzie w oczy. Jest coraz gorzej. Nie potrafimy rozmawiać z kobietami, boimy sie ich, nie potrafimy po prostu czuć sie przy nich normalnie i swobodnie.Zabawić inteligentną rozmową To są fakty....My jeszcze dodatkowo jako Polacy obecnie nie mamy żadnej jakiejś kultury podrywu,obycia, nie jesteśmy amantami. Czy któryś z nas uczył sie czegoś o sprawach damsko męskich od ojca? Od wujka? kogokolwiek? Kiedyś sie kobiety traktowało z uwielbieniem, to była sztuka. Taki Casanova dziś mający opinię okrutnego jebaki w rzeczywistości nie był egoistą. Każda z kobiet otrzymywała od niego cos innego, coś czego w jakimś sensie potrzebowała. On te kobiety uwielbiał i one czuły sie przez niego docenianie itd... nie oszukiwane, czy coś w tym stylu...Teraz spadając na dno znajdujemy sobie substytut. Teraz będziemy udawaczami odpierdal..czami nie wiadomo czego. "Kobieta tez sra, też chce sie pieprzyć itd..itp.."to jest lęk. Ten sam lęk który morzy innych, którzy boją sie podejść, wstydzą sie zagadać. Tutaj jednak my sie z nim rozprawiamy degradując drugą stronę. Trochę ją odczłowieczamy, zezwierzęcamy. Ta strona emocji, intelektu, charyzmy, czaru odchodzi na dalszy plan. Nie ma żadnej gry...jest "konkret" w takiej prostej fastfoodowej formie. To ma być sposób? Teraz tak mamy sie zachowywać, tak mamy sie traktować? Kiedyś podrywacz to był człowiek z bogatą osobowością, który z natury był kobieciarzem. Nie że tak sobie wymyślił, albo tak siebie wytrenował...a teraz jedyne co nam zostało to udawanie tego wzorca. To jest żałosne. Ja też chce być podrywaczem...ale chciałbym być przy tym sobą. Każdy mi sie wydaje może osiągnać taki stan w którym będzie męski i pewny siebie. Czy informatyk, czy pianista, czy programista, czy bokser itd... Każdy z nich zainteresuje inna kobietę, ale odpowiednią dla niego przy której będzie sie czuł ok..albo kobiety. Albo tak, albo wcale. Udawanie że istnieje tylko impreza i jej tańce godowe, potem 10 godzinne związki i jestem boski to jest jakiś żart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do technik podrywania mam ograniczone zaufanie ale... Ci którzy korzystają z tego to w większości faceci, którzy po wielu latach "bycia sobą" doszli do wniosku, że to nie działa i albo będą do końca życia sami albo coś zmienią. Generalnie te wszystkie techniki próbują (inna kwestia czy skutecznie według mnie niezbyt) przekształcić faceta w bad boya (co jak stwierdzono już tu jest atrakcyjne). Suma sumarum sam ma do PUA baaaardzo wiele uwag i sceptycyzmu, ale rozumieniem i nie potępiam ludzi, którzy z tego korzystają. Nawet jeśli sprowadza się do udawania kogoś kim się nie jest. Lepsze to niż bycie do końca życia nikim albo "kolegą" dla każdej kobiety.

 

