Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba znowu zaczyna się depresja. Siedzenie w domu, z rodzicami, gdzie wszyscy wyjechali, a ja się marnuję bo przegrałem studia. Nawet na piwko nie ma z kim pójść :(

Poszła bym z Tobą ale nie pije piwa ;) ,a serio na forum nie ma nikogo z kim byś mogł się spotkać i pogadać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomal4321a, znam to uczucie. Ja również teraz miałem dalej studiować, ale stchórzyłem, bałem się zaczynać wszystko od nowa i stwierdziłem, że łatwo znajdę pracę za to, taaa. Przez to straciłem rok życia, właśnie minął i najgorzej że to trwa, zero życia, powoli tracę nadzieję, że coś się kiedyś zmieni. Jestem jeszcze młody, a czuję się jakby to był jakiś koniec.. fatalne uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Od wtorku tydzień temu nie zamieniłam słowa z nikim poza rodzicami. :( Tak jest zawsze - nie mam nawet do kogo się odezwać, nie mówiąc już o wyjściu... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez większość mojego życia czułem się samotny, ponieważ brakowało mi bliskości, czułości, drobnych gestów itd itp. Desperacko i właściwie podświadomie szukałem związku, mój mózg wariował co chwilę i wplątywał mnie w coraz to nowe i momentami dość dziwaczne zauroczenia.

W życiu doświadczyłem kilku dłuższych związków, ostatnie dwa to jeden ponad dwa lata, drugi około czterech lat.

Od jakiegoś czasu jestem sam, zakończyłem swój czteroletni związek i obecnie właśnie chcę zostać sam, mimo pewnych niedogodności, które mogą mnie spotkać.

Nie martwię się, że zostanę sam na starość, bo przy moim trybie życia tej starości zwyczajnie nie dożyję.

Myślałem, że będzie mi doskwierać brak tej drugiej osoby obok gdy zasypiam, czy gdy się budzę. Jednak partnerka wypełniała mi fragment mojego życia, po całym dniu pracy mogłem opowiedzieć jak minął mi dzień, posłuchać jak minął jej dzień, mogliśmy wyjść gdzieś do kina, na spacer, na obiad na miasto, wieczorem położyć się, obejrzeć film itd itp.

Obecnie nie mam tego problemu, zrobiłem sobie coś w rodzaju bilansu zysków i strat.

Uznałem, że nie mam siły na poznawanie kogoś nowego, odkrywanie od nowa, oswajanie się nawzajem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prawie codziennie odzywam się tylko do rodziców.

A ja ich niedawno straciłam i właśnie chyba dlatego tak strasznie czuję się samotna, bo do nich odezwać się już nie mogę. Mam okropny żal do losu, do życia, do ludzi, pewnie dlatego ich od siebie odsunęłam. Poszłam na łatwiznę, zamknąć się w sobie jest łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Ja prawie codziennie odzywam się tylko do rodziców.

A ja ich niedawno straciłam i właśnie chyba dlatego tak strasznie czuję się samotna, bo do nich odezwać się już nie mogę. Mam okropny żal do losu, do życia, do ludzi, pewnie dlatego ich od siebie odsunęłam. Poszłam na łatwiznę, zamknąć się w sobie jest łatwo.

Tego się właśnie boję - teraz rozmawiam niemal wyłącznie z nimi, ale co się stanie, gdy pewnego dnia ich zabraknie? Zostanę zupełnie sama. Mimo wszystko dzięki nim nie zapomniałam jeszcze, jak się mówi. :-| No i jestem zbyt wielką pierdołą życiową, więc nie wiem jak (i czy w ogóle) sobie poradzę. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei mam taki problem,że nie za bardzo potrafię rozmawiać z rodzicami. Łatwiej mi się gada z ich partnerami. Ale czemu tak jest? Nie mam pojęcia..

Co do samotności.. Nie odczuwam. Jeszcze za wcześnie. Cieszę się z tego powodu.

