Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja już dawno, tak źle się nie czułam. Fizycznie jest wszystko dobrze, ale psychicznie jestem w totalnej rozsypce i nie potrafię się pozbierać. Cały czas zadaję sobie pytanie, po co ja żyję? Przecież i tak jestem do niczego...

Nic nie ma sensu! Codzienna pustka, samotność i beznadziejność powoli mnie zabija, a ja nie potrafię sobie już pomóc. Przynajmniej się wyżaliłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie jest dla mnie do dupy. Starałem sie ile mogłem. Ale Los robi swoje. To nie jest zmaganie sie ze soba - tylko z jakims determinizmem ktory zawsze sprowadza mnie do dolu. Mam dosc. Czy byly jakies jasniejsze chwile - byly ale dolow wiecej - taki bilans. Mam dosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie jest dla mnie do dupy. Starałem sie ile mogłem. Ale Los robi swoje. To nie jest zmaganie sie ze soba - tylko z jakims determinizmem ktory zawsze sprowadza mnie do dolu. Mam dosc. Czy byly jakies jasniejsze chwile - byly ale dolow wiecej - taki bilans. Mam dosc.

Jakbym czytała o sobie... Ja też się starałam, zależało mi, ale życie brutalnie, za każdym razem boleśnie sprowadza mnie na ziemię i pokazuję, że nic nie jestem warta i nic nie może m się udać. Teraz jest mi już wszystko jedno, bo znajduję się w dole, gdzie płacz i smutek, a dawne, szczęśliwe życie gdzieś tam zostało daleko za mną... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dwie pierwsze matury za mną, teraz dwudniowa przerwa tylko co z tego? Znowu pier***e wszystko, mam dość upiłabym się. Nie wiem co jest. Jest mi źle... Nie wiem czemu - niby wszystko POWINNO być ok, większego doła ostatnio nie miałam od zeszłego tygodnia. Po co mi matura i życie? Bleh.

Nic nie wiem.

Nie mam ochoty myśleć, siedzieć, leżeć, spać, robić cokolwiek. Najlepiej byłoby nie być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dwie pierwsze matury za mną, teraz dwudniowa przerwa tylko co z tego? Znowu pier***e wszystko, mam dość upiłabym się. Nie wiem co jest. Jest mi źle... Nie wiem czemu - niby wszystko POWINNO być ok, większego doła ostatnio nie miałam od zeszłego tygodnia. Po co mi matura i życie? Bleh.

Nic nie wiem.

Nie mam ochoty myśleć, siedzieć, leżeć, spać, robić cokolwiek. Najlepiej byłoby nie być.

Ja też ostatnio załapałam takiego doła... Cały czas ryczę i mam wszystkiego dość :evil: Jest tak źle, beznadziejnie, wszystko mnie boli. Czuję się jakbym się sypała na kawałeczki. Co dalej ze mną będzie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dosyc tego swiata, wiem ze wszystko spieprzyłam , ale teraz sie zaczeło dopiero ;/

wszyscy beda sie wyzywac za to , najlepiej jakby mnie ukamieniowali;/

Co to komus do tego no ja pi***le :evil:

Nie wiem czy to jest dla nich takie miłe ze dobijaja mnie , a juz sie pogodziłam z tym , to nie trzeba ja dobic ...

niedosc ze sie czuje jak smiec i scierwo to jeszcze trzeba mnie dooooobic :evil:

nienawidze ludzi , tych "zdrowych", "normalnych" , nienawidze , NIE ZNIOSE TEGO DŁUZEJ :evil:

:cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to że właśnie najbliżsi i najukochańsi właśnie najbardziej dołują obrażają kpią szydzą, a najlepszym przypadku dają złote rady typu : weź się w garść, inni cieżko pracują a ty co!? siedzisz! ty leniu!