dokładnie tak. To sa ludzie właśnie tacy jak ty piszesz...ja też nie miałbym nic przeciw. Tylko że 2 kolesi znam z autopsji. To nie sa faceci co chca poderwać kobietę swoich marzeń, którzy chcą sie poczuć męscy i nabrac ogłady...Ci kolesie u fundamentu mają pogardę dla kobiet. Ja chodziłem z jednym i on mi proponował wyrywanie pasztetów...Pytam sie po co? No po to żeby je potem zlać i pójść. Po to żeby może naciągnąć na drinka, być bezczelnym, potrenować...To jest jakaś makabra. Z innym byłem na imprezie i duże kanapy w lokalu, w koło dużego stołu. Takie koedukacyjne. Kolo jednego siada gruba dziewczyna..i co? I "podrywacz" w głośny śmiech. Byłem z kompletnymi burakami, ale nawet oni z zażenowania uciekali wzrokiem i nie wiedzieli co robić. Niby nic, ale na tym to polega. Brzydkie dziewczyny są potrzebne...do tego żeby być na ich tle. Je sie traktuje jak worki bez uczuć, bo bad boye nie zajmują sie takimi bzdetami....To jest cześć tego imigu....To jest pewnego rodzaju psychologiczna plątanina. Oni będąc młodsi byli kimś kim inni sie nie interesowali. Oni wykształcili w sobie poczucie że są bezwartościowi. nie grali w piłkę, nie byli fajni, przebojowi ładni. Byli po drugiej stronie lustra....Teraz jak już zostają "podrywaczami" to wydaje im sie że przeszli na drugą stronę. Oni mają potrzebę traktowania tych nieatrakcyjnych lasek, w taki sam sposób w jaki uważają że inni ich postrzegali...albo ja ich, albo oni mnie. Teraz jestem na górze to mogę wewnętrznie to poczucie niższości spacyfikować poprzez projekcję na "gorszą" część płci przeciwnej. Oni uważają, że sami zasługują na takie traktowanie gdyby nie zostali podrywaczami. Byliby niefajni i tymi wewnętrznymi niefajnymi kolesiami gardzą, ale powierzchownie znalezli sposób na ukrycie tego i stanie sie kims innym....Z tego wynika wiele zwykłego niepotrzebnego syfu. To jest niedobre, żałosne. Koleś na poziomie z jako-taką samooceną do czegoś takiego sie nie zniży

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie można tak mówić,że taka moda. My jako faceci w swej masie jesteśmy beznadziejni..spójrzmy prawdzie w oczy. Jest coraz gorzej. Nie potrafimy rozmawiać z kobietami, boimy sie ich, nie potrafimy po prostu czuć sie przy nich normalnie i swobodnie.Zabawić inteligentną rozmową To są fakty....My jeszcze dodatkowo jako Polacy obecnie nie mamy żadnej jakiejś kultury podrywu,obycia, nie jesteśmy amantami. Czy któryś z nas uczył sie czegoś o sprawach damsko męskich od ojca? Od wujka? kogokolwiek? Kiedyś sie kobiety traktowało z uwielbieniem, to była sztuka. Taki Casanova dziś mający opinię okrutnego jebaki w rzeczywistości nie był egoistą. Każda z kobiet otrzymywała od niego cos innego, coś czego w jakimś sensie potrzebowała. On te kobiety uwielbiał i one czuły sie przez niego docenianie itd... nie oszukiwane, czy coś w tym stylu...Teraz spadając na dno znajdujemy sobie substytut. Teraz będziemy udawaczami odpierdal..czami nie wiadomo czego. "Kobieta tez sra, też chce sie pieprzyć itd..itp.."to jest lęk. Ten sam lęk który morzy innych, którzy boją sie podejść, wstydzą sie zagadać. Tutaj jednak my sie z nim rozprawiamy degradując drugą stronę. Trochę ją odczłowieczamy, zezwierzęcamy. Ta strona emocji, intelektu, charyzmy, czaru odchodzi na dalszy plan. Nie ma żadnej gry...jest "konkret" w takiej prostej fastfoodowej formie. To ma być sposób? Teraz tak mamy sie zachowywać, tak mamy sie traktować? Kiedyś podrywacz to był człowiek z bogatą osobowością, który z natury był kobieciarzem. Nie że tak sobie wymyślił, albo tak siebie wytrenował...a teraz jedyne co nam zostało to udawanie tego wzorca. To jest żałosne. Ja też chce być podrywaczem...ale chciałbym być przy tym sobą. Każdy mi sie wydaje może osiągnać taki stan w którym będzie męski i pewny siebie. Czy informatyk, czy pianista, czy programista, czy bokser itd... Każdy z nich zainteresuje inna kobietę, ale odpowiednią dla niego przy której będzie sie czuł ok..albo kobiety. Albo tak, albo wcale. Udawanie że istnieje tylko impreza i jej tańce godowe, potem 10 godzinne związki i jestem boski to jest jakiś żart

 