Ostatnio mam ciche dni :/ Nie mam ochoty na rozmowę z kimś. Może wyczerpałam limit? To już 3 dzień kiedy jestem zdołowana i nie chce mi się rozmawiać. (pomijam wczorajszą zabawną rozmowę z psychiatrą)

Czemu jestem taka zamknięta, zaspana ,znudzona,zmęczona? :roll: -Przecież śpię,a jak nie śpię to kawa mnie pobudza. Ale to nie to..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli depresja mi nie dokucza to w zasadzie nie czuję się samotny. nigdy z nikim nie byłem na poważnie i nie wiem czy to się zmieni.

 

wszystkie moje wybory miłosne były chybione, a wirtualne poznawanie także nic nie przyniosło.

 

jednak jako dda "niewidzialne dziecko" wystarczy mi spotkać kogoś znajomego raz na tydzień by nie czuć się samotnym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz_xyz, skoro były chybione powinieneś docec dlaczego, bo po raz kolejny popełnisz bład w wyborze partnerki.Z jakiś powodów wybierasz akurat takie dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

THJ_nw, Dzięki za zrozumienie :)

 

Mam 22 lata, przystojny, a czuję, że straciłem życie 2x podchodząc do studiów i przegrywając przez depresje. Teraz (tak jak rok temu) wracam do domu i kompletnie nie mam się do kogo odezwać. Przez lata ten sam schemat, wracam do domu, drzwi zamykam od pokoju i komputer i internet, dramat - żałuje strasznie tego. Żałuję lat spędzonych przed internetem zamiast wychodzić ze znajomymi, z którymi gdy chcę odnowić kontakt to mnie ignorują...

 

Dlaczego gdy zaczynam znajomość (i gdy chcę kontynuować) to zawsze się psuje?

Dlaczego gdy nie uda mi się na studiach to niektórzy twierdzą ze jestem do niczego i trzeba usunąć na FB?

 

Próbowałem zmian i nadal się nie udaje. W domu mówią mi, że tak Bóg chce. Ale cholera, chce żebym był samotny? Nie spotykałem się ze znajomymi związanymi np. z narko czy innymi tego typu bo wiedziałem że to groźne, tylko z "czystymi". Ja ciągle nie trafiam na odpowiednie osoby i chyba nigdy nie trafię :(

 

Gdybym był bardziej śmiały to może bym miał znajomych, a tak to lipa samemu ledwo co zrobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prawie codziennie odzywam się tylko do rodziców.

A ja ich niedawno straciłam i właśnie chyba dlatego tak strasznie czuję się samotna, bo do nich odezwać się już nie mogę. Mam okropny żal do losu, do życia, do ludzi, pewnie dlatego ich od siebie odsunęłam. Poszłam na łatwiznę, zamknąć się w sobie jest łatwo.

Tego się właśnie boję - teraz rozmawiam niemal wyłącznie z nimi, ale co się stanie, gdy pewnego dnia ich zabraknie? Zostanę zupełnie sama. Mimo wszystko dzięki nim nie zapomniałam jeszcze, jak się mówi. :-| No i jestem zbyt wielką pierdołą życiową, więc nie wiem jak (i czy w ogóle) sobie poradzę. :-|

Też zostanę całkowicie sam, gdy rodziców zabraknie; czy będzie mi to przeszkadzać, czy nie, to nie wiem. Moim głównym problemem będzie poradzenie sobie w życiu, będę mieć 50% szans, że mi się uda i 50%, że zdechnę.

 

W ogóle to powinno być tak, żeby natura na etapie niedługo po połączeniu się plemnika z komórką jajową wykrywała, czy rozwinie się z tego skrajnie słaby osobnik (tak jak rozwinąłem się np. ja), jeśli tak, to organizm matki powinien automatycznie pozbawić tego plemnika połączonego z komórką jajową możliwości dalszego rozwoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz_xyz, skoro były chybione powinieneś docec dlaczego, bo po raz kolejny popełnisz bład w wyborze partnerki.Z jakiś powodów wybierasz akurat takie dziewczyny.

 

zawsze podobały mi się dziewczyny już zajęte i w tym sensie napisałem "chybione".

 

nie mam szczęścia w miłości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×