Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy wasze mamy miały ciężki poród?


ewa125

Rekomendowane odpowiedzi

Moja mama mówi,że miała bardzo dobry poród...bo się do tego porodu przygotowała.Pytałam ją jak si do porodu przygotowała?

Powiedziała mi, że najpierw określiła kiedy najlepiej będzie jak będą dzieci czyli wytyczyła czas. później sie do tego czasu przygotowywała. A potem urodziłam się Ja...wiec jak mówi była przygotowana.

 

Jak się przygotowywała w między czasie?

Mówiła, że czytała o dzieciach książki...rozmawiała z moim tatą na tematy dzieci i jak będą je wychowywać.Gotowość sama przyszła za jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podobno nie pchałem się na ten świat (ciąża przenoszona 2 tygodnie), poród przez cesarkę a do tego pępowina zawinęła się wokół szyi (jakby jakaś położna tego nie zauważyła, to pewnie byłbym teraz upośledzony).

 

A co do wpadek, to śniło mi się dzisiaj, cholera :/ Jaka to ulga jak człowiek sie budzi, otwiera oczy i uświadamia sobie, że to był tylko sen...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram sie - moja psycholog kiedys zasugerowala ze wlasnie moze miec to wplyw. pytala sie czy bylam w inkubatorze. ja mowie ze tak ale tak niechetnie odpowiadalam bo w sumie czas mija a ja tu o takich rzeczach gadam. a ona- no widzisz, juz od malego w leku, bez mamy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś na terapii miałam takie dziwne doświadczenie [mówiłam o dzieciństwie wtedy - 3/4 mojej terapii to było dzieciństwo :mrgreen: ]:

 

uczucie takiej wszechogarniającej ciemności, bólu i potrzeby żebym była zupełnie sama i NIKT mnie nie dotykał, nie ruszał, żebym mogła zagłębić się w tę czarną kulę i nie czuć niczego z zewnątrz. - moja psycho powiedziała, że podobne doświadczenia mają osoby które były niechcianymi dziećmi. że oczywiście nie może osądzić czy tak jest w moim przypadku ale to przypomina.

z tego co słyszałam od rodziców myślę że nie byłam jakoś szczególnie niechcianym dzieckiem, ale wiem, że moja mama bardzo bała się czy urodzę się zdrowa... tym bardziej że siedziałam w jej brzuchu tylko po jednej stronie - tylko czasem przemieszczałam się na drugą.

widzę, że u większości z was jakieś komplikacje były...

ewa125 bardzo ciekawy temat... życie prenatalne ma paradoksalnie taki duży wpływ na nasze życie... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo ciekawy temat

z tego co wiem to rodzilam sie bardzo dlugo ale bez komplikacji.ale gdy juz przyszlam do domku od razu zaczelam chorowac bardzo ciezko.prawie 4 m-ce.zapalenie pluc,owrzodzenia na ciele a glownie na glowie-wylysialam(urodzilam sie z wlosami dlatego matka miala zgage :D ) i ponoc grozilo mi ze zostane lysa.ech,zebyscie zobaczyli teraz moje wlosy... no i ciemiaczko nie chcialo sie zrosnac bardzo dlugo,to moglo byc zwiazane z moim oponiakiem,tak powiedzial lekarz. mialam szczescie trafic wtedy na wspanialego pediatre tylko dlatego ze moja ciotka szukajac go pomylila ulice i trafila do innego... jak do jutra nie bedzie poprawy zabieramy pajacyka do szpitala.a jutro nastapil cud i zaczelam zdrowiec...

no i jeszcze cos.bylam dzieckiem niechcianym.urodzilam sie na dwa lata przed slubem moich rodzicow.moge powiedziec ze moje zycie uratowal moj wujek.nastepna ciaze matka usunela...

ale moj psycholek nigdy mnie o to nie pytal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm rzeczywiście ciekawy temat... moja przeszłość jednak nie potwierdza teorii, tzn. moja mama rodziła dobrze i bez większych problemów, taką ma chyba budowę ciała która nie sprawia problemów bo potem mój brat też. I z tego co wiem nie chorowałam bardzo jako niemowlak. A nerwicę myślę że przejęłam po mamie bo ona jest zamknięta w sobie, pełna jakichś problemów itd itp nie będę drążyć ale myślę że "kto z kim przestaje takim się staje" i nauczyłam się być jak ona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matula rodziła mnie szybciutko, bez większych komplikacji tak samo jak moją siostrę, co prawda byłam o 2 tygodnie przenoszona ale to raczej nie wpłynęło na sam poród. Byłam zdrowym małym bobasem, nie chorowałam.

