Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

INTEL 1,

Przyjmowalem kwetiapine i z tego powodu automatycznie zapamietywalem opinie innych.

Z tego co pamietam to albo brano ja w malych dawkach, jak ja na noc, na sen, i uspokojenie w ciagu dnia, albo w o wiele wiekszych.

Przy wiekszych dawkach czesciej pisano o sennosci w ciagu dnia i przymuleniu.

Najczesciej byla ona dodatkiem do litu lub lamo. O ile pamietam JOSE ja stosuje.

Z linku ktory podawalem

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Leczenie-choroby-afektywnej-dwubiegunowej.html

"Ma bardzo szerokie działanie w CHAD. Wykazuje skuteczność terapeutyczną w leczeniu stanu maniakalnego i depresji. W ciężkich stanach maniakalnych stosowana w skojarzeniu z typowymi lekami normotymicznymi (lit, walproinian). Przydatna w terapii rapid cycling. Także jako lek profilaktyczny."

Mozna chyba zauwazyc po wpisach na forum, ze jest to "swiezy" i coraz czesciej stosowany lek i dosyc skuteczny.

Ale jak sam piszesz ludzka pamiec jest zawodna i wybiorcza i ciezko podac obiektywne informacje.

A jak sie czlowiek naczyta o skutkach ubocznych to zazwyczaj je znajduje co jak sadze zawczasu konczy sie zbyt szybkim odrzuceniem leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, biore kwetiapine 100 lamotrygina 100 i ta kur.wską wenlafaxine 150.,,

po dodaniu kwety ustapiły u mnie poranne leki,gonitwy mrocznych myśli praktycznie nie pojawiaja sie..

zwarzywienie oraz derealizacja w normie..napędu i nadziei na lepsze jutro nadal brak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurwa byłem dzisiaj u Lekarza. Biorę wenlafaksyne już prawie 2 lata. Nic mi to nie daje.W miedzy czasie zmieniłem lekarza. Schodzę z dawki 225 mg już 10 miesięcy i jestem na dawce 37,5 mg już 6 miesiąc. Dzisiaj myślałem ,że da mi jakiś nowy lek a on dalej mi przepisał na miesiąc tabletki wenlafaksyny 37,5 mg. Nie wiem czy to jest jakiś jego celowy ruch, żeby tak długo mnie na tym trzymać czy po prostu brak pomysłu na leczenie. Wqrwia mnie to czekanie i ciągły brak efektów leczenia. Najgorsze ,że niewiadomo co dalej. Chodzi o leczenie i powrót do pracy a nie siedzenie na tej jebanej rencie za 600 zł. Rodzina ma mnie za lenia i naciska ,żebym poszedł do roboty a ja nie jestem w stanie podjąć najprostszego zajęcia i czekam na przyznanie renty przez Sąd(podobno do 6 miesięcy). Moja dziura w CV się pogłębia a tu trzeba tylko ciągle czekać. Gdzie ja później znajdę pracę z taką dziurą? Tak, więc kolejny miesiąc zdychania przede mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na polsacie jest właśnie >>Jestem Bogiem<< Facet bierze tabletkę by czuć się tak jak my nie biorąc tabletki, a my bierzemy tabletkę by czuć sie tak jak on przed braniem tabletki. Gdzie tu logika :mrgreen: No bo czy bralibyśmy tabletki gdyby nie depresje????? Ludzie szukają leków by czuć się tak jak my podczas hipomanii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh za dużo się w moim życiu ostatnio dzieje. Trudno mi tak walczyć z chorobą, kiedy dzień w dzień pełno stresu i podejmowanie trudnych decyzji.

Nie mogę przez to realnie ocenić wpływu leków na moją psychikę. Nie mogę obserwować siebie i kontrolować siebie. Cały czas coś mnie zaskakuje.

 

Sam sobie jednak muszę oddać szacun. Twardo staram się wytrwać do końca dnia. Nie jeden zdrowy poddałby się. A jednak udaje mi się jakoś to wszystko ciągnąć do przodu.