Generalnie bym się zgodził, ale czy kobiety są lepsze? Czy one wiedzą jak z nami rozmawiać, jak do nas podejść, poderwać zastanawiają się nad tym? Generalnie jak czytam to co wypisuje się w sieci to schemat jest taki - jak facet sam to pizda, nie umie podrywać i to jego wina; jak kobieta jest sama to biedna, niedoceniona itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do technik podrywania mam ograniczone zaufanie ale... Ci którzy korzystają z tego to w większości faceci, którzy po wielu latach "bycia sobą" doszli do wniosku, że to nie działa i albo będą do końca życia sami albo coś zmienią. Generalnie te wszystkie techniki próbują (inna kwestia czy skutecznie według mnie niezbyt) przekształcić faceta w bad boya (co jak stwierdzono już tu jest atrakcyjne). Suma sumarum sam ma do PUA baaaardzo wiele uwag i sceptycyzmu, ale rozumieniem i nie potępiam ludzi, którzy z tego korzystają. Nawet jeśli sprowadza się do udawania kogoś kim się nie jest. Lepsze to niż bycie do końca życia nikim albo "kolegą" dla każdej kobiety.

 

dokładnie tak. To sa ludzie właśnie tacy jak ty piszesz...ja też nie miałbym nic przeciw. Tylko że 2 kolesi znam z autopsji. To nie sa faceci co chca poderwać kobietę swoich marzeń, którzy chcą sie poczuć męscy i nabrac ogłady...Ci kolesie u fundamentu mają pogardę dla kobiet. Ja chodziłem z jednym i on mi proponował wyrywanie pasztetów...Pytam sie po co? No po to żeby je potem zlać i pójść. Po to żeby może naciągnąć na drinka, być bezczelnym, potrenować...To jest jakaś makabra. Z innym byłem na imprezie i duże kanapy w lokalu, w koło dużego stołu. Takie koedukacyjne. Kolo jednego siada gruba dziewczyna..i co? I "podrywacz" w głośny śmiech. Byłem z kompletnymi burakami, ale nawet oni z zażenowania uciekali wzrokiem i nie wiedzieli co robić. Niby nic, ale na tym to polega. Brzydkie dziewczyny są potrzebne...do tego żeby być na ich tle. Je sie traktuje jak worki bez uczuć, bo bad boye nie zajmują sie takimi bzdetami....To jest cześć tego imigu....To jest pewnego rodzaju psychologiczna plątanina. Oni będąc młodsi byli kimś kim inni sie nie interesowali. Oni wykształcili w sobie poczucie że są bezwartościowi. nie grali w piłkę, nie byli fajni, przebojowi ładni. Byli po drugiej stronie lustra....Teraz jak już zostają "podrywaczami" to wydaje im sie że przeszli na drugą stronę. Oni mają potrzebę traktowania tych nieatrakcyjnych lasek, w taki sam sposób w jaki uważają że inni ich postrzegali...albo ja ich, albo oni mnie. Teraz jestem na górze to mogę wewnętrznie to poczucie niższości spacyfikować poprzez projekcję na "gorszą" część płci przeciwnej. Oni uważają, że sami zasługują na takie traktowanie gdyby nie zostali podrywaczami. Byliby niefajni i tymi wewnętrznymi niefajnymi kolesiami gardzą, ale powierzchownie znalezli sposób na ukrycie tego i stanie sie kims innym....Z tego wynika wiele zwykłego niepotrzebnego syfu. To jest niedobre, żałosne. Koleś na poziomie z jako-taką samooceną do czegoś takiego sie nie zniży

 

No ale skoro piszesz, że to działa to może po prostu tak wyglądają stosunki damsko-męskie XXI wieku? Czy współczesny Casanova podrywałby dziś tak samo jak w XVIII w? A może dostosowałby się do realiów? Skoro ci faceci tkwią w takim stanie to widać im to pasuje a bilans korzyści i strat przewyższa ten z ich poprzedniego życia. Niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dostosował? Ludzi pociągają ludzie silni, odważni, uroczy, inteligentni itd...itp...tu nie ma technik....ale tak. To jest korzystne. Myślę że nie narzekają.

 

Nie każdy rodzi się silny, odważny i inteligenty itd. A pragnienia ma takie same jak inni. I tu pojawiają się "techniki".

