Skocz do zawartości
Nerwica.com

czego się boimy? Lęk przed.................


mysia

Jaki jest Twój lęk?  

208 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki jest Twój lęk?

    • boję się śmierci
      49
    • ..zdrady
      9
    • przed bliskością- nie umiem okazywać uczuć
      17
    • dotyczący obrazu własnej osoby (związane z niską samooceną
      35
    • lęk przed nieznanym otoczeniem
      18
    • lęk przed chorobą i cierpieniem
      65
    • lęk przed przemocą w domu
      1
    • lęk przed niezaspokojeniem potrzeby akceptacji, osamotnienie w rodzinie
      6
    • lęk moralny ; lęk przed superego czyli własnym sumieniem; poczucie winy, wstyd;
      22
    • lęk anankasytczny; związany z poczuciem przymusu wykonywania czynności, pod wewnętrzną groźbą kary za ich niewykonanie;
      6


Rekomendowane odpowiedzi

lęku przestrzeni nie mam na pewno, co innego lęk wysokości, odległości - może to na tym tle. Poza tym mogą to być jakieś echa filmów o kosmitach itp, może mi zostało, że czuję stamtąd zagrożenie, że przyleci ufo i mnie porwie czy coś... nie wiem, ale lęki były silne, chyba jedne z najsilniejszych jakie doznawałem, nie wytrzymywałem i biegłem, poprostu biegłem do domu. Ciekawe jak by to było teraz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich forumowiczów.

Leczę się na nerwicę lękową i odbyłam terapię grupową która wyleczyła mnie w 75 % z tego świństwa.

Mój główny lęk to strach przed chorobą psychiczną który poniekąd zlikwidowałam ale jest małe ale.

Niby się dobrze czułam a tu nagle myśl czy świat w którym żyję jest rzeczywiście realny czy wymyślony w mojej głowie.

Ja nie mogę-przecież wiem że to jest rzeczywisty świat to że do was piszę i tu jestem a jednak gnębi mnie ta natrętna myśl czy rzeczywiście i straszny lęk przed tym żebym w to nie uwierzyła.

Totalna porażka. Miałam różne dziwne myśli wiele razy i potem mo tym zapominałam a teraz nie potrafię sobie z czymś podobnym poradzić.

Moja psychoterapeutka powiedziała że coś jest jeszcze we mnie że boję się tej cholernej schizy. Czy macie czasami podobne myśli-takie dziwne którtych się boicie?

Przecież ja wiem że to nerwicowy lęk a jednak się boję że w to uwierzę i jeszcze bardziej to wsztstko obserwuję. Nie mam już do tego siły:-(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!

Niestety ja też mam taki problem.

Myśli o których wiem że są absurdem a jednak mają wielki wpływ na moje życie.

Nigdy tak kiepsko jak teraz się nie czułam i tak naprawdę nie mam pojęcia co z tym zrobić.

Do psychologa chodziłam sobie, (bo raczej nie można było nazwać tego psychoterapią)

Jedynym plusem tych wizyt było to że się komuś porządnie wygadałam a jedyne co usłyszałam że jestem fajna i będzie ok.

No i było w miarę ok. tzn. raz lepiej raz gorzej ale zawsze jakoś a ostatnio jest zdecydowanie gorzej niż jakoś.

Pracuje z chorymi ludźmi potrzebuje równowagi, spokoju…

A tu pojawia mi się schiza której nie potrafię się pozbyć mimo upływu czasu i braku konkretnych podstaw świadczących o autentyczności tych moich obaw.

Boję się tego bardzo, boję się utraty panowania nad tym.

Mam fobie społeczną tzw. boję się ludzi generalnie, oceniania, konfrontacji, braku akceptacji i jestem przekonana że na tym tle to wszystko powstaje.

Mój psycholog podziękował mi za współprace i udał się na emeryturę…

Wiem że psychoterapia ma sens ale nie wiem gdzie szukać naprawdę fachowej pomocy.

I chodzi mi o prawdziwą terapię a to niestety słono kosztuje 80 zł za wizytę, mało kogo na to stać dlatego wolała bym uniknąć krążenia od psychologa do psychologa.

Za państwową pomoc już podziękuję, przynajmniej w moim mieście to prowizorka totalna i naprawdę nie ma do kogo się udać.

Są dni gdy sobie z tym radze i odpycham plan udania się do jakiegoś fachowca.

Ale są też takie jak ten gdy naprawdę nie potrafię się tego pozbyć i gdy ciąży mi to strasznie.