Teraz mam nerwicę i depresję.

Dla mnie to śmieszne wiązać ciężki poród z chorobą typu nerwica/depresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś na terapii miałam takie dziwne doświadczenie [mówiłam o dzieciństwie wtedy - 3/4 mojej terapii to było dzieciństwo :mrgreen: ]:

 

uczucie takiej wszechogarniającej ciemności, bólu i potrzeby żebym była zupełnie sama i NIKT mnie nie dotykał, nie ruszał, żebym mogła zagłębić się w tę czarną kulę i nie czuć niczego z zewnątrz. -

OMG znam to pragnienie spokoju i bezpieczeństwa, którego nie było mi dane doświadczyć.

A mama nie mogła mnie urodzić, podobno kilkanaście godzin zwijała się w bólach. Ale teraz zaczynamy siebie lubić, k...a, dopiero po tylu latach zaczyna być normalnie i fajnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wspomina zawsze poród jako koszmar. Długo się rodziłam, podobno w czasie burzy. Mama miała wtedy skórcze i silne wyładowania atmosferyczne ponoć potęgowały u niej niepokoj. Wyszłam na świat dobiero jak burza sie skończyła. Podobno pielęgniarki nie były uprzejme, słyszała złośliwe komentarze pod swoim adresem i ogólnie miały lekceważący stosunek do niej. Wspominała ogromny ból, to że byłam umazana jakąś mazią :P. I na co jej te wszystkie cierpenia zwiazane z porodem były? Teraz jak się złości na mnie, mówi że żałuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zarówno ja, jak i moi dwaj bracia: jeden młodszy o 2 lata, drugi młodszy o 18 lat, rodziliśmy się bezproblemowo i nie chorowaliśmy więcej niż przeciętne dzieci.

 

inna sprawa, że pochodzimy z rodziny lekarzy, gdzie presja bycia najlepszym i bez skazy jest ogromna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną też był problem. Długi poród. Lekarz "zaatakował" brzuch łokciami, żeby mnie wypchnąć. Nie oddychałam. Potem nie wiem, co i jak - jestem :)

Może dodać do tego - traumatyczne przeżycia matki w ciąży, np. śmierć jej mamy. Może to też ma wpływ? Może też wszystko to, o czym się nigdy nie dowiemy - jakieś obciążenia genetyczne itd. itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama też miała traumatyczne przeżycia w ciąży- ojciec alkoholik chciał ją dzgnąć nożem i wypchnąć przez okno, a dwa miesiące przed moimi narodzinami umarł. Do tego byłam wpadką, mój dawca mamę zostawił w ciąży, nie miała pracy ani nic, ponoć chciała się mnie pozbyć i cuda robiła aby mnie poronić, choć mam nadzieję że to nie prawda... Szkoda gadać i ciężko mi o tym pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. Moja mama natomiast była w zagrożonej ciąży bo miała gestozę i musiała cały czas leżeć bo łożysko mogło się "odkleić". Co też jest przyczyną tego że mam defekt układu immunologicznego, nigdy szczepiona nie byłam bo nie mam w ogóle odporności i ciągle choruje. Mogę się jedynie pocieszać że nerwica u mnie nie jest jest skutkiem tego;/ Mam nadzieje że jest ona nabyta i przejdzie w końcu bo mam ją od roku, chociaż od małego byłam bardzo wrażliwa i wstydliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama będąc w ciąży też miała ciężkie przeżycia, jej facet, a mój "ojciec" (w cudzysłowie, bo nigdy nie poznałam tego pana i nie uważam go za swojego ojca) zostawił ją dla innej, której notabene też zrobił dziecko (mam gdzieś więc pół roku młodszego ode mnie brata przyrodniego). Mama strasznie to przeżyła, była kłębkiem nerwów, wszystkiego się bała, dużo płakała, musiała znosić pretensje swojej mamy, plotki sąsiadów itp itd... Na dodatek ciężko jej bardzo było mnie urodzić. No, ale w końcu udało się. ;) Tylko czasem zastanawiam się - po co... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja Mama też miała zagrożoną ciążę i 2m-ce leżenia w szpitalu, bo łożysko mogło się odkleić... do tego wszystkiego nikt w Warszawie nie chciał się podjąć porodu i rodzice musieli jechać do Białegostoku (lekarz z rodziny od strony Taty). Mama rok przed moimi narodzinami poroniła...miałam mieć brata. Dowiedziałam się o nim w zeszłym roku. Teraz już wiem czemu rodzice dziwnie reagowali, gdy mówiłam kiedyś, że zawsze chciałam mieć starszego brata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×