ale to się da wszystko przetrzymać, trzeba to znosić w milczeniu, ja sobie tłumaczę, że oni po prostu nie wiedza nie są w stanie pojąć swoimi małymi rozumkami, że ktoś po prostu nie potrafi się wziąć w garść. Moja żona dodatkowo ma swoją wizję mojej osoby i na siłę próbuje ją wcielać w życie - mam być supermenem zarabiającym miliony, posiadać dużo wolnego czasu dla rodziny, dużo czasu poświęcać na prace domowe, robić zakupy, być zawsze wypoczętym, w nocy wstawać do dziecka, a jeżeli to mi nie nie wychodzi tzn. nie pasuję do tego wzorca, to oczywiście jest moja wina. Moja żona koniecznie chce jechać/lecieć do Turcji. Poinformowała mnie o tym. Leci z córką, bo nie ma z kim. Córka za bardzo nie chce ale nie może się sprzeciwić - ma 10 lat. Ja nie lubię egzotycznych krajów, jestem raczej domatorem. Oczywiście usłyszałem niejednokrotnie nieprzyjemne komentarze typu: tylko nienormalny nie chciałby lecieć na takie świetne wczasy. Ale już dawno przestałem się spierać, teraz tylko uprzejmie przytakuję i potwierdzam, swoje zdanie rzadko przedstawiam żeby się nie narażać na wyzwiska. Córkę staram się wspierać i chronić przed psychiczną przemocą. Raz jest lepiej a raz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dosyc tego swiata, wiem ze wszystko spieprzyłam , ale teraz sie zaczeło dopiero ;/

wszyscy beda sie wyzywac za to , najlepiej jakby mnie ukamieniowali;/

Co to komus do tego no ja pi***le

Nie wiem czy to jest dla nich takie miłe ze dobijaja mnie , a juz sie pogodziłam z tym , to nie trzeba ja dobic ...

niedosc ze sie czuje jak smiec i scierwo to jeszcze trzeba mnie dooooobic

Dlaczego ktoś miałby Cię dobijać?

nienawidze ludzi , tych "zdrowych", "normalnych" , nienawidze , NIE ZNIOSE TEGO DŁUZEJ

Ja tam nie czuję zazdrości, ale bardzo często złość do osób które są zdrowe i uważają się lepsze od chorych. Chciałbym żeby los im dał kopa w d***

Najgorsze jest to że właśnie najbliżsi i najukochańsi właśnie najbardziej dołują obrażają kpią szydzą, a najlepszym przypadku dają złote rady typu : weź się w garść, inni cieżko pracują a ty co!? siedzisz! ty leniu!
Najgorsze jest to że właśnie najbliżsi i najukochańsi właśnie najbardziej dołują obrażają kpią szydzą, a najlepszym przypadku dają złote rady typu : weź się w garść, inni cieżko pracują a ty co!? siedzisz! ty leniu!

ale to się da wszystko przetrzymać, trzeba to znosić w milczeniu, ja sobie tłumaczę, że oni po prostu nie wiedza nie są w stanie pojąć swoimi małymi rozumkami, że ktoś po prostu nie potrafi się wziąć w garść. Moja żona dodatkowo ma swoją wizję mojej osoby i na siłę próbuje ją wcielać w życie - mam być supermenem zarabiającym miliony, posiadać dużo wolnego czasu dla rodziny, dużo czasu poświęcać na prace domowe, robić zakupy, być zawsze wypoczętym, w nocy wstawać do dziecka, a jeżeli to mi nie nie wychodzi tzn. nie pasuję do tego wzorca, to oczywiście jest moja wina. Moja żona koniecznie chce jechać/lecieć do Turcji. Poinformowała mnie o tym. Leci z córką, bo nie ma z kim. Córka za bardzo nie chce ale nie może się sprzeciwić - ma 10 lat. Ja nie lubię egzotycznych krajów, jestem raczej domatorem. Oczywiście usłyszałem niejednokrotnie nieprzyjemne komentarze typu: tylko nienormalny nie chciałby lecieć na takie świetne wczasy. Ale już dawno przestałem się spierać, teraz tylko uprzejmie przytakuję i potwierdzam, swoje zdanie rzadko przedstawiam żeby się nie narażać na wyzwiska. Córkę staram się wspierać i chronić przed psychiczną przemocą. Raz jest lepiej a raz gorzej.

Moja matka ma podobny stosunek do mojego ojca. Wymaga od niego Bóg wie co, drze się, histeryzuje. A ojciec jest alkoholikiem i tylko szuka okazji by uciec z tego piekła i nawalić się w trupa. Gdzieś go obchodzę ja i mój brat. Dobrze że Ty kochasz swoją córkę i chcesz ją chronić. Jesteś dobrym człowiekiem i mam nadzieję że w twoim związku coś się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtam!!!

 

Posłuchajcie mojej rady - puszczajcie głupie uwagi mimo uszu,miejcie to wszystko w głębokim poważaniu.Postępujcie tak aby Wam było dobrze a zdanie innych(tych zdrowych) nie jest ważne.

Ja też w swoim życiu wielokrotnie byłam krzywdzona przez tzw. przyjaciół,najbliższych.Trudno było mi się z tym pogodzić bo przecież starałam się być dobrym człowiekiem a wtedy moja koleżanka powiedziała mi coś takiego - jak będziesz za dobra to Cię rozliżą.

