Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc wszystkim. Mam problem bo czuje ze jestem Przepalony. Jaralem trawe od dilera przez ok 2 lata codziennie. Szlo wszystko git dopoki nie zorientowałem sie ze to mnie niszczy. Moj przypadek jest jakis wyjatkowy. Otoz od jakiegos roku zaczalem coraz mniej rozmawiac z ludzmi, chodze jakis zjebany ciagle, nic mi się nie chce, w domu z rodzicami jakaś ciągła spina, z ojcem nie mamy wspólnego języka-nasze rozmowy wyglądają prosto co w szkole?, no spoko. nikt nie bierze mnie nA poważnie, od pol roku , od kiedy skończyłem szkołę nie potrafię sie odnaleźć. Juz myślę ze to depresja i mam jej objawy. W głowie czuję ciągle jakiś mentlik. Nie potrafię sie skupić a i z logicznym mysleniem mam problem. Nie potrafię znaleźć pracy bo mieszkam na wsi do najbliższego miasta mam dopiero 30 km . Moi kumple ze stałego otoczenia cpaja grubiej, wala fete non stop, ciagle ich widzę na pizdzie. Ja tez z nimi jeszcze nie sawno ćpalem max z 10x w życiu ogólnie bo oni tez to robili to i ja. Ogolnie stałem sie tak przyjebanym człowiekiem że sam już siebie nie poznaje. Wbilem sobie ze moj stan jest jakas kara za branie i palenie. Z pamiecia krotkotrwala to jest masakra. Na dzien dzisiejszy nie pamiętam ostatnich 2 lat jedno co w głowie widzę to to ze palilem. sam spróbuję sie leczyc lekiem antydepresyjnym trazodon to czy jest szansa ze wyjde z tego i obudze sie z ponad 2 letniego letargu? Chcę w końcu przestać cpac i zaczac zyc lecz w tej chwili jestem na dnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty masz równo pod sufitem? Chcesz łączyć narkotyki z lekami i jeszcze pytasz o poradę. Zacznij szukać pomocy, jakiś ośrodek pomagający uzależnionym od narkotyków, terapeutę- tylko poczytaj gdzieś o nurtach, bo są różne terapie i niektóre są liche.

 

Nie łącz narkotyków z lekami, bo Ci całkowicie styki popali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marihuana nie jest dla każdego, twoje stany to psychodele. Również mam podobnie z tym ,że nie są to lęki lecz świadomość tego ,że życie jest do bani, nic mi się nie uda , i nic nie ma sensu. Rzucam, na razie ograniczyłem się do zajarania raz na weekend, a teraz nawet rzadziej , coraz lepiej się czuje.

 

Maryśka jest dobra ,ale naprawdę w ograniczonych ilościach, na dłuższą metę robi sieczkę z mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maryśka jest dobra ,ale naprawdę w ograniczonych ilościach, na dłuższą metę robi sieczkę z mózgu.

 

Jeszcze jest kwestia co się jara, czy sztof własnej hodowli z pewnych nasion czy syf chemiczny od dilucha który z marychą nie ma prawie nic wspólnego, poza wyglądem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim!Chciałam tylko spytać,czy też zauważyliście w swoim towarzystwie osoby uzależnione od marihuany do tego stopnia,że spotykają sie z wami tylko po to,aby zapalić? Mam tu na myśli,nie wyjdą na spacer,nie wyjdą na piwo,nie wyjdą nawet do pierzonego sklepu obok z Toba,ale pójdą wszędzie tam,gdzie można będzie zapalić,wykombinować palenie,albo chociaż mieć nadzieje na zjaranie się.Znam 3 takie osoby i krótko mówiąc-żal mi ich.Od paru dni dochodzi do tego trio czwarty osobnik,który nie ma gdzie palić,a w domu się boi "bo rodzice".Raz sie spytał niewinnie czy może wpaść i czy nie mam ochoty zapalić...mówię "Spoko,wpadaj".Zapalił,podzielił się,posiedział zjarany godzine i uciekł na chatę.Hah i tak od 3 dni,wpada,jara,ucieka.Oczywiście ukruciłam te spotkanka,bo nie chce być kumpelą "od jarania".Czy o normalne?Czy tylko ja się obracam w dziwnym towarzystwie?

 

Pozdrawiam CIEPŁO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ah nie,nie...mam głowe na karku.Tylko chciałam wiedzieć czemu tak się dzieje? Czemu ktoś z przyjaciela robi się znajomym? Czemu jakieś zielsko jest ważniejsze niż relacje międzyludzkie? No i przyznam się tak w tajemnicy,że byłam pewna,iż ten kolega przychodzi bo ma ochotę mnie poznać,pogadać,miło spędzić wieczór.A tu takie jaja,chce zrobić sobie z mojego mieszkania cichy zagajnik jaracza :D Jak mu dziś odmówiłam to szybko zniknął,pewnie szuka innego lokum.Pale bardzo okazjonalnie,nie jestem za ani przeciw.Tak tylko pytam,czy ktoś jeszcze sie spotkał z takimi ananaskami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×