 

/narzekanie mode off

 

PS mania jeszcze szaleje, chyba jestem obecnie w epizodzie mieszanym

w tym tygodniu może uda się załatwić wizytę u dr

 

-- 18 lut 2014, 22:56 --

 

właśnie zdałem sobie sprawę, że nie wziąłem w południe Convulexu :bezradny:

dlatego tak cienko ze mną teraz

 

lol

:hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam i mam pytanie do kobiet!

Czy wiecie może czy możemy mieć normalnie dzieci? Bo przy tych lekach widzę, że jest wyraźnie napisane, że pierwszy trymestr bodajże i karmienie odpada.

 

Proszę o odpowiedź i również na priv mile widziane.

 

Etiagen 100 mg (na noc) [ kwetiapina ]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...

Dzielnie walczycie.

Jest progres.

Wasza wiedza i świadomość choroby jest fenomenalna.

Coraz częściej pojawia się słowo "remisja" :D

:great:

 

Czy ktoś z Was korzystał z kąpieli słonecznych zwłaszcza w solarium biorąc lamotryginę? (podobno jest to zabronione)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Znalazłam interesujący artykuł o ciąży pacjentek chorych na afektywną dwubiegunową. Jednak ciąża jest możliwa, ale wymaga stałej obserwacji pacjentki i płodu.

Jest to trudne, ale możliwe...

 

http://www.medforum.com.pl/upload/fil/pol_artsp/nastroje_nr14.pdf

 

remisja ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popytaj sens ma jeszcze tylko 5 tygodni do porodu. Nie ma to jak z pierwszej reki.

 

A ja mam dla was ciekawy temat do dyskusji :mrgreen:

 

Moja mama BARDZO religijna osoba poddała mi artykuł do przeczytania w katolickiej gazecie. Pisała ją osoba chora na depresję po 2 próbach samobójczych, żeby nie było że laik.

Jej słowa-leki pomagają a jeśli nie to znaczy że jest się opętanym

 

Co wy na to moi drodzy na których po raz kolejny leki nie działają?

Może to szatan palce w tym macza??? :mrgreen:

Zobaczcie jakie by to było proste-egzorcyzm i po sprawie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w szarym bloku na jeszcze bardziej szarym osiedlu, a od 16-go roku życia jeździłem na wakacje tylko wtedy, gdy sam na nie zarobiłem. Zbyt biedny na wyższe sfery, zbyt inteligentny na patologię. Nie pasowałem tam ewidentnie.

 

Przez długi czas próbowałem się wpasować na różne sposoby, ale to nigdy nie wychodziło. Do której grupy bym nie równał, zawsze odstawałem. Nowobogaccy traktowali mnie z góry. Jak egzotyczną ciekawostkę. Zresztą przy bliższym poznaniu nie mieli do zaoferowania nic poza markowymi ciuchami, sklepową wódką i smakowymi fajkami. Ich życie było równie puste, co kolorowe. Klasa robotnicza z kolei, nie wymagała noszenia na sobie równowartości kwartalnej pensji rodziców, ale z definicji zakładała wyzbycie się marzeń i równanie w dół. A nie po to chodziłem z głową w chmurach, by patrzeć pod nogi.

 

Chciałem rzeczy, których nigdy bym nie dostał godząc się ze swoim losem, a które były zbyt atrakcyjne, bym mógł je po prostu odpuścić. Wiedziałem, że jeśli chcę je mieć, muszę o nie zawalczyć. I tak zrobiłem.

 

Każdą jedną rzecz, którą mam zawdzięczam sobie. Praca, pieniądze, podróże, dziewczyny? Krew, pot i łzy. Wszystko co przeżyłem, wszystko do czego doszedłem, wszystko co udało mi się osiągnąć, było okupione walką. Walką na noże, walką wręcz, walką na spojrzenia, gesty i siłę woli. Bywały dni, że budzik wyrywał mnie ze snu gięciem metalu o metal. Bywały tygodnie, że nie schodziłem z pola bitwy – dzień i noc w gotowości. Bywały miesiące, że jedyne o czym marzyłem, to zasnąć i się nie budzić.