Prawda jest taka,że trzeba być dobrym człowiekiem ale w miarę rozsądku.

Najważniejsze - nie pozwólcie się żle traktować.Nauczcie się bronić.Wiem,że nie jest to łatwe,bo sama nad tym sporo pracowałam ale wiem,że trzeba walczyć o siebie.Pracujcie nad tym.Powodzenia i pozdrowienia. ;)

:lol:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choć raz wżyciu chcę się otworzyć , wygadać , moim dramatem jest świadomość że miałam mamę która większość życia leczyła się u psychiatry,ojciec poniżał ją w mojej obecności,ja nigdzie nie czuję się a kceptowana ,nie mam przyjaciół,nie jestem lubiana ,mimo że dbam o siebie lnajgorsze jest to że czuję się niezaradna życiowo nie umiem znależć sobie pracy w której wytrwałaby dłużej jak parę miesięcy,często zmieniałam pracę bo nie radziłam sobie w relacjach z ludżmi,w sytuacjach konfliktowych,nieraz myślę o śmierci bo życie potrafi być dla mnie bardzo męczące,jestem w wieku średnim a mama już nieżyje.Może tutaj znajdę przyjaciół bo tak potwornie czuję się samotna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:55 am ]

Czuję się jakbym się sypała na kawałeczki. Co dalej ze mną będzie
pozbierasz te kawałeczki i ulepisz siebie na nowo.Cierpliwości,kawałek po kawałeczku,małymi kroczkami.Nie bądż dla siebie surowa.My dotknięci potrzebujemy więcej czasu niż inni,ale to wcale nie znaczy,że rezultat jest gorszy.Powiem więcej,może więcej warty,bo okupiony ciężką walką,przez to piękniejszy i bardziej trwały.

Czas jest pojęciem względnym i dla każdego płynie inaczej.W tej chwili najważniejsze jest Twoje zdrowie i zbieranie tych kawałeczków.Reszta sama przyjdzie.Jesteś Wielka,bo walczysz,sama nawet tego nie dostrzegasz.To ogromna praca i sukces pomimo wszystko trzymać te kawałki do kupy.Bez tego dawno byś się posypała.

Cierpliwości w lepieniu! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

babcia ela ja również się podpisuję! Wrażliwe osoby często chcą wręcz oddać serce najbliższym a dostają kopa i nie wiedzą dlaczego.

Problem w tym, że w większości brak w nas szacunku dla siebie, własnej tożsamości. Żyjemy chcąc znaleźć akceptację ze strony innych, poświęcamy się, rezygnujemy z własnych pragnień a inni nas wykorzystują.

To bardzo ciężkie ale trzeba znaleźć własne JA i GRANICE tego JA!

Zobaczcie, że z podniesioną głową chodzą osoby zdecydowane, które wiedzą co chcą i nie pozwalają nikomu wejść w ich własne JA.

Samemu trzeba dostrzec SWOJĄ WARTOŚĆ a KAŻDY Z NAS JĄ POSIADA!

Nikt za nas tego nie zrobi, może tylko powiedzieć drażniące:"weź się w garść".

 

...ale to strasznie trudne i wymaga ogromnej pracy nad sobą!!!!!!!

 

oka22 witaj w naszym gronie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak mam się czuć jeśli nawet własny ojciec mnie nie lubi,nawet moi bracia ,muszę jakoś brać się w garść bo co robić,już mi jest trochę lepiej jak tu się wygadałam,dziękuję wam za to forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postępujcie tak aby Wam było dobrze a zdanie innych(tych zdrowych) nie jest ważne

 

Prawda jest taka,że trzeba być dobrym człowiekiem ale w miarę rozsądku

No właśnie ziutek.Musimy się uczyć zdrowego egoizmu.Nikt o nas nie zadba,jeśli sami się tego nie nauczymy.Świat nas zajeżdzi.Mamy prawo do samostanowienia.Mamy prawo powiedzieć "nie".Nie chcę,nie mam ochoty,nie mam czasu,nie potrafię.Najtrudniejsze przyznać się przed samym sobą,że nie jesteśmy supermenami i nie możemy spełnić wymagań całego świata i wszystkich zadowolić.Kosztem naszego zdrowia próbujemy się rozerwać i wszystkim dogodzić.W rezultacie nikt nie jest zadowolony z efektów.Też się tego uczę i jeszcze długa droga przede mną,ale jestem dobrej myśli,bo to moje życie i wiem,że jest tego warte.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:39 am ]

jak mam się czuć jeśli nawet własny ojciec mnie nie lubi,nawet moi bracia
Witaj oka22!Na pewno nie jest tak żle,tylko czujesz się nieakceptowana.Potrzebujesz miłości i uczucia jak każdy,może nawet więcej.Tylko,że nie wszyscy potrafią to okazać i to jest problem,jeśli nie ma tego w rodzinie.Wiem jak musi Ci być ciężko.Ofiarowuję Ci moje wirtualne ramiona i tulę mocno :smile:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:10 am ]