Wiem jak Ci ciężko!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem gdzie szukać naprawdę fachowej pomocy.

ja zrobilam tak- zadzwonilam do najwiekszego szpitala psychiatrycznego w moim miescie i spytalam sie pielegniarek kto jest najlepszy i ma najwieksze doswiadczenie w leczeniu nerwic lekowych. podaly mi 2 nazwiska i telefony bo te panie przyjmuja tez prywatnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetnie was rozumiem, ja tez mam jakieś lęki chwilami, że po prostu za chwilę zwariuję i mnie gdzieś zamkną na dobre. Najbardziej się boję, że nie będę nad sobą panować. Wtedy sobie tłumacze, że to tylko schiza i to chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moge sie z wami zalozyc o milion zlotych ze nie zwariujecie. wiem bo swego czasu mialam identyczne leki, juz nawet slyszalam szum w uszach i myslalam ze to juz sie "glosy" odzywaja. czulam sie jak juz chora psychicznie, mialam bardzo silna derealizacje, wszystko bylo obce, nie czulam wiezi z niczym i nikim. balam sie ze zaraz strace pamiec, przestane rozpoznawac ludzi, zapadne w jakies otepienie ze nie bede miala wogole kontaktu z rzeczywistoscia itp itd. a jednak... nic sie takiego nie stalo!! to bylo jakies 2 lata temu a teraz jest ok , jakos zyje, jestem normalna, a to wszystko przeszlo. trzeba sobie zawsze powtarzac, nawet jak trudno w to uwierzyc, ze nic sie zlego nie stanie, ze to sa tylko nerwy i przejda i trzeba oddychac gleboko. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie, gdyż jestem nowa na forum. Trafiłam tutaj kilka dni temu. Narazie jestem w fazie czytania postów. W najblizszym czasie założe nowy temat żeby opowiedzieć Wam swoją historie.

 

Ja mam dokładnie tak samo. Czasami wydaje mi się, że ten świat w którym żyje nie istnieje. Że to tylko wymyślone przezemnie lub jestem marionetką w jaimś filmie. To jest okropne. Mam wrażenie, że znikne lub, że zapadne na jakąś chorobę i nikogo nie będę poznawała lub nie będzie można się ze mną porozumieć. Staram się odrzucać te myśli ale nie zawsze mi się to udaje. Choruje na nerwice od 3miesięcy.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam prawdziwe omamy - widziałam chrząszcze ni to pluskwy. Sprawdzałam cały dom pod kątem pluskiew, szorowałam się jak diabli, bo bałam się że je mam. Uświadomiłam sobie że to omamy kiedy próbowałam zabić takiego owada a trupa nie było. Teraz wiem że to była nerwica z deprechą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.

Dziękuję za wsparcie i to że podzieliliście się ze mną swoimi doświadczeniami. To mnie trochę uspokoiło.

Uważam że terapia grupowa jest podstawą leczenia!

Trwa 3 miesiące i odbywa się codziennie po 4 godziny. Jest bezpłatna.

Po drugie samemu nie da rady się wyleczyć. Ja dostaję ataku lęku jak wpłyną na to zdarzenia z mojej przeszłości- w szczególności jedno i poprostu leżę. Wtedy jest powrót jakiś chorych myśli. Co do derealizacji też to przechodziłam. Jedyna rada na to to olać to poprostu. To nie jest łatwe ale możliwe i przede wszystkim terapia!!!!

Z psychoterapeutą nie z psychologiem. Na taką z psychologiem też chodziłam ale nie poskutkowała. Grupowa jest najlepsza ale trzeba się dużo starać i ppacować na niej. Czasami miałam dosyć ale walczyłam i jest o wiele lepiej natomiast jeszcze ie tak jak powinno.

Ja też miałam głupie objawy związane z lękiem przed schizą np. jakię omamy słuchowe co noc jak już byłam w fazie zasypiania-gdy przestałam się tego bać minęły. Ważna rada- to czego się najbardziej boimy to najbardziej się nasila-więc jeśli boisz się derealizac ji będzie onajeszcze silniejsza i zakończy się atakiem lęku. Kiedyś przeczytałam takie wyrażenie: ci którzy mają natrętne wyobrażenia że będą chorzy psychicznie nigdy nie będą chorzy na prawdziwe choroby psychiczne bo są odpornii na to i nawet gdy będą się obserwować to i tak nie zachorują. My mamy nerwicę lękową z natręctwami niewiary w zdrowie. A po drugie 4 lekarzy i tzrch psychoterapeutów powiedziało mi że gdybym miała być chora na schize to byłabym już dawno i napewno dawno bym straciła krytycyzm wobec choroby a to traci się najwcześniej będąc chorym na psychozy my wiemy że jesteśmy chorzy więc mamy tylko albo aż nerwicę.

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i mam nadzieję że niektórym z was choć trochę pomogłam. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam lęk że coś może pójść nie tak ,że zmarnuje życie ,że nie bedę szedł własną drogą

Czy samo posiadanie akurat tego lęku jest normalne ?Chciałbym aby odpowiedź brzmiała nie ,bo się męcze z tym

Czy jest coś takiego jak droga ,jak to co musimy zrobić a co nie?