 

Tyle razy chciałem się poddać. Oddać grę o wszystko walkowerem, powiesić niespełnione ambicje na haku i wrócić na tarczy. Przestać szarpać się z losem o marzenia, podkulić ogon i zadowolić się padliną, którą rozrzuca po bezdrożach. Łokcie zdarte, kolana zdarte, kostki na pięściach niezagojone od zawsze. Czasem mam wrażenie, że jedyne co dostałem za darmo, to życie. Choć każdy dzień przypomina mi jaką płacę za nie cenę. I gdy już chcę odpuścić i zostać biernym trybem w maszynie, to nie mogę. Ten ból z dzieciństwa, to pragnienie oszukania przeznaczenia nie pozwala mi.

 

Za długą drogę przeszedłem, zbyt wiele rzeczy poświęciłem, za dużo wyrzeczeń kosztowało mnie dojście tu gdzie jestem. Miałbym zawrócić pod koniec szlaku? Zatrzymać się metr przed metą? Zejść do podnóża góry, gdy widać już jej szczyt? Pozwolić sobie kolejny raz otrzeć się o sukces? Obejść podium dookoła, gdy mogę na nie wbiec? Popatrzeć na trofeum zamiast, trzymać je w dłoniach?

 

Nie mogę. Pcha mnie naprzód smaki krwi na zębach i zapach zwycięstwa...czuje sie lepiej po 6 miesiącach walki :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękne słowa!

W moim życiu zauważyłam jedno: słyszałam ,,nie uda Ci się to! Jesteś za słaba na to i tamto, te studia są dla mężczyzn przecież" To jest za trudne.. nie umiesz tego...

Mam w głęboko w poważaniu słowo nie z ust innych ludzi! To ja jestem kowalem swojego losu i to ja spełniam swoje marzenia z dzieciństwa i jestem na progu kariery zawodowej jeśli chodzi o projektowanie (kierunek budownictwo)! Prawie całe moje życie było związane z budową i mam świra na temat konstrukcji, materiałów budowlanych itd.

Moi eks mieli chyba jakieś kompleksy z tym związane, bo najwięcej tego NIE usłyszałam od nich.... dlatego są eksami ;)

 

Nigdy w życiu nie byłam tak dumna z siebie, że ani nieudane związki, ani choroba nie przeszkodziły mi w spełnianiu marzeń! Nie powiem było to cholernie trudne, ale tak jestem dalej na tych studiach - kończę w sumie ! Mam certyfikaty międzynarodowe związane z programami do projektowania! Spełniam swoje marzenia o graniu i śpiewaniu w zespole metalowym/rockowym! Byłam dziś na pierwszej próbie... Spełniam swoje marzenia, które odkładałam na potem próbując dać z siebie wszystko i spełniając zachcianki eks narzeczonego!!!

Pod koniec tamtego roku zapytałam siebie, a gdzie w tym wszystkim byłam JA!!! Teraz nie patrzę na innych i spełniam siebie i swoje pragnienia i jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa i mam w końcu mężczyznę z prawdziwego zdarzenia, który akceptuje we mnie wszystko i mnie wspiera w tym!!!!

 

REEEEMISJA RZĄDZI!!!! : ]

 

Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, nic dodać nic ująć... po części też mogę się odnieść do Twoich słów, podobnie w życiu o wszystko musiałem zawalczyć

 

a gdy tylko zbrakło mi sił i dostałem lekkiej zadyszki, ono mnie oszukało, zabrało wszystko, a na koniec dostałem mocnego kopa w tyłek

 

teraz swoje cztery litery pomasowałem, siniaki schodzą i może jeszcze będę na niej siedział :yeah:

 

PS Czy ktoś wciągał Convival Chrono? Poprosiłem receptę na kwetaplex o przedłużonym uwalnianiu a zaszła mała pomyłka... dostałem normalny kwetaplex i zamiast convulexu taki oto odpowiednik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, mam nadzieję, że piszę w dobrym temacie, jeśli nie proszę o przeniesienie.