Wrażliwe osoby często chcą wręcz oddać serce najbliższym a dostają kopa i nie wiedzą dlaczego
bo najłatwiej jest kopać słabszego, kogoś kto się skuli i nie odda.Moja mama zawsze mi powtarza,że jak chcę być taka dobra,to muszę się nauczyć mieć twardy tyłek.Myślę,że mój tyłek jest już dosyć twardy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidze ludzi , tych "zdrowych", "normalnych" , nienawidze , NIE ZNIOSE TEGO DŁUZEJ

 

A dlaczego ?

Dlatego, że 'mają lepiej' ? Czy dlatego, że są zdrowi ?

Ale mają inne problemy. Nie ma takich ludzi, którzy bez problemu sobie żyją i cieszą się życiem zawsze i wszędzie.

Być może są bardziej odporni ? Ale nigdy nie wiedzą kiedy być może na nich przyjdzie pora załamania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ludziki wy moje kochane u mnie tez nie za wesoło pod względem pracy znowu w zyciu mi nie wyszło zostaje do końca miesiaca i dalej co???????????????????????????? nie mam zielonego pojęcia a z moimi nerwami nie pojdę na kase nawet gdyby mi to zaproponowali :cry: do d z tym wszystkim i wszystko przez kierownika ktory na dzień przed odejsciem postanowil pojśc do dyr i nagadac na mnie .... :twisted: zeby go tak obes....o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytam tak Wasze wypowiedzi i troche mi glupio,w sumie nie mam jakichs duzych powodow do wyzalenia sie,ale mam troche nauki na jutro,a w dodatku chandra bierze gore znowu.. :(

czuje sie beznadziejna,tak jakbym byla sterowana-zrob to,zrob tamto,nie zdazysz,pospiesz sie.. nie daje juz rady :-(

 

 

 

Wtam!!!

 

Posłuchajcie mojej rady - puszczajcie głupie uwagi mimo uszu,miejcie to wszystko w głębokim poważaniu.Postępujcie tak aby Wam było dobrze a zdanie innych(tych zdrowych) nie jest ważne.

Ja też w swoim życiu wielokrotnie byłam krzywdzona przez tzw. przyjaciół,najbliższych.Trudno było mi się z tym pogodzić bo przecież starałam się być dobrym człowiekiem a wtedy moja koleżanka powiedziała mi coś takiego - jak będziesz za dobra to Cię rozliżą.

Prawda jest taka,że trzeba być dobrym człowiekiem ale w miarę rozsądku.

Najważniejsze - nie pozwólcie się żle traktować.Nauczcie się bronić.Wiem,że nie jest to łatwe,bo sama nad tym sporo pracowałam ale wiem,że trzeba walczyć o siebie.Pracujcie nad tym.Powodzenia i pozdrowienia. ;)

:lol:;)

 

madre slowa,niestety bardzo ciezko tak postepowac na codzien. przynajmniej mi :(

chociaz przyznam,ze przez cale gimnazjum udawalam,ze nic sobie nie robie z uwag innych. w takich sytuacjach czesto oszukiwalam siebie,ze nic strasznego nie mowia,robia,ze to jest obok mnie.I troche to faktycznie pomagalo,do czasu..

najgrosze jest dla mnie wlasnie to udawanie-musze duzo dac z siebie,zeby ktos nie zauwazyl,ze sprawil mi przykrosc,za to pozniej czuje niejaka satysfakcje,z tego,ze zrobilam mu na zlosc,troche to dziwne,ale tak czuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brakowało mi forum przez te pare dni przeróbek,chociaż czułam się w miarę.Dziś jestem nie do życia.Wyję jak krowa i najchętniej bym się zastrzeliła.Piękna pogoda,żadnego stresu,a pomimo to żyć się nie chce.Kiedy się to k...skończy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciesze się że trafiłam na to forum :D bo wiecie co ja naprawde myslałam że jestem nienormalna i wogóle a tymczasem widze że więcej osób ma podobne problemy :shock: DZIĘKUJE WAM ZA TO ŻE JESTESCIE...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×