 

To jest korzystne. Myślę że nie narzekają.

 

Więc generalnie przemiana ,której ty nie pochwalasz, wyszła im na dobre i są bardziej zadowoleni z życia niż wcześniej. To daje do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi tam wyrywanie lasek na imprezie nie sprawiło że czułem się z tym jakoś super. Miałem taki epizod ale sam się jakoś źle z tym później czułem, a tych dziewczyn tym bardziej nie uważałem za jakieś fajne. Później sporo czasu byłem sam i wcale nie uważam że jak facet jest sam to jest jakiś gorszy. Nieraz lepiej być samemu niż z taką byle jaką dziewczyną na poziomie tych łatwych z dyskoteki bo one nie są "pewne". :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel,

 

Imho trzeba znaleźć balans między "bad-boyostwem" a "normalnością"

 

lepiej kreować siebie w odniesieniu do siebie, a nie na jakiś sztywno wyznaczony punkt.

 

bo ludzie są różni i nie da się ich wtłoczyć w taką liniową skalę, że na jednym krańcu szalony bad boy, na drugim nudny normal, już nie mowiąc o tym, że bad boye przynajmniej ci których znałem wcale nie byli jacyś szaleni. byli po prostu wybuchowi, a poza tym taka sama gadka, ten sam slang, poglądy itd., jak z szablonu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuje sobie wyobrazić pryszczatego komputerowca z dziewiczym wąsem w stroju dresa albo skejta :lol::lol::lol: techniki wyrywania na jedną noc to jest mega pozerka. Nie sztuką jest wyrwać i wyruchać dupe w klubie. sztuką jest poderwać i utrzymać ją przy sobie, a tam przecież te wszystkie gówniane kursiki wymiękają hehhe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmęczona

 

Myslę, że nie będzie tak źle. Chyba że problemem byłaby definicja tego, co obie strony uznają za romantyczność

 

teraz dopiero zwróciłem uwagę, bo zedytowałaś...masz na myśli, że za to, co ja wolałbym postrzegać romantycznym, hipotetyczna partnerka nazywałaby mnie rozmokłą bułą? :mrgreen:

mnie chodziło tylko o samą skłonność do, wykraczającego daleko poza sferę pragmatycznego bilansu zysku i strat, gdzie zyskiem jest głównie fun, zaangażowania w kobietę

 

to tylko dywagacje bo jestem na etapie załatwiania spraw, bez których ani rusz i do których potrzebne jest mądre zarządzanie czasem. w dodatku przesiąkłem samotnością, że aż zgnuśniałem i najlepiej się widzę w związku półetatowym wolnopłynącym - spotkania raz na 3/4dni, w domu :smile:

a w standardowym musiałbym się zbyt wiele zmuszać. ciężko to wszystko pogodzić, nie pora dla mnie na romanse ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

teraz dopiero zwróciłem uwagę, bo zedytowałaś...masz na myśli, że za to, co ja wolałbym postrzegać romantycznym, hipotetyczna partnerka nazywałaby mnie rozmokłą bułą? :mrgreen:

 

Nieee, myślałam tylko o tym, że romantyzm można podciągnąć pod różne definicje, w zależności kto patrzy.

 

to tylko dywagacje bo jestem na etapie załatwiania spraw, bez których ani rusz i do których potrzebne jest mądre zarządzanie czasem. w dodatku przesiąkłem samotnością, że aż zgnuśniałem i najlepiej się widzę w związku półetatowym wolnopłynącym - spotkania raz na 3/4dni, w domu :smile:

a w standardowym musiałbym się zbyt wiele zmuszać. ciężko to wszystko pogodzić, nie pora dla mnie na romanse ;)

 

Dlaczego musiałbyś się zmuszac? Nie jest powiedziane, że musisz się spotykać z kimś codziennie, itp. to nie gimnazjum. Kobiety też mają swoje sprawy do ogarnięcia, też im to wiele czasu zajmuje. Chyba wszystko zależy od intensywności emocji, sytuacji, rodzaju relacji, itp. A z drugiej strony samotność rozleniwia, więc może potrzebujesz bodźca, który by Cię zmotywował do dodatkowego wysiłku w tym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×