Czy jak czegoś nie zrobie to schodzę ze swojej drogi ,czy istnieje droga takie coś ,chciałbym aby brzmiała odpowiedź że nie ,to bym nie miał wyrzutów sumienia.

dziękuje gorąco ,coś jeszcze potem napisze pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to mądrość mieć strach przed stratą swoich wartości?mam nadzieje że nie

Czy to mądrość (dobre)mieć strach przed byciem gorszym od innych ?mam nadzieje że nie

Czy szczere (zdrowe) jest mieć bardzo krytyczne ego ?mam nadzieje że nie ,takie odpowiedzi uratowały by mi życie

Czy to szczere stawać się jakimś dla innych

Czy to szczere mieć zbytnią wartość siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciagle widze węże.Okropnosc.Kiedys przez sen zaczelam sie żucac i zabijac bo myslalam ze mam w łóżku pająka a za nim szła myszka.Jak sie przebudzialm zapalilam swiatlo to nic nie bylo wiec juz nie wiedzialam czy to bylo naprawde czy tez nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam że ta nerwica lękowa to jest coś powalonego.

Wydaje się że jest a tu nagle bęc i od nowego jazda. Może już nie na taką skalę a jednak potrafi nieźle dokopać.

Ja dzisiaj miałam i kilka dni temu parę zdarzeń i dzisiaj koszmar a w zasadzie od trzech dni.

dzisiaj totalna derealizacja, natłok myśli i uczucie że się zaraz zwariuje. Czasmi się boję że przy nadmiernym przeżywaniu kiedyś na serio wpadnę w jakąś psychozę ale czy osoaba chora na nerwicę może nie przeżywać lub czy wpadnie w psychozę skoro każdy stres to nowe objawy nerwicy?

Myślę że w psychozę nie wpadniemy natomiast nerwiCA POTRAFI DOWALIĆ.

Mam też kolejny dziwny objaw: to taki natrętyny impuls żeby krzyczeć, płakać. Hamuję to natomiast w wyobraźni jest to tak silne żę czasami boję się wsiąść do windy żeby nie zacząść krzyczeć valbo czasami mam myśli że mogłabym komuś coś zrobić a racjonalnie wiem że nie byłabym w stanie tego zrobić. No i męczy mnie natrętne wyobrażenie że wariuję i się trzęsę. To jest okropne. Lęki mam mniejsze choć dzisiaj nie obyło się bez tabletek.

Napiszcie coś o waszych objawach.

Pozdrawiam serdecznie forumowiczów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Slodki Ptys... ja też mam czasem takie głupie i natrętne myśli, że komuś mogę zrobić krzywdę, a nigdy w życiu bym muchy nie skrzwdziła, skąd to się bieże???? boję się tych myśli, ale...gdy sobie to logicznie tłumaczę i zapominam to to tak szybko nie wraca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem Katie że te myśli są powalone i można o nich zapomnieć natomiast po pewnym czsie i tak wracają.

Chodzę na terapię indywidualną i muszę porozmawiać o tym z moim psychoterapeutom.

Natomiast dzisiaj dostałam takiego lęku że nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie-to było okropne.

Ciekawe czy kiedyś o tym wszystkim zapomnę i czy kiedyś wyzdrowieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest możliwe. Rozmawiałam o tym na terapii grupowej.

My chorzy na nerwicę mamy myśli irracjonalne lecz potrafimy nad nimi panować natomiast chorzy psychicznie nie odróżniają takich myśli od innych-to jest dla nich realne natomiast my wiemy ze to tylko natrętna myśl.

W ięc nie martw się bo nie zrobisz tego napewno i mogę dać Ci na to gwarancję.

Ja w wyobraźni ciągle krzyczę i widzę siebie wariującą i muszę jakoś z tym żyć choć ciężko mi jest.

Ja wiem z czego to u mnie wynika natomiast nie potrafię sobie jeszcze z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęki, myśli błędne tak to nazwę, to niuektóre z objawów schizofrenii.

Najdokuczliwsze są lęki.

Bez leków ich nie można zwalczyć.

Najlepsze wyniki daje nierównomierne dawkowanie leków w różnych dawkach, ale stale, mimo innych rad lekarzy.

Najpierw trzeba chcieć żyć.

A choroba to walka któr trzeba toczyć i pochłania więszą część sił.

Jest to choroba falująca jak sinusoida. Raz trzeba więcej leku raz mniej, nigdy nie wiadomo ile, dlatego ważna jest systematyczność.

Pomocne jest zajęcie uwagi: muzyka lekka, gra, czy inne ulubione zajęcia i spokój, spokój i spokój...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×