 

Czy sami zaczęliście podejrzewać u siebie chad? Czy zrobił to lekarz? Niepokoi mnie to, że biorę leki już od miesiąca, wiem, że nie zaczynają one działać ani po jednym dniu, ani po miesiącu. Ogólnie cierpię na różne lęki, depresję i ogólną "niemoc". Ostatnio zastanowiło mnie to, że dostałam nagły zastrzyk energii, przez trzy dni przewróciłam dom do góry nogami, chciałam go nawet sama wymalować, ale nie to mnie najbardziej martwi. Kiedy wyszłam z domu, taka nabuzowana, to wydałam połowę wypłaty w dwie godziny, na zupełnie niepotrzebne rzeczy, byłam gotowa się nawet zadłużyć na pięć sukienek, które mi się spodobały, a nie byłam w stanie zdecydować się na jedną. Zupełnie nad sobą nie panowałam, jakbym wpadła w jakiś amok... Nigdy taka nie byłam.Zawsze byłam oszczędną i rozsądną osobą, a tu nagle wydałam 600 zł na torbę ciuchów.

 

A po tych trzech dniach przyszedł dół. Mój nastrój każdego dnia jest gorszy, doszły myśli samobójcze i chęć okaleczenia ciała... Nie mam siły się myć, jeść, z trudem zmuszam się do ubrania i zjedzenia leków... Koszmar jakiś... Czy ja tylko sobie coś wmawiam, czy mam wspomnieć o tym incydencie lekarzowi???????

Pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, mam nadzieję, że piszę w dobrym temacie, jeśli nie proszę o przeniesienie.

 

Czy sami zaczęliście podejrzewać u siebie chad? Czy zrobił to lekarz? Niepokoi mnie to, że biorę leki już od miesiąca, wiem, że nie zaczynają one działać ani po jednym dniu, ani po miesiącu. Ogólnie cierpię na różne lęki, depresję i ogólną "niemoc". Ostatnio zastanowiło mnie to, że dostałam nagły zastrzyk energii, przez trzy dni przewróciłam dom do góry nogami, chciałam go nawet sama wymalować, ale nie to mnie najbardziej martwi. Kiedy wyszłam z domu, taka nabuzowana, to wydałam połowę wypłaty w dwie godziny, na zupełnie niepotrzebne rzeczy, byłam gotowa się nawet zadłużyć na pięć sukienek, które mi się spodobały, a nie byłam w stanie zdecydować się na jedną. Zupełnie nad sobą nie panowałam, jakbym wpadła w jakiś amok... Nigdy taka nie byłam.Zawsze byłam oszczędną i rozsądną osobą, a tu nagle wydałam 600 zł na torbę ciuchów.

 

A po tych trzech dniach przyszedł dół. Mój nastrój każdego dnia jest gorszy, doszły myśli samobójcze i chęć okaleczenia ciała... Nie mam siły się myć, jeść, z trudem zmuszam się do ubrania i zjedzenia leków... Koszmar jakiś... Czy ja tylko sobie coś wmawiam, czy mam wspomnieć o tym incydencie lekarzowi???????

Pomocy...

 

 

Mów lekarzowi o wszystkim ! To ważne, żeby dobrać leki odpowiednio ! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i, proszę państwa, mam podobieństwo CHAD, pięknie prawda? Mogę sobie tylko pogratulować, do czego mnie to doprowadziło. Lekarz chciał mnie nawet dać do szpitala, ze względu na obecne myśli samobójcze, ale udalo mi się go przekonać, że będe do niego dzwonić co parę dni i konsultować z nim mój stan. Jak coś mi się pogorszy, to wtedy porozmawiamy o leczeniu szpitalnym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×